Michalczak, Grabowska, Rosengreen, Raszka, Jewtuszenko, Chrostowska, Clampitt

 I

Katarzyna Michalczak ‒ noszę nasze dziecko w chuście

przepaść. postacie w kaskach
krzątają się w przy moim strachu. udawaj,
że oddychasz. te wszystkie
wesołe żaróweczki w ciele? nie wiem, skąd je biorę. dawno temu

zgubiłam się na Azorach: katar, dom kostka,
ciemno, tynk seledyn, koszmar. pełzałam po śniegu,
światło nie miało włosków, ogrodzenie

bez zainteresowań.

przepaść. nie wiesz, gdzie byłam. liczne klucze, pyszne paski.
liczne klucze do mieszkań. palce
już nie działają mi naraz. nie moje matki
wszędzie na chodnik wylewają ciasto. a jednak, oto
nie potykam się:

przepuszczam płomień.
jestem na czczo, przez na czczo
na ciebie patrzę.

*












Katarzyna Michalczak – doktorka socjologii; współredaktorka działu literackiego Nowych Peryferii „Drobiazgi”. Laureatka Nagrody Głównej (2016) i Specjalnej (2013) w konkursie poetyckim im. Jacka Bierezina.

Śladem poetki w Babińcu: https://www.facebook.com/…/a.320315781691…/839062836483580/…

fot. M. Bałczewski


II

Anna Grabowska

sprawa niecierpiąca zwłok

opowiedzmy ziemi, co wiemy o miłości, zanim nas pochłonie
na zawsze. jak przy każdym przylgnięciu, wyrównujemy bieg krwi,
odrywamy ciała od tła świata i stajemy się nieprzyzwoicie żywi.

nasz dom jest daleko za oknem, w połowie drogi do wietrzności,
gdzie odcięta dłoń ulicy przywołuje nas każdej nocy obietnicą
dozgonnej nieśmiertelności. między marginesami skóry zaczyna parować

cały świat materii. zamknij oczy, wtedy lepiej wodzi się palcami
po gorącej fakturze oddechu. na ustach cisza skrapla się w burzę
z kulminacyjną falą wyczekiwanego. spójrz mi głęboko w oczy
- widzisz? wyszłam już na jaw z wierszami.

*

















Anna Grabowska (1969), nadal żyje i mieszka w Paryżu.
Autorką wierszy wyłącznie bywa. Na co dzień rola kobiety wystarczająco ją pochłania. Nie lubi chwalić się osiągnięciami,
choć mogłaby.


III

Louise Rosengreen – Poznaj Miss Metra

Dla Lawrence Ferlinghetti

Poznaj Miss Metra 2008!
Spotkasz ją na ruchomych schodach, oczy też w ruchu, szminka w kolorze poręczy.
Spotkasz ją tam i z powrotem na trasie Vestamager-Vanløse, wychudzone myśli bez uczuć
wciąż tam i z powrotem między zasiłkiem a biurem zatrudnienia.
Poznaj ją z trójką dzieci wciśniętych w dwa siedzenia i w dobrane do siebie czapki, buty i rękawiczki,
jak jej własne, marki Lumpex, zwróć uwagę,
gdy odwrócona tyłem wciąga wózek do przedziału;
kolejka bez maszynisty, cud techniki, pociąg-widmo.
Cityring na wskazującym palcu / na machającej ręce:
Adieu. Aborcja. Apsik.
Życie w brzuchu, przyszłość w grobie - może go kiedyś rozkopią, zamienią na przystanek - obwisłe piersi i worki u rąk.
Oceń Miss Metra 2008,
ma bilet powrotny do Kastrup i ulotkę. Cytat:
Usunąć z ziemi szyszkę to nie to samo co ściąć drzewo.

z tomu „Ordbehandling”, 2011

Przełożyła Bogusława Sochańska

*















Louise Rosengreen (1983) – absolwentka Szkoły Pisarzy na Uniwersytecie w Lund w Szwecji. Pisze po duńsku i angielsku, jest autorką wielu publikacji, również krytycznoliterackich, w duńskich i międzynarodowych czasopismach. W 2007 roku ukazał się jej debiutancki tomik wierszy „Lydstykker” (Okruchy dźwięków). W 2011 roku wydała dwa kolejne tomy wierszy: „Mćrkelig frugt” i „Ordbehandling”. W kręgu jej zainteresowań znajdują się też związki między tekstem literackim a plastyką, muzyką i filmem.


