Meehan, Błasiak, Ellwart, Jasturn, Popil, Plath, Kasischke, Grabowska, Lewicka-Klucznik, Taubitz, Gotszlich, Zanyk, Piwkowska, GLÜCK

 I

Paula Meehan

Pochówek dziecka

Nierzeczywista jest twoja trumienka,
wymyślna jak tort weselny.

Starannie dobrałam ci do niej szatki,
ulubioną koszulę w paski,

niebieskie bawełniane spodenki.
Pachniały dymem drzewnym i październikiem,

nasiąkły twoim zapachem.
Wybrałam motek ręcznie przędzionej wełny,

ciepłej i miękkiej dla ciebie. Zimno
jest przecież w ciemności.

Nie sięgnie cię tam światło, nie nauczy
cię ścieżek dzikiego ptactwa

ani tysiąca imion kwiatów,
ryb i zwierząt.

Pozostanie ci obce
słońce i jego prace,

owieczko, cielaczku, orliku,
mój kotku, koziołku, pisklaku,

szkrabie mój, mój pędraku. Snułabym
wstecz nitkę czasu, żeby cię wziąć

znów do siebie, do gniazda owodniowego.
I dalej snułabym wstecz

przez dziewięć nabrzmiałych miesięcy,
do krótkiej chwili siewu,

kiedy to stałeś się ciałem, słowem we mnie,
odwołałabym ucztę miłosną, gorącą noc poczęcia.

I poszłabym sama
na ciche, porosłe mchem miejsce,

gdzie spłynąłbyś ze mnie na ziemię
strumieniem jasnych czerwonawych kropel.

z tomu „Mysteries of the Home.
A Selection of Poems”, 1996

Przełożył Jerzy Jarniewicz

*













Paula Meehan (ur. 1955 w Dublinie), poetka oraz autorka dramatów, zajmuje się także tańcem ulicznym, tańcem współczesnym, performance`em i sztukami plastycznymi. Nauki pobierała w m.in. w klasztorze św. Michała w Finglas, z którego została wydalona za zorganizowanie buntu. Jej wiersze wykorzystują mowę potoczną i anegdotę, są naznaczone feministyczną świadomością, zdystansowaniem i ironią, obracają się w kręgu prywatności, sięgają do historii rodzinnych, otwierają się również krytycznie na obszar publiczny: polityki, religii, historii.

Fot. Dave Meehan


II

Anna Błasiak – tłumaczka, poetka, historyk sztuki. Pisze po polsku i po angielsku, a czasem w obu językach naraz. W kwietniu tego roku ukazała się jej dwujęzyczna książka poetycka z fotografiami Lisy Kalloo "Kawiarnia przy St James’s Wrena w porze lunchu". Tłumaczona na angielski, rumuński, słoweński i turecki.
Przełożyła ponad 40 książek z angielskiego na polski oraz trochę prozy i wierszy na angielski. W listopadzie tego roku wychodzi jej "Lili. Lili Stern-Pohlmann in Conversation with Anna Blasiak". Redaktorka Babińca Literackiego. Współtworzy European Literature Network w Wielkiej Brytanii. annablasiak.com


III

Joanna Ellwart

***
Tu jest Gilead. Tu zamkną ci usta.
"Kinder, Küche, Kirche" postawią na straży.
Byś nie zapomniała, że wolno ci milczeć.
Wolność jest dla mężczyzn.
Nie mieszka w tym domu.

Masz nosić warkocze i sukienki w łączkę.
Rodzić na żądanie, spowiadać się z miłości.
Pielęgnować dzieci i odkurzać książki.
Nie czytać, broń Boże! Miecz nie przystoi dziewce.

Teraz przeproś, że brata zmusiłaś do gwałtu. Przeproś ojca, że nie jesteś synem. I męża, że przez ciebie toczy się do baru. Nie płacz, balkon wysoko, a ziemia pojemna.

Cesarz mówi: leż krzyżem. Cegieł broń, w których Bóg jest chłopcem do bicia.
Słuchaj męża i księdza. Obaj niszczą z miłości.
Tu masz knebel, tam łóżko.
Nie wychylaj się z cienia.

Albo w szpilkach i z kiecką trawioną przez ogień stań na barykadzie przeciw tym rycerzom, pod którymi koń pada.
Zadławią ich twoje włosy i krzyk co wczoraj był szeptem.

