Nowak, Ponsot, Śliwińska, Bogusławska, Barbauld, Szymańska, Ceder

I
Katarzyna T. Nowak - Jest noc

i myślę o tym
czego nigdy nie zobaczę,
i o tym, co zobaczę,
nie pragnąc tego wcale,
i o tym, czego nigdy nie przeżyję,
i o tym, co przeżyć się boję,
a co będzie mi dane.

Myślę o ludziach,
którzy nigdy nie
zatrzymają na mnie wzroku,
i o tych, którzy zrobią to
na zbyt długo.

Myślę o obecności
mającej wypełnić nieobecność,
bez smutku, jednakże
o pragnieniu
zaspokajanym jedynie
częściowo,
a więc nigdy,
i o tym, że to dobrze,
bo zaspokojone pozbawiłoby mnie istnienia.

Myślę też o tym, co zdarza się pomiędzy,
zawisa na chwile w powietrzu i rozpływa się,
jak Uśmiech Kota z Cheshire.

Miejsca, w których nigdy nie będę.
Zapachy, których nie poczuję.
Białe mokre kamyki, których nie dotknę.

I to, co czeka na mnie,
na ten moment jedyny,
właściwy,
to dobre i to złe,
na które nie mam żadnego wpływu.

*
Katarzyna Nowak - ur.1964 w Krakowie. Mieszka w Krakowie.
W latach 1990-1995, związana z „Gazetą Krakowską”,między
1995 - 2000 z „Przekrojem”. w 2000 - 2005 z „Twoim Stylem”.
Od 2005 współpracuje z takimi czasopismami jak Wprost, wspomniany Twój Styl. Zajmuje się pisaniem książek.
Wydane pozycje:
2005 - „Moja mama czarownica. Opowieść o Dorocie Terakowskiej” Wydawnictwo Literackie,
2007 - „Kobieta w wynajętych pokojach” WL,
2010 - „Kasika Mowka” WL,
2012 - „Owca w krzaku dzikiej róży” Szara Godzina,
2012 - ebook „Małżeństwo niemile widziane”.



II
Marie Ponsot - Analiza

Analiza ma słabość do jeziora w górach,
bez dopływów co proszą o wytłumaczenie.
Nie cierpi zbędnych plusków, nie wie jak dać nura
bez zdejmowania ubrań. Wierzy w dochodzenie
krok po kroku: najpierw patrzy, czeka aż jej mignie
sens całości, by później wracać tam spojrzeniem
dopóki toń zmarszczona jak lód nie zastygnie,
a piana brzeg obrębi przed znieruchomieniem.

A wtedy analiza tnie lód na kawałki,
dziesiątki lub tysiące, błysk jeziornej wody
odbity po części w każdym, a wszystkie kryształki
są wierne wizji mistrza gdy pękają lody.

W błogości mgły wymownej wzór za wzorem znika
i dzieło zwieńczy w nurcie nur analityka.

*

Marie Ponsot urodziła się w 1921 roku w Nowym Jorku, gdzie spędziła większość swojego życia i gdzie wciąż mieszka. Po śmierci Richarda Wilbura w październiku ubiegłego roku, jest największą żyjącą mistrzynią tradycyjnych form literackich w języku angielskim. Debiutowała w 1957 roku (o, roku ów! — bo był to rok brzemienny w ważne publikacje także i u nas). Z jej debiutem wiąże się ciekawa historia. Otóż nieco przed wydaniem tej książki, w czasie transatlantyckiego rejsu z Nowego Jorku do Francji, Ponsot poznała na statku Lawrence’a Ferlinghetti’ego, sztandarowego przedstawiciela poezji “beat generation.” To on w końcu wydał jej pierwszy tom wierszy. Na następny trzeba będzie poczekać aż do 1981 roku (o roku ów! — są pewnie jeszcze tacy wśród czytelników Babińca, którzy pamiętają brzemienność tego roku!). W ponad dwudziestoletniej przerwie w obecności na rynky poetyckim, Ponsot wychowała siedmioro (!) dzieci, od 1970 roku sama, po rozwodzie z mężem. Cztery wybory wiersze, które wydała od tego czasu, razem z jej Collected Poems, które wyszły w ubiegłym roku, ugruntowały jej pozycję formalnej wirtuozerki, poetki metafizycznej, nowatorki. Ponsot “zmodernizowała” pisanie sonetu (przykładem jest dzisiejszy wiersz poetki w Babińcu), villanelli, sestyny. Wymyśliła też niezwykle misterną nową formę liryku, którą nazwała tritiną, a która jest skróconą wersją sestyny.

Przez lata zajmowała się również tłumaczeniem z języka francuskiego, między innymi bajek La Fontaine’a. Była też opiekunką, nauczycielką i inspiracją dla kilku pokoleń piszących wiersze kobiet. W Polsce zupełnie nieznana, co zmusza mnie do zadania pytania dlaczego mecenat translatorski spod egidy Literatury na świecie nie zarzuca swoich sieci poza przetrzebionym już akwenem, w którym oprócz szczupaków takich jak John Ashbery, Frank O’Hara, itd., mało co już pływa.

