Lebda, Zajączkowska, Jo Bang, Pawłowska, Chersonska, Szymborska, Loy

 I

Małgorzata Lebda

wypis: łuk karpat

w paryje wsi przyciągały nas przede wszystkim
podłużne rurki niecierpka pospolitego chociaż wtedy
nie znałyśmy tej nazwy mówiło się: drażliwiec

i kiedy pod palcami zielone owocolistki zwijały się jakby
były dotkniętym co owadem to gdzieś tam dalej może
w innej wsi położonej w łuku karpat ktoś na pewno
dziewczynka musiała przecież robić to samo

czy myślała podobnie jak my o mechanizmie bomby
o której marzyli chłopcy z naszego beskidu?
niecierpek przy pękaniu wyrzucał nasiona na odległość
dwóch metrów marzyłyśmy że w ten sposób metr
po metrze zajmie całą wieś żeby później zająć
pobliskie miejscowości i miasta: nawojową
porębę popowice stary i nowy sącz

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie i na zewnątrz

Małgorzata Lebda – (ur. 1985), dorastała w beskidzkiej wsi Żeleźnikowa Wielka. Autorka pięciu książek poetyckich – ostatnie trzy z nich składają się na wydane właśnie Sprawy Ziemi (WBPiCAK). Tom Sny uckermärkerów został nominowany w 2019 roku do Wrocławskiej Nagrody Silesius w kategorii Książka Roku oraz nagrodzony Nagrodą Literacką Gdynia. Jej książki ukazały się w przekładzie na język czeski (tł. Bogdan Trojak), włoski (tł. Marina Ciccarini) i serbski (tł. Biserka Rajčić). Doktorka nauk humanistycznych. Nauczycielka akademicka. Ultramaratonka. Fotografuje. Mieszka w Krakowie. Pracuje nad debiutem prozatorskim.

Śladem autorki - https://business.facebook.com/…/a.320315…/1114294312293763/…

Fot. Jacek Kordus


II

Urszula Zajączkowska

ułamki

każdy bieg
to zawsze
momentami
rzeczywisty lot,
bicie komór to
ciągłe komór
zmartwychwstania.
i prawdziwa noc jest
w mrugnięciu oka.
w każdej chwili też
spadają wrony,
a zawilce żyją na zawsze.
śniegu aureola zamraża się
wokół miasta,
jak krople fal
zastygłe iskrzą tuż nad taflą.
i wszystko się tu dzieje
naprawdę,
wszystko tylko
kwestia czasu.

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary

Urszula Zajączkowska ‒ poetka, botanik, adiunkt w Samodzielnym Zakładzie Botaniki Leśnej SGGW Absolwentka Akademii Filmu i Telewizji na kierunku montaż. Mieszka w Wołominie.

Śladem autorki - https://business.facebook.com/creatorstudio/…


III

Mary Jo Bang - Budząc się w Antibes

U naszych stóp oszołomione morze, a my rozłupujemy
skały, mając nadzieję znaleźć skamielinę: ojciec

stary jak trylobit, matka-skorpionica z owłosionymi nogami.
Gdziekolwiek idziemy, podąża za nami morze. Wspinamy się

na wzgórza i odnajdujemy je w oddali – sploty sreberka,
stara nieobecność. Czytamy w gazecie, że w północnych
Indiach urodził się chłopiec o długim nosie,
nie miał górnej wargi, lecz dwa sterczące zęby.

Są tacy, którzy wierzą, że jest Ganeszą,
hinduskim bogiem o głowie słonia. Później w muzeum,

mijamy obrazy, na których gołębioskrzydłe głowy aniołów
szybują nad Madonną o zielonym obliczu.

Poniżej są jeziora wielkości luster z domków dla lalek.
I, jak zwykle, dziewica jest niewytłumaczalnie jasnowłosa.

Jutro wrócimy, do tego, co jest nasze, do graffiti,
które znamy: Nut House, Weasel, Chucky Love.

