niedziela, 24 lutego 2019

Buliżańska, Harvey, Kacperowska, Novakovic, Fetlińska, Astafjewa, Ka.Klakla

I
Martyna Buliżańska ‒ go home, polish (X)

nie chce mi się gadać, ale lubię smutnych ludzi. ścisk w metrze zdaje się
przeszkadzać tylko mi.
przede mną mężczyzna, wymięty i piękny. sztuczne światło metra
 sprawia, że z cienia jego rzęs
mogę czytać coś, co każe mi powiedzieć

everything’s gonna be alright, ale nie mówię, bo nie chce mi się gadać,
a on ma słuchawki na
uszach. pewnie też nie chce. myślę, że to piękna chwila i że mogłabym
zrobić zdjęcie, a potem
dostać w mordę. wysiadamy na tej samej stacji, obwód zamknięty.
chwilę patrzę, patrzymy. nie
chce nam się gadać.

*

Martyna Buliżańska ‒ autorka dwóch tomów poetyckich ("moja jest ta ziemia, Biuro Literackie, 2013, "wizyjna", Biuro Literackie,2017). Laureatka Nagrody Poetyckiej Silesius 2014 w kategorii Debiut Roku. Uczestniczka Międzynarodowych Dni Poezji w Rydze. Publikowała m.in w czasopismach "Mayday Magazine", "Poetry Wales", "Past Simple", "Vozduch", "Nowaja Polsza", "Inter-. Litratura-Krytyka-Kultura", "KONTENT", "Wakat". Jej wiersze tłumaczone były na języki: angielski, rosyjski, litewski, łotewski i grecki.

II
PJ Harvey ‒Dworzec kolejowy

Gdzie oni się podziali?
Nikt tego nie wie

Nie wie cygańska matka
ani dziecko goniące kurę

nie wiedzą trzej policjanci
w barze, którzy nagle milkną

nie wie chłopak
wywijający koziołki na chodniku

nie wie roztyty ochroniarz
który już podnosi głos

i czerwoną koszulę
żeby pokazać swoje blizny

*
Młody mężczyzna w wytartych dżinsach
biegnie po torach

Wagony towarowe stoją w równym rzędzie
ich drzwi pokrywa rdza

czarne wnętrza
cuchną uryną

Cherlawy rządek stokrotek toruje sobie drogę
przez pęknięcie w płycie peronu pierwszego

Przełożył Sławomir Kuźnicki

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, zbliżenie i na zewnątrz
PJ Harvey - brytyjska kompozytorka, multiinstrumentalistka i piosenkarka rockowa; również poetka i pisarka. W latach 2011-2014 razem z amerykańskim fotografem Seamusem Murphy'm odbyła szereg podróży do Kosowa, Afganistanu i Waszyngtonu. Ich pokłosiem jest płya "The Hope Six Demolition Project" (2016) oraz książka "The Hollow of the Hand [Wnętrze dłoni] (2015), zawierająca jej debiutanckie wiersze i zdjęcia Murphy'ego. Niniejsze wiersze pochodzą właśnie z tego tomu, a konkretnie z jej części kosowskiej.
fot. Seamus Murphy
Sławomir Kuźnicki - poeta, krytyk literacki i muzyczny, tłumacz, adiunkt w Instytucie Filologii Angielskiej Uniwersytetu Opolskiego; autor monografii Margaret Atwood’s Dystopian Fiction: Fire Is Being Eaten (2017) oraz czterech tomów poetyckich: Już nie zielone (2002), Drzwi przez głowę (2003), Geometria wody (2010) i Kontury (2018).

III
Dagmara Kacperowska ‒ Dziupla

Odbiegam od rzeczywistości.
Nie ścielę łóżka. Brudne naczynia
zostawiam. Zeschnięte kwiaty
obrosły kurzem jak szronem.
A może odwrotnie? Nie wiem.
Już nie pamiętam smaku
truskawek i wina.
Zakładam odświętną sukienkę.
Maluję czerwienią policzki
i usta. Blade czoło zakrywam
włosami. Trochę tu ciasno
i ciemno jak w dziupli.
Od miesiąca z nikim nie rozmawiam.
Gadam sama do siebie, albo
tak mi się tylko wydaje.

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, tekst
Dagmara Kacperowska – z wykształcenia pedagog, z zawodu muzealnik, z potrzeby ducha poetka. Publikacje w wielu magazynach literackich w kraju i za granicą. W styczniu 2018
ukazał się debiutancki tomik zatytułowany "martwy sezon", wydany przez poznańskie wydawnictwo Fundacja Otwarta Na Twórczość. Kilkukrotnie nagradzana w konkursach poetyckich. Mieszka w Kłodzku na Dolnym Śląsku.

IV
Antonija Novakovic * * *

najchętniej bym ci teraz wymieniła wszystkie rzeczy, które leżą
wokół mnie na podłodze, to dało by ci
rzeczywisty obraz,
lecz za bardzo jestem leniwa i boję się,
że pomyślisz, jaka jestem biedna, jak bardzo brak mi
fantazji
co za bałagan
ogarniają mnie nagłe i nieskuteczne myśli o śmierci
te, od których rośnie przesadne milczenie
podobne do metalowego kagańca
te, które konfrontują cię gdy niebo
przełyka kość gdy dziecko
pośrodku tkalczyczewskiej* wejdzie do pudełka i wyjdzie
z niego jak pies
wiem, powtarzam się,
ale niektórych scen nigdy dosyć, myślałam,
może chciałbyś wiedzieć, że w drodze powrotnej
byłam jedynym pasażerem w autobusie i że mnie kierowca
na postoju poczęstował kawą
niesamowite z jaką szybkością człowiek
zapomina gdy zamknie oczy
i wsłucha się w ten młoteczek z wewnątrz jak
uderza o kamień
coraz to bardziej głodny coraz to delikatniejszy
i wtedy widzisz dopiero kto to jest
*) Ul. Tkalčićeva - ulica w centrum Zagrzebia