IV

Helena Raszka

Ruchome piaski

Wszelkie kształty pozorne tutaj,
względny
ciężar dłoni znużonych dotykaniem,
zajdą na siebie miałko kontury zjawisk,
zdarzenia złożą się we wzór nieostateczny,
w chwilowy układ wartości niestałych,
ruchome piaski przesypią się przez palce,
będą osiadać na rzęsach chłodną pustynią,
pielgrzymującym do źródła
zdziwienie w oczach wysycha,
gdy giną z pragnienia
złotego środka,
którego nigdzie, nigdy nie określono -
czym jest i jaki,
ale wszystkie myśli ziemi są nim przesiąknięte,
jakby równowaga była stanem tyleż pożądanym,
ile znanym z codziennego obcowania
ciał przemiennych w sobie,
jakby rysowały się perspektywy nieodnotowane
w mowie i zaniemówieniach,
jasne bramy otwierające się
na zawołanie
wierzących w słowo.

*












Helena Raszka (ur. 24 stycznia 1930 - zm. 17 maja 2016) – polska poetka, przez rok (1949) studiowała polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Debiutowała w 1956 r. na łamach tygodnika "Ziemia i Morze". Wydała 13 tomów poetyckich, była laureatką wielu konkursów poetyckich, m.in. nominowana do Nagrody Poetyckiej Orfeusz w 2012 roku.


V

Ełła Jewtuszenko

*
jesień zaczyna się od czegoś drobnego: kluczy zapomnianych w innym mieście, srebrnych monet kaszlu w gardle, tureckiej filiżanki do herbaty
miedzianych monet wody w kaloryferze
szklanych kulek deszczu
zagapiliście się, a ona już jest, łasi się jak przybłąkany kot, ociera się o nogi
zostawiając na dżinsach zliniały liść
tylko w taką deszczową noc do drzwi balkonowych mogą zastukać, tylko w taką deszczową noc można je otworzyć
ale kto za nimi będzie stać – zależy od tego, czy nie zasnął orzech na swojej warcie pod oknem, czy dosięgną sosny do podartego rąbka chmur
i czy błyskawica powtarza rysunek żył na twoich skroniach.
jesień zaczyna się od czegoś dziecięcego – puka do drzwi i ucieka; chce się przez cały dzień czytać w łóżku; spowija cię jak mumię wilgotna etamina mgły –
i trwa dalej jak coś starczego: nie używa żadnego alkoholu, w kolanach pulsuje diament chłodu
i tak powtórnie już – za każdym razem tak – i za każdym razem to pierwszy temat do rozmów
tak jakby nie było niczego ważniejszego niż ta jesień, wilgotna jak ranka pod za wcześnie zdartym strupem
ona kradnie czas antenowy rozmowom o pracy, przechwytuje falę plotek, mości się jak przybłąkany kot na balkonie, tam, gdzie powinny gromadzić się stosy tajemnic
jesień zagania nas do kuchni i zmusza, żeby nastawić czajnik
jesień zaczyna się od czegoś drobnego, ale szybko rośnie, jak cudze dzieci
z jej zimnego łona wytoczy się piątak zimy, śnieg zasypie nas, zmumifikowanych, zastygłych w pół słowa
i wtedy nikt nie zastuka w środku nocy w szybę balkonu
i wtedy w ogóle jest ryzyko, że się na jakąś chwilę przestanie istnieć

Przełożyła Aneta Kamińska

*















Ełła Jewtuszenko (1996) – ukraińska poetka, tłumaczka i wokalistka. Pochodzi z Kijowa. Absolwentka filologii romańskiej Kijowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Szewczenki. Tłumaczka współczesnej literatury francusko- i anglojęzycznej. Laureatka konkursu wydawnictwa Smołoskyp. Autorka książki poetyckiej „Lichtung” (2016).


