Ka Klakla, Lauterbach, Budzyńska, Bohdan, Niedziejko, Kovacik

 I

Ka Klakla - do wydawcy płci męskiej
(w wieku średnim i starszym)

to nic osobistego zwykła statystyka sprawdzam
ile kobiet zostało laureatami laureatkami (język
mnie zdradza męskie końcówki wydają się bardziej
sprawcze i mieć większy prestiż dziś już wiem dlaczego)
w jakich proporcjach płci wydawane są powieści
tomiki i reportaże skoro to nie jest kwestia płci
(mężczyźni nieustannie próbują mnie do tego
przekonać) to może kobiety wciąż nie nauczyły się
posługiwać wyrazem równie biegle jak słowem

a słowem posługują się na co dzień znakomicie
dogadują się z niemowlętami zwierzętami
alzheimerem i skrzeczącą codziennością

czyżby braki w wykształceniu sięgały szkół
jezuickich i łacińskiej dyscypliny skryptoriów i
liturgii pod wezwaniem męskiego imienia
patrylinearność też zapewne ma znaczenie

tak na chłopski rozum wydaje mi się
że nie mamy troskliwych żon

*

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Ka Klakla - urodzona w Krakowie. Studia magisterskie i doktoranckie na Wydziale Architektury PK, studia pedagogiczne, nauczyciel przedmiotów technicznych, rysunku, plastyki i fotografii, literackie studia podyplomowe UJ, studia z życia niecodziennego.

Poezja: Publikacje w Babińcu Literackim i w Wierszach na Murach. Nominacja w kategorii debiut w 7 Konkursie Poetyckim Fundacji Dużego Formatu 2019. Nominacja w Ogólnopolskim Konkursie na Autorską Książkę Literacką Świdnica 2019. Wyróżnienie w konkursie poetyckim Babińca Literackiego 10.2019 Wyróżnienie W XV konkursie im. K. Ratonia 2019. Antologia poezji 111 Babiniec Literacki i DF.

Proza: Powieść „Łotrzyca” – 1 miejsce w IV edycji konkursu im. M. Słomczyńskiego 2019 Księgarnia Akademicka 2020
Antologia „Następni” – Księgarnia Akademicka 2019.
Antologia „SLApidarni” – Księgarnia Akademicka 2019

Śladem autorki - https://business.facebook.com/…/a.320315…/1138287983227729/…


III

Ann Lauterbach

Szum

Dni są pełne piękna.
Dni są pełne piękna.

Ja wiem czym są dni.
Pogoda jest inna.

Wiem czym jest pogoda.
Dni są pełne piękna.

Rzeczy są na chwilę.
Ktoś płacze w tej chwili.

Opłakuję chwilę.
Dni są pełne piękna.

Gdzie jest dzień jutrzejszy?
Każdy będzie płakać.

Jutro było wczoraj.
Dni są pełne piękna.

Jutro było wczoraj.
Dzisiaj jest pogoda.

W odgłosach pogody
słychać płacz każdego.

Każdy jest na chwilę.
Każdy łka i płacze.

Łzy dnia dziesiejszego
Wygaszą jutrzejszy.

Deszcz to są popioły.
Dni są pełne piękna.

Deszcz pada i pada.
Dźwięki opadają.

Niebo jest obłokiem.
Dni są pełne piękna.
Niebo to kłąb kurzu.
Pogoda jest wczoraj.

Pogoda jest wczoraj.
Dźwięki pochlipują.

Czymże jest ten kurz?
Pogoda jest niczym.

Dni są pełne piękna.
Te wieże są wczoraj.

Wieże są na chwilę.
Czym są te popioły?

Oto jest nienawiść,
Co nie rusza w podróż.

Oto jest sukienka,
Która pachnie nocą.

Oto zapas słów
Odłożony w książkach.

Oto są kamienie
Wyrwane ze skały.

Oto przęsła mostu
Ponad taflą wody.

Oto jest to miejsce,
W którym wzeszło słońce.

Oto pora roku
Wyschła w palenisku.

Oto są popioły.
Dni są pełne piękna.

*

Hum

The days are beautiful.
The days are beautiful.

I know what days are.
The other is weather.

I know what weather is.
The days are beautiful.

Things are incidental.
Someone is weeping.

I weep for the incidental.
The days are beautiful.

Where is tomorrow?
Everyone will weep.

Tomorrow was yesterday.
The days are beautiful.

Tomorrow was yesterday.
Today is weather.