Przełożył Łukasz Szopa

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary przeciwsłoneczne i zbliżenie
Antonija Novaković, urodzona w 1979 w Zagrzebiu, gdzie i nadal mieszka i pracuje. Za manuskrypt debiutanckiego tomiku wierszy "Lako mi je biti lošija" ("Łatwo mi być gorsza") otrzymała nagrodę "Goran za mlade pjesnike" (2008) i nagrodę "Mostovi Struge" 2008.
Łukasz Szopa, ur. 1973 w Tychach. Mieszka w Berlinie i Włosieniu. Poeta, prozaik i tłumacz pomiędzy polskim, niemieckim, i jugosłowiańskim. W latach 1997-1999 w Bośni-Hercegownie, gdzie założył min. pismo literackie „Album” (Sarajewo) oraz współinicjator pisma literackiego „Kolaps” (Mostar). Publikował w Polsce, Austrii, Bośni i Hercegowinie, Chorwacji, Danii, Serbii i Czarnogórze, oraz w antologiach liryki (Polska, Austria). Opublikował zbióry poezji „Roadmovie” (Kartki, Białystok 2000) oraz wspólnie z Mehmedem Begićem „Film” (Alternativni Institut, Mostar, 2001).

źródło: Kwartalnik Pobocza

V
Katarzyna Fetlińska – Nighthawks, 1942

Cokolwiek powiem, będzie na mnie czekał jakiś wolny
pokój, marmurowe gołębie przycupnięte na skałach
kamienic; sen z głową wsuniętą pod skrzydło, nocna
opływowość cygar i narożnych obietnic. Zamrożone

światła i my – jak groch o ścianę: le pigeon aux petits
pois. Odetnę z chrzęstem skrzydła okiennic, szyjki
imbryków i udka foteli, a ty weźmiesz na ząb nasz-
pikowaną morelowo pierś. Dla nas najgorsze nie są

szczury ani pięćdziesiąty rodzaj śmierci, lecz sens:
wyprzedzany, wyprzedzany wrak. Jutro przyjadę do domu,
wybrawszy z gniazd ciszę; a matka potłucze o kant, usmaży
pisklęta (na maśle) i wygarnie mi w twarz: ech, trzeba

kielich żółci wychylić do dna; daj dzioba, środek lata, a ty
znów na butach przyniosłaś śnieg. Maluję jastrzębi profil
i myślę: grzech. Moich płócien i tak nikt nie ogląda, nic nie
zostanie – po mnie – dudka w skórze, zasuszony na półmisku

cień.

/ wiersz pochodzi z tomu „Glossolalia” (Biuro Literackie, Wrocław 2012)

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Katarzyna Fetlińska - ur. 1991 w Ciechanowie. W 2011 roku została laureatką projektu „Połów. Poetyckie debiuty”. Autorka tomów poetyckich „Glossolalia” (2012) oraz „Sekstaśmy” (2015), wydanych nakładem Biura Literackiego. Ukończyła filologię angielską na Uniwersytecie Warszawskim. Jej wiersze były tłumaczone na niemiecki, czeski oraz litewski. Mieszka w Warszawie.

Fot. Filip Zawada.

VI
Natalia Astafjewa * * *

O, Boże, Boże, życie minęło.
Tak mało radości doznałam
od życia. Miodu nie pijałam,
na uczty do stołów biesiadnych
nie siadałam. Na stypy jedynie.
Tak mało dni w swojej ojczyźnie,
w rodzinnej Warszawie przeżyłam.

Za Bug, za gorzką miedzę
raz co dwa lata przybywam
jedynie jak pielgrzym
w kraj swój polski.
Nie budzę pamięci dzieciństwa
i nie na Pragę przychodzę,
kiedy przyjeżdżam – lecz na Powązki.
Z rosyjskiego przełożył Jan Orłowski

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Rosyjsko-polska poetka Natalia Astafjewa urodziła się w roku 1922 w Warszawie, zmarła 3 grudnia 2016 roku w Moskwie.Tłumaczka poezji polskiej, m.in Poświatowskiej, Świrszczyńskiej, Iłłakowiczówny, Hartwig, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Kozioł, Kamieńskiej Lipskiej.

VII
Ka.Klakla – Kije

ależ była impreza
nareszcie mogliśmy twarzą w twarz
poplotkować
zdrowie jubilatki po raz pierwszy
obgadać
a kto z nami nie wypije
tego we dwa kije
we dwa albo i więcej
w górę serca sto lat
nareszcie możemy podzielić się naszą nienawiścią
i zgorzknieniem chlebem powszednim
a nazbierało się tego
dawnośmy się nie widzieli
przecież tyle przeżyliśmy
do czego to dochodzi
zdrówko gospodyni
przecież tyle już przeżyliśmy
że o życiu wiemy wszystko
szczególnie o cudzym
unosi nas rozpiera
nasz głos
pij pij będziesz łatwiejsza
upajają epitety
podniecają metafory i porównania
jak kurwa dzieciorób pojebani
rozkłada nogi przed każdym
paczłork chore nienormalne pedały
pierdoli się na okrągło wstyd
daje dupy na prawo i lewo

ach
ileż siły dają nam
szczere i energiczne przytakiwania
przyjaciół
będziemy mogli teraz stawić czoła
rzeczywistości

musimy się częściej widywać

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, noc
Od autorki:
Miasto urodzenia przypadkowe - Kraków. A mogła być Szwecja, Afganistan albo inne szczęśliwe lub przeklęte miejsce. Nawet stajenka.
Studia magisterskie i doktoranckie na Wydziale Architektury PK w celu zdobycia zawodu, którego nie wykonuję. Studia pedagogiczne nauczyciel przedmiotów technicznych rysunku, plastyki, fotografii, w szkołach ponadpodstawowych - tych zawodów też nie wykonuję. Obecnie uczestniczę w SLA UJ, o przydatności nabywanych tam umiejętności nie mogę jeszcze nic powiedzieć.
Uprawiam ekoprojektowanie ciasnych wnętrz, samorosnących ogrodów dla leniwych, malarstwo nałogowe, rysunek sporadyczny, linoryt okazjonalny, projektowanie graficzne, fotografię jako ekspresję emocji i pisanie jako sposób myślenia i opowiadania.
Interesuje mnie sztuka, która zajmuje się nie samym pięknem, lecz tym, co znajduje się pod jego podszewką. A to najczęściej jest przemoc - jawna i ukryta, w dobrej i złej wierze, bezpośrednia i zadawana różnymi narzędziami - czynem, pieniądzem, strojem, rytuałem, a także słowem i opisem rzeczywistości. Ważni są Ci, którzy są słabsi, odrzuceni i wykorzystywani; to, co jest marginesem, odpadem i śmieciem. I wszystko to, co zalega na pograniczach.

