niedziela, 29 grudnia 2019

Škunca, Zgliszewska, Forsström, Greenlaw, Valles, Grządziel, Plumb

I
Andriana Škunca – Grudzień
ów czas
rozpięty
między nagimi winnicami
i trzcinami
między ziemią i morzem
wychłostany uprzednio burzami
mija

i zawsze już
będziesz pochylać głowę
nad wychłeptanym piaskiem
aby usłyszeć
zamarznięte fale

stąd nigdzie
choć już dziś
przekraczasz
wąską granicę podróży

tylko zimne morze
obrębione mgłami
może cię jeszcze pochłonąć

wszędzie ledwie
zbliżasz się do szczytu i mroku

tak serce
wybiera przestrzenie

w tej późnej roku porze
nie ma już niczego
o czym byś nie zaświadczył

w oberwanej cierpkości gałęzi
wiatr tylko się raduje
ani twojej,
ani mojej twarzy
nie podpierają
cienie

tłum. z chorwackiego Wojciech Gałązka
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary
Andriana Škunca (1944) – chorwacka poetka. Laureatka nagród "Tin Ujević" (1999), "Vladimir Nazor" (2003), Nagrodę Akademii Sztuki i Nauki (2003). Redaktorka Biblioteki „Kairos”, Chorwackiego Wydawnictwa Uniwersyteckiego i magazynu „European Gazette” . Zajmuje się krytyką literacką i poezją. Jest członkinią Towarzystwa Pisarzy Chorwackich.
fot. Davor Kovačević

II
Jadwiga Zgliszewska – Wspomnienie Wigilii z lat mojego dzieciństwa
Ze szklącym się okiem
przywołuję z niepamięci mroku
spracowaną matkę
jak odgarnia włosy
ze spoconego czoła
aby zdążyć
z zastawieniem stołu
przed powrotem ojca

i niesforną gromadkę rodzeństwa
w poszukiwaniu
ukrytych prezentów
gdy już prysła słodka wiara
w szlachetne odruchy
Świętego Mikołaja

i te coroczne łzy matki
przy łamaniu się opłatkiem
jakby przeczuwała
że ta niebiańsko rodzinna
chociaż skromna idylla
skończy się lada chwila...

póki co –
jeszcze błyski w oczach
nie wiem – z radości
czy od zimnych ogni
bo otrzymane podarki
cieszyły tak bardzo
jak dziś nic radować
nie potrafi

no i magia tego wieczoru...
kiedy ojciec spod obrusa siano
wynosił do obory
wraz z opłatkiem
bo tak było przyjęte
że z uczty wigilijnego stołu
muszą coś skosztować
i nasze zwierzęta

dzisiaj spływa łza
na zmycie wspomnień
gdy ojca dawno już nie ma
a dzieci
odfrunęły do swoich siedzib
aby tworzyć tradycje Wigilii
dla własnych familii...

więc teraz kiedy opłatkiem
dzielę się już tylko z matką –
żeby mi serce nie pękło
zaciskam wargi powieki
i w tej kamiennej masce
odgrywam obojętność...

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Jadwiga Zgliszewska – poetka. Autorka tomu „Jestem znakiem zapytania” (2004).
fot. Podlaski Senior

III
Tua Forsström – Grudzień
I tak jest po świętach.
Śnieg zaczyna padać powoli i
cudownie, tak to pamiętam
jak śnieg padał kiedyś na biały
dom. Musimy wrócić
do tego, co było naszą radością, ale nie
przeobrażeniami w obraz. I jego
przeobrażeniami. Śnieg pada na odpadki
i serpentyny, pada na
śnieg i kilka świec w śniegu, które wirują jak
opętane. Łagodne dni, kropla
wody: Naprawdę uświadomiłam sobie
że nigdy nie podróżowaliśmy.

z tomu „Parkerna”, 1992
tłum. ze szwedzkiego Ryszard Mierzejewski
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, okulary i zbliżenie
Tua Forsström (1947) – fińska poetka pisząca po szwedzku. Forsström zadebiutowała w 1972 roku zbiorem poezji En dikt om kärlek och annat. W jej dorobku, oprócz poezji, są również teksty radiowych sztuk teatralnych, kabaretów i sztuk kameralne.12 lutego 2019 roku została wybrana na członka Akademii Szwedzkiej, gdzie zajmie fotel nr 18, zajmowany wcześniej przez Katarinę Frostenson. Autorka wielu książek poetyckich, m.in. „Parkerna” (1992), „Sånger” (2006) i „Anteckningar” (2018).

IV
Lavinia Greenlaw ‒ Dar życia
dr William Pancoast, Filadelfia 1884
W marcu dokonałem inseminacji żony
bezdzietnego kwakra, kupca,
rozległe badania upewniły mnie,
że przyczyną jej niepłodności jest
ograniczone wytwarzanie spermy przez męża.
Żonę przywieziono do szpitala
na ostatnie badanie, zaaplikowano jej
chloroform do ust i nosa.
W efekcie kobieta była nieprzytomna,
co ułatwiło nam wprowadzenie wziernika
i rozwarcie kanały szyjki jej macicy.
Próbki dostarczył mój najlepszy student,
wprowadziłem ją za pomocą gumowej strzykawki,
z jakiej korzysta się zwykle przy zapładnianiu bydła.
Zastosowałem dodatkowy środek ostrożności,
zatykając szyjkę bawełnianą szmatką.
Mamy drugi dzień Świąt Narodzenia Pańskiego.
Dziś rano dowiedziałem się, że Pan obdarzył kupca
synem. Niech się dzieje wola Pana.

Przełożył Jerzy Jarniewicz
// wiersz pochodzi z książki „Poetki z wysp” [Biuro Literackie i Instytut Kultury Miejskiej, Wrocław – Gdańsk, 2015]
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie i na zewnątrz
Lavinia Greenlaw (1962) – poetka, powieściopisarka, profesor twórczego pisania na Uniwersytecie w Londynie. Wielokrotnie nagradzana, m.in. „Eric Gregory Award” w 1990, „Arts Arts” w 1995, czy „Costa Poetry” w 2014. Autorka wielu książek, w tym debiutanckiego tomu „Night Photograph” (1990), drugiego tomu „A World Where News Travelled Slowly” (1997) oraz powieści „Mary George of Allnorthover” (2001) i „An Irresponsible Age” (2006). W 2004 gościła w Polsce, czytając swoje wiersze na festiwalu poetyckim we Wrocławiu.
fot. Julian Abrams
Jerzy Jarniewicz, ur. 4 maja 1958 w Łowiczu, polski filolog angielski, profesor nauk humanistycznych (2015), poeta, krytyk literacki i tłumacz (głównie literatury anglojęzycznej, m.in. Jamesa Joyce’a, Philipa Rotha, Craiga Raine’a).

V
Alissa Valles – Narodzenie
Sylwetka ptaka na dachu szopy:
to nawet nie stajnia, tylko fragment muru
z wąskim zadaszeniem, pod którym krowi łeb
opada ku garstce rozrzuconych słomek.

Anioły o ustach czystych i różowych zebrały się
na oblodzonym zboczu, rodzice ćwiczą
ruchy pantomimy. Pastuszek
podnosi rękę jakby zaczynał ofiarowanie.

"Bóg jest dzieckiem, a my jesteśmy starcami; dziecko
nas urodziło, musimy je karmić;
niech krowa da mu swoje tłuste mleko, niech
ptak je nasyci twardym ziarnem pszenicy. Obojętne

na nasze dary, umyte językiem zwierzęcia,
niech będzie ciche jak kamień, niech nie zbawi nikogo."

Przełożyła Katarzyna Jakubiak
*
Alissa Valles – amerykańska poetka i tłumaczka, urodzona w Amsterdamie, gdzie spędziła część dzieciństwa. Ukończyła UCL School of Slavonic and East European Studies w Londynie. Obecnie doktorantka Boston University. Opublikowała dwa tomy poezji Orphan Fire (2008) i Hospitium (2019). Znawczyni i tłumaczka literatury polskiej. Jest min. redaktorką i współtłumaczką angielskiego wydania poezji zebranych Zbigniewa Herberta (Ecco Press, 2008) oraz prozy zebranej Herberta (Ecco Press, 2010). Opublikowała również angielski przekład zbioru Ryszarda Krynickiego Nasze życie rośnie (NYRB Poets, 2017) oraz przekłady wierszy Bożeny Keff i Zuzanny Ginczanki. Pracowała dla BBC, Holenderskiego Instytutu Dokumentacji Wojennej, Żydowskiego Instytutu Historycznego i warszawskiej fundacji La Strada. Jest jedną z redaktorek Words Without Borders. Była stypendystką prestiżowego Ruth Lilly Poetry Fellowship przyznawanego przez Poetry Magazine.
Katarzyna Jakubiak – pisarka, tłumaczka, literaturoznawczyni. Autorka zbioru opowiadań "Nieostre widzenia", nominowanego do Nagrody Literackiej dla Autorki Gryfia w 2013 roku. Laureatka nagrody “Literatury na świecie” (2006 r.) za przekład tomu wierszy Yusefa
Komunyaki "Pochwała miejsc ciemnych". Opublikowała również wiele artykułów naukowych, dotyczących przede wszystkim polityki przekładu literackiego, w tym przekładu literatury afro-amerykańskiej w Polsce. Mieszka i pracuje w USA. Wykłada literaturę i pisanie (twórcze i nie tylko) na Millersville University w stanie Pensylwania.