Przełożył i przygotował Janusz Solarz.



III
Joanna Śliwińska ‒ źli panowie

dawno ich nie było, od ślubu śnią mi się życzliwe
położne, pulchne bobasy, laktatory i zdrowe jaglanki,
to pewien rodzaj spokoju, już we mnie nie namieszają,
teraz tylko choroby wieku dziecięcego, upadki
z huśtawki i te pierwsze dni w przedszkolu, płacz dziecka
tak prawdziwy i głęboki, do jakiego nawet oni nie dali mi poznać.

ostatnio budzę się jednak często, to nie pory karmienia,
to ciężkie kroki z oddali. nie martw się po nas nie przyjdą mówisz
robią porządek z gadami, jestem dobry, jesteś dobra,
twoi rodzice dobrzy, dziadkowie chyba też (przypomnij jak
z nimi było?), mój ojciec upiekł miliard chlebów, ma bordowe
dłonie i przetrącony kręgosłup, a oni? spójrz na nich,
sprawiedliwość idzie.

śnią mi się fajne babki, już dorosłe, nie pasują tu trochę,
mają siłę stawiać opór, marzyć o tym co nieopisane
w dozwolonych książkach. panowie robią porządki,
Hania ściska dłoń ukochanej, Zosia przytula niemowlę
o skórze koloru palonego karmelu, dziadek też jest ich winą.

*

Joanna Śliwińska (1984) – laureatka kilkunastu ogólnopolskich konkursów literackich, wiersze publikowala m.in w „Arteriach”, „Tyglu Kultury”, „Cegle”. W 2011 roku ukazała się jej książka poetycka „Pędraki” wydana jako główna nagroda w III konkursie im. J. Różewicza. Mieszka i matkuje w Łodzi.



IV
Teresa Bogusławska

* * * (Dlaczego nie mam takiej mocy)

Dlaczego nie mam takiej mocy,
Żeby z człowieka stać się wiosną,
Pomagać kwiatom, kiedy rosną,
Woni i ciepła dodać nocy?…

Dlaczego nie mam takiej mocy,
Aby wydźwignąć świat z niedoli,
Żeby odeszło to, co boli,
Tak, jak odchodzą cienie nocy?…

Dlaczego nie mam takiej siły?
By zostać królem huraganów,
Zawładnąć mocą oceanów,
Aby przede mną pokłon biły.?.

Dlaczego nie mam takiej siły,
By skarby wiedzy skraść olbrzymie,
By wsławić kraju mego imię,
Aby mu światy pokłon biły?.

Słowa tego wiersza możemy usłyszeć w wykonaniu Mateusza Krautwursta z płyty „Nowe pokolenie 14/44”

https://www.youtube.com/watch?v=Ywha5wj7iCE

*

Teresa Bogusławska (ur. 13 lipca 1929 w Warszawie, zm. 1 lutego 1945) – polska poetka.
Podczas okupacji hitlerowskiej uczyła się na tajnych kompletach w warszawskim Gimnazjum im. Cecylii Plater-Zybek. W 1941 wstąpiła do konspiracji – należała do 6. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej Szarych Szeregów. Została aresztowana 23 lutego 1944 przez gestapo, osadzona w więzieniu na Pawiaku i tam torturowana na przesłuchaniach. Zwolniona 14 marca, chora na gruźlicę. Do lipca leczyła się w otwockim sanatorium. Wkrótce chciała wrócić do Warszawy.
Podczas powstania warszawskiego szyła mundury i opaski powstańcze. Tworzyła także ryngrafy z wizerunkiem Matki Boskiej. Po kapitulacji powstania przebywała w szpitalu, później znalazła się w Zakopanem. Zmarła na gruźlicze zapalenie opon mózgowych. Miała 16 lat.
W 1946 ukazał się tomik jej poezji pt. Mogiłom i cieniom.


V
Anna Laetitia Barbauld - Życie

(fragment)

Życie, czym jesteś, życie, tego nie wiem przecież,

Ale wiem, że się ze mną na wieki rozstaniesz,
A to gdzie, jak i kiedy, byliśmy w tym świecie,
Tajemnicą wieczystą dla mnie pozostanie,
Wiem jednak, że gdy kiedyś zostawisz mnie samą,
To, gdziekolwiek położą to ciało, tę głowę,
Żadna gruda nie będzie ponad pochowaną
Bardziej marna niż szczątki te bezwartościowe.
Dokąd uciekasz, dokąd? Gdzie lecisz po niebie?
Gdzie zakrzywiasz swojego lotu trajektorię?
Zanim się rozstaniemy to jeszcze mi powiedz,
Gdzie będę mogła znaleźć znowu pełną siebie.

*

Przełożył W.J. Darasz

Anna Laetitia Barbauld, ur.1743 zm.1825 - poetka i eseistka angielska epoki oświecenia, jedna z pierwszych kobiet roszczących sobie prawo do zajmowania się w swojej twórczości poważnymi, "męskimi" sprawami, w tym polityką. Niesłusznie niemal całkowicie zapomniana, została doceniona przez środowiska feministyczne, które dostrzegły w niej emancypantkę.