Co do info o mnie:
Posługuję się wyłącznie skróconą wersją imienia i nazwiskiem. Czasem pseudonimem. Lubię korzystać z niejednoznaczności rodzajowej czasu teraźniejszego, stąd taka a nie inna forma notki.



niedziela, 17 lutego 2019

Morrissey, Stempel, Tomys, Osiecka, Kraus, Szczepańska, Plath

I
Sinéad Morrissey

WEDŁUG KAPUŚCIŃSKIEGO CIENIE NA SYBERII

Stoją wyprostowane —
nie rzuca ich słońce, ale zamrożony oddech:

oddychamy
i spowija nas zarys naszej sylwetki,

a kiedy odchodzimy,
ten zarys trwa w zawieszeniu, nieprzywiązany

do naszych łydek
tak jak słoneczne cienie. Był tam chłopiec —

wymyślnie ubrany
na arktyczne mrozy, jak rodzinny kryształ

owinięty w bąbelkową folię —
ale znikł w portyku

samego siebie. Nawet Alicja,
ze swoją smykałką do znajdywania

pęknięć w politurze tego świata,
nie zostawiła tak subtelnej wizytówki.

*


Sinéad Morrissey (ur. 1972) jest poetką z Północnej Irlandii. Dzieciństwo spędziła w Belfaście. Studiowała, aż do doktoratu, na Trinity College w Dublinie. W 2014 roku jej piąty wybór wierszy, Parallax, zdobył nagrodę im. T.S.Eliota. Jej szósty tomik (2017), zatytułowany On Balance, zdobył Forward Poetry Prize for Poetry. Nad przetłumaczeniem go na język polski pracuje w tej chwili Magda Heydel. To będzie uczta. Znakomite wiersze w znakomitym tłumaczeniu.

Morrissey mieszkała przez pewien czas w Chinach i w Nowej Zelandii, a teraz dzieli swój czas pomiędzy Belfastem i Newcastle. Jest profesorem literatury na University of Newcastle.

Jest poetką o niesamowitej wyobraźni, która idzie w parze z erudycją i oczytaniem, a także z umiejętnością wplatania motywów literackich w nowe konteksty. Tak dzieje się właśnie w dzisiejszym wierszu w Babińcu, który łączy doświadczenie czytania relacji Kapuścińskiego z podróży po Syberii z zaskakującym odnośnikiem do Alicji z Krainy Czarów. Rezultatem jest wiersz magiczny.

Przygotował i przełożył Janusz Solarz.

II
Karina Stempel ‒ Gdzie

Ten świat wcale nie jest duży. Jedna droga
kamienie, kurz i ziemia. Zanim pokażę ci więcej
opowiem jeszcze, jak dymem z papierosa
stwarza się galaktykę
Tak ogranicza mnie sufit, tak ogranicza mnie próg
tego domu, w którym za czymś tęsknili
gdzie było tyle pytań, że przerosły sad
Tak, to właśnie jest niebo
konstelacja czajnika z gwizdkiem
mój gwizdek, teoria strun

/ wiersz podchodzi z Antologii Debiutów Poetyckich 2015 (K.I.T. Stowarzyszenie Żywych Poetów)

*

Karina Stempel ‒ laureatka 4. Ogólnopolskiego Konkursu Dużego Formatu (2016), którego owocem jest jej druga książka poetycka pt. Noc w Nome, oraz X Ogólnopolskiego Konkursu im. Kazimierza Ratonia (2015). Debiutowała Rokiem Drewnianego Konia (Wrocław 2015). Publikowała w czasopismach papierowych i wirtualnych (m.in. w „Helikopterze”, „Frazie”, „Kwartalniku Powiatu Olkuskiego” i „sZAFie”). Wiersze z Roku Drewnianego Konia ukazały się także w Przewodniku po zaminowanym terenie (Wrocław 2016).

III
Teresa Tomys

opiszę ci

moja twarz ma coraz więcej linii
geometria wyznacza jej wyraz
otulona w pamięć po oczy
wspomnieniami z dominacją cierpienia
na wypadek pytań
mam też piękno
moje usta lubią jasne słowa
ptak zamieszkuje serce
najchętniej dotykam jedwabiu i kwiatów
od dawna tak mam
jestem jak teatr ubogi w sztukę
kiedy bywam w twoich dłoniach
domkniętych na chwilę
wtedy
świat się uchyla
dzieje się czas

*

Teresa Tomys (1948) - urodzona w Świdwinie. Pisze poezję, maluje. Autorka czterech tomików z poezją i zdjęciami swoich prac. Publikuje na portalach truml.com, portal-pisarski i na Facebooku. Od 1981 roku mieszka we Wrześni.

IV
Agnieszka Osiecka - Jeżeli jest

Na naszą słabość i biedę,
niemotę serc i dusz.
Na to, że nas nie zabiorą
do lepszych gór i mórz.
Na czarnych myśli tłok,
na oczy pełne łez
lekarstwem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Na ludzką podłość i małość,
na oschły Boży chłód.
Na to, że nic się nie stało,
a zdarzyć miał się cud.
Na szary mysi strach,
bliźniego wrogi gest,
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Tu kukły ludźmi się bawią,
tu igra z nami czas.
Tu wielkie młyny nas trawią
i pył zostaje z nas.
Na to, że z pyłu pył
i za początkiem kres
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Na krajów nędzę i smutek,
na okazałość państw,
policję, kłamstwo i nudę,
potęgę małych draństw.
Na nocny serca ból,
że człowiek żył jak pies
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli miłość jest...