VI
Karolina Grządziel – wigilia
gwiazda pulsuje w oddali
pustoszeje pejzaż
atrament pochłania światło
czas zapętla się na rondach

gonie już pełzną po korze
schylają się ku nam plastikowe figurki świętych
zwierzęta patrzą spode łba

pora zacząć wieczerzę
nikt więcej nie dopłynie
skończony wpis

przy stole połyskują głodne brzuchy łyżek
gwiazda pulsuje w oddali
pora pomilczeć razem

/ wiersz podchodzi z archiwum Inter- (nr 13/2014)
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, stoi, buty i na zewnątrz
Karolina Grządziel (1983) – Absolwentka Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UJ w Krakowie. Pisze wiersze, recenzje filmowe i muzyczne oraz artykuły popularnonaukowe. Teksty publikowała w Internecie i prasie literackiej, m.in. w „Odrze”, „Akcencie”, „Pegazie Lubuskim”, czy antologii „Poeci z sieci” (2006).

VII
Vivienne Plumb – Jelenia głowa
Na kartce widnieje plastikowa
głowa jelenia z przodu a na odwrocie
nic, tylko adres.

Próbuję dociec, od kogo jest,
Raz w mieście Króla Dawida, ktoś
śpiewa te słowa z oddali
w telewizji, stała uboga stajenka.
Tylko raz w roku można je usłyszeć.

Świąteczne życzenia czerwonym drukiem na kartce,
nic więcej. Druga nad ranem a ona właśnie skończyła
zmianę i znalazła jelenia
w swojej skrzynce. Dzisiaj było
tłoczno i rozcięła dłoń
rozbitym szkłem, a kiedy próbowała
je pozbierać, Rosa powiedziała:
naucz się używać szufelki i miotły.

Jakiś dupek poprosił o Fantę
i czerwone wino z lodem. Australijczycy,
któż inny. Co za upał,
radosnych cholernych świąt życzę wam.
Opatrzyła dłoń
i wróciła do domu.
Gdzie porodziła swe dziecię.

Kolęda ani ją grzeje ni ziębi
z doświadczenia wie, ze obojętność
ostatecznie zwycięża
bez wysiłku niczym
starannie dobrana broń do walki.

przeł. Danuta Pleticha
*
Obraz może zawierać: 2 osoby, uśmiechnięci ludzie
Vivienne Plumb (ur. 1955) – pisarka i aktorka nowozelandzka. Wydała sześć tomików wierszy: Salamanca (1998), Avalanche (2000), Nefarious (2004), Scarab (2005), From Darkness to Light (2007) i Crumple (2010), dwie powieści: The Diary as a Positive in Female Adult Behaviour (1999) i Secret City (2003), jak również zbiory opowiadań: The Wife who Spoke Japanese in Her Sleep (1993), za który otrzymała nagrodę Huberta Churcha, oraz Glove Box (2014), który stał się podstawą jej doktoratu. W Polsce jej wiersze ukazywały się w „Pograniczach”, we „Frazie” oraz w niskonakładowym arkuszu „Nowa kość” wydanym przez poznańską Kontrabandę.
źródło: Helikopter OPT

niedziela, 22 grudnia 2019

Ka.Klakla, Meehan, Jagiełło, Pepelnik, Seel, Wöhrmann, Zrajkowska-Bujak

I
Ka.Klakla – boże narodzenie
dzisiaj jezusa zabiłaby skarbówka
bo podzielił i rozdał chleb bez vatu

zaczęłoby się w szkole
długie włosy
brak komórki dyskusje wagary
potem
coraz gorzej
odwróciłyby się od niego kobiety
które chciałyby być kimś więcej
ludźmi
przede wszystkim
mierziłby prawdziwych facetów kiepskim wizerunkiem
brakiem pawiego ogona substytutów męskości
aseksem miłości
dobrze że zniesiono obowiązkowy pobór
chociaż najciężej byłoby mu jednak
w katolickim kraju gdy
nieochrzczony
chciałby purpuratów pouczać
wyganiać biznes ze świątyni
ślub i pogrzeb dawałby bezwarunkowo
sekciarz albo heretyk nawiedzony grzesznik
a co by było
gdyby tym razem urodził się kobietą
zgwałcony
w wieku dziewięciu lat zmarłby
przy porodzie krwotok pęknięta macica
lub tylko ból nie do zniesienia śmiertelny
wstyd by nawet było
krzyżować
*
Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i zbliżenie
Autorka o sobie:
Miasto urodzenia przypadkowe - Kraków. A mogła być Szwecja, Afganistan albo inne szczęśliwe lub przeklęte miejsce. Nawet stajenka.
Studia magisterskie i doktoranckie na Wydziale Architektury PK w celu zdobycia zawodu, którego nie wykonuję. Studia pedagogiczne nauczyciel przedmiotów technicznych rysunku, plastyki, fotografii, w szkołach ponadpodstawowych - tych zawodów też nie wykonuję. Obecnie uczestniczę w SLA UJ, o przydatności nabywanych tam umiejętności nie mogę jeszcze nic powiedzieć.
Uprawiam ekoprojektowanie ciasnych wnętrz, samorosnących ogrodów dla leniwych, malarstwo nałogowe, rysunek sporadyczny, linoryt okazjonalny, projektowanie graficzne, fotografię jako ekspresję emocji i pisanie jako sposób myślenia i opowiadania.
Interesuje mnie sztuka, która zajmuje się nie samym pięknem, lecz tym, co znajduje się pod jego podszewką. A to najczęściej jest przemoc - jawna i ukryta, w dobrej i złej wierze, bezpośrednia i zadawana różnymi narzędziami - czynem, pieniądzem, strojem, rytuałem, a także słowem i opisem rzeczywistości. Ważni są Ci, którzy są słabsi, odrzuceni i wykorzystywani; to, co jest marginesem, odpadem i śmieciem. I wszystko to, co zalega na pograniczach.
Co do info o mnie:
Posługuję się wyłącznie skróconą wersją imienia i nazwiskiem. Czasem pseudonimem. Lubię korzystać z niejednoznaczności rodzajowej czasu teraźniejszego, stąd taka a nie inna forma notki.

II
Paula Meehan – Dziewica
Spójrzmy więc wstecz:
jakiś szczególny księżyc zaplątał się w wierzbach,
a ja zasnęłam głęboko we własnym ciele,
obok notatnik, w nim dziewczęce wiersze
i tyle stron jeszcze do wypełnienia,
i niech będzie róża, i pamięć jej ciernia
i blizna niech będzie na moim udzie, które rozciął cierń
wcześniej tego dnia w zapuszczonym ogrodzie,
kiedy on przyszedł do mnie po raz pierwszy
i uniósł mi spódniczkę,
i poszliśmy na dno, na ziemię.
I pokój niech będzie ze mną,
bo pokoju nie miałam.
Ani wówczas, ani kiedy mijały miesiące.
z tomu „Dharmakaya”, 2000
tłum. Jerzy Jarniewicz
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, niebo, na zewnątrz, zbliżenie i przyroda
Paula Meehan (ur. 1955 w Dublinie), poetka oraz dramaturg radiowy i teatralny, zajmuje się także tańcem ulicznym, tańcem współczenym, performance`em i sztukami plastycznymi. Nauki pobierała w m.in. w klasztorze św. Michała w Finglas, z którego została wydalona za zorganizowanie buntu. jej wiersze, wykorzystują mowę potoczną i anegdotę, sa naznaczone feministyczną świadomością, zdystansowaniem i ironią, obracają się w kręgu prywatności, sięgają do historii rodzinnej, otwierają się również krytycznie na obszar publiczny: polityki, religii, historii.
Jerzy Jarniewicz (ur. 1958 ]) – polski filolog angielski, profesor nauk humanistycznych (2015), poeta, krytyk literacki i tłumacz (głównie literatury anglojęzycznej).

