Augustyniak, Niziołek, Petrosaniak, Workowska, Mamczycz, Monroe, Niadbaj
I
Anna Augustyniak
o Laurce*
Szpitalne łóżko w rogu pod ścianą,
łaty żółtej farby olejnej łuszczą się mocno,
zupełnie łysa dziewczynka pokazuje zdjęcia,
uśmiecha się, gdy widzi swoje długie włosy
spływające poza kadr, chce być modelką.
Włosy przecież kiedyś odrosną po chemii.
Miesiąc czy dwa później (nie pamiętam),
zupełnie łysa dziewczynka leży w łóżku
przykryta kołdrą w tygrysie wzory
i krzyczy mamo noga mnie boli.
Tygrysy z kołdry po lewej stronie
co chwilę unoszą się niespokojnie,
po prawej osiadły w ciszy
rozpłaszczyły się na prześcieradle.
Rzekomo po amputacji**
pacjenci odczuwają brakującą kończynę
tak dotkliwie, jakby ktoś kroił nożem
i łysa dziewczynka krzyczała z bólu.
Victoria Modesta (bioniczna artystka)
też bez nogi, ale jak ona tańczy,
sunie po tafli ze szkła i kaleczy współczucie
czarną protezą ze szpikulcem.
Dziewczynka ze szpitalnego łóżka
pod ścianą, artystką już nie będzie
ani modelką nie będzie,
zdarzyła się życiu na chwilę
i pieca krematoryjnego płomieniem
w garść prochu obróciła szybko.
Została tylko proteza prawej nogi
dla całkiem innej łysej dziewczynki.
*Laura Tyma.
**11-letniej dziewczynce podczas operacji odjęto (zajętą nowotworem) prawą nogę oraz część kości biodrowej.
Anna Augustyniak, dziennikarka, filolożka, realizatorka reportaży dla radia i telewizji, autorka dwóch biografii Hrabia, literat, dandys. Rzecz o Antonim Sobańskim i Irena Tuwim. Nie umarłam z miłości (nominacja do nagrody Złoty Ekslibris 2017), książki prozatorskiej Kochałam, kiedy odeszła (nominacja do Nagrody Literackiej Gryfia 2014) i trzech książek poetyckich: Bez ciebie (III nagroda Złoty Środek Poezji 2015 za poetycki debiut książkowy roku), dzięki bogu (nominacja do Nagrody Literackiej Warszawy 2018 i nominacja do Nagrody Poetyckiej Orfeusz 2018) i wydanej w 2020 Między nami zwierzętami. Tłumaczona na serbski, rumuński, ukraiński, francuski, angielski, turecki, białoruski, rosyjski, niemiecki, słoweński, angielski, hebrajski, azerski, ormiański, arabski i włoski.
Fot. Albert Zawada
II
Edyta Niziołek
***
słowami
biłeś mocno
i długo
nieprzejednanie
patrząc
w zwężające się z bólu
oczy
nie zostawiałeś śladów
wytrawny z ciebie
zawodnik
i umarłam
teraz zdziwiony
nie wiesz co począć
z pustymi rękami
i duszącymi cię słowami
szukasz ofiary
w równoległym świecie
ja w bólu
rodzę się na nowo
już nie dla ciebie
*
Wiersz dla mnie szczególny. Byłam bita słowami, długo i bardzo mocno. Temat wiersza nawiązuje do przemocy psychicznej, często minimalizowanej w porównaniu z przemocą fizyczną. Boli jednak tak samo, a często trwa dłużej i bardziej wyniszcza.
*
Edyta Niziołek (czasem Eni) ur. 23.03.1975r w Mińsku Mazowieckim. Tam spędziła dzieciństwo i młodość. Studiowała polonistykę i rusycystykę na UW. Obecnie mieszka z córkami Anielą i Michaliną w Łęcznej. W 2020 roku wydała debiutancki, pokonkursowy tomik "Roztrzaskany na tysiące ". Publikuje swoje teksty w internecie, na Facebooku i udziela się w kilku grupach poetyckich.
III
Hałyna Petrosaniak
Kariatyda
Krucha konstrukcja nie ma nijakiej podpory –
tylko wiotkie nadgarstki, tylko jedwab skóry
karku; jakże nietrwały wydaje się ten świat, który
napiera na ramiona najpiękniejszej kory.