*

Fot. Agnieszka Osiecka, Budapeszt, 1966, fot. Lucjan Fogiel / Forum

V
Dagmara Kraus 

GALANT

gdyby casanova wiedział
że po niemiecku nazywa się neuhaus
nie byłby prawdopodobnie taki próżny
zatrudniłby się w pierwszej lepszej instytucji ubezpieczeniowej
w wieku dwudziestu lat założył rodzinę
jako kustosz czasu wolnego osiedlił się
na skraju friulskiego miasteczka
i zamknął na cztery spusty
wszystkie swoje romanse i ballady

gdyby neuhaus wiedział
że po włosku nazywa się casanova
zaraz by sobie coś uroił
opuścił żonę i dzieci
zawiesił na kołku zawód buchaltera
ujawnił się jako fetyszysta platform chopine i
specjalnie w tym celu przyciętym piórem kaligraficznym
zaczął prowadzić szczegółowy dziennik
swoich podbojów miłosnych

NOMEN EST OMEN

Przełożył: Ryszard Wojnakowski

*

Dagmara Kraus urodziła się w 1981 roku we Wrocławiu. W wieku siedmiu lat przyjechała do Niemiec, do tego czasu mówiła wyłącznie po polsku. Pisze teksty w języku niemieckim, poetka i tłumaczka, mieszka we Francji. (źródło:www.goethe.de)

Ryszard Wojnakowski – tłumacz i wydawca literatury niemieckojęzycznej. Studiował germanistykę i skandynawistykę na UJ. 1983-1993 redaktor WL. Od 1993 „wolny strzelec”. Liczne nagrody i wyróżnienia, w tym Nagroda im. Karla Dedeciusa za całokształt 2009. Ok. 120 publikacji książkowych, wśród nich kilkanaście tomów poezji (Mayröcker, Aichinger, Lavant, Ausländer) i dwie antologie.

VI

Barbara Szczepańska

***

Ona już wie

ona już wie wszystko na temat seksu
z kolegą z klasy przerabiała cały
materiał przed klasówką
na pamiątkę nakręciła nawet
krótki filmik komórką i zastanawia się
teraz czy nie wrzucić do facebooka
bo przecież ładnie wyszła

już pozbyła się uciążliwej
niewinności w której wychowywała
ją matka babcia i wszystkie
ciotki

siedzi teraz przy rodzinnym stole
i zdmuchuje trzynaście
urodzinowych świeczek
na torcie z masą waniliową

i jak dawniej zlizuje słodką
maź z talerzyka z niepojętą dotąd
dwuznacznością

// z tomu „miłość i inne okoliczności łagodzące” (Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu,
Rzeszów 2017)

*

Barbara Szczepańska "Judyta" (Barbara Szczepańska-Herman) - urodzona w Krakowie - poetka, prozaiczka, dramatopisarka i piosenkarka, autorka i wykonawczyni własnych tekstów piosenek, absolwentka Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej i Podyplomowego Studium Logopedii na Uniwersytecie Pedagogicznym, laureatka wielu ogólnopolskich nagród poetyckich i II nagrody w Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki Autorskiej w Warszawie OPPA.

fot. Stowarzyszenie Pisarzy Polskich

VII
Sylvia Plath – Jestem pionowa

Lecz chciałabym raczej być pozioma
Nie jestem drzewem zakorzenionym w ziemi,
Ssącym mineralne wody i macierzyńską miłość,
Abym każdego marca mogła rozbłysnąć liściem,
Nie jestem też tak piękna jak klomb ogrodowy,
By wzbudzać okrzyk zachwytu okazałą barwą
Bez świadomości, że wkrótce utracę swe płatki.
W porównaniu ze mną drzewo jest nieśmiertelne,
A główka kwiatu po prostu zadziwiająca.
A ja pożądam długowieczności drzewa i śmiałości kwiatu.

Dzisiejszej nocy, w bladym świetle gwiazd,
Drzewa i kwiaty rozsiewają świeże zapachy,
Przechadzam się między nimi, lecz mnie nie dostrzegają.
Myślę nieraz, że kiedy śpię,
To jestem do nich podobna,
Myśli gmatwają się.
To położenie jest dla mnie bardziej naturalne,
Gdyż mogę swobodnie rozmawiać z niebem,
A stanę się użyteczna, gdy położę się już na zawsze:
Wtedy drzewa będą mogły mnie dotknąć, a kwiaty znajdą dla mnie czas.

Przełożyła Teresa Truszkowska

Źródło: Sylwia Plath liryki najpiękniejsze, Aldo - Toruń 2008

*


Sylvia Plath (ur. 27 października 1932 w Jamaica Plain k. Bostonu, zm. 11 lutego 1963 w Londynie) – amerykańska poetka, pisarka i eseistka, zaliczana do grona tzw. poetów wyklętych. Współcześnie znana m.in. dzięki na poły autobiograficznej powieści Szklany klosz. Jej poezja należy do nurtu poezji konfesyjnej. Sylvia Plath jest przy tym jedną z czołowych postaci kierunku w literaturze lat 50. i 60. XX wieku, określanego mianem Konfesjonalistów.

Fot. Sylvia Plath (Photo: Getty)

niedziela, 10 lutego 2019

Pliszewska, Petit, Trojanowska, Parker, Zrajkowska-Bujak, Kay, Kapusta

I
Anna Piliszewska – puszka Pandory

głośno wyłam, gdy babka czesała mi włosy – czarne zęby
grzebienia szarpały i syczały, rosnąc
w nieskończoność; uciekałam, w ogrodzie,
gdzie mieszkała szeptucha, krety i moje koty, falował
gorzkawy chłód – dwumetrowe łopiany, bicze
pokrzyw i osty. w owym czasie, pamiętam,
sen miał barwę wrotyczy. lewitowałam bosa
nad gardzielą studni. faun

miał lokum w kurniku
– drżałam, kiedy wychodził; cyrklem
ostrego światła zakreślała się przestrzeń.

przybywali popatrzeć, szeroko stawiając stopy;
ciągnęli za sobą tłuste
cienie i miałką sól. w obcej mowie nazwali
miejsce. było inaczej – duszno
od ich ostrych zapachów i obcego powietrza.

puszka była ukryta w szczelinie;
w spróchniałym pniu – słyszałam grzechotania
i stłumione chichoty. odkąd
zwinęli w rulon żywą mapę ogrodu, czas się stał
linearny –

przedmioty
zachodzą rdzą; zaczynają krwawić.

