I
Claudia Douglas - Obrazy spod ziemi
brak połączeń między King's Cross a Russell Square
teraz droga do domu będzie się jakoś dłużyć
i koty będą chudsze a ci Arabowie tacy bardziej
niebezpieczni
wyobraź sobie jak jej tam kazano żywcem
się spalić na najniższym poziomie
jeden wybuch wystarczył ale pamiętam
piersi miała obwisłe i poćwiartkowane
mapą wydawałoby się błękitnej krwi
pozwalała mi nimi zagryzać codzienność
ale to nie była już ta wolność
której imieniem nazywaliśmy ulice
w podręcznikach historii
już niedługo uczestnicy G8 potępią zamachy
a jej średnio wysmażone zwłoki
spytają no i gdzie jest ten wasz bóg
II
Gülten Akin - Barok
W każdym uchodźcy rośnie krzew różany -
odporny, pomimo upału i pragnienia.
Wyobraź sobie całe narody, bez granic;
ta ekspansywna odporność na uprzedzenia
To nie tęsknota -
nie, ani smutek.
Nie było oporu ani wobec tęsknoty, ani żalu
gdy nagle, bez powodu, zostali odrzuceni.
Bezprawni bezpaństwowcy, ale jeszcze niewinni.
Teraz ciała barokowych snów i ptaków
mogą być złożone, [ostatecznie] z równą łaską.
Vivaldi z jednej strony,
Borges z drugiej.
Trwałe pomimo szaleństwa tłumu
i samotności podstępność -
W każdym uchodźcy rośnie krzew różany
Przełożyła Oliwia Betcher
Gülten Akin - Ur.23.01.1933-4.11.2015 jedna z najwybitniejszych poetek tureckich lat współczesnych.
III
Anna Saraniecka - Dobrodziejstwo inwentarza
Żona poety powinna się przechadzać
Po wykafelkowanej posadzce w szpilkach
Dobrze jeśli do niego telefonuje
Powód nie powinien być istotny
Ważne żeby nękała go pytaniami
Czy nie widział szminki portfela kluczy
Najlepiej gdy opowiada o niczym
Żeby nie tracił kontaktu z rzeczywistością
Idealnie jeśli jest niezdarna
Rozbija talerze i jego fetysze
Powinna być niesamodzielna
I prosić o pomoc w drobiazgach
Nieźle gdy ma rozliczne kompleksy
I codziennie robi sceny zazdrości
Poeta
Niespokojny niewyspany nękany udręczony
Zagadywany zastraszony
Paradoksalnie ma większe szanse
Żeby zapisać się złotymi zgłoskami
Brakuje mu bowiem czasu na filozofowanie
Całkiem zbędne i nudne dywagacje
On- jeśli wcześniej nie umrze-
Napisze krótko i na temat
Dokona właściwego wyboru
Jak zawsze
Anna Saraniecka ur. 14.04.1967 we Wrocławiu. Magister filologii polskiej, seminarzystka wybitnego znawcy Romantyzmu, prof. Ireneusza Opackiego. W 1989 roku rozpoczęła współpracę z Renatą Przemyk, czego efektem są autorskie płyty z jej tekstami: "Mało zdolna szansonistka", "Tylko kobieta", "Andergrant", "Hormon", "Blizna", "Balladyna", "Unikat", "Odjazd".
Tworząc teksty piosenek współpracowała z wieloma kompozytorami: Andrzej Zarycki, Jan Kanty Pawluśkiewicz, Janusz Grzywacz, Bolek Rawski, Mark Tysper, Jan Pospieszalski, Ian Hedstrom, Janusz Mus (Brathanki), Jacek Królik (Grzegorz Turnau), Jean Pierre Riou (Red Cardell), Artur Gasik (Świetliki) , Michał Marecki (T. Love), Wojciech Waglewski (Voo Voo), Marcin Pospieszalski (Tie Break), Mateusz Pospieszalski (Voo Voo, S.Sojka), Paweł Rurak- Sokal (Blue Cafe), Jarosław Chilkiewicz( Bracia). Napisała piosenki m.in. dla Pauliny Bisztygi, Eweliny Flinty, Anny Szałapak, zespołów Blue Cafe, Habakuk oraz MoMo.
Współpracuje z teatrem:
- w 2002 roku powstały songi do spektaklu "Balladyna" w reż. Jana Machulskiego,
- w 2005 roku - 14 piosenek do spektaklu "Odjazd" w reż. Freda Apke.
Jako menadżer zrealizowała setki koncertów i widowisk muzycznych, współpracowała przy produkcji płyt i wideoklipów. W 2001 roku nakładem wydawnictwa Nowy Świat ukazał się tomik poetycki jej autorstwa zatytułowany "Rozamunda" zawierający w 1 części teksty piosenek, w 2 części zaś utwory poetyckie. W kwartalniku literackim "FRAZA", ukazał się fragment jej powieści pod tytułem "Salto morale". Od 2010 do 2014 specjalnie dla miesięcznika "Bluszcz" pisała cykl felietonów.Członek Stowarzyszenia Autorów i Kompozytorów ZAiKS oraz Akademii Fonograficznej ZPAV.
IV
Bahar Tavakoli - Równanie
Powinniśmy w równym stopniu
kłamać sobie nawzajem
w równej mierze
oszukiwać się nawzajem
i w równej skali
zarzucać sobie głupotę
nie psuj tego równania proszę nie
pozwól silnej miłości między nami
iść
koślawo
Przeł. Oliwia Betcher
Bahar Takovali - poetka irańska, ukończyła studia na kierunkach zarządzanie i marketing. Jest aktywistką w środowisku poetyckim swojego kraju.
V
#konkursowypiątek
#pierwszykonkursbabińca
Monika Musiatowicz
Stara baba – ja pielę (równouprawnienie eschatologiczne)
za oknem upał straszny
zamiast wiatraka
kręcą się muchy tylko
dobrze że nie po mnie
jeszcze
nie boję się
wcale
być starą kobietą brzydką kobietą
złą kobietą zmartwioną kobietą
zmartwiałą kobietą…
lubię myć zwłoki
tych co odeszli
podmywać dno dnia
stojące powietrze zarzynać
tępym krzykiem
zarzygać biały obrus
poranka
sfermentowanym uczuciem
wzniosłym niegdyś
teraz upadłym
wypychać przypadkowym przechodniom
kieszenie
pamięci
czuję ulgę że mogę
że już nic nie muszę
rozbija się o ziemię
Superman
na śmierć wreszcie
wypływa na talerz
Pameli sztuczny biust
mężczyźni o silnych dłoniach
których wydajemy na świat
zmywają naczynia
w rękawiczkach nawet boją się brudu
i my też zmądrzałyśmy
nie zmiatamy nieczystości
zgrabiałymi dłońmi
choć parchy przeznaczenia
zostały na wierzchu
stara-baba-ja-pielę
grządki
(pielęgnuję parchy
żeby nie zapomnieć)
wegetuję wespół
z moimi warzywami
jestem bezwstydna
wącham je
wyrywam silnym jeszcze
ruchem marchew
i zakopuję nacią do ziemi
czasem sadzę żarówki
bo muszę być twarda
a ponadto
widzieć jasno
nawet jak oślepnę
za was wszystkich
muszę mieć nadzieję
ugniatam ziemię jak ciasto
śmieję się
z rozgniecionej dżdżownicy
to nie staruszek sadzi pelargonie
na balkonie
ale stara baba marchew do połowy
zakopana
w ziemi
Monika Musiatowicz - feministka, wiedźma i poetka; mieszka poza centrum (bo z peryferii widzi się wyraźniej). Najbardziej lubi rozmawiać z dorastająca Córką i psicą rasy bichon frise. W wolnym czasie tęskni za morzem i jednocześnie marzy o wyjeździe na stałe do "prawdziwego centrum"- czyli do stolicy własnego kraju (z wiekiem kontur się rozmywa - i to jest naturalna zmiana perspektywy).
VI
#MiędzynarodowyDzieńPamięcioOfiarachHolokaustu
Anna Langfus
"Kładziemy się obok siebie. Dno rowu jest suche.
- A kotek - mówi nagle - zapomnieliśmy o nim.
- Nie mogliśmy go ze sobą zabrać.
- Umrze z głodu. Przez nas.
- My też, więc nie miej wyrzutów sumienia.
Jednak obraz małego kotka, który miauczy w pustym zamkniętym domu, powstał już w moich myślach i teraz mnie prześladuje."
- fragment książki "Skazana na życie", przełożyła Hanna Abramowicz, fragment ze str 116, Prószyński i Spółka.
Anna Langfus (1920-1966) - Anna Regina Szternfinkiel, urodziła się i wychowała w Lublinie, w rodzinie żydowskiej. W Polsce twórczość Anny Langfus jest prawie nieznana. Dzięki oficynie Prószyński i S-ka, 19 lutego 2008 roku na półki księgarskie trafiło pierwsze polskojęzyczne wydanie książki Anny Langfus – Skazana na życie (Le sel et le soufre). Ten prozatorski debiut pisarki to autobiograficzna relacja z czasów okupacji, ujęta w formie powieściowej fikcji.
We Francji książka ukazała się w 1960 roku, rok później została uhonorowana szwajcarską nagrodą im. Charlesa Veillona dla najlepszej powieści francuskojęzycznej.
Fot. Anna Langfus z córka Marią, autor zdjęcia nieznany.
