Jaworska , Tomska, Lazić, Morska, Kijanowska, Radlicka, Rekola

 I

Sylwia Jaworska

[JA – MATKA]

Ja – matka.
Matka
na wpół naga
na dziale męskim
w rozmiarze S.
Matka rozkoszna leżąca.
Matka promienna w kluskach leniwych
ociekająca masłem i cukrem.
Matka całująca święte stópki swojej córki.
Matka przybita do krzyża w kuchni.
Matka pod krzyżem w sypialni.
Matka uniwersalna w swym bycie.
Matka elastyczna jak rajstopy .
Matka zielna świętująca.
Matka mądra niepijąca w tygodniu.
Matka w terapii psychodynamicznej
zapominająca o troskach.

*
(ur. 1975) – autorka wierszy, z których większość nie była publikowana. Pochodzi z Małopolski.

Źródło: Helikopter OPT

II
Justyna Tomska
Instrukcje
Podobno ci, którzy umierają
ze stresu na serce za życia dużo krzyczą.
Za życia też zużywają krzesła w
nietypowy sposób.
Gdyby chcieli je sprzedać, nikt by od nich nie kupił. Wytarte wyżłobione pod dłońmi i na brzegu– tak jakby siedzieli w stanie nieustannego napięcia, gotowi, by rzucić się do ucieczki.
Ogłoszenie musiałoby brzmieć jakoś tak: Sprzedam pas startowy z koleinami, tanio. Dlatego gdy mówię: nie krzycz na komputer, mam na myśli: żyj jak najdłużej, kocham cię.
Na przykład ja umrę raczej na raka szepcząc do naszego psa: uszy do góry, Mały. Pewnie tuż przed poproszę Cię też o czarną kawę. A ty przyniesiesz mi ją w tej filiżance, w tej wiesz. Mimo że masz niezdiagnozowane ADHD i wielokroć zęby myjesz moją szczoteczką, tym razem będziesz wiedział. Będziesz miał też zdjęcie w e-mailu. Snooze dałam na za 30 lat. Sprawdź, proszę, wtedy skrzynkę.
Zatem pewnie tuż przed poproszę cię o ulubioną kawę jobtwojamać, taką jaką lubiłam za życia najbardziej, aby ostatni raz przejrzeć się w jej mocy.
*
Uzasadnienie dlaczego ten wiersz jest najważniejszy:
najważniejszy, bo mierząc się ostatnio ze śmierciami w rodzinie, dumam wreszcie nad swoją własną, w dystansie, w półuśmiechu. Jestem ze szkoły, że o śmierci jednak trzeba.
Nie wiem, jaki jest cel poezji, pewnie każdy ma swój, ale myślę, że ten wiersz jakoś czule obejmuje.
*



















Justyna Tomska (1979) - zajmuję się prawem autorskim w naukowym wydawnictwie, mieszkam w Krakowie. W przyszłym roku wyjdzie mój tom poezji w Znaku.

III
Radmila Lazić
Kochanie
Kocham twoje siwe włosy
I każdą twoją zmarszczkę.
Twój reumatyzm i pokasływanie,
Drżenie twoich dłoni
Gdy przekręcają strony
Gazet i książek
Albo dotykają moich włosów.
Kocham je gdy podnoszą do ust
Filiżankę herbaty,
I kiedy spoczywają na kolanach,
Lub głaskają psa w nogach.
Kocham też twoje stopy
W domowych pantoflach
Złączone razem,
Kocham je kiedy wloką się jedna za drugą
Po dywanie i po liściach,
Tak jak latami wloką się we mnie.
Kocham twój drżący głos
Kiedy zwraca się do mnie wspominając,
Lub kiedy zwraca mi uwagę
Na jakiś wiersz.
Twoje zachodzące bielmem oczy też kocham
Gdy mrugają i patrzą na mnie,
I twoje okulary na czubku nosa,
I twoją sztuczną szczękę w szklance
Kocham
Już teraz
Wiele lat wprzód.
Przeł. Agnieszka Łasek
*



















Radmila Lazić (1949) - współczesna serbska poetka, często dotykająca w wierszach tematów tabu.