/wiersz pochodzi z Antologii Poetów Polskich wyd. Pisarze.pl (2017)

*


Anna Piliszewska - pisarka, poetka, kulturoznawca. Absolwentka Akademii Ignatianum w Krakowie. Współredaktorka i współautorka monografii naukowej pt. Zwierzę - człowiek - Bóg ( WAM, Kraków 2017). Stypendystka Sapere Auso, stypendium przyznanego jej za szczególne osiągnięcia artystyczne w roku 2012. Jest autorką następujących książek poetyckich: Perszerony jesienne, MDK Wieliczka (2005), Prywatna korespondencja, Liberum Arbitrium (2005), Dziejba człowiecza, WOAK w Białymstoku (2010), Południe o barwie marengo, TAWA (2012), Gdy zamszowieje ligustr, Miejska i Powiatowa Biblioteka im. ST. Żeromskiego w Będzinie (2015), Z popiołu i pneumy, Miniatura (2016).

II
Pascale Petit – Trupi Kwiat

Niektórzy ludzie mają matki,
ja mam trupi kwiat,
jej bulwa tkwi mi w ziemi serca
gdzie zmagazynowane są wszelkie urazy,
wielkie i ciężkie.
Zawsze wiem, kiedy ma wybuchnąć,
bo smukliki
lądują mi wtedy na twarzy,
ścierwice kłębią mi się w ustach.
Z dnia na dzień kiełkuje mi
przez sklepienie czaszki,
i pnie się do nieba.
Budzi mnie zapach padliny.
Jedyny płatek
okalający jej gigantyczną kolbę,
jest obszerny jak suknia balowa,
z plisami czerwonymi jak mięso,
na zewnątrz zielony, jak ona sama kiedyś,
gdy samiec muchy śrubowej
zabrał ją na tańce –
jak otulające ją drapowania,
które opadły, gdy ojciec
rzucił ją twarzą na łóżko
odsłaniając haft piętna.
Niektórzy ludzie mają matki,
ja mam dziwadło olbrzymie,
z szeroką spódnicą pochwy kwiatostanowej,
która gnije aż zostanie tylko
czerwony kikut
z trującymi owocami.

Z tomu Mama Amazonica, Bloodaxe Books, 2017
Przełożyła Anna Błasiak

*Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, roślina, zbliżenie i na zewnątrz

Pascale Petit urodziła się w Paryżu, mieszka w Wielkiej Brytanii. Jej siódmy tom wierszy, Mama Amazonica (Bloodaxe Books, 2017) zdobył nagrodę RSL Ondaatje Prize w 2018 r. Poprzedni tom Fauverie (Seren, 2014), podobnie jak trzy wcześniejsze zbiory, był nominowany do nagrody T. S. Eliota, a pięć wierszy z tego tomu zdobyło nagrodę Manchester Poetry Prize w 2013 roku. Pascale dużo podróżuje, szczególnie w rejon Amazonki w Peru i Wenezueli. Tłumaczenia jej wierszy ukazały się w Meksyku, Chinach, Serbii i Francji. W 2015 roku otrzymała Cholmondeley Award, a tym roku wygrała Literature Matters Award przyznawaną przez Royal Society of Literature i została członkiem RSL.

Fot. Corpse Flower

III
Izabela Trojanowska – Końce i początki

Mijamy mawiała moja mądra babcia i chwilę później zapadała się
głęboko w milczenie, jak gdyby tylko ono mogło zatrzymać czas.
Przypominała wtedy pomnik i tylko bystre oczy świadczyły o życiu.
Śledziły klucz ptaków, żegnający jej dom

wdzięczną serpentyną, zliczały ilość sepii na ziemi,
w końcu zatrzymywały się na szybie, podążając uważnie za ścieżkami
kropel, giętkimi i miękkimi niczym koronkowe ściegi na serwecie,
która wciąż pamięta młodość jej palców. Mijała

jak jesienny rysunek na szkle. Wyrwana z kontemplacji czasu,
drżącymi rękami poprawiała siwy kok i nastawiała wodę na herbatę.
Patrzyła we mnie, uśmiechała się. Tak pięknie potrafiła
zaczynać kolejną teraźniejszość.

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary i zbliżenie
Izabela Trojanowska – ur. 1980, mieszkanka Podkarpacia. Prywatnie żona i mama, zawodowo prawnik. Laureatka ogólnopolskich konkursów poetyckich i autorka zbioru wierszy zatytułowanego „Akt” (2016).

IV
Dorothy Parker – Skarga

Miłość uleciała w przestrzeń.
Szkoda na to wiersza;
Ja poradzę sobie bez niej
I nie będę pierwsza.

Poszła tak jak przyszła Radość.
Byłam w gorszych matniach;
Będę żyła wciąż tak samo, —
Nie będę ostatnia.

Wykop dla mnie wąskie łoże,
Sczezła we mnie zawiść.
Nic już nie mam, jest mi gorzej,
Jak się teraz bawić?

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, siedzi i w budynku
Dorothy Parker (1893-1967) była instytucją na amerykańskiej scenie literackiej. Pisała wiersze, opowiadania, powieści i recenzje. Urodziła się w rodzinie Rotszyldów, ale miała dość nieszczęśliwe dzieciństwo. Jej matka jak i macocha umarły gdy była dzieckiem. Jej ulubiony wujek był jedną z ofiar zatonięcia Tytanika. Rok później umarł jej ojciec.
Dorothy sprzedała swój pierwszy wiersz, za 12 dolarów, redakcji Vanity Fair w 1914 roku. Rok później została redaktorką Vogue. W 1917 roku została krytykiem teatralnym na pełnym etacie w Vanity Fair.

