niedziela, 3 stycznia 2021

Nosowska, Jankowska, Osiecka, Szweda, Charpé, Tylman, Mueller

 I

Katarzyna Nosowska
Pół oddechu
Nie pozwalaj mi
W pół oddechu wyjść
Wykrzyknikiem strasz
Cofnij mnie spod drzwi
Bo wybiegnę w noc
Bo się porwać dam
Byle komu do
Byle gdzie na złość
Klepię życie jak różaniec
Jak paciorki bliźniacze dni
Smaku! Jak w opłatku mi brak
Z butelki sączyć chcę abstrakcję
Zrobić skok w namiętność - na łeb
Dreszczy deszczu mi brak
Nie pozwalaj mi
W pół oddechu wyjść
Wykrzyknikiem strasz
Cofnij mnie spod drzwi
Nie pozwalaj mi...
Tonie słońce w horyzoncie
Mnie zalewa proza, ech!
Rymów! Jak w wierszu mi brak
Gdzie motyle kolorowe
Fale, pod sercem sztorm
Pustka! Byle ćmy nawet brak...
*



















Katarzyna Nosowska (1971) – polska piosenkarka, autorka tekstów, kompozytorka, felietonistka, pisarka i osobowość medialna. Członkini Akademii Fonograficznej Związku Producentów Audio-Video. Honorowa Ambasadorka Szczecina
*
Fot. Gala

II
Magdalena Jankowska
Kto się tu liczy
Jest Warszawa. Jest Kraków. Jest centrum
i prowincja – sezonowy pępek świata Są nowi
barbarzyńcy i starzy znajomi – bz. B. Z.
od kilkudziesięciu miesięcy. Jest setka
uzdolnionych z jednego pokolenia. Są
donośne głosy i nagłośnione nazwiska. Są różne
szkoły. Ściany mają uszy, ludzie języki a spryt
często bardzo długie nogi. Ścieżki szybkiego
druku nie zawsze wiodą przez redakcyjne
biurko. Jedni są doctus, inni „kaskaderzy”
Są wschodzący i świeżo zeszli. Śmierć
jest formą reklamy
To wszystko
jest do zapomnienia
kiedy się czyta
wiersz
*
Uzasadnienie:
Wiersz „Kto się tu liczy” zdecydowałam uznać za swój najważniejszy, ponieważ wyraża coś tak zasadniczego dla artysty, jak wiara w siłę sztuki – tu spełniającą się w indywidualnym akcie czytelniczym. Udało mi się, jak sądzę, wyrazić to bez patetycznej deklaratywności. Zaczynam więc od strzępków zdań z giełdy literackiej, na którą składa się zarówno hierarchia ustanawiana przez krytyków, jak i krążące pocztą pantoflową historyjki o autorach. (Od lat związana ze środowiskiem literackim miałam możność doświadczania, jak w swobodnej rozmowie jedno z drugim się miesza). Krótkie oświadczenie „To wszystko” zdaje się sprowadzać życie literackie do opisu sportowych wręcz zmagań, etykietowania zjawisk i rejestru personalnych strategii w drodze po sukces. Dopiero kolejny werset, po podwójnej spacji, daje sygnał, że plotkarski język przechodzi nagle w oświadczenie (zagarniające frazę „To wszystko”): „jest do zapomnienia/kiedy się czyta/wiersz”. I to staje się zaskakującą puentą.
Wiersz powstał w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku (wszedł do tomu „Tak się składa”, Lublin 1998), kiedy geografia poetycka była wyraźnie spolaryzowana. Kraków to, nie licząc Noblistów, pokolenie brulionu, zwłaszcza Marcin Świetlicki. Warszawa miała Andrzeja Sosnowskiego i Eugeniusza Tkaczyszyna – Dyckiego (który nieco wcześniej studiował w Lublinie i współtworzył „Kresy) oraz |Marzannę Bogumiłę Kielar, żeby się ograniczyć do wstępujących. Z prowincjonalnym pod wieloma względami Lublinem, którego ranga kulturalna była jednak wysoka (dwa uniwersytety, dwa kwartalniki literackie, kilka znakomitych teatrów autorskich) związany był Bohdan Zadura, poeta osiągający wówczas apogeum popularności. I to on kryje się pod inicjałami B. Z.
Nowe nazwiska i kolejne tomy zmieniły nieco poetycką mapę kraju, ale mam nadzieję, że i w zmienionym kontekście mój wiersz nie stracił swojej wymowy. Nadal niesie wiarę w wewnętrzny potencjał dzieła.
*



















Magdalena Jankowska ur. w Puławach (1953). Autorka tomów poezji: I co dalej?(1990),Kula i Skrzydło (1992),Zbiór otwarty (1994),Tak się składa (1998),Już (2002), Salon mebli kuchennych (2006),Skrzyżowanie (2011),Dobierany (2014),Globalne ocieplenie (2019); powieści Billing (2001) oraz zbioru miniatur prozatorskich Gabion (2015). A także dwóch wyborów recenzji i sprawozdań teatralnych: Tak, widziałam to. Tak to widziałam (2016) i Teatralną serpentyną. Zapiski z Lublina (2018). Pracowała jako dydaktyczka w UMCS w Lublinie (filologia polska) i Kolegium Nauczycielskim Języka Polskiego w Radomiu. Jest stałym współpracownikiem „Akcentu” i „Kresów” przez cały okres ich istnienia. Mieszka w Lublinie. Należy do SPP.