Ona wciąż się wczytuje w nie do przeniknienia
petit, utkany z cieni wieczornej fasady,
naraz czuje, jak ciężar u ramion nasady
z wolna się przeobraża i w skrzydła przemienia.
Wnet zda się jej zbyt ciasna wąska do przesady
nisza, wciśnięta między dwie ślepe arkady,
zaś do nieskończoności nędzny – kwadrat cienia.
Szarpnięcie – i już wiatr jej warkocze rozplata
i ciało staje się osią jej własnego świata,
a skronie antyczne światło opromienia.
*
Каріатида
Понад тонкі зап’ястя і шовкову
протяжність передпліч – нема опор.
Рамена найтендітнішої з кор
тримають нетривку, крихку світобудову.
Вона читає нерозбірливий петит
сплетіння тіней із вечірнього фасаду
і відчуває – крилами позаду
стає важкий тягар каріатид.
Їй ніша поміж двох сліпих аркад
здається затісною, а квадрат
відтінку на землі – убогим до безкраю.
Ривок – і вітер розплітає пасма кіс,
і тіло перетворюється в вісь,
й античне світло в рисах проступає,
Przełożyła Paulina Ciucka
Hałyna Petrosaniak (ur. 1969 r. w ukraińskich Karpatach)– absolwentka germanistyki i rusycystyki na Przykarpackim Uniwersytecie Narodowym im. Wasyla Stefanyka. Autorka pięciu tomików wierszy: Парк на схилі (Park na zboczu wzgórza) 1996; Світло окраїн (Światło rubieży) 2000; Спокуса говорити (Pokusa mówienia) 2008; Екзофонія (Egzofonia) 2019. Opublikowała również zbiór esejów i tekstów poetyckich Політ на повітряній кулі (Lot balonem) 2015 i opowiadań Не заважай мені рятувати світ (Nie przeszkadzaj mi w ratowaniu świata) 2019. Jej utwory tłumaczone były m.in. na angielski, niemiecki, polski, rosyjski, czeski i włoski. Laureatka Nagrody Huberta Burdy dla poetów z Europy Środkowej i Wschodniej (2007) oraz Nagrody im. Iwana Franki (2010). Tłumaczy z języka niemieckiego. W jej dorobku przekładowym znajduje się m.in. autobiografia Alexandra Granacha Da geht ein Mensch (Ось іде людина) oraz Somy Morgensterna In einer anderen Zeit. Jugendjahre in Ostgalizien (В інші часи. Юні літа у Східній Галичині). Od 2016r. mieszka w Szwajcarii.
*
Paulina Ciucka (ur. 1981 r. w Hrubieszowie) – tłumaczka, filolog, absolwentka bałtystyki na Uniwersytecie Warszawskim oraz studiów lituanistycznych na Uniwersytecie Wileńskim. Współpracuje z wydawnictwami, instytucjami kultury, mediami. W 2016 r. nakładem Wydawnictwa KEW ukazało się jej tłumaczenie głośnej powieści Alvydasa Šlepikasa Mam na imię Marytė (książka uzyskała nominację do finału Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus). W 2019 wyróżniona nagrodą Wiosny Poezji – największego litewskiego festiwalu poetyckiego za tomik zastrzegam sobie prawo do milczenia, stanowiący jej autorski wybór wierszy Eugenijusa Ališanki. Mieszka w Warszawie.
Autor zdjęcia: Rostyslav Shpuk
*
Kariatyda poruszona
Refleksja nad pojęciem wolności w twórczości Hałyny Petrosaniak w pierwszym zrywie wybiega ku wierszowi Kariatyda z tomikuСвітлоокраїн (Światło rubieży) z 1997 r. Jego tytułowa bohaterka jest emblematyczną alegorią wolności. Delikatna i piękna, a zarazem mocarna, stanowiąca niezłomną podporę świata postać, z jednej strony zdeterminowana przez wewnętrzny imperatyw, z drugiej znużona i przytłoczona dojmującym schematyzmem narzuconych jej ram, dokonuje spektakularnej metamorfozy: z substratu kamienia rodzi się duch swobody, żałośnie ograniczona przestrzeń zmienia się w bezmiar, a sama kariatyda przeobraża się z obiektu w podmiot. Poetyckie kadry przedstawiające bycie w ruchu czy wyszarpywanie się z objęć materii sprawiają, że sonet Petrosaniak staje się kwintesencją swobody i dynamiki wyzwalającej energię działania, uświadamiającej możliwość wyboru i umożliwiającej prawo do jego dokonania, przeciwstawiającej się zastygnięciu, apatii i zniewoleniu. W Kariatydzie motyw emancypacji ma również wydźwięk feministyczny. W tym przypadku feminizm manifestuje się jednak nie w oparciu o ideę wojny płci, ale o przynależne każdemu człowiekowi prawo do samostanowienia. Utwór można z pewnością określić mianem sztandarowej apoteozy wolności w dorobku poetki.