Dwa lata później została członkiem założycielem Algonquin Round Table, luźnej grupy pisarzy, którzy spotykali się w restauracji w Algonquin Hotel w Nowym Jorku. Od razu przychodzą tu do głowy sławne stoliki literackie naszego dwudziestolecia międzywojennego, z tym w Ziemiańskiej na czele. Gwoli ciekawości, jednym z regularnych uczestników spotkań w Algonquin Hotel był jeden z braci Marx, Harpo.

Parker była wieloletnią redaktorką, od pierwszego numeru wydanego w 1925 roku, wpływowego tygodnika The New Yorker. Pojawiały się tam regularnie jej wiersze, opowiadania i recenzje. Jej pierwszy wybór wierszy ukazał się w 1926 roku i był niemalże natychmiastowym bestsellerem. Parker odbywała częste podróże do Europy i zaprzyjaźniła się z Ernestem Hemingwayem i F. Scottem Fitzgeraldem. Pomimo sukcesów i doskonałej renomy, często chwalona za błyskotliwość, Parker wpadała w depresje, piła i próbowała popełnić samobójstwo.

Mniej więcej w tym samym czasie, po procesie Sacco i Vanzetti, aktywistów związków zawodowych, Parker zgłosiła swój akces do partii socjalistycznej. Wiele lat później, w 1955 roku, w erze McCarthyzmu, wezwano ją do złożenia zeznań przed komisją Kongresu USA.

Na krótko przed śmiercią, do końca oddana ideałom sprawiedliwości społecznej, zapisała w testamencie, ze właścicielem jej spuścizny literackiej staje się Martin Luther King, który, na nieszczęście, został zamordowany kilka miesięcy później.

Wiersz przełożył i specjalnie dla Babińca Literackiego przygotował notkę o autorce Janusz Solarz.

V
Renata Zrajkowska-Bujak ‒ dziecko

wyrwało się ze mnie dziecko.
nie. to nie to że kolejne poronienie. nie krwawi podbrzusze
i nie kapie sól na przecięte krocze. nie słyszę też głosu lekarza:
te samorozpuszczalne kłębki szybko znikną. a i pani
nie będzie pamiętać. wiecznie.
pani...pani...pani... a we mnie dziecko jest przecież.
drugie.

nie rozumiesz.

mówisz: nasze dwa przenoszone szczęścia
śpią spokojnie z otwartymi buziami.
a ja wiem że łapią teraz motyle w siatkę z czapek i gwiazdy
nabijają w butelkę. potem wrzucą ją w ocean z autostrady.
w niej kartka z drukowanymi: gwiazdka z nieba dla każdego.
a dla mamy ta duża co się nazywa słońce.

dalej nie rozumiesz.

ja pamiętam że na parkingu. gdy ładowałeś kosz z zakupami.
między corn flakes a winem romantica. ono krzyknęło. uciekam.
i masz mnie nie gonić. już się w to nie bawię. nigdy.
nie zauważyłeś nawet kiedy wylało się ze mnie.
liczyłeś tylko na kalkulatorze ile dni jeszcze i jakie tu ceny.
i czy straty z dzisiaj mogą mieć wpływ na bilans w przyszły tydzień.

dziecka nie ma do tej pory. wypatruję ciągle.
mówię: zobacz. dojrzałam. mam rozłożyste biodra.
gdzie cieplej ci będzie. zamieszkaj we mnie.

a ono się śmieje i woła twoim głosem:
dorośnij w końcu.

*
Obraz może zawierać: 1 osoba
Renata Zrajkowska-Bujak (1972) ‒ poetka.

źródło: poezja.exe.pl

VI
Jackie Kay – Fotka

W tym świetle twoje usta otwierają się jak
czerwony kwiat; we włosach zimne ognie.
Przez naszą miłość dzieją się dziwne rzeczy.
Patrz, jak się zbliża ku nam tańczący jeleń
w świetle nad miastem. Obie wypowiemy to słowo.

W tym świetle cmentarz jest nawiedzony, piękny.
Złote drzewa strzegą kamieni niczym wierne psy.
Mogliby nas tu pogrzebać, mówimy nagle we dwie:
i wtedy sowa śpiewa swoją jedyną nutę
na dłoni w rękawiczce pewnego Irlandczyka.

[z tomu " Poetki z Wysp", Biuro Literackie i Instytut Kultury Miejskiej, Wrocław - Gdańsk 2015]

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, zbliżenie i na zewnątrz
Jackie Kay - ( ur. 1961 w Edynburgu) - szkocka poetka, prozaiczka i dramaturg. Jej ojcem jest Nigeryjczyk z plemienia Ibo. Jej biologiczna matka, Szkotka, zaraz po urodzeniu oddała córkę do adopcji.

Jerzy Jarniewicz - polski filolog angielski, profesor nauk humanistycznych (2015), poeta, krytyk literacki i tłumacz (głównie literatury anglojęzycznej, m.in. Jamesa Joyce'a, Philipa Rotha, Craiga Raine'a).

fot. Caroline Forbes

VI
Karolina Kapusta – chemia

tęsknię za moimi czarnymi
Boże
chcę móc się nie uczesać.

zbuntować
przeciw wszystkim reżimom odżywek tego świata
olejom arganowym organicznym i spożywczym
po równo
do sałatek i do włosów

jak dorosnę chcę znów
zostać zmokłą kurą

chcę przepłacić na szczotkę
zaspać do fryzjera
rozczochrać
olać wiatr
gubić wsuwki
tak
tak się wkurwiałam na gubienie wsuwek
tak się wkurwiałam na gubienie wsuwek
tak się wkurwiałam na te wkurwiające wsuwki

metalowe leżą teraz w pudełku w kwiatki pod łóżkiem
boję się że zardzewieją
że nie zdążę się wkurwić

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie i na zewnątrz

Karolina Kapusta – urodzona w Gliwicach, obecnie mieszka i studiuje we Wrocławiu.

niedziela, 3 lutego 2019

Alvi, Musz, Szymborska, Kruk, Rudowicz, Boyden, Zientara-Malewska

I
Moniza Alvi

Eine Kleine Nachtmusik

Według obrazu Dorothei Tanning

Możesz zamknąć drzwi, nawet
zaryglować powietrze, ale nie uda się
zatrzymać twoich córek w nocy.
Nie ma znaczenia ile mają lat:
trzy lub cztery, sześć albo siedem -
tornado rzuca je w dół ścieżki
i zniewala.
Gwiazdy błyszczą jak metal we włosach.
Ciemność doskonalsza niż tusz
sączy się w nocną bieliznę.
Jeśli podążysz za nimi ścieżką,
zmienisz się w kamień.

