niedziela, 26 sierpnia 2018

Pradziński, Graham, Jegor, Parker, Bąk, Aichinger, Sonnenberg

I
Lea Pradziński - nadzy przy lunchu

przecież wciąż czytamy
z drewnianego wychodka wyczytujemy listę zakupów
gdzie ktoś wypróżniając się, zapisał pośpiesznie coś o miłości
z migotliwych banerów miejskich,

ze słów skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą
zostawiamy dla siebie jedynie skontaktuj się

wtedy po całym mieście szukamy
listu wciśniętego w wyrwę muru,
tajnego przekazu który tylko my możemy zrozumieć

po kilku godzinach mokrzy spoceni
siadamy nadzy przy lunchu

bo z Cronenberga pamiętamy jedynie
pomóż wydostać mi się z Interstrefy
umieram z osamotnienia
z nikim nie mam tu kontaktu
jestem chyba uzależniony od czegoś
co nie istnieje

dla siebie zostawiamy uzależnieni od Interstrefy
jako nazwę firmy pocztowej
przez którą przechodzą tylko puste listy

albo listy z jednym zdaniem
uzależnij nas
od siebie

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, zbliżenie
Lea Pradziński - pisze i mieszka w Krakowie.

Fot. Lea Pradziński

II
Jorie Graham - Ambra

Ponieważ nasza skóra jest kompletnym krajobrazem, oceanem,
musimy być niezapomniani albo nie być wcale.

Kałamarnice, nieznane ludzkim oczom, wypływają
zwabione światłem księżyca na wodzie – coś,

co umyka tak wytrwale, warte jest pożądania.
Wtedy osiadają na mieliznach lub dopada ich

wróg, wieloryb. Czasem rybacy
wieszają papierowe latarnie na dziobach łódek

i tyłem wiosłują do brzegu. Tak dużo czasu
potrzeba, żeby uwierzyć

w dowody.
Weźmy połamany księżyc nad falami,

brak zapachu księżycowego światła
w słonej wodzie – w końcu

wzór staje się jasny. Kałamarnica olbrzymia, którą
rzadko widuje się za życia, lecz wielorybnicy

często znajdują jej zwłoki w wielorybach.
Tam wydziela swoje mocne wonie,

swojego ducha – Joy, Fly By Night, Green
Paradise, zawsze dążąc do tego,

czym musi się stać. Jakże się nazywała, ambra?
porusza się przede mną, prawie na dotknięcie –

jaśmin, lawenda, bergamotka, róża...

Przełożyli: Ewa Chruściel, Miłosz Biedrzycki.

*

Jorie Graham - poetka amerykańska, jedna z najbardziej znanych poetek pokolenia powojennego. Autorka kilkunastu tomików. W 1996 otrzymała nagrodę Pulitzera za "The Dream of Unified Field: Selected Poems 1974-1994".

Ewa Chrusciel - poetka, tłumaczka, pedagog, autorka trzech tomików w języku polskim i dwóch po angielsku, ostatni tomik "Tobołek" wyszedł w czerwcu 2016 w Arteriach.

Miłosz Biedrzycki - poeta, tłumacz, jeden z najbardziej znanych autorów tzw. pokolenia brulionu.

Fot. Mariana Cook

III
Roma Jegor - Przerwa w zbieraniu chrustu

Czasem bezwiednie sama siebie przytulasz -
trzeba się czegoś trzymać
na tym wietrze,
pokołysać zbyt nerwowe zakończenia,
wygładzić chropawe,
naciągnąć chrome,
uciszyć chrapy koni co wciąż
w tobie rżą.
Drżą ci ręce jeśli tylko oderwać je od ciała.
Rozgniatasz w palcach słowa, rumianki, różańce,
turlasz białe i czarne po liniach dłoni.
Masz nierozdzielne linie głowy i serca,
jakby to była jedna wioska -
tłum znajomych kobiet przy jakiejś studni na rynku.
Siedzisz więc przy sobie jak przy studni, kiedy już się trafiła
ta przerwa w żęciu, pieleniu i zbieraniu chrustu.
Bezwiednie sama siebie kołyszesz, głaszczesz, poisz, goisz.
Turlasz w palcach albo rozgniatasz w pył białe i czarne.
Powtarzasz ruchy po babkach, ciotkach, czarownicach.
Wszystkie jesteśmy tym samym - kosmicznym pyłem
i przędzą na rany,
które świat sobie wymyśla i nam zadaje.
Jak pracę domową.

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary i zbliżenie
Roma Jegor - Poetka. Autorka czterech tomików wierszy: „Wieczór w kocim futrze”, „Bieleją księżyce paznokci”, „Salamandra” i „Tatuaż na jabłku”.

IV
Dorothy Parker - Rejestr

Po żyletkach się wykrwawisz;
Rzeki są nazbyt wilgotne;
Po kwasie plam nie wywabisz;
Leki są często wymiotne;
Na spluwę trzeba mieć papier;
Pętla może pęknąć skrycie;
Gaz zaś smrodem za nos łapie;
Lepsze chyba jest już życie.

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, zbliżenie
Dorothy Parker (1893-1967) była instytucją na amerykańskiej scenie literackiej. Pisała wiersze, opowiadania, powieści i recenzje. Urodziła się w rodzinie Rotszyldów, ale miała dość nieszczęśliwe dzieciństwo. Jej matka jak i macocha umarły gdy była dzieckiem. Jej ulubiony wujek był jedną z ofiar zatonięcia Tytanika. Rok później umarł jej ojciec.
Dorothy sprzedała swój pierwszy wiersz, za 12 dolarów, redakcji Vanity Fair w 1914 roku. Rok później została redaktorką Vogue. W 1917 roku została krytykiem teatralnym na pełnym etacie w Vanity Fair.

Dwa lata później została członkiem założycielem Algonquin Round Table, luźnej grupy pisarzy, którzy spotykali się w restauracji w Algonquin Hotel w Nowym Jorku. Od razu przychodzą tu do głowy sławne stoliki literackie naszego dwudziestolecia międzywojennego, z tym w Ziemiańskiej na czele. Gwoli ciekawości, jednym z regularnych uczestników spotkań w Algonquin Hotel był jeden z braci Marx, Harpo.

Parker była wieloletnią redaktorką, od pierwszego numeru wydanego w 1925 roku, wpływowego tygodnika The New Yorker. Pojawiały się tam regularnie jej wiersze, opowiadania i recenzje. Jej pierwszy wybór wierszy ukazał się w 1926 roku i był niemalże natychmiastowym bestsellerem. Parker odbywała częste podróże do Europy i zaprzyjaźniła się z Ernestem Hemingwayem i F. Scottem Fitzgeraldem. Pomimo sukcesów i doskonałej renomy, często chwalona za błyskotliwość, Parker wpadała w depresje, piła i próbowała popełnić samobójstwo.

Mniej więcej w tym samym czasie, po procesie Sacco i Vanzetti, aktywistów związków zawodowych, Parker zgłosiła swój akces do partii socjalistycznej. Wiele lat później, w 1955 roku, w erze McCarthyzmu, wezwano ją do złożenia zeznań przed komisją Kongresu USA.

Na krótko przed śmiercią, do końca oddana ideałom sprawiedliwości społecznej, zapisała w testamencie, że właścicielem jej spuścizny literackiej staje się Martin Luther King, który, na nieszczęście, został zamordowany kilka miesięcy później.

Dzisiaj dla czytelników i czytelniczek Babińca krótki, epigramatyczny wiersz Dorothy Parker, sławny w swoim czasie i typowy dla pewnego okresu jej twórczości.

