Mirahina, Bašić, Kasica-Kołomyjska, Ní Chuilleanáin, Miłek, Doshi, Szczepańska

I

Agnieszka Mirahina

Kilometro

jestem niewidoma kartkuję własne myśli
jestem zmęczona
pozwólcie opaść na dno łagodnie jak kamień który nie szuka draki
odpocząć w cieniu uśmiechu
już raz prowadzono mnie na rzeź
odcinacie światło zabierzcie też wodę
nie odróżniam miasta w skrętach kiszek bez światła
psy szczekają karawana ‒ niedobrze zewsząd tylko alarm
skatowano mnie żeby pogrzebać śród złączy
panowie ostrożnie ‒ jestem chora szkło
chwieję się mój boże wagoniku
nie wiem dokładnie z której strony padł strzał
później się przekartkuje
na kolanie na stacji metra
na metrze kilometra
podnoszę nogi wysoko żeby krew mi spłynęła z najwyższej
góry do głowy w największy dół
jeszcze z czasów gdy sypano tam gromy
dziś instalacje biegną mi naprzeciw a ja nie jestem w
stanie o własnych siłach przejść kanałami zwlec się z łóżka
świt na górze tak bardzo przereklamowany
całkiem prześwietlony
boję się zsypy są pełne nowinek ze wschodu

// Wiersz pochodzi z tomu „Do rozpuku”, będącego jedną z nagród w II Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim Babińca Literackiego.



Agnieszka Mirahina (1985), absolwentka filologii rosyjskiej i polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Opublikowała książki poetyckie „Radiowidmo” (2009), „Do rozpuku” (2010) oraz „Widmowy refren” (2015).

II

Adisa Bašić ‒ Sarajewski sen

Odkryłam lek, który uratuje człowieczeństwo.
Wysiłek nagrodzono Noblem. Mama oglądała wręczenie nagrody.
Bardzo wymachiwałam rękoma w czasie przemowy.

Dzwoni telefon. Gratulacje od przyjaciół.
Dumni. Pięknie wyglądałam na wręczeniu nagrody. Wymachiwanie rękoma na pewno była skutkiem poddenerwowania.

Koledzy też oglądali. Gratulują.
Wyjazd był słusznym rozwiązaniem, warunki u nas nie są najlepsze.
Tylko nie wiadomo dlaczego żywo gestykulowałam.

Dzwonią krewni. Sąsiedzi. Nawet ci
z którymi nie rozmawiam od lat.
Wszyscy gratulują, dumni. I wspominają o rękach.

Wstydzę się. Gdybym tak mogła
cofnąć czas. Naprawić błąd.
Nie wymachiwać nerwowo rękoma. Nie kompromitować się.

Nie pojawić się na wręczeniu nagrody. Wymyślić odpowiednie kłamstwo.
Nie wygłosić przemowy. Usprawiedliwić się na czas.
Nie wyjechać. Nie osiągnąć sukcesu.

Nie odkryć leku.

Przełożyła Agnieszka Łasek



Adisa Bašić, ur. 1979 w Sarajewie. Poetka, eseistka, pisarka i dziennikarka, z wykształcenia literaturoznawca i bibliotekarka (licencjat), specjalistka od praw człowieka i demokracji (magisterium). Pracuje w Instytucie literatury porównawczej i bibliotekarstwa na Uniwersytecie w Sarajewie. Pisze doktorat z literatury na Uniwersytecie w Grazu. Wydała cztery tomiki poezji: Havine rečenice (‘Zdania Ewy’ 1999), Trauma market (‘Market trauma’ 2004), Promotivni spot za moju domovinu (‘Spot promocyjny mojej ojczyzny’ 2011) i Motel neznaih junaka (‘Motel nieznanych bohaterów’ 2014). Jej wiersze były tłumaczone m.in. na język angielski, niemiecki, turecki, polski, słoweński.

Agnieszka Łasek ‒ Ukończyła filologię serbską i chorwacką (Poznań) oraz studia podyplomowe z literatury serbskiej (Nowy Sad). Interesuje się folklorem południowosłowiańskim. Tłumaczy z języka serbskiego, chorwackiego i bośniackiego, niedługo pewnie również z czarnogórskiego. Od czasu do czasu tłumaczy także z polskiego.

