I
Renate Schmidgal - Pod koniec lipca
Zrywam ostanie maliny i czekam
na śmierć ojca. Pod koniec lipca
opadają owoce – papierówki
leżą w trawie, już na pół brązowe, ale
został zapach. Pod koniec lipca
pleni się wyka, soczyste łodygi,
białe kwiaty – malina po malinie uwalniam
z groźnych objęć. Nic więcej nie mogę
dla niego zrobić. Pod koniec lipca
wieczorem nadciąga lekki podmuch
po skwarze dnia.
/Żródło: Schmidgall Renate - Pojechać do Weinsberg, z niemieckiego przełożyli Jakub Ekier, Sława Lisiecka, Joanna Manc, Tomasz Ososiński i Marek Śnieciński] /
Renate Schmidgall – urodziła się w 1955 roku w Heilbronn. Ukończyła slawistykę i germanistykę na Uniwersytecie w Heidelbergu. Mieszka w Darmstadt, gdzie pracowała w Deutsches Polen-Institut. Za tłumaczenia z języka polskiego na niemiecki otrzymała wiele nagród, m.in. Jane Scatcherd-Preis (w 2001 roku), Nagrodę Karla Dedeciusa (w 2009), Johann-Heinrich-Voß-Preis für Übersetzung (w 2017 roku).
Wywiad z poetką:
http://www.dwutygodnik.com/artykul/7274-przepisywanie.html
II
Joanna Roszak - niedomne
a gdybyśmy się nie zeszli
z kim teraz bylibyśmy bezdzietni bezpsi
z kim chowalibyśmy rozświetlone wspomnienia
z kim czekali na gwóźdź do kołyski i trumny
na kamień
ludzkie bardziej ludzkie najbardziej ludzkie
żywoty nieświęte
cichsze niż woda
głośno czytamy w najczulszy punkt
chciałam żebyś wiedział
jesteś jedynym kamieniem w moim życiu
jesteś kamieniem mojego życia
Joanna Roszak - poetka (tintinnabuli, lele, wewe, ladino, tego dnia). Współfundatorka i wiceprezeska Fundacji Józefa Rotblata.
Śladem autorki - https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/476493742740493/?type=3&theater
III
Jane Hirshfield - Sprawy same się układają
Sprawy same się układają.
Czy tłuszcz w mleku wie, że jest tłuszczem,
mleko wie, że jest mlekiem?
Nie.
Coś po prostu odchodzi, a coś pozostaje.
Jak stół w internacie:
mężczyźni po jednej stronie, kobiety po drugiej.
Nikt tego nie zaplanował.
Kraciaste koszule obok siebie,
mówienie z akcentami środkowego zachodu.
Nikt nie planuje bycia duchem.
Później młodzi ludzie siedzą w kuchni.
Niedługo będą tymi jedynymi,
którzy zająkną przepraszam i szybko się wycofają.
Ale oni o tym nie wiedzą.
Nikt nigdy tego nie wie.
Przełożyła - Oliwia Betcher
Jane Hirshfield (1953) - amerykańska poetka. Otrzymała bakalaureat na Uniwersytecie Princeton, należała do pierwszego rocznika, w którym studiowały kobiety. Wydała kilka tomów wierszy, m.in. Alaya (1982), Of Gravity & Angels (1988), The October Palace (1994), Given Sugar, Given Salt (2001), After (2006), Come, Thief (2011) i The Beauty (2015). Wraz z Mariko Aratani opublikowała antologię dawnej poezji japońskiej.
IV
Anna Piliszewska - len
w ciepłych podmuchach, w drżeniu drobnych listków i łodyg
modrzy się zagon lnu — jak cudowna przypowieść o nadmiarze
błękitu, jak oczy
starej kobiety,
co mieszka w krzywej chałupce niczym z baśni wyciętej. w porykiwaniu
krów i w jasności czerwcowego POWIETRZA kręcą się mleczne włosy i różowieją
dłonie — zdradlone, przyozdobione fioletową mozaiką
żyłek.  i są dwa serca
lukrowane, z piernika
na pękniętym talerzu i cerata w  drobinach piernikowych okruchów
na stole z rozchwianą nogą.  w izdebce z duszą cierpliwą
na drewnianym krzesełku drzemie stara kobieta — pomarszczone
powieki pilnują niebieskich źrenic,
a przedmioty czuwają,
gdy lnieje…
Anna Piliszewska - pisarka, poetka, kulturoznawca. Absolwentka Akademii Ignatianum w Krakowie. Współredaktorka i współautorka monografii naukowej pt. Zwierzę - człowiek - Bóg ( WAM, Kraków 2017). Stypendystka Sapere Auso, stypendium przyznanego jej za  szczególne osiągnięcia artystyczne w roku 2012. Jest autorką następujących książek poetyckich: Perszerony jesienne, MDK Wieliczka  (2005), Prywatna korespondencja, Liberum Arbitrium (2005), Dziejba człowiecza, WOAK w Białymstoku (2010), Południe o barwie marengo, TAWA (2012), Gdy zamszowieje ligustr, Miejska i Powiatowa Biblioteka im. ST. Żeromskiego w Będzinie (2015), Z popiołu i pneumy, Miniatura  (2016).
V
Mayda Colon - Postmodernistyczna miłość
Chciałam poprosić cię o raincheck
na tęsknotę,
iść wbrew surrealizmowi
aby nie rozbiły się zegary,
odmalować się w szronie słoneczników
i zaprosić twe konie uskrzydlone
i barwne
by przemierzyły gwiazdy.
Lecz zaskoczyło mnie
twe ciało
i pozostałam tej nocy w tobie
jak w witrynie.
Przełożyli: Mieszko A. Kardyni, Paweł Rogoziński
Mayda Colon (1975) – pochodzi z Puerto Rico. Jej wiersze publikowane były w antologiach, czasopismach oraz internecie. Była członkiem komitetu organizacyjnego V International Encounter of Writers, który odbył się w 2003 roku. Jej dorobek literacki obejmuje kilka antologii oraz książki „Dosis” (2008) i „Prosac” (2013).
Mieszko A. Kardyni (1961), Paweł Rogoziński (1972), znawcy literatur latynoamerykańskich, tłumacze poezji i prozy latynoamerykańskiej oraz prekolumbijskiej. W swoich pracach badawczych i twórczych koncentrują się przede wszystkim na historii literatur latynoamerykańskich oraz literaturze prekolumbijskiej Ameryki Łacińskiej, literaturze współczesnej hiszpańskich Karaibów i współczesnej literaturze meksykańskiej.
VI
Ewa Chruściel - Dybuk
Kiedy cię poprosiłam przed snem,
żebyś objawił swoje Oblicze,
przyśniła mi się kobieta na skraju przepaści
i dziecko - tuż obok.
Kobieta spadła.
Dziecko z zaciętą miną weszło wprost we mnie.
Ewa Chruściel - poetka i tłumaczka. Autorka tomu wierszy "Furkot", "Sopiłki", "Tobołek", prozy poetyckiej "Strata"  i zbioru wierszy w jezyku angielskim "Contraband of Hoopoe". Uczy twórczego pisania i literatury w Colby-Sawyer Collegew New Hampshire.
Śladem autorki - https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/324986121224590/?type=3&theater
VII
Kay Ryan - Żółw
Kto chciałby być żółwiem gdyby mógł wybierać?
Będąc mało ruchliwym hełmem o czterech wiosłach,
ledwo co zdobywa się na ryzyko, które musi podjąć
by wiosłować w kierunku traw, które lubi jeść.
Jego chód jest niezdarny, tak jakby ktoś ciągnął
ciężary z miejsca na miejsce, i prawie każde zbocze
krzyżuje jego skromne plany, nawet te bardziej
praktyczne gdy często grzęźnie aż po osie po drodze
w stronę czegoś co da się zjeść. W optymalnych
warunkach udaje mu się ominąć rów, który zamieniłby
jego skorupę w głęboki talerz z jedzeniem. Egzystuje
poniżej poziomu szczęścia, nigdy nie wyobraża sobie,
że jakiś totolotek nada płetwom kształt skrzydeł i lotek.
Jego jedyną lekkomyślnością jest cierpliwość,
zajęcie dla tych naprawdę skarconych przez życie.
Kay Ryan urodziła się w 1945 roku w San Jose w Kaliforni i spędziła większość swojego dorosłego życia w tym najludniejszym stanie. Przez wiele lat uczyła biedniejszych i gorzej przygotowanych studentów jak pisać wypracowania w College of Marin w Kentfield w Kaliforni. Żyła na uboczu i bez rozgłosu. Pierwszy zbiór wierszy wydała samodzielnie w 1983 roku, korzystając z finansowej pomocy przyjaciół. Krytyka zaczęła zauważać ją i doceniać dopiero w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Uznanie i względna popularność przyszło w 2004 roku, po tym jak jeden z wyborów jej wierszy nagrodzono Ruth Lilly Poetry Prize. Kilka lat później, w 2008 roku, została konsultantką do spraw poezji przy Bibliotece Kongresowej. W 2011 roku Fundacja MacArthur uhonorowała ją zaszczytną nagrodą „dla geniuszy”. W tym samym roku zdobyła nagrodę Pulitzera w dziedzinie poezji.
O jej poezji mówiono porównując ją do Emily Dickinson i Marianne Moore, podkreślając, że czerpie przyjemność z logicznych paradoksów i zabaw z językiem, często rehabilitując na potrzeby poezji nadużywane i wytarte zwroty. Jej poezja obfituje w nieoczekiwane, subtelne rymy, jej wiersze są, by odwołać się do muzyki, jak miniaturki Eric’a Satie. Jej utwory są zwykle dość krótkie, to przykłady niezwykłej kondensacji języka i metafor, które nagradzają czytelników ceniących intelekt, wyobraźnię i kontrolowaną emocjonalność. Choć cechuje je introspekcyjność, Ryan unika konfesyjności na rzecz ironicznych refleksji nad światem, które mogą zostać sprowokowane przez najzwyklejsze z rzeczy codziennego użytku. Przylgnęło do niej określenie komediantki piszącej poważne wiersze, bo jeśli już jest zabawna, nie obywa się bez odrobiny goryczy. Krytycy wyróżniają jej zamiłowanie do rymów wewnętrznych jako najbardziej charekerystycznej, formalnej cechę jej utworów, a sama Ryan, świadoma tego aspektu swojej twórczości, mówi, że są to rymy „rekombinacyjne”.
Dla mnie jako oddanego czytelnika amerykańskiej poezji wiersze Kay Ryan były niezwykle satysfakcjonującym odkryciem, zmuszającym do prób odszyfrowania niezłych językowych zagwozdek. Ryan jawi się jako poetka na pół lingwistyczna, na pół metafizyczna. Byle tylko o większej ilości poetów można było mówić w taki sposób.
Przełożył i przygotował Janusz Solarz.
Śladem poetki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/424302047959663/?type=3&theater
niedziela, 29 lipca 2018
sobota, 28 lipca 2018
KORA - Nie jestem biała i nie jestem czarna
Kora 
8 czerwca 1951 - 28 lipca 2018
Olga Sipowicz - Nie jestem biała i nie jestem czarna
Nie jestem biała i nie jestem czarna
Zgubiłam język i chęć do działania
Przeszłości nie ma bo już się przeżyło
Jestem szara jestem córką kamienia
Słońce nagrzewa moje nagie ciało
Leże cicho w totalnym bezruchu
Donikąd nie zmierzam nie zmierzam leżę
Leżę zawsze twarzą do nieba
Nie jestem biała i nie jestem czarna
Zgubiłam język i chęć do działania
Przeszłości nie ma bo już się przeżyło
Jestem szara jestem córką kamienia
To sztuka leżeć nic nie robić
Nie jeść i nie pić jak w lecie zająca
Być tak blisko ziemi tak blisko nieba
Jak nie ma początku to i nie ma końca 
Jak nie ma początku to i nie ma końca
Nie jestem biała i nie jestem czarna
Woda obmywa moje nagie ciało
Jestem szara jestem córką jestem córką kamienia
To co istnieje jest tutaj i teraz
Nie jestem biała i nie jestem czarna
Zgubiłam język i chęć do działania
Przeszłości nie ma bo już się przeżyła
Jestem szara jestem córką kamienia 
*
Zdjęcie portal Party.pl
KORA - z domu Ostrowska, primo voto Jackowska – polska wokalistka rockowa i autorka tekstów, Od 1980 była jednym z najważniejszych i najpopularniejszych przedstawicieli tego gatunku w historii polskiej muzyki.
niedziela, 22 lipca 2018
Szychowiak, Šťastná, Dąbrowska, Wine, Gałązka, Čapelj, Frączek
I
Mirka Szychowiak - To nic (wizyty domowe)
W mojej głowie przeciek, nie układają się w całość
stare, mało czytelne wątki. Czasem robi się jaśniej,
ale wtedy wycieka ze mnie własna pamięć.