III
Agnieszka Osiecka
Przysięgi na nowy rok
Nie mieć sieczki w głowie,
nie mówić „bądź sobą”
i „uśmiech leczy”.
Nie wierzyć w to!
Nie cieszyć się małym,
nie głaskać złotego promienia na sierści jamnika,
nie używać słów „czerwoni” i „czarni”,
raczej czytać „Czerwone i czarne”,
nie pisać sonetów po wódce,
nie pisać dzienników,
nie pisać not wydawniczych…
Pisać!
Nie łudzić się co do „N”
ani co do „B”,
nie mieć pretensji,
się nie babrać.
Nie cytować romantyków
ani innych,
nie drwić z Asnyka,
nie mówić „nie znoszę polityki”,
śledzić bacznie pierwsze strony gazet,
zadzierać
czasami
głowę do nieba.
Pozbyć się przyjaciół, których się nie cierpi,
nie brać udziału w konkursie na najmilszą gębę,
nie mieć szefa Tam ani tu,
nie przesadzać z prohibicją marzeń,
dbać o czystość bólu,
nie trzepać motyli po plecach, kiedy nikt nie widzi,
a nad ranem, o czwartej, wymagać od siebie więcej niż „umyj zęby”.
Nie rodzić po ludzku,
być zwierzakiem kiedy trzeba,
nie zagłaskiwać młodych poetów,
a Swojej poezji –
nie obcinać warkoczy,
NIE KOCHAĆ bliźnich…
Kochać jednego jedynego człowieka pachnącego tobą
jak piesek,
któremu pachnie z pyszczka…
Pamiętać, że małe narody wsiadają do autobusów,
które je wiozą na śmierć.
Nie opowiadać dowcipów.
Oddać krew.
*



















Agnieszka Osiecka (1936 - 1997) – polska poetka, autorka tekstów piosenek, pisarka, reżyserka teatralna i telewizyjna, dziennikarka. Wspaniała, piękna kobieta o skomplikowanej osobowości. Muza wielu pisarzy i poetów, która nazywała siebie poetessą, a o niej mówiono, jako o "osobowości wielorakiej", poetce piosenki. Utalentowana, zagmatwana w sobie, uparta, błyskotliwa, tajemnicza, niejednoznaczna i niekonwencjonalna, kreatywna, pełna pasji i apetytu na życie, zakochana w wolności - niezapomniana. Jej teksty do dzisiaj wzruszają, bawią, uczą, zatrzymują. Legenda głosi, iż mimo, że była autorką dwóch tysięcy tekstów piosenek, nie była muzykalna i nie umiała śpiewać, jednak świetnie czuła frazę i potrafiła napisać idealny tekst do muzyki ("Noce i dnie", "Jan Serce").
*
Fotografia autorstwa znanej i bardzo cenionej autorki portretów gwiazd, Zofii Nasierowskiej (1938 -2011).

IV
Katarzyna Szweda
llorona
odpłynęłaś w tamte suche strony
chyżą rio wisłoką grande
łódką z wanny wypchaną po czubek kiczery
łzawice dzieci oddawałaś po drodze ziemi
wykarmiłem je pokrzywą i sianem
jakby były własne
pod próg przyniosłem ci strumień
wypłakałaś sobie takie eldorado
pod próg przyniosłem ci
przynętę i sznurek
*



















Katarzyna Szweda – ur. w 1990 r. Poetka i fotografka. Wychowywała się w Beskidzie Niskim na Wrzosowej Polanie. Autorka książki poetyckiej pt. „Bosorka” (Biuro Literackie). Mieszka i pracuje w Krakowie. Bada swoją łemkowskość.
*
Autor zdjęcia Maksymilian Rigamonti