źródło: http://kwartalnik-pobocza.pl

Śladem poetki w Babińcu Literackim:
https://www.facebook.com/literackibabiniec/photos/a.320315781691624/494445120945355/?type=3&theater

III

Barbara Kasica-Kołomyjska – piąty dzień umierania

zmieniłam jej wodę
tak
westchnęła

trzeciego dnia
szepnęła
nareszcie

czwartego dnia
jakby się szykowała
do lotu
albo
miłości

piątego dnia
była piękna


Barbara Kasica-Kołomyjska, urodzona w Tucholi, 25 lutego 1950 – poetka, nauczycielka języka polskiego, bibliotekarka. Laureatka konkursów poetyckich. Autorka książki poetyckiej „Tańcząc na wierzchołkach drzew”.

IV

Eiléan Ní Chuilleanáin –  Jakaś ręka, jakiś las

1.

Po trzech dniach muszę się umyć –
Wydłubuję cię spod paznokci
Niechętnie, czas bowiem usunie
Ślady, ich rozgałęzioną sekwencję,
Sztukę lewej i prawej dłoni.

Twoje pismo wije się na etykietach słoików,
Nazwy pulsują w kuchennej szafce,
Daty, które zaznaczyłeś w dzienniku, przychodzą, mijają.

2.

Mokre liście unoszą się w powietrzu, sypki
Popiół zagnieździł się pod drzewami w lesie,
Do którego tej zimy nie możemy wstąpić.
Strumień kłębi się i grzechocze,
Myśliwi strzelają śrutem –
Ptaki wzlatują w niebo i rozsypują się.

Noszę twój kształt
Niczym koszulę z płomieni;
W moich włosach zaległy się cienie.

Przełożył Jerzy Jarniewicz



Eiléan Ní Chuilleanáin – Urodzona na południu Irlandii, w miejscowości Cork w 1942 r. Jedna z najwybitniejszych poetek irlandzkich swojego pokolenia. Do 2011 roku była profesorem literatury angielskiej w Trinity College w Dublinie. Obecnie na emeryturze. Lauretka wielu nagród. Wydała jedenaście tomów poezji. Wraz z mężem założyła i redagowała pismo literackie „Cyphers”. Tłumaczy literaturę z języka gaelickiego, anglosaksońskiego, włoskiego i rumuńskiego.

Jerzy Jarniewicz – Urodzony 4 maja 1958 roku w Łowiczu. Poeta, tłumacz, krytyk. W 1982 r. ukończył anglistykę na Uniwersytecie Łódzkim, w 1984 r. filozofię. Autor trzynastu książek poetyckich i licznych przekładów literatury zagranicznej oraz książek krytycznoliterackich. Od 1994 r. redaktor „Literatury na Świecie”. Współpracuje z „Gazetą Wyborczą”, „Tygodnikiem Powszechnym” i „Tyglem Kultury”. Mieszka w Łodzi.

Źródło: - Sześć poetek irlandzkich, Biuro Literackie, Wrocław 2012.

V

Anna Miłek

#drugikonkursbabińca
#konkursowypiątek

futerał

Swoją skłonność do nałogów wyssałeś z mlekiem matki
Ona była pierwszym uzależnieniem. Chłopcy znacznie
częściej krzyczą z płaczem – mama, gdy tylko zorientują się,
że zostali sami

Opuszczają jej ciepły pokrowiec i od razu czują zagrożenie
Dojrzewają tylko po to, by znaleźć nową pochwę
Wchodzą w nią i na powrót dziecinnieją. Rzadko trafiają
za pierwszym razem

Ich dorastanie ma charakter cykliczny. Dojrzewają – dziecinnieją
dojrzewają – dziecinnieją, dojrzewają i wreszcie dochodzą
do wniosku, że w końcu są bezpieczni. A my rozchylamy
szerzej ramiona

by wpuścić ich jak najbliżej, aż szczelnie wypełnią
nasze macierzyństwo. Godzimy się pełnić funkcję futerału
dopóki trafiają w punkt.



Anna Miłek – aktorka, pedagog, obecnie studiuje Wiedzę o Teatrze w warszawskiej Akademii Teatralnej, pochodzi z Kielc, lubi Chaplina, Hanocha Levina, nie przeklina gdy nie musi, czasem śpiewa, czasem pisze, laureatka „Srebrnej Szyszki” oraz konkursu „Czarno Na Białym.”