W tym stanie czuję, że ubywam, że zapomnę
kim nigdy nie byłam dla siebie. A mogłam.
To żadna katastrofa, panie doktorze. Jest stan
niepewności, który przyjemnie dręczy, jakaś
czystość we mnie i poza mną. Coś nowego.
Mirka Szychowiak - polska poetka nominowana do Nagrody Literackiej Nike. Autorka pięciu książek poetyckich oraz zbioru opowiadań "Gniazdozbiór". Finalistka X edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina w 2004, wyróżniona w II edycji Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Złoty Środek Poezji” w 2006 na najlepszy poetycki debiut książkowy roku 2005 za książkę "Człap story", laureatka Grand Prix XV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego "Malowanie Słowem" w 2010 (nagrodą było wydanie tomiku "Proszę nie płakać"), laureatka I nagrody XVIII Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Krajobrazy Słowa” w 2011, nominowana do Nagrody Literackiej „Nike” w 2011 za książkę "Jeszcze się tu pokręcę". Nominowana do nagrody głównej XI Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania 2015 za opowiadanie pt. "Wzgórze Olgi".
Publikowała m.in. w „Obrzeżach”, „Szafie”, „Trumlu”, „Arkadii”, „Dyskursie”, „Nowej Okolicy Poetów”, „Cegle”, „Undergrunt”, „Arteriach”. Jurorka Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „O Granitową Strzałę”.
fot. Arek Łuszczyk
II
Marie Šťastná
***
Nie rozpoznaję
co mam za plecami
kiedy patrzę w lustro
pod drzwiami prześwituje
oczywiście
oczekiwanie wybrukowanej przestrzeni
o włos minie się z rzeczywistością
spojrzę wcześniej niż kiedy indziej
dojrzę za prawym ramieniem
przyczynę podróży
Powinnam się znów narodzić
żebym mogła powiedzieć
nigdy nie widziałam niczego podobnego
niczego mi to nie przypomina
Przełożyła Zofia Bałdyga
Marie Šťastná (ur.1981) - czeska poetka. Studiowała historię sztuki i historię kultury na Uniwersytecie Ostrawskim. Mieszka w Pradze. Wydała cztery tomy poetyckie.
Zofia Bałdyga (ur.1987) - poetka i tłumaczka.
Źródło: Portret kobiecy w odwróconej perspektywie, Wydawnictwo: FA-art.
Fot. Marie Šťastná © Ladislav Puršl
III
Krystyna Dąbrowska - Imiona
Lato, sezon arbuzów.
I twoja o nich opowieść:
dzieciństwo, dom opieki
dla nieuleczalnie chorych,
białe kornety szarytek
żeglujące w ogrodzie.
Twój dziadek, dyrektor domu,
hodował arbuzy w inspektach.
Przychodziły tam siostry
zaklepać sobie owoce
– jeszcze niedojrzałe
na pępowinach łodyg –
i każda pisała
starannymi literami
na wybranym arbuzie swoje imię.
Miały tu coś własnego,
czego zazdrośnie strzegły.
Arbuzy rosły, a z nimi
na zielono-pasiastej skórce
imiona, coraz większe.
Jakby się oderwały
od mniszek-pielęgniarek,
noszone przez nie skromnie jak habity,
i żyły drugim życiem
soczystych owoców,
rozpychających się wśród liści.
Czasem arbuzy pękały.
Szczelina szła przez imię.
Ukazywał się w środku
rubinowy miąższ.
Krystyna Dąbrowska (ur. 1979 r.) – polska poetka, grafik, tłumaczka. W 2006 r. wydała swój pierwszy tomik wierszy Biuro podróży za który otrzymała trzecią nagrodę w III Ogólnopolskim Konkursie Literackim "Złoty Środek Poezji" 2007[1], a w 2012 r. Białe krzesła, za który w 2013 otrzymała Nagrodę im. Wisławy Szymborskiej (ex aequo z Łukaszem Jaroszem) oraz Nagrodę Fundacji im. Nagroda Kościelskich.
Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/499966827059851/?type=3&theater
IV
Maria Wine – Gdzieś
Gdzieś
musi być przebłysk światła
który rozprasza mrok przyszłości
nadzieja
która nie daje się zabić
beznadziejnością
i wiara
która nie zaczyna natychmiast
nie dowierzać sobie
Gdzieś
musi być niewinne dziecko
którego jeszcze nie zdobyły demony
świeżość życia
co nie tchnie jeszcze
zgnilizną
i szczęście
którego nie osiąga się
nieszczęściem innych
Gdzieś
musi być budzik rozwagi
który ostrzega przed zabawą w samounicestwienie
powaga
która waży się brać siebie poważnie
i dobroć
której korzeniem nie jest tylko
powstrzymanie zło
Gdzieś
musi być piękno
które wciąż pozostaje pięknem
czyste sumienie
co nie ukrywa zatajonej zbrodni
musi być
miłość do życia
która nie mówi rozdwojonym językiem
i wolność
której nie zdobywa się niewolą innych
Ze szwedzkiego przełożył Zygmunt Łanowski
Maria Wine (8 lipca 1912 - 22 kwietnia 2003) – urodzona jako ur. Karla Maria Petersen, pisała w języku szwedzkim, żona szwedzkiego pisarza Artura Lundkvista. Urodziła się w Kopenhadze i dorastała w sierocińcu, w którym zostawiła ją matka, gdy dziewczynka miała cztery lata. Zwrot w jej życiu nastąpił w roku 1936, kiedy podczas podróży pociągiem, poznała męża. Po krótkim narzeczeństwie osiedlili się w Sztokholmie i pozostali razem do śmierci Lundkvista w 1991 roku.To mąż wprowadził ją do świata literatury i motywował do pisania wierszy.
Pierwsze wiersze publikowała w czasopismach. Jej debiutancki tom poezji ”Vinden ur mörkret”, wydany w 1943 roku, pozostawał pod silnym wpływem modernizmu. Potem jej twórczość stawała się coraz bardziej osobista, sięgała głębi uczuć, nosiła znamiona smutnego dzieciństwa. Wiele tekstów autorki to erotyki, refleksyjne wiersze o miłości, samotności, tęsknocie.
Do śmierci w 2003 roku, Wine opublikowała ponad trzydzieści zbiorów prozy i poezji. Otrzymała kilka nagród literackich, takich jak Bellman Prize (1976) i Ferlin Prize (1985).
Zygmunt Łanowski (ur. 31 lipca 1911 w Tarnopolu, zm. 30 sierpnia 1989 w Warszawie) – polski tłumacz literatury szwedzkojęzycznej, fińskiej, norweskiej, islandzkiej, anglojęzycznej, który jako pierwszy Polak otrzymał w 1968 roku nagrodę Akademii Szwedzkiej za swoją pracę translatorską. W roku 1977 przyznano mu doktorat honoris causa Uniwersytetu w Uppsali, następnie uhonorowano go Nagrodą Polskiego PEN Clubu za przekłady literatury obcej na język polski (1981).
V
Agnieszka Gałązka - Nr 7
"Nigdy nie będę kimś, kto pisze wyłącznie o śpiewie ptaków,
chociaż śpiew ptaków bardzo podziwiam..."
Adam Zagajewski
w 2007 noce były dłuższe, a piwo smakowało gorzką
i nieudaną próbą ucieczki. wydawało się, że jestem alicją, choć byłam królikiem z obłędem w oczach. w zielonych
pantofelkach biegałam od nory do nory. pełnych dymu, drżących głośników i szklanek bez dna.
ktoś wyjechał daleko, przestrzeń wokół spęczniała.
na ulicach miasta rozwieszono baloniki pełne powietrza.
jak przyjemnie oddychać bez poczucia winy, że zabierasz tlen wydzielony na dwoje. sorry, nie miałam zasięgu
ani ciebie w myślach. drogi zawiane, choć to lipiec, więc szłam powoli, faliście.
mogłam się spóźnić. cudowny brak czucia, poczucie braku wskazówek. zegar staje się carte blanche,
jakby cyfry nigdy nie miały znaczenia. siedem
mórz, gór i lasów. bajeczna bzdura, bo ja never and ever nie dojdę do różowej pointy. mój książę ma wielkie zęby. mówi, że mnie zje.
Agnieszka Gałązka - z wykształcenia filolog. Publikacje w Internecie, jedna książka poetycka. Mieszka w Brukseli.
VI
Tamara Čapelj - Napisz wiersz
Napisz wiersz
abym go w cebulkach włosów poczuła jak własny,
abym się w nim rozpoznała i odnalazła,
niechaj mi zęby zazgrzytają
i poczuję naraz słabość i siłę.
Potrzebuję wersów
niech wywrócą ocieplaną rękawiczkę,
nadepną na ogon ostrego szaleństwa,
żeby je rozkleić po ścianach
od sypialni po korytarz
i czytać w przejściu
jak mantrę,
aby się z nimi budzić
i aby mnie witały gdy staję w drzwiach.
Napisz wiersz
abym podbiegła i rzekła
- To ten!
a ty w dalekim, wystudzonym pokoju
nie wiesz że właśnie na taki wiersz czekałam,
że odczytałam w nim
więcej niż jest napisane -
że nie jestem sama
ze swoimi myślami,
że są jeszcze tacy jak ja.
Napisz wiersz
bo to potrafisz,
on będzie na zawsze mój
ale nie będziesz o tym wiedział,
tobie będą w tym samym tempie upływać
lata i godziny
w poszukiwaniu nieprzystających słów
gdy szczepisz jedno na drugim.
A ja
setkami mgnień w lewo
w mgliście-mrocznym świecie,
spokrewnię z nim swój smute
i myślom pozwolę by nadzieją błysły,
rzęsami cię proszę -
napisz ten wiersz
przełożyła: Agnieszka Żuchowska-Arendt
Tamara A. Čapelj urodziła się w 1969 r. na planecie Ziemia. Oddycha i pisze w Sarajewie.
Agnieszka Żuchowska-Arendt (1983) – absolwentka filologii słowiańskiej, opublikowała ponad 20 przełożonych tytułów we współpracy z kilkoma wydawnictwami. Przekłady publikowała również w czasopismach (m. in. „Red”, „Fa-art”, „Fraza”, „Poezja dzisiaj”). Autorka tomu poetyckiego „Biała masa tabletek” (2005) oraz zbioru opowiadań „Znikomat” (2009). Żyje z pisania powieści na zamówienie, publikowanych pod pseudonimami.
VII
Ewa Frączek ‒ zupełnie nie wierzę w swoją śmierć
tak mówię i gryzę jabłko on się
złości. rysuje mi schemat rozumowania
dedukcyjnego wszystko ludzie są śmiertelni
sokrates jest człowiekiem.
i wciąż wyścig o znaczenie słów
czy osobliwość początkowa miała kształt dymu
z papierosa? pytam
bez końca, jak kiedyś bez końca na trawie trwało
drażnienie ślimaka, kłucie czułków
cienkim patyczkiem, dmuchanie w rozdyndane oko.
opieramy się plecami o zimną ścianę, ciemnieje
lecą gwiazdy
ja wypowiadam milion życzeń, on mówi
że wszechświat był kiedyś nieskończenie gęsty.
dmucham mu w oko, szukam czułków.
/ wiersz pochodzi z tomu "Reorientacja"
Ewa Frączek, właś. Ewa Frączek-Biłat – eseistka, która pisze wiersze i ma problem z określaniem siebie jako „poetka”, choć tomik, którego nie może się już doczekać, stoi w kolejce do drukarni. Z wykształcenia historyk i filozof ze słabością do nauk przyrodniczych. Wykładowca akademicki i nauczyciel, a czasem najemnik, jak to w życiu.
Mirka Szychowiak - To nic (wizyty domowe)
W mojej głowie przeciek, nie układają się w całość
stare, mało czytelne wątki. Czasem robi się jaśniej,
ale wtedy wycieka ze mnie własna pamięć.
W tym stanie czuję, że ubywam, że zapomnę
kim nigdy nie byłam dla siebie. A mogłam.
To żadna katastrofa, panie doktorze. Jest stan
niepewności, który przyjemnie dręczy, jakaś
czystość we mnie i poza mną. Coś nowego.