V
Ulana Charpé
***
jeśli zanurzyć się głową w ciemność
(les ténèbres jak mawiał jeden mój znajomy)
z całą pokorą i żałobą
przejść się nizinnymi francuskimi rues
naoddychać się i natchnąć libertés i wyziewami wstydu
można trafić prostu do celu albo właściwie donikąd
(ciągle jeszcze jesteś po tej samej stronie co ja?)
można utknąć gdzieś na rogu d'Orsay
czy wynurzyć się nad żywiołami Seine
i na zawsze pozostać dla kogoś
l’étranger
dla kogoś kością w gardle pulsującą
żyłą
jeśli sprawnie płynąć z prądem
i zachowywać brzeg w zasięgu wzroku
non non
to nie da ci żadnych gwarancji
budzenia się właśnie tam czy właśnie z tą
to nie ochroni cię ostrożnego
od cieni byłych w lustrze
od zimnego drżenia kamieni węgielnych pod
płynącą wodą
bo po prawdzie między nami mówiąc
mogłabym być dla ciebie kimkolwiek
gdybym nie była sobą
Przełożyła Aneta Kamińska
*



















Ulana Sharpe – ukraińska poetka i tłumaczka pochodzenia rumuńskiego. Urodziła się w Iwano-Frankiwsku, gdzie studiowała polonistykę. W 2017 r. okazał się jej tom wierszy „Poszepky”, za który otrzymała nagrodę Złoty Klarnet. Obecnie jest doktorantką na Uniwersytecie Warszawskim w Zakładzie Literatury XX i XIX wieku.

VI
Barbara Tylman
Wariatka
Nie namawiaj mnie bracie
do zwierzeń, gdy księżyc pękaty.
Jestem wtedy nie całkiem
normalna.
Nie wstydzę się nagości.
Z braku toalet, drogich świecidełek,
zakładam kamienne korale.
Chodząc po wertepach,
bezwiednie wariatką się staję.
O chwilę rozmowy poproszę cię
bracie, gdy burza rozedrze wieczór,
a deszcz z ust wypłucze słowa.
Nie będzie wtedy
ptaka co w piersi trzepocze,
nie będziesz wariatki żałował.
*


















Barbara (Maria) Tylman – rocznik 1947. Urodziła się i mieszka w Poznaniu. Z wykształcenia i zamiłowania handlowiec. Na drogę literacką wstąpiła po przejściu na emeryturę. Od 2001 roku związana z Klubem Literackim CK „Zamek” (obecnie „Dąbrówka”), od 2007 roku należy do Związku Literatów Polskich Oddział w Poznaniu. Uprawia poezję i prozę. Pisze bajki dla dzieci. Laureatka licznych konkursów poetyckich i literackich. Publikuje w krajowej prasie literackiej oraz prasie lokalnej. Autorka ośmiu tomików poetyckich i dwóch zbiorów opowiadań.

VII
Lisel Mueller
Rzeczy
Stało się tak, że poczuliśmy się samotni
żyjąc pośród rzeczy,
więc daliśmy zegarom twarz,
krzesłom plecy,
stołom cztery solidne nogi,
które nigdy nie czują zmęczenia.
W naszych butach umieściliśmy języki
tak gładkie jak nasze własne
i zawiesiliśmy serca wewnątrz dzwonów
by móc słuchać
ich afektywnego języka,
a ponieważ uwielbialiśmy kształtne sylwetki,
dzban otrzymał dzióbek,
butelka długą, smukłą szyję.
Nawet to, co nas przerastało
przekształciliśmy na nasze podobieństwo,
krajom daliśmy serca,
cyklonom oczy,
jaskiniom usta
by móc przejść gdzie nic nam nie grozi.
Przełożył Janusz Solarz
*
Things
What happened is, we grew lonely
living among the things,
so we gave the clock a face,
the chair a back,
the table four stout legs
which will never suffer fatigue.
We fitted our shoes with tongues
as smooth as our own
and hung tongues inside bells
so we could listen
to their emotional language,
and because we loved graceful profiles
the pitcher received a lip,
the bottle a long, slender neck.
Even what was beyond us
was recast in our image;
we gave the country a heart,
the storm an eye,
the cave a mouth
so we could pass into safety.
*














Lisel Mueller (1924-2020) urodziła się w Hamburgu. Jej ojciec, profesor uniwersytecki, naraził się władzom hitlerowskim i musiał uciekać z kraju by osiedlić się w końcu, jako uchodźca polityczny, w Evansville w stanie Indiana w USA. Jego żona i dwie córki dołączyły do niego na dwa miesiące przed wybuchem wojny w Europie. Mueller zaczęła pisać wiersze po śmierci matki w 1953 roku. Pracowała jako krytyk literacki i jako wykładowca na renomowanym University of Chicago. Otrzymała wiele nagród, między innymi nagrodę im. Pulitzera w 1997 roku.
Odkryłem jej wiersze dopiero gdy przeczytałem jej nekrolog, już w pandemicznej kwarantannie. To jest wspaniała, uniwersalna poetka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Redakcja Babińca Literackiego zaprasza!

 Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy! Po dłuższej przerwie w blogowaniu, przedstawiamy Państwu obecny skład redakcji Babińca Literackiego...