Ale najpierw obudzimy się ostatni raz w pokoju w stylu
lat pięćdziesiątych, z jasnymi meblami i zielonymi zasłonami,

morzem łomoczącym nieprzerwanie jak mechaniczne serce.
Nas dwoje leżących w wydrążonym bezruchu, gotowych,

żeby przyjąć tace gęstej kawy i parującego mleka,
słoiczków dżemu, krwistoczerwonego w porannym świetle.

Kiedyś widziałam tablicę cmentarną z nazwiskiem osoby,
po którym następowały słowa p o g r ą ż o n y w e ś n i e.

Jutro przybędzie ubrane w białą sukienkę, będzie miało
ciemne włosy i czyste ręce. Zostaniemy mu przekazani pukaniem.

Wstaniemy, nie zostawiając za sobą nic, żadnego brudu,
żadnych żałobników. Morze będzie takie, jakim je zostawiliśmy.

(z tomu Apology for Want, 1997)

Przełożył Paweł Marcinkiewicz

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, noc, zbliżenie i w budynku

Mary Jo Bang (ur. 22 października 1946) – amerykańska poetka i tłumaczka, laureatka wielu nagród poetyckich, jedna z najciekawszych i najoryginalniejszych współczesnych poetek. Urodziła się i mieszka w stanie Missouri. Studiowała literaturę, socjologię, fotografię, wykładała i uczyła poezji na kilku uniwersytetach, była też jurorką wielu poetyckich konkursów.


IV

Katarzyna Pawłowska

***

W złotym świetle kruszeją spięcia,
miękną w środku jak masło.
Nadchodzi wrzesień
obejmując ciepłym ramieniem
wlewa ciszę do wnętrza,
słońce skradając się przez liście
układa znaki na skórze w kojącą mozaikę.

Staram się zapamiętać ten stan
nierozedrgania i rozciągnięcia
w przyjemnej przestrzeni bycia.

Wpisać go w swoje geny i krew
potem powtarzać do znudzenia
w chaotyczne zimnem, smutne
wieczory w które zwinięta w kłębek
będę pobierać nauki u kota.

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie

Katarzyna Pawłowska – urodzona w Krakowie. Z wykształcenia pedagog społeczno-opiekuńczy, muzykoterapeuta metodą
muzykoterapii dogłębnej-komórkowej. Zadebiutowała w 2016 r. tomikiem pt. Zapiski z Gwiazd (Miniatura), w 2017 r. pojawił się kolejny tomik Strofy erogenne. Do tej pory jej wiersze ukazały się w kilku antologiach. Publikowała w Szufladzie, Kurierze Poetyckim, Nowych Myślach, Angorze, Radostowej. Jej wiersze można również znaleźć na facebookowym profilu: Kasia Pawłowska – zapiski z gwiazd. Laureatka Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Erotyk na krechę” im. T. Stirmera oraz Konkursu Poetyckiego „Wiersz o jesieni” zorganizowanego przez Ryszarda Mierzejewskiego.


V

Ludmyła Chersonska

Właściwie, jeśli przykryć się kołdrą, o tak, z głową,
wtedy na sto procent nie będzie drugiej wojny światowej,
najważniejsze to leżeć, nie oddychać, nie wysuwać spod kołdry nogi,
albo wysuwać, ale po trochu.
Czasem można w ten sposób zatrzymać wojnę –
ostrożnie wysunąć nogę, potem jeszcze drugą,
potem przewrócić się na bok, twarzą do ściany,
plecami wypiąć się na wojnę –
niech za plecami robi, co zechce,
trzeba tylko zacisnąć powieki, na głowę naciągnąć kołdrę,
zrobić zapasy chleba i kiedy pokoju bronić nie będzie się już dało,
odłamywać po kęsku i jeść całą noc.

Z języka rosyjskiego przełożyła Aneta Kamińska

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, zbliżenie

Ludmyła Chersonska – ukraińska poetka i tłumaczka. Mieszka w Odessie. Ukończyła filologię romańsko-germańską na Odeskim Uniwersytecie Narodowym. Autorka książek poetyckich: „Wsie swoi” (2011), „Tylnaja-licewaja” (2014), „Pierieszagnut’ row” (2019). Przekłada poezję angielską. W Polsce jej wiersze były publikowane w „Wizjach” (tłum. Tomasz Pierzchała), weszły też do antologii „Listy z Ukrainy” (tłum. Marcin Gaczkowski).