IV
Izabela Morska
Mów do mnie szeptem
Kobiety mówią szeptem
żeby ich nikt nie usłyszał
czasem trudno uwierzyć, że w ogóle mówią cokolwiek.
Ustami jak najbliżej, bo
lubią jak im od wyznań wilgotnieje małżowina uszna.
Kobiety mówią szeptem
znajdują w tym przyjemność
że rozciąga się wokół
co dzień świeżo utkana
biała moskitiera intymności:
od łóżka nad półkami do kuchni od łazienki do okna.
Nie chcą,
żeby im ktoś ją podarł.
Mówią różne rzeczy szeptem
jakby zawsze było to jakieś namiętne wyznanie
o czekoladzie z czułością o apokryfach z pasją
gorąco o tropikalnych podróżach
w nocy zaś budzą się i szeptem proponują
że jeśli chcesz to z nieznanym mężczyzną ale nie
tutaj, wysłuchują tego przewrotnie, a potem odpowiadają,
że nie wiedzą dlaczego miałyby
chcieć uczynić cokolwiek w tym guście
Kobiety mówią szeptem a potem śmieją się głośno
z tomiku "Madame Intuita", 2002
*



















Izabela Morska (Filipiak, ur. 1961 w Gdyni) – polska pisarka, poetka, eseistka, krytyczka kultury, członkini Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Posiada stopień naukowy doktora habilitowanego w zakresie literaturoznawstwa.
Fot. Dominik Werner

V
Marianna Kijanowska
Obiter dictum
Ołence
1.
słońce któremu nie wolno
zachodzić do pokoju
nocowało w tobie
było
wapienne i gliniane słońce
podnosiło się do podniebienia
wschodziło chryste
świstawki ze szczyptą szeptu
po coś
bielały
płótna
kobiety
za świstawki
oddawały
patrząc pod słońce
jajo świata
pisankę
ciało
pościelone
po tym
jarmarczne
świstawki
łyżeczki pierniki
zostawały
do następnego jarmarku
do ranka
2.
jutro
łyżka z miodem łzy zamiast
wiana
zamiast oddechu zamiast
wina
nie działaj na dwoje nie dziel
ani w niedzielę ani na wieki
nie oddalaj się
nie oddalaj oddawszy
z piany porannej chmury
kryształu pereł lub srebra
płacze wniebogłosy
wychodzi i czeka
bez imienia znowu
albo Księga Królewska
albo Księga Wyjścia
łyżka
miedziana
trąba
jerychońska
dźwięk którego wyczekujesz w sobie
dniej wielka i nocna!
Przełożyła Aneta Kamińska
*



















Marianna Kijanowska (1973) – poetka i tłumaczka. Urodziła się w Żółkwi, mieszka we Lwowie. Jest absolwentką filologii ukraińskiej Uniwersytetu Lwowskiego. Autorka tomików: „Inkarnacija” (1997), „Winky sonetiw” (1999), „Mitotworennia” (2002), „Kochannia i wijna” (wspólnie z Marjaną Sawką; 2002), „Knyha Adama” (2004), „Zwyczajna mowa” (2005), „Deszczoszczodenne” (2008), „373” (2014), „Do Er: Wybrane” (2014), „Łysty z Łytwy – Łystyzi Lwowa” (wspólnie z Marjaną Sawką; 2016), „Babyn Jar” (2017; Państwowa Nagroda im. T. Szewczenki), „Hematomahawafa. Żywi peretworennia” (2018) oraz zbioru opowiadań „Steżkawzdowżriky” (2008). Tłumaczka poezji polskiej, w jej przekładzie ukazały się m.in. wybory wierszy: „Julian Tuwim. Poeziji ta konteksty” (2013), „Syn Hrudnychy” Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (2014), „Nowe pomeszkannia” Adama Wiedemanna (2015) oraz „Ptaszyne radio Juliana Tuwima” (2010). W Polsce jej wiersze były drukowane w „Literaturze na Świecie”, „Studium”, „Pociągu 76” i „Akcencie” oraz na stronach: ArtPapier i Babiniec Literacki. Weszły również do antologii: „Cząstki pomarańczy. Nowa poezja ukraińska” (2011), „Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy” (2014), „Listy z Ukrainy. Antologia poezji” (2016). W latach 2003, 2009 i 2015 była stypendystką programu Gaude Polonia Ministra Kultury RP. Uhonorowana odznaką Zasłużona dla Kultury Polskiej. Nominowana do nagrody Europejski Poeta Wolności 2022.