Przygotował Janusz Solarz

V
Joanna Bąk

***

nagle świat się obudził i wyszedł
tylko ja zaspałam
na tym przedstawieniu
i żyję dłużej niż mój żółw
słoń czy baobab

widzę rzeczy które nie śniły się
właściwie już chyba nikomu -
ani naukowcom ani ich robotom
i prawdę mówiąc
nie było o co się zabijać
w wojnach nuklearnych
nie było sensu wierzyć
w tylu bogów naraz
i ginąć za każdego z osobna
w jedynie słusznej sprawie
skakać na kontynent obok
i podbijać już podbity
kilka epok temu
i po co ten głód
na połowie kuli ziemskiej
i te migracje stąd dotąd
zmniejszające śmiertelność
z powodu tego co powyżej
doprawdy nie wiem
po co to wszystko
jak i tak nic tu po nas

*
Obraz może zawierać: 1 osoba
Joanna Bąk - absolwentka filologii polskiej z edytorstwem i komunikacją medialną na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie, studium dziennikarskiego, studiów podyplomowych z zakresu fotografii
i technologii multimedialnych. Stypendystka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zyskała
także stypendia twórcze Miasta Krakowa i Miasta Tarnowa.

Autorka trzech tomików poetyckich: „36 wierszy o niepokoju”, „Pan tu nie leżał”, „Pomiędzy”, zdjęć oraz tekstów poetyckich, prozatorskich i dziennikarskich publikowanych między innymi w „Formacie”, „ASF”, „Dzienniku Polskim”, „Akancie”, „Fragile”.

Laureatka konkursów; otrzymała między innymi Nagrodę Województwa Małopolskiego „Ars Quaerendi” za wybitne działania na rzecz rozwoju i promocji kultury oraz tytuł Honorowego Laureata Międzynarodowego
Festiwalu Artystycznego FAMA.

Ma na koncie wiele wystaw fotograficznych. Jedna z nich pt. „Tamten Świat”, towarzyszyła spotkaniu „Dorwać Mistrza” z noblistą Mario Vargasem Llosą. Prowadzi warsztaty interdyscyplinarne dla dzieci i młodzieży. Wraz z Tomkiem Sikorą przeprowadziła cykl warsztatów zakończonych wydawnictwem „Legendnik”.

Jest założycielką agencji fotograficznej Pictures.

VI
Ilse Aichinger

Rysowanie drzew

Dla Ewy, Pii, Floriana, Juliana i Manuela Aicherów

Tu, teraz
weźcie te gałęzie
i przyznajcie im rację,
pomalujcie je, zawieście,
rozepnijcie,
dopuśćcie do nich myszy
i co się wam jeszcze nadarzy:
ręce spokojne i drżące,
borsuki i szczeble,
i prośby za tych braci i siostry,
którym smutno,
białe i czerwone igły,
wszystko jak jest
i jak nie jest,
płatki śniegu i pławioną kredę,
pomoc, a jednak żadnej pomocy,
żadnej pociechy, a jednak.

przełożył Jakub Ekier

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Ilse Aichinger (1921 - 2016) - austriacka poetka i pisarka, znacząca reprezentantka niemieckiej literatury powojennej. Tworzyła narracje, utwory liryczne i słuchowiska. Jej debiutem literackim był opublikowany w 1945 roku esej Czwarta brama (Das vierte Tor), w którym po raz pierwszy w literaturze austriackiej została poruszona tematyka obozów koncentracyjnych. Autorka wielu książek i esejów.

Jakub Ekier urodził się w Warszawie w 1961 roku, w rodzinie artystów. (...) Od roku 1989 tłumaczy literaturę języka niemieckiego. Od piętnastu lat współpracuje też z “Literaturą na Świecie“. Jest także autorem wierszy i szkiców krytycznoliterackich. Otrzymał liczne stypendia i wyróżnienia krajowe i zagraniczne, m.in. nagrodę translatorską austriackiego ministerstwa edukacji (2008).

źródło: https://www.goethe.de

VII

Ewa Sonnenberg – Realia

postanowiłam zostać żebraczką 
zaczęłam przygotowywać się do tego 
znalazłam stary szary zakurzony kapelusz
do którego miałam zbierać pieniądze 
przygotowałam odpowiednią stylówę 
paszarpane jeansowe spodnie i podziurawioną bluzkę 
później zaczęłam szukać w necie 
czy żebractwo w tym kraju jest legalne 
okazało się że tak pod jednym warunkiem 
jeśli nie jest się w tym żebranu nachalnym
pomyślałam pasuje mi to 
bo nigdy nie byłam w niczym nachalna 
plan był taki że jadę w najbliższą niedzielę 
pod katedrę wrocławską 
siadam przy głównym wejściu i zaczynam żebrać 
o parę groszy 
a nie jest to kaprys bo rzeczywiście 
chyba już nie jestem polską poetką 
ale po prostu żebraczką 
nie mam na nic 
cały mój dochód idzie na podstawowe opłaty 
a reszta na papierosy 
nawet mi się to spodobało 
nigdy nie byłam żebraczką zawsze czułam się jak książę 
gdy miałam kasę nic się nie liczyło
stawiałam obiady znajomym i ludziom przypadkowo spotkanym 
kupowałam prezenty i szastałam kasą 
bo ja to zawsze miałam gest 
a teraz już nie da rady 
zostałam polską żebraczką z żadnym widokiem 
chociaż na pół etatu 
więc przygotowuję się do żebrania 
robię to w pełni profesjonalnie 
widzę siebie jak siedzę z kapeluszem 
w niedzielny poranek przed drzwiami katedry wrocławskiej 
i nawet mi się to podoba 
myślę nie tylko będę miała parę groszy 
ale dowiem się kim są naprawdę ci ludzie 
którzy wychodzą z kościoła 
na ile ich serca spotkały się z Chrystusem w tym kościele 
ale nagle gdy wyobrażam sobie 
jak wrzucają mi te pieniądze do kapelusza 
poczułam że nie 
że nie chcę czyichś pieniędzy 
że dla mnie kasa musi być zarobiona 
ża kasa to tylko i wyłącznie efekt pracy 
zmartwiłam się bo już się cieszyłam że 
będę miała nowe zajęcie w tym mieście 
kiedyś wysłałam swój dramat o żebraku do Wajdy 
napisał mi długi list że mój dramat jest świetny 
ale że jednej rzeczy mu brakuje w tym wszystkim 
że nie doświadczyłam bycie żebrakiem 
wtedy byłam zła na niego teraz go rozumiem

*
Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba

Ewa Sonnenberg, nazywana słowiańską Safoną, Giocondą północy, cybernetyczną damą.

Fot. Barbara Ligman

niedziela, 19 sierpnia 2018

Hillar, Południak, Lehman, Miłobędzka, Cwietajwa, Pawlikowska-Jasnorzwska, Papusza

I
Małgorzata Hillar - Rozmowa oczu

Bezdomni
z niespełnioną pieszczotą
wśród obojętnych stolików
i ludzi

Biedniejsi o ławkę
pod zielonym drzewem
którą zabrał mróz

Płonącymi oczami
mówimy sobie rzeczy
nieogarnięte słowem

Zanurzam się w mowie
twych oczu
jak trzmiel kosmaty
we wrzosie

Czuję jak pęcznieją wargi
a spragnione palce
rąk miłych szukają
jak bezwolnieje ciało
i nie broni oczom twoim
rozbierać sukien
które dzielą

Tulisz mnie nagą
kasztanami źrenic

Nie zasłaniaj oczu
prosisz

Lecz oczy moje
rozpalone pieszczotą
są jak płomienie

Jeżeli ich nie zasłonię
podpalą
tych ludzi obojętnych

Wtedy zobaczą
że jestem naga
i spojrzeniem
pierś
ustom twoim podaję
jak jabłko

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, zbliżenie
Małgorzata Hillar, właśc. Janina Krystyna Helena Hillar (ur. 19 sierpnia 1926 w Piesienicy, zm. 30 maja 1995 w Warszawie) – polska poetka.