Późno po północy
wiatr wywiewa je z powrotem na korytarz
i odstawia na lądowisko
popękanej, zielonej farby.
Ich bluzki rozchylają się jak kotary
na płaskich, dziecięcych piersiach.

Twoje córki wrastają ogromnymi słonecznikami
w ciemność.
Ich włosy falują
bujnie jak cyprysy.

Przełożyła Wioletta Grzegorzewska

*

Moniza Alvi, ur. 2 lutego 1954 r, pakistańsko-brytyjska poetka i pisarka.

Jerzy Jarniewicz, ur. 4 maja 1958 w Łowiczu, polski filolog angielski, profesor nauk humanistycznych (2015), poeta, krytyk literacki i tłumacz (głównie literatury anglojęzycznej, m.in. Jamesa Joyce’a, Philipa Rotha, Craiga Raine’a).

Wioletta Grzegorzewska ‒ za granicą publikuje jako Wioletta Greg; autorka kilku tomów wierszy, dwóch mikropowieści: „Guguły” (Wołowiec 2014), „Stancje” (Warszawa 2017). Laureatka Tyskiej Zimy Poetyckiej, Złotej Sowy Polonii w Wiedniu, English Pen Award w Wielkiej Brytanii, finalistka nagród literackich: Nike, Gdynia, The Griffin Poetry Prize w Kanadzie, Nagrody im. Jana Michalskiego w Szwajcarii. W 2017 roku nominowana do Nagrody Bookera. Jej utwory były przekładane na angielski, hiszpański, kataloński, koreański, holenderski, niderlandzki, niemiecki, francuski, słowacki, walijski i włoski.

II
Anna Maria Musz – Miniatura na porcelanie

tam świt – rysa światła na dalekim brzegu
już pierwsze skrzydła porwały stąd ptaki
i krzyk się poniósł aż po próchno nieba
a w próchnie nieba kołysze się waga

wiodła na cmentarz droga niebieska
– droga zarosła – żyją wszyscy święci
siedzą przy stołach kręcą się po sieniach
a w próchnie nieba kołysze się waga

gdzieś twarde dłonie wyrabiają ciasto
głód niecierpliwy czeka na kres postu
– nieważne posty – sycę się przy tobie
a w próchnie nieba kołysze się waga

*

Anna Maria Musz (ur. 1988 r.) – debiutowała w 1999 roku na łamach młodzieżowego czasopisma „Nowe Twarze”, teksty poetyckie publikowała m.in. w „Autografie”, „Gazecie Kulturalnej”, „Latarni Morskiej”, „Metaforze”, „Migotaniach”, „Poezji dzisiaj”, czasopiśmie „Shyhta”, „Świętokrzyskim Kwartalniku Literackim”, „sZAFie”, Kwartalniku Kulturalnym „TygiEL”. Pisze także recenzje i eseje. Stale współpracuje z e-Dwutygodnikiem Literacko-Artystycznym Pisarze.pl. Autorka pięciu tomów wierszy: „Errata do trzech wymiarów” (Wydawnictwo Nowy Świat, 2010), „Odrastamy z kamienia” (Wydawnictwo Pisarze.pl, 2011), „Inkantacje” (wybór polsko-bułgarski, Wyd. Simolini'94, 2015), „Lot nad miastem” (Wyd. Zaułek Wydawniczy „Pomyłka”, 2016) oraz „Świetlny gąszcz” (seria poetycka Fundacji Arkona „44 wiersze” – Wydawnictwo Książkowe IBIS, 2018), a także książki krytycznoliterackiej „Poeta i przestrzeń. Sylwetka twórcza Stefana Jurkowskiego” (Oficyna Wydawnicza STON2, 2016). Laureatka Złotej Róży – Nagrody Literackiej im. Jarosława Zielińskiego za tom „Lot na miastem” (2017) oraz III nagrody w X Turnieju Jednego Wiersza „Wiosna poetów” organizowanym przez wrocławski oddział SPP. Jej wiersze tłumaczone były na języki: angielski, ukraiński, rosyjski i bułgarski.

III
Wisława Szymborska – Nienawiść

Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
Jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść.

Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równocześnie.
Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.

Religia nie religia -
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna -
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.

Ach, te inne uczucia -
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety?
Porywa tylko ona, która swoje wie.

Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ila dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.

Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piękno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.

Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.

Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
- ona jedna.

*

Wisława Szymborska, właśc. Maria Wisława Anna Szymborska (ur. 2 lipca 1923 na Prowencie, obecnie część Kórnika, zm. 1 lutego 2012 w Krakowie) – polska poetka, eseistka, krytyczka, tłumaczka, felietonistka; laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1996), członek założyciel Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (1989), członkini Polskiej Akademii Umiejętności (1995), odznaczona Orderem Orła Białego (2011).

Fot. Wisława Szymborska otrzymuje Order Orła Białego z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego (Kraków, 17 stycznia 2011) - Źródło Wikipedia.

IV
Hałyna Kruk – Rybeńka

Rybka – Tak! Dostałem od niej to imię.
Na wyłączność i własność. Nie chciała nic w zamian,
tylko pozbawioną innych balastów pierwotną świadomość,
że oto Ja – biały jak najbielsza sól tropikalnych mórz,
że wchodzę pod skórę, gniotę, kłuję, że uwieram.
I że nic mnie stamtąd nie wymaże.