III
Joanna Jagiełło – Na granicy
uformowała kulę
zaokrągliła troskliwie
głaszcze suchymi palcami
tu brakuje nawet pasty do zębów
nie mówiąc o oliwce
wypuszcza ją w niebo
drobiny światła odbijają się
w ostrych kątach poczekalni
i błaga wznosząc do góry ręce
może jeśli nie przyjmiecie mnie
to choćby ten brzuch?
patrzcie jaki piękny i jasny!
jest posłuszny, mało wymaga
mówi każdym językiem
nie nosi karabinu ani bomb
ale dziś nie wigilia
gwiazda betlejemska
spada w mrok
*
Joanna Jagiełło (ur. 1974). Ukończyła wydział anglistyki na UW. Pracowała jako dziennikarka i nauczycielka, oraz redaktorka podręczników do języka angielskiego. Z pasji: pisarka, poetka, malarka i pieśniarka. Jest autorką powieści dla młodzieży: Kawa z kardamonem (2011), Czekolada z chili (2013) Tiramisu z truskawkami (2016), Zielone martensy (2016), Jak ziarnka piasku (2018), Mleko z miodem (2019), Tylko gdy pada deszcz (2019), książek dla młodszych dzieci: Pamiętnik Czachy (2014), Oko w oko z diplodokiem (2013), Babula Babalunga (2015) i Czacha się buntuje (2018); powieści dla dorosłych Hotel dla twoich rzeczy (2014) oraz Taki wstyd (2016) a także tomików poetyckich: Moje pierwsze donikąd (1997), Ślady (2013) i Perspektywa powietrzna (2017). Jest też współautorką dwóch książek o tematyce piłkarskiej: Bramkarze i Napastnicy (2017). Należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Jej obrazy brały udział w wystawach zbiorowych i indywidualnych. Gra na gitarze i śpiewa właściwie od zawsze, od kilku lat komponuje muzykę do własnych tekstów. W 2017 roku wydała płytę Skrzypek bez dachu.

IV
Ana Pepelnik – dla ciebie Tomažu za przeszłość
zamknęłam krasnoludka do słoika.
Czerwony kapturek ma.
Taki dzień był. Świat został przykryty śniegiem
został bez słów
i coś zupełniezupełnie wewnątrz zabolało mnie.
Kto teraz powie Metce
Metko nie bądź smutna.
Kiedy spotykaliśmy się
zawsze świeciło słońce.
Zamówiłeś je
umówiłeś się z nim. Nie wiem. Promieniałeś
otaczałeś nas. A sam mówiłeś
że my otaczamy ciebie. Grunt że jesteśmy
otoczeni.
I wierzyłam. Chociaż ciut
ciut trochę. A teraz idę zobaczyć
krasnoludka. Wśród bluszczu skacze.
Kos. Tam już od pierwszego dnia.
Tańcz tańcz. Jak zatańczysz?
Jeszcze raz. W tym wierszu.
A ty? Gdzie jesteś byś mi powiedział że to
co robię jest dobre. Że to co daję
jest piękne miękkie przyjemne. Że jest to
czym jestem do przyjęcia
i że się znajdzie miejsce
również dla mnie. Zatrzymać się w tej chwili
postawić kropkę. Przykryć jedno dziecko
i jeszcze jedno. I Primoža.
Popatrzeć jutro
na krasnoludka dla ciebie i na krasnoludka Davida.
Uśmiechnąć się wtedy gdy tak bardzo
bardzo boli że w ogóle nie ma łez.
Wszyscy kochamy morze.
Jonasz Robi ryba groszek.
Dzieci ptaki krasnoludki wiatr
śnieg. Tego ma być
koniec. Jak ma być koniec tam
gdzie powinna być kropka
ale jej nie będzie. Tylko jeszcze w górę. Patrzę.
W niebo
Przełożyła Katarina Šalamun Biedrzycka
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, na zewnątrz i zbliżenie
Źródło: Magazyn Wizje
Ana Pepelnik (ur. 1979) – poetka i tłumaczka słoweńska, z mężem poetą Primožem Čučnikiem i dwójką dzieci mieszkająca w Lublanie. Od debiutu w roku 2007 wydała 4 tomiki poetyckie i antologię cytatów z pokrewnych poetów Pod wrażeniem. Z ostatniego tomiku (Techno, 2017) to tu wydrukowane trzy ostatnie przekłady (w Dla ciebie Tomažu chodzi o Tomaža Šalamuna, Jonasz Robi ryba groszek to słowa z jego wierszy). Po polsku jest obecna w antologii Szesnaście słoweńskich poetek, Ljubljana 2011, po angielsku i niemiecku w Versopolis Poetry i Lirykline.org. oraz innych tłumaczeniach (np. w In unfriendly weather: four Slovenian poets, Ljubljana 2011).
Katarina Šalamun Biedrzycka – słowenistka, autorka książek historyczno-literackich, tłumaczka literatury słoweńskiej na polski i polskiej na słoweński. Tłumaczyła m.in. twórczość Tomaža Šalamuna, Aleša Debeljaka, Gregora Strnišy, Primoža Čučnika i Milana Jesiha. Po słoweńsku w jej przekładzie ukazały się utwory m.in. Witolda Gombrowicza, Brunona Schulza, Czesława Miłosza, Stanisława Wyspiańskiego i Jana Kochanowskiego. Ostatnio wydała: Dotik duha. Antologija poljske poezije 20. stoletja. Ljubljana 2009, Meta Kušar, Lublana, Mikołów 2013, i wybór rozpraw Med Slovenijo in Poljsko, Ljubljana 2014. W roku 2015 ukazał się też tomik przekładów (we współautorstwie z Miłoszem Biedrzyckim) wierszy Uroša Zupana (Niespieszna żegluga), laureata nagrody Szymborskiej. Następne tytuły to: Dve poljski pesnici – Maria Pawlikowska-Jasnorzewska in Justyna Radczyńska, 2016 i wybór rozpraw i artykułów Wśród słoweńskich i polskich autorów, Kraków 2018.

V
Daniela Seel
***
Gdybym miała tę pomarańczę, chciałabym się nią dzielić
z innymi, z jeźdźcami otchłani piekielnych, chciałabym
oddzielić zaniedbania, ten krąg legend, od tego,
co wiecznie niegotowe, w chłodzie i ślepnąc
od rutyny, gdybym miała tę drugą, godziny
długie wiszącą na wietrze, ze wstydu musiałabym zdzierać
z niej pierścień, ranek nie nadszedłby wtedy ani łowy z sokołem,
o, nędzne skąpstwo – gdzie ta pomarańcza jest teraz?
Przełożył Tomasz Ososiński
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, stoi i zbliżenie
Daniela Seel, urodziła się w 1974 roku w Frankfurcie nad Menem. Jest poetką, tłumaczką i wydawczynią, mieszka w Berlinie.
W 2003 roku założyła wydawnictwo kookbooks – Labor für Poesie als Lebensform, razem z Andreasem Töpferem, autorem książek artystycznych i ilustratorem. Publikowała w czasopismach, magazynach, antologiach, internecie. Ma na swoim koncie liczne międzynarodowe kooperacje i występy, m.in. z wokalistką Planningtorock, choreografem Davidem Bloomem, poetami Rickiem Reutherem, Robertem Striplingiem i SJ Fowlerem. W kookbooks ukazały się jej tomiki poezji ich kann diese stelle nicht wiederfinden (2011) i was weißt du schon von prärie (2015). Daniela Seel jest m.in. laureatką nagród Friedrich-Hölderlin-Förderpreis, Ernst-Meister-Förderpreis, Kunstpreis Literatur von Lotto Brandenburg. Jej wiersze były tłumaczone na polski, angielski, czeski, francuski, norweski, włoski, holenderski, hiszpański, szwedzki, serbski i chorwacki.
Tomasz Ososiński (ur. 1975 w Stargardzie Szczecińskim) – polski poeta, germanista, filolog klasyczny, tłumacz z łaciny i niemieckiego, wydawca, adiunkt w Zakładzie Starych Druków Biblioteki Narodowej, redaktor „Zeszytów Poetyckich”.
*
Wiersz oraz biogram autorki pochodzi ze strony "Wiersze w mieście": http://2018.wierszewmiescie.eu/archiwum-2017/niemcy

VI
Bettina Wöhrmann ‒ Kartografia
Opuszek palca odtwarza
na zaparowanym oknie
ślad świateł –
daremnie: nic
nie chce już ułożyć się w znak
Rzeczywistość będzie gdzie
indziej odmierzana:
w chłodzie poduszki rankiem w dźwięku
ostrożnych kroków podczas Benedictus w szronie
który oflagowuje oddech w gorącym tchnieniu
wulkanów na Maui w zimnym popiele
w piecu w parze z filiżanki islandzkich
gejzerów które rozrywają ziemię aż do dna
wzdłuż bruzdy pola która zatrzymuje się na horyzoncie z chmurą
która ciągnie się dalej na szorstkiej korze starych drzew
na gładkiej skórce śliwek w cieniu na skórze
w słońcu w oku które razi aż do oślepnięcia
w ciemności polarnej nocy nad magadańskimi
kwitnącymi różami w wiecznym lodzie – na końcu
stoimy niemi w bieli nie podzielonego światła
przełożył Marek Śnieciński
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, noc, dziecko i zbliżenie
Bettina Wöhrmann (Eberspächer), (1957) – poetka i tłumaczka, literatury polskiej, rosyjskiej i bośniackiej. Na swoim koncie ma kilka książek, m.in. "Weiss/Biel" (Warszawa 2014, przekład Marek Śnieciński) oraz kilkanaście przekładów. Uczestniczka niemiecko-polskiego programu Poetendampfer (Parowiec Poetycki). Mieszka i pracuje w Heidelbergu.
Marek Śnieciński – (1958) roku, poeta, eseista, tłumacz, krytyk sztuki, adiunkt w Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, stypendysta w Literarischen Colloquium Berlin. W ostatnich latach opublikował: „Coitus sacralis” (2000), „Jak cię milczeć” (2004), „Andere Obsessionen” (2008).

