Ward, Poprawiak, Posmysz-Piasecka, Jakubowska-Fijałkowska, Pryga, Gajda Boryczko, Rautman-Szczepańska, Tuszyńska, Binswanger-Stefańska, Musierowicz, Gajda, Beganović, Fox, Aichinger,

 I

ANGELA WARD
Twoja psychoza
zwykle zaczyna się od jakiegoś dziwnego słowa
Te kwiaty takie jakieś ambiwalentne nie uważasz?
lub bardziej niepokojąco
Chyba się kurczą, gdy koło nich przechodzę
Słyszałem niedawno, jak jeden kwiat westchnął
A pszczoły no, to zupełnie co innego
Wiele razy przeglądałam twoje rysunki Wiem
że są poprawne – sprawdziłam to – ale faraonowie
nie konsultowali z tobą projektów grobowców i jakie by nie było strojne
twoje nakrycie głowy – czerwono-złote ozdobione klejnotami –
nigdy nie byłeś królem Azteków Tak to prawda
twoja babcia powiedziała, że jesteś aniołem
zesłanym z nieba – rzeczywiście jesteś – ale uwierz mi
nie jesteś Jezusem Męczy mnie twoje szaleństwo
Nie potrafię jeździć na desce po pierścieniach wokół Saturna
przeczesywać gwiazd rękami planować wypraw na Marsa
Znowu mi się wymykasz mój wróbelku
Twoja symfonia pieśni gargulców niesie cię wysoko
przysiadasz na szpicach katedralnych wież pośród
szczebiotu innych niespokojnych ptaków podczas gdy ja latam
pod tobą pokryta sypiącym się z góry gównem
nieudanego macierzyństwa krzycząc do Bogów
by okazali łaskę oddali ci twoje woskowe skrzydła a ty –
pełnym wdzięku gestem dłoni – przywołujesz
swój złoty rydwan odjeżdżasz w stronę palącego słońca
Przekład: Anna Błasiak
*


















Angela Ward jest feministką i działaczką polityczną na rzecz praw kobiet. Po trzydziestce została terapeutką psychodynamiczną i pracowała dla Women’s Therapy Centre & Rape Crisis. Pracowała też przez kilka lat w brytyjskiej służbie zdrowia. Działa również na rzecz ochrony środowisk naturalnego. Postrzega pisanie jako dobrą terapię. Jej poezja ukazała się w antologii Loose Muse oraz na stronie Words for the Wild. W tym roku oryginalna wersja wiersza “Twoja psychoza” zdobyła trzecie miejsce w konkursie Ver Open Poetry Competition.


II
Ewa Poprawiak
Wstyd
Nie obchodzi mnie jak zarabiasz na życie…
Mary Oliver, przekład Czesław Miłosz
Bo wy wszystkie, w tych korporacjach, urzędach, szpitalach, szkołach, myślicie, że ja jestem gorsza. A ja wam mówię – moja praca, to też praca.
Zadbać trzeba o siebie, ubrać elegancko, umalować, konwersację prowadzić. I wykształcenie mam nawet wyższe, tylko nie pracuję w zawodzie; zresztą kto dzisiaj pracuje zgodnie z dyplomem.
Jakiś czas było dobrze. Tylko to cholerne życie nie zawsze układa się po naszej myśli. A jak zostajesz sama z dzieciakami, bez niczyjej pomocy, to jakoś trzeba sobie radzić. Dziewczynki przecież jeść wołają, przedszkole kosztuje, a starszy syn chce markowe ciuchy na treningi.
I tak z roku na rok. Ani się człowiek obejrzy jak wszystko powszednieje, staje się rutyną, przestaje boleć.
Raz do pracy złapałam stopa. Miły facet; rozmawiał ze mną jak ze zwykłą dziewczyną. Poczułam się jakoś tak inaczej. Kilka dni później zauważył mnie pod lasem, ale się nie zatrzymał. To dobrze, bo byłoby mi wstyd.
Wy wszystkie myślicie, że to przyjemna i lekka praca. A ja wam mówię, że nie. Ale praca to praca, jaka by nie była.
*
na skraju lasu
sprzedaję tanio
samotność
*



