II
II
Małgorzata Południak

Zawsze istnieje ryzyko, kiedy decydujemy się na życie

Rozwiązujemy związki, buty, kokardy, letnie sukienki, wierzchołki wzgórz. Trasy w dół, problemy, o których pragniemy zapomnieć, zanim uniosą się w spojrzeniach sąsiadów, by móc spokojnie wychodzić z domu. Niekiedy biegniemy przed siebie albo zatrzymujemy się na wietrze, kołyszemy w rytm zboża, obok spadających liści. W trawie, w zapachu pastwisk, torfu, który rozpoznaję, chociaż nie upłynęło zbyt wiele lat, zanim zamieszkałam na końcu ulicy i nigdy nie próbowałam wydostać się dalej, na zachód. W nowej erze niczego. W wygrzebanej mowie przodków czasami nie rozumiem żadnego słowa, ale dostrzegam ufność i znikające sekrety. Kolejność, z jaką ludzie wychodzą i tracą wcięcie w talii. Na brzegach mokradeł, w brei deszczowych dni zacieśnia się ziemia. Znika linia brzegowa, światło. Ustronne kryjówki, norki, rozmyte posiadanie. Odnawianie urazy, rywalizacja. To sprawia, że wewnątrz nie dostrzeżemy plamki, pęczniejących myśli, czasu i przestrzeni. Gdzie istniejesz, skoro nie rozpoznaję drogi? Nie musimy sobie tłumaczyć listów, intencji i zapachów. To cię drażni, jak tajemnica śmierci. Wyskakujące okienka, blokady. Aż dziwne, że nie znasz się na jedzeniu i piciu, skoro pobudzasz mój apetyt. Czekasz, aż nazwę ciekawość, strach i świat, który nie po mojemu krąży wokół urządzeń i jakichś błahostek.

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary, zbliżenie i na zewnątrz
Małgorzata Południak - Autorka tomików: Czekając na Malinę (2012), Liczby nieparzyste (FORMA 2014), Mullaghmore (FORMA 2016), Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu (FORMA 2017). Pisze blog: Pierwszy Milion Nocy.

III
Żaklin Lehmann - Fatum

Prababkę uratowano z obozu jenieckiego,
gdy była niemowlęciem.
Rodziców miała nieznanych i prawdopodobnie martwych,
więc zmyślono jej imię, nazwisko i datę urodzenia.
Kiedy dorosła, zmyśliła sobie miłość
(jak się okazało zbyt krzykliwą i gniewną)
i z niej poczęła się babka.

Prababka zmyśliła też miłość dla niej
(jakby w odwecie za swoją tragedię).
Babka nigdy nie pokochała imitacji uczucia
(które im bardziej było odrzucane,
tym częściej zataczało się i cuchnęło spirytusem).
Mimo tego, zapewne za sprawą jakiegoś pierwotnego instynktu,
poczęła się matka.

Zmyśliła ona dla siebie miłość krótką
i niepoprawną, ale wydawałoby się -
wierzyła w jej autentyzm.
On zamknął ją w kilku spotkaniach
(zorganizowanych w tajemnicy przed żoną)
i orgazmie.

I tak poczęło się to, które postanowiło przestać.

Nie spłodzę.

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, drzewo, na zewnątrz, zbliżenie i przyroda
Żaklin Lehmann urodziła się w Szamotułach dokładnie 22 dni przed premierą "Chłopaki nie płaczą" i matka nazwała ją Żaklin. Włóczy się, zapomina i podaje ludziom ręce.

fot. Helena Nowakowska

IV
Krystyna Miłobędzka - ***

rozbierz się z Krystyny
z dziecka matki kobiety
lokatorki kochanki turystki żony

zostaje rozbieranie
smugi zrzucanych ubrań
lekkie ruchy, nic więcej

źródło: Klasyka poezji polskiej, pod red. M. Baranowskiej i M. Seneckiego, Kalisz 2010.

*

Krystyna Miłobędzka - poetka, autorka sztuk teatralnych i prac teoretycznych poświęconych teatrowi dziecka. Debiutowała w roku 1960 cyklem „Anaglify”, pierwszy tom poetycki „Pokrewne” wydała w 1970 roku. Autorka kilkunastu tomików. Jej sztuki teatralne zostały zebrane w książce „Siała baba mak” (1995 i 2012). Laureatka nagród: im. Barbary Sadowskiej (1992), Fundacji Kultury (1993), Ministra Kultury (2001), Czterech Kolumn (2003), Prezydenta Wrocławia (2004), Nagrody Artystycznej Miasta Poznania (2009), Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2013).

Fot. Fort Legnica 2000: Krystyna Miłobędzka “Niebo w gębie”, Biuro Literackie

V

Marina Cwietajewa – Przygwożdżona...

Spod słupa katowskiego, spod pręgierza
Sumienia prasłowiańskiej gminy –
Z trucizną w sercu, co nie zna przymierza,
Powtarzam jedno: żem bez winy!

Że we mnie – hańby znaczonej pieczęcią –
Komunikantki spokój przed komunią,
I cóż, że z ręką po prośbie – o szczęścia
Łaskę dopraszam się, jak umiem.

Przejrzyjcie życie od źródeł po ujście –
Jeślim oślepła, to z wami pospołu!
Gdzie złoto moje, srebro moje – spójrzcie:
W rozwartej dłoni – garść popiołu!

I to już wszystko, co z płaczem, pokorą,
Pochlebstwem człek wyżebrać zdołał.
I to już wszystko, co z sobą zabiorę
W krainę niemych ucałowań...

19 maja 1920

Przełożył Andrzej Mandalian (1926 - 2011) – polski poeta, scenarzysta filmowy, tłumacz literatury rosyjskiej na język polski.

[wiersz pochodzi z antologii "Poeci Wyklęci", która ukazała się w wydawnictwie ANAGRAM]

*
Obraz może zawierać: 2 osoby, uśmiechnięci ludzie, zbliżenie
Cwietajewa Marina Iwanowna /Марина Ивановна Цветаева/ (1892 -1941), poetka rosyjska. Pochodziła z inteligenckiej rodziny, ojciec był profesorem moskiewskiego uniwersytetu. W 1912 wyszła za mąż za S. Efrona. W 1922 wyemigrowała wraz córką Ariadną do Pragi, gdzie przebywał już jej mąż. W 1925 urodziła syna i przeprowadziła się wraz z rodziną do Paryża.

Jednocześnie zaczął się upadek kariery literackiej Cwietajewej. Nowe wiersze poetki cechowały się nowoczesnością formy i agresywnością stylu, co wzbudziło negatywne uczucia u wielu wydawców i czytelników. Co więcej były tam wypowiedzi, które uraziły praktycznie wszystkie kręgi rosyjskiej emigracji, a także władze sowieckie. Dodatkowo Cwietajewa zaczęła silnie krytykować wyalienowaną i pozbawioną nadziei postawę całej emigracji. Przede wszystkim jednak, do izolacji Cwietajewej doprowadziła działalność jej męża, który od połowy lat 20. zaczął głosić coraz bardziej lewicowe poglądy.