The sound of the weather
Is everyone weeping.

Everyone is incidental.
Everyone weeps.

The tears of today
Will put out tomorrow.

The rain is ashes.
The days are beautiful.

The rain falls down.
The sound is falling.

The sky is a cloud.
The days are beautiful.
The sky is dust.
The weather is yesterday.

The weather is yesterday.
The sound is weeping.

What is this dust?
The weather is nothing.

The days are beautiful.
The towers are yesterday.

The towers are incidental.
What are these ashes?

Here is the hate
That does not travel.

Here is the robe
That smells of the night

Here are the words
Retired to their books

Here are the stones
Loosed from their settings

Here is the bridge
Over the water

Here is the place
Where the sun came up

Here is a season
Dry in the fireplace.

Here are the ashes.
The days are beautiful.

Przełożył Janusz Solarz

*

Obraz może zawierać: 1 osoba

Ann Lauterbach (ur. 1942) jest rodowitą mieszkanką Nowego Jorku. Jednak gdy wyjechała na krótkie wakacje do Londynu w 1967 roku, została tam aż sześć lat, pracując w Instytucie Sztuki Współczesnej. Po powrocie do Nowego Jorku pracowała w galeriach i muzeach. Jest emerytowną profesorką Bard College. Dzisiejszy wiersz został napisany po ataku terrorystycznym na Światowe Centrum Handlu w Nowym Jorku, choć opublikowano go dopiero w 2005 roku.


IV

Agata Budzyńska

Szpital psychiatryczny wcale nie jest biały

W naszym czystym świecie
Nic nam nie grozi
Ty nie nakarmisz mnie śmiercią
Ja nic nakarmię cię śmiercią

Herbatę nam podają
Złotowłose anioły
A chińska porcelana
Dymi ciepłem i snem
Ślicznie jest
Cudnie jest

W naszym białym świecie
Jest spokojnie i dobrze
Blady smutny poeta
Czyta ciągle ten sam wiersz

W wierszu już na początku
Ona umiera
On do trumny rzuca klucz
Prosi przyjdź kiedy chcesz
Tylko wróć
Wróć

W naszym białym świecie
Płaczą tylko świece
I tkliwy staruszek
Który zawsze ma gest

On bardzo niegrzecznie
Zaczepia smukłe anioły
I z czerwoną różą w zębach
Walca ciągle tańczyć chce
A ja nie

Tu w tym białym świecie
Jest mi bardzo dobrze
To nic że czasami
Długo w oknie tkwię

I proszę cię serdecznie
Ty często tak nie przychodź
Bo wtedy mój anioł stróż
Bardzo o mnie boi się
Bo on wszystko wie
On wie

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, dziecko i zbliżenie

Agata Budzyńska (ur. 10 lutego 1964 - zm. 22 września 1996) – polska poetka, piosenkarka, kompozytorka. Była absolwentką filologii polskiej na KUL i studium zawodowego, w którym uzyskała tytuł instruktora teatralnego.Debiutowała w 1984 roku na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie, gdzie otrzymała wyróżnienie za "pierwiastek kobiecości". Śpiewała na dużych scenach i w małych kościołach.
Pozostawiła po sobie wiele wierszy i piosenek znanych i śpiewanych do dziś.

Fot. Prywatne zdjęcie poetki z wyjazdów wakacyjnych, udostępnione przez jej męża – Andrzeja Trąbkę.


V

Switłana Bohdan

***

Z szacunku do lata, które odchodzi,
warto by było chociaż przez dzień ponosić żałobę,
popłakać, potęsknić,
pobić głową o ścianę,
powspominać wszystkie ciepłe dni, które były,
uronić po łezce za każdą szczęśliwą chwilę,
oddać po bezsennej nocy za każdy miniony pocałunek.

A po odchorowaniu
i wykaszleniu ostatniego bólu
pewnego ranka obudzić się,
włożyć najlepszy strój
i wyjść z domu na spotkanie klonowej jesieni –
swojej nowej cichej miłości,
która cierpliwie czekała na ciebie pod oknem,
a teraz na twoją cześć wymachuje liśćmi z radości.

Przełożyła Aneta Kamińska

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie

Switłana Bohdan (1985) – ukraińska poetka. Absolwentka filologii Akademii Kijowsko-Mohylańskiej, tam również obroniła doktorat z twórczości Mykoły Winhranowskiego. Autorka tomów poetyckich: „Koły szcze awtomobili buły lud’mi (2006), „Toj, chto baczyt’ mene” (2015) oraz książki dla dzieci „Wykradenyj persteń” (2020). Współtworzy poetycko-muzyczną grupę „Se-Bo Swit”.