Ewa Poprawiak – poznanianka z urodzenia, niedawno porzuciła miejski gwar na rzecz zdecydowanie spokojniejszego domu pod lasem. Wiersze i drobną prozę pisze od kilku lat, publikuje tu i ówdzie, bywa, że z sukcesami, ale niekoniecznie. Laureatka kilku ogólnopolskich konkursów literackich. Pasjonatka miejsc opuszczonych, wędrówek górskich i tych brzegiem morza oraz… aniołów w każdej postaci.


III
Zofia Posmysz-Piasecka
Wypowiedzi i wspomnienia o Auschwitz
*
Auschwitz zabrał mi młodość, ale wzbogaca moją starość.
*
Kiedy zobaczyłam napis „Arbeit macht frei”, pomyślałam, że nie będzie źle, bo ja się roboty nie boję, pewnie mnie wkrótce zwolnią. Nieraz przecież pomagałam dziadkom przy sianokosach.
*
Nie podejmowałam tematu do 1959 roku. Mimo że pracowałam jako reporterka w Polskim Radiu, w dziale literackim. Wolałam pisać o współczesności. Wciąż jednak zastanawiałam się, kiedy zostanę wezwana przed sąd do Frankfurtu, bo tam toczyły się procesy przeciwko esesmanom. Kiedy będę świadczyć przeciwko mojej Aufseherin Franz. Nigdy do tego nie doszło. Nie została odnaleziona.
*
Od kilku lat współpracuję z Międzynarodowym Domem Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu. Uważam, że jest to mój obowiązek. Jeżeli przeżyłam, to widocznie po coś. To, co się w tej chwili dzieje, jest dla mnie szalenie ważne także dlatego, że te moje postaci, które przecież mają swoje prototypy, będą żyły dzięki muzyce. To muzyka wydobyła na światło dzienne książkę i przypomina film. Nie daje o przeszłości zapomnieć. Także poza granicami Polski.
*
Grupy przybywające do Oświęcimia pytają: co zrobić, by uniknąć powtórzenia tej historii? Odpowiadam im, aby nie dali się uwieść ideologiom, których źródłem jest pycha, poczucie wielkości, wyższości, pogarda dla gorszego gatunku. Owocem tego są twory takie jak Auschwitz.
*









Zofia Stefania Posmysz-Piasecka (ur. 23 sierpnia 1923 w Krakowie, zm. 8 sierpnia 2022 w Oświęcimiu) – polska pisarka i scenarzystka, Dama Orderu Orła Białego.
W czasie II wojny światowej w roku 1942 została uwięziona w obozie koncentracyjnym Auschwitz, następnie w Ravensbrück. Po zakończeniu wojny przeniosła się do Warszawy. W 1945 zadebiutowała literacko wspomnieniami "Znam katów z Belsen...".
W 1952 roku ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała m.in. w piśmie "Głos Ludu" jako korektorka, w Polskim Radiu współtworząc od 1960 roku powieść radiową "W Jezioranach". Rozgłos przyniosło jej słuchowisko radiowe "Pasażerka z kabiny 45", na motywach którego powstał film "Pasażerka" w reżyserii Andrzeja Munka, a następnie książka pod tym samym tytułem wydana w 1962 roku. Reżyser filmu zginął w trakcie jego kręcenia w roku 1961, film dokończyli jego współpracownicy, wszedł na ekrany w 1963 roku, w rolach głównych wystąpiły wybitne polskie aktorki: Anna Ciepielewska i Aleksandra Śląska.