Cesarza nie ochroni nawet kocie futro.

28.10.2020.

*
















Joanna Ellwart (1972) − literaturoznawczyni, redaktorka i korektorka (obecnie w zawieszeniu). W młodości pisała bez umiaru, publikowała na łamach lokalnej prasy oraz w licznych almanachach poezji. Wygrywała konkursy literackie, odmówiła wydania tomiku poetyckiego a potem także powieści. Nie po drodze jej z księgarskimi półkami. Woli cudze słowa. Jeśli własne to tylko naukowe. Nie szukajcie jej tekstów w świecie, wszystkie zostały opatrzone nazwiskiem rodowym. Jej dusza mieszka w Tatrach, zaś ciało nad morzem. Czyta już tylko uchem. Pióro zastąpiła szydełkiem. Dzierga czapki, śpiewa "Halkę" i popija whisky.


IV

Nika Jasturn

sukienki natalii

całuj mnie w szyję i mów
że jesteś moja
taka na własność choćby na chwilę
gdy pierś do piersi serce do serca
gdy biel twoich palców chowa się
we mnie
przechowam je miła
niech na zawsze już mają
smak truskawek
niech zawsze twój uśmiech mieszka
w twych sukienkach
całuj mnie w szyję i mów
że jestem twoja

gdy zamieniamy się sukienkami
i nie wiedzą
że masz mnie na sobie a ja ciebie

*
















Nika Jasturn – urodzona 22.11. 1993 roku w polskiej rodzinie w Petersburgu. W 2000 roku przeprowadziła się do Polski i zamieszkała we Wrocławiu. Studiowała kulturoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim, oraz psychologię na Uniwersytecie Wrocławskim. Interesuje się i działa na wielu polach kultury. Zakochana w teatrze Tadeusza Kantora i architekturze przedwojennych, wrocławskich kamienic.
Swoją poezją dotyka takich tematów jak konsumpcjonizm, dialog człowieka z otaczającym go miastem i seks. Mówi, że uprawia postromantyzm w postczasach, a jej inspiracją do działania jest postać Fridy Kahlo. Jest weganką i każdemu poleca!


V

Daryna Popil

***

kiedy spacerujesz po ciemnych ulicach obcego miasta
robi ci się jaśniej na zmęczonym imigranckim sercu
ciemność chowa wiadomości bieżącego dnia
z Ukrainy Polski świata podświata nadświata
rezygnujesz nawet z wymiany w tanim niemieckim sklepie
swojej ciążącej ci głowy
na białe girlandy noworoczne
które błyszczałyby pięknie jak jabłka na słońcu w raju
pewnie jednak jeszcze bardziej by podświetlały
piekło to które płonie na ziemi
piekło kobiet w Polsce
piekło wiecznych absurdów na Ukrainie
piekło wszędzie gdzie zatruwają powietrze ludzie
i prywatne maleńkie piekła w piersiach
ufasz więc tylko ciemnym uliczkom
na razie obcego ci prawie ładnego miasta
tu można się schować rozpuścić
udawać drzewo albo leżeć w liściach
nikt nie będzie się tobą interesował
nikt nie będzie wyciągał swoich brudnych rąk do twojego ciała
żeby poprawić ci czapkę na głowie
albo pchać ci się między uda
i mówić jakie kwiaty masz tam siać
jak je pielęgnować podlewać i hodować
rzucasz w ciemność ostatnie euro
żeby mieć pewność że przyjdziesz jeszcze do niej
wieczornymi ulicami wracasz do budynku bez domu
żeby zmienić się ostatecznie w ciemną stronę światła

(23-24.10.2020)

Przetłumaczyła Aneta Kamińska

*
















Daryna Popil (1987) – ukraińska poetka, dziennikarka, aktywistka społeczna, naukowczyni, doktorka filozofii. Wielokrotna stypendystka międzynarodowych programów naukowych w Polsce. Pisze o kulturze, w tym o literaturze współczesnej do ukraińskich i polskich pism. Zwyciężczyni Pierwszego Polsko-Ukraińskiego Slamu Poetyckiego (2017). Autorka tomu poetyckiego „Sezony sn(ł)ów” (2017). Jej wiersze były publikowane w antologiach: „Ukraińska Nadzieja” (2017) oraz „An T-R-Act ”(2018).