W 1939 dołączyła z synem do przebywających już od 1937 roku w ZSRR męża i córki, których w tym samym roku aresztowano. Męża Mariny Cwietajewej rozstrzelano 16 sierpnia 1941, córkę skazano na kilka lat obozu pracy.

Po wybuchu wojny Cwietajewa z synem, jak inni literaci, została ewakuowana do Jełabugi w Tatarstanie, gdzie samotność, poczucie bezsilności, nędza oraz konflikt z synem sprawiły, że popełniła samobójstwo, wieszając się.

Debiutanckie tomiki to Album wieczorny (1910), Latarnia czarnoksięska (1912). Zbiorek Wiorsty (1921, 1922) cechuje już poetycka dojrzałość. W cyklu wierszy Obóz łabędzi (1917-1920) przedstawiła poetka swój negatywny stosunek do bratobójczej wojny domowej. W Berlinie wydała wiersze z lat 1916-1922: Car-Dziewica (1922), Rozłąka (1922), Rzemiosło (1923), Psyche (1923).

Z okresu praskiego pochodzą: Poemat góry (1924) i Poemat końca (1924), tragedie Ariadna (1924) i Fedra (1927), liryki zebrane w tomiku Po opuszczeniu Rosji (wyd. 1928). Twórczość poetki z okresu paryskiego jest skromna ilościowo, wypełniona tęsknotą za ojczyzną. W cyklu Wiersze do Czech (1938-1939) dała wyraz swemu oburzeniu napaścią Niemiec na Czechosłowację.

Cwietajewa utrzymywała korespondencję z B. Pasternakiem i R.M. Rilkem; pisała eseje o A. Puszkinie, W. Majakowskim, B. Pasternaku, wspomnienia o M. Wołoszynie, A. Błoku, wiersze poświęcone A. Achmatowej, R.M. Rilkemu, A. Błokowi. W ZSRR przypomniana dopiero w 1956, tomik jej poezji wydano w 1961.

Fot. Źródło - Rzeczpospolita, publikacja z dn. 25.05.2016 "Niechciane dzieci Stalina".

VI
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - strach

zmęczyłam się charlstonem ach chodźmy odpocząć
wśród parawanów chińskich gdzie się smoki droczą
a tu na tych poduszkach pod tym abażurem
lecz o czym pan rozmyśla w milczeniu ponurem
pan tak pobladł i oczy ma pan jak ze stali
Boże on chce mię objąć tak jak tam na sali

źródło: Klasyka poezji polskiej, pod red. M. Baranowskiej i M. Sendeckiego, Kalisz 2010.

*
Obraz może zawierać: 1 osoba
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - (ur. 24 listopada 1891 w Krakowie - zm. 9 lipca 1945 w Manchesterze) - polska poetka i dramatopisarka, laureatka Złotego Wawrzynu Akademickiego Polskiej Akademii Literatury. Autorka kilkudziesięciu tomików oraz kilkunastu sztuk teatralnych. Z powodu poruszanych przez nią tematów tj.: aborcja czy związki pozamałżeńskie, niektóre z jej sztuk uważane były za skandalizujące. Związana z grupą poetycką Skamander.

Fot. autor nieznany

VII
Papusza

W lesie wyrosłam jak złoty krzak,
w cygańskim namiocie zrodzona,
do borowika podobna.
Jak własne serce kocham ogień.
Wiatry wielkie i małe
wykołysały Cyganeczkę
i w świat pognały ją daleko...

Deszcze łzy mi obmywały,
słońce, mój ojciec cygański, złoty,
ogrzewało mnie
i pięknie opaliło mi serce.

Z modrego zdroju nie czerpałam sił,
tylko przemyłam oczy...
Niedźwiedź po lasach się włóczy
jak srebrny księżyc,
wilk boi się ognia,
nie ugryzie Cyganów.

Oj, jak pięknie przy namiocie,
śpiewa sobie dziewczyna,
płonie wielkie ognisko!
Oj, jak pięknie, ludzie, z daleka
wielkanocnych pieśni ptaków słuchać,
kwilenia dzieci, i tańca, i śpiewania
chłopaków i dziewczyn.

Oj, jak pięknie szumi nam las -
to on mi śpiewa piosenki.
Oj, jak pięknie odpływają rzeki,
to one mi serce cieszą.
Jak pięknie wpatrzeć się w toń rzeki
i powiedzieć jej wszystko.

Bo nikt mnie nie zrozumie,
tylko lasy i wody.
To, co tu opowiadam,
wszystko, wszystko już dawno minęło
i wszystko, wszystko ze sobą wzięło -
i moje lata młode.

Przełożył: Jerzy Ficowski

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, zbliżenie

Bronisława Wajs, Papusza - poetka cygańska pisząca w języku romskim. Pochodziła z grupy etnicznej Polska Roma, polscy Romowie nizinni. Urodziła się 17 sierpnia 1908 lub 30 maja 1910 w Lublinie, zmarła 8 lutego 1987 w Inowrocławiu.

Jerzy Tadeusz Ficowski, ur. 4 września 1924 w Warszawie, zm. 9 maja 2006 – polski poeta, eseista, autor tekstów piosenek, prozaik, tłumacz z hiszpańskiego, romskiego, rosyjskiego, niemieckiego, włoskiego, francuskiego, rumuńskiego i jidysz, żołnierz Armii Krajowej ps. Wrak, uczestnik powstania warszawskiego, znawca folkloru żydowskiego i cygańskiego.

niedziela, 12 sierpnia 2018

Budziarska, Kay, Fiałkowska, Krog, Sipowicz, Peacock, Fligiel

I
Sandra Budziarska ‒ we wrzosach

dzbaneczki wrzosu
pełne wody o poranku
spały tu sarny
zostawiły odciski swoich ciał
w południe odwiedzają je bursztynowe pszczoły
o złotych grzywach

*

Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.

Sandra Budziarska ‒ rocznik 86. Łodzianka zakochana w Łodzi, mieszkająca od 7 lat w Warszawie i lubiąca to miasto. Z wykształcenia socjolog, pracuję w dużej firmie ubezpieczeniowej. Reszta to zamki, las, pagórki, książki i heavy metal.

II
Jackie Kay – Ktoś inny

Gdybym nie była sobą, byłabym kimś innym.
Ale przecież jestem kimś innym.
Ale przecież całe życie byłam kimś innym.

Nic w tym śmiesznego, że chodzisz po świecie
i na okrągło jesteś kimś innym: ludzie biorą cię
za kogoś innego, za kogoś innego bierzesz się sama.

Przekład Jerzy Jarniewicz

[ z tomu " Poetki z Wysp", Biuro Literackie i Instytut Kultury Miejskiej, Wrocław - Gdańsk 2015]

*

Jackie Kay - ( ur. 1961 w Edynburgu) - szkocka poetka, prozaiczka i dramaturg. Jej ojcem jest Nigeryjczyk z plemienia Ibo. Jej biologiczna matka, Szkotka, zaraz po urodzeniu oddała córkę do adopcji.

Jerzy Jarniewicz - polski filolog angielski, profesor nauk humanistycznych (2015), poeta, krytyk literacki i tłumacz (głównie literatury anglojęzycznej, m.in. Jamesa Joyce'a, Philipa Rotha, Craiga Raine'a).