Mirka Szychowiak - polska poetka nominowana do Nagrody Literackiej Nike. Autorka pięciu książek poetyckich oraz zbioru opowiadań "Gniazdozbiór". Finalistka X edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina w 2004, wyróżniona w II edycji Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Złoty Środek Poezji” w 2006 na najlepszy poetycki debiut książkowy roku 2005 za książkę "Człap story", laureatka Grand Prix XV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego "Malowanie Słowem" w 2010 (nagrodą było wydanie tomiku "Proszę nie płakać"), laureatka I nagrody XVIII Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Krajobrazy Słowa” w 2011, nominowana do Nagrody Literackiej „Nike” w 2011 za książkę "Jeszcze się tu pokręcę". Nominowana do nagrody głównej XI Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania 2015 za opowiadanie pt. "Wzgórze Olgi".
Publikowała m.in. w „Obrzeżach”, „Szafie”, „Trumlu”, „Arkadii”, „Dyskursie”, „Nowej Okolicy Poetów”, „Cegle”, „Undergrunt”, „Arteriach”. Jurorka Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „O Granitową Strzałę”.
fot. Arek Łuszczyk
II
Marie Šťastná
***
Nie rozpoznaję
co mam za plecami
kiedy patrzę w lustro
pod drzwiami prześwituje
oczywiście
oczekiwanie wybrukowanej przestrzeni
o włos minie się z rzeczywistością
spojrzę wcześniej niż kiedy indziej
dojrzę za prawym ramieniem
przyczynę podróży
Powinnam się znów narodzić
żebym mogła powiedzieć
nigdy nie widziałam niczego podobnego
niczego mi to nie przypomina
Przełożyła Zofia Bałdyga
Marie Šťastná (ur.1981) - czeska poetka. Studiowała historię sztuki i historię kultury na Uniwersytecie Ostrawskim. Mieszka w Pradze. Wydała cztery tomy poetyckie.
Zofia Bałdyga (ur.1987) - poetka i tłumaczka.
Źródło: Portret kobiecy w odwróconej perspektywie, Wydawnictwo: FA-art.
Fot. Marie Šťastná © Ladislav Puršl
III
Krystyna Dąbrowska - Imiona
Lato, sezon arbuzów.
I twoja o nich opowieść:
dzieciństwo, dom opieki
dla nieuleczalnie chorych,
białe kornety szarytek
żeglujące w ogrodzie.
Twój dziadek, dyrektor domu,
hodował arbuzy w inspektach.
Przychodziły tam siostry
zaklepać sobie owoce
– jeszcze niedojrzałe
na pępowinach łodyg –
i każda pisała
starannymi literami
na wybranym arbuzie swoje imię.
Miały tu coś własnego,
czego zazdrośnie strzegły.
Arbuzy rosły, a z nimi
na zielono-pasiastej skórce
imiona, coraz większe.
Jakby się oderwały
od mniszek-pielęgniarek,
noszone przez nie skromnie jak habity,
i żyły drugim życiem
soczystych owoców,
rozpychających się wśród liści.
Czasem arbuzy pękały.
Szczelina szła przez imię.
Ukazywał się w środku
rubinowy miąższ.
Krystyna Dąbrowska (ur. 1979 r.) – polska poetka, grafik, tłumaczka. W 2006 r. wydała swój pierwszy tomik wierszy Biuro podróży za który otrzymała trzecią nagrodę w III Ogólnopolskim Konkursie Literackim "Złoty Środek Poezji" 2007[1], a w 2012 r. Białe krzesła, za który w 2013 otrzymała Nagrodę im. Wisławy Szymborskiej (ex aequo z Łukaszem Jaroszem) oraz Nagrodę Fundacji im. Nagroda Kościelskich.
Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/499966827059851/?type=3&theater
IV
Maria Wine – Gdzieś
Gdzieś
musi być przebłysk światła
który rozprasza mrok przyszłości
nadzieja
która nie daje się zabić
beznadziejnością
i wiara
która nie zaczyna natychmiast
nie dowierzać sobie
Gdzieś
musi być niewinne dziecko
którego jeszcze nie zdobyły demony
świeżość życia
co nie tchnie jeszcze
zgnilizną
i szczęście
którego nie osiąga się
nieszczęściem innych
Gdzieś
musi być budzik rozwagi
który ostrzega przed zabawą w samounicestwienie
powaga
która waży się brać siebie poważnie
i dobroć
której korzeniem nie jest tylko
powstrzymanie zło
Gdzieś
musi być piękno
które wciąż pozostaje pięknem
czyste sumienie
co nie ukrywa zatajonej zbrodni
musi być
miłość do życia
która nie mówi rozdwojonym językiem
i wolność
której nie zdobywa się niewolą innych
Ze szwedzkiego przełożył Zygmunt Łanowski
Maria Wine (8 lipca 1912 - 22 kwietnia 2003) – urodzona jako ur. Karla Maria Petersen, pisała w języku szwedzkim, żona szwedzkiego pisarza Artura Lundkvista. Urodziła się w Kopenhadze i dorastała w sierocińcu, w którym zostawiła ją matka, gdy dziewczynka miała cztery lata. Zwrot w jej życiu nastąpił w roku 1936, kiedy podczas podróży pociągiem, poznała męża. Po krótkim narzeczeństwie osiedlili się w Sztokholmie i pozostali razem do śmierci Lundkvista w 1991 roku.To mąż wprowadził ją do świata literatury i motywował do pisania wierszy.
Pierwsze wiersze publikowała w czasopismach. Jej debiutancki tom poezji ”Vinden ur mörkret”, wydany w 1943 roku, pozostawał pod silnym wpływem modernizmu. Potem jej twórczość stawała się coraz bardziej osobista, sięgała głębi uczuć, nosiła znamiona smutnego dzieciństwa. Wiele tekstów autorki to erotyki, refleksyjne wiersze o miłości, samotności, tęsknocie.
Do śmierci w 2003 roku, Wine opublikowała ponad trzydzieści zbiorów prozy i poezji. Otrzymała kilka nagród literackich, takich jak Bellman Prize (1976) i Ferlin Prize (1985).
Zygmunt Łanowski (ur. 31 lipca 1911 w Tarnopolu, zm. 30 sierpnia 1989 w Warszawie) – polski tłumacz literatury szwedzkojęzycznej, fińskiej, norweskiej, islandzkiej, anglojęzycznej, który jako pierwszy Polak otrzymał w 1968 roku nagrodę Akademii Szwedzkiej za swoją pracę translatorską. W roku 1977 przyznano mu doktorat honoris causa Uniwersytetu w Uppsali, następnie uhonorowano go Nagrodą Polskiego PEN Clubu za przekłady literatury obcej na język polski (1981).
V
Agnieszka Gałązka - Nr 7
"Nigdy nie będę kimś, kto pisze wyłącznie o śpiewie ptaków,
chociaż śpiew ptaków bardzo podziwiam..."
Adam Zagajewski
w 2007 noce były dłuższe, a piwo smakowało gorzką
i nieudaną próbą ucieczki. wydawało się, że jestem alicją, choć byłam królikiem z obłędem w oczach. w zielonych
pantofelkach biegałam od nory do nory. pełnych dymu, drżących głośników i szklanek bez dna.
ktoś wyjechał daleko, przestrzeń wokół spęczniała.
na ulicach miasta rozwieszono baloniki pełne powietrza.
jak przyjemnie oddychać bez poczucia winy, że zabierasz tlen wydzielony na dwoje. sorry, nie miałam zasięgu
ani ciebie w myślach. drogi zawiane, choć to lipiec, więc szłam powoli, faliście.
mogłam się spóźnić. cudowny brak czucia, poczucie braku wskazówek. zegar staje się carte blanche,
jakby cyfry nigdy nie miały znaczenia. siedem
mórz, gór i lasów. bajeczna bzdura, bo ja never and ever nie dojdę do różowej pointy. mój książę ma wielkie zęby. mówi, że mnie zje.
Agnieszka Gałązka - z wykształcenia filolog. Publikacje w Internecie, jedna książka poetycka. Mieszka w Brukseli.
VI
Tamara Čapelj - Napisz wiersz
Napisz wiersz
abym go w cebulkach włosów poczuła jak własny,
abym się w nim rozpoznała i odnalazła,
niechaj mi zęby zazgrzytają
i poczuję naraz słabość i siłę.
Potrzebuję wersów
niech wywrócą ocieplaną rękawiczkę,
nadepną na ogon ostrego szaleństwa,
żeby je rozkleić po ścianach
od sypialni po korytarz
i czytać w przejściu
jak mantrę,
aby się z nimi budzić
i aby mnie witały gdy staję w drzwiach.
Napisz wiersz
abym podbiegła i rzekła
- To ten!
a ty w dalekim, wystudzonym pokoju
nie wiesz że właśnie na taki wiersz czekałam,
że odczytałam w nim
więcej niż jest napisane -
że nie jestem sama
ze swoimi myślami,
że są jeszcze tacy jak ja.
Napisz wiersz
bo to potrafisz,
on będzie na zawsze mój
ale nie będziesz o tym wiedział,
tobie będą w tym samym tempie upływać
lata i godziny
w poszukiwaniu nieprzystających słów
gdy szczepisz jedno na drugim.
A ja
setkami mgnień w lewo
w mgliście-mrocznym świecie,
spokrewnię z nim swój smute
i myślom pozwolę by nadzieją błysły,
rzęsami cię proszę -
napisz ten wiersz
przełożyła: Agnieszka Żuchowska-Arendt
Tamara A. Čapelj urodziła się w 1969 r. na planecie Ziemia. Oddycha i pisze w Sarajewie.
Agnieszka Żuchowska-Arendt (1983) – absolwentka filologii słowiańskiej, opublikowała ponad 20 przełożonych tytułów we współpracy z kilkoma wydawnictwami. Przekłady publikowała również w czasopismach (m. in. „Red”, „Fa-art”, „Fraza”, „Poezja dzisiaj”). Autorka tomu poetyckiego „Biała masa tabletek” (2005) oraz zbioru opowiadań „Znikomat” (2009). Żyje z pisania powieści na zamówienie, publikowanych pod pseudonimami.
VII
Ewa Frączek ‒ zupełnie nie wierzę w swoją śmierć
tak mówię i gryzę jabłko on się
złości. rysuje mi schemat rozumowania
dedukcyjnego wszystko ludzie są śmiertelni
sokrates jest człowiekiem.
i wciąż wyścig o znaczenie słów
czy osobliwość początkowa miała kształt dymu
z papierosa? pytam
bez końca, jak kiedyś bez końca na trawie trwało
drażnienie ślimaka, kłucie czułków
cienkim patyczkiem, dmuchanie w rozdyndane oko.
opieramy się plecami o zimną ścianę, ciemnieje
lecą gwiazdy
ja wypowiadam milion życzeń, on mówi
że wszechświat był kiedyś nieskończenie gęsty.
dmucham mu w oko, szukam czułków.
/ wiersz pochodzi z tomu "Reorientacja"
Ewa Frączek, właś. Ewa Frączek-Biłat – eseistka, która pisze wiersze i ma problem z określaniem siebie jako „poetka”, choć tomik, którego nie może się już doczekać, stoi w kolejce do drukarni. Z wykształcenia historyk i filozof ze słabością do nauk przyrodniczych. Wykładowca akademicki i nauczyciel, a czasem najemnik, jak to w życiu.
środa, 18 lipca 2018
Rubato znaczy obrabowanie - z Joanną Fligiel o jej nowym tomie poezji i sprawach okołopoetyckich rozmawia Katarzyna Zwolska-Płusa
Katarzyna: Asiu, niebawem wychodzi Twój kolejny tom wierszy. Byłaś zdziwiona po ogłoszeniu tego przez Stowarzyszenie Żywych Poetów, że tak dużo osób na niego czeka. Ja powiem Ci dlaczego ja czekam – Twoje wiersze są oburzające. Nie tworzą dystansu. Czekam więc na coś, co mnie oburzy, zdenerwuje, zaboli. Mogę mieć nadzieję, że tak będzie?
Joanna: Jeśli trafię do Twojej wrażliwości to tak będzie. 
Katarzyna: Wrażliwość jest kluczem odczytywania poezji? Pytam trochę zaczepnie, bo ostatnio tomiki wydają tak zwane „insta-poetki” i jedna z nich dużo wypowiada się o kategorii wrażliwości jako najważniejszej kompetencji czytelniczej. Co Ty o tym sądzisz?
Joanna: Napisałam o wrażliwości, ponieważ zapytałaś, czy możesz mieć nadzieję, że coś Cię zaboli. Cierpienie psychiczne jest konsekwencją konstrukcji naszej psychiki, przykrych doświadczeń. Mam nadzieję, że moje wiersze trafią również do tych, którym życie oszczędziło podobnych doznań i spostrzeżeń. Może otworzy im oczy, przesunie uwagę, rozszerzy perspektywę, nauczy.