Motyw wolności w poezji Petrosaniak najczęściej odnosi się do człowieka. Podmiot liryczny zwykle poszukuje i pragnie wolności od uwikłania w czas i przestrzeń, w formę fizyczną, w narzucone konfiguracje ontyczne czy społeczne. Niekiedy próbuje po prostu uciec od rzeczywistości, co bezsprzecznie mu się udaje, głównie dzięki założeniu istnienia transcendencji. Kiedy indziej zaś to właśnie rzeczywistość i otwarcie na nią – z całym jej bogactwem i pięknem, realizujących się zarówno w niezwykłościach przyrody, jak i arcydziełach cywilizacji – uskrzydla go, uszczęśliwia, inspiruje i daje poczucie wolności. Wolności rozumianej jako dobro najwyższe. Nierzadko jej ceną jest walka i ofiara – w tym kontekście nie sposób pominąć tej składowej wolnościowej symfonii Petrosaniak, która odnosi się do sytuacji geopolitycznej jej ojczyzny, domagając się prawa do suwerenności oraz autonomii wspólnoty i narodu. Ale bywa i tak, że wolność realizuje się jako zgoda na zastany porządek rzeczy – przy czym jest to zgoda raczej pogodna, po części naznaczona manichejskim rozumieniem świata, lecz zawsze rozumiana jako dobrowolny wybór. Mimo że często towarzyszą jej gorycz, smutek i rozczarowania, doświadczenie nie tylko ulgi, ale i straty, będące konsekwencją zmiany czy zburzenia dawnego porządku, bohaterowie liryczni, świadomi swojej sprawczości – choćby potencjalnej – przyjmują nowe sytuacje ze stoicyzmem okraszonym zbawczym poczuciem humoru.
Wychodzenie poza formalizmy i narzucone normy, łamanie kanonów odzwierciadla się także w języku i formie utworów Petrosaniak. Łamane metrum, synkopowane rytmizowanie, przerzutnie, asonanse zastępujące dokładne, pełnotłuste rymy, wewnętrzne paralelizmy brzmieniowe – wszystkie te zabiegi i środki poetyckie są również swoistą wolnościową deklaracją. Poetka narusza zasady klasycznej sylabotoniki jednak bynajmniej nie po to, by ustalony przez tradycję poetycki porządek przeobrażać w chaos, ale by stworzyć ultraosobistą poetykę, pozwalającą wybrzmieć unikalnemu poetyckiemu głosowi. Jest on subtelny, wręcz misterny, a zarazem bardzo mocny i zapadający w pamięć. Porusza. Przemienia nas w kariatydy.
IV
Jola Workowska
Litania Matki
Boże, co dałeś mi dzieci i uczyniłeś słońcem moich oczu, usłysz mnie.
Chryste, który uciekłeś od rodziców, by nauczać w synagodze, wysłuchaj mnie.
Synu, Odkupicielu świata, Duchu Święty Boże, zmiłuj się nad moimi dziećmi.