IV
Genowefa Jakubowska-Fijałkowska
Termin
po ciężkiej chorobie
trzeba było nie palić nie pić nie jeść najwyżej
kiełki rzodkiewek fasoli albo kukurydzy
(mogłeś już przedtem ziemię)
przyszło na koniec i pozwoliłeś im
na rzymski płaszcz i szal
nawet było ci w tym palium i w białej morfinie dobrze
ona myślała że tam umrzesz
trwałeś przy niej żeby nie odeszła w lęku
od łoża waszego małżeńskiego twojego śmiertelnego
już nie miała siły ciebie siebie umyć
rozczesać skręconych gęstych włosów zrozpaczona żona
chcesz umierać do siebie
pokrzyżowałeś plany trzeba cię było wozić tam do ciebie
i z powrotem i nikt nie wiedział kiedy
~
Paweł
dzisiaj o 4 rano zmarł Paweł
kurwa skąd wiesz że
tak chyba dla niego lepiej
słyszę dzwony dla niego dzwony
jeszcze nie moje dzwony we mnie dzwonią w sercu
ani na wieży dzwonią szykują mu ogień może już spłonął
albo jutro pojutrze w czwartek msza święta
on taki święty nie był jeszcze czeka go piekielny ogień
może z nim będę w tym ogniu bez niego
w tym piekle bez niego ze sobą z nimi sama
mogę dla niego (gdyby chciał już nic nie chce) podpalić brzoskwinię w ogrodzie
albo gdziekolwiek stodołę stóg siana stajnię konie będą płonąć cicho
nie będą dzwony dzwonić na ogień psy się nie boją
ani jego pies już przed nim
wtedy Paweł bardzo płakał
~
Lustro
ktoś stoi przede mną jakby nie mógł za mną zgasić światła
opowiedzieć historii która zdarzyła się
gdzieś tam mnie tobie temu kto przede mną
temu co go nie ma za mną
historii w której za dużo wilgoci
pary pasty do zębów szczoteczek grzebieni
pojedynczych włosów długich krótkich zwiniętych jak ślimak mały
(kto ty jesteś orzeł biały?)
historii strachu między piersiami jak mandarynki zielone kiwi
mogły być pomarańcze hiszpańskie
słodkie albo tylko zapach kwiatów pomarańczy
to tak pachnie pięknie w tej historii której nie opowiadasz
kostka Ambi Pur niebieska różowa mniej ale nie ma jej w tej historii
(tak jak nie ma pomarańczy ani piersi)
jest ucho kolczyk czerwone cyrkonie
szyja łabędzia podcięta zachodem słońca którego tu nie ma
jest wjeżdżając w miasto i w łazience jest lustro
*


















Genowefa Jakubowska-Fijałkowska, ur. w 1946 roku w Mikołowie.
Wydała tomy wierszy: Dożywocie (1994), Pan Bóg wyjechał na Florydę (1997), Pochylenie (2002), Czuły nóż (2006), Ostateczny smak truskawek (2009), Performance (2011), ze mnie robaka i z robaka wiersze/ of me a worm and the worm verses (2012) Paraliż przysenny (2016), Rośliny mięsożerne(2020) a także wybory: polski i wtedy minie twoja gorączka (2010), czeski Něžný nůž (2011) i niemiecki Posie sitzt nicht in der Sonne (2012).
Publikowała również w antologiach: Anthologia #2 (2010), Moj poljski pesnički XX vek (2012), Przewodnik po zaminowanym terenie (2016), Zawrót głowy (2018), Znowu pragnę ciemnej miłości (2018) oraz Antologia Babińca Literackiego 2016 - 2019 (2020).
W 2021 roku została wydana monografia jej twórczości Światy poetyckie Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowkiej.
Dwukrotna stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nominowana do nagrody Śląski Wawrzyn Literacki (2012), finalistka nagrody Nike (2017), nominowana do nagrody literackiej m.st. Warszawy (2021) i laureatka nagrody im.Wisławy Szymborskiej (2021).
Wiersze pochodzą z tomu Performance, który jest już nieosiągalny w wersji papierowej.
CDN.