Poza tym w ogóle wrażliwość na literaturę jest ważna, jak i do pisania, tak i do jej odbioru. Literatura zawsze funkcjonuje w interakcji z czytelnikiem. Tylko czy to czytelnik decyduje co nią jest? Czy decyduje o tym nakład i ilość sprzedanych egzemplarzy? Czy dopiero krytyka, nauka, wyróżnienia i nagrody literackie? 
Sądzę, że do odczytania poezji potrzebny nam jest pęk kluczy, inaczej – erudycja, która w najistotniejszy sposób kształtuje naszą wrażliwość. 
Katarzyna: Mam wrażenie, że wielu poetów istnieje nie tyle dzięki erudycji co Facebookowi/Instgramowi itp. Myślisz, że media społecznościowe są konieczne, by istnieć jako twórca? Widzą to też moi studenci. Niedawno prowadziłam zajęcia o współczesnej poezji. Przyniosłam im też kilka Twoich tekstów i od razu Cię wygooglowali. 
Joanna: Takie czasy. Też googluję. Bardzo często. Nie wszystko wygooglujesz, ale jest to niezwykle pomocne narzędzie. Oszczędza sporo czasu. Zaspokaja głód wiedzy niemal natychmiastowo. Kiedyś trzeba było udać się do księgarni, biblioteki, a teraz nie musisz ruszać się z miejsca. Sieć ułatwia dotarcie do literatury naukowej, dostęp do baz danych uniwersyteckich bibliotek, do twórców. To nie jest wyłącznie aktywność społecznociowo-blogowa. Więcej widzę plusów niż minusów. Twórcy, którzy zaistnieli przed Internetem i poza nim, wcześniej czy później do niego trafią, nie zawsze nawet dzięki swojemu udziałowi i chęciom. Tak się po prostu dzieje. To nie są światy równoległe, do których nie można się dostać z innych światów.
Katarzyna: Po tym jak studenci wygooglowali wszystko co się da o Tobie i Twojej poezji, poprosiłam, by zastanowili się do jakiego nurtu literackiego należysz. I tu pojawił się problem. Niektórzy zakwalifikowali do konfesyjnego, inni do poezji zaangażowanej, jeszcze inni turpizmu. Kto miał rację? A może nikt?
Joanna: W ogóle unikam szufladkowania, ale rozumiem, że nauka potrzebuje porządku.  Na pewno moje wiersze są zaangażowane i równocześnie konfesyjne, narracyjne. Trupizm - niekoniecznie, lecz być może nie mam dystansu, ponieważ wiem, że mogłabym jeszcze bardziej drastycznie, ale uznaję, że bardziej jest niepotrzebnie. Mam też zapędy gawędziarskie.
Katarzyna: Studenci dodali jeszcze, że to poezja kobieca w treści a męska w formie. Zgodzisz się z tym?
Joanna: Studenci pewnie chcieli podkreślić, że wybrane wiersze dotyczą doświadczeń kobiecej cielesności i relacji społecznych świadomie opisanych z perspektywy kobiety, która nie ukrywa płci w narracji, ale robi to w stylu, który częściej spotykany jest w znanych im wierszach napisanych przez mężczyzn. Na pewno moje wiersze są obrabowane z pewnej stereotypowej kobiecej liryki, ale rozumianej znowu pejoratywnie – czyli czułostkowości, rzewności, nadmiernej sentymentalności i miękkości w dobrze słów, i możliwe, że dlatego padło to nieszczęsne stwierdzenie o „męskiej formie”. 
Katarzyna: O czym w ogóle i jak powinna pisać kobieta? O czym i jak powinna pisać kobieta, by mogła być traktowana w „środowisku” poważnie?
Joanna: Kobieta przede wszystkim niczego nie powinna bardziej niż mężczyzna, poetka bardziej niż poeta. A jeśli już to wszyscy powinniśmy - bardziej. Sztuka potrzebuje swobody i przestrzeni. Fantazji i nieograniczonej konwenansami wyobraźni. 
Owszem, krąży opinia, że aby poetka zaczęła być traktowana w „środowisku” poważnie, powinna pisać jak mężczyzna, a najlepiej bezpłciowo. A tu nie chodzi o to, żeby pisać „bezpłciowo” tylko dobrze. Dobrze nie znaczy bezpłciowo, chociaż może być i bezpłciowo dobrze. Żeby pisać dobrze, musi mieć świadomość, że coś już w poezji się zdarzyło, czyli musi czytać. Naiwność nie jest pożądana ani w życiu, ani w literaturze.
Katarzyna: Asiu, coś mnie drażni ostatnio w tym temacie, chociaż sama nie chcę się do tego przyznać, ale skoro coś nas dotyka to nas dotyczy – jak pisał Stachura. Odważę się więc zapytać: czy jako kobieta doświadczasz czegoś na kształt etykietowania połączonego z dyskryminacją ze względu na płeć? Spotykasz się z zarzutami, że Twoje wiersze są za bardzo „babskie”? Ja czasem się z tym spotykam. 
Joanna: Spotykam się z określeniem, że piszę kobiece wiersze i jest to dla mnie komplement. Jestem kobietą świadomą swojej kobiecości i nie napiszę wiersza co czuję przy wzwodzie (własnego) penisa, ponieważ go nie mam i nigdy mieć nie chciałam, nawet „kiedy byłam małym chłopcem”. Przypomnę, że pojęcie „literatury kobiecej” wymyślono po to, żeby zwrócić uwagę na kobiece doświadczenie cielesności i relacji społecznych, o których wcześniej literatura milczała, a nie po to, żeby ją obrażać. 
Andrzej Saramonowicz – scenarzysta, reżyser, producent, dziennikarz, dramaturg (za Wikipedią), ale też ogromny popularyzator i miłośnik polskiej poezji, który codziennie dzieli się swoimi poetyckimi zachwytami z rzeszą swoich czytelników (cykl #codzienniejedenwiersz), i który ceni moje wiersze, napisał również blurba na okładkę „Rubato”: „Od czasu Haliny Poświatowskiej nie było w Polsce bardziej kobiecych wierszy”. Czy powinno mnie to obrazić?  A może powinnam zrezygnować tej opinii, żeby nie pogrzebać książki w „środowisku”? 
Myślę, że same musimy zacząć bronić kobiecości wierszy. Walczyć z ich pejoratywnym odbiorem. „Kobiece”, „babskie” nie znaczy gorsze, Skoro same przyjmiemy że „babskie” to zarzut, to „babskie” jest zarzutem, „kobiece” czymś gorszym, to jest gorszym. A nie jest. Połowa populacji to kobiety i mamy już prawo do głosowania (przypominam). 
Barbara Gruszka-Zych,  z którą robiłam kilka lat temu wywiad,  wspomniała,  że miała okres, kiedy pisała bezosobowo, ukrywając płeć. Odwiedzała wtedy często Czesława Miłosza, który czytał jej wiersze i komentował. W końcu powiedział „Niech pani zdejmie przyłbicę i pokaże, że jest kobietą!”
Myślę, że rada Czesława Miłosza jest dobra dla wszystkich poetek.
Katarzyna: (Raz jeden poeta powiedział mi, że moje niektóre wiersze mógłby napisać facet. Czekał aż podziękuję.)
Jest coś w Twoich tekstach, co mnie prawie fizycznie rani, bo odtwarzają się też moje traumy, o  których z obawami w swoich wierszach wspominam. Chodzi o molestowanie seksualne. Piszesz o tym wprost, traktujesz ten temat na równi z innymi jakby mówienie o nim było proste. Jest proste? 
Joanna: Nie jest proste. Jest wyczerpujące i bolesne, lecz uczciwość jest moim podstawowym kryterium przy pisaniu wierszy. Inteligentny czytelnik zawsze wyczuje fałsz. Szczerość przemawia do wielu, ale trzeba na nią bardzo uważać, żeby nie otrzeć się o śmieszność, banał i patos.
W mojej poezji szczerość jest kwestią formy. Przemoc i jej konsekwencje nie są najwdzięczniejszymi tematami, ale kto powiedział, że poezja ma uprzyjemniać człowiekowi życie? Jacek Kaczmarski twierdził, że nie powinna nawet, że zadaniem poezji jest zwracanie uwagi na pewne aspekty istnienia. 
Kto będzie chciał czytać Twoją poezję, będzie ją czytał. Kto będzie chciał ją wydać – wyda. Kto skrytykować – skrytykuje. Po latach pisania dochodzę do wniosku, że piszemy głównie dla siebie, że sztuka jest niekończącą się terapią. Nikt nas do niej nie zmusza. Coś nas zmusza. Pisanie jest stanem wyjątkowym. Naszym głosem, naszym krzykiem. To nie jest rzemiosło, lecz czym lepszy warsztat, tym lepsze wiersze. Czy ogóle w Polsce ktoś potrafi wyżyć z pisania poezji? Wątpię. Przeciętny odbiorca „kultury” potrzebuje rozrywki i podniet. Czasem trzeba tak wykorzystać swoje umiejętności pisarskie, żeby myślał, że to będzie rozrywka i podnieta, i w ten sposób dotrzeć do niego z czymś dla nas istotnym. Bywać kuglarzem, aby wylać ten przysłowiowy kubeł zimnej wody, zaskoczyć, zainspirować, zmusić do myślenia, a nawet działania. Moim zdaniem dobrych wierszy o molestowaniu jest wciąż mało, więc śmiało. 
Katarzyna: Blurba do Twojego tomu pisał też Tomasz Pietrzak. Osobiście ten wybór doskonale rozumiem, ale powiedz co Tobą kierowało? Sądzę, że w Tomku jako człowieku-koledze i człowieku-poecie jest coś, co sprawia, że odczuwa się go jako kogoś rozumiejącego i otwartego właśnie na obszary trudne, które eksplorujesz, tematy niepopularne czy spychane na margines.
Joanna: Szacunek.  
„A to było tak. Siała baba mak”, po całym Internecie. Wioletta Grzegorzewska (redaktorka tomu) kilka dobrych lat temu zachęciła mnie na zebranie „tych” wierszy do wspólnego zbioru, któremu tytuł roboczy dałam „W rytmie rubato”, doradziła mi również, że warto załączyć recenzję potencjalnym wydawnictwom. I o nią zwróciłam się do Tomasza Pietrzaka. Znaliśmy swoją twórczość. Część moich wierszy Tomasz przeczytał już w sieci, więc w zasadzie (w moim wyobrażeniu) było to dla niego kolejne czytanie już ułożonych przez Wiolettę w pewna historię, gdyż to właśnie Grzegorzewska ostatecznie dokonała wyboru i zadecydowała o ich kolejności. Wioletta Grzegorzewska nie jest tylko wspaniałą pisarką, jest też wspaniałym człowiekiem. Miałam ogromne szczęście poznać ją z tej strony. 
Tomasz od ręki napisał rekomendację/blurba, przy okazji sugerując skrócenie tytułu, a niedawno (po latach) wyłuskaliśmy z niego kilka najistotniejszych zdań, które pojawiły się na okładce. O Tomaszu Pietrzaku myślę podobnie jak o Wioletcie Grzegorzewskiej. 
„Rubato” to książka, która leżała bardzo długo. Obawiam się, że może zbyt długo. Teraz często (i na szczęście) mówi się głośno o przemocy domowej. Teraz niemal każdy już wie, że przemoc nie jest sprawą prywatną. Kiedy powstawały moje wiersze przemoc domowa była w Polsce o wiele większym stopniu kulturowym tabu. 
Katarzyna: (Podzielam w pełni Twoje zdanie o tych osobach.) 
Szymborska napisała wiersz „Recenzja z nienapisanego wiersza”. Jakbyś miała wyobrazić sobie, że jesteś krytykiem/krytyczką co napisałabyś o sobie? Jakiego spodziewasz się odbioru? Cieszysz się z wydania książki? 
Joanna: Najbardziej cieszę się, że jeśli pojawią się ponownie moje wiersze w sieci i kolejny raz ktoś zada pytanie gdzie może przeczytać ich więcej, będę miała dokąd i do czego go odesłać, czyli z bardzo praktycznych względów się cieszę. Natomiast odbioru spodziewam się sinusoidalnego, od oburzenia po zachwyt, ponieważ takie emocje budzi poezja i mam tego świadomość, więc niczego nowego nie oczekuję. Sama uważam książkę za dobrą, choć złą, złą, choć dobrą. Mam nadzieję, że pomimo wszystko jest ciekawa i porusza kilka istotnych tematów. Najczęściej jednak dopada mnie myśl, że za jej pośrednictwem znowu sobie zrobię krzywdę. Już wróciły do mnie senne koszmary a jeszcze nie miałam jej w ręku. 
