Blandiana, Tuwim, Obertyńska, Senik, Manel, Sarton

 I

Ana Blandiana

W upadku

Najpierw zrzucam z siebie
Jedno po drugim
Słowa;
Zręcznie upuszczane,
Kojarzą się w upadku.
Potem zrzucam lata,
W równych odstępach,
Z subtelnym wyczuciem gradacji.
Zaczynam się potem śpieszyć,
Zrzucać jak na tonącym okręcie
Wszystko, co jest balastem,
Co mnie ciągnie na dno:
Wspomnienia, tęsknoty, namiętności,
Wreszcie samą miłość.
A gdy już nic nie zostaje
Do zrzucenia,
Żadna suknia, choćby najcieńsza,
Zrzucam zmiętą skórę
I drętwe ciało okrywające kości.
Oto wielki strip-tease,
Robię go niemal
Z własnej woli.

Przełożyła Irena Harasimowicz

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary przeciwsłoneczne i zbliżenie
Ana Blandiana, właściwie Otilia Valeria Coman (ur. 25 marca 1942 r. w Timişoarze) – rumuńska poetka, eseistka i polityczna osobowość. W roku 2002 została laureatką Nagrody Vilenica, a w 2016 uhonorowano ją nagrodą Europejski Poeta Wolności.


II

Irena Tuwim

Spotkanie

Czasami, jak dziewczynce słodkiej i naiwnej,
Marzy mi się, że kiedyś, gdy czas wszystko zatrze,
Spotkamy się w stolicy o nazwie przedziwnej
Na paradnej premierze w królewskim teatrze.

Będę rzucała z loży znużone spojrzenia,
W włosach mych chwiać się będzie paradis zielony…
Poznamy się natychmiast. I mimo wzruszenia
Zamienimy ze sobą dwa sztywne ukłony.

Ściemni się; w górę pójdzie kurtyna ze szlakiem,
Znajdziemy się oczyma, gdy światła pogasną –
I pomyślę: To dziwne – pod tym czarnym frakiem
Jest serce, które niegdyś czułam dłonią własną.

Później – czarny samochód, w wieczór zimny, mglisty
Zawiezie mnie do domu. Przed pałacu bramą
Zobaczę cię przez okno. I na twoje listy
Nie odpowiem ci wcale: będę wielką damą.

Lecz wiem, że tak nie będzie.
Gdy po latach wreszcie
Spotkamy się po długim, długim niewidzeniu,
Jak dziecko, co zbłądziło w dużym, obcym mieście
Rozpłaczę się bezradnie na twoim ramieniu.

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Irena Tuwim (ur. 22 sierpnia 1898 - zm. 7 grudnia 1987) – polska poetka związana z kręgiem Skamandra, tłumaczka i autorka literatury dla dzieci i młodzieży, prozaiczka, młodsza siostra Juliana Tuwima. Debiutowała w 1921 roku tomem "24 wiersze" i zyskała duże uznanie krytyki. Najbardziej znana do dziś jest jej praca translatorska, gdyż przybliżyła polskim czytelnikom postać Kubusia Puchatka, dokonywała przekładów także z j. rosyjskiego.

Źródło wiersza: Antologia Poezja polska 1914 -1939, Warszawa 1962


IV

Beata Obertyńska

Dokładność

Nie, żebym miała jakie wątpliwości,
bo wiem, że w niebie będzie kiedyś wszystko,
tylko chcę wiedzieć – tak – dla dokładności,
czy i kwitnące kartoflisko?

Czy kiedy wieczność – czas, co go poruszał –
z zatrzymanego już zdejmie Zodiaku –
będzie pamięcią mogła wrócić dusza
do takich kwitnących ziemniaków?

Czy Boża wielkość, do Swych miar nawykła,
zechce uwzględnić ważąc nasze sprawy,
czym człowiekowi umiał być – na przykład
skrzyp przydrożnego świerszcza z trawy?

Bo – skoro szczęścia czeka nas tam pełnia,
to poza tamtym – Niepojętym – Wszystkim –
koniecznie także: biała, młoda pełnia

nad takim letnim kartofliskiem...

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Beata Obertyńska, ps. Marta Rudzka (ur. 18 lipca 1898 w Skolem, zm. 21 maja 1980 w Londynie) – polska poetka i pisarka, córka Maryli z Młodnickich Wolskiej (poetki młodopolskiej, córki Wandy Monne – rzeźbiarki) oraz przedsiębiorcy naftowego inż. Wacława Wolskiego, żona ziemianina Józefa Obertyńskiego. Pierwsze jej wiersze opublikowane zostały w 1924 w Słowie Polskim. Studiowała w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej. W latach 1933-1937 występowała na scenach teatrów lwowskich. Po agresji ZSRR na Polskę, została aresztowana przez NKWD. Była osadzona w areszcie w osławionych lwowskich Brygidkach, następnie więziona kolejno w Kijowie, Odessie, Charkowie, Starobielsku, wreszcie zesłana do łagru Loch-Workuta. Po ataku Niemiec na ZSRR uwolniona w konsekwencji układu Sikorski-Majski, wstąpiła do Armii Polskiej w ZSRR pod dowództwem gen. Władysława Andersa. W 1942 ewakuowała się wraz z Armią Andersa do Iranu, przeszła cały szlak bojowy Armii Polskiej: Iran, Palestyna, Egipt i Włochy. Służyła w randze porucznika w kwaterze Oświaty II Korpusu w Rzymie. Na okres kilku miesięcy została odkomenderowana w celu napisania wspomnień "W domu niewoli", którego to zadania dokonała w Johannesburgu.
Po wojnie pozostała na uchodźstwie, osiadła w Londynie. Publikowała w Dzienniku Polskim i Dzienniku Żołnierza, Orle Białym, Polsce Walczącej, Ochotniczce, Wiadomościach, Życiu, Przeglądzie Polskim.
Otrzymała wiele nagród literackich.


