Osiecka, Karizoni, Robak - Reczek, Boland, Plath, Musakowska, Pogonowska, Nowacka-Wilczek, Yusupova
I
Agnieszka Osiecka - Jeżeli jest
Na naszą słabość i biedę,
niemotę serc i dusz.
Na to, że nas nie zabiorą
do lepszych gór i mórz.
Na czarnych myśli tłok,
na oczy pełne łez
lekarstwem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.
Na ludzką podłość i małość,
na oschły Boży chłód.
Na to, że nic się nie stało,
a zdarzyć miał się cud.
Na szary mysi strach,
bliźniego wrogi gest,
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.
Tu kukły ludźmi się bawią,
tu igra z nami czas.
Tu wielkie młyny nas trawią
i pył zostaje z nas.
Na to, że z pyłu pył
i za początkiem kres
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.
Na krajów nędzę i smutek,
na okazałość państw,
policję, kłamstwo i nudę,
potęgę małych draństw.
Na nocny serca ból,
że człowiek żył jak pies
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli miłość jest...
*
Fot. Agnieszka Osiecka, Budapeszt, 1966, fot. Lucjan Fogiel / Forum
Śladem poetki w Babińcu;
https://www.facebook.com/literackibabiniec/photos/a.320315781691624/483769958679538/?type=3&theater
Agnieszka Osiecka – Byle nie o miłości
Że Ty nie dla mnie jesteś, ani ja dla Ciebie
Że nie możemy rankiem gadać trzy po trzy
Że wspólnej gwiazdy trudno szukać nam na niebie
Że między ludźmi nie powiemy sobie "ty"
Że nie pójdziemy tak zwyczajnie gdzieś, tak w gości
Że nic co nasze nie jest nasze, nawet my
Dlatego nie mów mi, dlatego nie mów mi
To dlatego nie mów mi o miłości
Że spotykamy się przypadkiem, przy niedzieli
I że mówimy byle jak i byle co
Że każde słowo zamiast łączyć, to nas dzieli
Że złą podróżą jest bez Ciebie każda noc
Że więcej smutku w oczach mamy niż radości
Że nie pomaga kiedy mówić "w górę nos"
Dlatego nie mów mi, dlatego nie mów mi
To dlatego nie mów mi o miłości
Byle nie o miłości,
Byle nie o miłości, nie, nie, nie
Byle nie o miłości, byle nie o miłości,
Byle nie o miłości, nie, nie, nie
*
Agnieszka Osiecka (ur. 9 października 1936 w Warszawie, zm. 7 marca 1997 tamże) – polska poetka, pisarka, reżyserka teatralna i telewizyjna, dziennikarka, ale przede wszystkim jednak autorka ponad dwóch tysięcy tekstów piosenek.
Można też posłuchać piosenki w wykonaniu Anny Sroki-Hryń, Kuby Badacha, w aranżacji Jakuba oraz Dawida Lubowiczów. Zapis z 30 września 2013 roku - Koncert Galowy 16. Konkursu "Pamiętajmy o Osieckiej" pt. "Archipelag sław" w Teatrze Muzycznym ROMA w Warszawie.
https://www.youtube.com/watch?v=-9LoDi50edw
II
Katerina Karizoni
Moja miłość
Moja miłość to plac
z zastygłymi fontannami
z łagodnymi młodzieńcami
którzy kochają błąkające się światło
anioła
pijącego ze zdroju
moim kubkiem
myjącego w krynicy swoje skrzydła.
Moja miłość
to zimowa noc
kiedy spotykasz wilczycę na ścieżce
gdy patrzy chłodnymi oczami
i rzuca się na ciebie w ciemności.
Kamienna ława jest moją miłością
przychodzisz tu i siadamy popołudniami
a po świtaniu znajdują nas także skamieniałych.
Przełożył Stanisław Srokowski
*
Katerina Karizoni (1955) - poetka i pisarka grecka.
III
Anna Robak - Reczek
Polna droga
długą drogą przez proso
bose stopy mnie niosą
i jest jasno jest słońce
i gdzieś chwasty pachnące
idę w dzikim obłędzie
nic nie było nie będzie
ścieżką polną przez proso
bose stopy mnie niosą
plącze nogi na żwirze
ni mi dalej ni bliżej
idę tak czy uciekam
droga moja daleka
pląsam w głowie mi szumi
nie chcę słyszeć rozumieć
polną ścieżką przez proso
sama idę, ja boso.