Fot. Jerry Bauer/ źródło: Magazyn Aesthetica

III
Anna Fiałkowska  - boję się roli (II iejsce w Konkursie Babińca Literackiego)

boję się każdej roli społecznej
niedawno przypomniało mi się
zupełnie przypadkiem
jak bardzo okropnie jest być kobietą
nie dlatego że co miesiąc zostawia się
ten czerwony ślad
nie dlatego że trzeba czesać
wyprostowane żelazkiem włosy
nie dlatego że
rak szyjki macicy
rak piersi
niedoczynność tarczycy
nadczynność tarczycy
rak skóry od karnetu na solarium
to może dotyczyć każdego
prawie zwierzęcia
najbardziej boję się tego że ja
jako imago
muszę w końcu wybrać kształt ostateczny
do wyboru mam

1
zmęczona kobieta z siatami
wraca prosto z biedronki
ledwo stawia stopy jedna za drugą jedna za
jedna rzecz w cenie dwóch rzeczy
to jest promocja o której marzy
kiedy wyciąga gazetkę ze skrzynki
pisze do niej pizza hut
mąż nie prosi o piwo nie musi
ona od razu mu je podaje
jest zawsze w zasięgu ręki
zmywa naczynia zmywa kibel zmywa makijaż
nosi spoconą garsonkę
płacze na reklamach jogobelli i papieru
toaletowego velvet miękki jak
aksamit jej skóry nigdy nie jest głaskany
kiedy już czyta to w kolejce do dentysty
synkowi znowu trzeba lapisować ząbki

2
kurwa po prostu zwykła kurwa
(kiedyś już robiłam przymiarki do tej roli
krawcem był alkohol i cytat z trumana capote
nie jestem kurwą, powiedziałem, wiedząc, że
jestem kurwą)
żyje łatwo i lekko jak motyl
przyczepia sztuczne rzęsy sztuczne paznokcie sztuczne miny
daje dupy jak to się pięknie w polsce mówi
czy takie kurwy jeszcze istnieją?
czy christiane f. była kurwą? a może
mona lisa? przecież podobno właśnie
uśmiechając się nosiła dziecko z nieprawego łoża
kurwa nigdy nie musi zmywać naczyń
sra do kibla na tyłach klubu nocnego
nie spuszcza po sobie wody
nie ma nic gorszego
prawda?

3
biznesłoman z przerzedzonym kokiem
zęby ma brązowe od rozpuszczalnej
wizyta u ginekologa to czas na relaks
musi obciągnąć szefowi a potem też
koledze żeby nie czuł się gorszy
nie ma czułości w świecie pieniędzy
musi być twarda żeby pokazać chuja tym wszystkim
chujom na wysokich stanowiskach
w uberze cichutko płacze
w pustym mieszkaniu włącza mikrofalę
wrzuca do niej zużyte majtki i złamany obcas
nigdy nie będzie musiała podawać nikomu piwa
to znaczy oprócz mężczyzn w biurze
im głównie jednak podaje kawę
a jeśli nawet już nie musi
to i tak wszyscy pamiętają jak im obciągała
i śmieją się z jej kurzych łapek
na zszarzałej od nikotyny skórze

4
nowoczesna pani domu
przesuwa się po swoim pięknym barokowym
salonie w pantoflach labutę
używa farby do włosów wellaflex
gotuje obiad dla narzeczonego
kuchnia fużyn czasami suszi
krzywi się kiedy na stopach od szpilek
wykwitają jej fioletowe odleżyny
nie musi pracować więc płaci swojemu panu
w naturze
zgadza się na wszystko
nie ma żadnych marzeń oprócz tego
żeby na urlop w lutym jechać na fłertewenturę
albo malediwy to jest modne
kochanie zrób mi zdjęcie na tym hamaku
czasami z koleżankami pije martini
ale tylko virgin
zapomniała poprosić o pieniądze na lekarza
guz w jej jajniku szamocze się nocami
ale jest piękna i nie może płakać

5
niezależna dzielna pani swojego świata
schodzi pokornie ze swojego krzesełka
nieważne czy to krzesełko w kasie
czy krzesełko na katedrze
przed jej twarzą przesuwają się te same
tępe twarze a ona je obsługuje
opowiada o syntaksie zaimkach albo teorii karla poppera
kasuje proszek do prania podpaski i ememensy
przed wyjściem z pracy musi podziękować
pracodawcy przełożonemu panu profesorowi
to oni są nazwiskami i twarzami jej życia
wraca do pustego mieszkania
ma karierę ma też biednych rodziców
może włączyć bridget jones na tvnie
jakie śmieszne ha ha majtki wyszczuplające
niezależna singielka w wielkim mieście
cały świat przed nią
młodość kończy się przecież
w wieku czterdziestu pięciu lat
więc jeszcze dwa lata może chodzić
do balu albo hydrozagadki
nie pamięta jakie były jej marzenia
teraz chce tylko wyciągnąć nogi
odpocząć

6
szalona artystka ze spalonego teatru
je kamienie bo nie ma nic w lodówce
rozkłada nogi przed kamerą i na papierze
kupuje zabawki w ikei
żeby je spalić w filmie i zjeść
czyta marksa a czasami też nietzschego
wchodzi na dwutygodnik
czemu to nie jej wiersze tam wiszą
nikt nie ma nad nią władzy
poza panami którzy czasami ją kopią
za pieniądze
coś tam pisze coś tam mówi czasami krzyczy
ma transparent z napisem
keep your rosaries off my ovaries
jednak czasami się modli nocami
kiedy pokój staje się lodowaty
kiedy sen nie nadchodzi a nawet jeśli
to przyszedł i był zły
tak naprawdę kocha całym sercem
i boi się kiedy wraca nocnym
mimo że ma glany i ogolony łeb
ale jednak facet w tym rynsztunku
jest zawsze o wiele groźniejszy


nie wiem w którą przemorfować
gdybym tylko mogła mieć do wyboru
ptaka motyla albo jakąś roślinę
nawet tego kiczowatego storczyka
zamęczonego na śmierć feromonami
byle tylko rozkwitł na dzień kobiet
żeby można było tę doniczkę z badylem
sprzedać za piętnaście złotych
gdybym tylko mogła wybrać
jakąś łatwą drogę
przecież pytała mnie już dawno jasnorzewska
być kwiatem?
być kwiatem.
niech mnie ktoś zerwie zdepcze
żebym tylko nie musiała dźwigać siat
obciągać przełożonym
płakać samotnie w ciemną noc
otwierać okna otwierać piecyka
przecież on nawet nie jest gazowy

*
Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.
Anna Fiałkowska (ur. w 1994 roku), debiutantka. Niedawno w serii Biblioteki Poezji Współczesnej Wydawnictwa WBPiCAK ukazał się jej debiutancki tom poezji lalka bellmera. Jej najnowsze wiersze ukazały się w magazynach KONTENT i Helikopter. Tworzy filmy na Youtubie pod pseudonimem Annie Warhol. Mieszka w Poznaniu.

IV
Antije Krog – stając się poetką

budzić się rano w samym wnętrzu dźwięku
z czułkami samogłosek spółgłosek dyftongów

z troskliwym wahaniem kalibrować w dźwięku
przelotne poruszenia światła i zaniku

znienacka samą siebie przyłapać na klęczkach
ponad dobitnie bębniącą membraną
słowa – doszukiwać się w tej chwili
kiedy wers aż po brzegi dopełnia się dźwiękiem

kiedy znaczenie słowa się ugnie
zacznie się osuwać, by już ulec dźwiękowi
od chwili tej krew łaknie inkantacji
języka – to prawda jedyna uchwalona w dźwięku

poetka pisze własnym językiem
nabiera powietrza – tak, głęboko ze swojego ucha

Przełożył z afrikaans Jerzy Koch

Źródło: Antjie Krog – Ciało ograbione, Wydawnictwo Literackie, 2017

*
Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.

