niedziela, 30 stycznia 2022

Klary-Stachowiak, Pryga, Karbowska, Tercjak, Taran, Wojnarowska, YENİAY

 I

Beata Patrycja Klary-Stachowiak






















II

Sylwia Pryga
Obturacja
Kawa. Zimna, gorzka.
Na każde twoje dzień dobry, brakuje mi powietrza. By odpowiedzieć, muszę zaczerpnąć dwa głębokie hausty.
Zamykając oczy, jak mantrę, powtarzam.
Tak. To będzie dobry dzień.
Patrzysz wtedy na mnie, jak na dzieło sztuki. Podziwiasz. Jednak wiedz - zupełnie mnie nie rozumiesz. Wszyscy mówią, piękna ta miłość. Dziwne. Niby dajesz wszystko, ukrywając w dłoniach kamienie. To w nich zaklęte postacie. Codziennie inną się objawiasz.
Ciepło - zimno.
Cholerny hipokryto, nałykasz się tabletek i mówisz, że nie możesz. Gonisz jak sukę. A gdy odpływam w odmiennych stanach świadomości, sprowadzasz na ziemię. By podać ci tę pieprzoną zupę, która i tak pewnie za słona.
Jakoś przełykam ten dzień. Epinefrynę podano.
Jeśli już mnie dotykasz, za każdym razem boli szpik. Coraz mniej mnie. Pamiętam babkę na jakiś zdjęciach, chyba nie najlepszych. Obie jak półprzeźroczysty listek. Wyłączasz mnie na chwilę, po czym wracam. Nie krępuj się. I tak ci kiedyś umrę. Wraz z tym całym smutkiem.
Dobrze że już wieczór.
Oddycham.
*



















Sylwia Pryga, rocznik '79. Pochodzi z Lublina. Mama niepełnosprawnego Kacperka, w ciągłym biegu marzycielka. Czasami przystanie, by złapać oddech na swojej wsi. Pasjonatka tańca i fotografii. Z wierszami gościła w kilku miejscach.
"Piszę, bo lubię, ponoć rozdaję emocje..."