Święta Trójco Jedyny Boże, otwórz oczy bliźnich na moje potrzeby,
Serce Jezusa spraw, bym była dla dorosłych dzieci nie tylko bankomatem,
Serce Jezusa ze Słowem Bożym istotowo zjednoczone otwórz oczy dzieciom, by zobaczyły we mnie człowieka słabego i chorego,
Serce Jezusa, Synu Ojca Przedwiecznego objaw dzieciom heroizm ich matki,
Serce Jezusa nieskończonego majestatu objaśnij dzieciom, że matka ma zawsze rację,
Serce Jezus, przybytku Najwyższego przekonaj dzieci do mieszkania ze mną
Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości rozpal w dzieciach płomień ciekawości o zdrowie moje i moich sąsiadów,
Serce Jezusa, cnót wszelkich bezdenna głębino obudź w dzieciach cnotę zaangażowania się w moją nudną egzystencję,
Serce Jezusa, w którym są wszystkie skarby mądrości i umiejętności, napełnij serca moich dzieci troską o mój pusty kalendarz wydarzeń,
Serce Jezusa, w którym sobie Ojciec bardzo upodobał, odmień pasję moich dzieci do ich życia zawodowego i spraw, by życie ich mamy było dla nich również ciekawe, co pisanie książek,
Serce Jezusa, z którego pełni wszyscyśmy otrzymali, obdaruj dzieci łaską niepamiętania o tym, że wszystko, co w życiu osiągnęłam, było spełnieniem moich marzeń,
Serce Jezusa hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają, uruchom w telefonach dzieci przycisk, który trzy razy dziennie budzi mnie z letargu istnienia,
Serce Jezusa, nadziejo w Tobie umierających, błagam Cię, by obraz mojego poświęcenia nigdy nie wyblakł w sercach moich dzieci.
Baranku Boży…
*
Jola Workowska – dziennikarka, pisarka, redaktorka, absolwentka politologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Autorka kilkuset artykułów prasowych, wywiadów i esejów. Współpracowała m.in. z "Gazetą Krakowską", "Dziennikiem Polskim", Miesięcznikiem "Odra", Kwartalnikiem "Zeszyty Karmelitańskie", Miesięcznikiem "Forum Akademickie" czy portalami opoka.org.pl, magazyn.o.pl, londynek.pl, eioba.pl. Autorka (razem z Sebastianem T. Kołodziejczykiem, Jackiem Prusakiem) książki biograficznej o Janie Woleńskim "Wierzę w to, co potrafię zrozumieć" Copernicus Center Press, 2014. W 2017 otrzymała wyróżnienie w ramach Nagrody im. Stefana Żeromskiego przyznawanej przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich za "Krew narcyz".
Foto: Adam Walanus
V
Ołesia Mamczycz
***
każdy ma swoje piekło
niepokaźne
wyretuszowane dziecięcym krzesełkiem
rusznikami dwoma-trzema książkami
biletem do Berlina
śmiej się śmiej się śmiej się śmiej
dopóki powietrze podatne
powtarza twoje rysy
śmiej się śmiej się
złota rozpacz chłoszcze dukatami po twarzy
usiądziesz przy brzegu
popłynęły lata po Dunaju
Dunaj twardy jak aluminium
wszystkich wpuszcza
nikogo nie wypuszcza
śmiej się śmiej się
tu zatrzymuje się czas
jak kość w gardle
jak światło
wbite w końcu tunelu
Przełożyła Aneta Kamińska
Ołesia Mamczycz (1981) – ukraińska poetka. Ukończyła eksperymentalny kierunek twórczość literacka na Kijowskim Uniwersytecie im. Tarasa Szewczenki. Mieszkała na przedmieściach Kijowa w komunie twórczej. Zajmuje się edukacją alternatywną, pracuje też jako redaktorka w wydawnictwie dla dzieci. Autorka tomików poetyckich: „Perekotybole” (2005), „Obkładynka” (2014), „Soncepiszło u dekret” (2014) oraz kilku książek dla dzieci. W Polsce jej wiersze były publikowane na stronach: Babiniec Literacki i ArtPapier oraz w antologii „Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy” (2014; tłum. Aneta Kamińska).
VI
Marilyn Monroe
***
mój kochany śpi koło mnie -
w bladym świetle - widzę jak jego męska szczęka
rozluźnia się - znowu ma
usta chłopca
miękkie najmiększe
jego delikatność drży
w znieruchomieniu
jego oczy zapewne napatrzyły się
z zachwytem na świat z groty
wieku chłopięcego - kiedy zapominał
o rzeczach niezrozumiałych dla siebie
ale czy będzie tak wyglądał gdy umrze
o nieznośna nieuchronna rzeczywistości
czy wolałabym żeby wcześniej umarła raczej jego miłość
czy on sam?