A jeśli pytasz, co myślę o sobie? Myślę, że od lat jest tak jak w jednym z moich pierwszych „wierszy z Jolką”, który ukazał się w poprzedniej mojej książce poetyckiej GENY: 
Kamikaze
Zderzaków się nie lakieruje, 
są po to, żeby je wyginać, 
przypominam sobie słowa 
ojca, 
kiedy podjeżdżam za blisko
barierek pod sklepem. 
Jeszcze nie uchwyciłam sensu życia. 
Bywa, że go dotykam. Ocieram 
lakier. 
Jolka mówi,  
żeby nie analizować, 
skupić się na drobinach przyjemności, 
że tylko to ma ten sens, 
że innego sensu nie ma. 
Wierzę, 
a i tak rozpędzam się tam, gdzie 
powinno się tylko parkować.
Katarzyna: Masz świadomość tego, że ilu krytyków, tyle opinii, albo chociaż ile grup krytyków, tyle opinii.  Będą oceniać Twoją twórczość, ale to naturalna konsekwencja wydawania książek. A Ty? Jak oceniasz instytucję krytyki poezji w Polsce?
Joanna: Tak, kiedy wydajesz książkę, dobrowolnie godzisz się, że będzie ona przedmiotem krytyki. To nieuniknione. Jak wiesz, gdyż wspólnie tworzymy Babiniec Literacki, codziennie od dwóch lat czytam przynajmniej jeden wiersz – oficjalnie, nieoficjalnie tych wierszy trzeba przeczytać całe mnóstwo, żeby jeden z nich zaprezentować, skoro ideą Babińca ukazanie różnorodności poezji kobiecej, poetyk, stylów, tematów, a nawet mód. Od wielu lat zajmuję się też strefą twórczości w Śląskiej Strefie Gender, gdzie najczęściej publikuję właśnie wiersze obu płci, to recenzji czytam już nie tak dużo, nie mam swoich ulubionych recenzentów, choć w każdej chwili może się to zmienić. Nie wyrobiłam sobie jeszcze zdania w temacie krytyki poezji w Polsce, więc nie chcę powtarzać zasłyszanych opinii i dyskusji, choć przyglądam się jej coraz częściej i jednego jestem pewna, że recenzjami, które jedynie mają dać wyraz frustracjom krytyka nie należy się przejmować, reszcie z uwagą się przyglądać, bo mogą wydać się niezwykle przydatne (pouczające) dla autora jak i czytelnika. Zadaj mi jeszcze raz to pytanie, gdy „Rubato” doczeka się jakiś recenzji (uśmiech).
O, lubię takie recenzję, gdzie krytyk na potwierdzenie swoich spostrzeżeń cytuje fragmenty wierszy. Lubię widzieć do czego konkretnie się odnosi. Nie zawsze przecież mamy dostęp do książki, albo dopiero zamierzamy ją kupić, a nawet jeśli dotyczy to przez nas napisanej książki, to też dobrze znać konkrety, które wpłynęły na wyciagnięcie takich a nie innych wniosków. 
Katarzyna: Co jest najtrudniejsze w wydawaniu poetyckich książek w Polsce?
Joanna: Mała popularność książek poetyckich. 
Może to wina szkolnictwa, że nie zaszczepia zainteresowania poezją. Może kiepski pijar poezji w komercyjnym medialnym świecie. 
Pytanie należy kierować do wydawców poezji, oni wiedzą najlepiej ile muszą sprzedać, jak pozyskać środki, jak utrzymać na powierzchni siebie i „swoich” poetów. 
Bo kto i co najlepiej sprzedaje się dzisiaj już wiemy, patrz pytanie drugie. 
Katarzyna: Co jest więc najpiękniejsze w wydawaniu poetyckich książek w Polsce?
Joanna: Że bez względu na czasy nadal się je wydaje.
Katarzyna: Sporo tematów poruszyłyśmy – od zasadności pisania o sobie, poprzez „kobiece wiersze”, krytykę literacką w Polsce aż do rynku wydawniczego. A to tylko mały wywiad. Wiesz już może gdzie i kiedy będzie można spotkać się z Tobą na wieczorze autorskim, by dowiedzieć się czegoś więcej o „Rubato”, Twojej działalności w kulturze i o Tobie samej?
Joanna: Nie wiem. Występy to ostatnia rzecz na jaką mam ochotę. Ale jeśli ktoś nie musi koniecznie mnie „dotknąć”, może zawsze znaleźć mnie w sieci, chętnie odpowiem na kolejne pytania. 
Katarzyna: Dziękuję Ci Asiu za rozmowę. 
„Rubato” już niedługo w obiegu. Wywiad jest pierwszą zapowiedzią książki, której dokładna data premiery zostanie podana niebawem. 
Poniżej prezentujemy okładkę tomu, którą zaprojektował Tomasz Fronckiewicz ze Stowarzyszenia Żywych Poetów w Brzegu.
Poniżej prezentujemy okładkę tomu, którą zaprojektował Tomasz Fronckiewicz ze Stowarzyszenia Żywych Poetów w Brzegu.
Joanna Fligiel – poetka, redaktorka Śląskiej Strefy Gender oraz pomysłodawczyni, założycielka i redaktorka Babińca Literackiego. Urodziła w 1968 roku w Katowicach, trzy lata później przeprowadziła się z rodzicami do Bystrej Śląskiej i zamieszkała na terenie sanatorium przeciwgruźliczego. Specyfika miejsca miała duży wpływ na klimat na jej poezję. Jako dziecko była ofiarą przemocy domowej i ten temat zdominował jej wiersze. Wydała dwie książki poetyckie: Autoportret (2008, Nagroda Główna w Konkursie zorganizowanym przez East Bay American Association - „Debiut 2008”) i Geny (2011, nagroda Grand Prix w III Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim „O Granitową Strzałę”). Prawnuczka więźniarki Ravensbruck i Auschwitz. Spory wpływ na twórczość mieli również dziadkowie i miejsce ich zamieszkania – Jura Krakowsko-Częstochowska. Obecnie w nieustannej podróży między Polską a Niemcami. Przez większość dotychczasowego życia uprawiała piękny zawód księgarki. Z wykształcenia ekonomistka. Babcia, mama, żona i feministka. 
Opracowanie wywiadu i wybór wierszy - Katarzyna Zwolska-Płusa (poetka, nauczycielka szkolna i akademicka, autorka tomu wierszy "Cud i Anomalia" 2017; również kocha Jurę. Trudną miłością.)
niedziela, 15 lipca 2018
Sponsorzy nagród konkursowych / 2018
Sponsorzy nagród książkowych 
II Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego
Babińca Literackiego 2018
W tym roku zaskoczyła nas nie tylko ilość, ale i siła nadesłanych książek. Są to w dużej mierze pozycje, które nie tylko prezentują wysoki, poetycki poziom, ale niosą w sobie głębokie przesłania. Wiele z nich to pozycje nagradzane i wyróżniane w konkursach literackich oraz takie, które z racji wykupionego już nakładu, bardzo trudno nabyć.
Tym samym serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego, by nasz konkurs mógł zrealizować swój podstawowy cel: promocję poezji kobiet.
Poniżej lista tegorocznych darczyńców i książek, które nam przekazali:
- Dom Literatury w Łodzi / Rafał Gawin -
Justyna Krawiec – Chłód 
Urszula Kulbacka – Rdzenni mieszkańcy 
Urszula Kulbacka – Tanzen, tanzen 
Ewa Frączek – Reorientacja 
Samantha Kitsch – Kolaże kolarzy
Samantha Kitsch – Konfiskata konfetti 
Katarzyna Michalczak – Pamięć przyjęć 
Renata Senktas – Clarity
Ewa Chruściel – Tobołek
Justyna Fruzińska – Jest czarna 
- Joanna Słodyczka -
Joanna Słodyczka - Klucz do pamięci
- Halina
Markowska-Budniak -
Halina Markowska-Budniak - Pomiędzy ostem a nagietkiem
- Nadzorca Czcionek - 
- Staromiejski Dom Kultury w Warszawie -
- Staromiejski Dom Kultury w Warszawie -
Aneta Kamińska - Więzy krwi
Joanna Mueller - Intima Thule
Joanna Mueller - Wylinki
Joanna Wojdowicz - Ptaki na nice
- Magdalena Kapuścińska Poetariat / -  
Magdalena Kapuścińska - Dokarmianie motyli
- WBPiCAK -
Agnieszka Mirahina - Do rozpuku
Anna Fiałkowska - lalka bellmera
Izabela Kawczyńska - Linea nigra
Miłobędzka - Wielokrotnie
Aneta Kamińska - Autoportret z martwą naturą 
(ostatnie
wiersze Nazara Honczara)
POST SCRIPTUM
Jeśli Państwo lub prowadzone przez Państwa Wydawnictwa są zainteresowane wsparciem Babińca Literackiego w przyszłorocznym konkursie, prosimy o kontakt: babiniecliteracki@gmail.com
Alvi, Ryrych, Haddad, Fabisiewicz, Rudčenková, Raszka, Rawikowicz
I
Moniza Alvi - Własność
Jest we mnie pestka
podobna do tej, która próbuje
wypełnić mango.
W środku - samo sedno
innego kontynentu.
Boję się, że ktoś ją wyjmie -
byłoby lepiej,
gdybym
wzięła ją w ramiona,
razem z nią uciekła.
Przełożył Jerzy Jarniewicz
Moniza Alvi, ur. 2 lutego 1954 r, pakistańsko-brytyjska poetka i pisarka.
Jerzy Jarniewicz, ur. 4 maja 1958 w Łowiczu, polski filolog angielski, profesor nauk humanistycznych (2015), poeta, krytyk literacki i tłumacz (głównie literatury anglojęzycznej, m.in. Jamesa Joyce’a, Philipa Rotha, Craiga Raine’a).
Źródło: Poetki z Wysp, Biuro Literackie - Instytut Kultury Miejskiej, Wrocław - Gdańsk 2015.
Śladem poetki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/445550002501534/?type=3&theater
II
Katarzyna Ryrych - szara mysza
ten nowak nie wie
że ta kowalska pisze wiersze
że kowalska jest artystyczna
wzlatuje ponad
płyty indukcyjne
grządki
pieluszki
na skrzydłach wierszy
białych jak darte pierze
kowalska pisze wiersze
wieczorami
dzieci śpią
metafory
nie trzaskają drzwiami
wniebowstąpienie kota
na gliniany piec
nie płoszy natchnienia
nim ugotuje zupę
urodzi wiersz
Katarzyna Ryrych (ur. 1959) jest krakowską powieściopisarką i poetką. Znana jest głównie jako autorka wielokrotnie nagradzanych i poczytnych książek dla dzieci. Jest też aktywną uczestniczką i animatorką kawiarnianego życia literackiego w Krakowie. Myślę, że sukcesy czytelnicze jej prozy dla dzieci i młodzieży dały jej pewien stopień finansowej niezależności, ale też wymagają by często podróżowała na wieczory autorskie po całym kraju.
Zawsze z niekłamaną przyjemnością przesyłam redakcji Babińca propozycje wierszy pisanych przez poetki z angielskiej strefy językowej. Propozycja dzisiejsza jest inna i poniekąd bliższa sercu. Kaśka Ryrych jest bowiem moją koleżanką z liceum i ze studiów. Duszą artystyczną była od zawsze. Pamiętam popołudnia spędzane w mieszkaniu na osiedlu Na Skarpie w Nowej Hucie, gdzie mieszkała z mamą i gdzie powstawały piosenki, które Kaśka śpiewała grając na gitarze prawie tak wielkiej jak ona. Ja, inaczej od tego nowaka z wiersza powyżej, wiedziałem, że kowalska pisze, a teraz czytelnicy Babińca mogą poznać jeden z owoców tej pisarskiej pracy.