III

Lidia Karbowska
Fragmenty dramatu „W patriarchacie krwawię na niebiesko”
Całość dramatu dostępna na: http://tlenliteracki.pl/lidia-karbowska-dramat/
SUKA ALFA
patrzcie na moje plamy na sukienkach
na moje przecieki poczujcie zapach
tej mojej krwi świeżo wydalonej
SUKI
nosimy dumnie plamy na sukienkach
wszystkie idziemy w tym samym marszu
period prideisgoingnowhere
SUKA ALFA
moje pokrwawienia moje krwawe sny
SUKI
sukienki skrwawione krwią naszą i waszą
*
LARA
rozpadlina
rozpierdolina
stoję tu i nie wiem już co
rozpierdoliłam się na części
stoję jakby w lustrze jakby wobec siebie
ściskam tę laleczkę w dłoni i nie wiem co dalej
nie wiem czy coś dalej
zostałam teraz zupełnie sama
zupełnie zupełnie sama
laleczka parzy w dłoń
laleczka jest pierwszym kamykiem na stos
laleczka jest iskrą z której pójdzie płomień
*
KLARA
otwieram się na miłość
tak jak umiem
przyjmuję ją tak jak umiem
nie podchodzę za blisko
ale też nie oddalam się za bardzo
trzymam się w bezpiecznej odległości
ale nie uciekam zawczasu
tylko jestem
jestem przy tobie
na tyle na ile mogę
i robię kolejny krok do ciebie
i ty robisz kolejny krok do mnie
małe kroczki
ale znaczące
samotności jest jakby trochę mniej
albo jest jej tyle samo ale jest przyjemniejsza
jakoś nawet pożyteczna
nie wiem
nie wiem co tu dodać jeszcze
nie chcę używać zbyt dużych słów
bo nie wiem czy jestem w stanie je unieść
czuję jakby te słowa miały mnie obciążyć
jakbym nie była gotowa do ich przyjmowania
ani do ich dawania
ale czuję to
gdzieś w środku czuję te słowa
czuję że we mnie rosną
jeszcze nie teraz
ale może za jakiś czas
ten jakiś czas zawsze jest morzem
morzem które odbiera i które daje
morzem momentami przerażającym
a innym razem wyspokajającym
łagodnie przyjmującym
niepochłaniającym
i to zachodzące słońce
banalne pocztówkowe piękno
ale może dla tego piękna właśnie
tutaj jestem
*
REKLAMA
nasza podpaska przyjmuje wszystko
jest atrakcyjna i wygodna w użytkowaniu
estetyka reklamy nie pozwala na użycie prawdziwej krwi
ani nawet substytutu imitującego krew
w naszej reklamie nie ma krwi
jest niebieski estetycznie wyglądający płyn
w naszej reklamie nie ma ciała
jest szklane naczynie z którego wylewany jest płyn
*
KRÓLOWIE
- dziwna to rzecz
- nie wiem co powiedzieć
- jakbym wiedział że dziewczynka
to bym z tak daleka tutaj nie przyjeżdżał
- ktoś się tu chyba jednym słowem w czymś jebnął
- no ale w sumie dziecko to dziecko
takie dziecko to i tak właściwie za bardzo nie ma płci
- jest też jeszcze szansa że w przyszłości zmieni płeć
- ja tam daję dar
- ja chyba zachowam
- zastanowię się jeszcze
MARYJA
nie wiem co o tym sądzić
nie taka była umowa
ale wiadomo błędy w przewidywaniach się zdarzają
może się po prostu za bardzo nastawiłam że syn
i że to jest wszystko takie ważne
że robię coś takiego naprawdę dla świata istotnego
że moje życie zyska taki nowy wymiar i sens
no a tu dziewczynka
i te całe marzenia i wyobrażenia jakby tak mniej rzeczywiste się stają
same chyba rozumiecie
co może osiągnąć dziewczynka w ramach naszego patriarchalnego społeczeństwa?
co zmieni taka dziewczynka?
kogo taka dziewczynka zbawi?
taka delikatna
fizycznie taka pośledniejsza
ciężko mi tak myśli pozbierać
to takie konfundujące wszystko
czy się cieszyć czy płakać nie wiem
*
NIEZBAWICIELKA
oto jest moje ciało
oto jest moja krew
krew która schodzi ze mnie
miesiąc w miesiąc
oto moje ciało
dla was wydane
ciało do pieszczenia
ciało do rodzenia
jedzcie ze mnie wszyscy
pijcie ze mnie wszyscy
I am a place of absence
jeśli we mnie nie wierzycie
włóżcie we mnie palce
kocham to
kocham wasze palce we mnie
oto jest moje ciało
które jecie i pijecie
kochacie ruchacie
zapładniacie gwałcicie
my young body is the most beautifulthingyouhaveeverseen
nie przyszłam kurwa nikogo zbawiać
nie przyszłam kurwa się za kogoś poświęcać
spierdalaj dziadu w niebiosach
i wy wszyscy święci
całe zastępy wygodnickich fagasów i pind
którzy chcieliby żeby wszystko zrobiło się samo
jebana neoliberalna mentalność
nic wam z siebie nie ofiaruję
nic z siebie nie wydam nie urodzę
jeśli mnie ukrzyżujecie
nic na tym nie zyskacie
moje życie nie będzie miało wyższego celu
moja śmierć nie będzie miała wyższego celu
moje ciało za nikogo nie będzie wydane
*
MIRIAM
drogi szanowny boże
nie żebym w ciebie wierzyła
właściwie to jest mi to obojętne
nie interesuję się zbyt po prostu
średnio w ogóle wiem jak się modlić
przyszłam tu nie wiem czemu
może po prostu że jest tu cicho
powiem ci tak szczerze
czasem się zastanawiam czy jesteś zwykłym skurwielem
czy masz dobre intencje ale ci nie wychodzi
gdybym ci miała za coś w tym momencie podziękować
to za to że mój kot Dżozef żył ze mną siedem lat
bo mógł krócej
no nie no to głupie jest
mówić do jakiegoś niewidzialnego dziada
ja to raczej myślę o tym wszystkim inaczej
że to materia sama w sobie jest wszystkiemu winna
za wszystko odpowiedzialna
czy raczej bardziej
że nie ma żadnej winy
i żadnej odpowiedzialności
że jest tylko materia
która sama siebie poczuła
i to jest takie straszne i takie piękne
*
SUKI NIEISTNIEJĄCE
to be or not to be
thatisn’t a question
gdyż nasze ciała
nie istnieją w strukturze
nie istniejemy w strukturze
ojej-ojej-i-co-teraz?
co z nami począć zrobić
z tymi które nie poczynają
które się opierają
stawiają opór podstawowym wartościom
- jakie są twoje podstawowe wartości kochana?
- moja podstawowa wartość to gniew
nasza podstawowa wartość to wkurw
na całe szczęście nie ma nas
jesteśmy widmami
kreskówkowymi postaciami
odgrywanymi w filmach dla dorosłych panów
dla-takich-bardzo-dorosłych-panów
dorośli poważni panowie oglądają kreskówki
z nami w rolach głównych
dorośli panowie
wiedzą co jest dobre
a co jest złe
dorośli panowie
mają monopol na obsadzanie ról
tych którzy i które istnieją
tych którzy i które nie istnieją
na szczęście coraz częściej występujemy
w komediach romantycznych
w Polsce to nadal jest rzadkość
ale mamy przynajmniej
te swoje profile na insta
swoje fejsowe fanpejdże
kanały na you-tub
ufff
my lord
my sweet lord
thanksgod
thanks my allgods
do waszych stóp padamy
i własnymi włosami je myjemy
elo
heloł
low
love
my love isanopportunity
my love isanopportunity for success
kisses
goodbye
god – bye!
*
MIŁOŚĆ KRWI
LARA i MIRIAM naprzemiennie lub symultanicznie
w patriarchacie czerwień moich ust
w patriarchacie niebieskość moich ust
biust
setki słów
niespełnione miłości w patriarchacie
ścielą się tak gęsto
teraz my jesteśmy łóżkiem w którym je ułożymy
---
od spojrzenia do spojrzenia
krwi się ziemia - jak tampon
kwiaty jak tampony – tampony jak kwiaty
*


















