Zuzanna Ogorzewska - Passé

Powiedziałam: na mnie to musi się skończyć,
gdy krzyk o godzinie zero przeciął sen na pół,
jak sztukmistrz przecina lipny kufer z kobietą.
Miałam dziesięć lat, decyzja o ścięciu
drzewa rodziny mogła tylko śmieszyć,
ale tej nocy zegar wyleciał przez okno.

Powaga jest niebezpieczna, zwłaszcza gdy sen
rzuca się pod kołdrą z otwartą jamą duszną,
aż wypłynie z niego całe towarzystwo:
mężczyzna o jasnym spojrzeniu i czułych dłoniach,
dziewczynka z resorakiem, chłopczyk z kolejką.

Widziałam, jak zachłystują się rzeczywistością
i pomyślałam: trzeba to skończyć szybko.
Wstałam na palcach, otworzyłam drzwi i patrzyłam,
jak nalot przecinków wykańcza mokrą robotę.
Mała biegła najdłużej.

Każda sztuczka potrafi wejść w nawyk i krew,
która powinna chlapać jak przy miejskim uboju,
trzyma się kanałów zaskakująco wytrwale.
Tak łatwo zapomnieć, że niemal wszyscy udają
pewnych swego i założyć prawdę
sprzed lat, jakby prawda nie ulegała modzie.

Zawsze byłam dumna z mojej skuteczności,
a jednak od czasu do czasu myślę o małej,
że mogła wtedy wczołgać się pod próg i czeka.
Dopiero, gdy go przekroczę, wyskoczy jak pajacyk
z głodnej bramy, w której mieści się skład
niewygodnych pragnień oddanych do adopcji.

Być może zobaczę małą wyrośniętą na wiór
pod jakąś dyskoteką, gdzie pitbull i bmw,
czający się jak figury wojennego tańca
boleśnie wpadają w oko.
Nie wiem czego się boję – czy tego, że mnie pozna
i powie: popatrz, miałam być inna,
a ty spieprzyłaś sprawę – czy tylko psa?

*
FB_IMG_1476972116515
Zuzanna Ogorzewska - (1983) – poetka i leń. Przyznaje się do wydanego w 2012 r. tomiku, pt. "Pomidor i inne techniki przetrwania". Wiersze publikowała w pismach takich, jak „Opcje", „Rita Baum”, „Tygiel Kultury", „Wakat", „Pressje". Laureatka kilku konkursów, turniejów i slamów poetyckich.

Komentarze