Książką Roku 2019 w Babińcu Literackim zostaje...


Wyłonienie poetyckiej Książki roku nie było proste. W roku 2019 otrzymałyśmy od Was wiele świetnych publikacji, do kilkudziesięciu dotarłyśmy same. I musimy przyznać – to był mocny rok. Pierwsza odsłona naszego plebiscytu jest szczególna – spontaniczna, związana z wewnętrzną potrzebą wypowiedzenia się w temacie kobiecej poezji, będąca jednocześnie podsumowaniem naszej codziennej pracy – czytania, selekcjonowania, dyskutowania.
              Nie chciałyśmy narzucać sobie zbyt wielu kryteriów wyboru – no, może prócz jednego – cenimy sobie szczególnie wyrazisty opis kobiecego doświadczenia. Opis, który nie boi się tematyki przemocy, nie wstydzi się czułości, nie ignoruje ciała, eksponuje osobowość. Zależało nam na wyłonieniu silnego, osobnego i niepokornego głosu, którego nie da się uciszyć, który mówi zdecydowanie i na tyle głośno, że rezonuje, pozostając na dłużej.
              Wybrałyśmy kilkanaście książek, które zawróciły naszą uwagę. Prezentujemy je w dowolnej kolejności:
Anna Dwojnych, Wypadki z przypadkami, Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2019,
Ewa Frączek, Niedoskonałości, Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2019,
Wioletta Ciesielska, Krańcówka, Miejski Dom Kultury w Radomsku, Radomsko 2019,
Hanna Dikta, Cienie, Fundacja Duży Format, Warszawa 2019,
Joanna Mueller, Joanna Łańcucka, Waruj, Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2019,
Anna Adamowicz, Animalia, Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2019,
Nina Manel, Transparty, Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2019,
Justyna Koronkiewicz, A jednak boli, Miejska Biblioteka Publiczna w Świdnicy, Świdnica 2019,
Dominika Lewicka-Klucznik, M+M, Mamiko, Nowa Ruda 2019,
Joanna Lewandowska, Trach, Ut Pictura Bibliotheca, Katowice 2019,
Dorota Nowak, Zarzewie, Fundacja czAR(T) Krzywogońca, Cekcyn 2019,
Kinga Piotrowiak-Junkiert, Pieśni Mirmydonu, Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2019,
Joanna Pawlik, Alikwoty, Wydawnictwo J, Wroclaw 2019. 

Wszystkim wymienionym autorkom serdecznie gratulujemy, a przede wszystkim zwyciężczyni – Justynie Koronkiewicz za tom A jednak boli. Zapraszamy do przeczytania krótkiego tekstu o książce autorstwa Katarzyny Zwolskiej-Płusy.

Moje pierwsze spotkanie z poezją Justyny Koronkiewicz miało miejsce kilka miesięcy temu. Poetka ogłosiła zbiórkę na tom wierszy Naturalna kolej rzeczy. Często wspieram takie inicjatywy, ponieważ zdaję sobie sprawę, że nie każdy może/chce wydać książkę tam, gdzie kolejki są ogromne i na publikację czeka się kilka lat. Tom, wraz z podpisem autorki, dostałam pocztą. Wiersze te mnie zadziwiły jak wszystko, co delikatne (sama przecież „walę” krwią, guzami i macicą), sensualne, związane z naturą, porami roku. W swojej głowie zaklasyfikowałam te wiersze do tych, które lubię czytać na osłodę życia, doceniając ich urok, spokój i subtelność. Oczywiście wnikliwy czytelnik będzie w stanie dostrzec gorycz przemijania, naturalizm, który ukazuje nie tylko kwitnienie, ale też rozpad, jednak mimo to tom Naturalna kolej rzeczy podpowiadał mi: „to jest poezja życia, tworzenia, zmysłów”. Jakież było moje zaskoczenie, gdy Justyna przesłała mi swoją kolejną książkę – laureatkę świdnickiego konkursu „Słowem i Obrazem”. Spodziewałam się wierszy rozbudowanych, dość długiej frazy, nastrojowości, licznych odniesień do przyrody, ale już sam tytuł sugerował coś innego. A jednak boli… Jednak Koronkiewicz postanowiła napisać książkę, która z nastrojowością, cyklem pór roku i magią natury nie ma nic wspólnego. Jednak fraza jest krótka, a wiersze to niemal miniatury. Jednak boli, nie sprawia przyjemności, nie wycisza przed snem. Tom odkładałam co chwilę – nie mogłam znieść tych wierszy, nie rozumiałam historii, w którą się układają, chociaż treść jest boleśnie czytelna.
              Podmiotka zaczyna od Biogramu – cztery wersy:

Nazywam się: matka.
Urodziłam córkę.
Umarłam.