V
Sylwia Pryga
Dzień niczym w sepii. Jakby grubą łapą ktoś nakrył wszystkie dotąd wyraźne miejsca. Jedynie, zdradzał je cień od czasu do czasu przemykających postaci.
Dzwonił deszcz.
Przerywany sen, pytania pozostawione bez odpowiedzi. W li(st)ściach zapisane tęskne wiersze, słowo kocham urwane w pół zdania.
Wyglądam przez okno, przelewa się kawa i melancholia. Obraz jednak nabiera barw, pęcznieje nadzieją. Jeszcze chwila a na skórze pozostanie delikatny ślad. Pod dach wkradnie się czuły szept, uśnie obok.
*


















Sylwia Pryga, rocznik '79. Pochodzi z Lublina. Mama niepełnosprawnego Kacperka, w ciągłym biegu marzycielka. Czasami przystanie, by złapać oddech na swojej wsi. Pasjonatka tańca i fotografii. Z wierszami gościła w kilku miejscach.
"Piszę, bo lubię, ponoć rozdaję emocje..."


VI
Aneta Gajda Boryczko
Zwierzątko Mojego Ciała
Uczę się kochać Zwierzątko Mojego Ciała.
To nie jest prosta miłość.
W Zwierzątku mieszka cała pamięć mojego gatunku. Cała pamięć innych gatunków. Roślinożerców i drapieżców.
Życie i śmierć.
W Zwierzątku mieszka historia moich przodków.
Ucieczka zapisana lękiem i atak zapisany gniewem. I jeszcze trauma zastygnięcia.
Pokolenie po pokoleniu jak słoje w pniu drzewa.
W Zwierzątku mieszka opowieść o mojej przeszłości.
Każdy grzech powstrzymania i niepohamowania. Myśl. Mowa. Uczynek. Zaniedbanie.
W Zwierzątku mieszka moja teraźniejszość.
Szum krwi z bębnem serca. Chemia żołądka. Robaczki jelit. Łono, które nosi początek i koniec.
Uczę się kochać Zwierzątko Mojego Ciała.
To jest prosta miłość.
W Zwierzątku mieszkają moja mama i mój tata.
W Zwierzątku mieszkają wspomnienia moich dzieci.
W Zwierzątku mieszkają zapach skoszonej trawy i dotyk ścierniska na bosych stopach, szum oceanu i senne sapanie mojej psiej mamy.
W Zwierzątku mieszkają pamięć połączonych oddechów, słodkich dotknięć, czułych szeptów i spazmów rozkoszy.
W Zwierzątku mieszkają obok siebie podniebna tajemnica szyszynki i ziemska magia księżycowej krwi.
W Zwierzątku Mojego Ciała zamieszka moja przyszłość.
Podaruję mu Piękną Przyszłość.
To jest Miłość.
*












Aneta Gajda Boryczko: counsellorka i terapeutka Gestalt, próbująca zachować równowagę między artystyczną a terapeutyczną stroną pisania: opowiadać istniejące światy i stwarzać słowem te, których jeszcze nie ma. Pisze głównie wiersze, bajki i teksty piosenek oraz zindywidualizowane bajki terapeutyczne i okolicznościowe. W 2012 r. wydała tomik pt. "Odliczanie". Dwa następne znalazły dla siebie inne niż papierowa przestrzenie. Jej wiersze drukowane były w kilku antologiach. Cykl dla rodzin dotkniętych eurosieroctwem pojawił się w brytyjskim Polish Observer i na Portalu Psychologicznym "Plasterek". Prowadzi warsztaty, w których łączy kreatywną i terapeutyczną funkcję pisania.
Fot. Iza Grzebiniak