Lidia Karbowska (ur. 22.01.1995)– absolwentka filozofii na UAM w Poznaniu. Mieszka w Kicinie. Kociara.
Laureatka ogólnopolskich konkursów literackich: OKL „Krajobrazy Słowa” (2016; główna nagroda), OKL im. Stanisława Grochowiaka (2016; II nagroda w kat. proza), OKP „Refleksy” (2017; II nagroda), OKP im. Dionizego Maliszewskiego (2018; I nagroda i 2020; III nagroda).
Wydała tomik Niedomknięte okno wiersza (Poznań 2012). Jej wiersze zostały opublikowane w pismach internetowych: „Wakat”, „Inter-”, „Helikopter”, „Tlen Literacki”, a także w książce Wyjustowani. Antologia młodych twórców (Toruń 2018). Jej dramat W patriarchacie krwawię na niebiesko znalazł się w antologii Młod(sz)a Polska (Kraków 2021).


IV
Agnieszka Tercjak
„Kruchość”
Dla Ciebie
Chciałabym mieć piękne dłonie
Muskać opuszkami palców
Twoje policzki i powieki
Niewielkie zagłębienie w szyi
Nakrywać pocałunkami
Miękkich warg
Cała być delikatną miękkością
By móc w Tobie utonąć
Byś mogła się we mnie
Zagłębić
Zwilgotniałymi oczami
Życie mnie jednak nie pieści
Od ciężkiej pracy
Twardnieją dłonie
Stają się szorstkie
Usta pierzchną
Dobrze
Że jesteś przyszłością
Nie chcę uszkodzić Twojej
Kruchej powłoki
(Turpistyczna , 05.10.19.)
*


















Agnieszka Tercjak, objawiająca się tu i tam, jako Turpistyczna.
Znana z niedotrzymywania terminów, ciętego języka i czarnego humoru.
W prozie skłania się częściej ku komedii, fantasy lub erotyce.
W poezji – raczej depresyjna, ze skłonnością do patosu.
Zakupoholiczka, nie stroni od innych uzależnień, np. poznawania wciąż nowych ludzi i wikłania się w trudne relacje.