W niej.

              I koniec. Nie pojmowałam. W jakim sensie matka umiera w dziecku? To, co ja znam jest odwrotne – to dziecko umiera w matce. I ta forma? Zbyt prosta, trochę naiwna? Przypadkowa? Ale czytałam dalej:

[…]
Kto powiedział, że tylko matka może usunąć dziecko.
że nigdy na odwrót?

/z wiersza Na odwrót/

Kolejne wiersze udowadniały mi, że słów musi być mało, ale jeszcze nie rozumiałam dlaczego. Przecież historia o córce, która porzuca matkę powinna być starannie, dokładnie opowiedziana. To przecież tak niecodzienna perspektywa! Wymaga lingwistycznego zacięcia – tak, by frazy wyglądały na proste, ale by proste nie były. A jednak są! A jednak Koronkiewicz mówi wprost:

[..]
Masz dwadzieścia lat.
Siwe włosy. Nowy tatuaż.
Kolczyki na sutkach.

Może niedługo zostaniesz matką.
Urodzisz córkę.
Może nie przestaniesz być dla niej ważna.
[…]

/z wiersza Karma/

Są tu dwie: podmiotka – porzucona matka i ona – córka, która porzuciła. Ta pierwsza decyduje się mówić. Ale jest to sam akt. Tutaj nie ma czynnego odbiorcy. W połowie tomu zorientowałam się dlaczego te wiersze są tak oszczędne i nieskomplikowane – przecież nie da się opowiedzieć świata, gdy się zostało z niego usuniętą. Podmiotka jest szczątkowa – w języku, emocjach, relacji z córką. Jest szczątkowa, bo tylko tyle zostało z matki – okruchy, elementy, kilka słów, fragmenty ciała:

W międzyczasie urosły ci piersi.
Wyostrzyły zmysły.
Mi posiwiały włosy.
Przekwitł brzuch.
[…]

/z wiersza Matematycznie/

Kiedy ona – córka wzrasta, matka umiera, bo więź z organizmem córki została przerwana. Matka jest niczym więcej jak odpadkiem medycznym (wiersz Odpady):

Lądują na śmietniku,
gdy spełnią swoją rolę.
Zapomniane.
Zbędne. Niekochane.

Zużyte naczynia,
skorupy,
macice,
matki.

Rozpad jest stanem, którego już nic nie odwróci. Podmiotka zmusza się do mówienia, czuje że to jej ostatnia okazja, zanim zniknie (wiersz Inaczej niż Feniks).
              Ta „odwrotna aborcja” jak nazwał sytuację Karol Maliszewski, to perspektywa wyjątkowa, opisana niezywkle wiarygodnie. Podmiotka nie zważa na tabu, nie wstydzi się mówić o ciele, utracie, córce, która przypomina dziewczyny z dyskotek, która nie jest już delikatnym stworzeniem, ale drapieżnym, osobnym bytem (wiersz Druga strona), która usuwa matkę ze swojego życia, o nazywaniu syna jej imieniem (wiersz Zamiast), o tęsknocie i miłości bez metaforyzowania – na to nie ma bowiem czasu. Niektóre słowa trzeba po prostu wypowiedzieć, zmusić cały wysiłek woli, by wybrzmiały zgodnie z ich przeznaczeniem.

Książkę ilustrował Andrzej Michałowski, który wiersze Koronkiewicz skojarzył z kintsugą, japońską techniką składania porcelany. Obrazy świetnie dopełniają słowo. Czekam na kolejne książki Koronkiewicz z nadzieją, że wciąż będzie odważna na tyle, by mówić o kobiecym doświadczeniu ze wszystkimi jego uwikłaniami, ale i nadziejami.

Autorce jeszcze raz serdecznie gratulujemy! Przypominamy, że nagrodą za Książkę Roku jest wiosenne spotkanie autorskie w Częstochowie, o którym będziemy informować.

Jednocześnie ogłaszamy, że konkurs na Książkę Roku wchodzi na stałe do obszaru naszej działalności. Autorki i wydawcy mogą zgłaszać książki samodzielnie i wysyłać już teraz aż do 31 grudnia 2020 roku w trzech egzemplarzach na adres:

Katarzyna Zwolska-Płusa
Babiniec Literacki
ul. Legionów 5/9
42-202 Częstochowa

Autorki i wydawcy wyrażają również zgodę, by wybrane przez nas tomy stanowiły w przyszłości nagrody w konkursach Babińca Literackiego.


Komentarze