VI

Wisława Szymborska ‒ Dłoń

Dwadzieścia siedem kości,
trzydzieści pięć mięśni,
około dwóch tysięcy komórek nerwowych
w każdej opuszce naszych pięciu palców.
To zupełnie wystarczy,
żeby napisać „Mein Kampf”
albo „Chatkę Puchatka”.

(Wystarczy, 2011)

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, na zewnątrz i zbliżenie

Wisława Szymborska ‒ poetka, eseistka, krytyczka literacka, tłumaczka, felietonistka, laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie Literatury, założycielka Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, członkini Polskiej Akademii Umiejętności, wielokrotnie nagradzana przez różnego typu instytucje, w tym odznaczona Orderem Orła Białego.

Fot. Wisława Szymborska – Zakopane 1996 r. Fot. PAP/J. Bednarczyk

Śladem poetki w Babińcu:


VII

Mina Loy

Nie ma Życia lub Śmierci

Nie ma Życia lub Śmierci,
Tylko ciąg czynności,
A to co absolutne
Nie zna upadłości.
Nie ma Miłości lub Żądzy,
Jedynie skłonności,
A ten, co wszystko posiadł,
Jest władcą marności.
Nie ma Pierwszych lub Ostatnich,
Są zręby równości,
A ten, co chciałby rządzić
Dba o głos większości.
Nie ma Przestrzeni lub Czasu
Prócz intensywności,
A w rzeczach poskromionych
Nie znajdziesz wielkości.

There is no Life or Death

There is no Life or Death,
Only activity
And in the absolute
Is no declivity.
There is no Love or Lust
Only propensity
Who would possess
Is a nonentity.
There is no First or Last
Only equality
And who would rule
Joins the majority
There is no Space or Time
Only intensity,
And tame things
Have no immensity.

Przełożył Janusz Solarz

*

Obraz może zawierać: 1 osoba

Mina Loy (1882-1966) była córką żydowskiego krawca z Budapesztu, który schronił się przed antysemityzmem w Londynie, i skromnej angielskiej protestantki. Jej rodzice pobrali się gdy matka była w siódmym miesiącu ciąży. A to dopiero początek fascynujacej biografii tej autorki. Studiowała malarstwo w Monachium, potem przeniosła się do Paryża, gdzie podrzędny angielski malarz ponoć zahipnotyzował ją, a efektem tej hipnozy była ciąża. Skończyło się to małżeństwem, a gdy Loy rodziła dziecko, jej mąż spędził noc z kochanką. “Szczęśliwa” para przeniosła się wkrótce do Florencji. Choć pierwsze dziecko, córka, zmarło wcześnie, mieli jeszcze trójkę dzieci. We Włoszech Loy poznała włoskich futurystów, ale rozczarowana ich zwrotem ku faszyzmowi jak i romansami męża, zostawiła dzieci pod opieką mamki i wyjechała do Nowego Jorku. Cały czas pisała, wiersze, prozę, sztuki teatralne, eseje. W 1914 napisała, niewydany za życia, Manifest Feministyczny. Trudno jej było wyżyć z literatury, więc zaczęła projektować lampy, a Peggy Guggenheim, milionerka i patronka artystów, pomogła jej otworzyć własny sklep w Nowym Jorku. Poetka umarła w Aspen w Kolorado, w mieście-kurorcie w Górach Skalistych.

Jej poezja była podziwiana przez T.S. Eliota, Ezrę Pounda, Williama Carlosa Williamsa i Gertrudę Stein. Była jedną z ostatnich przedstawicielek pierwszego pokolenia modernistów. Piękna, utalentowana, nieposkromiona i dziś już całkiem zapomniana.

#poniedziałkizJanuszemSolarzem


Komentarze