V
Ludmyła Taran
* * *
Usycha dom, w którym pod progiem - grób
z niemowlęciem niechrzczonym,
zmarłym
na trzeci dzień ziemskiego niebytu.
Stoi powietrze
wyszczerbione, mętne,
na miejscu tych, którzy żyli kiedyś
w tym minionym obejściu.
Spod ziemi - kawałki słów i snów
nagle rozbłysną grą na słońcu.
Deszczem przybity, pachnie ciepły kurz
taką nostalgiczną struną,
aż jakbyś nie widziała: rośnie
wieka ciemna Księga Zapomnienia.
Wszystkiemu - czas. I czasomodlitwami
na razie trzymamy się tutaj,
obciążeni żarem istnienia
i strachem nieuniknionego końca,
kiedy zetrą się pokorne tryby
i czule dopasowane pasy
znienacka opadną - suche, nieżywe
w ciele ociężałym od śmierci.
Jak dobrze, że nie widzimy swojego
rozłożonego ciała - do zgnilizny
szyderczej, grząskiego znęcania się:
dusza nie pragnie obcego już prochu
obejmować ani całować.
Przeł. Aneta Kamińska
*



















Ludmyła Taran (ur. 1954) - ukraińska pisarka i dziennikarka. Autorka sześciu książek poetyckich oraz pięciu książek prozatorskich. Wydała również zbiory tekstów dotyczących feminizmu i twórczości kobiet.
Aneta Kamińska - (ur. 1976) - polska poetka oraz tłumaczka nowej literatury ukraińskiej.


VI

Elżbieta Wojnarowska
tak...
tak mówić
aby uwierzyli wszyscy
tak kochać
że aż Boga przerazić
tak pragnąć
żebyś nie mógł odejść
tak odejść
by nikt nie zauważył
*


















Elżbieta Wojnarowska – pisarka, poetka, scenarzystka, dziennikarka. Doktor nauk przyrodniczych Instytutu Botaniki PAN w Krakowie. Ukończyła Wyższe Zawodowe Studium Scenariuszowe przy PWSFTviT w Łodzi. Laureatka nagrody Fundacji Młodego Kina i „Dialogu” oraz pierwszego miejsca w polskiej edycji międzynarodowego konkursu na scenariusz filmowy o nagrodę Hartley-Merrill. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w latach 2008 i 2013. Autorka tomików poetyckich, powieści dla dorosłych, książek dla młodzieży i dla dzieci. Jej sztuka teatralna „Urodziny została zrealizowana dla Teatru TvP w 2005 roku. Dziennikarka. Zrealizowała wiele programów dla telewizji internetowej, drukuje w miesięczniku „Kraków”, prowadzi cykliczne spotkania literackie i muzyczne. Należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich – oddział w Krakowie.
Fotografia: J. Wrzesiński

VII
MÜESSER YENİAY
Choroba
Uderzyłeś mnie
jakbyś walił pięścią w ścianę
kobieta
nie jest jaskinią
w której możesz się ukryć
kiedy chcesz
nie możesz się po niej wspinać
jak wiewiórka
ani wpuszczać do środka moczu
zamiast spermy
kochać
jakbyś trząsł drzewem
męskość to poważna choroba
*
Przeł. Agnieszka Herman
*


















MÜESSER YENİAY urodziła się w Izmirze w 1984 r. Autorka książek; Darkness Also Falls Ground (2009), I Founded My Home in the Mountains (tłumaczenie), I Drew the Sky Again (2011), The Other Consciousness: Surrealism and The Second New (2013), Before Me There Were Deserts ( 2014), Modern Readings in Turkish Literature (2016), Permanent Talk with the Umoved (2017). Przetłumaczyła poezję takich autorów jak: Behruz Kia, Ronny Someck, Attila F. Balazs, wietnamskich poetów Mai Van Phan i Nguyễn Quang Thiều. Jej książki poetyckie zostały przetłumaczone i opublikowane w USA (Mundus Artium Press, When I Slept in a Rose Petal), na Węgrzech (AB-Art, A Rozsaszedes Szertartasa), we Francji (wydanie Bruno Doucey, Ainsi Dicent-ils), w Indiach (Bodhi), Kolumbii (Silaba, Antes de mi Habia Desiertos), Hiszpanii (Edicion de Jaime B. Rosa, Poemas Selectos), Wietnamie (Wietnamskie Stowarzyszenie Pisarzy, Nghi le Hai Hoa Hong Trong Vuon). Przez pewien czas mieszkała i tworzyła w USA i Hongkongu. Obecnie Müesser Yeniay jest redaktorką czasopisma literackiego "Şiirden" ("Poezji"), doktorem literatury tureckiej na Bilkent University w Ankarze. Laureatką licznych nagród poetyckich.

