Teresa Rudowicz - Mary Poppins pisze do Doriana Graya

jak to jest Dorianie trzymać własną starość pod kluczem
poznać wszystkie plugastwa Londynu wszystkie brudy Tamizy
zanurzyć się w rozpuście tak głęboko że prawie w niej utonąć

wciąż jeszcze mam gładką skórę wciąż jeszcze
ślinią się na mój widok ale to starcy Dorianie
gardzę nimi sobą też gardzę kiedy kolejny raz
szukam wzroku tego chłopca

jestem gotowa zapłacić każdą cenę
byleby choć raz pozwolił mi
zamknąć się w dłoniach jak pisklę
chwilę przed samodzielnym lotem

*

dziś po raz pierwszy zrozumiałam słowo starość
poczułam je jak się czuje lęk
w samym środku twoich oczu
zbyt ufnych żeby uciec

most do tego miasta nigdy się nie otworzy
wiem to a jednak stoję tu skamieniała Niobe
czekam aż zaczniesz przyprowadzać dziewczyny
słodkie i wonne

boję się ich młodości
boję się swojego strachu
i po raz pierwszy nie boję się
śmierci

*

gdybyś powiedział zostań zostałabym naprawdę
i naprawdę uwierzyłabym w baśń o cudownym źródle
w każdą inną bajeczkę którą zechciałbyś mi opowiedzieć
to nieprawda że z wiekiem umiera w nas kobieta
zabijamy ją ze strachu przed śmiesznością
z lęku przed pogardą
dlatego uciekaj
uciekaj stąd chłopcze
nie przejdziesz przez ten las
nie odnajdziesz źródła

*

rozmawiamy o literaturze to jedyny temat
w którym czuję się bezpiecznie
moje nazwiska nic ci już nie mówią
ale słuchasz uważnie o śmierci w Wenecji
literatura i życie to jedno
a fikcja literacka polega jedynie na tym
że Wenecja może być dowolnym miastem
Gustav von Aschenbach postarzałą kobietą
resztę sobie dopowiedz chłopcze
albo przemilcz

*

wymyślam coraz głupsze zadania które tylko ty możesz wykonać
nie odmówisz – jesteś dobrze wychowany
i wiesz – kobiecie należy się szacunek

takie jak ja zbyt łatwo ulegają słabościom
myślę o tobie tak jak nigdy nie powinnam myśleć
czasem dotykasz mnie we śnie
znów jestem dziewczyną
podaję ci czereśnie na otwartej dłoni
uśmiecham się bo wiem że za chwilę
zatańczy dla nas łąka
zawiruje niebo

*
dawno niesłyszany David Gilmour drze tę noc na strzępy
mogłabym jeszcze posłuchać Garou
ale wtedy wszystko byłoby zbyt oczywiste
musiałabym nazwać to o czym nie wolno mi nawet myśleć
tak rodzi się tabu zagląda w oczy
mam jeszcze dość siły by odwrócić wzrok

nie wiem kim będę rano
może odpowiem spojrzeniem na spojrzenie
może zbiję lustro

*

omawiamy ustalamy planujemy
to się nazywa podtrzymywanie kontaktu
na którym chyba też ci zależy
bo zagadujesz pierwszy
błahe sprawy
są początkiem wielkich rzeczy
tak mówią ci co wiedzą
ja nie wiem
dokąd zaprowadzi mnie ta droga
i jak grząska się okaże
ale pójdę nią choćbym miała trafić
na samo dno piekła
albo jeszcze niżej

*
odkąd jesteś lubię poniedziałki
już w niedzielę wymyślam
co powiem gdy cię spotkam

w końcu przychodzi noc
zasypiam i śni mi się sad
tańczę pomiędzy jabłoniami
z każdym krokiem młodsza

rano z talii tarota wyciągam kochanków
wiem że przyjdziesz z kolejną drobną sprawą
będziesz patrzył na mnie jak mężczyzna
a ja ci na to pozwolę

(1999/2015)

[absolutna premiera w Babińcu Literackim]

*
FB_IMG_1485465171637

Teresa Rudowicz vel Aneta Kolańczyk (ur. 1969) - kaliszanka od pokoleń. Autorka książek, artykułów i audycji radiowych dotyczących literatury i literatów Wielkopolski, a także piosenek i recenzji. Współtworzy, jako autorka tekstów, zespół Rozmark Cafe. Na co dzień nauczycielka języka polskiego w Zespole Szkół Techniczno-Elektronicznych w Kaliszu, pomysłodawczyni i współautorka programu „Z kulturą przeciw wykluczeniu.” Organizatorka wielu akcji charytatywnych. Wydała trzy książki poetyckie w Zaułku Wydawniczym Pomyłka. Debiutancki tom pt. „Podobno jest taka rzeka” został wyróżniony w 53 konkursie Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek na Najpiękniejszą Książkę Roku 2012. Związana ze Stowarzyszeniem Promocji Sztuki Łyżka Mleka. Strona autorska: www.rudowicz.poezja-net.eu

Komentarze