VII
Renata Zrajkowska-Bujak
* * *
mama dzwoniła po każdym grzmocie
odbierałam z nowym błyskiem
burza w grudniu
nie wróży niczego
przerwała pytaniem
czy wszystko w porządku
tak więc przycupnęłam na parapecie
nie. nie umyję okien przed świętami
i z rozmysłem przyczernię pierniki
a teraz czekam
aż spadnie
może gwiazda spadnie
wiem. wiem że nie sierpień
ale może. w końcu
grudnie są nieobliczalne
sama mówiłaś przed chwilą
że takiej burzy to jeszcze nigdy
wiem że się martwisz
ale pocupię. jeszcze
pogłaskałam policzkiem
słuchawkę
*
Obraz może zawierać: 1 osoba
Renata Zrajkowska-Bujak (1972) ‒ poetka.
źródło: poezja.exe.pl

niedziela, 15 grudnia 2019

Noailles, Keff, Waszkiewicz, Chyła, Kegljen

I
Anna de Noailles – Zima

Oto zima bez zapachu i pieśni,
Na łące pozostały zieleni pędy,
Powyginane w swej części
I śnieg iskrzący się i twardy.

I jeszcze jakieś karłowate kępy,
W żółtych kruchych liściach,
Szarpane przez wiatr ostry i chciwy,
Jak kozy wspinające się po stokach.

- I drzewa subtelnie wyciszone,
Które cały leżący śnieg izolują,
Oddzielone wzajemnie od siebie
Swe sekrety w zaufaniu przekazują...

Drzewa liściaste podczas letniej aury,
W cieple swego listowia kosmatego,
Wielu przyjemności doświadczały
I krzyku dudka rozśpiewanego. 

Wy, którzy w słodkim sezonie
Wdychacie zapachy gumy,
Trzęsiecie się na horyzoncie
W gestach znanych dla mężczyzny.

Osłabieni jesteście, nadzy jesteście,
Nic nie chroni was w powietrzu,
A wasze serca delikatne i ogołocone
Rozpaczają tylko na śniegu.

- Dumni bracia, oto przed wami
Jodła, gdzie świeci słońce. 
Huśta łuszczącymi się owocami
I pokazuje swe igły lśniące...

z tomu „Le Cœur innombrable”, 1901

Przełożył Ryszard Mierzejewski

*
Anna de Noailles (1876–1933) – francuska poetka i pisarka pochodzenia rumuńskiego. Pochodziła z książęcego rodu rumuńskich bojarów Bibescu i Craioveşti jako córka księcia Grigore Bibescu-Basaraba i greckiej pianistki Raluki Moussouros. Urodzona Paryżu, starannie wykształcona, piękna i niezależna była na przełomie XIX i XX wieku osobą znaną, aktywną i podziwianą na paryskich salonach. Pisała poezję i prozę, zajmowała się krytyką literacką i publicystyką, brała udział w animacji życia kulturalnego we Francji. Wydała kilkanaście zbiorów poezji.

Ryszard Mierzejewski (ur. 1954) – absolwent kulturoznawstwa na Uniwersytecie Wrocławskim, doktor nauk humanistycznych, instruktor sportu i edukator zarządzania oświatą. Debiutował tomem poezji „Zraniony różą” (2013). Potem wydał zbiory wierszy: „Mój świat” (2014), „Kiedy mówimy kocham” (2015) i „W czterech porach roku" (2015), "Okaleczony świat" (2016). Tłumaczy poezję z angielskiego, francuskiego, szwedzkiego i rosyjskiego. Jest redaktorem i wydawcą serii wydawniczej Biblioteka Przekładów Poetyckich.

II
Bożena Keff – Śni mi się, że trzymam

Śni mi się, że trzymam - stojąc na jakimś dworcu -
trzymam coś niedużego, jakby dziecko, może kilkuletnie,
ale to nie jest dziecko tylko kosmaty jakiś strzęp wrzeszczący,
wije się szarpie, kłaki poplamione krwią,
muszę to trzymać, chronić przed upadkiem, czemu muszę nie wiem,
to się stało jakoś z zaskoczenia; trochę mi niedobrze
i trochę mi żal. Tu jakby rana, przy niej krew na kłakach,
śmierdzi spalenizną, pręży się szarpie; ledwo to mogę utrzymać,
wrzeszczy ciągle, nie wiem kiedy nabiera powietrza,
ten wrzask mnie ogłusza oślepia. Skupiona i oszalała staram się nie puścić,
o co chodzi, nie wiem, o coś co się stało;
myślałam, że trzymam na chwilę
lecz już widzę, że nikt tego ode mnie nie weźmie,
pociągi odjeżdżają i ludzie przechodzą

a ja stoję na co czekam nie wiem.

*
Bożena Umińska-Keff – poetka, eseistka. Badaczka literatury w Żydowskim Instytucie Historycznym im. Emanuela Ringelbluma. Wykładowczyni filozofii i etyki. Krytyczka filmowa, tłumaczka, publicystka, działaczka społeczna.

III
Paulina Waszkiewicz - Fotografia z miejsca gdzie dziewczynki zawsze chodzą ubrane na biało

małe dziewczynki ubrane na biało co niedzielę stoją w pierwszych rzędach. 
za sobą mając jedynie świat i butelkę, którą ojciec zazwyczaj otwiera 
po obiedzie. stopy w za dużych marzeniach. w
za dużych stanikach poupychane dziecięce uśmiechy. 

za plecami pas, który ma bronić, lecz tylko rozwarstwia.  
nie ma miejsca na chichot i płacz podczas modlitwy, która
powinna zanieść od razu do nieba. 

małe dziewczynki w przykrótkich spódniczkach chodzą po mieście i 
siadają przy pierwszej lepszej latarni - szukając boga można natknąć się 
na niego w najmniej oczekiwanym momencie. w najciemniejszym 
zakamarku (matka powie, że duszy). bo

w miejscu, gdzie mali chłopcy mogą na serio,
małe dziewczynki zawsze chodzą ubrane na biało. 

*
Paulina Waszkiewicz – urodzona 9 grudnia 1996 r. w Stargardzie. Obecnie studentka prawa. Wydała dwa tomiki poetyckie. Po kilku latach ciszy stara się wrócić „na salony”.

IV
Karolina Chyła – po listopadzie

po listopadzie który nie wiem nawet
dlaczego cenię i w którego mdlącym
żeliwnym zimnie dojrzewają więzy
przywlókł się miesiąc ostatni; dla wielu
jednorodzinny ucieszny i trwały
dla mnie natomiast będący jedynie 
workiem po dawnym wytrząśniętym kocie.
zima już zdrowsza i niebawem wstanie
zima to pewne – we wsi której nazwa 
brzmiała Nassadel a teraz już nie brzmi
słychać pociągi – te co przebiegają
przez miasto Pitschen i ja siedząc w oknie
z mroźną firanką i wiatrem zaschniętym
w szorstkiej donicy słucham ich uważnie.
prócz obecności – w pokoju są krzesła
wystygły grzejnik i termofor szafy
u nóg stolika; ja zacieram ręce
poprawiam kołdrę i myślę jak bardzo
ciepło jest w domu który zbudowali
Oni lat czterdzieści a który
mógłby być moją matką; słyszę chrobot
w ścianach i myślę że od Tamtych co je
stawiali wieści niewiele; zostało
tu po nich kilka skorup flaszek no i
krzyże; a z rzeczy wartych wzmianki nieco
progów drzwi cegieł ram okiennych; ale
za to centralne to już nasza rzecz.

wiersz pochodzi z Antologii „Węzły, sukienki, żagle. Nowa poezja, ojczyzna i dziewczyna”, Kutno 2013

*
Karolina Chyła (1996) – poetka. Autorka tomu „Debiut przed debiutem” (2011).