VII
Agnieszka Rautman-Szczepańska
Łańcuch życia​​​​​​​​​
przyszłam tu poprzez twoją krew
dałaś mi program zapisany w komórkach
a może w gwiazdach
jedne z bliska
a drugie z daleka
wyglądają tak samo
podwójna nić matrycy rozwija się
a ja po nitce dotarłam do kłębka
który zagnieździł się w moim brzuchu
przekazuję dalej
molekuły miłości
Wiersz pochodzi z tomu "Święta Helisa od Neuronów", FDF 2019.
*


















Agnieszka Rautman-Szczepańska –
poetka, pisarka, rysowniczka, lekarka specjalistka medycyny rodzinnej.
Autorka książek poetyckich: „Szelest astralnych jaskółek” (1993, nagroda za debiut, wyd. Arkona), „Święta Helisa od Neuronów” (2019, wyd. Fundacja Duży Format) oraz „Atlas wędrownych tęsknot” (2021, także FDF) oraz „Wypożyczalnia słów” (2022, Forma).
Nagradzana w licznych konkursach literackich. Publikowała m.in. w Akancie, Akcencie, Afroncie, Poezji Dzisiaj, Helikopterze, Babińcu literackim. Pisze także wzmacniające baśnie (dla wszystkich, niezależnie od wieku) o sile umysłu, magii słów i mocy, jaką mamy w sobie („Królowa wróżek”, „Trzecie oko”, „Wyprawa po magiczny lek”, „Drużyna Szeptunek”, „Niezwykła podróż Aurory” oraz „Uniwersytet Pani Bajki”).


VIII
Agata Tuszyńska
W samolocie do Berlina
obok mnie
dwie moje babki
z dwóch odległych cmentarzy
połączone kurczowo
węzłem kamizelki ratunkowej
w lęku nalotów
wytrwałe
truchleją na myśl o lataniu
ta z Otwocka
jest już ode mnie młodsza
ma czarną torebkę pełną
przepisów na desery
kapelusz zakrywający
oczy
i pisma Kanta
druga
nieco starsza
powtarza cicho godziny odjazdów
pociągów ze stacji Łódź Kaliska
jak w domu
gdzie kwitły floksy
niewinna
mówimy po niemiecku
na wszelki wypadek
powtarzamy na wyrywki
dyżurne życiorysy
uczą mnie alfabetu
przetrwania
choć przecież jestem prymuską
mam piątki od góry do dołu
i talent aktorski
nie ufają nikomu
moje nieznajome babki
z dwóch dalekich konstelacji
abstynentki wiary
*












Agata Tuszyńska (ur. 25 maja 1957 w Warszawie) – polska pisarka, poetka i reportażystka.



IX
Elżbieta Binswanger-Stefańska
Te dwie panie
Sąsiedzi brama w bramę kłanialiśmy się sobie,
one, dwie kobiety w średnim na oko wieku,
i my, para młodych studentów.
Były zwyczajne, były uprzejme, były nieodgadnione,
nie znaliśmy ich historii, choć czasami bywały wesołe,
jak wszędzie, tak i w Szwajcarii.
- Grüezi, grüezi -
Mówiliśmy i biegliśmy dalej.
- Dzień dobry, dzień dobry -
odpowiadały, natürlich w języku szwajcarskim:
- Grüezi, grüezi -
I jak co rano, obejmowały straż przed bramą.
Czasami za nią znikały. Jedna, druga, obie naraz.
Za nimi znikały ich cienie potocznie zwane frajerami.
Po jakimś czasie frajerzy wyskakiwali z bramy.
Po jakimś czasie znowu stały. Jedna, druga, obie naraz.
Ich powszedni dzień pracy.
W ichniejszym języku Huren und Freier,
po polsku kurwy i klienci,
zwyczajne kobiety, nie młode, nie stare.
Najstarszy zawód świata
więc i jeden z najpotrzebniejszych
nie cieszy się poważaniem, ale walczy, walczy.
„Ulicznice”, mówiono by dawniej
i z pogardą odwracano głowy.
Zła droga, hańba, wstyd, grzech za grzechem.
Droga zła, piekło w życiu, piekło w piekle.
Wtedy mówiliśmy „te dwie panie”,
„diese zwei Frauen”, i „grüezi, grüezi”.
Dziś, jeśli jeszcze żyją, są emerytkami.
Dziś, o ile jeszcze żyją, dożyły lepszych czasów
zawód zmienił nazwę na „usługi seksualne”.
„Sex workers” pracują dla ludzi
i mają prawo do posiadania ludzkich praw.
I dostają je, dostają, choć droga od zła daleka.
Ubezpieczenia, emerytura, podatki,
prawo do decydowania o sobie, o losie,
a choćby wbrew losowi, ale bez hańby i pogardy.
Droga długa, nielekka.
„Te dwie panie” miały swoje historie, swoje sprawy
i swoje wydatki.
*