Antjie Krog (ur. 23 października 1952 r.) – południowoafrykańska poetka, naukowczyni i pisarka. Poezja Antije Krog jest emocjonalna i emancypacyjna, niepohamowana i wyzywająca. Jej twórczość cieszy się ogromnym uznaniem, świadczą o tym liczne nagrody, w tym pięć doktoratów honorowych.

Jerzy Koch (ur. 1958) – polski literaturoznawca, niderlandysta i germanista z wykształcenia, specjalizujący się w literaturze i języku afrikaans, literaturze kolonialnej, niderlandzkiej i południowoafrykańskiej. Profesor zwyczajny, doktor habilitowany nauk filologicznych, w latach 1985-2011 związany z Uniwersytetem Wrocławskim i tamtejszą Katedrą Filologii Niderlandzkiej, aktualnie (od 1997) z Uniwersytetem im. A. Mickiewicza w Poznaniu, gdzie kieruje Zakładem Studiów Niderlandzkich i Południowoafrykańskich na Wydziale Anglistyki. Badacz stowarzyszony (research fellow) Uniwersytetu Wolnego Państwa (Universiteit van die Vrystaat - University of the Free State[3]) w Bloemfontein (Południowa Afryka). Pierwszy Polak, a zarazem pierwszy cudzoziemiec będący od roku 2005 pełnoprawnym członkiem Południowoafrykańskiej Akademii Nauk i Sztuk.

V
Olga Sipowicz - Anioł

Mam tylko jedno skrzydło
To prawie tak jak anioł
A Ty masz skrzydło drugie
Rośnie u Twoich ramion

Gdy staniesz przy mnie blisko
I mocno mnie przytulisz
Bez trudu popłyniemy
Prosto w wysokie chmury

Szczęśliwe chwile to motyle
Miłość wieczna tęsknota

Zatrzymamy się w locie
Nad szczytem i urwiskiem
I będziemy nad Ziemią
Nieziemskim zjawiskiem

To będzie nasza pierwsza
Komunia bez końca
Przytul mnie tylko mocno
Lecimy do słońca

Szczęśliwe chwile to motyle
Miłość wieczna tęsknota

*
Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.
Olga Sipowicz, 8 czerwca 1951 - 28 lipca 2018

Pożegnanie Kory odbędzie się dziś o godz. 11 w Domu Przedpogrzebowym na Cmentarzu Wojskowym przy ul. Powązkowskiej 43/45 w Warszawie.

fot. Andrzej Swietlik / źródło: Forum

VI
Molly Peacock - Powrót

Gdy rozwieram uda byś mógł zacząć szukać,
szukać czegoś we mnie, szukać więcej, myślę
„Czego ty tam szukasz?” i czuję, że przede mną
będzie to ukryte, czymkolwiek by nie było, całkiem
nieruchome albo w obcym mi gwałtownym rytmie.
Wtedy ogłaszam, że jesteś tajemnicą
i przestaję drżeć i trwam nieruchomo
aż znajdziesz swój orgazm. Szczyt
jest poniekąd tym czego szukasz, a krawędź,
do której uwielbiasz podchodzić i powracać musi
być częścią tego aktu, pchnięcie, rosnące napięcie,
czułość, która i mnie prowadzi, zdumioną, na krawędź ...
Jestem pewnie ślepa na to co jest we mnie
co ty rozpoznajesz i czego chcesz szukać. Diament
przemawia przez to jak odbija światło, chociaż sam
nie ma pojęcia o blasku, który tworzy. Klejnot na dnie
jaskini niechybnie oznajmia, „Możesz już stąd wyjść.”

*
Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.
Molly Peacock urodziła się w Buffalo w stanie Nowy Jork w 1947 roku. Ponad siedemdziesięcioletnia dziś poetka była kiedyś uważana za jedną z najbardziej odważnych autorek piszących o zmysłowości i fizycznych zbliżeniach między kobietą i mężczyzną. Jest autorką klkunastu zbiorów wierszy, redaktorką kilku antologii, w tym jednej zbierającej w jednym tomie wiersze pisane na ścianach nowojorskiego metra. Była inicjatorką wspaniałego pomysłu umieszczania plakatów z poezją w wagonach nowojorskiej kolei podziemnej. Widziałem wśród tych upublicznionych wierszy Wisławę Szymborską, Adrienne Rich, Dorotheę Tanning.
Peacock otrzymała wiele prestiżowych nagród i uczyła na wielu znanych uniwersytetach. W chwili obecnej jest dojeżdżającym wykładowcą w Unterberg Poetry Center stowarzyszonym z wpływowym ośrodkiem kultury 92nd Street Y w Nowym Jorku. Na co dzień mieszka w Toronto w Kanadzie.

Przygotował Janusz Solarz

VII
Joanna Fligiel – Syrenka

Leżymy
na leżakach w Çolakli. Jest przyjemnie.
Zwłaszcza, że w Polsce kilka stopni przy gruncie.

Zaczynam
o dziewczynce z kamieniem. Uwiązała go sobie
u szyi i wskoczyła do rzeki. Nikt nie wiedział dlaczego.
Nabrała wody w usta.

Wtrącasz,
że to, co wydaje się okrucieństwem, jest darem,
że cierpienie uczy dystansu do świata. Myślę
– pierdolę taki dar. Mówię – dystans,
dar, świat, dziecko, kamień,
woda. W gruncie
rzeczy kto wygrał?

– pytam.

Parodiujesz
Lindę. "Nie chce ci się ze mną gadać".
Wskakujesz do wody.

Mylę
sziszę z lampą.
Chciałabym też nie wiedzieć,
że nikt nie jest takim, jakim się wydaje.

*
Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.
Joanna Fligiel (ur 1968 w Katowicach) - pomysłodawczyni, założycielka i redaktorka Babińca Literackiego. 1 września nakładem K.I.T. Stowarzyszenie Żywych Poetów wychodzi jej trzecia książka poetycka pt. "Rubato".

Fotografię autorce zrobiła Barbara Zając w Çolaklach - Turcja, przy wspomnianym w wierszu basenie, w 2009 roku, z którego roku również pochodzi wiersz.

niedziela, 5 sierpnia 2018

Ciłyk, Szymborska, Lipińska, Radziewicz, Świrszczyńska, Szabes, Sieget

I
Iryna Ciłyk

***

Wszystko jak zawsze.
Podryguje młynek do kawy.
Podwórko dudni Lapisem.
Pachną grusze.
Brzęczą osy.
Na sznurku poważnie
suszy się koszulka z napisem
We support Ukrainian army forces.
I pstrym paskiem ślisko
pełzną wiadomości –
gdzieś daleko
naście rannych, naście zabitych...
strzelają Gradami...
w Doniecku walka...
Sierpień roztapia mózgi
upałem
i poczuciem winy.
Ukraińska Prawda
niesamowicie
eksportuje ból.

Wszystko jak wczoraj.
Obcierają japonki
i roboty, roboty kupa.
Cieknie pot.
Gdzie podział się skype w moim makintoszu,
jakoś nie mogę sobie przypomnieć.
Czarna duchota
nami mlaszcze,
a terminal Prywat Banku
głupieje,
nie chce
przelewać pieniędzy na wojnę.