Więcej: - http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/dlibra/docmetadata?id=18053
VII
Halina Nelken - * * *
Nie sztuka jęczeć i narzekać
jak to okropnie jest na świecie;
nie sztuka płakać i rozpaczać
że nas zamknęli Niemcy w getcie,
nie sztuka chować w sercu zawiść
nad zdartym butem ręce łamać,
uciekać precz od męczenników
i na "papierach" kręcić, kłamać!...
Ale jest sztuką - mimo wszystko
wciąż chodzić z uśmiechniętą twarzą,
chociaż nas bolą poniżenia
i te warunki strasznie rażą,
chociaż żołądek głośno burczy
a za mieszkanie mamy budę
sztuka - z uśmiechem wznosić głowę
ponad głód, nędzę, smutek, nudę!
Ponad śmietniki! poza mury!
ku słońcu! w świat lepszego bycia!
zło - przezwyciężać wiarą w przyszłość!
To właśnie wielka sztuka życia.
21 listopada 1941, getto krakowskie
Halina Nelken (1923 - 2009) - pisarka, wykładowca, historyk. Urodziła się w rodzinie krakowskich Żydów. Już jako nastolatka pisała wiersze. Z fragmentami jej twórczości można zapoznać się we wspomnieniach "Pamiętnik z getta w Krakowie". W sumie przeszła przez osiem obozów koncentracyjnych, w tym Auschwitz i Ravensbrück .
niedziela, 28 stycznia 2018
niedziela, 21 stycznia 2018
Aasprong, Zięba, Jensterle-Doležal, Sipowicz, Podleśna, Wawrzyńska, Daňhelová
I
Monica Aasprong - Zjem cię żywcem
Zrobię to dla ciebie
jeśli będziesz moją matką
jeśli ofiarujesz się
w żywe oczy
żywy lód lód
w żyły lód w czaszce
lodowa tusza
żywa
światło oka
ciemność ust
krew z nosa
usta
Wyczuwam
maskę
(z)noszę to ciężko
rozwalę to
jeśli trzeba zmiażdżę
jeśli muszę
Mam narzędzia
by wyrżnąć wszystkie
cechy ludzkie
Znam ten oczodół
od podszewki
Przełożyła - Oliwia Betcher
Monica Aasprong (Kristiansund, 1969) - norweska pisarka i tłumaczka.
II
Anna L. Zięba
***
ja jestem rzeką
a ty zaporą
gdy staniesz mi na drodze
zamieniam się
w sztuczne jezioro
Anna L. Zięba, ur. 1960 w Krakowie, od 1986 mieszka na stałe w Holandii. Pisze, maluje i śpiewa. Członkini Stowarzyszenia Autorów Polskich Warszawa Oddział II. Publikuje w prasie polskiej i zagranicznej, oraz w licznych antologiach. Autorka książki poetyckiej " Efekt Motyla czyli małe sprawy o dużym znaczeniu".
Fot. Robert Widera
III
Alenka Jensterle-Doležal - Apollo i Dafne
W starej Grecji Apollo gonił Dafne,
ale razem z dotknięciem wziął ją na grot czasu,
oszukany schwycił tylko pień i liście
a wraz z tym cierpkie jądro nicości.
Nicość się powtórzy na koniec naszego wieku.
Dafne biegnie wzdłuż pętli i spirali wierzbowych,
po zamulonej ziemi, obok dziurawej wody.
Przerażona zaginiona samica przemysłowego wieku.
Apollo biegnie za nią,
członek mu się napina a pochwa Dafne wilgotnieje,
lecz gdy ją tknie, ta z rozpaczy staje się kimś innym.
„To naprawdę drzewo?”
krzyczy Apollo.
Odpowiada szum chropawych gałęzi wyrosłych z podrapanych rąk,
przesiąkanie krwi w soki drzewa,
zapuszczanie zmęczonych nóg w korzenie.
wgniatanie w korę wzgórków piersi.
Gdy włosy zaszeleszczą grzywą liści i gałęzi,
Apollo pogrążony w nicości,
na dnie rozpaczy – bez miłości i bez śmierci,
wytrzeszcza oczy na tę inność.
Czyżby kobieta zawsze przemieniała się w drzewo?
A czemu za tysiąc lat wszystko co do joty się powtórzy?
Przełożyła Zofia Tarajło-Lipowska
Alenka Jensterle-Doležal,ur.1959, słoweńska poetka, pisarka, tłumaczka i historyk literatury.
Zofia Tarajło-Lipowska - profesor w Wyższej Szkole Filologicznej we Wrocławiu, Jej specjalności naukowe to historia literatur zachodniosłowiańskich oraz językoznawstwo zachodniosłowiańskie, a zainteresowania naukowe: literatura czeska na tle literatur europejskich i literatura czeska XIX i XX wieku.
Źródło: - Literatura na Świecie, X 1990 (231).
IV
Olga Sipowicz - Nie jestem biała i nie jestem czarna
Nie jestem biała i nie jestem czarna
Zgubiłam język i chęć do działania
Przeszłości nie ma bo już się przeżyło
Jestem szara jestem córką kamienia
Słońce nagrzewa moje nagie ciało
Leże cicho w totalnym bezruchu
Donikąd nie zmierzam nie zmierzam leżę
Leżę zawsze twarzą do nieba
Nie jestem biała i nie jestem czarna
Zgubiłam język i chęć do działania
Przeszłości nie ma bo już się przeżyło
Jestem szara jestem córką kamienia
To sztuka leżeć nic nie robić
Nie jeść i nie pić jak w lecie zająca
Być tak blisko ziemi tak blisko nieba
Jak nie ma początku to i nie ma końca x2
Nie jestem biała i nie jestem czarna
Woda obmywa moje nagie ciało
Jestem szara jestem córką jestem córką kamienia
To co istnieje jest tutaj i teraz
Nie jestem biała i nie jestem czarna
Zgubiłam język i chęć do działania
Przeszłości nie ma bo już się przeżyła
Jestem szara jestem córką kamienia
Zdjęcie portal Party.pl
KORA - z domu Ostrowska, primo voto Jackowska (ur. 8 czerwca 1951 w Krakowie) – polska wokalistka rockowa i autorka tekstów, Od 1980 była jednym z najważniejszych i najpopularniejszych przedstawicieli tego gatunku w historii polskiej muzyki.
V
#konkursowypiątek
#pierwszykonkursbabińca
Elżbieta Anna Podleśna ‒ nie jestem
nie jestem nie będę jak żona Lota
zamieniona w słup soli za karę
jak głosi opowieść
nie odwracam głowy nie uciekam wzrokiem
kiedy patrzę jak idący przede mną
wzruszając ramionami śląc szydercze uśmiechy
pędzą byleby dalej i dalej
depczą wszystko co napotkają na swojej drodze
udając obojętność
nie jestem i nie będę kamieniem
niedbale porzuconym przy drodze
by podniesiony uderzył
Elżbieta Anna Podleśna /ur. 1959/ - ps „El-Bietka”, pochodzi z Dolnego Śląska. Autorka tomiku miniatur i haiku "Idę" (2017). Publikuje na forum internetowym, w grupach literackich, a także w magazynie internetowym „Mega*Zine Lost&Found”. Ma za sobą również publikacje w prasie ogólnopolskiej; debiut literacki na łamach Tygodnika „ANGORA” /2014/. Laureatka konkursów poetyckich; min. Wakai Haiku 2015 i 2016. Jej wiersze znalazły się w Antologii Poetów Polskich 2016, wydanej przez Wydawnictwo Pisarze.pl, a także w publikacji "Metafory współczesności - Antologia Bożonarodzeniowa", Tom II /2016, wydanej przez Międzynarodową Grupę Literacko - Artystyczną "Kwadrat". Należy do Płockiego Oddziału Stowarzyszenia Autorów Polskich i do Polskiego Stowarzyszenia Haiku. Mieszka i pracuje na Mazowszu, w historycznym grodzie – Płocku.
VI
Ewa Wawrzyńska - * * *
już nie pamiętam
twojego numeru telefonu
ani rozmiaru butów
nie wiem nawet
czy
nadal nie lubisz wierszy
i czy słodzisz herbatę
a jednak...
słowo
bezsłowiu
wychodzi na niespotkanie
zrywa się z fotela
gdy zadzwoni telefon
słucha
niepukania do drzwi
wysyła listy
bez adresu
Ewa Wawrzyńska - autorka tomików wierszy "W moim nieludzkim mieście" (1996), "W chwili zatrzymanej przypadkiem" (1999), "Na odległość niepowrotu" (2000), "Bagaż podręczny" (2007). Swoje wiersze publikowała w tomie "Literatura wobec nowej rzeczywistości" wydanym przez Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, antologiach "Slang" oraz "Pretekst", antologii polsko-niemieckiej "Most poezji", antologiach płockich, min. "ulicatumskastreeto", a także "Słowem malowane". Publikowała w ogólnopolskich czasopismach literackich i niemieckim czasopiśmie literackim "Zarys".
VII
Lenka Daňhelová
***
Była moją babcią
Tak jak ona nie obejmował mnie nikt
Aż do utraty tchu
Oczywiście teraz też już to wiem
Dużo piła
I biła moją mamę
I nie było w domu nikogo do obejmowania
Lecz mnie wtedy nie przeszkadzały jej obwisłe włosy
I jej nieobecny wzrok, na wpół szalony,
jaki mają zwierzęta zaszczute na śmierć
Nawet nie czułam jak cuchnie jej z ust,
naprawdę nie,
kiedy ze mną tańczyła
w rytm starych walczyków z chrypiącego gramofonu
i mówiła mi :
„Jesteś prawdziwą damą.”