V
Kristina Kegljen - Poczerniliśmy śnieg, a on nadal się bieli

Wszyscy źli chłopcy ukradli atrament z biura adwokata
Mazali nim po rysach po twarzach 
Bejbe, jak ma na imię twoje ego alter?
Patrz, jak z lekkością pęka śnieżna skorupa
Bije od niej jakaś turbofolkowa jasność
Jakiś smród dymu z wędzarni
Jakąś zadymioną opłucną

Czyż to nie kurwy ponoszą winę za lokalne ulewy
I niepłodną ziemię
I usunięte dzieci
I spadek PKB?

Rozwierasz się jak pawi ogon
Tylko że
Jesteś przezroczysty i bezbarwny
Cuchniesz wilgocią
Leżysz nagi bosy zadźgany na śniegu
Puszczasz wszędzie wokół siebie czerwoną kałużę 
To menstruacja, co?

Osobniki twego pokroju nie zdychają z lekkością
Z lekkością, z którą bieli się śnieg
Lekkością, z którą ty go czerwienisz

Mamo, poczerniliśmy śnieg, a on się nadal bieli

Przełożył Łukasz Szopa

*
Kristina Kegljen urodzona w 1987 roku w Slavonskim Brodzie. W trzeciej klasie gimnazjum zdobywczyni pierwszej nagrody na festiwalu „Goranovo Proljeće” w kategorii szkół średnich. W tymże 2005 roku otrzymuje roczne stypendium na kanadyjski collage Lester B. Pearson. W 2007 roku ukazuje się jej pierwszy tomik poezji p.t. Capricorn. W 2007 r. laureatka konkursów pism „Algoritam” oraz „Vijenac”. W 2009 r. ukazuje się jej drugi zbiór poezji p.t. Ne poklanjaj srce divljim stvorovima („Nie ofiaruj serca dzikim rzeczom”). Tego też roku otrzymuje nagrodę Rektora za wspomniany zbiór wierszy.

Łukasz Szopa ur. 1973 w Tychach. Mieszka w Berlinie i Włosieniu. Poeta, prozaik i tłumacz pomiędzy polskim, niemieckim, i jugosłowiańskim. W latach 1997-1999 w Bośni-Hercegownie, gdzie założył min. pismo literackie „Album” (Sarajewo) oraz współinicjator pisma literackiego „Kolaps” (Mostar). Publikował w Polsce, Austrii, Bośni i Hercegowinie, Chorwacji, Danii, Serbii i Czarnogórze, oraz w antologiach liryki (Polska, Austria). Opublikował zbióry poezji „Roadmovie” (Kartki, Białystok 2000) oraz wspólnie z Mehmedem Begićem „Film” (Alternativni Institut, Mostar, 2001).

źródło: Kwartalnik Pobocza

wtorek, 10 grudnia 2019

#16dniprzeciwkoprzemocyzewzględunapłeć - podsumowanie + kilka dodatkowych ciekawych wierszy


Zapraszamy na podsumowanie kampanii #16dniprzeciwkoprzemocyzewzględunapłeć! Prezentujemy trzynaście wyróżnionych i nagrodzonych przez naszą Redakcję wierszy oraz trzy wiersze jurorek. To jednak nie wszystko. Wybrałyśmy również kilka z tekstów z tych, które (bardzo licznie) napłynęły do nas z okazji Kampanii.

I
dziura-w-czynie
chmury
zakrywają kartki
herstorię historią dziurawią
(córka już dawno podziurawiona
przez ojca
lub kogo popadło
na nią wypadło
przepadło
rozpadło
i padło
ło
o
o
po
wieść
porwana
zerwana
przerwana
na krwawe skrawki i strupy
(trupy w kredensach
w pląsach i dąsach
– co za makabra! –
trzymają się dobrze
razem
pod ręce
świece i wieńce
jodły i modły
mdły
zapach i niesmak
ach
tak
zaraz się dowiem
sobie przepowiem
tobie opowiem
(szarpią szczekają
warczą wyrywają
wyrazy włosy i z głowy
mam dowody
zawodzą zwodzą odwodzą
pod wodzą
choć wiedzą
nie powiedzą)
po
czekaj
ja
ci
po
każę
jak
tu
wy
smażę
wy
każę i skażę
rozkażę
mystorię misterię
misternie
pocerowaną
Warszawa, 5 stycznia 2013
/Wiersz pochodzi z książki "Więzy krwi", która znalazła się w puli tegorocznych nagród antyprzemocowego konkursu Babińca Literackiego/
*
Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i tekst
Aneta Kamińska (1976) – poetka i tłumaczka poezji ukraińskiej. Urodziła się w Szczebrzeszynie, pochodzi z Zamościa, mieszka w Warszawie. Skończyła filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, pracuje jako metodyczka i lektorka języka polskiego dla cudzoziemców. Autorka tomików: Wiersze zdyszane (2000), zapisz zmiany (2004), czary i mary (hipertekst) (2007), autoportret z martwą naturą, ostatnie wiersze nazara honczara napisane przez anetę kamińską (2018, nominacja do Nagrody Nike 2019) oraz więzy krwi (2018). Wydała wybory przekładów wierszy: Nazara Honczara Gdybym (2007; przekład wspólnie z Andrijem Porytką), Hałyny Tkaczuk Ja ta inszi krasuni/ Ja i inne piękności (2011), Chrystii Wenhryniuk Dowhi oczi/ Długie oczy (2013), Borysa Humeniuka Wiersze z wojny (2016), Lubow Jakymczuk Morele z Donbasu (2018), Julii Stachiwskiej Wszystkie możliwe rzeczy (2019), a także trzy autorskie antologie: Cząstki pomarańczy. Nowa poezja ukraińska (2011), 30 wierszy zza granicy. Młoda poezja ukraińska (2012) oraz Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy (2014). Współtłumaczka antologii: Portret kobiecy w odwróconej perspektywie. 12 poetek z Czech, Słowenii i Ukrainy (2013), Komiks wierszem po ukraińsku (2015) oraz Listy z Ukrainy (2016). Współpracuje stale z Babińcem Literackim.

II
Joanna Fligiel – #16dniprzeciwkoprzemocyzewzględunapłeć
Wiersz o pierwszym razie
Pierwszy raz, gdy dowiaduję się
jak bardzo mężczyźni lubią krew,nie ma wcale krwi. Zakłada(zamiast prezerwatywy),że go zdradziłam i zostawia mniesamą w pustym mieszkaniu,bo akurat starzy wyjechalii mają dopiero wrócić za miesiąc,więc czuję się jak kot Filipowiczapo śmierci swojego pana.
bez mąki. Z mazi lepię kulki,
rzucam nimi w ścianę,
potem piszę list,
w którym tłumaczę się
z braku krwi. Najbardziej żenujący list,
który czytają wszyscy. Wiele razy
wyobrażam sobie, że oblewam się
benzyną i podpalam. Pieką mnie
policzki. Zalewa mnie krew.



Pierwszy raz wtedy piekę ciasto
bez mąki. Z mazi lepię kulki,
rzucam nimi w ścianę,
potem piszę list,
w którym tłumaczę się
z braku krwi. Najbardziej żenujący list,
który czytają wszyscy. Wiele razy
wyobrażam sobie, że oblewam się
benzyną i podpalam. Pieką mnie
policzki. Zalewa mnie krew.

/Wiersz pochodzi z książki "Rubato", K.I.T. Stowarzyszenie Żywych Poetów, wrzesień 2018, która znalazła się w puli tegorocznych nagród antyprzemocowego konkursu Babińca Literackiego/

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Joanna Fligiel (ur. 6.8.1968 w Katowicach) – inicjatorka i redaktorka Babińca Literackiego, inicjatorka I Konkursu antyprzemocowego Babińca Literackiego, autorka trzech książek z wierszami: Autoportret, Geny i Rubato.