VI

Tishani Doshi – Oda do Patricka Swayze

Miałam czternaście lat i chciałam cię pochłonąć,
z tą twoją nosową wymową, dumnym krokiem, czarnymi spodniami
na doskonałym, proletariackim tyłku. Chciałam faceta
takiego, jak ty, by wparował do miasta i nauczył mnie
jak fruwać w wodzie. Nie chciałam
być jakąś małą. I chciałam być twoją małą.
Chciałam się zemścić. Chciałam pozwać swoje piersi do sądu
za to, że nie sprostały oczekiwaniom. Chciałam, by Jennifer Grey
spotkał marny koniec i żeby nie miała romansu
z duchem. Gdy miałam czternaście lat, wierzyłam, że urodziłeś
słowo „nadnaturalny”, i gdy matka przyszła
któregoś dnia do domu wymachując butem i mówiąc
„Straciłam duszę na rzecz Towarzystwa Teozoficznego,”
miałam ochotę tańczyć nie oglądając się na nic, niczym podeszwa
tego buta. Chciałam być kamykiem wbitym w miękkość
twojej pięty. Zaklinać konie i mieszkać na ranczu
w Teksasie i kochać po wieki wieków swoją blondwłosą żonę, mieć
zmarszczki koło oczu i przeżyć chociaż jedno
cholerne lato, w trakcie którego mogłabym być jak wiatr –
ponętna, nieskrępowana i utytłana. I dopiero
gdy znalazłam własnego Johnny’ego (a potem się go pozbyłam),
dopiero wczoraj, gdy uratowałam płaskonosa
przed krukami na plaży, gdy wcisnął
swoje złamane skrzydło w porcelanę moich żeber,
dopiero gdy postawiłam go na brzegu
kanału, gdzie zapadł się w długie, cierpliwe
zadanie umierania, dopiero wtedy sobie uświadomiłam,
że najbardziej chciałam, by przytulił mnie ktoś zdecydowany
mnie ocalić, ktoś, do kogo mogłabym przywrzeć
swoją nierozkwitniętą piersią, kto by mi zaoferował
nie tylko najlepszą zabawę na świecie, ale kto by wyszarpał
kawały swej żółknącej trzustki,
i powiedział: „Masz, mała, jedz.”

Z tomu Girls Are Coming Out of the Woods (Bloodaxe Books, 2018)
Przekłożyła Anna Błasiak

Tishani Doshi – poetka i tancerka o walijsko-gudżarackich korzeniach. Girls Are Coming Out of the Woods (Bloodaxe Books, 2018) to trzecia kolekcja wierszy Tishani, po Everything Belongs Elsewhere (Bloodaxe Books, 2012) oraz Countries of the Body (Aark Arts, 2006), za którą otrzymała nagrodę Forward Prize za najlepszy debiut poetycki. Jest też autorką powieści Poszukiwacze szczęścia (Świat Książki, 2012). Przez wiele lat współpracowała z legendarną choreografką Chandralekhą.

VII

Barbara Szczepańska

***

to nie jest epoka spokojnych
ogrodników powolnych księgowych
gadatliwych sklepikarzy i leniwych
barmanów

ocieramy się czasem
atawistycznie o siebie
ale szybko bez zbędnych czułości

przyciskiem pilota przenosimy się
w odległe rejony galaktyki
nasze dusze dawno opuściły
ciała chociaż udaje się je

dokładnie zlokalizować zwłaszcza
nocą kiedy na monitorach
pulsują światłem

odbitym

// z tomu „miłość i inne okoliczności łagodzące” (Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu, Rzeszów 2017)



Barbara Szczepańska "Judyta" (Barbara Szczepańska-Herman) - urodzona w Krakowie - poetka, prozaiczka, dramatopisarka i piosenkarka, autorka i wykonawczyni własnych tekstów piosenek, absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej i Podyplomowego Studium Logopedii na Uniwersytecie Pedagogicznym, laureatka wielu ogólnopolskich nagród poetyckich i II nagrody w Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki Autorskiej w Warszawie OPPA.

fot. Stowarzyszenie Pisarzy Polskich

Komentarze