VI

Julia Niedziejko – domki z betonu, ludziki z plasteliny

myślałam że przyszłam na świat we wrześniu
ale okazuje się że urodziny miałam w Szwecji

tak było z całą pewnością bo mocno wtedy padało a
nikt nie przemókł i nie zmarzł od jesiennego powietrza

to kwestia zimnokrwistości – nie jest dziedziczna ale
można ją mieć od dziecka jeśli się szczepi na śnieg a

jamę ustną ręce i oczy odpowiednio często naświetla
lepiej narodzić się z czegoś innego niż ciało ludzkie

choć to nie zawsze możliwość legalna lub bezpieczna
w zależności od preferencji można sobie wybrać sierść

nie pamiętam czy mogę powiedzieć jak byłam szczęśliwa
gdy okazało się że jestem z drewna i że nie muszę się bać

chorób głodu i biedy a resztę poukładam w zależności
od wybranego przez siebie kształtu i miejsca

Źródło: Zamek Czyta

*

Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie

Julia Niedziejko (ur. 1993) ‒ Laureatka V Ogólnopolskiego Konkursu na Tomik Wierszy Duży Format 2017 w kategorii przed debiutem. Za tomik Niebieska godzina (Fundacja Duży Format, Warszawa 2017) nominowana do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” 2018 w kategorii debiut. Swoją pierwszą książkę poetycką pt. "Niebieska godzina" napisała w Budapeszcie. Obecnie mieszka w Poznaniu, z którego pochodzi.

Śladem poetki w Babińcu: https://www.facebook.com/…/a.32031578169…/1033086347081227/…


VII

Karen Kovacik

Mój ostatni okres

Przez trzydzieści lat wpychałeś się do mojego kalendarza
w czerwonym tuszu. I zawsze tydzień przed twoim przyjściem
źle spałam, zawieszona w bezświetlnej mgle,
do czasu aż się zjawiłeś by poskręcać moje kiszki w supły.

Co miesiąc strzelałeś tym czerwonym batem,
a ja, kochany, skakałam jak na zawołanie.

Tyle razy chciałam z sobą skończyć
na długo zanim wpadłeś, ale teraz sądzę, że cię przetrzymam:

to zemsta wdowy. I kiedy znikniesz na dobre,
zrobię porządek w szafie, będę obnosić białe spódnice, popijać

czerwone wino, nie roniąc ani kropli, i marzyć o soku z granatów,
o pocałunkach z szafranu i maku—ale już nigdy o tobie.

My Last Period

For 30 years you muscled onto my calendar
in red ink. And always the week before your arrival
I slept badly, adrift in a lightless fog,
till you showed up and twisted my guts into knots.

Each month you cracked that red whip,
and, baby, I never failed to jump.

So many times I wanted to do myself in
days before you dropped by, but now I guess I’ll outlast you:

the widow’s revenge. And when you’re gone for good,
I’ll clean out my closet, flaunt a white skirt and sip

red wine without spilling. I’ll dream of grenadine,
kisses of saffron and poppy—but never you.

Przełożył Janusz Solarz

*

Obraz może zawierać: 1 osoba

Karen Kovacik jest poetką i tłumaczką polskiej poezji ze stanu Indiana. W połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, spędziła kilka lat w Warszawie, ucząc się polskiego i poznając polską poezję. Jak sama wyznaje, jej własne pisanie wyrosło pod wpływem czytania Miłosza i Zagajewskiego. Wydała dwa zbory poezji, drugi, zatytułowany Burning Metropolis, poświęcony jest Warszawie, feniksowi powstającemu z popiołów. Kovacik jest profesorką litaratury angielskiej na Indiana University/Purdue University w Indianapolis. W latach 2012-2014 była oficjalną poetką stanu Indiana. Spotkaliśmy się kilkakrotnie na różnych spotkaniach poetyckich. Kovacik ma oddane grono polskich przyjaciół, tłumaczyła na angielski Agnieszkę Kuciak i Jacka Dehnela, zna dobrze Marcina Orlińskiego i Krystynę Lenkowską. Jest ciepłą, oddaną, wtajemniczoną propagatorką polskiej poezji za oceanem.

#poniedziałkizJanuszemSolarzem

Komentarze