2002 r
tłum. Franciszek Nastulczyk
Lenka Daňhelová (ur. 1973 w Krmowie - północne Morawu ) - poetka, prozaiczka, plastyczka, tłumaczka z języka polskiego, słowińskiego, włoskiego i francuskiego. Wieloletnia, zasłużona redaktorka kwartalnika Pobocza odpowiedzialna za dział literatury czeskiej.
Oprócz dwóch książek publicystycznych Nové Heřminovy - Neu Ebersdorf (Arnika, Ostrava 2003), Jak žít s povodněmi (Jak żyć z powodziami, Arnika, Ostrava 2005) wydała powieść Cizinci ( Obcy, Balt-East, Praha 2004), zbiorek poezji Neuvršćeno (Niezamieszczone, Belgrad,2009, tłumaczenie na język serbski Biserka Rajčić), Pozdrav ze Sudet ( Pozdrowienie z Sudetów, edycja Psí víno, Stůl, Praha 2010) oraz Její bolest (Jej ból, Protimluv, Ostrava 2012).
Swoje wiersze i prozę publikuje w czeskich i zagranicznych czasopismach.
W wersji książkowej wyszły jej przekłady: zbiór poezji Franciszka Kameckiego Nářek kněze (Skarga księdza, H+H, Praha 2007), wybór wierszy Ryszarda Krynickiego Magnetický bod (Magnetyczny punkt, Protimluv, Ostrava 2010), zbiorek wierszy Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej Něžný nůž (Czuły nóż, Protimluv, Ostrava 2011), powieść Wiesława Myśliwskiego Traktát o louskání fazolí ( Traktat o łuskaniu fasoli, Havran, Praha 2010), książka Wojciecha Orlińskiego Co jsou to sepulky - všechno o Lemovi (Co to są sepulki – wszystko o Lemie, H+H, Praha 2012), zbiór opowiadań Idy Fink Jaro 1941 (Wiosna 1941, Barrister & Principal, Brno 2012), książka autobiograficzna Kieślowski o Kieślowském (zebrała Danuta Stoková, Academia, Praha 2013), tom Josipa Osti Na kříži lásky (Protimluv, Ostrava 2013) i dvujęzyczna antologia współczesnej poezji słoweńskiej Padesáti hlasy hovořím / S petdesetimi glasovi govorim, która wybrałą i przetłumaczyła razem z Peterem Kucharem.
Żyje w Berounie koło Pragi, gdzie systematycznie organizuje międzynarodowy festiwal poetycki Stranou – Europejscy poeci na żywo
Franciszek Nastulczyk urodził się 22.08.1957 r. w Bystrzycy nad Olzą (Republika Czeska). Absolwent UJ w Krakowie. Mieszka w Bielsku-Białej, pracuje jako nauczyciel. Poeta, tłumacz poezji czeskiej i słowackiej. Członek zespołu redakcyjnego kwartalnika literacko-artystycznego „Pobocza”.
niedziela, 14 stycznia 2018
Zdanowicz, Olds, Klary, Duffy, Blicharz, Agbabi, Będkowska-Kopczyk
I
Katarzyna Ewa Zdanowicz ‒ 0,5 kg
kobiety w kolejce
przede mną
rozmawiają o ozorach i żołądkach
widać że karmią
ekspedientka ma złote paznokcie
błyszczą jak wstawione zęby
a gdy pochyla się wbijając palce w wątroby i uda
brokat sypie się z jej rzęs jak pieprz
dziś w promocji
wszystko co bez kości
a ja myślę o twoim sercu
(nie)świeżym (nie)złym
dałabym radę je pokroić i upiec
ale przełknąć
wciąż nie mogłabym
Katarzyna Ewa Zdanowicz – autorka tomików, m.in. „Szkliwo” (Nagroda Literacka im. Wiesława Kazaneckiego), „Jak umierają małe dziewczynki” (wyróżnienie Biblioteki Raczyńskich), „ciemność resort spa” (nominacja do Nagrody dla Autorki Gryfia) oraz książek: „Kto się boi Marii K.? Sztuka i wykluczenie” i „Obce. Reaktywacja – szkice”. Jej wiersze publikowane były m.in. w „Scattering the Dark. An Anthology of Polish Women Poets” (2015) oraz „Warkoczami. Antologia nowej poezji” (2016). Współautorka tekstów do spektaklu „7 Airs”, prezentowanego podczas Ledbury Poetry Festival (2017).
Fot. Natalia Cyganiak
II
Sharon Olds - Nieskończona błogość
Gdy pierwszy raz zobaczyłam powietrze zasnute śniegiem
z jego delikatnymi śladami kopytek, powiedziałam, że nigdy
nie będę żyć w miejscu, gdzie nie pada śnieg; a gdy
pierwszy mężczyzna przedzierał się przeze mnie
i rozrywał przejście
i doszedł do niedużego pokoju, i odciągnął
zasłonę na bok, żebym i ja mogła wejść, wiedziałam, że nie
będę mogła nigdy więcej żyć poza nimi,
tą dziwną rasą z jej ogromnymi
pełnymi krwi kończynami. Dziś leżymy w naszej
małej sypialni, ciemnozłotej
od odbijającego się śniegu, i podczas gdy płatki
opadają delikatnie z nieba, ty
wchodzisz we mnie, odciągając na bok
zasłonę, ujawniając nieduży pokój,
ciemnozłoty od obijającego się śniegu,
w którym leżymy i gdzie wchodzisz we mnie
i odciągasz na bok zasłonę, ujawniając
nieduży pokój, ciemnozłoty od obijającego się
śniegu, w którym leżymy.
Przełożył Jakub Winiarski
Nieskończona błogość / Infinite bliss, z tomu „Satan says” (1980)
Sharon Olds (1942 r.) - pierwszy zbiór wierszy wydała w 1980 roku. W zasadzie jej wszystkie książki poetyckie, od pierwszej po ostatnią, wydaną w 2012 roku, obsypywane były nagrodami, wśród których była nagroda im. Pulitzera i nagroda T.S. Eliota. Olds uczy obecnie na Wydziale Kreatywnego Pisania przy New York University.
Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/624959207893945/?type=3&theater
Jakub Winiarski – autor m.in. powieści ("Loquela", "Kronika widzeń złudnych"), wierszy ("Obiektyw", "Piosenki starego serca"), książki opisaniu ("Po bandzie", we współpracy z Joanną Rawską). Więcej informacji na www.literaturajestsexy.pl.
III
Beata Patrycja Klary - black hole
dla TSJ
Anka czuje palcami zatroskane twarze. Gdy krwawi
do gliny zatrzymuje czas. To wtedy z każdym ruchem
wypełniają się rzeźby.
Anka umie dbać tylko o innych. Dlatego nocami połyka
bezoary, z których włos po włosie wyciąga troski. Sadzi
je w ogrodzie obok kosmicznych onętek tak jednorocznych
jak jej plany przeżycia.
Anka nie ma swojego imienia. Z chrztu wołają na nią
"ta co oświetla i rozgrzewa" choć bardziej przypomina
wypalenie na biskwit. Jeszcze długo nie dotknie
szkliwienia.
Anka czuje palcami zatroskane twarze. I właśnie dlatego
uplecionym warkoczom dziewczynek daje siwiznę
pajęczego włosa. To wtedy z każdym ruchem rodzi się
i zaczyna oddychać.
Beata Patrycja Klary - (ur. 1976), uprawia poezję i prozę. Filolog polski, felietonista, recenzent. Wydała siedem książek poetyckich i trzy tomy rozmów z literatami. Nominowana do Nagrody Miasta Stołecznego Warszawy w kategorii poezja za książkę De-klaracje 2014. Laureatka Nagrody Otoczaka za tom Misterium solitera 2015. Dwukrotna laureatka Wawrzynu Lubuskiego. Stypendystka. Wielbicielka spacerów z aparatem fotograficznym.
IV
Carol Ann Duffy - Czerwony kapturek
Pod koniec dzieciństwa domy zaczęły ustępować
boiskom, fabrykom, ogródkom działkowym
utrzymywanym, jak kochanki, przez klęczących żonatych mężczyzn,
cichej linii kolejowej, przyczepie pustelnika,
aż w końcu dotarłam na skraj lasu.
Tam po raz pierwszy zobaczyłam wilka.
Stał na polanie i głośno czytał swoje wersy
w jego wilczym spojrzeniu, miękka oprawa w jego łapach,
czerwone wino plamiące brodatą szczękę. Jakie miał wielkie
uszy! Jakie wielkie oczy! Jakie zęby!
W międzyczasie upewniłam się, że mnie zauważył,
słodką szesnastkę, którą nigdy nie byłam, kochanie, przybłędę, i kupił mi drinka,
mojego pierwszego. Możesz zapytać dlaczego. Dlatego. Poezja.
Wiedziałem, że wilk zaprowadzi mnie głęboko
w las, z dala od domu, w ciemne, splątane cierniste miejsce
oświetlone oczami sów. Czołgałem się jego śladami,
podkolanówki rozrywały się na strzępy, strzępy czerwieni z mojego blezera
chwytały gałązki i gałęzie, wskazówki morderstwa. Zgubiłam buty
ale dotarłam do jaskini wilków, radzę uważać. Lekcja jedna tego wieczoru,
oddech wilka w moim uchu był wierszem miłosnym.
Przylgnęłam do świtu do jego miażdżącego futra,
co za mała dziewczynka nie kocha wilka?
Potem ześlizgnęłam się z jego ciężkich, zmierzwionych łap
i wyruszyłam w poszukiwaniu ptaka – białego gołębia –
który poleciał prosto z moich rąk do otwartych ust.