#środyzAnetąKamińską


VI

Sylvia Plath

Krawędź

Ta kobieta jest świetnie przygotowana.
Jej martwe

Ciało nosi znamię spełnienia,
Jak wizja greckiego fatum

Spływa zwojami jej togi
Jej bose

Stopy niby mówią:
To już koniec, przebyłyśmy tak wiele.

Każde martwe dziecko skulone, biały wąż,
Każde przy małym

Dzbanku mleka, już pustym.
Ona ułożyła

Je z powrotem w swym ciele jak płatki
Stulonej róży, gdy ogród

Zamiera i jak krew ciekną zapachy
Ze słodkawych krtani nocnych kwiatów.

Księżyc nie ma powodu do smutku,
Gapiąc się spod trupio-białego kaptura.

Przyzwyczaił się już do tych rzeczy.
Jego czernie wciągają i łamią.

Przełożył Jerzy Bartonezz

*














Sylvia Plath (ur. 27 października 1932 w Jamaica Plain k. Bostonu, zm. 11 lutego 1963 w Londynie) – amerykańska poetka, pisarka i eseistka, zaliczana do grona tzw. poetów wyklętych. Współcześnie znana m.in. dzięki na poły autobiograficznej powieści Szklany klosz. Jej poezja należy do nurtu poezji konfesyjnej. Sylvia Plath jest przy
tym jedną z czołowych postaci kierunku w literaturze lat 50. i 60. XX wieku, określanego mianem Konfesjonalistów (ang. Confessionalist). Tekst oryginalny wiersza na stronie: https://www.poetryfoundation.org/p…/49009/edge-56d22ab50bbc1



VII

Laura Kasischke

SPOWIEDŹ

Jak zwierzę przecięte na pół
Jak jego żołądek pełen kamieni

Jak światło ściekające z wypadku — więcej światła, i więcej

Jak cień na progu
Jak dokument na końcu korytarza

Jak ludzie skubiący trawę na pastwisku
Jak żałobnicy, jak konie
Jak oficjalna przemoc

Tortura

Jak dziecko w szpitalnym pokoju po odejściu rodziców
Jak spotkanie sukienki na studniówkę z twoją nagością

Jak spotkanie z Obojętnością w sukience na studniówkę

Jak czarna kawa rozlana na liliach
Jak mleko rozchlapane na prochach

Oto nadchodzę: Mężczyzna wlokący coś za sobą

Ta rzecz, którą wlecze: Oto jestem

Przełożył Janusz Solarz

*














Laura Kasischke urodziła się w 1961 roku w Grand Rapids w stanie Michigan, dawniej centrum przemysłu meblowego. Poza studiami na Columbia University, praktycznie całe jej życie związane jest ze stanem Michigan. Ma magisterium z twórczego pisania zdobyte na Univeristy of Michigan, gdzie też uczy, od wielu lat, kształcąc przyszłych poetów i poetki. Uważa się ją równocześnie za piewczynię i demaskatorkę życia rodzinnego z amerykańskich przedmieść. Nikt tak jak ona, jak uważają krytycy, nie poświecił się tematowi dorastania, zakładania rodziny, zmagania się ze stereotypami w enklawach amerykańskiego suberbium.

#poniedziałkizJanuszemSolarzem


VIII

Anna Grabowska

ani ex ante, ani ex post

jest koło czwartej, byle jaki dzień października, chwilowo nie pada na twarz
nikt oprócz pijaka w metrze pełnym beznadziei. taka percepcja subliminalna:
on leży, ja próbuję nie upaść zbyt nisko.

obłąkana kobieta krzyczy w moją stronę, że nas piekło pochłonie, a przecież
już jedziemy pod ziemią przynajmniej trzy stacje, na końcowej zdziwi się bardzo
józef z arymatei, że nas aż tylu.

obłąkanej przekazuję wzrokiem znak wojny, próbuję nie powiedzieć, że mam dość
chore dziecko, żadnej świetlanej przyszłości, ani, że każą matkom rodzić
parogodzinne cierpienia.

już pisałam, jest październik, pochmurno, a będzie jeszcze gorzej. na ulicach
ucinają głowy, pielęgnują zdrowo rosnące chore płody, miłosiernie
zakazali plewienia.

zapomniałam ci powiedzieć: przed wejściem do metra, w deszczowej studzience
znalazam łańcuszek z koziorożcem. gdybym była tobą, uwierzyłabym w dobry znak
a nawet cuda. ale nie jestem.