Przygotował Janusz Solarz
III
Katrina Haddad - już pieką się słońca i księżyce / everything is illuminated
ziarno księżycowego bochna
toczy się, toczy po pięciolinii
skacz, błyszcz, nutę do dowiedź
do najbardziej niebieskich głębin
bo
do zielonopola
grady przybyły
zboże nam wybiły
ziarenka w ziemię z kłosa zrzuciły
toczy się, toczy bochen-koło
kręci się, kręci księżyc-młyn
miel, miel nam śmierć na mąkę
niech pieką się słońca i księżyce
i spadają, spadają na głowy martwym
którzy zabijają żywych
12 lipca 2014
Przełożyła Aneta Kamińska
Katrina Haddad (1978) – poetka i tłumaczka. Pochodzi z syryjsko-ukraińskiej rodziny, mieszkała w Doniecku, Charkowie i Damaszku, obecnie mieszka w Kijowie. Skończyła filologię ukraińską na uniwersytecie w Charkowie. Pracuje jako redaktorka literacka pisma i strony internetowej Telekrytyka oraz w projektach: Kult Mowy i Wielka Encyklopedia Ukraińska. Jej wiersze zostały opublikowane w antologiach: ZECH (2006), Dwi tonny (2007), Hoteli Charkowa (2008) oraz Wakacji 2 (2007). Tłumaczy poezję arabską. W Polsce jej wiersze były zamieszczone w „Poboczach” (tłum. Urszula Witwicka-Rutkowska), „Pociągu 76” (tłum. Anna Gutkowska) i „Akcencie” (tłum. Aneta Kamińska). Weszły również do antologii Cząstki pomarańczy. Nowa poezja ukraińska (2011; tłum. Aneta Kamińska).
Śladem poetki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/499539090435958/?type=3&theater
IV
Katarzyna Fabisiewicz - METODOLOGIA METODY
Poruszanie i zastyganie w nowej-starej pozycji.
potrącanie się o siebie. Wykonany półwysiłek
dokonuje oględzin napięcia mięśni oporu.
Odsunięte w czasie zaczekanie kataleptyczne.
Stygnięcie i krzepnięcie, milczenie przechodzi
w czernienie. Wyczekanie. To nie jakiś tam
francuz, prusak żaden, ale do stu diabłów,
rzeczywista resztka robaka-marynarza
z matowym, powietrznym nalotem.
w zuchwalstwie agonii. Moja. różowa
flaszeczka laudanum. wstążka, warkocz, ważka,
głąb pobliskich gąszczy. zgubiona apaszka. Ot, cała
filozofia przedmiotu i czasu. zwłoki. przed rozkładem
zanim pójdą na dno. pychówka mocniej pchnięta,
rozbujana sekwencjami fal słodko-gorzkimi,
opus Le Soleil zamknęła powiekami.
Ofiara.
miała tylko charakter.
metodyczny.
Katarzyna Fabisiewicz - historyk, archeolog. Animator działań kulturalno-edukacyjnych z młodzieżą. Zamiłowania: hippika i śpiew, między innymi, pieśni żałobnych z rejonu kurpiowszczyzny. Pracuje w Ostrołęce, mieszka poza miastem nad rzeką Narwią. Autorka tomu poetyckiego "Rapsodyczny" 2017.
V
Kateřina Rudčenková - Spacery po wydmach
Mimo że przejęłaś się
gwałtownym odcieniem zieleni,
drzew i traw, i sosnowego zagajnika.
Mimo że przejmowałaś się nostalgią dymu tego lata,
palonej trawy i pieczonych ryb.
Mimo że przejmowałaś się dziećmi,
które, zupełnie jeszcze nie podejrzewając ograniczeń świata,
już wtedy skakały
po kostkach jednego tylko koloru.
Mimo to, pod całym tym przejęciem,
w swoim rozczarowaniu pozostawałaś chłodna
jak lodowa toń w syberyjskiej tundrze.
Odwracałaś się, żeby się upewnić,
że ślady odbite w brzegu są już rozmyte,
rozmyte, nie byłaś. Nie chciałaś być,
już niczym nie chciałaś się odciskać.
Przełożyła Zofia Bałdyga
Katerina Rudcenkova (ur.1976) - czeska autorka poezji, prozy i sztuk teatralnych. Wydała trzy tomiki poetyckie, tom opowiadań oraz sztukę teatralną.
Zofia Bałdyga (ur.1987) - poetka i tłumaczka. Autorka tomików „Passe-partout” (Warszawa 2006) i „Współgłoski” ( Nowa Ruda 2010). Obecnie mieszka i pracuje w stolicy Armenii, Erywaniu.
Tekst pochodzi z antologii „Portret kobiecy w odwróconej perspektywie. 12 poetek z Czech, Słowenii i Ukrainy."
Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/328014497588419/?type=3&theater
VI
Helena Raszka - Noc ma włosy do samej ziemi
Noc ma włosy do samej ziemi
a we włosach — gwiazdy.
Gdybym ja miała takie włosy,
musiałbyś mnie pokochać.
Chodziłbyś ze mną skrajem obłoków,
mówił —
moja złota,
złota od gwiazd,
skryjmy się przed codziennością.
A ja bym wplatała w warkocze mroku
twoje uśmiechy —
światła
chroniące przed ciemnością.
Helena Raszka (ur. 24 stycznia 1930 w Bydgoszczy, zm.17 maja 2016 w Szczecinie) – polska poetka. Studiowała filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim. Od 1951 roku mieszkała w Szczecinie Debiutowała jako poetka w 1956 roku na łamach tygodnika „Ziemia i Morze”. Autorka trzynastu książek poetyckich.
VII
Dalia Rawikowicz - Jakby mnie nie było
Nie rób mi tego,
Nie jestem aż na tyle zła
Żebyś mnie wymazał
Jakbym nie istniała.
Były między nami sprawy szybkie i piękne
I była między nami gra świateł,
jak dwie latarnie okrętów
oświetlających się nawzajem,
nie tej samej nocy
i nie na tym samym morzu.
I wszystko cośmy zepsuli
To przyzwyczajenie istot z krwi i kości,
I jestem łodzią
I ty też jesteś łodzią
Może tylko bardziej obronną,
Jak ty i ja
Idziemy niespokojnym
Morzem.
Nie wymazuj mnie i nie chowaj
I I nie udawaj
Że mnie nie ma
Bo to co dochodzi do mnie od ciebie
Dojdzie do ciebie odemnie,
A ja sama wydaje się sobie
Często
Jakbym nie istniała
Przełożyła Irit Amiel
Dalia Rawikowicz - (hebr. דליה רביקוביץ) Izraelska poetka, tłumaczka i aktywistka pokojowa.
Przez pewien czas mieszkała w kibucu i studiowała literaturę na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Zajmowała się także krytyką mass mediów i przekładami z angielskiego.
Debiutowała w 1963 r. tomem "Ahawat tapuach hazahaw" (Miłość pomarańczy). Opublikowała m.in. zbiory: "Choref kasze" (1965, Trudna zima), "Sefer szliszi" (1970, Księga trzecia).
Laureatka Nagrody Izraela.
źródło opisu: Grześczak M., Antologia izraelska, Wrocław 1995.
Irit Amiel - izraelska poetka, tłumaczka, prozatorka. Autorka zbiorów opowiadań "Osmalei" i "Podwójny krajobraz" oraz powieści "Życie - tytuł tymczasowy" oraz tomów poezji "Nie zdążyłam",
"Egzamin z Zagłady", "Tu i Tam", "Wdychać głęboko" "Spóźniona/Delayed". Ocalała z Szoa.
Śladem autorki w Babińcu: - https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/417263881996813/?type=3&theater
Moniza Alvi - Własność
Jest we mnie pestka
podobna do tej, która próbuje
wypełnić mango.
W środku - samo sedno
innego kontynentu.
Boję się, że ktoś ją wyjmie -
byłoby lepiej,
gdybym
wzięła ją w ramiona,
razem z nią uciekła.
Przełożył Jerzy Jarniewicz
Moniza Alvi, ur. 2 lutego 1954 r, pakistańsko-brytyjska poetka i pisarka.
Jerzy Jarniewicz, ur. 4 maja 1958 w Łowiczu, polski filolog angielski, profesor nauk humanistycznych (2015), poeta, krytyk literacki i tłumacz (głównie literatury anglojęzycznej, m.in. Jamesa Joyce’a, Philipa Rotha, Craiga Raine’a).
Źródło: Poetki z Wysp, Biuro Literackie - Instytut Kultury Miejskiej, Wrocław - Gdańsk 2015.
Śladem poetki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/445550002501534/?type=3&theater
II
Katarzyna Ryrych - szara mysza
ten nowak nie wie
że ta kowalska pisze wiersze
że kowalska jest artystyczna
wzlatuje ponad
płyty indukcyjne
grządki
pieluszki
na skrzydłach wierszy
białych jak darte pierze
kowalska pisze wiersze
wieczorami
dzieci śpią
metafory
nie trzaskają drzwiami
wniebowstąpienie kota
na gliniany piec
nie płoszy natchnienia
nim ugotuje zupę
urodzi wiersz
Katarzyna Ryrych (ur. 1959) jest krakowską powieściopisarką i poetką. Znana jest głównie jako autorka wielokrotnie nagradzanych i poczytnych książek dla dzieci. Jest też aktywną uczestniczką i animatorką kawiarnianego życia literackiego w Krakowie. Myślę, że sukcesy czytelnicze jej prozy dla dzieci i młodzieży dały jej pewien stopień finansowej niezależności, ale też wymagają by często podróżowała na wieczory autorskie po całym kraju.
Zawsze z niekłamaną przyjemnością przesyłam redakcji Babińca propozycje wierszy pisanych przez poetki z angielskiej strefy językowej. Propozycja dzisiejsza jest inna i poniekąd bliższa sercu. Kaśka Ryrych jest bowiem moją koleżanką z liceum i ze studiów. Duszą artystyczną była od zawsze. Pamiętam popołudnia spędzane w mieszkaniu na osiedlu Na Skarpie w Nowej Hucie, gdzie mieszkała z mamą i gdzie powstawały piosenki, które Kaśka śpiewała grając na gitarze prawie tak wielkiej jak ona. Ja, inaczej od tego nowaka z wiersza powyżej, wiedziałem, że kowalska pisze, a teraz czytelnicy Babińca mogą poznać jeden z owoców tej pisarskiej pracy.
Przygotował Janusz Solarz
III
Katrina Haddad - już pieką się słońca i księżyce / everything is illuminated
ziarno księżycowego bochna
toczy się, toczy po pięciolinii
skacz, błyszcz, nutę do dowiedź
do najbardziej niebieskich głębin
bo
do zielonopola
grady przybyły
zboże nam wybiły
ziarenka w ziemię z kłosa zrzuciły
toczy się, toczy bochen-koło
kręci się, kręci księżyc-młyn
miel, miel nam śmierć na mąkę
niech pieką się słońca i księżyce
i spadają, spadają na głowy martwym
którzy zabijają żywych
12 lipca 2014
Przełożyła Aneta Kamińska
Katrina Haddad (1978) – poetka i tłumaczka. Pochodzi z syryjsko-ukraińskiej rodziny, mieszkała w Doniecku, Charkowie i Damaszku, obecnie mieszka w Kijowie. Skończyła filologię ukraińską na uniwersytecie w Charkowie. Pracuje jako redaktorka literacka pisma i strony internetowej Telekrytyka oraz w projektach: Kult Mowy i Wielka Encyklopedia Ukraińska. Jej wiersze zostały opublikowane w antologiach: ZECH (2006), Dwi tonny (2007), Hoteli Charkowa (2008) oraz Wakacji 2 (2007). Tłumaczy poezję arabską. W Polsce jej wiersze były zamieszczone w „Poboczach” (tłum. Urszula Witwicka-Rutkowska), „Pociągu 76” (tłum. Anna Gutkowska) i „Akcencie” (tłum. Aneta Kamińska). Weszły również do antologii Cząstki pomarańczy. Nowa poezja ukraińska (2011; tłum. Aneta Kamińska).
Śladem poetki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/499539090435958/?type=3&theater
IV
Katarzyna Fabisiewicz - METODOLOGIA METODY
Poruszanie i zastyganie w nowej-starej pozycji.
potrącanie się o siebie. Wykonany półwysiłek
dokonuje oględzin napięcia mięśni oporu.
Odsunięte w czasie zaczekanie kataleptyczne.
Stygnięcie i krzepnięcie, milczenie przechodzi
w czernienie. Wyczekanie. To nie jakiś tam
francuz, prusak żaden, ale do stu diabłów,
rzeczywista resztka robaka-marynarza
z matowym, powietrznym nalotem.
w zuchwalstwie agonii. Moja. różowa
flaszeczka laudanum. wstążka, warkocz, ważka,
głąb pobliskich gąszczy. zgubiona apaszka. Ot, cała
filozofia przedmiotu i czasu. zwłoki. przed rozkładem
zanim pójdą na dno. pychówka mocniej pchnięta,
rozbujana sekwencjami fal słodko-gorzkimi,
opus Le Soleil zamknęła powiekami.