niedziela, 23 stycznia 2022

Bobak, Sztachelska, Velaj, azurkiewicz-Stefańczyk, Starowojt, Klakla, Rich

 I

Małgorzata Anna Bobak
czerwone lakierki
mamie Jasi
historia zaczyna się od spaceru przez wieś
przystańmy na chwilę
aby zobaczyć ulicę kościół pocztę remizę bar
i kiosk można tu kupić bilet na PKS i spirytus salicylowy
ale dziewczynka patrzy na lizaki w kształcie kogucików
od nich usta robią się czerwone
jak kwiaty dzikich róż (rosną pod kościołem)
skrzynka do której dziadek wrzuci list
i wóz strażacki co pędzi ulicą
wtedy kury uciekają w głąb podwórek
jeśli nie zdążą ochlapuje je czerwień
czerwona pomadka na ustach ekspedientki
zawsze wydaje się za jaskrawa
za resztę można kupić garść kruchych krówek
tylko że teraz wszyscy patrzą
na czerwone lakierki ze stolicy
idą razem przez wieś - dziadek wiedział dużo o miłości i śmierci
uczył ludzi milczenia i szacunku do ziemi
zanim zaczął patrzeć na wszystko z pułapu
gromowej skazy na niebie był dobrocią
domy rozdzielał po wędrówce ze wschodu
z rządowym przykazem tak czule
że zapomniał o sobie
kiedy nie wracał długo z Warszawy dom trwał w milczeniu
uparcie w czekaniu sikorki otwierały dziobami za rześkie poranki
jaskółki zamykały za długie wieczory
a z każdym zamknięciem ubywało wielkiej kuli na niebie
kiedy ma się cztery lata bociany wydają się jakieś większe
psy za duże każda gąska do oswojenia a królik do przytulenia
ale kiedy wraca dziadek
nic się nie liczy można tak iść i iść przez wieś
aż minie pora obiadowa i wystygnie barszcz z ziemniakami
któregoś dnia dom zamilkł na rok i dłużej
zamilkł głośniej niż kiedykolwiek przedtem
później jaskółki zatrzasnęły drzwi stajni
stał smutny koń - nikogo nie trzeba było uczyć milczenia
łzy starych i młodych kobiet jednakowo chowały w kąty
tylko którejś długiej nocy zaskrzypiała stara szafa
i dziewczynka wyszła z niej z lalką i misiem
budząc perlistym śmiechem całą rodzinę
mówiono przy śniadaniu że dziadek wrócił na chwilę
i nikt nie ośmielił się odebrać zabawek
choć do urodzin było daleko
*



















Małgorzata Anna Bobak - założycielka i członkini Polskiego Stowarzyszenia Haiku. Członek zarządu Związku Literatów Polskich - Oddział Opole. Związana z Wolną Inicjatywą Artystyczną - WYTRYCH z Rybnika i z Poetami Pszczyńskimi. Laureatka konkursów poetyckich. Autorka sześciu tomików: Brzydka (2012), Żywot Pliszki (2012), Medalik bez łańcuszka (2015), Juzine (MINIATURA, Kraków, 2016), Co pachnie ciszej (El-Artpress, Wrocław 2018) i Papierowe serwetki (ANAGRAM, Warszawa, 2019). Jako twórczyni haiku zadebiutowała w 2017 roku na łamach 155th WHA Haiga Contest (Japonia). Jej utwory znalazły się w wielu antologiach. Publikowała na łamach Śląska, Wytrycha, Papierowego Żurawia, LiryDramu i Akantu. Wiersze prezentowano w Ogrodowych Czytaniach Czwartkowych, Zawierszujmy Bielsko, Gazecie Kulturalnej, Gazecie Pszczyńskiej, Migotaniach, Babińcu Literackim , KUZU (japońskim miesięczniku), ARTIST (Niezależnej Inicjatywie Poetycko¬satyrycznej), Mega*Zine Lost & Found, POST SCRIPTUM, w Biuletynie Literackim wydanym na 30 lecie ANAGRAMU, oraz na portalach: PoeciPolscy.pl, pisarze.pl, Sofijon.pl., Kuźnia literacka.
Prowadzi Salon Literacki przy Nyskim Domu Kultury oraz jest pomysłodawcą i głównym koordynatorem Nyskiej Nocy Poetów.