*














Anna Grabowska (1969) – poetka. Autorka tomu Migotanie gwiazd i przedsionków (Radomsko 2014). Laureatka VI Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Janusza Różewicza (2014). Mieszka w Paryżu. Nieszczęśliwa szczęściara, czyli zdecydowanie kobieta.


IX

Dominika Lewicka-Klucznik

Listopad odchodzi powoli

nie znalazłam czasu
na twoje życie tym bardziej na śmierć
jak zwykle nie w porę jak zwykle za szybko
nie umiera się pomiędzy dobranoc a napijesz się kawy
pomiędzy chcę dziecko a owulacją

zmieniłam kod pocztowy
kwiaty z adresem na cmentarz stoją
w wazonie powoli gniją
drzewa za ciebie nie posadzę
domu nie mam w kartonie książki
w komputerze muzyka

nie czekam piję wódkę
jadę pierwszym tramwajem
umieram na biało oddaję się
za darmo piszę

nic nie pomaga

*

Wiersz jest dla mnie ważny, ponieważ przypomina mi, że każdy dzień może być ostatni, a plany robione na bliżej nieokreśloną przyszłość wcale nie muszą się zrealizować. Skoro tak szybko umieramy, to powinniśmy jeszcze mocniej żyć.

*














Dominika Lewicka-Klucznik – rocznik 1978, animatorka, filolożka. Wydała trzy książki poetyckie. Prowadzi blog/stronę autorską: www.lewickaklucznik.pl


X

Monika Taubitz – Nocny rejs

Nie mam prawa
zarzucić kotwicy
w bezpiecznym porcie.
Wszystkie więc mury
odrzuciłam.
Wpuściłam potop.
Ciemna fala,
co mnie porwała
w samotną nocną podróż
ku morzu zwątpienia,
nie zawróci.
Kto waży się,
dociekać tajemnicy,
zarzuca kotwicę
w nieznaną głębię
między zatopione skarby
na dnie,
na lądy, co istniały,
w czas, tory wypływa.
Może kiedyś znów wynurzę się ,
z perłą w dłoni.
Wtedy samotnie zasnę na morzu
wypłycona w wyspę,
i w sztormowym wietrze,
małym, chorym ptakom,
co u mnie leczą osłabione skrzydła,
snuć będę opowieści.
Nie o rafach strachu,
na których rozbijają się statki,
nie o pętach istot bezskrzydłych,
ani o bezmiarze fali,
która mną cisnęła.
Ale o dalekich brzegach ze światła
i o rozbłyskach na horyzoncie,
które czasem unoszą moje powieki.

Przełożyła Magdalena Sanocka

*














Monika Taubitz (ur. 2 IX 1937 roku we Wrocławiu) jest niemiecką poetką i pisarką, związaną ze Śląskiem i ziemią kłodzką, laureatką wielu prestiżowych nagród literackich oraz m.in. odznaczenia Krzyża Zasługi na Wstędze za dokonania literackie oraz „budowanie mostów” między Niemcami i Polakami.
Śladem poetki w Babińcu: https://www.facebook.com/…/a.320315781691…/978337759222753/…


XI

Paula Gotszlich

Przy produkcji gąbek w Leverkusen

O tych, o których mówi się, że są z Polski,
w Polsce mówi się, że są z Niemiec. Podoba mi się taki
brak lokalizacji. Ja, ja, ja: dziś na pewno jestem odpowiedzią
na wszystkie pytania, chociaż niektórych z nich nie rozumiem,
reaguję w ciemno i naprawdę szkoda,
gdy nie o taki odzew chodziło.

Renate poprawia włosy, sugerując mi, że mam poprawić akcent.
Rozmawiamy poważnie w czasie obiadowej przerwy.
Słyszysz głos z Litwy?
– Jedzmy, nikt nie woła.

*














Paula Gotszlich (1992) ‒ poetka, w latach 2012-15 studiowała filologię angielską w Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej oraz filologię polską na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Mieszka w Tarnowskich Górach. Debiutowała tomikiem "bezdech" wydanym przez Wydawnictwo Fundacja Duży Format. Publikowała m.in. w „Inter-”, „Helikopterze”, „Wyspie”, „Cegle”. Finalistka 10. edycji „Połowów” Biura Literackiego.