Przełożyła Agata Kozak
Fragmenty: wiersze, zapiski intymne, listy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011
Marilyn Monroe (1926 - 1962) – urodzona w Dzień Dziecka kobieta - dziecko, ikona kina, aktorka, piosenkarka, modelka, a także poetka. Bardzo dużo pisała notatek, zapisywała swoje myśli, odczucia, zarysy wierszy. Była leworęczna.
VII
Taciana Niadbaj
Xxx
powtarzaj mi, że wszystko będzie dobrze
powtarzaj
słowami nie zmienisz piekła
w raj
ten kraj nas jeszcze nie zjadł
to jeszcze nie jest koniec
pobłażaj moim słabościom a ważne słowa
powtarzaj
choć słyszę anielskie trąby
tam, za ścianą,
ich śpiew charczy po czerwonym winie tak
że wybija mnie z paranoi ramion
kiedy pod muzykę harf w gnoju robimy
ale nic to: niech harfy będą
tam, za ścianą
lecz póki, co patrzę w ciemność milczącej studni
i widzę otchłań, bez opamiętania
wieszczę i padam krzyżem, potem znowu wieszczę
istotę rzeczy wywodząc z tego co zawodzi i jest urojone
wszystko będzie jak mówisz, ale bez nas
albo my nie będziemy już nami
będzie można oddychać i więźniowie wyjdą na wolność
będą nadganiać nieprzeżyte, skradzione dni
a my położymy się w swoich domach śniąc dobre sny
xxx
паўтарай мне, што ўсё будзе добра
паўтарай
словам не ператворыш пекла
у звонкі рай
але край нас яшчэ не раструшчыў
яшчэ не край
патурай маім слабасцям і важныя словы
паўтарай
хоць я чую трубы анёлаў
там, за сцяной,
іхні спеў спатоліць пасля чырвонай віной
што выходзіць цяпер з берагоў маіх параной
калі мы пад музыку арф выграбаем гной
і гэта нічога: хай будуць арыі
там, за сцяной
а пакуль у цёмны калодзеж моўчкі гляджу
і бачу бяздонне, і не трымаю мяжу
варажу і жагнаюся, потым зноў варажу
за сутнасці дзякуючы каламуці і міражу
усё будзе, як кажаш, але без нас
ці мы будзем не мы
будзе поўна паветра і вязні выйдуць з турмы
будуць перабіраць непражытага, скрадзенага тамы
а мы ляжам сніць добрыя сны ў свае дамы
tł. Jolanta Kilian
Taciana Niadbaj (Татьяна Нядбай) – białoruska poetka, tłumaczka, menadżerka projektów kultu-ralnych. Urodziła się 3 października 1982 roku w Połocku. Ukończyła Wydział Filologiczny Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego, obroniła magisterium na Europejskim Uniwersytecie Humanistycznym i studia podyplomowen a na UMCS w Lublinie.
W 2014 roku wydała tomik poezji „Сирены поют джаз” / „Syreny śpiewają jazz”.
Jest laureatką dwóch konkursów Białoruskiego PEN CLUBu – konkurs zoorganizowany z okazji 75 urodzin Uładzimira Karatkiewicza (2005) i drugi konkurs przyznający nagrodę „Debiut” im. Mak-sima Bahdanowicza, którą Taciana otrzymała za pierwszą książkę poetycką – tomik poezji „Syreny śpiewają jazz” (2015).
W latach 2017-2019 była prezeską a od 2019 jest wieceprezeską Białoruskiego PEN Clubu w Mińsku, gdzie obecnie mieszka.
Taciana napisała ten wiersz w tę mroźną zimę 2021 roku. To głos poetki ze środka białoruskiej rewolucji, podczas której niemal każdego dnia są zatrzymywani i wsadzani do więzień aktywistki i aktywiści, artystki i artyści, poetki i poeci, młodzi ludzie idący w pokojowych marszach po wolność.
*
Jolanta Kilian – kulturoznawczyni, autorka tekstów teatralnych i filmowych, autorka i producentka filmów dokumentalnych, badaczka przestrzeni „sztuki zaanagażowanej społecznie” w przestrzeniach wielokulturowość Wschodu – od Białorusi po Azję Centralną, tłumaczka z języka białoruskiego, z Białorusią związana od końca lat 90. Urodziła się w Szczecinie, mieszka w Poznaniu.
Komentarze
Prześlij komentarz