Jeden kęs, śmierć. Jak miło, śniadanie w łóżku, powiedział,
liżąc kości. Gdy tylko spał, podkradłam się do tyłu
do legowiska, gdzie cała ściana była szkarłatna, złota, rozpalona książkami.
Słowa, słowa naprawdę żyły na języku, w głowie,
ciepły, bicie, szalone, uskrzydlone; muzyka i krew.
Byłam wtedy młoda i potrzebowałam dziesięciu lat
w lesie, aby wypowiedzieć wreszcie, że grzyb
zatka usta zakopanym zwłokom, ptaki
to wypowiedziana myśl o drzewach, o szarzejącym wilku
wydzierającym tę samą starą piosenkę do księżyca, rok po roku,
sezon po sezonie, ten sam rytm, z tego samego powodu. Sięgnęłam siekierą
wierzby, aby zobaczyć, jak płakała. Użyłam siekiery do łososia,
aby zobaczyć, czy uskoczy. Wzięłam siekierę do wilka
kiedy spał, jedno cięcie, od moszny aż do gardła, by zobaczyć
lśniącą, dziewiczą białą kość mojej babci.
Wypełniłam jego stary brzuch kamieniami. Zszyłam.
Z lasu przychodzę z kwiatami, śpiewając, zupełnie sama.
Przełożyła: Oliwia Betcher - trenerka umiejętności językowych w zakresie komunikacji w j.angielskim
Carol Ann Duffy (ur. 23 grudnia 1955 r. w Glasgow) - jedna z najistotniejszych brytyjskich poetek brytyjskich współczesności. 1 maja 2009 roku przyznano jej tytuł nadwornego poety brytyjskiego monarchy.
V
#konkursowypiątek
#pierwszykonkursbabińca
Renata Blicharz ‒ Przed sądem
Przecież i Maria z Magdali odnalazła drogę
choć potrzebny jej był przewodnik
i cud zmartwychwstania potem by się dopełniło
Osądźcie mnie zatem łaskawie
A osądzajcie nie po uczynkach moich
lecz po pokusach
Te zaś wielkie są
i przeze mnie słabą kobietę nie do odparcia
A nie szacujcie postępków moich jedynie wedle obowiązków
albowiem nie możecie mi odmówić i praw
do szczęścia i miłości
do piękna i dobra
Aż tyle mi obiecywano
ja zaś chciałam tylko tyle
Ileż tu dowodów moich przewinień
tuby farb do włosów pudry korektory
kremy niezwykłe – z lipidami enzymami
dwa karnety do solarium i na aerobik
i to kolorowe pudełko po mydełku które robi
peeling lifting a do tego jeszcze myje
Oto dowody moich przewinień
a czyż nie są one także dowodami
mojej bezbronności wielkiego mojego zagubienia
bo nie uchroniła mnie nawet wiedza
o wszystkich komputerowych sztuczkach
które z kobiety uczynić mogą kogo tylko zapragniecie
Teraz stoję tu i proszę o znak
Nie przeoczcie okoliczności łagodzących
Spójrzcie na półce między stosami kobiecych pism
kilkoma tomami Grocholi i poradnikiem
tym – wiecie – o dziewczynkach co to idą
do nieba albo dokądkolwiek
mam miejsce i dla Biblii
i wierzcie mi
staram się – czasami biorę do ręki czasami czytam
pielęgnuję nie tylko ciało lecz i nadzieję w sobie
że jakoś się zmieszczę
między sacrum a profanum
Renata Blicharz ‒ mieszka w Opolu; przede wszystkim poetka, czasem felietonistka, prozaik, recenzentka; prowadzi bloga „Poezja jest magiczną stroną życia” (www.reniablicharz.blog.pl). W latach 2007 – 2012 współpracowała z Opolskim Kwartalnikiem Kulturalnym „Prowincja”, w którym pełniła też funkcję sekretarza redakcji. Zasiadała jako juror w poetyckich konkursach, również ogólnopolskich. Sama jest też laureatką ponad trzydziestu konkursów literackich. W latach 2011 – 2014 prowadziła własne wydawnictwo pod nazwą Wydawnictwo RB. Utwory publikowała w wielu czasopismach: lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich, można je także znaleźć w kilkunastu antologiach i almanachach. Wydała poetyckie tomy autorskie: Pocztówka z bajki (1997), Kolekcjonerka (2006), Czarna aureola (2009), Kołderka z białego marmuru (2011), Czarownica w sypialni (2015).
VI
Patience Agbabi - Niezałatwione sprawy
Co całkiem wygodne, tchórzostwo i przebaczenie wyglądają identycznie
z pewnej odległości. Czas kradnie nerwy.
Jonathan Nolan, Memento Mori
Tej nocy padało tak ciężko
wręcz biblijnie. Tamiza zatopiła promenadę,
wyrzucając niskie formy życia.
To tydzień, odkąd pobili moją żonę,
wsadzili pięć dziur w moją córkę. Wiem, kim oni są.
Wiem dlaczego. Jestem na odległość trzech strzałów zaparkowanego samochodu
na zacienionym parkingu. Moja żona krzyczy,
Zemsta przyciąga muchy słodyczą.
Nawet posiniaczona wygląda dobrze. Ona kłamie
na łóżku, obok mnie. Kochanie, wszystko dobrze.
Tej nocy złapałem ją, ręce splecione, klęczała
na miejscu zbrodni.
Nie zabrałem ze sobą tej żony do Gravesend.
Co mnie powstrzymuje, tchórzostwo?
Żaden z nich, nawet Joe, nie ma prawa żyć.
Jak mogę wybaczyć?
Jak mogę nie wybaczyć
żadnemu z nich? Nawet Joe ma prawo żyć.
Co mnie powtrzymuje, tchórzostwo?
Nie zabrałem ze sobą do Gravesend tej żony
z miejsca zbrodni.
Tej nocy ją złapałem, zaciśnięto dłonie, klękając
na łóżku obok mnie. Kochanie, wszystko dobrze.
Nawet posiniaczona wygląda dobrze. Ona kłamie.
Zemsta słodyczą przyciąga muchy
w zacienionym parkingu. Moja żona krzyczy.
Wiem dlaczego. Jestem na trzy strzały od zaparkowanego samochodu.
podarowano pięć dziur mojej córce. Wiem, kim oni są.
To tydzień, odkąd pobili moją żonę,
wyrzucając tak dużo niskich form życia,
to było wręcz biblijne. Tamiza zatopiła promenadę
Tej nocy padało tak ciężko.
Przeł. Oliwia Betcher
Patience Agbabi - brytyjska performerka spoken wordowa, niestrudzona ambasadorka tego typu aktywności, autorka trzech zbiorów wierszy.
VII
Agnieszka Będkowska-Kopczyk
TRYPTYK z przypisem
I
przepis, jak przygotować męża na randkę
zadbaj, aby miał dwie takie same
całe, bez dziur, skarpetki
i czyste bokserki, najlepiej ciemne
aby odtłuścił sobie włosy
wyczyścił zęby
żeby nie przynosił ci wstydu
skrop go najlepszymi perfumami
możesz zbyt mocno
żeby jej mąż też czuł niepewność
zadbaj, żeby miał co parę prezerwatyw
bo po co generować koszty wychowania
kolejnych frustratów
daj mu kartę płatniczą bez pokrycia
żeby ona musiała zapłacić za hotel
i kredyt zaufania, że to będzie znów
ten ostatni raz
a sama zamów sobie na ten czas
najdroższy z masaży
erotycznych.
II
przepis na uwiedzenie wrażliwego mężczyzny
gdy już zarzucisz haczyk
i coś zaiskrzy
zacznij mu opowiadać o swoich problemach
lękach, frustracjach
wzbudź jego współczucie i czułość zarazem
potem przepleć trójznacznymi złotymi myślami
które rozpalą jego wyobraźnię
następnie wyłkaj mu o poronieniach
nieczułym mężu, matce schizofreniczce
lub czymkolwiek innym
byle ściskało za jego miękkie serce
a wtedy twoje łzy
będą dla niego bardziej słone
niż łzy jego żony
los twoich dzieci
bardziej przejmujący
niż los jego własnych.
III
przepis dla żon literaturoznawców
zakochani bywają patetyczni
ale tego nie widzą
bo miłość jest ślepa (1)
i nie czują obciachu frazy
„twój, twój na zawsze”
dlatego nie czytajcie
listów miłosnych mężów do kochanek
bo możecie się rozczarować
ich stylem
chyba że wmówicie sobie
że to fragment jakiejś słabej powieści
którą wasz mąż omawia na zajęciach
ze studentami.
_______
1 (…) badania sugerują, że miłość może naprawdę być ślepa. Eksperci na uniwersytecie londyńskim odkryli, że zakochanie się może wpłynąć na główne ośrodki w mózgu. Profesor Gareth Leng z uniwersytetu w Edynburgu nie wyklucza, że w przyszłości uda się zastosować terapię (http://hotnews.pl/artnauka-66.html).
Agnieszka Będkowska-Kopczyk (ur.1972) - slawistka, językoznawczyni, tłumaczka i poetka.