Wszystko jak jutro.
W zwyczajnym zamkniętym kręgu.
Dziecię na wsi ulokowane.
Ja zmęczona.
Nowe cacko się muli.
Trzeba nastawić bojler,
podlać kwiaty wreszcie!
Są żywe...
Ale nagle
spotkasz gdzieś na Padole
przystojnego chłopaka z amputowaną nogą,
o kulach
i znienacka skręci cię
z nieprzytomnego bólu
i w milczeniu zawyjesz
sobie do brzucha.

06.08.2014

Przełożyła Aneta Kamińska

*

Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.
Iryna Ciłyk (1982) – poetka, prozaiczka i reżyserka. Urodziła się i mieszka w Kijowie. Absolwentka Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Teatru, Kina i Telewizji. Pracuje jako reżyserka oraz asystentka reżysera. Zrealizowała dwa krótkometrażowe filmy: Wdoswita (Blue Hour; 2008) i Pomyn (2012). Autorka książki poetyckiej Ci (2007) oraz dwóch prozatorskich: Pislawczora (2008) i Rodymky (2012).

Fot. Tania Ruda

II
Wisława Szymborska - W biały dzień

Do pensjonatu w górach jeździłby,
na obiad do jadalni schodziłby,
na cztery świerki z gałęzi na gałąź
nie otrząsając z nich świeżego śniegu
zza stolika pod oknem patrzyłby.

Z bródką przyciętą w szpic,
łysawy, siwiejacy, w okularach,
o pogrubiałych i znużonych rysach twarzy,
z brodawką na policzku i fałdzistym czołem,
jakby anielski marmur oblepiła ludzka glina -
a kiedy to się stało, sam nie wiedziałby,
bo przecież nie gwałtownie, ale pomalutku
zwyżkuje cena za to, że się nie umarło wcześniej
i również on tę cenę płaciłby.

O chrząstce ucha ledwie draśnietej pociskiem
- gdy głowa uchyliła się w ostatniej chwili -
"cholerne miałem szczęscie" mawiałby.

Czekając aż podadzą rosół z makaronem
dziennik z bieżącą datą czytałby,
wielkie tytuły, ogłoszenia drobne,
albo bębnił palcami po białym obrusie,
a miałby używane od dawna dłonie
o spierzchłej skórze i wypukłych żyłach.

Czasami ktoś od progu wołałby:
"panie Baczyński, telefon do pana"
i nic dziwnego w tym nie byłoby,
że to on i że wstaje obciągając sweter
i bez pośpiechu rusza w stronę drzwi.

Rozmów na widok ten nie przerywanoby,
w pół gestu i w pół tchu nie zastyganoby,
bo zwykłe to zdarzenie, a szkoda, a szkoda,
jako zwykłe zdarzenie traktowanoby.

*
Wisława Szymborska - poetka, eseistka, laureatka literackiej nagrody Nobla. Jedna z najbardziej popularnych polskich poetek na świecie, chociaż jej dorobek poetycki mógłby wydawać się skromny (14 książek poetyckich, w tym dwie pośmiertnie), wszystkie publikacje znajdował uznanie zarówno wśród krytyków, jak i czytelników.

Od 2012 roku przyznawana jest Nagroda im. Wisławy Szymborskiej za najlepszy tom poetycki w Polsce.

*
Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.
Fot. Krzysztof Kamil Baczyński jako maturzysta w 1939 r, ur. 22 stycznia 1921 w Warszawie, zm. 4 sierpnia 1944 tamże) – polski poeta czasu wojny, podchorąży Armii Krajowej, podharcmistrz Szarych Szeregów, jeden z przedstawicieli pokolenia Kolumbów, w czasie okupacji związany z pismem „Płomienie” oraz miesięcznikiem „Droga”. Zginął w czasie powstania warszawskiego jako żołnierz batalionu „Parasol” Armii Krajowej.

III
Elżbieta Lipińska - Wydrapywanie

Stara kobieta poskrzypuje przy chodzeniu
jak nowe buty, stary zegar
albo potrząsana przez dziecko makówka.

Kobieta była kiedyś pełna i twarda jak skała.
Latami wydrapywano z niej miąższ.
Gdyby ją przenicować, zobaczylibyście ślady od noża.

W dzieciństwie uczono kobietę, jak hartować skórę
myślą, mową i uczynkiem bez zaniedbania.
Wewnątrz jest miękka i delikatna, wciąż nie daje się byle zdrapce.

Pustka powiększa się z każdym dniem,
rezonuje szelestem z suchą skórą.
Posłuchajcie, jak skrzypi wydrążona kobieta.

Tylko cienka warstwa dzieli ją od doświadczenia,
że wszystko jest iluzją.
Niebo jest niebieskie, kobieta jest stara.

*
Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.
Elżbieta Lipińska. Wydała pięć książek poetyckich: „Pożegnanie z czerwienią”, „Maj to łagodny miesiąc”, „Rejestry”, „Na końcu języka”, „Kamienie”. Laureatka kilku konkursów poetyckich, w tym Tyskiej Zimy Poetyckiej. Wiersze Elżbiety Lipińskiej zamieszczone zostały także w antologiach „Wschód-Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy”, „Przewodnik po zaminowanym terenie” i „Anthologia#2” (2009). Publikowane były również w prasie literackiej. Strona autorska: www.elkaone.lipinscy.net.

fot. Marek Kołodziejski

IV
Teresa Radziewicz - nabieram się

Wciąż zdarzają nam się dobre chwile.
M. Południak

budzę się w mlecznym blasku sierpniowego
poranka, który powoli przekształca się w jasność
słońca na lipowych liściach. światło

ogarnia mnie, światłem oddycham, nabieram
światła na jutro, nabieram się godziną spokoju,
pracowitym dobrym dniem, wieczorem
wypełnionym śmiechem i ciepłymi słowami.

na nic to, na nic, na krótko – już skrada się
zapach nieszczęścia, chwyta w swoje więzy,
a moje stopy kieruje w ciemną stronę czasu.

chwytam się, jak mogę, dni, blasku i liści
– dobrych chwil, póki jeszcze przychodzą

z tomu "pełno światła"

*
Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.
Teresa Radziewicz – poetka, autorka książek: „lewa strona” (SLKKB, Łódź 2009 – Literacka Nagroda Prezydenta Miasta Białegostoku im. W. Kazaneckiego), „Sonia zmienia imię” (KWADRATURA, Łódź 2011), „Samosiejki” (Galeria Literacka BWA i Biblioteka FRAZY, Olkusz 2011 – nominacja do w/w Nagrody), „rzeczy pospolite” (Stowarzyszenie Salon Literacki, Warszawa 2014, również nominacja do w/w Nagrody), „pełno światła” (Białostocka Kolekcja Filologiczna – Instytut Filologii Polskiej, Uniwersytet w Białymstoku, 2016 – nominacja do nagrody Orfeusza Mazurskiego).

V
Anna Świrszczyńska - Budując barykadę

Baliśmy się budując pod ostrzałem
barykadę.

Knajpiarz, kochanka jubilera, fryzjer,
wszystko tchórze.
Upadła na ziemię służąca
dźwigając kamień z bruku, baliśmy się bardzo,
wszystko tchórze –
dozorca, straganiarka, emeryt.

Upadł na ziemię aptekarz
wlokąc drzwi od ubikacji,
baliśmy się jeszcze bardziej, szmuglerka,
krawcowa, tramwajarz,
wszystko tchórze.

Upadł chłopak z poprawczaka
wlokąc worek z piaskiem,
więc baliśmy się naprawdę.