Elżbieta Binswanger-Stefańska, ur. 14.12.53 w Krakowie. Publicystka i tłumaczka.
Poetka. W Polsce publikowała m.in. w Przekroju, Gazecie Wyborczej, Dzienniku Polskim, National Geographic, Odrze i magazynie Edukacja i Dialog. Przez 30 lat mieszkała w Zurichu, gdzie studiowała m.in. historię sztuki, pisała do szwajcarskiej prasy i pracowała jako redaktor w domu wydawniczym Ringier. Potem zamieszkała na 2 lata w Sztokholmie, skąd pisała dla portalu racjonalista.pl. Od 20 lat mieszka w Krakowie i Zurichu na zmianę. Od 2012 roku prowadzi swój portal kulturalno-publicystyczny sofijon.pl. Specjalizacje publicystyczne: zagadnienia społeczne, sztuka, film, literatura, poezja a także żeglarstwo, lotnictwo i wynalazki.
Interesuje się zarówno nauką, techniką, historią i przyszłością, jak i religiami i mitologiami świata, magią, astrologią, tarotem, transcendencją i metafizyką jako nieodłącznymi składnikami kultur.


X
Małgorzata Musierowicz
Jeżycjada
*
Jak wiadomo, każdej minuty rodzi się na Ziemi dwieście trzydzieścioro pięcioro dzieci. A za każdym razem jest to tak samo cudowne.
*
Dobro jest zaraźliwe. Każdy człowiek ma wrodzony pęd do dobra, do doskonałości.
*
Całe dobro, jakie nas otacza, to właśnie suma pojedynczych odpowiedzi na radosne sygnały dobrych ludzi. Ale te sygnały wysyła każdy z nas. Dobre sygnały. I złe. A im więcej wysyłamy tych dobrych, tym większe szanse, że ludzie odpowiedzą nam tym samym.
*
Od dziś należy uśmiechać się, dla eksperymentu, do każdej napotkanej osoby. W kolejce, w autobusie, na ulicy. Wysyłać eksperymentalne sygnały dobra, tak, na taki sygnał powinno się uzyskać odpowiedź tego okrucha dobroci, który ma podobno każda ludzka istota.
*
Do ludzi trzeba wyciągać rękę. Trzeba. Możemy się nie doczekać odzewu. Ale jeśli nie wyciągniemy ręki, to odzewu nie doczekamy się z całą pewnością.
*
Liczy się każda chwila, którą można spędzić z bliskimi - póki jeszcze są tutaj. Za chwilę będzie za późno. Tak mało czasu zostało. Za mało, za mało czasu, żeby z każdym porozmawiać, żeby odpowiedzieć na całą tę miłość, żeby ogarnąć wszystkie te potrzeby, żeby zadbać o każdego, kto tego potrzebuje...
*



