XII

Chrystyna Zanyk

***

Ta jesień wypełniona złotymi liśćmi, ulewami,
ciepłem świec, portugalskim winem, chryzantemami
i bezsensownymi porażkami.

Błędnymi wyborami,
ciągłymi poszukiwaniami i próbami.
Ilość nie przeradza się w jakość,
limity się wyczerpują, a prawda się nie odsłania.

Czarny Poniedziałek, film „Wołyń”,
świat w ogóle nie staje się lepszy,
problemy tylko się nawarstwiają.
I o czym to myślą politycy?

Niebo zaciąga się depresyjnymi chmurami.
Praca obrzydła, pieniądze się kończą.
Krótko mówiąc, jak zawsze jesienią.
Jedyne, co ci pozostaje, to twoja wolność.

Pijesz kawę za kawą, słuchasz plotek w korporacyjnej kuchni.
Rozciągasz usta w uśmiechu na żarty,
takie płaskie jak pianka we flat white.
Wyjmujesz z torby książkę, którą już trzeci tydzień taszczysz na darmo.
Nie zdążasz na niczym się skupić,
żadne to practical mindfulness.

Brakuje ci słońca,
a zwłaszcza morza.
Chcesz uciec, a potem przypominasz sobie, że już uciekłaś.

19.10.2016

Przetłumaczyła Aneta Kamińska

*














Chrystyna Zanyk (1986) urodziła się w Kołomyi. Ukończyła dziennikarstwo na Akademii Kijowsko-Mohylańskiej oraz zarządzanie mediami na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od 7 lat mieszka w Polsce: najpierw w Krakowie, a przez ostatnie trzy lata w Warszawie. Pracowała jako dziennikarka na Ukrainie oraz za granicą. Aktualnie jest redaktorką naczelną gazety dla Ukraińców mieszkających w Polsce „Nasze Słowo”.

#środyzAnetąKamińską


XIII

Anna Piwkowska – Jesień nad miastem Semiramid

Nad miastem rdzawy nów i moknie, pomarańczowy skuter, w oknie
stoję wsłuchana w miasta szelest, nie, raczej pomruk, gdy w obrocie
falują drzwi, ruchome schody, Semiramidy i ogrody.
Tysiące Semiramid w brzuchu – miasta. Narasta grzmot pod ziemią,
gdy w bębny miast tysiące plemion uderzą, staną w tatuażach
kobiety różnych ras, a w twarzach, czarnych i żółtych, białych, nagich,
łagodnych, albo jak dynamit – gniewnych – drgną usta Semiramid.
Babilon czesze swoją jesień w ogrodach metra. W mgle kanałów
wyrusza naga, z psami, na łów, dziewczynka. Oczy ma jak kadzie
w spiżarniach pełnych miodu, kładzie, kamień węgielny, diament, lament
pod nowe miasto. Stare w granit, stygnie, przy trąbkach Semiramid.

Warszawa, jesień 2018

*














Anna Piwkowska (1963) – poetka, eseistka, polonistka. Opublikowała tomy: „Szkicownik” (1989), „Cień na ścianie” (1990), „Wiersze i sonety” (1992), „Skaza” (1996), „Tylko trzy drogi” (2000), „Po” (2002), „Niebieski sweter” (2004), „Farbiarka” (2009), „Lustrzanka” (2012), „Wyspa Nieborów” (2016). Laureatka m. in. Nagrody Literackiej im. Georga Trakla (1995), Nagrody Literackiej m. st. Warszawy (2010, 2015) i Nagrody Literackiej IBBY za powieść dla młodzieży „Franciszka” (2014). Autorka książek o życiu i twórczości Anny Achmatowej (2003, 2015) oraz prozy inspirowanej wierszami i biografią Georga Trakla pt. „Ślad łyżwy” (2007). Członkini Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i PEN Clubu.

Fot. Wikipedia


XIV

LOUISE GLÜCK

ROCZNICA

Powiedziałem, że możesz się przytulić. To wcale nie znaczy
przyciskania twoich zimnych stóp do mojego fiuta.

Ktoś powinien cię nauczyć jak się zachowywać w łóżku.
Myślę, że powinnaś trzymać
swoje łapy i nogi przy sobie.

Zobacz co zrobiłaś —
przepłoszyłaś kota.