*
Dzień dobry,
przesyłam wiersz, który uznałam za najważniejszy dla mnie. Krótkie uzasadnienie? Proszę: zadebiutowałam nim w "Literaturze" w 1998 roku (plus jeszcze dwoma innymi) ale o tym debiucie dowiedziałam się przypadkiem, osiemnaście lat później, bo wtedy, w czasach studenckich nie było mnie stać na kupowanie wszystkich gazet, do których wysyłałam wiersze i opowiadania, a redakcja nie dała mi znać. Po osiemnastu latach więc dowiedziałam się, że wiersz, który nadal lubię, docenili redaktorzy gazety, w której kilka stron wcześniej drukowany był Umberto Eco. I nie wiem, czy gdybym jako dwudziestokilkulatka wiedziała o tym zaszczycie, to bardziej uwierzyłabym w swoje siły i poczynała sobie odważniej?
*
Anna Robak-Reczek - z urodzenia Dolnoślązaczka, absolwentka Wydziału Radia i Telewizji na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Od dwudziestu trzech lat mieszkam w Warszawie. Piszę opowiadania, powieści, scenariusze. Debiutowałam wierszami w 1998 roku - w „Literaturze”. Publikowałam m.in. w internetowej „Esensji”, literackim czasopiśmie „Akant”, zdobyłam kilka nagród i wyróżnień w konkursach literackich za powieść, opowiadania i za wiersze. Wydałam dwie powieści:
• „Zniknięty”, Wyd. BIS, 2018 (zwycięstwa plebiscytu Książka na lato 2018 serwisu granice.pl)
• „Odzyskanie”, Wyd. Lucky, 2019
IV
Eavan Boland
Matka Irlandia
(ang. Mother Ireland)
Najpierw
byłam ziemią.
Leżącym na wznak zagonem
a kiedy obróciłam się
na bok
byłam wzgórzem
pod lodowatymi gwiazdami.
Nie widziałam.
Byłam widziana.
Dniem i nocą
spadały na mnie słowa.
Nasiona. Krople deszczu.
Kryształki szronu.
Z jednym z nich
dotarło moje imię.
Powstałam. Zapamiętałam je.
Wreszcie mogłam opowiedzieć swoją historię.
Różniła się
od historii opowiadanej o mnie.
Wreszcie też
była wiosna.
Widziałam ranę, którą zadałam
ziemi, zostawiając ją.
Udałam się na zachód.
Na miejscu
Patrzyłam z taką miłością
na każdy zagon
odsłaniający
swoje zardzewiałe kółko i stelaż wózka
i kolcolistną
jasność dali
którym wcześniej byłam
że zrozumiały mnie na opak.
Wróć do nas
powiedziały
Uwierzcie mi wyszeptałam.
Z tomu The Lost Land (1999)
Przekład: Magdalena Kleszczewska
Eavan Boland (1944-2020) – irlandzka poetka, eseistka, wykładowczyni. Jej debiutancki zbiór wierszy 23 Poems ukazał się w 1962 roku, kiedy studiowała anglistykę na dublińskim Trinity College. Wydała kilka tomów wierszy, m.in. nominowany do Nagrody T. S. Eliota In a Time of Violence (1994) czy przyjęty z dużym uznaniem In Her Own Image (1980).
„Zaczęłam pisać w Irlandii, w której słowa kobieta i poeta zdawały się być magnetycznymi przeciwieństwami” – napisała w fabularyzowanym dzienniku Object Lessons. The Life of the Woman and the Poet in Our Time.
Jej dzieła nie były dotychczas tłumaczone na polski.
Magdalena Kleszczewska
Irlandystka, tłumaczka. Publikowała w Trinity Journal of Literary Translation, Drobiazgach, Śląskiej Strefie Gender, Tlenie Literackim oraz w ramach międzynarodowego projektu Aistriú realizowanego przez Uniwersytet w Galway (w związku z pełnieniem przez miasto funkcji Europejskiej Stolicy Kultury). Laureatka projektu przekładowego „Klasyka od nowa” organizowanego przez Biuro Literackie (2017). Tłumaczyła m.in. Nualę Ní Dhomhnaill (projekt Aistriú, a wkrótce także kwartalnik „Arterie”), Jean O’Brien, Sarę Marię Griffin, Sally Rooney, Majellę Kelly, Davida Butlera oraz Eavan Boland.