Małgorzata Musierowicz (1945) – polska pisarka, autorka książek dla dzieci i młodzieży, ilustratorka. Twórczyni cyklu powieściowego dla młodzieży Jeżycjada. Siostra wybitnego poety i tłumacza, Stanisława Barańczaka.
Debiutowała w połowie lat 70. XX w. powieścią Małomówny i rodzina, wkrótce potem rozpoczęła cykl humorystycznych powieści Jeżycjada, zwany tak od nazwy poznańskiej dzielnicy Jeżyce, w której mieszkają jego bohaterowie.
W 1982 roku na Listę Honorową im. Hansa Christiana Andersena wpisano Kwiat kalafiora. Za swoje książki Małgorzata Musierowicz otrzymała wiele nagród, m.in. za Kłamczuchę, przyznano jej Złote Koziołki, a Noelka została wpisana na polską listę Międzynarodowej Izby ds. Książek dla Młodych (IBBY). Jej powieści zostały przetłumaczone na wiele języków, m.in. na czeski, niemiecki, szwedzki, węgierski i japoński.
Na wniosek dzieci została Kawalerem Orderu Uśmiechu w 1994 roku.
W 2008 roku została odznaczona Medalem Polskiej Sekcji IBBY za całokształt twórczości.


XI
Anna Lilith Gajda
Powieszą nas na krawatach, ukrzyżują na billboardach
XXI wiek – post-nuklearny plac zabaw
nielegalnie wyskrobanych płodów
tu liczy się jedynie kolejność dziobania
euro-kastracja ludzkich odruchów
na poczet zdalnie sterowanej znieczulicy
bezosobowych mas
unifikacja płci i tożsamości
apoteoza materialistycznie rozbuchanej chuci
w aseksualnie sterylnych alkowach biur
i tylko czasem trafi się ukradkiem okazja
by móc ocieplić nieco stosunki w miejscu pracy
i poza twardą konkurencją skraść szybko chwilkę
na mechaniczny byle jaki seks na kserokopiarce
27.09.2011r.
*



















Anna Gabriella Gajda (1983) - mysia mama, tiktokerka, twórczyni cyfrowa, artystka, redaktorka polskiateista.pl i portalu szurum burum, niezwykle pozytywna osoba, o ile akurat nie jest wkurwiona na całą ludzkość, a z reguły jest.


XII
Seida Beganović
W drodze
Żebym miała trzy zwykłe dni.
Żebym była jednością ze światem.
Ani niedobra, ani nieładna ani nieprawdziwa.
Zwykła. Ja.
Powinnam wrócić do domu.
Czy kobiety mają dom?
Gdy odchodzą – dokąd wracają?
Powinnam wyjechać z tego kraju!
W którym wszyscy na mnie krzyczą.
W szpitalach, w szkołach, w sądach, w teatrach,
W hotelach, na dworcach.
Najtrudniej kiedy krzyczą na mnie z boku
do prawego ucha: nie mogę przejechać przez tę ziemię.
Jak mam być wtedy jednością ze światem!?
Jeśli kobiety,
którymi kupczą w tym kraju,
chwycą się za ręce
utworzą korowód
od stolicy do granicy.
One żyją linearnie – i nigdzie.
Nikt nie słyszy kiedy krzyczy się na kobiety.
Z powodu paradoksu Zenona.
Czas to zepsuty mechanizm
który zaciera nieprzyjemne zdarzenia.
Tylko to.
Żebym miała tylko trzy zwykłe dni.
Żebym wszystko zapomniała.
Kobiety nie mają domu.
Mają macicę. I wspomnienia.
Jedyne czym się różnimy
jedna od drugiej to wspomnienia.
Czy ludzie też są czasami kobietami?
Ciało pamięta.
Pod obojczykami są
zdrady i miłość.
Pod prawym płatem płuca
paralelne projekcje grzechów.
Dzieci są w pęcherzykach płucnych.
Pod zagłębieniem piersi są sny.
I tak aż do nadgarstków.
Tylko ręce nie pamiętają.
I trzymają nas razem.
I tak aż do kostek.
Tylko stopy nie pamiętają.
Żebym miała trzy zwykłe dni.
Żebym stanęła na nogi.
Powinnam opuścić ten kraj.
przełożyła: Agnieszka Żuchowska-Arendt
*


