III
Katarzyna Zwolska-Płusa ‒ #16dniprzeciwkoprzemocyzewzględunapłeć
zawsze płaczę przy lambadzie
ten, który doprowadził mnie niegdyś do płaczu, sam odszedł płacząc
jak nazywa się ten instrument, który robi smutek?
wygląda jak maszynka do mięsa albo makaronu.
dzieli na części to, czym się żywią (tak, daję im to
w częściach – jest więc część zmysłowa, zawodowa,
macierzyńska, artystyczna).
gdy kobieta jest pokawałkowana, to płacze,
rusza biodrami jakby chciała odejść, ale tak
naprawdę pływa (freud pisał, że syreni ogon
to tęsknota za fallusem).
skąd mógł wiedzieć, że jak lambada będzie hitem,
na osiedlu domków przy plaży mężczyzna zrani
dziewczynkę i uczyni z niej syrenkę śliską jak narząd.
a teraz zapamiętaj: raz, dwa trzy, ruch bioder.
i płyń.
/Wiersz pochodzi z książki"vesica piscis", która znalazła się w puli tegorocznych nagród antyprzemocowego konkursu Babińca Literackiego/
*
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Katarzyna Zwolska-Płusa(1986) ‒ mama, żona, asystentka uczelniana, nauczycielka, autorka tomów: "Cud i Anomalia", "vesica piscis" i dwujęzycznego "separate/osobne" wydanego jako Nagroda Światowego Dnia Poezji UNESCO 2019. Jurorka pierwszego konkursu antyprzemocowego Babińca Literackiego.
fot. Anna Musiał

IV
课 Lekcja
To była lekcja, której nigdy nie zapomnę,
do niczego nie dojdziesz, nigdy
nie wyjedziesz z tej wioski”. Przemyślałam te słowa,
spojrzałam na słowo lekcja,
na jego ni to macki, ni to fundamenty.
Postanowiłam, że od tego momentu znajdę w sobie siłę
żeby się uczyć, żeby się wyrwać.
/Jeden z trzech wierszy wyróżnionych nagrodą Babińca Literackiego w Konkursie Antyprzemocowym 2019 /
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, broda i okulary
Jakub Sajkowski (ur. 1985) – poeta, lektor języków, tłumacz, recenzent. Opublikowane książki poetyckie: Ślizgawki (2010), Google Translator (2015), Zestaw do kaligrafii (2018). Wiersze publikował m.in. w „Pro Arte”, „Arteriach”, „Dwutygodniku”, „Art Papierze”, na stronie internetowej Biura Literackiego oraz w lokalnym wydaniu „Gazety Wyborczej”. Finalista i laureat kilku konkursów poetyckich. Laureat stypendium artystycznego miasta Poznania i Medalu Młodej Sztuki.

V
znów
przyśnił mi się śnił namawiał szył grube ściegi
wewnątrz tych wszystkich kawałków ani też ich wypluć
można trwać nie przeginając się przez poręcz łóżka
można leżeć spokojnie dając łatwo się odciąć
od powietrza nawet niech ma kolor musztardy i niech będzie ostre
wtedy wytłumaczone są późniejsze nerwowe tiki nagłe
zblednięcia wyjścia i wracanie kuchennymi drzwiami a jednak
najważniejsze to nie spać nie dać się też wedrzeć nocy
do żadnego z otworów łokcie trzymać zawsze mocno przyciśnięte
najlepiej wzdłuż południków w poprzek nigdy się nie śni
a przyśnił mi się uwierz we mnie i nie chciałam
/Jeden z trzech wierszy wyróżnionych nagrodą Babińca Literackiego w Konkursie Antyprzemocowym 2019/
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, w budynku
Joanna Lewandowska (1976) ‒ urodzona w Olsztynie. Mieszka w Żegotach na Warmii. Biolog, nauczyciel przedmiotów przyrodniczych i artystycznych w wiejskiej szkole.

VI
Gwałt. Skutki uboczne.
Ślady na ciele są sine. Ból sięga głębiej. Do wewnątrz.
Po wszystkim trudno usiąść. Jeszcze trudniej żyć.
W lustro patrzy z odrazą. Nie poznaje siebie.
"Niech będzie przeklęte to ciało,
skoro można w nie wejść i wyjść
bez przyzwolenia!"
Martwe nie kusi, więc
głowę sypie popiołem, miesza krew ze śliną.
Naga, maluje znaki na skórze. Żyletką.
Czeka, aż wypłynie z niej
cuchnący ferment. Niechciana sperma.
Spaskudzone życie.
/Jeden z trzech wierszy wyróżnionych nagrodą Babińca Literackiego w Konkursie Antyprzemocowym 2019 /
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, siedzi i na zewnątrz
Justyna Koronkiewicz – absolwentka filologii polskiej. Mieszka w Kotlinie Kłodzkiej. Piecze chleb, kisi ogórki, smaży powidła. Z żywiołów najbardziej lubi ziemię, choć jej duchowe imię związane jest z wodą. Debiutowała w 2016 roku tomikiem „Szamanka”, za który otrzymała Srebrne Sokole Pióro – nagrodę Kapituły Lubuskich Wawrzynów Literackich za debiut. W 2019 roku ukazały się jej dwie książki poetyckie. „Naturalna kolej rzeczy” (Zielona Góra, wydawnictwo Pro Libris) oraz „A jednak boli” – nagroda główna w konkursie dla autorów pogranicza polsko – czeskiego (Świdnica, MBP im. C. K. Norwida w Świdnicy).

VII
Grzyb na ścianie smakuje jak morze
dobre dzieci ze złych domów

same układają się do snu
kiedy ich matki cierpiąz powodu złośliwości przedmiotów
a wiatr dmucha w żagle nocnych koszul
falujących na sznurach w ogródkach
i nikt nie opowiada bajek o tym
że jedne obrazy trzeba zastąpić innymi
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, siedzi, niebo, na zewnątrz i woda
Zbigniew Kozula, ur. w 1972 roku w Lublinie. Prowadzi własną działalność gospodarczą w zakresie baz danych dla branży motoryzacyjnej. Żonaty, dwoje dzieci. Zadebiutował tomikiem „Nikąd”, Wydawnictwo Miniatura, 2015.

VIII
zachcianki
patrzę gdy się maluje
ma takie drobne dłonie i stopy
paznokcie obgryzione do krwi
głowę przechyla zawsze w lewo
koniuszkiem języka dotyka górnej wargi
i przeklina szeptem
Pewnie myśli że nie słyszę.
oberżyna to jej ulubiony kolor lakieru
Pasuje.
podnieca mnie bardzo ten odcień fioletu
Na jej skórze.
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, zbliżenie i na zewnątrz
Ewa Poprawiak – poznanianka z urodzenia, niedawno porzuciła miejski gwar na rzecz zdecydowanie spokojniejszego domu pod Poznaniem. Wiersze i drobną prozę pisze od paru lat, zazwyczaj do szuflady. Publikuje w grupach poetyckich w sieci i w antologiach. Laureatka kilku konkursów poetyckich. Pasjonatka miejsc opuszczonych, wędrówek górskich i tych brzegiem morza oraz… aniołów w każdej postaci.

IX
Karolina Kułakowska – #16dniprzeciwkoprzemocyzewzględunapłeć
28.
Mówiłeś, że mam włosy jak panie przy autostradzie – czarne i farbowane, pachnące olejem
migdałowym albo smołą. Ojcze mój, który jesteś w ogrodzie, w zapachu pomidorowych liści
widzisz zapowiedź wiecznie zielonego żywotaMówię: spieszmy się testować perfumy, tak szybko znikają. Mówię głośniej: spieszmy sięmówić o chodziarkach, których chód po trzech godzinach nie działa już na alfę.Kiedy kończy się poślizg i zaczyna tępa droga.Mówiłeś, że mam włosy jak panie przy autostradzie zapominając, że pierwszą brunetką byłamatka twojego Boga.
*
Obraz może zawierać: 1 osoba
Karolina Kułakowska (ur. 1985) – poetka, malarka, ostatnio również prozaiczka. Dyplom w 2011 roku z malarstwa u prof. Lecha Kołodziejczyka na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. W 2007 roku ukazał się jej arkusz pt. „Sztaluga w oknie”. Laureatka nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny za najlepszy debiut poetycki 2013 roku („Puste muzea” Zaułek Wydawniczy Pomyłka). W 2017 roku ukazał się jej drugi tom poezji pt. „Drugie cesarstwo”. Mieszka w Rachowicach pod Gliwicami.

X
Katedra
pełna penetracja z pozostawieniem nasienia w pochwie*
penetruj mnie jak twój bóg przykazał
(nie wiem tylko gdzie - może na górze Synaj,
może w brzuchu wieloryba,
może wśród płonących krzewów - morze interpretacji).
penetruj pijany, penetruj naćpany,
penetruj mnie z lajpem pod okiem
i kosą pod żebrem.
jestem tylko pochwą na dwóch nogach,
więc nie krepuj się. zalej mnie nasieniem,
mając mnie w poważaniu.
głębokim.

*audycja radiowa Danuty Sobol "jak być dobrą żoną w sypialni", częstotliwość dla Łodzi - 87.9.
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, fotka z ręki i zbliżenie
Wioletta Ciesielska (1980 r.) – laureatka „XI Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Janusza Różewicza”. Publikowała m.in. w „Breg Art”, „Wytrychu – Kwartalniku Wolnej Inicjatywy Artystycznej”, ‘Helikopterze”, „Obszarach Przepisanych”, „Cegle”, „Inter-”, „Tlenie Literackim”, „Drobiazgach” , „Wakacie", „Wydawnictwoj”, „PKPZin”, "Eprawda", „Śląskiej Strefie Gender” oraz „Babińcu Literackim”.
Potrafi naciągnąć rzeczywistość, kapelusz i zbyt krótką kołdrę. Prywatnie posiada wspaniałą rodzinę i wyznaje zasadę, że stado jest najważniejsze.