II
Iwona Sztachelska
Kości zostały rzucone
w czterech ścianach milczenia
krwiak boli najmniej i wcale nie muszę
się wstydzić że jestem ścierką którą można
wytrzeć podłogę i gębę rozmazać początek
z tulipanów i afrodyzjaków bez żadnej okazji
łza słona jak zupa
gorzka jak bilans strat bo po stronie zysków
jedynie dzieci zahukane jak noc
które przecież potrzebują ojca
sama sobie nie poradzisz kurwo
nic nie potrafisz
ślubowałaś
i tak nikt nie uwierzy
nie zapominaj kim jestem
gdyby nie ja zgniłabyś w tej dziurze
nawet pies z kulawą nogą...
nie mam żadnej kochanki gówno wiesz
wstawaj!
najbardziej krwawi samotność
i nie daje się ukryć za okularami Ray Ban
a tym bardziej za szarą sukienką z lumpeksu
za wykrętną odpowiedzią na straszne pytanie:
jak ty sobie bez niego poradzisz dziecko
*













Iwona Sztachelska – rocznik ‘83; niepoprawna polonistka i realistka; autorka „skutków ubocznych”; szlifuje kolejny tomik „spowiedź z milczenia”; skrzyżowanie kota z jeżem; Mieszka z Rzepą na Mazurach.

III
Olimbi Velaj
poza czasem
spalił się czas
ponad naszymi słowami
ponad krzykami ciał
najbardziej szalony
jaki znałam
chyba wszyscy wiedzieli
o naszym pragnieniu
widzieli to na własne oczy
my nadzy
w te przygaszone popołudnia
bez pomysłu na cokolwiek innego
byliśmy gotowi na śmierć
bez przeszłości
bez jutra
*
tłumaczenie Agnieszka Herman
*


















Olimbi Velaj - (ur. w 1971 r. w Mallakastrze) albańska poetka i dziennikarka. Ukończyła studia filologiczne na Uniwersytecie w Elbasanie, a następnie antropologiczne na Uniwersytecie Sofijskim. W roku 1999 była jedną z sygnatariuszek petycji przeciwko bombardowaniu Jugosławii przez samoloty NATO. Pisze artykuły do wielu czasopism albańskich (Ballkan, Gazeta Metropol). Jako dziennikarka uczestniczy w międzynarodowych projektach dotyczących zwalczania handlu ludźmi.
W 1998 roku wydała tomik poezji Çastet vdesin nën akrepa oresh (Chwile, które znikają pod wskazówkami czasu). Pięć lat później ukazał się nakładem wydawnictwa Aleph drugi tomik jej utworów: Qenia pasdite (Popołudniowa egzystencja) w wersji dwujęzycznej (albańsko-angielskiej). W 2005 r. reprezentowała Albanię na Międzynarodowym Festiwalu Poezji w rumuńskim Curtea de Argeș, gdzie nominowano ją do Nagrody Bałkańskiej.

IV
Marta Mazurkiewicz-Stefańczyk
Ugryź się w język
Chciałaś to powiedzieć
bez względu
na konsekwencje
Ugryź się w język.
Poczujesz smak krwi
w ustach
może to wystarczy.
*















Marta Mazurkiewicz-Stefańczyk – krakowianka, autorka tomików: "Linoskoczek", „Orzech”, „Mozaika” i „Trzecie oko” – książka została wyróżniona tytułem: Krakowska Książka Miesiąca w listopadzie 2019.
Dokonała wyboru i opracowania pozycji książkowych: "William Shakespeare, Myśli", tłum. Macieja Słomczyńskiego oraz "Dlaczego zając? Wiersze poetów krakowskich o dzieciach i dla dzieci".
Obecnie jej pasją, oprócz literatury, jest fotografia.
fot. Dariusz Stefańczyk

V
Iryna Starowojt
***
Chłoptasie-dyplomaci z emocjami emu,
nie mieści się wam w głowie,
że można urodzić się w komorze gazowej
i zamiast zdechnąć,
rosnąć jak toczygroszki,
napompować i kopnąć
futbolowy globus świata.
Że można
lubić ze wschodu na zachód.
Uczyć się dyfuzji prawdy i krzywdy
na szczegółowych nieprzypadkach codzienności,
przyjmując od was współczucie
i pomoc humanitarną ze słów.
I można w jednym pokoleniu
przejść z czegoś gazopodobnego
w wodę ognistą i łupki.
Jesteśmy narodem-źródłem energii.
Chłoptasie-dyplomaci z krajów,
w których zachodzi słońce,
teraz wam na wszystkich
został tylko dyplo-mat.
Szukajcie zioła na ludzkie szaleństwo.
Patrzcie i nie odwracajcie wzroku,
archiwizujcie screenshoty,
jak nasze chłopaki –
też pokojowe, jak rośliny –
nagle rosną na wojnę,
stają się kaktusami, agawami,
potem – tekilą.
Jak siwieją nasze dzieci,
jak zwęglają się nasze miasta,
jak trupy spadają z nieba,
jak żywi zakopują się w ziemi.
(Pierwszy anioł wzrok swój zakrywa.)
Jak jest wam strasznie
wygodnie
po drugiej stronie
ekranu.
30 sierpnia 2014
Przeł. Aneta Kamińska
*



