Wiktor Jarosław Darasz, urodził się w 1975 roku, polski tłumacz literatury pięknej, zwłaszcza poezji. Z wykształcenia jest bohemistą. Ukończył studia w zakresie filologii słowiańskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Studiował też na Uniwersytecie Karola w Pradze. Tytuł magistra uzyskał w 1999 na podstawie pracy o twórczości czeskiego poety Jiříego Ortena. Opublikował kilkanaście prac teoretycznoliterackich z dziedziny wersologii i eufonologii. Przekładem literacki zajmuje się od dwudziestu lat. Tłumaczy głównie z czeskiego i angielskiego. Przełożył około pięciuset wierszy i epigramatów.




VI
Beata Szymańska – Znów jestem trochę sama

Znów jestem trochę sama na dobry początek
wśród sawanny i puszczy podmiejskiego lasku.
Brak tu wszelkiej rozmowy
i nic tu nie jeździ:
pełny rozwój duchowy.
Pochwalam tę samotność. Choćby za pokutę.
Ani się tu zakochać, ani naurągać.
Kos siedzi na gałęzi i chytrze spogląda,
czeka, żeby podać mu nutę do naśladowania.
Słońce kapie przez liście i łagodnie znika:
wypracowana czułość ku całej ludzkości.
Cichutko się roztapiam w mętnej samotności
w sam raz na moją miarę.
Nic tutaj nie jeździ.

*


Beata Szymańska urodziła się 28 stycznia 1938 roku w Puławach, jest poetką, prozaikiem, tłumaczką, była pracownikiem naukowym UJ z tytułem doktora habilitowanego filozofii. Ukończyła filologię polską i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Debiutowała wspólnie z Wincentym Faberem, Mieczysławem Czumą i Leszkiem A. Moczulskim tomem „Próba porównania” (WL, 1962). Jest autorką kilku tomów poetyckich, w 2014 roku otrzymała nominację do Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego – Orfeusz za tom „Złota godzina”.


Źródło: Beata Szymańska, Wiersze, WL, Kraków, 1983 oraz wikipedia


VII
Teresa Cader - Cesarzowa Shōtoku wynajduje druk w roku 770

Epidemia ospy, bunt. Czyż jej królestwo nie dość już zostało spustoszone?
Czyż bogowie zniszczenia nie zostali zaspokojeni?

Cesarzowa nie podda się, nie przyzna się do trudności.

Rada kapłanów, by nakazać modły w świątyniach wszystkich wiosek
wystarczyła, by pobudzić jej umysł:

Każe skonstruować milion miniaturowych pagód,
zleci architektom słowa pisanego,

żeby dla każdej z nich wydrukowali dhāranī,
które przepędzą demony zarazy i wojny.

Wzmocnione, powtarzane, modlitwy dotrą
do uszu Buddy jednym chórem,

tak, aby samotność modlącego się kapłana,
bezbronność pojedynczej modlitwy unoszącej się na czarnym tuszu,

nieprzewidywalność losów skrawka papieru wobec żywiołów
deszczu, wiatru i kapryśnego płomienia świecy

mogły ułożyć się w mistyczne chóry,
wznoszące się w powietrze z jednoczesną intencją.

Będzie się modliła za swój wynalazek, przekaże swym kapłanom wizję
wielości, żeby obdarzyli kamień, klocek, arkusz metalu

mocą szybkiego odbijania całych modlitw
aż zabrzmią jak śpiew gwiazd, jak szelest bambusowych liści.

Czyż milion dhāranī nie jest milion razy potężniejszy?

A jej własna modlitwa, jej pragnienie nieśmiertelności,
czy nie wzniesie się w górę milionem szepczących języków?

Przełożyła Joanna Banach

*
Teresa Cader - jest autorką kilku tomików poetyckich i laureatką szeregu amerykańskich nagród literackich. Jej tomik Guests otrzymał Norma Faber First Book Award od Stowarzyszenia Poetów Amerykańskich oraz The Journal Award w dziedzinie poezji. Wiersze Teresy Cader były publikowane w prestiżowych pismach amerykańskich, takich jak Harvard Magazine, Poetry, Agni, Ploughshares, czy The Atlantic Monthly.



Joanna Banach - ukończyła filologię angielską na Uniwersytecie Wrocławskim, a potem na Uniwersytecie w stanie Wirginia (VPI&SU). Obecnie prowadzi zajęcia z pisania esejów na lokalnych uczelniach w San Jose, w stanie Kalifornia. Publikowała wiersze i przekłady w kwartalniku literackim Fraza, a w przeszłości również w kwartalniku Kresy. Jej przekłady wierszy brytyjskiej poetki Ruth Padel ukazały się w książce Sztuka Kintsugi, opublikowanej przez PIW.



fot. Teresa Cader na zdjęciu z Mani Iyer (głuchym i niewidomym poetą, urodzonym i wychowanym w Bombaju)




Komentarze