Ale ja nie chciałam twojej dłoni tam.
Chciałam by twoja dłoń była tutaj.

Powinieneś dbać o moje stopy.
Powinieneś wyobrazić je sobie
następnym razem gdy zobaczysz seksowną piętnastolatkę.
Bo dużo więcej można znaleźć tam gdzie te stopy należą.

_______________________________________________


ANNIVERSARY

I said you could snuggle. That doesn’t mean
your cold feet all over my dick.

Someone should teach you how to act in bed.
What I think is you should
keep your extremities ro yourself.

Look what you did —
you made the cat move.

But I didn’t want your hand there.
I wanted your hand here.

You should pay attention to my feet.
You should picture them
the next time you see a hot fifteen year old.
Because there’s a lot more where those feet come from.

ŚNIEG

Późny grudzień: mój ojciec i ja
jedziemy do Nowego Jorku, do cyrku.
Przytrzymuje mnie
na swoich ramionach na przenikliwym wietrze:
świstki białego papieru
poniewierają się na podkładach kolejowych.

Mój ojciec lubił
tak stać, trzymać mnie
tak by mnie nie widzieć.
Pamiętam
jak gapiłam się przed siebie
w ten świat widziany przez mojego ojca.
Uczyłam się
wchłaniać jego pustkę,
ciężki śnieg
nie chciał spaść, wirował wokół nas.

______________________________________________

SNOW

Late December: my father and I
Aae going to New York, to the circus.
He holds me
on his shoulders in the bitter wind:
scraps of white paper
blow over the railroad ties.

My father liked
to stand like this, to hold me
so he couldn’t see me.
I remember
staring straight ahead
into the world my father saw;
I was learning
to absorb its emptiness,
the heavy snow
not falling, whirling around us.

CIEŃ JASTRZĘBIA

Obejmując się na drodze
z jakiegoś powodu, którego już nie pamiętam
i odsuwając się od siebie gdy dostrzegliśmy
ten kształt przed nami — jak blisko od nas?
Spojrzeliśmy w górę, tam gdzie jastrząb
kołował ze swoją zdobyczą; patrzyłam
jak skręcają w stronę West Hill, rzucając
swój wspólny cień na ziemię, ten wszechogarniający
kontur drapieżnika —
za chwilę zniknęli. A ja pomyślałam:
jeden cień. Taki sam jak nasz,
gdy trzymałeś mnie w ramionach.

______________________________________________


HAWK’S SHADOW

Embracing in the road
for some reason I no longer remember
and then drawing apart, seeing
seeing that shape ahead — how close was it?
We looked up to where the hawk
hovered with its kill; I watched them
veering toward West Hill, casting
their one shadow in the dirt, the all-inclusive
shape of the predator —
then they disappeared. And I thought:
one shadow. Like the one we made,
you holding me.


NOCNE MIGRACJE

To ten moment gdy widzisz raz jeszcze
czerwone jagody górskiej jarzębiny
i nocne migracje ptaków
na tle ciemnego nieba.

Zasmuca mnie to kiedy myślę,
że umarli ich nie zobaczą —
tych rzeczy, na których nam zależy,
one wszystkie znikają.

Gdzie wobec tego dusza znajdzie pocieszenie?
Wmawiam sobie, że być może nie będą jej już
potrzebne takie przyjemności;
może stan niebytu najzwyczajniej wystarczy,
jakkolwiek trudno jest to sobie wyobrazić.

__________________________________________

THE NIGHT MIGRATIONS

This is the moment when you see again
the red berries of the mountain ash
and in the dark sky
the birds’ night migrations.

It grieves me to think
the dead won’t see them —
these things we depend on,
they disappear.

What will the soul do for solace then?
I tell myself maybe it won’t need
these pleasures anymore;
maybe just not being is simply enough,
hard as that is to imagine.


~














Tegoroczna noblistka, Louise Glück, jest już oczywiście znana polskim miłośnikom poezji, chociaż jej twórczość będzie musiała poczekać na bardziej obszerny wybór wierszy w polskim przekładzie. Dzisiaj dla czytelników Babińca cztery wiersze poetki, z czterech różnych okresów jej długiej kariery. Wszystkie zostały wybrane z przekrojowego wyboru poezji autoryzowanego przez autorkę i wydanego przez dom wydawniczy Farrar, Straus and Giroux w 2012 roku.

Komentarze