Iryna Starowojt (1975) – poetka. Urodziła się i mieszka we Lwowie. Pracowała jako docent katedry teorii literatury Lwowskiego Uniwersytetu im. Iwana Franki, obecnie docent katedry kulturologii Ukraińskiego Katolickiego Uniwersytetu. W latach 2009-2011 prowadziła też zajęcia w Państwowej Wyższej Szkole Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu. Autorka dwóch tomików poetyckich: Wże ne prozori (1997) i Hroninhenśkyj rukopys (2014). Jej wiersze były publikowane w antologii Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy (2014; tłum. Aneta Kamińska) oraz w internetowej wersji pisma „Wakat” (tłum. Aneta Kamińska).

VI
Kla kla
kultura g.
za kilka lat poprosimy żeby jednak
schowała te piegi pomalowała paznokcie
rozjaśniła uczesała włosy uśmiechała się
by nam było miło sformatowała stopy do
butów na obcasie wydepilowała dzikość
zamiast krzyku lustro zamiast lasu wybieg
za głos za procę damy krzyż
odbierzemy weźmiemy
nabierze
kultury nawet nie zauważy
pod ciężarem sztucznych
rzęs w których tak jej ładnie
*


















Ka Klakla - urodzona w Krakowie. Pisze, maluje, projektuje, redaguje, fotografuje. Nie gra i nie śpiewa, ale tańczy i jest milczącą częścią zespołu Kriva Drina.
Poezja:
Publikacje w Babińcu Literackim, wyróżnienia i nagrody w konkursach poetyckich.
Antologia poezji 111 Babiniec Literacki i DF 2020
Fraza nr 1-2 2020 pismo literackie wyd. Stowarzyszenie Literacko-Artystyczne Fraza
Almanach wierszy doraźnych BL 2020
Zbiór wierszy „Żałoba po kocie” DF 2020
Antologia pokonkursowa „Śpiewać każdy może” Nowa Ruda 2021
Proza:
Powieść „Łotrzyca” – Nagroda główna w IV edycji konkursu im. M. Słomczyńskiego, KA 2020
Opowiadanie „Szkarłat” – Nagroda główna w konkursie Pigmalion Fantastyki 2020
Antologie „Następni” oraz „SLApidarni” – KA 2019
Zbiór opowiadań „Pobudka” - Nominacja w Ogólnopolskim Konkursie na Autorską Książkę Literacką Świdnica 2020
Laureatka konkursu „Wiedźmy” Fabryki Słów 2021 – opowiadanie „Czerwony Las”