V

Jewhenija Senik

Niebo nad Donbasem

Ta ziemia nie może zadać bólu
ni swoim, ni obcym, ni mnie, ni tobie.
Ta ziemia jest łagodna i czuła,
trzyma na swoich dłoniach niebo.
Trzyma niebo w sobie.
Bzowe, różowe, waniliowe, twoje.
Patrzysz na nie w nocy,
przez dziurki w namiocie widzisz gwiazdy.
Nie dają ci zasnąć.
To niebo nie daje ci snu.
Nisko spada na ziemię,
kładzie ci się na piersi,
przykrywa cię sobą.
A tymczasem nad niebem, za niebem i ponad nim
przelatują piekielne grady.
Patrzysz na nie spokojnie,
jak na spadające gwiazdy czy latające komety.
Wyczuwasz ciałem, jak wzdryga się ziemia.
Boli ją, ale ona nie może zadać bólu.
Weź więc niebo,
załóż je na kamizelkę kuloodporną,
zapnij na nim gwiazdy zamiast guzików.
Przykryj tym niebem, jak brezentem, ziemię,
ochroń ją od gradów, huraganów, tornad.
Ona nie zada ci bólu,
ale ty jej też nie zadawaj.

Przełożyła Aneta Kamińska

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, noc i zbliżenie

Jewhenija Senik (1986) – ukraińska poetka i prozaiczka. Pochodzi z Donbasu, z Ługańska. Absolwentka filologii ukraińskiej Ługańskiego Uniwersytetu Narodowego im. Tarasa Szewczenki. W 2008 roku przebywała na stażu na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie pod kierownictwem prof. Janusza Riegera pracowała nad słownikiem ukraińsko-polskim. Autorka książek: „Przepraszam, nawczy mene mowczaty” (2008), „Pyśmowyj stił” (2015), „Krajina U, abo kazky czużym ditiam” (2016), „Budynok iz sirnykiw, uziatych iz riznych korobok” (2019).

#środyzAnetąKamińską


VI

Nina Manel

Transerotyk z akcją w Katowicach

Jakie było miasto, kiedy byłam chłopcem,
kościstym i niemym? Patrzyłam przez ludzi,
ciemną szybkę na słońce. Wychodziłam z pokoju
małego jak nów, ciasnego jak dziewica
o pośladkach wąskich i twardych.
Taki był też pancerz wciskany na siłę,
na suche, gołe ciało. Za każdym rogiem człowiek
o wzroku strzelca i dłoni chirurga; miękkich wargach,
co tłoczą kamienie.
Chciałam świata głębszego niż bezdenne niebo.

Miasto łasi się i ociera – kotka pierwszą rują,
bruk, co odpychał trampek, ugina się szpilce.
Ludzie, tak bezbronni, wręcz anielskie płody,
że odsłaniam ciało, zdartą, ostrą skórę,
popękaną, bezczelną – i taka jest zmiana,
pompowane usta, wydrążony srom.
Miasto tuli kocem grubym i mięsistym
rozespaną córkę, po ciepłej kąpieli.
Kiedyś w ofercie miało tylko całun.

Źródło: Ślaska Strefa Gender, 14 lutego 2014 http://www.gender.pl/readarticle.php?article_id=359/

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, noc, niebo i zbliżenie

Nina Manel – mieszka w Krakowie. Napisała książkę „Transparty”, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w sierpniu 2019 r.

Fotografia autorki ze strony Biura Literackiego.
Zapraszamy również do przeczytania wywiadu:


VII

May Sarton

Nieznajomi

Były raz dwie nieznajome,
Które w lesie się spotkały
By spojrzeć raz w swoją stronę
Dokładnie z miejsc, w których stały.

Inna para nieznajomych
Zeszła się na wrzosowisku
I nie patrząc sobie w oczy
Położyła się w uścisku.

Było też dwóch obcych, którzy
Spotkali się w dzień kwietniowy
I patrząc na siebie dłużej,
Rozeszli się w różne strony.

Strangers

There have been two strangers
Who met within a wood
And looked once at each other
Where they stood.

And there have been two strangers
Who met among the heather
And did not look at all
But lay down together.

And there have been two strangers
Who met one April day
And looked long at each other,
And went their way.

Przełożył Janusz Solarz

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary i zbliżenie

May Sarton urodziła się w 1912 roku na przedmieściach Ghent w Belgii. Jej ojciec był profesorem historii, a matka, Angielka, rzeźbiarką. Po ataku Niemiec na Belgię, w 1914 roku, rodzina przeniosła się do Anglii, a wkrótce potem do Bostonu, gdzie ojciec Sarton objął katedrę historii nauki na Harwardzie. Sarton wydała pierwszy zbiór wierszy w 1937 roku, rozpoczynając bujną i owocną karierę literacką, która będzie trwała aż do śmierci pisarki w 1995 roku. Sarton pisała wiersze, powieści, eseje, dzienniki. Pisała na tematy tak zróżnicowane jak przyroda, natura poetyckiego natchnienia, rzemioło pisarskie, miłość, w tym miłość między przedstawicielami tej samej płci, starość i choroba, czy meandry wiary. Jeden z jej wyborów wierszy poświęcony jest jej długoletniemu związkowi z Judy Matlack. Dziś raczej zapomniana, przez większość życia niedoceniana, spotkała się jednak z odrobiną krytycznego uznania w ostatnich latach życia. Ilościowo, a często też jakościowo, jej dorobek był imponujący. Tyle tylko, że czas okazał się niezbyt łaskawy dla tego typu wrażliwości.

#poniedziałkizJanuszemSolarzem


Komentarze