Seida Beganović (ur. 1961. Zenica, Bośnia i Hercegowina) - poetka, pisarka, tłumaczka.
Ukończyła studia na kierunkach: filozofia i socjologia w Sarajewie, a potem często zmieniała profesje i miejsca zamieszkania. Aktualnie żyje i pracuje jako artystka zawodowa. Pisze poezję, krótkie opowiadania i powieści, tłumaczy z j. polskiego, rosyjskiego, macedońskiego i innych południowosłowiańskich. Jej wiersze była tłumaczone na j. turecki, angielski, albański, rosyjski, azerski i duński.
Stoi na czele stowarzyszenia „IZRAZ“, które zajmuje się promowaniem autorów regionalnych przez tłumaczenie ich na j. macedoński oraz integracją poprzez twórczość artystyczną grup marginalizowanych. Aktywnie zaangażowana w towarzystwach filozoficznych, bierze udział w debatach publicznych na rzecz promowania praw człowieka, sympozjach o literaturze itp.
Opublikowała cztery książki poetyckie i trzy powieści.
Powyższy wiersz pochodzi z tomu „O ženama koje nemaju kuću i tri obična dana”, (O kobietach, które nie mają domu ani trzech zwykłych dni; Skopje 2014. ), nagrodzonego nagrodą Stowarzyszenia Pisarzy Macedonii „Književni most” za rok 2014.


XIII
Marta Fox
Tak się porobiło
Coraz mniej romantyczna jestem.
Już nie fruwam. Z dnia na dzień
mocniej trzymam się ziemi,
jakby w obawie, że ktoś zechce
mnie wyrwać jak uschnięty chwast.
Drażni mnie bredzenie o boskiej mocy,
która tkwi w każdej z nas,
i boskim ogniu, który trzeba
nieustająco podsycać. Już nie chcę
słuchać o wewnętrznym dziecku
oczekującym przytulenia.
Wolę namacalne konkrety:
lampę o ciepłej jasności,
czysty blat biurka,
herbatę z prawdziwych liści,
smak jabłka ze skórką,
i whisky, która czym starsza,
tym lepsza.
Jak ja.
*


















Marta Fox, katowiczanka, poetka i pisarka. Autorka 50 książek. Pracowała jako polonistka w liceum, bibliotekarka, dziennikarka, kierowniczka literacka w Teatrze Dzieci Zagłębia, specjalistka od programu artystycznego w galerii Extravagance i w domach kultury. Nazywana przez krytyków „objawieniem polskiej powieści młodzieżowej”, także „mistrzynią literatury dla kobiet”. Poezja Marty Fox była tłumaczona na języki: niemiecki, portugalski, hiszpański, angielski, francuski. Kilka jej powieści to bestsellery, wydawane nieprzerwanie od ponad 20 lat. Ostatnio wydała „Wariatkę, która czyta”, „Ten pierwszy raz w Ornecie”, „Kobiety winne grzechu”, „Moja Ołowianko, klęknij na kolanko”. Także książkę o „Katowicach, które nie wierzą łzom”.
Strona internetowa autorki: www.martafox.pl


XIV
Ilse Aichinger
Zimowy poranek
Zanim sny zardzewieją i pękną,
pozwól kochankom na nich zjeżdżać,
wielkim i małym
w szarych płaszczach,
patrzcie, świetlisty tor, lód.
Przełożył Ryszard Wojnakowski
*



















Ilse Aichinger (ur. 1 listopada 1921 w Wiedniu, zm. 11 listopada 2016 tamże) – austriacka poetka i pisarka, znacząca reprezentantka powojennej literatury niemieckojęzycznej. Pisała utwory epickie, wiersze i słuchowiska.

Komentarze