VII
Adrienne Rich
MARGANITA
przy dębowym stole pod wentylatorem na
suficie
pochylona Marganita podlicza
długi zmarłej kobiety.
Zrzuca z nóg sandały, popija
colę z puszki, wsuwa ostatnie banknoty
pod kandelabr. Jest tutaj,
bo nikogo innego nie było, kiedy jej wróg,
wyniszczony szkielet, umarł. Jej miłość.
Jej bliźniak.
Marganita najpierw śniła o infuzji,
intensywnej terapii,
chirurgicznej stali,
dopiero potem je zobaczyła. Jest taka
nieżyciowa,
przecież wiesz, mawiali.
To artystka, wyjechała.
Teraz, u siebie, Marganita klei skrzydła z
miedzianych piór, rozbija zielone i
bezbarwne
butelki na upuszczające krew drobiny,
roztłuczone w szablony piasku,
nacina lustra, aż popękają, i wtyka je
w wybielone morską wodą konary, upija
się złotym płynem o nazwie robaka,
zapomina
o swoim największym wrogu, bliźniaku;
nacina swój nadgarstek w urodziny.
Znowu śni jej się szpital.
Kiedy byli jednocześnie dziewczyną i
chłopakiem, chłopakiem i dziewczyną,
wykręciła mu ramię do tyłu
za to, że trzymał w kartonie sztuczne rzęsy
i paznokcie, kolekcję welonów, sznur
pereł,
dała za wygraną i słuchała jego opowieści
oddychała ich wspólnym oddechem, on jej,
mieli imiona, które znali tylko oni dwoje.
Marganita w mieszkaniu, w którym nikogo
już nie ma:
ani bratanka, ani bratanicy,
ani nikogo z parafii
—są w ukryciu, na emigracji, zaginęli?
dokąd wyjechali?
Marganita wraca, bo inaczej nie potrafi,
podsumowuje to, co zostało:
przemoczona deszczem książeczka
czekowa, portrety
wycięte nożykiem z albumu,
kolory zmielone na proszek, pędzle i
pałeczki
do malowania powiek, rzęs, brwi
perełki zapachowe do kąpieli, tubki
gliceryny
—zbytki martwej kobiety.
Marganita zajmie się
tym wszystkim. Zapłaci przynajmniej
czynsz za ostatni miesiąc. Skrzydła
wentylatora
unoszą rogi luźnych kartek,
światło, już coraz słabsze, sączy się przez
koronkę w oknie,
a ona musi wyjść coś zjeść. A więc
można sprowadzić nienawiść i miłość
do kilku kolumn z liczbami,
do bólu brzucha, do jednej dopilnowanej
sprawy, do tego, że coś się zrobiło.
1989
*
MARGHANITA
at the oak table under the ceiling fan
Marghanita at the table counting up
a dead woman’s debts.
Kicks off a sandal, sips
soda from a can, wedges the last bills
under the candelabrum. She is here
because no one else was there when wornto-skeleton
her enemy died. Her love. Her twin.
Marghanita dreamed the intravenous, the
intensive
the stainless steel
before she ever saw them. She’s not
practical,
you know, they used to say.
She’s the artist, she got away.
In her own place Marghanita glues bronze
feathers into wings, smashes green and
clear
bottles into bloodletting particles
crushed into templates of sand
scores mirrors till they fall apart and sticks
them up
in driftwood boughs, drinks golden
liquid with a worm’s name, forgets
her main enemy, her twin;
scores her wrist on a birthday
dreams the hospital dream.
When they were girl and boy together, boy
and girl
she pinned his arm against his back
for a box containing false
lashes and fingernails, a set of veils, a
string of pearls,
she let go and listened to his tales
she breathed their breath, he hers,
they each had names only the other knew.
Marghanita in the apartment everyone has
left:
not a nephew, not a niece,
nobody from the parish
—gone into hiding, emigrated, lost?
where are the others?
Marghanita comes back because she does,
adding up what’s left:
a rainsoaked checkbook, snapshots
razed from an album,
colors ground into powder, brushes, wands
for eyelids, lashes, brows,
beads of bath-oil, tubes of glycerin
—a dead woman’s luxuries.
Marghanita will
take care of it all. Pay if nothing else
the last month’s rent. The wings of the
fan
stir corners of loose paper,
light ebbs from the window-lace,
she needs to go out and eat. And so
hating and loving come down
to a few columns of figures,
an aching stomach, a care
taken: something done.
1989
*















Adrienne Rich (1929–2012) – jedna z najważniejszych, wielokrotnie nagradzanych amerykańskich poetek, wpływowa intelektualistka, eseistka i feministka. Nazywana głosem ruchu feministycznego i obrończynią praw mniejszości seksualnych. Oprócz zagadnień polityki tożsamości poruszała też w swojej poezji tematykę antywojenną, była zaangażowana w ruch praw obywatelskich i protesty przeciwko udziałowi USA w wojnie w Wietnamie.
*
Ludmiła Makuchowska-Hilton – literaturoznawczyni, tłumaczka. Absolwentka wrocławskiej polonistyki i anglistyki. Tematem jej pracy doktorskiej była angielska poezja metafizyczna. Obecnie pracuje nad przekładami zbiorów Adrienne Rich, Natashy Trethewey i Mary Szybist.
Redakcja przekładów: Ewa Rajewska i Kacper Podrygajło

Redakcja Babińca Literackiego zaprasza!

 Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy! Po dłuższej przerwie w blogowaniu, przedstawiamy Państwu obecny skład redakcji Babińca Literackiego...