Absolwentka filologii angielskiej na Uniwersytecie Warszawskim, pracę magisterską z zakresu literatury irlandzkiej pisała pod opieką Prof. Jerzego Jarniewicza. Ukończyła także podyplomowe studia z przekładu literackiego na Uniwersytecie Gdańskim. Od ponad piętnastu lat zajmuje się współczesną literaturą irlandzką.
V
Sylvia Plath – Jestem pionowa
Lecz chciałabym raczej być pozioma
Nie jestem drzewem zakorzenionym w ziemi,
Ssącym mineralne wody i macierzyńską miłość,
Abym każdego marca mogła rozbłysnąć liściem,
Nie jestem też tak piękna jak klomb ogrodowy,
By wzbudzać okrzyk zachwytu okazałą barwą
Bez świadomości, że wkrótce utracę swe płatki.
W porównaniu ze mną drzewo jest nieśmiertelne,
A główka kwiatu po prostu zadziwiająca.
A ja pożądam długowieczności drzewa i śmiałości kwiatu.
Dzisiejszej nocy, w bladym świetle gwiazd,
Drzewa i kwiaty rozsiewają świeże zapachy,
Przechadzam się między nimi, lecz mnie nie dostrzegają.
Myślę nieraz, że kiedy śpię,
To jestem do nich podobna,
Myśli gmatwają się.
To położenie jest dla mnie bardziej naturalne,
Gdyż mogę swobodnie rozmawiać z niebem,
A stanę się użyteczna, gdy położę się już na zawsze:
Wtedy drzewa będą mogły mnie dotknąć, a kwiaty znajdą dla mnie czas.
Przełożyła Teresa Truszkowska
Źródło: Sylwia Plath liryki najpiękniejsze, Aldo - Toruń 2008
*
Sylvia Plath (ur. 27 października 1932 w Jamaica Plain k. Bostonu, zm. 11 lutego 1963 w Londynie) – amerykańska poetka, pisarka i eseistka, zaliczana do grona tzw. poetów wyklętych. Współcześnie znana m.in. dzięki na poły autobiograficznej powieści Szklany klosz. Jej poezja należy do nurtu poezji konfesyjnej. Sylvia Plath jest przy tym jedną z czołowych postaci kierunku w literaturze lat 50. i 60. XX wieku, określanego mianem Konfesjonalistów.
Śladem poetki w Babińcu: https://www.facebook.com/literackibabiniec/photos/a.320315781691624/540774786312388/?type=3&theater
Fot. Sylvia Plath (Photo: Getty)
VI
Julia Musakowska
***
porzucona chata
pochylona
bez okien bez drzwi
bez piątej klepki
wyszczerzyła się bezzębnymi ustami
zerwało dach
pustka przeszła na wylot
każdy ma kogoś
krzaki wokół – ślimaki
kamień – mech
ona nie ma nikogo
ale jeszcze się trzyma
powoli grzęźnie w ziemi
powraca
do ziemi
w głębinę
gdzie jeszcze bije serce
znaczy jest ktoś żywy
Przetłumaczyła Aneta Kamińska
Julija Musakowska (1982) – poetka i tłumaczka. Mieszka we Lwowie. Absolwentka stosunków międzynarodowych Lwowskiego Uniwersytetu im. Iwana Franki. Autorka książek poetyckich: Na wydych i na wdych (2010), Masky (2011), Poluwannia na tyszu (2014) oraz Czołowiky, żinky i dity (2015). Jej wiersze weszły do antologii w przekładach Anety Kamińskiej: Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy (2014) i Listy z Ukrainy. Antologia poezji (2016), były też publikowane na stronach: ArtPapier i Babiniec Literacki.
VII
Anna Pogonowska
Fala która padła
Fala która padła nie wraca –
Choć noc pączkiem róży owocem słońca –
Zwłok jej nie posiadł piach –
Nie wstanie morzem ostra.
Pianą nie wystrzeli białą –
Nie zdobędzie żadnej z gwiazd –
Ale leży zaplątana w koralach.
Oślepiona przez ośmiornic blask.
Nieruchoma – bita ogonami
Złotych syren ciąży w głąb
I zapada jak trup i jak kamień –
W krater martwy zapada jak lont.