Katarzyna Ewa Zdanowicz ‒ 0,5 kg
kobiety w kolejce
przede mną
rozmawiają o ozorach i żołądkach
widać że karmią
ekspedientka ma złote paznokcie
błyszczą jak wstawione zęby
a gdy pochyla się wbijając palce w wątroby i uda
brokat sypie się z jej rzęs jak pieprz
dziś w promocji
wszystko co bez kości
a ja myślę o twoim sercu
(nie)świeżym (nie)złym
dałabym radę je pokroić i upiec
ale przełknąć
wciąż nie mogłabym
Katarzyna Ewa Zdanowicz – autorka tomików, m.in. „Szkliwo” (Nagroda Literacka im. Wiesława Kazaneckiego), „Jak umierają małe dziewczynki” (wyróżnienie Biblioteki Raczyńskich), „ciemność resort spa” (nominacja do Nagrody dla Autorki Gryfia) oraz książek: „Kto się boi Marii K.? Sztuka i wykluczenie” i „Obce. Reaktywacja – szkice”. Jej wiersze publikowane były m.in. w „Scattering the Dark. An Anthology of Polish Women Poets” (2015) oraz „Warkoczami. Antologia nowej poezji” (2016). Współautorka tekstów do spektaklu „7 Airs”, prezentowanego podczas Ledbury Poetry Festival (2017).
Fot. Natalia Cyganiak
II
Sharon Olds - Nieskończona błogość
Gdy pierwszy raz zobaczyłam powietrze zasnute śniegiem
z jego delikatnymi śladami kopytek, powiedziałam, że nigdy
nie będę żyć w miejscu, gdzie nie pada śnieg; a gdy
pierwszy mężczyzna przedzierał się przeze mnie
i rozrywał przejście
i doszedł do niedużego pokoju, i odciągnął
zasłonę na bok, żebym i ja mogła wejść, wiedziałam, że nie
będę mogła nigdy więcej żyć poza nimi,
tą dziwną rasą z jej ogromnymi
pełnymi krwi kończynami. Dziś leżymy w naszej
małej sypialni, ciemnozłotej
od odbijającego się śniegu, i podczas gdy płatki
opadają delikatnie z nieba, ty
wchodzisz we mnie, odciągając na bok
zasłonę, ujawniając nieduży pokój,
ciemnozłoty od obijającego się śniegu,
w którym leżymy i gdzie wchodzisz we mnie
i odciągasz na bok zasłonę, ujawniając
nieduży pokój, ciemnozłoty od obijającego się
śniegu, w którym leżymy.
Przełożył Jakub Winiarski
Nieskończona błogość / Infinite bliss, z tomu „Satan says” (1980)
Sharon Olds (1942 r.) - pierwszy zbiór wierszy wydała w 1980 roku. W zasadzie jej wszystkie książki poetyckie, od pierwszej po ostatnią, wydaną w 2012 roku, obsypywane były nagrodami, wśród których była nagroda im. Pulitzera i nagroda T.S. Eliota. Olds uczy obecnie na Wydziale Kreatywnego Pisania przy New York University.
Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/624959207893945/?type=3&theater
Jakub Winiarski – autor m.in. powieści ("Loquela", "Kronika widzeń złudnych"), wierszy ("Obiektyw", "Piosenki starego serca"), książki opisaniu ("Po bandzie", we współpracy z Joanną Rawską). Więcej informacji na www.literaturajestsexy.pl.
III
Beata Patrycja Klary - black hole
dla TSJ
Anka czuje palcami zatroskane twarze. Gdy krwawi
do gliny zatrzymuje czas. To wtedy z każdym ruchem
wypełniają się rzeźby.
Anka umie dbać tylko o innych. Dlatego nocami połyka
bezoary, z których włos po włosie wyciąga troski. Sadzi
je w ogrodzie obok kosmicznych onętek tak jednorocznych
jak jej plany przeżycia.
Anka nie ma swojego imienia. Z chrztu wołają na nią
"ta co oświetla i rozgrzewa" choć bardziej przypomina
wypalenie na biskwit. Jeszcze długo nie dotknie
szkliwienia.
Anka czuje palcami zatroskane twarze. I właśnie dlatego
uplecionym warkoczom dziewczynek daje siwiznę
pajęczego włosa. To wtedy z każdym ruchem rodzi się
i zaczyna oddychać.
Beata Patrycja Klary - (ur. 1976), uprawia poezję i prozę. Filolog polski, felietonista, recenzent. Wydała siedem książek poetyckich i trzy tomy rozmów z literatami. Nominowana do Nagrody Miasta Stołecznego Warszawy w kategorii poezja za książkę De-klaracje 2014. Laureatka Nagrody Otoczaka za tom Misterium solitera 2015. Dwukrotna laureatka Wawrzynu Lubuskiego. Stypendystka. Wielbicielka spacerów z aparatem fotograficznym.
IV
Carol Ann Duffy - Czerwony kapturek
Pod koniec dzieciństwa domy zaczęły ustępować
boiskom, fabrykom, ogródkom działkowym
utrzymywanym, jak kochanki, przez klęczących żonatych mężczyzn,
cichej linii kolejowej, przyczepie pustelnika,
aż w końcu dotarłam na skraj lasu.
Tam po raz pierwszy zobaczyłam wilka.
Stał na polanie i głośno czytał swoje wersy
w jego wilczym spojrzeniu, miękka oprawa w jego łapach,
czerwone wino plamiące brodatą szczękę. Jakie miał wielkie
uszy! Jakie wielkie oczy! Jakie zęby!
W międzyczasie upewniłam się, że mnie zauważył,
słodką szesnastkę, którą nigdy nie byłam, kochanie, przybłędę, i kupił mi drinka,
mojego pierwszego. Możesz zapytać dlaczego. Dlatego. Poezja.
Wiedziałem, że wilk zaprowadzi mnie głęboko
w las, z dala od domu, w ciemne, splątane cierniste miejsce
oświetlone oczami sów. Czołgałem się jego śladami,
podkolanówki rozrywały się na strzępy, strzępy czerwieni z mojego blezera
chwytały gałązki i gałęzie, wskazówki morderstwa. Zgubiłam buty
ale dotarłam do jaskini wilków, radzę uważać. Lekcja jedna tego wieczoru,
oddech wilka w moim uchu był wierszem miłosnym.
Przylgnęłam do świtu do jego miażdżącego futra,
co za mała dziewczynka nie kocha wilka?
Potem ześlizgnęłam się z jego ciężkich, zmierzwionych łap
i wyruszyłam w poszukiwaniu ptaka – białego gołębia –
który poleciał prosto z moich rąk do otwartych ust.
Jeden kęs, śmierć. Jak miło, śniadanie w łóżku, powiedział,
liżąc kości. Gdy tylko spał, podkradłam się do tyłu
do legowiska, gdzie cała ściana była szkarłatna, złota, rozpalona książkami.
Słowa, słowa naprawdę żyły na języku, w głowie,
ciepły, bicie, szalone, uskrzydlone; muzyka i krew.
Byłam wtedy młoda i potrzebowałam dziesięciu lat
w lesie, aby wypowiedzieć wreszcie, że grzyb
zatka usta zakopanym zwłokom, ptaki
to wypowiedziana myśl o drzewach, o szarzejącym wilku
wydzierającym tę samą starą piosenkę do księżyca, rok po roku,
sezon po sezonie, ten sam rytm, z tego samego powodu. Sięgnęłam siekierą
wierzby, aby zobaczyć, jak płakała. Użyłam siekiery do łososia,
aby zobaczyć, czy uskoczy. Wzięłam siekierę do wilka
kiedy spał, jedno cięcie, od moszny aż do gardła, by zobaczyć
lśniącą, dziewiczą białą kość mojej babci.
Wypełniłam jego stary brzuch kamieniami. Zszyłam.
Z lasu przychodzę z kwiatami, śpiewając, zupełnie sama.
Przełożyła: Oliwia Betcher - trenerka umiejętności językowych w zakresie komunikacji w j.angielskim
Carol Ann Duffy (ur. 23 grudnia 1955 r. w Glasgow) - jedna z najistotniejszych brytyjskich poetek brytyjskich współczesności. 1 maja 2009 roku przyznano jej tytuł nadwornego poety brytyjskiego monarchy.
V
#konkursowypiątek
#pierwszykonkursbabińca
Renata Blicharz ‒ Przed sądem
Przecież i Maria z Magdali odnalazła drogę
choć potrzebny jej był przewodnik
i cud zmartwychwstania potem by się dopełniło
Osądźcie mnie zatem łaskawie
A osądzajcie nie po uczynkach moich
lecz po pokusach
Te zaś wielkie są
i przeze mnie słabą kobietę nie do odparcia
A nie szacujcie postępków moich jedynie wedle obowiązków
albowiem nie możecie mi odmówić i praw
do szczęścia i miłości
do piękna i dobra
Aż tyle mi obiecywano
ja zaś chciałam tylko tyle
Ileż tu dowodów moich przewinień
tuby farb do włosów pudry korektory
kremy niezwykłe – z lipidami enzymami
dwa karnety do solarium i na aerobik
i to kolorowe pudełko po mydełku które robi
peeling lifting a do tego jeszcze myje
Oto dowody moich przewinień
a czyż nie są one także dowodami
mojej bezbronności wielkiego mojego zagubienia
bo nie uchroniła mnie nawet wiedza
o wszystkich komputerowych sztuczkach
które z kobiety uczynić mogą kogo tylko zapragniecie
Teraz stoję tu i proszę o znak
Nie przeoczcie okoliczności łagodzących
Spójrzcie na półce między stosami kobiecych pism
kilkoma tomami Grocholi i poradnikiem
tym – wiecie – o dziewczynkach co to idą
do nieba albo dokądkolwiek
mam miejsce i dla Biblii
i wierzcie mi
staram się – czasami biorę do ręki czasami czytam
pielęgnuję nie tylko ciało lecz i nadzieję w sobie
że jakoś się zmieszczę
między sacrum a profanum
Renata Blicharz ‒ mieszka w Opolu; przede wszystkim poetka, czasem felietonistka, prozaik, recenzentka; prowadzi bloga „Poezja jest magiczną stroną życia” (www.reniablicharz.blog.pl). W latach 2007 – 2012 współpracowała z Opolskim Kwartalnikiem Kulturalnym „Prowincja”, w którym pełniła też funkcję sekretarza redakcji. Zasiadała jako juror w poetyckich konkursach, również ogólnopolskich. Sama jest też laureatką ponad trzydziestu konkursów literackich. W latach 2011 – 2014 prowadziła własne wydawnictwo pod nazwą Wydawnictwo RB. Utwory publikowała w wielu czasopismach: lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich, można je także znaleźć w kilkunastu antologiach i almanachach. Wydała poetyckie tomy autorskie: Pocztówka z bajki (1997), Kolekcjonerka (2006), Czarna aureola (2009), Kołderka z białego marmuru (2011), Czarownica w sypialni (2015).