Ofiara.
miała tylko charakter.
metodyczny.
Katarzyna Fabisiewicz - historyk, archeolog. Animator działań kulturalno-edukacyjnych z młodzieżą. Zamiłowania: hippika i śpiew, między innymi, pieśni żałobnych z rejonu kurpiowszczyzny. Pracuje w Ostrołęce, mieszka poza miastem nad rzeką Narwią. Autorka tomu poetyckiego "Rapsodyczny" 2017.
V
Kateřina Rudčenková - Spacery po wydmach
Mimo że przejęłaś się
gwałtownym odcieniem zieleni,
drzew i traw, i sosnowego zagajnika.
Mimo że przejmowałaś się nostalgią dymu tego lata,
palonej trawy i pieczonych ryb.
Mimo że przejmowałaś się dziećmi,
które, zupełnie jeszcze nie podejrzewając ograniczeń świata,
już wtedy skakały
po kostkach jednego tylko koloru.
Mimo to, pod całym tym przejęciem,
w swoim rozczarowaniu pozostawałaś chłodna
jak lodowa toń w syberyjskiej tundrze.
Odwracałaś się, żeby się upewnić,
że ślady odbite w brzegu są już rozmyte,
rozmyte, nie byłaś. Nie chciałaś być,
już niczym nie chciałaś się odciskać.
Przełożyła Zofia Bałdyga
Katerina Rudcenkova (ur.1976) - czeska autorka poezji, prozy i sztuk teatralnych. Wydała trzy tomiki poetyckie, tom opowiadań oraz sztukę teatralną.
Zofia Bałdyga (ur.1987) - poetka i tłumaczka. Autorka tomików „Passe-partout” (Warszawa 2006) i „Współgłoski” ( Nowa Ruda 2010). Obecnie mieszka i pracuje w stolicy Armenii, Erywaniu.
Tekst pochodzi z antologii „Portret kobiecy w odwróconej perspektywie. 12 poetek z Czech, Słowenii i Ukrainy."
Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/328014497588419/?type=3&theater
VI
Helena Raszka - Noc ma włosy do samej ziemi
Noc ma włosy do samej ziemi
a we włosach — gwiazdy.
Gdybym ja miała takie włosy,
musiałbyś mnie pokochać.
Chodziłbyś ze mną skrajem obłoków,
mówił —
moja złota,
złota od gwiazd,
skryjmy się przed codziennością.
A ja bym wplatała w warkocze mroku
twoje uśmiechy —
światła
chroniące przed ciemnością.
Helena Raszka (ur. 24 stycznia 1930 w Bydgoszczy, zm.17 maja 2016 w Szczecinie) – polska poetka. Studiowała filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim. Od 1951 roku mieszkała w Szczecinie Debiutowała jako poetka w 1956 roku na łamach tygodnika „Ziemia i Morze”. Autorka trzynastu książek poetyckich.
VII
Dalia Rawikowicz - Jakby mnie nie było
Nie rób mi tego,
Nie jestem aż na tyle zła
Żebyś mnie wymazał
Jakbym nie istniała.
Były między nami sprawy szybkie i piękne
I była między nami gra świateł,
jak dwie latarnie okrętów
oświetlających się nawzajem,
nie tej samej nocy
i nie na tym samym morzu.
I wszystko cośmy zepsuli
To przyzwyczajenie istot z krwi i kości,
I jestem łodzią
I ty też jesteś łodzią
Może tylko bardziej obronną,
Jak ty i ja
Idziemy niespokojnym
Morzem.
Nie wymazuj mnie i nie chowaj
I I nie udawaj
Że mnie nie ma
Bo to co dochodzi do mnie od ciebie
Dojdzie do ciebie odemnie,
A ja sama wydaje się sobie
Często
Jakbym nie istniała
Przełożyła Irit Amiel
Dalia Rawikowicz - (hebr. דליה רביקוביץ) Izraelska poetka, tłumaczka i aktywistka pokojowa.
Przez pewien czas mieszkała w kibucu i studiowała literaturę na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Zajmowała się także krytyką mass mediów i przekładami z angielskiego.
Debiutowała w 1963 r. tomem "Ahawat tapuach hazahaw" (Miłość pomarańczy). Opublikowała m.in. zbiory: "Choref kasze" (1965, Trudna zima), "Sefer szliszi" (1970, Księga trzecia).
Laureatka Nagrody Izraela.
źródło opisu: Grześczak M., Antologia izraelska, Wrocław 1995.
Irit Amiel - izraelska poetka, tłumaczka, prozatorka. Autorka zbiorów opowiadań "Osmalei" i "Podwójny krajobraz" oraz powieści "Życie - tytuł tymczasowy" oraz tomów poezji "Nie zdążyłam",
"Egzamin z Zagłady", "Tu i Tam", "Wdychać głęboko" "Spóźniona/Delayed". Ocalała z Szoa.
Śladem autorki w Babińcu: - https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/417263881996813/?type=3&theater
niedziela, 8 lipca 2018
Kacperowska, Petrosaniak, Gołębiowska, Fremantle, Zwolska-Płusa, Kijanowska, Niedziejko
I
Dagmara Kacperowska - Boże błogosław!
w mikroobiegu tygodnia pomiędzy
dom-praca-dom
czuję jak obrywam po mordzie,
niczym Gołota tuż po pierwszym gongu, a może trzecim?
nieważne. boli.
garść prochów z domowej apteczki
robi swoje. otumania na chwilę, uwodzi
spojrzeniem szklistych oczu kiepskiej aktorki.
pierdoli. w mojej głowie. w wieczornych wiadomościach.
w pustej lodówce. światło
w wąskim tunelu oddala się. blednie
jak twarz na widok komornika.
rachunków. sumienia? nie mam
by zabrać dziecku smak
czekolady. tanich zabawek z dyskontu. marzeń
o śnie nad ranem. o twarzy bez grymasu,
gdy pod nosem powtarzam:
Boże, błogosław Portugalię!
Dagmara Kacperowska – z wykształcenia pedagog. Od kilkunastu lat pracuje w Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdroju, gdzie zajmuje się edukacją muzealną oraz organizacją wystaw m.in. sztuki współczesnej. Pisze teksty branżowe jak i te poświęcone artystom. Od kilku lat pisze też wiersze. Teksty publikowane były m.in. w eleWatorze, Odrze, Szufladzie, Wytrychu, Helikopterze, Migotaniach, Fundacji na Rzecz Kultury i Edukacji im. T. Karpowicza, Gazecie Kulturalnej, PKPzin, Obszarach Przepisanych, Nowym BregArcie, Akancie. W styczniu 2018 ukazał się debiutancki tomik zatytułowany "martwy sezon" wydany przez poznańskie wydawnictwo FONT.
II
Hałyna Petrosaniak - [Ten pejzaż widzę nie pierwszy raz]
Ten pejzaż widzę nie pierwszy raz i nie raz zobaczę go jeszcze.
Kraina w dłoniach gór. Apogeum – lato rozkwita.
Moje wieczory tutaj rymują się może najpiękniej
Ze wspomnieniami o tobie, z zapachem dolce vita.
Dni zwykły upływ w stylu tutejszym szlifuje
Rysy mojej twarzy niezauważalnie i uparcie.
I budząc się któregoś ranka, ryzykuję,
Że nie poznam się w lustrze. Tu nie warto
Zostawać długo, choć sny nie puszczają i ciemny
Las ścianą na jedynej drodze rozstania wyrasta.
Lecz czas ruszać, bo ziemie porzucone przeze mnie
Dzikie ziele milczenia porasta.
Przełożył Bohdan Zadura
Hałyna Petrosaniak, urodzona w 1969 roku. Ukraińska poetka i tłumaczka. Mieszka w Iwano-Frankowsku.
Bohdan Zadura, polski poeta, prozaik, tłumacz i krytyk literacki.
Źródło:Wiersze zawsze są wolne, Biuro Literackie, Wrocław 2007. Nie dysponujemy zdjęciem poetki.
III
Kamila Gołębiowska - z listów do kate. o dwóch dziewczynkach, co ukradły… albo o dorastaniu
dokąd wędrują dzikie zwierzęta? możliwe, że na granicy wszechświata znajdują
odpowiedzi, wzory na obraz i podobieństwo. nieoczywistym jest wspinanie
do wnętrza ziemi, poszukiwanie nieodkrytego pociąga. mrowienie pod skórą
budzi instynkty. w uśpieniu, głęboko kryją się
znaki poprzednich wcieleń.
oddziaływanie między ciałami nie jest już tylko prawem Newtona,
pojęłaś. teraz dostrzegasz struktury w przeszłości. środek nie znajduje się w sercu
ziemi. noszę w nim ślady dorastania,
dlatego czasem przytulam małą dziewczynkę, pytam
dokąd wędrujesz?
Kamila Gołębiowska - Urodziła się i wychowała w Otwocku. Obecnie mieszka w Warszawie, gdzie podjęła pracę zawodową, która niewiele ma wspólnego z poezją, więcej z prozą życia. Od ośmiu lat jest redaktorem działu poezji na Portalu Pisarskim. Pisze z potrzeby porządkowania myśli. Jej dotychczasowy dorobek to zbiór pod tytułem Miejsce oraz publikacje na łamach „Koziegorynku” i „Szafy”.
IV
Anne Fremantle - Katedra w Mediolanie
Kościół już opustoszał. Wszyscy wierni wyszli.
Nieskończoność została, by zapełniać przestrzeń
Pomiędzy kolumnami. Wieczna lampka płonie
Samotnie, obawiając się odkryć oblicza
Ludzi sportretowanych na świętych obrazach.
Z krzyża spogląda na dół Ten, co zawsze patrzy
Z tego miejsca, sam jednak niezauważany.
Przełożył: Wiktor Jarosław Darasz
Anne-Marie Fremantle (Huth Jackson) - angielska pisarka , poetka oraz tłumaczka, ur. 1909 zm. 2002. Opublikowała około 30 książek i dosłownie tysiące artykułów.
Wiktor Jarosław Darasz, ur. 1975 – polski tłumacz literatury pięknej, zwłaszcza poezji. Z wykształcenia jest bohemistą. Przekładem literacki zajmuje się od dwudziestu lat. Tłumaczy głównie z czeskiego i angielskiego. Publikował w Przekładańcu i Frazie. Przełożył około pięciuset wierszy i epigramatów.
V
Katarzyna Zwolska-Płusa - mosty
jezu, jaki ty masz głos. jak przesypywane z ręki
do ręki metalowe gwiazdki. takie rzeczy dzieją się
tylko w obi, gdy dotykam zakrętek do śrubek
albo miękkich wałków do malowania ścian.
nie, to się nie dzieje.
kiedy dzieje się w osobnych życiach i województwach,
przy jednoczesnym posiadaniu żon, dzieci, rodziców
kruchych jak styropianowe rozety.
a jeśli? a jeśli ktoś zapyta co wy tu robicie?
bezustannie, w cudzych głowach -
czy odpowiesz: budujemy mosty?
Katarzyna Zwolska-Płusa, urodzona 12 lutego 1986 roku. Zajmuje się poezją i prozą. W 2017 roku została finalistką Pracowni Po Debiucie Biura Literackiego za tom opowiadań „Magnolie”. Wielokrotnie wyróżniona i nagrodzona w konkursach poetyckich (między innymi w Turnieju Jednego wiersza im. Barbary Dziekańskiej, Konkursie Poetyckim im. Dionizego Maliszewskiego). Publikuje wiersze i prozę w prasie literackiej, między innymi w „Dwutygodniku”, „Migotaniach”, „Fabulariach”, „Szafie”, „Helikopterze”. Pracuje jako tutorka, nauczycielka języka polskiego, etyki, prowadząc również zajęcia literacko-dziennikarskie w Zespole Szkół Artystycznych i Akademicich ALA w Częstochowie. Jest również asystentką profesora na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym im. Jana Długosza w Częstochowie w Zakładzie Kulturoznawstwa. Zadebiutowała tomem poetyckim "Cud i Anomalia" w roku 2017. Mieszka w Częstochowie.
Redaktorka Babińca Literackiego.
VI
Marianna Kijanowska – ***
On po prostu nie wyłącza nigdy światła
Perkusyjne pałki palców
Na poduszce na prześcieradle
I takie błony bębenkowe
Co cały czas zsuwają się gdzieś w dół
Jak twarz wbita w kołdrę
Cicho cicho jak gwoździk siedzi
Gdzie go posadzono
Rodzinny grobowiec
Łóżko
I parapet
Będzie znów kupował mi
Suknię suknię bieliznę
A na gardle zamek
I na sukni zamek
Na bieliźnie zamek
Na bransoletce zamek
Mówi że zamilkł na amen
Białe ściany amok
Dziesięć dni ani słowa
Metalowymi obręczami
Naciągnięta skóra
Podcięte ścięgna
W śluzowce
Wycięty otwór
Dla ruchu powietrza
I drugi do seksu
Z ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
Marianna Kijanowska (1973) – poetka i tłumaczka. Urodziła się w Żółkwi, mieszka we Lwowie. Jest absolwentką filologii ukraińskiej Uniwersytetu Lwowskiego.