*
Anna Pogonowska (ur. 7 stycznia 1922 w Łodzi, zm. 6 czerwca 2005 w Warszawie) – poetka, absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Łódzkim, debiutowała w 1948 tomikiem Węzły. Była członkiem Związku Literatów Polskich od 1947, członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz PEN Clubu Polska od lat 70.
VIII
Zofia Nowacka-Wilczek
Autobiografia
Istnieję w swoim małym, ale własnym życiu,
otoczonym mocno zaniedbanym ogrodem,
gdzie latem uprawiam trochę wiatru,
słońca, marzeń i zachłanną wierzbę,
rodzącą jedynie podkasany cień
i złości sąsiadów,
a zimą fotogeniczne sroki, które
pozując na puszystym płocie, niestety,
nie mogą się doczekać na żadnego Moneta.
Po moim małym, przydomowym życiu,
pracowicie krząta się czasem dochodząca poezja,
starając się donieść światu na czasy,
w których nikt jej nie chce.
*
Zofia Nowacka-Wilczek – poetka, tłumaczka z języka angielskiego oraz krytyczka literacka. Urodziła się w Krasnymstawie. Ukończyła Liceum im. Władysława Jagiełły. Po skończeniu filologii angielskiej na UMCS w Lublinie pracowała jako nauczycielka języka angielskiego w I Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Staszica w Lublinie (do 2004 r.). Debiutowała w 1981 r. w „Kamenie”. Opublikowała 13 książek, w tym 8 zbiorów wierszy: "Pół wierszem, pół serio", "Obłaskawianie niepokoju", "Widok z lotu słowa", "Ości", "Po obu stronach lustra", "Czasobranie" in., 3 zbiory fraszek i aforyzmów oraz książeczki dla dzieci. Była współautorką około 140 antologii i almanachów poezji oraz laureatką głównych nagród w ponad stu prestiżowych konkursach literackich w kraju, w USA, Anglii i Australii.
IX
Lida Yusupova
Matejuk
przyszłyśmy z koleżanką Julią do mieszkania Saida na Wyspie Wasilewskiej
po niekończącym się korytarzu jeździł chłopiec na rowerze
popatrzył na mnie złymi oczami
mówili na to mieszkanie fundusz rezerwowy
Said zajmował się działalnością przestępczą szył dżinsy
powiedział że możemy u niego przenocować
w jego pokoju było tylko jedno łóżko
powiedział że możemy po prostu spać z nim jak siostry on nas nie tknie
i przenocowałyśmy u niego spałyśmy w jednym łóżku pod kołdrą i nas nie tknął
rano piliśmy kawę i jedliśmy pączki Said kupił i przyniósł
potem przyszedł jego kolega
zapomniałam imienia
a na nazwisko miał Matejuk
nie
spotkałyśmy się z nim na stacji metra Wyspa Wasilewska
stałyśmy i paliłyśmy papierosy a on siedział na ławeczce
było słonecznie
pamiętam światło na jego strasznej mordzie
potem jechaliśmy jakimś autobusem
i kiedy Matejuk stanął profilem
szerokie ulice nowych budynków pełzały w brudnych oknach
dostrzegłam tę linię
później zobaczę ją przez okno samolotu lądującego w Belize City
linię stosu niewysokich gór na horyzoncie
linię pochyłego czoła grzbietów brwi i spłaszczonego nosa
pod nią wierzyli Majowie leży świat umarłych
a on mówi i mówi cały czas choć nie pamiętam o czym
i tak naprawdę mówi tylko do Julii
a ja patrzę ale nie słucham
tak
to on nas przyprowadził do Saida
metro już było zamknięte
i to on powiedział
Said was nie tknie możecie spokojnie spać z nim w łóżku jak siostry
a potem była noc
i był poranek z pączkami i kawą
a potem znowu we trójkę szwendaliśmy się cały dzień po mieście
o ósmej Julia powiedziała że musi już iść do domu
a ja nie pojechałam z nią tramwajem do metra
dlatego że
naprzeciwko Kinoteki pocałował mnie w głowę
było wcześnie rano ludzie stali na przystanku czekali na tramwaj
na fotografii pamięci jest twarz kobiety
ta kobieta marszczy się patrzy w dal dla niej nie istnieję
na tej fotografii znalazła się przez przypadek