XI
deepthroat
gąska, kokietka, siksa, podfruwajka, słaba płeć, babisko, dziunia, foczka, laska, loszka, spódniczka, laleczka, niunia
synonimy słowa kobieta na synonim.net

gwałt deepthroat
sięga poza sensor.
kobieta ‘służąca przy chlewie’;
król-ow-a ‘żona króla’ [sufiks dzierżawczy]
pani z pana;
ona i on coś zrobili –
za *zrobiły
minus punkt z dyktanda
(o dziwo, nawet kiedy mowa
o gwałcie. bo wiemy:
ona temu winna, ona temu winna,
prowokować nie powinna).
do zmiany językowej potrzeba dwóch czynników:
społeczności mówiącej oraz czasu. mówcie.
*
Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i zbliżenie
Marcin Podlaski (1993) – laureat Połowu Poetyckiego 2018 oraz finalista Pracowni I Książki 2019. Członek Krakowskiej Szkoły Poezji im. Aleksandra Fredry oraz Kolektywu Redakcyjnego kwartalnika „Rzyrador”. Pochodzi ze Stępowa w woj. kujawsko-pomorskim. Mieszka w Krakowie.

XII
słowa i ludzie
Piekło
nie łyknie przynęty ranna kobieta
ani przypięty do niej guzik
ta kobieta nie potrzebowała przemocy
tylko miłości
a była po
ranną zakładnicą wykorzystywaną co dwie i pół godziny
teraz nawet nie musi być silna
(bo jest sina)
żaden Adam już jej nie dotknie
ani Bartosz
szkoda mi tamtej kobiety
kruchej i cichej
której już nie ma
*
Obraz może zawierać: 2 osoby
Kaja Kowalewska – filolog polski, writer z krwi i kości, art director, editor in chief, chaos, dreamer, właściciel agencji artystyczno-wydawniczej Chaos Artistic Laboratories (Chaos Art Lab).

XIII
kanały
jeśli musisz ją zgładzić zrób to nocą, kiedy śpi i śpiewa. jakbyś gładził
*
Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i zbliżenie
Ola Kołodziejek ‒ wiersze publikowała na stronie Wydawnictwa j, w "Drobiazgach", „Afroncie” „Helikopterze” i pod tym samym imieniem, ale innym nazwiskiem, na stronie „Odry” (pocztówki literackie Karola Maliszewskiego). Mieszka w Kutnie.

XIV
***
Pamięci Hewrin Chalaf
kobieta przychodzi, żeby porozmawiać
póki dialog nie zaboli a później odpadnie,
nazwy zwiędną, odrosną a potem znów zwiędną
(czy wiesz, że podczas wojny gwałt oznacza
jedynie zawładnięcie terytorium wroga?)
nie ma naszego miasta, skończyło się
jak seriale Netflixa, które nie są wieczne,
(po nich widzowie płaczą, po nas – niekoniecznie),
wzywamy więc na pomoc wszystkich Japończyków
którzy opanowali sztukę kintsukoroi
niech skleją nasz naród jak sklejają naczynia
do picia herbaty. złote lub srebrne blizny
staną się atutem i nawet w oczach Turków
zyskamy na wartości. świat jest mały, ale
czasem nam pomaga. czasem zapomina.
*
Anna Dwojnych (1988) – absolwentka socjologii i filozofii na UMK. Interesuje ją ciało i cielesność. Pisze poezję, prozę i teksty o filmach. Publikowała na łamach m.in. „Odry”, „Gazety Wyborczej”, „Lampy”, „Blizy”, „Wyspy”, „Fabulariów”, „Arterii”, „Frazy”, „Elewatora”, „Wakatu”, „Tlenu Literackiego”, „Śląskiej Strefy Gender”, „Cegły”, „Fragile”. Autorka tomików gadu gadu i Wypadki z przypadkami. Stypendystka Miasta Torunia w dziedzinie kultury.

XV
A teraz musisz z tym żyć
nie pomieściła ziemia siniaków, co jeszcze zahaczają o stopy.
przyjdą i odejdą – mówili, kiedy myśli mieszały się z krwią i wódką.
pod skórą ponoć mieszkać to sztuka.
nie krzyczał nikt. po wszystkim szukali się w domach,
gdzie nie ma nawet firanki.
upodlić się starym nie wypada.
upadać można na miliony sposobów
- wybierz z rękawa dzisiejszy.
kiedy przyjdą, powiedz: wyszła.
dzieci wciąż myślą, że po bułki.
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, fotka z ręki i zbliżenie
Paulina Waszkiewicz (1996 r.) – urodzona w Stargardzie. Publikowała m.in. w Toposie czy Pegazie Lubuskim. Stypendystka Prezydenta Miasta Gorzowa Wielkopolskiego w dziedzinie literatury. Autorka dwóch tomików wierszy. Zaś w centrum jej zainteresowań jest człowiek, którego w swoich tekstach stawia w różnych sytuacjach granicznych.

XVI
Gminne wesołe miasteczka
Zrobiłem z ciebie gwiazdę
z głową w czarnym worku
pajacyka na słomie ze sznurem
na szyi.
Teatr sobie zrobiłem i burdel
za browar za pół litra - w piwnicy
kiedy w czaszce dymi.
Nie rycz mała nie rycz
już umiesz wszystkie numery -
na gwizdek na hasło na sznurek
na ciemno jak w lipcu listopad.
I grupowo i solo i z kopa.
Taka u mnie kultura. Wysoka.
I się nie szarp - z dna nie ma gdzie skoczyć,
chłopy muszą zabawiać się gdzieś.
Nie wrzeszcz suko bo będzie bolało.
Mąż ma prawo. I żonę. I pięść.
*
Roma Jegor, mieszka i pracuje w Mikołowie. Członek ZLP – Oddz. w Krakowie, oraz Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego w Katowicach. Laureatka konkursów poetyckich i autorka czterech tomików wierszy: „Wieczór w kocim futrze”, „Bieleją księżyce paznokci”, „Salamandra” i „Tatuaż na jabłku”.

POZOSTAŁE WYBRANE WIERSZE

Czas gliny

twarda potem znowu miękka potem trafiła do kostnicy potem do pieca potem na cmentarz


za pogrzeb zapłaciło miasto
trzeba było tylko dać księdzu i organiście
potem stypa
przyszedł nawet ten, co patrzył i ten, co filmował
nie było tylko tego, co bił, bo siedział
jedli i pili jej zdrowie

a ta szczera rozmowa nie przyniosła rezultatów
pięści zamiast słów, kopy zamiast gestów
glina ciała zwijała się i wyła
potem kwiliła jak niemowlę
potem rzęziła
potem ucichła

nikły blask latarki z komórki
umarłe trzciny między hałdami
w końcu rzędy zadaszonych żerdzi
prycze dla tych, co boją się obudzić
bo dzień gorszy niż koszmar
gdzie w piecu palą ludźmi

syn mi pomóc chciał
i jakoś tak wyszło
mówi do sąsiada co jest z jej rodziny
ale raczej się nie przyznawał
bo awanturna była

tak lubił koszykówkę
nie palił, nie pił
tylko te energetyki
to wszystko przez nie

kończy

*
 Agata Cichy

dzierzba tricolor

kiedyś przywiązywałam się do kupy złomu,
czasami do ludzi.

- zostałaś odrzucona, więc należysz do mnie.
zdejmowałeś zegarek i byłeś geniuszem.
nóż sprawdzał się lepiej od temperówki.
nie zdążyłam uciec. wszędzie ślepy zaułek.
teraz jestem dzierzbą zmienną, podgatunkiem tricolor.
nabijam na cierń, kawałek po kawałku, twoje imię.
łatwiejsze do spożycia. odkładałam w spiżarni.
przygoda przeznaczona tylko dla ciebie i dla mnie.
wartość dobra absorbowana przez sny - nie ufam jej.
jestem mistrzynią zamyślenia. podcinam skrzydła
bocianom. cień nie ma na mnie wpływu.
stawiam opór klątwie.
gdy myślisz, że jesteś niepokonany, z błędu wyprowadzi
cię zapach. nie należy mieszać nasienia z alkoholem.

*
Katarzyna Rębisz

Złe 

są pocałunki dobre
i te prowokacyjne
dwóch kobiet

nie wiadomo czego
nie wiadomo po co
matka
ojciec
sąsiadka
ksiądz
pół wsi
pół miasta
pół kraju

*
Dagmara Kacperowska

spóźniona pora snu

na garść włosów, przesoloną zupę
sińce pod oczami. na zmrok, 
który wyostrza język i zmysły. wciska
w każdą szczelinę i rośnie, 
jak brzytwa albo rachunek sumienia.
umieram na pamięć.
przywleczoną z dzieciństwa. na ślady
używania rąk i słów. 
na chromosom X.
ciągłe przeczucie jutra. 

wieczne zmartwychwstanie. 