VI
Anna Radlicka
Kaśka
Kaśka paliła tylko mocne bez filtra
nonszalancko gestykulowała swoje racje
kawę brała zawsze czarną mocną bez cukru
na spotkaniach piła dużo dużo mówiła
nigdy nie szeptała – ciskała słowa wprost
twardo stąpała po ścieżkach wytyczonych przez siebie
jak wilczyca zastrzelona przez myśliwego
Kaśka nie miała na to wpływu
siłą ktoś wziął co jej - nie jego - zostawił na dnie
tego dnia prawie się utopiła
wynurzyło się tylko jej ciało boleśnie na powierzchnię
już była krew była pustka
stłuczona kruchość tak na wierzchu dla oczu
i nie mogła nic zrobić.
nie wiedziała że potem będzie gorzej
bo nikogo tak naprawdę nie będzie obchodzić
utopiona
okradziona z siebie
zbita wydmuszka
jej kruchość ani jej twardość
obojętnością utrzymają ją na dnie
inni przywiążą jej kamień do szyi – sama była sobie winna
taka wyzywająca wyzwolona – o to jej przecież chodziło
a myśliwy chodzi sobie spokojnie po lasach
Boże, coś Kaśkę
wypuścił na ten świat
otwórz oczy
zaciśnij pięści wszystkich kasiek
niech wyjdą z wody dumne i silne
niech ich usta głoszą ważną nowinę:
masz na imię przetrwanie
nie jesteś sama
*
















Anna Radlicka (1992) – tłumaczka świata na poezję i naukę. Podziwia przyrodę od niepamiętnych czasów. Z wykształcenia biolog, neurobiolog, a wkrótce nawet więcej. W wolnych chwilach i przy sprzyjającej pogodzie chwyta wszystko, co żywe, w sidła fotografii lub słów, ale o tym „Ani słowa”.

VII
Mirkka Rekola

* * *

Mijają pory roku.
Czuję się tak, jakbym już przekroczyła
granicę niepamięci.
Tak samo wygląda podróż przez mój kraj:
światło nocy, ciemność dnia
i szreń, co trzyma jeszcze w marcu.

* * *

Ja też podróżuję
bez ruchu.
Tylko wierzbowe pyłki
wędrują po wagonie
tam i z powrotem, tam i z powrotem.

* * *

Moi rodzice chcieli spać,
kiedy jako dziecko
opowiadałam im
o tym, jak ich łóżko pędzi poprzez pustkę
i że kiedy w oknie widać małe gwiazdki,
ich łóżko
mknie pośród nich.
Naciągali wtedy kołdrę na uszy
i odwracali się na drugi bok,
tak jak ta ziemia,
kiedy chce odpocząć od światła.

z tomu „Minä rakastan sinua, minä sanon sen kaikille” , 1972

Przełożył Łukasz Sommer

*
Mirkka Elina Rekola (1931 - 2014) – poetka fińska. Studiowała na Uniwersytecie w Helsinkach literaturę, filozofię i historię sztuki. Debiutowała w 1954 roku tomikiem pt. „Vedessä palaa” (Woda się pali). Dalsze jej tomy wierszy to: „Tunnit” (Godziny, 1957), „Syksy muuttaa linnut” (Jesień przenosi ptaki, 1961), „Ilo ja epäsymmetria” (Radość i asymetria, 1965), „Anna päivän olla kaikki” (Niech dzień będzie wszystkim, 1968), „Minä rakastan sinua, minä sanon sen kaikille” (Kocham cię, wszystkim to mówię, 1972), „Tuulen viime vuosi” (Ostatni rok wiatru, 1974), „Kohtaamispaikka vuosi” (Rok spotkania, 1977), „Kuutamourakka” (Światło księżyca, 1981), „Puun syleilemällä” (Obejmując drzewo, 1983), „Silmänkantama” (Zasięg wzroku, 1984), „Kuka lukee kanssasi” (Kto czyta z tobą, 1990), „Taivas päivystää” (Niebo jest na telefon, 1996), „Vesi on maailman muisti” (Woda jest w świecie pamięci, 2007).
Twórczość poetycka Mirkki Rekoli uważana jest za trudną w odbiorze. Dlatego dopiero w latach 90-tych zaczęła docierać do szerszego kręgu czytelników. Jej wiersze tłumaczono na angielski, niemiecki, francuski, szwedzki i polski (Łukasz Sommer). W 2000 roku poetka otrzymała tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu w Helsinkach.

Komentarze

Popularne posty