a on mnie ledwo co zgwałcił
rano rano świeżość
dlatego że wierzę w przyjaźń
dlatego że nie porzucam przyjaciela w biedzie
dlatego że gdy wczoraj powiedział
że powinien był wrócić do domu o ósmej
a to było jego ostatnie naruszenie
a dzielnicowy miał przyjść sprawdzić
i nie zdążyłby już było późno
a metrem miał daleko
tak się z nami dobrze bawił
fajnie mu było z nami
a teraz wróciłby do więzienia
poczułam winę i odpowiedzialność
to była jego ostatnia noc na wolności
o 11 w nocy przyszliśmy do jego babci
za zabytkowymi drzwiami była ogromna komunałka
przy drzwiach do pokoju babci
była wąska ścieżka pomiędzy dżunglą gratów i wieszaków na ubrania
poczułabym słodki zapach starości
wtedy jeszcze umiałam go zidentyfikować
jej śladem moglibyśmy dostać się do kuchni
gdzie stoły zacumowane śpią martwym snem białej nocy
Matejuk nacisnął na czarny przycisk cztery razy a potem jeszcze cztery razy
ktoś podszedł do drzwi popatrzył w judasza Matejuk mówił
to ja wypowiedział imię którego zapomniałam ale nikt nie otworzył
powiedziałam chodźmy będziemy spacerować do rana
powiedział znam tu jedną małolatę może pójdziemy do niej
tak znaleźliśmy się na pierwszym piętrze chruszczowki
w oknie nie było krat mogłam uciec gdy Matejuk powiedział rozbierz się
zostawił mnie samą i poszedł do toalety mogłam uciekać
w oknie nie było krat ale bałam się wyskoczyć przez okno
gdy przyszliśmy małolaty nie było w domu
drzwi otworzył jej ojciec opuchnięty alkoholik o sylwetce chłopca
nic nie powiedział wrócił do łóżka i zasnął
we śnie jęczał kręcił się wiercił i cały czas pierdział
a na ścianie nad łóżkiem wisiał czerwony dywan
gdyby małolata była w domu Matejuk by mnie nie zgwałcił
miałam pecha
kiedy wrócił nic nie mówił położył się na mnie uprawialiśmy seks nie
stawiałam oporu tylko mówiłam to nie jest w porządku powtarzałam to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku to nie jest w porządku
Z rosyjskiego przełożył Jakub Sajkowski
Lida Yusupova (1963) – poetka, autorka czterech książek poetyckich - "Ирасалимль", "Ритуал С-4", "Dead Dad" и "Приговоры", oraz ksiązki prozatorskiej "У любви четыре руки" (razem z Margaritą Mekliną). W amerykańskim wydawnictwie Cicada Press ukaże się niebawem jej ksiązka poetycka w tłumaczeniu na angielski pod tytułem "The Scar We Know". Uczestniczka feministycznego projektu literackiego „Ф-письмо", a także jedna z poetek zaproszonych do antologii „F Letter: New Russian Feminist Poetry". Laureatka nagrody poetyckiej "Различие" (2017), przyznawanej za "książki, w których poezja stanowi odkrywanie" – otrzymała ją za książkę "Dead Dad". Publikowała w czasopismach "Воздух", "Митин журнал", "Modern Poetry in Translation", "La Revue de Belles-Lettres" i innych. Jej wiersze były tłumaczone na kilka języków. Urodziła się w Pietrozawodsku, mieszkała w Petersburgu i Jerozolimie, obecnie mieszka w Toronto i na koralowej wyspie Ambergris Caye (Belize).
Jakub Sajkowski (1985) – poeta, lektor języków, tłumacz. Opublikowane książki poetyckie: Ślizgawki (2010), Google Translator (2015), Zestaw do kaligrafii (2018). Niebawem ukaże się jego czwarta ksiązka poetycka pod roboczym tytułem Ilha formosa. Wiersze publikował m.in. w „Arteriach”, „Dwutygodniku”, „Art Papierze”, „Stonerze Polskim”, czy lokalnym wydaniu „Gazety Wyborczej”. Finalista i laureat kilku konkursów poetyckich. Redaktor prowadzący działu „Przekład” w projekcie Śląska Strefa Gender. Laureat stypendium artystycznego miasta Poznania i Medalu Młodej Sztuki. Wiersze tłumaczył z angielskiego, rosyjskiego i mandaryńskiego.
Komentarze
Prześlij komentarz