Aneta Kamińska (ur. 1976) - polska poetka oraz tłumaczka nowej literatury ukraińskiej.
Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/531844530538747/?type=3&theater
VII
Julia Niedziejko
piszę na kolanie. jest upał, w ogrodzie szczeka pies. sok z arbuza
cieknie na nogi. przyklejam pestki do okna. niespodziewanie
wyszedł mi kształt ryby. moja siostra płacze – nic już nie
zostało. mówię zjedz pestki chociaż wiem że nie lubi ryb pod
żadną postacią. kiedyś połknęła ość i wymiotowała całą noc.
chwaliła się że była w szpitalu i dostała kroplówkę chociaż to
nie była prawda. sama zjedz pestki skoro jesteś taka mądra.
nie jestem. próbuję i wypluwam. smakuje jak jezioro. bojkotuję
pomysł posiadania rodzeństwa i usuwam siostrę ze szczekania
psa. jest mi gorąco. pluję pestkami w szybę żeby się zamknął.
chyba skończyła mu się woda. mi skończył się arbuz. mama
mówi że skoro przestałam jeść mam wrócić do akwarium bo się
zapowietrzę i umrę.
wyciągnęli ze mnie ość. przestałam być rybą.
Julia Niedziejko ‒ ur. 1993 r., laureatka 5. Ogólnopolskiego Konkursu na Tomik Wierszy "Duży Format", w kategorii "przed debiutem", nominowana do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej "Silesius" 2018 w kategorii "Debiut roku", swoją pierwszą książkę poetycką pt. "Niebieska godzina" napisała w Budapeszcie, obecnie mieszka w Poznaniu, z którego pochodzi.
Dagmara Kacperowska - Boże błogosław!
w mikroobiegu tygodnia pomiędzy
dom-praca-dom
czuję jak obrywam po mordzie,
niczym Gołota tuż po pierwszym gongu, a może trzecim?
nieważne. boli.
garść prochów z domowej apteczki
robi swoje. otumania na chwilę, uwodzi
spojrzeniem szklistych oczu kiepskiej aktorki.
pierdoli. w mojej głowie. w wieczornych wiadomościach.
w pustej lodówce. światło
w wąskim tunelu oddala się. blednie
jak twarz na widok komornika.
rachunków. sumienia? nie mam
by zabrać dziecku smak
czekolady. tanich zabawek z dyskontu. marzeń
o śnie nad ranem. o twarzy bez grymasu,
gdy pod nosem powtarzam:
Boże, błogosław Portugalię!
Dagmara Kacperowska – z wykształcenia pedagog. Od kilkunastu lat pracuje w Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdroju, gdzie zajmuje się edukacją muzealną oraz organizacją wystaw m.in. sztuki współczesnej. Pisze teksty branżowe jak i te poświęcone artystom. Od kilku lat pisze też wiersze. Teksty publikowane były m.in. w eleWatorze, Odrze, Szufladzie, Wytrychu, Helikopterze, Migotaniach, Fundacji na Rzecz Kultury i Edukacji im. T. Karpowicza, Gazecie Kulturalnej, PKPzin, Obszarach Przepisanych, Nowym BregArcie, Akancie. W styczniu 2018 ukazał się debiutancki tomik zatytułowany "martwy sezon" wydany przez poznańskie wydawnictwo FONT.
II
Hałyna Petrosaniak - [Ten pejzaż widzę nie pierwszy raz]
Ten pejzaż widzę nie pierwszy raz i nie raz zobaczę go jeszcze.
Kraina w dłoniach gór. Apogeum – lato rozkwita.
Moje wieczory tutaj rymują się może najpiękniej
Ze wspomnieniami o tobie, z zapachem dolce vita.
Dni zwykły upływ w stylu tutejszym szlifuje
Rysy mojej twarzy niezauważalnie i uparcie.
I budząc się któregoś ranka, ryzykuję,
Że nie poznam się w lustrze. Tu nie warto
Zostawać długo, choć sny nie puszczają i ciemny
Las ścianą na jedynej drodze rozstania wyrasta.
Lecz czas ruszać, bo ziemie porzucone przeze mnie
Dzikie ziele milczenia porasta.
Przełożył Bohdan Zadura
Hałyna Petrosaniak, urodzona w 1969 roku. Ukraińska poetka i tłumaczka. Mieszka w Iwano-Frankowsku.
Bohdan Zadura, polski poeta, prozaik, tłumacz i krytyk literacki.
Źródło:Wiersze zawsze są wolne, Biuro Literackie, Wrocław 2007. Nie dysponujemy zdjęciem poetki.
III
Kamila Gołębiowska - z listów do kate. o dwóch dziewczynkach, co ukradły… albo o dorastaniu
dokąd wędrują dzikie zwierzęta? możliwe, że na granicy wszechświata znajdują
odpowiedzi, wzory na obraz i podobieństwo. nieoczywistym jest wspinanie
do wnętrza ziemi, poszukiwanie nieodkrytego pociąga. mrowienie pod skórą
budzi instynkty. w uśpieniu, głęboko kryją się
znaki poprzednich wcieleń.
oddziaływanie między ciałami nie jest już tylko prawem Newtona,
pojęłaś. teraz dostrzegasz struktury w przeszłości. środek nie znajduje się w sercu
ziemi. noszę w nim ślady dorastania,
dlatego czasem przytulam małą dziewczynkę, pytam
dokąd wędrujesz?
Kamila Gołębiowska - Urodziła się i wychowała w Otwocku. Obecnie mieszka w Warszawie, gdzie podjęła pracę zawodową, która niewiele ma wspólnego z poezją, więcej z prozą życia. Od ośmiu lat jest redaktorem działu poezji na Portalu Pisarskim. Pisze z potrzeby porządkowania myśli. Jej dotychczasowy dorobek to zbiór pod tytułem Miejsce oraz publikacje na łamach „Koziegorynku” i „Szafy”.
IV
Anne Fremantle - Katedra w Mediolanie
Kościół już opustoszał. Wszyscy wierni wyszli.
Nieskończoność została, by zapełniać przestrzeń
Pomiędzy kolumnami. Wieczna lampka płonie
Samotnie, obawiając się odkryć oblicza
Ludzi sportretowanych na świętych obrazach.
Z krzyża spogląda na dół Ten, co zawsze patrzy
Z tego miejsca, sam jednak niezauważany.
Przełożył: Wiktor Jarosław Darasz
Anne-Marie Fremantle (Huth Jackson) - angielska pisarka , poetka oraz tłumaczka, ur. 1909 zm. 2002. Opublikowała około 30 książek i dosłownie tysiące artykułów.
Wiktor Jarosław Darasz, ur. 1975 – polski tłumacz literatury pięknej, zwłaszcza poezji. Z wykształcenia jest bohemistą. Przekładem literacki zajmuje się od dwudziestu lat. Tłumaczy głównie z czeskiego i angielskiego. Publikował w Przekładańcu i Frazie. Przełożył około pięciuset wierszy i epigramatów.
V
Katarzyna Zwolska-Płusa - mosty
jezu, jaki ty masz głos. jak przesypywane z ręki
do ręki metalowe gwiazdki. takie rzeczy dzieją się
tylko w obi, gdy dotykam zakrętek do śrubek
albo miękkich wałków do malowania ścian.
nie, to się nie dzieje.
kiedy dzieje się w osobnych życiach i województwach,
przy jednoczesnym posiadaniu żon, dzieci, rodziców
kruchych jak styropianowe rozety.
a jeśli? a jeśli ktoś zapyta co wy tu robicie?
bezustannie, w cudzych głowach -
czy odpowiesz: budujemy mosty?
Katarzyna Zwolska-Płusa, urodzona 12 lutego 1986 roku. Zajmuje się poezją i prozą. W 2017 roku została finalistką Pracowni Po Debiucie Biura Literackiego za tom opowiadań „Magnolie”. Wielokrotnie wyróżniona i nagrodzona w konkursach poetyckich (między innymi w Turnieju Jednego wiersza im. Barbary Dziekańskiej, Konkursie Poetyckim im. Dionizego Maliszewskiego). Publikuje wiersze i prozę w prasie literackiej, między innymi w „Dwutygodniku”, „Migotaniach”, „Fabulariach”, „Szafie”, „Helikopterze”. Pracuje jako tutorka, nauczycielka języka polskiego, etyki, prowadząc również zajęcia literacko-dziennikarskie w Zespole Szkół Artystycznych i Akademicich ALA w Częstochowie. Jest również asystentką profesora na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym im. Jana Długosza w Częstochowie w Zakładzie Kulturoznawstwa. Zadebiutowała tomem poetyckim "Cud i Anomalia" w roku 2017. Mieszka w Częstochowie.
Redaktorka Babińca Literackiego.
VI
Marianna Kijanowska – ***
On po prostu nie wyłącza nigdy światła
Perkusyjne pałki palców
Na poduszce na prześcieradle
I takie błony bębenkowe
Co cały czas zsuwają się gdzieś w dół
Jak twarz wbita w kołdrę
Cicho cicho jak gwoździk siedzi
Gdzie go posadzono
Rodzinny grobowiec
Łóżko
I parapet
Będzie znów kupował mi
Suknię suknię bieliznę
A na gardle zamek
I na sukni zamek
Na bieliźnie zamek
Na bransoletce zamek
Mówi że zamilkł na amen
Białe ściany amok
Dziesięć dni ani słowa
Metalowymi obręczami
Naciągnięta skóra
Podcięte ścięgna
W śluzowce
Wycięty otwór
Dla ruchu powietrza
I drugi do seksu
Z ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
Marianna Kijanowska (1973) – poetka i tłumaczka. Urodziła się w Żółkwi, mieszka we Lwowie. Jest absolwentką filologii ukraińskiej Uniwersytetu Lwowskiego.
Aneta Kamińska (ur. 1976) - polska poetka oraz tłumaczka nowej literatury ukraińskiej.
Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/531844530538747/?type=3&theater
VII
Julia Niedziejko
piszę na kolanie. jest upał, w ogrodzie szczeka pies. sok z arbuza
cieknie na nogi. przyklejam pestki do okna. niespodziewanie
wyszedł mi kształt ryby. moja siostra płacze – nic już nie
zostało. mówię zjedz pestki chociaż wiem że nie lubi ryb pod
żadną postacią. kiedyś połknęła ość i wymiotowała całą noc.
chwaliła się że była w szpitalu i dostała kroplówkę chociaż to
nie była prawda. sama zjedz pestki skoro jesteś taka mądra.
nie jestem. próbuję i wypluwam. smakuje jak jezioro. bojkotuję
pomysł posiadania rodzeństwa i usuwam siostrę ze szczekania
psa. jest mi gorąco. pluję pestkami w szybę żeby się zamknął.
chyba skończyła mu się woda. mi skończył się arbuz. mama
mówi że skoro przestałam jeść mam wrócić do akwarium bo się
zapowietrzę i umrę.
wyciągnęli ze mnie ość. przestałam być rybą.
Julia Niedziejko ‒ ur. 1993 r., laureatka 5. Ogólnopolskiego Konkursu na Tomik Wierszy "Duży Format", w kategorii "przed debiutem", nominowana do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej "Silesius" 2018 w kategorii "Debiut roku", swoją pierwszą książkę poetycką pt. "Niebieska godzina" napisała w Budapeszcie, obecnie mieszka w Poznaniu, z którego pochodzi.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
Redakcja Babińca Literackiego zaprasza!
Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy! Po dłuższej przerwie w blogowaniu, przedstawiamy Państwu obecny skład redakcji Babińca Literackiego...
 
- 
Pewnie, że boli, gdy pękają pąki. Bo czemuż by wiosna się wahała? Czemuż by nasza tęsknota gorąca miała pozostać gorzko-zmarzło-biała? Łuska...
- 
Blask ma w oczach, ale gorzkie usta. Serce, rzekłbyś, otwarte, ale kochać nie umie. Dzisiaj oświadcza przyjaźń, jutro jej zaprzeczy... Nieró...







 






