Choć nikt nas nie zmuszał,
zbudowaliśmy barykadę
pod ostrzałem.

*
Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.
Anna Świrszczyńska (ur. 7 lutego 1909 w Warszawie, zm. 30 września 1984 w Krakowie) – polska poetka, dramatopisarka, prozaiczka, autorka wielu utworów dla dzieci i młodzieży. Świrszczyńska była córką malarza Jana Świerczyńskiego - jej nazwisko jest wynikiem metrykalnej pomyłki, której nigdy nie sprostowała.

Świrszczyńska wzięła udział w powstaniu warszawskim (1944) jako sanitariuszka. Po jego upadku przedostała się do Sochaczewa, skąd na początku 1945 wyjechała do Krakowa, w którym mieszkała do końca życia.

Fotografia: Wojciech Marczyński

Zdjęcie powstało w sierpniu na barykadzie przy ulicy Hożej. Uwiecznieni na nim zostali żołnierze z oddziałów walczących w rejonie Placu Trzech Krzyży. Głównie sanitariuszki z 1. plutonu 'Kłosa' 3. kompanii 'Redy' batalionu 'Miłosz' w towarzystwie żołnierza tego samego oddziału. Na prawo od niego siedzi Barbara Rau 'Basia'. Bardzo ciekawe jest też tło fotografii. W głębi po lewej widać stojące jeszcze, dwie wieże kościoła św. Aleksandra. Bliżej żelbetowa konstrukcja gmachu, którego budowa zaczęła się tuż przed wojną, i która zamarła we wrześniu 1939 r. Budynek ten zaczęto realizować w miejscu zlikwidowanego bazaru. Resztki tego bazaru dostrzeżemy na zdjęciu. To z konstrukcji tego budynku 2 sierpnia 1944 r. nalot niemieckich sztukasów na Plac Trzech Krzyży fotografować będzie Sylwester Braun 'Kris'.

VI
Sore Szabes (Sara Szabat) - Mężczyźni powiadają

Mężczyźni powiadają,
że kobiety wciąż mówią.
Mężczyźni przemawiają, mężczyźni perorują,
mężczyźni wychodzą na scenę,
mężczyźni głoszą kazania i apelują,
wysyłają młodych na wojnę.

Kobiety stoją przy drogach w smutku,
ze łzami w oczach.
Milczą, przełykając łzy –
ich dzieci idą na front.

Czemu stoicie w milczeniu, kobiety?
Wołajcie na całe gardło.
Niechaj drogą tą popłynie
donośny głos matek:
To nie wojen dzieciom,
lecz przyszłości trzeba.
Krzyczcie w głos, kobiety.
Niechaj zaleje drogi
głośny sprzeciw matek.
Mężczyźni powiadają,
ale wy – mówicie.

przeł. Bella Szwarcman-Czarnota (na zdjęciu, fot. J. Bakalarz)

*
Sore Szabes - poetka urodzona w Polsce w roku 1913. W 1934 przeprowadziła się na tereny dzsiejszego Izraela. W swojej twórczości porusza przede wszystkim o kobiecej sile i energii, wojnie i żydowskich matriarchiniach.

Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.

Bella Szwarcman-Czernota - pisarka, tłumaczka, filozofka. Współtworzy czasopismo "Midrasz". Autorka książek o kobietach żydowskich i żydowskiej tradycji - "Cenniejsze niż perły", "Mocą przepasały swe biodra" oraz "Znalazłam wczorajszy dzień".

VII
Eliza Segiet - Wir

Wciągnięci w wir nienawiści
próbujemy zrozumieć,
dlaczego świat tak się zmienia.

Każdego dnia,
jakaś wojna komuś zabiera jutro.

Rano powiedział:

Kimkolwiek jesteśmy,
dobrze jest móc
być radością dla innych.
Życia nie powtórzymy.
Będziemy próbować
istnieć mimo ich woli.

Wieczorem przestał mówić,
uciszyli go!

*
Zdjęcie użytkownika Babiniec Literacki.
Eliza Segiet – absolwentka studiów magisterskich Wydziału Filozofii, studiów podyplomowych – Wiedza o Kulturze i Filozofia, Prawo Karne Skarbowe i Gospodarcze, Studiów Literacko Artystycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, Prawo Karne Skarbowe oraz Studium Realizacji i Eksploatacji Telewizyjno-Filmowej w Łodzi. Opublikowała cztery tomiki poetyckie „Romans z sobą”, Myślne miraże”, „Chmurność",
“Magnetyczni” oraz monodram „Prześwity” i farsę „Tandem”.
Jej twórczość można znaleźć w antologiach i czasopismach literackich w kraju i poza granicami (m.in. Albania, Australia, Bośnia i Hercegowina, Chile, Filipiny, Hiszpania, Indie, Kanada, Kosowo, Portugalia, Rumunia, Singapur, Szkocja, Szwecja, USA, Wielka Brytania, Zambia).

piątek, 3 sierpnia 2018

Wyniki II Konkursu Poetyckiego Babińca Literackiego


Drogie Czytelniczki i Czytelnicy Babińca Literackiego! 


Kiedy rok temu I Konkurs Babińca dobiegał końca, nie wiedziałyśmy, czy drugi dojdzie do skutku ani czy zainteresowanie naszą inicjatywą będzie wzrastać. Teraz z radością i dumą możemy ogłosić, że właśnie tak się stało.

W drugiej edycji konkursu udział wzięło 69 poetek i poetów, czyli o kilkoro więcej niż w ubiegłym roku. Nadesłane wiersze spełniły wymagania zawarte w regulaminie, wszyscy autorzy przesłali również zdjęcia i biogramy, za co bardzo dziękujemy.

Nad werdyktem, poprzez tajne głosowanie, sumiennie pracowało jury, w skład którego ponownie weszła cała czynna redakcja portalu. Każda z redaktorek miała do dyspozycji 20 punktów, które oddawała według własnego uznania na dowolną ilość wierszy. 

W efekcie mamy przyjemność ogłosić, iż zwyciężczynią II Konkursu Poetyckiego Babińca Literackiego została Elżbieta Lipińska z wierszem „wydrapywanie”!!


Wyróżnienia otrzymują także: Anna Fiałkowska za wiersz „boję się roli” oraz Żaklin Lehmann za „Fatum”.

Serdecznie gratulujemy! Wszystkie wyróżnione autorki prosimy o kontakt z Anna Musiał w celu przekazania adresu do wysyłki nagród. 

Ponadto, podobnie jak rok temu, w ramach podziękowań za aktywny udział w konkursie, wszystkie wiersze, które zostały uwzględnione podczas głosowania jury, zostaną opublikowane w ramach akcji #konkursowypiątek. Publikacje, zgodnie z nazwą, będą się ukazywały w każdy piątek miesiąca, począwszy od 10 sierpnia, aż do wyczerpania listy wyróżnień. Poza miejscem 2. i 3. pozostałe teksty będą publikowane według uznania Redakcji.


Wiersze Panów ukażą się z kolei 30 września, w ramach uczczenia Dnia Chłopaka.

Za chwilę na stronie ukaże się zwycięski wiersz,
zapraszamy i życzymy przyjemnej lektury!

załoga Babińca Literackiego w składzie:

Joanna Fligiel, Katarzyna Zwolska-Płusa, Anna Musiał, Basia Raychert-Anaszewska


#drugikonkursbabińca
#konkursowypiątek





Redakcja Babińca Literackiego zaprasza!

 Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy! Po dłuższej przerwie w blogowaniu, przedstawiamy Państwu obecny skład redakcji Babińca Literackiego...