VI
Patience Agbabi - Niezałatwione sprawy
Co całkiem wygodne, tchórzostwo i przebaczenie wyglądają identycznie
z pewnej odległości. Czas kradnie nerwy.
Jonathan Nolan, Memento Mori
Tej nocy padało tak ciężko
wręcz biblijnie. Tamiza zatopiła promenadę,
wyrzucając niskie formy życia.
To tydzień, odkąd pobili moją żonę,
wsadzili pięć dziur w moją córkę. Wiem, kim oni są.
Wiem dlaczego. Jestem na odległość trzech strzałów zaparkowanego samochodu
na zacienionym parkingu. Moja żona krzyczy,
Zemsta przyciąga muchy słodyczą.
Nawet posiniaczona wygląda dobrze. Ona kłamie
na łóżku, obok mnie. Kochanie, wszystko dobrze.
Tej nocy złapałem ją, ręce splecione, klęczała
na miejscu zbrodni.
Nie zabrałem ze sobą tej żony do Gravesend.
Co mnie powstrzymuje, tchórzostwo?
Żaden z nich, nawet Joe, nie ma prawa żyć.
Jak mogę wybaczyć?
Jak mogę nie wybaczyć
żadnemu z nich? Nawet Joe ma prawo żyć.
Co mnie powtrzymuje, tchórzostwo?
Nie zabrałem ze sobą do Gravesend tej żony
z miejsca zbrodni.
Tej nocy ją złapałem, zaciśnięto dłonie, klękając
na łóżku obok mnie. Kochanie, wszystko dobrze.
Nawet posiniaczona wygląda dobrze. Ona kłamie.
Zemsta słodyczą przyciąga muchy
w zacienionym parkingu. Moja żona krzyczy.
Wiem dlaczego. Jestem na trzy strzały od zaparkowanego samochodu.
podarowano pięć dziur mojej córce. Wiem, kim oni są.
To tydzień, odkąd pobili moją żonę,
wyrzucając tak dużo niskich form życia,
to było wręcz biblijne. Tamiza zatopiła promenadę
Tej nocy padało tak ciężko.
Przeł. Oliwia Betcher
Patience Agbabi - brytyjska performerka spoken wordowa, niestrudzona ambasadorka tego typu aktywności, autorka trzech zbiorów wierszy.
VII
Agnieszka Będkowska-Kopczyk
TRYPTYK z przypisem
I
przepis, jak przygotować męża na randkę
zadbaj, aby miał dwie takie same
całe, bez dziur, skarpetki
i czyste bokserki, najlepiej ciemne
aby odtłuścił sobie włosy
wyczyścił zęby
żeby nie przynosił ci wstydu
skrop go najlepszymi perfumami
możesz zbyt mocno
żeby jej mąż też czuł niepewność
zadbaj, żeby miał co parę prezerwatyw
bo po co generować koszty wychowania
kolejnych frustratów
daj mu kartę płatniczą bez pokrycia
żeby ona musiała zapłacić za hotel
i kredyt zaufania, że to będzie znów
ten ostatni raz
a sama zamów sobie na ten czas
najdroższy z masaży
erotycznych.
II
przepis na uwiedzenie wrażliwego mężczyzny
gdy już zarzucisz haczyk
i coś zaiskrzy
zacznij mu opowiadać o swoich problemach
lękach, frustracjach
wzbudź jego współczucie i czułość zarazem
potem przepleć trójznacznymi złotymi myślami
które rozpalą jego wyobraźnię
następnie wyłkaj mu o poronieniach
nieczułym mężu, matce schizofreniczce
lub czymkolwiek innym
byle ściskało za jego miękkie serce
a wtedy twoje łzy
będą dla niego bardziej słone
niż łzy jego żony
los twoich dzieci
bardziej przejmujący
niż los jego własnych.
III
przepis dla żon literaturoznawców
zakochani bywają patetyczni
ale tego nie widzą
bo miłość jest ślepa (1)
i nie czują obciachu frazy
„twój, twój na zawsze”
dlatego nie czytajcie
listów miłosnych mężów do kochanek
bo możecie się rozczarować
ich stylem
chyba że wmówicie sobie
że to fragment jakiejś słabej powieści
którą wasz mąż omawia na zajęciach
ze studentami.
_______
1 (…) badania sugerują, że miłość może naprawdę być ślepa. Eksperci na uniwersytecie londyńskim odkryli, że zakochanie się może wpłynąć na główne ośrodki w mózgu. Profesor Gareth Leng z uniwersytetu w Edynburgu nie wyklucza, że w przyszłości uda się zastosować terapię (http://hotnews.pl/artnauka-66.html).
Agnieszka Będkowska-Kopczyk (ur.1972) - slawistka, językoznawczyni, tłumaczka i poetka.
niedziela, 7 stycznia 2018
Bacewicz, Elin, Nagy, Boba-Dyga, Salmonowicz, Workowska, Niekrasowa
I
Wanda Bacewicz – Być ślepym
Zamknąć oczy
uczyć się ciemności -
każdą czynność
pojmować na nowo
Oto wysuwam rękę
ostrożnie
by nie skrzywdzić żadnego przedmiotu
i siebie nie porazić
i nie stracić odwagi -
poznawać
bez balastu łatwizny
Przywrócić sobie wrażliwość
zagubioną przez wieki
Wanda Bacewicz, polska poetka, prozaik, dziennikarka. Urodziła się 10 sierpnia 1914 roku w Łodzi, zmarła 1 stycznia 2011 roku.
Absolwentka studiów teoretycznych i fortepianowych w Konserwatorium Muzycznym Heleny Kijeńskiej-Dobkiewiczowej. Następnie, po ukończeniu Wyższej Szkoły Dziennikarskiej w Warszawie, uzyskała w 1937 stopień magistra dziennikarstwa. W 1958 miał miejsce jej debiut poetycki – Trybuna Literacka opublikowała wiersz Drzewa. W 1959, za Drewniany tryptyk, otrzymała wyróżnienie w Pierwszej Wiośnie Poetów, jednak pierwszy z jej wielu tomów poezji ukazał się dopiero w 1961 roku. Potem wydała jeszcze 9 tomów poezji, ostatni w roku 2003.
Była siostrą Grażyny Bacewicz, kompozytorki i skrzypaczki, opiekunką jej spuścizny, ciotką poetki Aliny Biernackiej.
*
Na zdjęciu, Wanda Bacewicz (ta z kozą) z siostrą Grażyną Bacewicz i siostrzenicą Aliną Biernacką.
Śladem autorki w Babińcu: -https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/570682856654914/?type=3&theater
II
Mila Elin – Kalendarz 1925
Wachlarz z białych kwadratów,
Druk obietnic drzewnego papieru,
Ty i ja w mieszkaniu liczb,
Parzystych i samotnych jak niektóre
Oczekiwania. Rzadki sygnał szkarłatu.
Spływa na codzienność czarnego lakieru,
I jest świętem w pudle tajemnic
Czerwonych dni. Czytamy liczby, które
Mówią kształtem jak pianie
Kogutów ze strzępionych
Wspomnień nocy, – zapomnianych drgnień.
Wczoraj czy kiedyś wstało jakieś czcze kochanie.
Na brzegu kartki kalendarza oznaczony
Ołówkowym krzyżykiem – ten jeden dzień.
Mila Elin, polska poetka, urodzona ok. 1907 r, była jedyną kobietą związaną z grupą awangardystów krakowskich. Współzałożycielka grupy literackiej Meteor. Związana z Tadeuszem Peiperem. Zginęła w getcie warszawskim. Zbiory poetyckie wydane pośmiertnie przez Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki.
Źródła: Mila Elin, 16 wierszy
Wydawnictwo: Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki
III
Ágnes Nemes Nagy - Z zapisków Echnatona
Coś jednak powinienem zrobić,
coś przeciw udręce, smutkowi.
Muszę stworzyć jakiegoś boga,
żeby patrzył na mnie z wysoka.
Tęsknota to już za mało,
nieba z betonu bym pragnął.
Więc wstąp na me ramię, boże,
ja ci dopomogę. Siadając na tronie
o cherubów oprzyj swe dłonie.
I odzieję cię, nie miej obawy,
noc twej nagości nie zobaczy,
u szyi przypnij cierpienia,
jakby krew całą strugą płynęła,
niech będę twoim letnim płaszczem,
bo twoje rośliny kochałem.
A w twym sercu – klejnocie zawrzyj,
że zawsze dążyłem do prawdy.