*
 Marzena Mariola Podkościelna

abc przetrwania

być w związku
kupić świeże bułki i masło na śniadanie
przepłukać kiełki przegryźć szybko
kiepską noc
myśleć o pracy domu
dzieciach na później
zaliczyć wystawę spotkanie nie dopatrywać się
krzyku w rozciętej na pół
sośnie gdy płótno milczy
na temat sprawcy
pokazać więcej światła
niż ma się wewnątrz
być choćby nie wiadomo ile razy
trzeba byłoby powtarzać
sobie tę wyliczankę

*

Danuta Bartoszuk

gdy zasnęło niebo

tylko tamtej nocy
tak bolał brak bólu

cóż znaczy kolejny kieliszek 
kiedy obok ramię przyjaciela
ramię ramiona
przyjaciel wróg

tamtej nocy
obudziło się piekło
a niebo

wciąż spało

*
Marzena Przekwas-Siemiątkowska
 Tego nie chciałbyś wiedzieć

Nigdy jeszcze nie rósł taki krzyk
Wojaczek

dziewczynka odsyłana do kąta
przez okno składziku na drewno widziała pałki wodne
przywoływała je kiedy pchał w nią łapy
czasem przez wypaczone deski
dobiegała ją orkiestra pszenicznych kłosów
przed snem
łopotała nienawiść do dotykanego ciała
jakby w miednicy a może pod pępkiem
ktoś zatrzasnął skrzydła nieodpowiednie do wieku
dla uspokojenia w żadnym razie pamięci
rysowała paznokciem po skórze
otwarte i zamknięte kreski trochę kremowe trochę białe
przypominają o głodzie

dziś zamknęli serce trzeba próbować jutro

*
Anna Wieser

Boa

Mam coraz dłuższy łańcuch
ale wciąż łańcuch
gdy wracam do domu
mój pan luzuje pętlę
nawet kolczatka jest pieszczotą
jeżeli mowa o wolności
nie boli
aż tak czekam
na zmierzch kiedy zamykam
czujne oko pana
zrzucam łańcuch jak boa
koci mam grzbiet i ciche łapy
schodzę jak ślepiec po omacku
do łóżka ciepłej ulgi
gdzie śpi pan gdzie oddycha
a oddech jego przygarnia mój sen

Nie zostawiłam za sobą żadnej łuny
chociaż wycierałam ręce o liście
a moje krzyki słychać było
w szkołach i szpitalach
może nawet stały się modne
jak dzwonki w telefonach nastolatków
jakbym nigdy nie miała domu

*
Bogumiła Salmonowicz

Tradycja

nabył ją drogą kupna. zapłacił 
przyrzeczeniem, dla świętego spokoju 
małpując faceta w czerni. przyjął podany na tacy 
symbol. złote kółeczka radowały wszystkich spiętych 
weselną chwilą. żyje odtąd w zgodzie z ojcowską tradycją. 
przecież nakazano: nie przystoi kobiecie wynosić się nad męża; 
bo najpierw został stworzony Adam, potem 
Ewa. niech teraz milczy, kiedy czegoś pragnie. 
niech polubi makijaż nałożony 
sprawiedliwą pięścią.  

*
Sylwia Pryga

***

duszącym oddechem
wzrokiem przecinającym każdy fragment skóry 
wpełzał sycząc

--- a drzyj się suko nie usłyszy nikt

po czym 
niewzruszony palił na balkonie 
z nadzieją wzniecenia kolejnego chaosu
ciskał niedopałkiem
plując w twarz nocy 

--- kiedyś też tak pofruniesz

przepraszał
a mnie głupiej było żal 
kiedy następnego dnia jak mały szczeniak 
łasił się u stóp

odkąd nauczyłam córkę znaku krzyża 
modlimy się co wieczór 
o to by historia 
nie lubiła się jednak powtarzać

*
Monika Musiatowicz
„z badań amerykańskich: średski
rty mężczyzna i co dziewiąta kobieta to psychopaci” 
Uczmy dzieci nie tylko jak bronić się przed pedofilem, ale jak obronić się w ogóle

patrzę na zielone drzewa
w oddali
przymykam oczy
i znów to wszystko widzę
jak by to było wczoraj

stoi w moim przedpokoju
niewysoki drobny policjant
może spróbuje przez chwilę pomyśleć
jak to jest być teraz mną
ale nie
on mówi tylko
że przemoc psychiczną bardzo trudno jest udowodnić
to co mam zrobić pytam
trzeba by nagrywać ale i tak
nie wiadomo czy sąd weźmie takie dowody
pod uwagę
to bardzo trudne 
próbuje się wyplątać
najpierw wzrokiem z trudnej sytuacji
a potem
żegna się kulturalnie i wychodzi
szkoda że nie mówi „powodzenia”
zostaję bez nadziei w beznadziei
bez szansy i nawet  cienia szansy
że mnie też się uda
wyjść

opadam na krzesło
migają mi obrazy jak z filmu
ale to film o moim życiu
albo nawet nie
to życie jest
i wcale nie filmowe
nie wyjściowe takie
nie do pokazania
tabu z tabu w siódmej skrzyni za dziesiątymi drzwiami

wychodzę za próg
on trzyma na ręku naszą roczną córkę
uśmiecha się
a za chwilę zaciska szczęki
i wypluwa przez szczeliny
jakieś dźwięki
nie rozumiem sensu chociaż słyszę poszczególne słowa
jakoś nie składa mi się
pytam cicho: proszę?
powtarza cedząc każde słowo – teraz nagle olśnienie -
 rozumiem wszystko:
„wypierdalaj z domu  już nie jesteś nam do niczego potrzebna”

rozumiem co mówi
ale nie wiem dalej o co chodzi
dopiero co nosił mnie na rękach
po supermarkecie, kupował kwiaty, perfumy wczoraj
a teraz to
taki prezent
nie wiem gdzie mam go wsadzić co z nim zrobić
stoi na progu
tarasuje wejście
nie mogę z powrotem wrócić do swojego domu
robię pół kroku do przodu
ale nie rusza się z miejsca
nie chce wyjść ale co mam zrobić
cofam się odwracam plecami do swojego dziecka
łzy mi ciekną po policzkach
boję się co będzie jak zatrzasną się drzwi
czuję dziki strach i lęk
co wyżera mi oczy
otwieram je szeroko
może mi się to śni
ale nie
zastanawiam się co zrobiłam
ale nic
nie przychodzi mi do głowy
zrobiłam nic
po prostu jestem
zwyczajnie zawadzam w swoim domu
i czego nie możesz zrozumieć? proste – „nie jesteś potrzebna”
„wypierdalaj” – to też chyba proste
nie?

jeżdżę po nocy 
samochodem po mieście
chyba nie mam już domu

wypierdoliłam
(z niego)
ale wracam
bo tam zostało moje dziecko
chociaż rodziny też już nie mam
rozpadła się
i wypadły kawałki
przez zaciśnięte zęby wyplute słowa

kładę się cicho sztywna z bólu

otwieram rano oczy
i słyszę:
„kochanie, zaparzyć ci kawy?”
znów marzę o tym samym co wczoraj
żeby to był sen
ale nie
to znów moje życie

nie wierzę
już w nic
ani w dom
ani w kawę
ani w boga

czekam
aż zatrzasną się za „baristą” drzwi
ubieram szybko śpiące dziecko
biorę na ręce
i uciekam

przed nami długa droga
tym razem
wypierdoliłyśmy razem
(na amen)

*
Andrzej Appel

Ten pokój jest oceanem

Ten pokój jest oceanem,
                tutaj żyję, zamknięta,
pośród błękitów, w cieniu zmarszczek.
                Kto mnie?
Kto życie moje pamięta?
                Pragnęłam przestrzeni,
lecz dzień przynosił gwałt.
                Na zewnątrz rządzi siła.
A tu, gdzie nic się nie zmieni,
                czy tu jestem bezpieczna?

*
Katarzyna Mol

Pomyśl życzenie

i jeszcze raz sprawdź znaczenie słowa człowiek
w swoich glinianych dłoniach
pozbawionych środka ciężkości
pomiędzy przedsionkami
w gniewie niedomkniętych sumień
nie burz moich drzwi imieniem ojciec
tym razem przedstaw siebie bez słów
już je wszystkie odkupiono

ja wiem dokąd zmierza moje podobieństwo
krok po kroku bliżej wybudzenia
zanurzam ramiona obmywam je wodą
naprzemiennie czystą i mętną
a taka chwila zasługuje na cichą noc


Redakcja Babińca Literackiego zaprasza!

 Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy! Po dłuższej przerwie w blogowaniu, przedstawiamy Państwu obecny skład redakcji Babińca Literackiego...