Obiecywała – Tak! Będę pisać!
Potem przychodziły pocztówki z nieznanych światów.
Na pocztówkach ruiny. Albo egzotyczne przysmaki tamtejszej
kuchni. Nic ważniejszego, niż odrobina słów o tęsknocie.
Że już koniec podróży. Bo drży światełko.
Bo tunel. Bo żaden pociąg.

Rybeńka – Tak! Dała mi to imię.
I kilka słów mi jeszcze dała. Że bardzo chce mnie
znów sobą dotknąć. Pragnąłem bardziej. Z tego pragnienia
nauczyłem się czekać. Z tej cierpliwości nauczyłem się pływać.
Systematycznie poznawałem wszystkie przybrzeżne laguny.
Oswoiłem niejedną zatokę. Udomowiłem szelf.
Osierociłem piaszczystość brzegu.

Obiecywała – Tak! Tak! Doczekasz się.
Przecież wrócę. Dlatego nie mogłem nic przegapić.
Przestałem śnić, przestałem przymrużać oczy do słońca.
Pozwoliłem ostrej soli wejść pod powieki, gnieść, kłuć i uwierać.
Żadnego rozmawiania. Żadnego zbędnego oddychania.
Aż wreszcie stałem się rybą. Wtedy przyszła plażą.
I wyjęła mnie z wody.

z ukraińskiego przełożył: Piotr Mosoń

*

Hałyna Kruk (ur. 1974) – ukraińska poetka oraz tłumaczka literatury polskiej, rosyjskiej i białoruskiej. Urodziła się i mieszka we Lwowie. Autorka czterech tomików poetyckich.

V
Teresa Rudowicz

***

w mojej rodzinie nie było bohaterów
nie było też ofiar
jeśli ktoś umarł młodo
to albo za dużo pił
albo miał słabe serce
babka wychowała dwanaścioro dzieci
to jedyny przykład heroizmu
reszta wiodła proste życie
na marginesie historii
chciałabym
żeby tak zostało

*

Aneta Kolańczyk – kaliszanka od pokoleń. Autorka książek, artykułów i audycji radiowych dotyczących literatury i literatów Wielkopolski, a także piosenek i recenzji. Współtworzy, jako autorka tekstów, zespół Rozmark Cafe. Animatorka kultury, społeczniczka.
Pod pseudonimem Teresa Rudowicz wydała trzy książki poetyckie.

W listopadzie 2018 roku w Zaułku Wydawniczym Pomyłka ukazała się kolejna książka poetycka Teresy Rudowicz  pt. „In tenebris”.

VI
Jennifer Boyden

Coś na czym można się oprzeć

W kostnicy szukają jakiejś blizny
by nadać jej imię.

Nie ma tatuaży, śladów po oparzeniach, nie ma
niczego by ją nazwać. Jeden z nich mówi
do drugiego, Boże, tylko nie to,
jeszcze jedna niemowa.

Przydałaby się jej jakaś historia
rozpisana na ciele by ktoś się pojawił
i mógł do niej przyznać.

Nie jest dobrą rzeczą być
zupełnie bez skazy. Nie wystarczy to,
że się kochało ptaki, szczególnie

kiedy śpiewały tak posępnie, że zieleń
niemalże traciła swoją zieloność.

Gdyby tylko ktoś się zlitował i zepchnął
ją ze schodów lub dźgnął ją nożem.
Cokolwiek by trafiła do domu.

*

Jennifer Boyden urodziła się w 1969 roku w Minnesocie. Ukończyła studia z kreatywnego pisania na Eastern Washington University. Wydała do tej pory dwa wybory poezji, pierwszy został nagrodzony w konkursie, w którym jurorem był znany polskim czytelnikom Robert Pinsky. Po jednej z następnych nagród wykorzystała premię pieniężną by spędzić rok na odludziu w stanie Oregon i poświęcić ten czas pisaniu. Uważa się ją, podobnie jak naszą Julię Fiedorczuk, za czołową przedstawicielkę ”enwironmentalizmu” w poezji. Mieszka z mężem i dziećmi w stanie Waszyngton.

Wiersz przełożył i przygotował słowo o poetce Janusz Solarz.

VII
Maria Zientara-Malewska – Wspomnienia z Ravensbrück

Widziałam ręce, wiele rąk,
Wyciągniętych po kawałek chleba,
Wtenczas powiodłam okiem w krąg
Po oczach jasnych, jak strop nieba,
Po czołach pochylonych w męce.
Widziałam ręce, ręce, ręce,
Widziałam ręce, chude tak,
Że jak pergamin zaszeleszczą.
Na nich wyryty twardy znak
Pracy na mrozie, śniegu, deszczu,
Te ręce drżące trzymały kęs,
Jedząc z nim łzy opadłe z rzęs.
Widziałam ręce, co jak kwiat
Zwiędniały słabe i wyblakłe,
Krew z nich wyssały cienie krat -
Te chleb jak świętość do ust kładły.
Nieme. A prosiły najgoręcej:
Dajcie nam okruch chleba więcej.
Widziałam ręce, z których krew
Tryskała z pracy ponad siły,
Pokrył je batów siny zlew,
Rany się jeszcze nie zgoiły.
Widziałam ręce, wiele rąk,
Wyciągniętych po kawałek chleba.
Wtenczas powiodłam okiem w krąg
Po oczach jasnych, jak strop nieba.
I wiem, że choć nas więżą, psami szczują,
Te ręce kiedyś Polskę odbudują.

*

Maria Zientara-Malewska (ur. 4 września 1894 w Brąswałdzie, zm. 2 października 1984 w Olsztynie) – poetka, nauczycielka i działaczka warmińska.

11 września 1939 została aresztowana przez hitlerowców, a później wywieziona do obozu koncentracyjnego Ravensbrück, z którego została zwolniona 18 kwietnia 1940.

Redakcja Babińca Literackiego zaprasza!

 Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy! Po dłuższej przerwie w blogowaniu, przedstawiamy Państwu obecny skład redakcji Babińca Literackiego...