To wystarczy. Powiedz: tu mi dobrze,
i sprawuj swoje funkcje przemożne,
siedź tylko i patrz przez stulecia.
Dłużej z tobą nie mogę zwlekać.
Przełożył Jan Zych
Ágnes Nemes Nagy (ur. 3 stycznia 1922, zm. 23 sierpnia 1991) – węgierska poetka i tłumaczka urodzona w Budapeszcie, w rodzinie inteligenckiej, absolwentka studiów filologicznych na tamtejszym uniwersytecie. Była również nauczycielką w gimnazjum i redaktorką czasopisma pedagogicznego, jednak po 1957 roku żyła wyłącznie z pracy literackiej.
Jej dorobek przekładowy jest bardzo bogaty, tłumaczyła na język węgierski niektóre sztuki Corneille’a, Moliera, Racine’a, Brechta, jak również wiersze Mickiewicza, Słowackiego, Bieńskowskiego, Broniewskiego, Międzyrzeckiego.
Jako poetka debiutowała w roku 1946. Mawiała o sobie, że tworzy krystaliczną lirykę intelektualną.
Jan Zych (1931 – 1995), polski poeta, tłumacz poezji iberyskiej, bułgarskiej oraz węgierskiej. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, tłumaczył także polską poezję na język hiszpański (m.in. wiersze Szymborskiej, Herberta i Miłosza).
*
Źródło: Antologia poezji węgierskiej, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1975, wydanie 1.
IV
Bożena Boba-Dyga
oddychaj
leżymy tak rozdzieleni
kilkoma warstwami odzieży
koszula męska sweter
damski sweter blezer bluzka
gdzieś pomiędzy błąka się zapach
jego cząsteczki wypełniają powietrze
nieruchomo trwamy tak w ciszy oddechów
ciepło raz na
twoim za wąskim a raz
na moim za szerokim materacu
cisza, potem ktoś pójdzie do siebie
oboje włożymy piżamy
Bożena Boba-Dyga (1967) - poetka, śpiewaczka, konserwatorka dzieł sztuki, artystka działająca intermedialnie na polu literatury, muzyki, plastyki i teatru. Autorka trzech tomów wierszy wydanych w Polsce, dwóch w tłumaczeniach na Ukrainie, czterojęzycznego wyboru wierszy wydanego w Anglii i dwujęzycznego wydanego na Ukrainie. Wydała trzy płyty długogrające z piosenką literacką i dwie z muzyką współczesną. Jest m.in. członkinią Związku Polskich Artystów Plastyków, wiceprzewodniczącą Ogólnopolskiej Rady Konserwatorów Dzieł Sztuki przy Zarządzie Głównym ZPAP, Członkinią Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddział Kraków. W 2010 roku założyła Fundację Art Forum w ramach której organizuje m.in. Krakowski Festiwal Akordeonowy i Koncerty Prawykonań Utworów Akordeonowych, Konkurs na Film krótkometrażowy do muzyki akordeonowej, Warsztaty partytur graficznych oraz wiele innych wydarzeń literacko-muzycznych i intermedialnych.
Fot. Marta Mazurkiewicz-Stefańczyk
V
#konkursowypiątek
#pierwszykonkursbabińca
Bogumiła Salmonowicz – Scenariusz
lubię z tobą spać.
tak po prostu leżeć obok,
czuć ciepło
i banalnie nie czekać zbyt rychłego
świtu. śniące powieki mieć tuż
na wyciągnięcie języka.
tymczasem
od miesięcy nasłuchuję
ciszy na kijowskim majdanie.
w głowie uparcie przewija się film
według scenariusza babci.
o pierwszej miłości zamienionej w pył
pod gruzami powstania.
siedemdziesiąt lat później
i mnie przyszło studiować
przyjaźń z chłodem. za firanką
nasłuchiwać cienia. odwróconym sercem
nieustannie podgrzewać napar z lubczyku
dla dwojga spragnionych
kubków blue.
Bogumiła Salmonowicz – elblążanka z bieszczadzkimi korzeniami; pedagog, terapeutka, doradca personalny, nauczyciel akademicki w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Elblągu oraz w Politechnice Gdańskiej. Prowadzi także firmę doradczo-szkoleniową. Jej teksty znaleźć możne w kilku kwartalnikach literacko-kulturalnych oraz na portalach poetyckich, a także w wielu antologiach [np. „Z ograniczoną nieodpowiedzialnością” (Pelplin 2012); „WierszYstawka” – Fundacji Literatury im. H. Berezy (Poznań 2015); „A nad nami biało-czerwona” (Głogów 2015); „Oczko” (Głogów 2015); „W ciemno” (Głogów 2016); „Książka pełna słów” (Elbląg 2016); Antologia Poetów Polskich 2016 (Warszawa 2016); Metafora Współczesności t I (Kraków 2016); Metafora Współczesności t. II (Kraków 2017)]. Jest laureatką kilku ogólnopolskich konkursów poetyckich i turniejów jednego wiersza. Dotychczas wydała dwie samodzielne książki poetyckie: „BoSa” (2024) i „Abrazje” (2016). W przygotowaniu – tomik pt.”Femoglobina”.
fot. Wiesław Leszczyński
VI
Jola Workowska - 6 stycznia
Mama lubi jeść. Kwadrans po kolacji, po wieczornej toalecie, woła o picie i jedzenie.
- Nie mogę dać ci więcej, bo nie spalisz tyle kalorii. Zobacz, jaki masz duży brzuch.
- Jest duży, bo połknęłam Mikołaja. Ale on też nie chce mi dać kromki chleba.
Święto Trzech Króli i Mikołajki są tego samego dnia. To, że dzieli je miesiąc, nie ma znaczenia. Mama żyje w swoim wszechświecie, gdzie pory dnia wyznacza posiłek. No bo ten kto nie je, nie żyje. A ona tak bardzo nie chce odchodzić
Jola Workowska - dziennikarz, freelancerka. Ukończyła politologię, europeistykę i kulturoznastwo międzynarodowe na UJ. Pracowała jako reporterka i redaktorka w "Gazecie Krakowskiej" i "Dzienniku Polskim". Publikuje w "Odrze", "Forum Akademickim", www. londynek, www.eioba. Współautorka książki "Wierzę w to co potrafię zrozumieć". Pasjonuje się drugim człowiekiem.
Śladami autorki na Babińcu https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/436588190064382/?type=3&theater
VII
Ksenia Niekrasowa - Talencie mój
Talencie mój,
daj siłę
chcę wytrwać w ciężkich trudach
aż do kresu.
Uczyń
by z dłoni mojej nie wypadło
wszechwładne dłuto.
Ksenia Niekrasowa - poetka rosyjska, ur. 18 stycznia 1912 w Irbitskich Wierszynach, zm. 17 lutego 1958 w Moskwie. Debiutowała na łamach pisma Oktiabr w 1937. Pierwszą książkę Nocz na basztanie (Noc na basztanie) ogłosiła w 1955. Drugi zbiorek, A ziemla nasza priekrasna (A ziemia nasza jest piękna) ukazał się w miesiąc po śmierci autorki (2. wyd, 1960). Później ogłoszono tomy Stichi (1973, Wiersze) oraz Moi stichi (1976, Moje wiersze), zawierające wiele tekstów wcześniej niepublikowanych.
Źródło: Ksenia Niekrasowa, Moje wiersze,Wydawnictwo Literackie, Kraków 1980
Wanda Bacewicz – Być ślepym
Zamknąć oczy
uczyć się ciemności -
każdą czynność
pojmować na nowo
Oto wysuwam rękę
ostrożnie
by nie skrzywdzić żadnego przedmiotu
i siebie nie porazić
i nie stracić odwagi -
poznawać
bez balastu łatwizny
Przywrócić sobie wrażliwość
zagubioną przez wieki
Wanda Bacewicz, polska poetka, prozaik, dziennikarka. Urodziła się 10 sierpnia 1914 roku w Łodzi, zmarła 1 stycznia 2011 roku.
Absolwentka studiów teoretycznych i fortepianowych w Konserwatorium Muzycznym Heleny Kijeńskiej-Dobkiewiczowej. Następnie, po ukończeniu Wyższej Szkoły Dziennikarskiej w Warszawie, uzyskała w 1937 stopień magistra dziennikarstwa. W 1958 miał miejsce jej debiut poetycki – Trybuna Literacka opublikowała wiersz Drzewa. W 1959, za Drewniany tryptyk, otrzymała wyróżnienie w Pierwszej Wiośnie Poetów, jednak pierwszy z jej wielu tomów poezji ukazał się dopiero w 1961 roku. Potem wydała jeszcze 9 tomów poezji, ostatni w roku 2003.
Była siostrą Grażyny Bacewicz, kompozytorki i skrzypaczki, opiekunką jej spuścizny, ciotką poetki Aliny Biernackiej.
*
Na zdjęciu, Wanda Bacewicz (ta z kozą) z siostrą Grażyną Bacewicz i siostrzenicą Aliną Biernacką.
Śladem autorki w Babińcu: -https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/570682856654914/?type=3&theater
II
Mila Elin – Kalendarz 1925
Wachlarz z białych kwadratów,
Druk obietnic drzewnego papieru,
Ty i ja w mieszkaniu liczb,
Parzystych i samotnych jak niektóre
Oczekiwania. Rzadki sygnał szkarłatu.
Spływa na codzienność czarnego lakieru,
I jest świętem w pudle tajemnic
Czerwonych dni. Czytamy liczby, które
Mówią kształtem jak pianie
Kogutów ze strzępionych
Wspomnień nocy, – zapomnianych drgnień.