VI

Grażyna Chrostowska

Władce

Idziesz po lesie. Bosą naga stopą
Po mchach pachnących depczesz, po promieniu słońca.
Las szumi i szumi. Las woła tęsknotą,
Tajemnic pełen. Szmeru. Dziwny bór miłości.
Czujesz jak pachnie owa leśna ziemia
Cała pochowana w szumiącej zieleni,
Rozrasta się w niej życie, przelewa, tężeje,
Mocne od głębokich, żylastych korzeni.
Czy wypatrujesz leśnymi oczyma
Tajemną, cichą głębię mrocznych ustroni?
Ty wiesz - tam słońca nie ma.
Gwar inny. Kolor najgłębszy: ciemno-zielony....

*














Grażyna Chrostowska (ur.20 września 1921 - zm. 18 kwietnia 1942) – polska poetka, działaczka podziemia w okresie II wojny światowej, rozstrzelana wraz z siostrą w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück.


VII

Amy Clampitt

Termopile

Tam gdzie połyskiwała zatoka, i niepotwierdzona liczba
perskich piechurów, pędzonych batem w naszpikowaną
włóczniami klepsydrę przełęczy, nadziała się na ostrza
i spadła w przepaść, wyjąc przed utonięciem, zwierciadło

zachodzi mgłą: geografia też obrasta kurzem, chociaż my,
z zatłoczonych autobusów (głównie Niemcy w sandałach),
żądni różanych esencji, kruży z olejem lub oparcia pod stopą,
bo te preferencje ciągle obowiązują i żadne deszcze nie rozmyją

takiego przełomu, zdajemy się domyślać co tu powstrzymano
lub ocalono. Kalcynowany bezruch, pszczele ule, oleandry,
zanieczyszczone powietrze, nawisłe blade skały; na pagórku
(poniżej, połyskiwała zatoka, w którą spadali mężczyźni, wyjąc

przed utonięciem), gdzie dawniej stał kamienny lew by uczcić
Leonidasa, ten szkolny synonim z dni dzieciństwa na dowódcę
zastępów, rozważamy treść wytartego napisu: Nieznajomy,
powiedz tym, dla których przyszliśmy zabijać i umierać, jak

aura brutalnego piękna, męstwa, czynu i pychy snuje się
tu i wypacza, przygaszona: osaczeni od tyłu, nasze włócznie
w drzazgach, ostatni obrońcy przełęczy, zanim polegliśmy
nacieraliśmy jak uzbrojone w kły bestie, szarpiąc jak niedźwiedzie.

Przełożył Janusz Solarza

*











https://www.poetryfoundation.org/poetrymagazine/browse…

Amy Clampitt (1920-1994) urodziła się w rodzinie Kwakrów w stanie Iowa, gdzie spędziła dzieciństwo i ukończyła studia na Grinnell College. Po ukończeniu studiów przeniosła się do Nowego Jorku, gdzie mieszkała do końca życia. Pracowała jako sekretarka dla wydawnictwa Oxford University Press i jako bibliotekarka dla Audubon Society, organizacji zajmującej się ochroną przyrody. Do pisania poezji zabrała się na serio dopiero po pięćdziesiątce, gdy jeden z jej wierszy wydrukowano w The New Yorker. W 1883 roku wydała swoją pierwszą książkę, która odniosła spektakularny sukces wśród krytyków. Cztery zbiory poezji, które nadeszły później też uznano za milowe kroki w rozwoju współczesnej poezji amerykańskiej. Poetka była zapraszana na gościnne wykłady do Smith College i Amherst College, zdobywała takie nagrody jak Stypendium Fundacji Guggenheimów czy nagrodę dla geniuszy z Fundacji MacArthur. Podróżowała po świecie, do Związku Radzieckiego, do wielu innych krajów europejskich. Jej poezja charakteryzuje się erudycją, nawiązywaniem do szeroko pojętej tradycji, a w zakresie formalnym, bogactwem słownictwa i złożonością składni.

#poniedziałkizJanuszemSolarzem

Komentarze