Wczoraj czy kiedyś wstało jakieś czcze kochanie.
Na brzegu kartki kalendarza oznaczony
Ołówkowym krzyżykiem – ten jeden dzień.
Mila Elin, polska poetka, urodzona ok. 1907 r, była jedyną kobietą związaną z grupą awangardystów krakowskich. Współzałożycielka grupy literackiej Meteor. Związana z Tadeuszem Peiperem. Zginęła w getcie warszawskim. Zbiory poetyckie wydane pośmiertnie przez Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki.
Źródła: Mila Elin, 16 wierszy
Wydawnictwo: Gdańskie Towarzystwo Przyjaciół Sztuki
III
Ágnes Nemes Nagy - Z zapisków Echnatona
Coś jednak powinienem zrobić,
coś przeciw udręce, smutkowi.
Muszę stworzyć jakiegoś boga,
żeby patrzył na mnie z wysoka.
Tęsknota to już za mało,
nieba z betonu bym pragnął.
Więc wstąp na me ramię, boże,
ja ci dopomogę. Siadając na tronie
o cherubów oprzyj swe dłonie.
I odzieję cię, nie miej obawy,
noc twej nagości nie zobaczy,
u szyi przypnij cierpienia,
jakby krew całą strugą płynęła,
niech będę twoim letnim płaszczem,
bo twoje rośliny kochałem.
A w twym sercu – klejnocie zawrzyj,
że zawsze dążyłem do prawdy.
To wystarczy. Powiedz: tu mi dobrze,
i sprawuj swoje funkcje przemożne,
siedź tylko i patrz przez stulecia.
Dłużej z tobą nie mogę zwlekać.
Przełożył Jan Zych
Ágnes Nemes Nagy (ur. 3 stycznia 1922, zm. 23 sierpnia 1991) – węgierska poetka i tłumaczka urodzona w Budapeszcie, w rodzinie inteligenckiej, absolwentka studiów filologicznych na tamtejszym uniwersytecie. Była również nauczycielką w gimnazjum i redaktorką czasopisma pedagogicznego, jednak po 1957 roku żyła wyłącznie z pracy literackiej.
Jej dorobek przekładowy jest bardzo bogaty, tłumaczyła na język węgierski niektóre sztuki Corneille’a, Moliera, Racine’a, Brechta, jak również wiersze Mickiewicza, Słowackiego, Bieńskowskiego, Broniewskiego, Międzyrzeckiego.
Jako poetka debiutowała w roku 1946. Mawiała o sobie, że tworzy krystaliczną lirykę intelektualną.
Jan Zych (1931 – 1995), polski poeta, tłumacz poezji iberyskiej, bułgarskiej oraz węgierskiej. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, tłumaczył także polską poezję na język hiszpański (m.in. wiersze Szymborskiej, Herberta i Miłosza).
*
Źródło: Antologia poezji węgierskiej, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1975, wydanie 1.
IV
Bożena Boba-Dyga
oddychaj
leżymy tak rozdzieleni
kilkoma warstwami odzieży
koszula męska sweter
damski sweter blezer bluzka
gdzieś pomiędzy błąka się zapach
jego cząsteczki wypełniają powietrze
nieruchomo trwamy tak w ciszy oddechów
ciepło raz na
twoim za wąskim a raz
na moim za szerokim materacu
cisza, potem ktoś pójdzie do siebie
oboje włożymy piżamy
Bożena Boba-Dyga (1967) - poetka, śpiewaczka, konserwatorka dzieł sztuki, artystka działająca intermedialnie na polu literatury, muzyki, plastyki i teatru. Autorka trzech tomów wierszy wydanych w Polsce, dwóch w tłumaczeniach na Ukrainie, czterojęzycznego wyboru wierszy wydanego w Anglii i dwujęzycznego wydanego na Ukrainie. Wydała trzy płyty długogrające z piosenką literacką i dwie z muzyką współczesną. Jest m.in. członkinią Związku Polskich Artystów Plastyków, wiceprzewodniczącą Ogólnopolskiej Rady Konserwatorów Dzieł Sztuki przy Zarządzie Głównym ZPAP, Członkinią Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddział Kraków. W 2010 roku założyła Fundację Art Forum w ramach której organizuje m.in. Krakowski Festiwal Akordeonowy i Koncerty Prawykonań Utworów Akordeonowych, Konkurs na Film krótkometrażowy do muzyki akordeonowej, Warsztaty partytur graficznych oraz wiele innych wydarzeń literacko-muzycznych i intermedialnych.
Fot. Marta Mazurkiewicz-Stefańczyk
V
#konkursowypiątek
#pierwszykonkursbabińca
Bogumiła Salmonowicz – Scenariusz
lubię z tobą spać.
tak po prostu leżeć obok,
czuć ciepło
i banalnie nie czekać zbyt rychłego
świtu. śniące powieki mieć tuż
na wyciągnięcie języka.
tymczasem
od miesięcy nasłuchuję
ciszy na kijowskim majdanie.
w głowie uparcie przewija się film
według scenariusza babci.
o pierwszej miłości zamienionej w pył
pod gruzami powstania.
siedemdziesiąt lat później
i mnie przyszło studiować
przyjaźń z chłodem. za firanką
nasłuchiwać cienia. odwróconym sercem
nieustannie podgrzewać napar z lubczyku
dla dwojga spragnionych
kubków blue.
Bogumiła Salmonowicz – elblążanka z bieszczadzkimi korzeniami; pedagog, terapeutka, doradca personalny, nauczyciel akademicki w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Elblągu oraz w Politechnice Gdańskiej. Prowadzi także firmę doradczo-szkoleniową. Jej teksty znaleźć możne w kilku kwartalnikach literacko-kulturalnych oraz na portalach poetyckich, a także w wielu antologiach [np. „Z ograniczoną nieodpowiedzialnością” (Pelplin 2012); „WierszYstawka” – Fundacji Literatury im. H. Berezy (Poznań 2015); „A nad nami biało-czerwona” (Głogów 2015); „Oczko” (Głogów 2015); „W ciemno” (Głogów 2016); „Książka pełna słów” (Elbląg 2016); Antologia Poetów Polskich 2016 (Warszawa 2016); Metafora Współczesności t I (Kraków 2016); Metafora Współczesności t. II (Kraków 2017)]. Jest laureatką kilku ogólnopolskich konkursów poetyckich i turniejów jednego wiersza. Dotychczas wydała dwie samodzielne książki poetyckie: „BoSa” (2024) i „Abrazje” (2016). W przygotowaniu – tomik pt.”Femoglobina”.
fot. Wiesław Leszczyński
VI
Jola Workowska - 6 stycznia
Mama lubi jeść. Kwadrans po kolacji, po wieczornej toalecie, woła o picie i jedzenie.
- Nie mogę dać ci więcej, bo nie spalisz tyle kalorii. Zobacz, jaki masz duży brzuch.
- Jest duży, bo połknęłam Mikołaja. Ale on też nie chce mi dać kromki chleba.
Święto Trzech Króli i Mikołajki są tego samego dnia. To, że dzieli je miesiąc, nie ma znaczenia. Mama żyje w swoim wszechświecie, gdzie pory dnia wyznacza posiłek. No bo ten kto nie je, nie żyje. A ona tak bardzo nie chce odchodzić
Jola Workowska - dziennikarz, freelancerka. Ukończyła politologię, europeistykę i kulturoznastwo międzynarodowe na UJ. Pracowała jako reporterka i redaktorka w "Gazecie Krakowskiej" i "Dzienniku Polskim". Publikuje w "Odrze", "Forum Akademickim", www. londynek, www.eioba. Współautorka książki "Wierzę w to co potrafię zrozumieć". Pasjonuje się drugim człowiekiem.
Śladami autorki na Babińcu https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/436588190064382/?type=3&theater
VII
Ksenia Niekrasowa - Talencie mój
Talencie mój,
daj siłę
chcę wytrwać w ciężkich trudach
aż do kresu.
Uczyń
by z dłoni mojej nie wypadło
wszechwładne dłuto.
Ksenia Niekrasowa - poetka rosyjska, ur. 18 stycznia 1912 w Irbitskich Wierszynach, zm. 17 lutego 1958 w Moskwie. Debiutowała na łamach pisma Oktiabr w 1937. Pierwszą książkę Nocz na basztanie (Noc na basztanie) ogłosiła w 1955. Drugi zbiorek, A ziemla nasza priekrasna (A ziemia nasza jest piękna) ukazał się w miesiąc po śmierci autorki (2. wyd, 1960). Później ogłoszono tomy Stichi (1973, Wiersze) oraz Moi stichi (1976, Moje wiersze), zawierające wiele tekstów wcześniej niepublikowanych.
Źródło: Ksenia Niekrasowa, Moje wiersze,Wydawnictwo Literackie, Kraków 1980
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
Redakcja Babińca Literackiego zaprasza!
Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy! Po dłuższej przerwie w blogowaniu, przedstawiamy Państwu obecny skład redakcji Babińca Literackiego...
-
Pewnie, że boli, gdy pękają pąki. Bo czemuż by wiosna się wahała? Czemuż by nasza tęsknota gorąca miała pozostać gorzko-zmarzło-biała? Łuska...
-
Blask ma w oczach, ale gorzkie usta. Serce, rzekłbyś, otwarte, ale kochać nie umie. Dzisiaj oświadcza przyjaźń, jutro jej zaprzeczy... Nieró...



























