Drażba, Cruz-Bernal, de Walla, Dvořáčková, Fudali, Spaziani, Dziuba
I
Joanna Drażba – Łza
Kap... i spadła. Roztrzaskała się o realia.
A toczyła się tak spokojnie po twarzy.
Po twarzy bez wyrazu, przeźroczystej.
Lecz cicho! Bo dusza tej mgły jeszcze marzy.
Kap... i spadła. Rozbiła się o rzeczywistość.
Była zbyt słaba, nieziemsko delikatna.
Przeraziła ją wymarzonych perspektyw mglistość.
Ona jest przecież dziecinnie jedwabna i księżycowa.
Kap... i spadła. Zderzyła się z prawdą.
Łza, która szuka szczęścia i oparcia
A spotyka się z bezlitosną pogardą
I brakiem tolerancji, współczucia. Boi się starcia.
Kap... O nie! Już nic nie spada.
Skończyły się łzy. Brak im sił na rzeczywistość.
Zrozumiały, że nic nie pomogą,
Są cicho. Chcą zachować swoją swoistość.
Nie ma już nic, co by mogło spływać po twarzy.
Nie ma już łez, które załamywały promienie świata.
Nie ma już sił na płacz. Każdy swą wartość waży
i zdejmuje odważniki. A może waga jest zepsuta?
20 lutego 1987

Joanna Drażba urodziła się 24 czerwca 1971 roku, umarła w swoje dwudzieste czwarte urodziny w roku 1995.
Była studentką polonistyki na UAM w Poznaniu, miała artystyczną duszę i przez ostatnie cztery lata życia zmagała się z ciężką chorobą nowotworową. Opiekował się nią profesor Jacek Łuczak, który również doprowadził do wydania wierszy i pamiętnika Joanny „Za parawanem powiek”.
Jej pełne ciepła, emocji i refleksji nad życiem, cierpieniem i śmiercią teksty zdobyły sporą ilość czytelników, zostały również przetłumaczone na język angielski i węgierski, a tomik doczekał się kilku wznowień.
Imieniem Joanny Drażby nazwane zostało hospicjum Palium w Poznaniu oraz ogólnopolski konkurs literacki Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej.
Źródło: Za parawanem powiek, Joanna Drażba, Poznań, 1995
II
Mairym Cruz-Bernal - Uprawialiśmy miłość na krześle
Uprawialiśmy miłość na krześle.
Miał długie włosy, które lubiłam zarzucać do tyłu
długie włosy, które lubiłam wąchać,
zaplatać.
Gdy trzymał mnie mocno - trudno to wytłumaczyć -
to było coś więcej, niż seks
krzesło i dwie osoby
czujące siebie
on wkładający coś co pozwala się wkładać w nią
i proste niemalowane drewniane krzesło
wytrzymując cały ciężar dwóch żyć dwóch win, dwóch szczelin.
Mężczyzna, który niczego nie posiadał jak i nikomu nie służył.
Istnienie godne pożałowania i wolne.
Trudno było rozplątać jego włosy i me życie
jego długiewłosy, dzikie
welon zasłaniający mu połowę twarzy
który lubiłam zarzucać do tyłu
aby policzyć drzazgi muskające jego czoło.
Mężczyzna z długimi włosami, dziki
część mej martwej przeszłości.
Czasami, kiedy uprawiam małżeńską miłość,
występując w intymnym teatrze mego pokoju
patrzę na krzesło
i myślę o rozkoszy, jakiej się na nim doznaje
i czuję, że jest w tym łóżku, w którym ja jestem niewierna.
Tłum. Mieszko A. Kardyni, Paweł Rogoziński

MAIRYM CRUZ-BERNAL - Poetka, eseistka i prezes PEN Clubu w Puerto Rico. Ukończył studia na wydziale psychologii na Uniwersytecie Loyola w Nowym Orleanie (1983) i literaturę w Vermont College. Debiutowała w 1995 roku, od tego czasu wydała kilka tomików wierszy. Jej wiersze były tłumaczone na język macedoński, arabski, chorwacki, słoweński, włoski, portugalski, angielski, niemiecki, francuski i polski.
Wiersz pochodzi z antologii "Biały/ Najnowsza poezja latynoamerykańska/ Portoryko".
Mieszko A. Kardyni (1961), Paweł Rogoziński (1972), znawcy literatur latynoamerykańskich, tłumacze poezji i prozy latynoamerykańskiej oraz prekolumbijskiej. W swoich pracach badawczych i twórczych koncentrują się przede wszystkim na historii literatur latynoamerykańskich oraz literaturze prekolumbijskiej Ameryki Łacińskiej, literaturze współczesnej hiszpańskich Karaibów i współczesnej literaturze meksykańskiej.
III
Kinga Weronika de Walla – skorupy
kochana mamo, nikt mi nie powiedział,
że trzeba czuć ziemię pod stopami. nie stawać
na krześle, nie skakać z okna dla jednego cudu więcej.
zanim wyleje się krew i zadudnią ulice,
posiedzę w brzuchu wiatru. wyjdę na zewnątrz
tafli deszczu budować morza, wysokie fale.
spróbujmy drążyć skały, przyswoić drganie światła!
powtórzyć, zapamiętać, złagodzić cierpkość i chaos.
kochana mamo, czy można zabić człowieka?
mówią, że trzeba wziąć się w garść,
pozbierać skorupy i zasnąć.

Kinga Weronika de Walla – absolwentka Kulturoznawstwa i Psychologii społecznej. Ukończyła PSM I stopnia w klasie skrzypiec. Laureatka nagród i wyróżnień w ogólnopolskich konkursach poetyckich. Swoje wiersze prezentowała w prasie literackiej oraz w internetowym Radio Liryka. Uczestniczka festiwalu „Poznań Poetów” w 2013 roku. Współautorka polsko-niemieckiej antologii „Kindheit in Deutschland. Dzieciństwo w Polsce” (Berlin 2015). Laureatka stypendium Marszałka Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury. Autorka tomiku „Twarze niedomknięte” (Fundacja Kultury Afront, 2017).
IV
Vlasta Dvořáčková - Mężczyzna z getta
Z brudnej ciemności wystaje
tylko twarz,
twarz, którą porzucali
ludzie za murem getta.
(Rozkład każdego getta jest taki sam,
Chociażby każdy władca wznosić je kazał inaczej.)
Czoło
mężczyzny z getta
już wyczulone na koncert dachów, kopuł i bruku,
usta
mężczyzny z getta
wdrożyły się już w nazwy wszystkich dziecięcych zabaw,
nos
mężczyzny z getta
wychynął już, choć jest znaczniejszy niż gwiazda,
tylko oczy
nie zdołały jeszcze znaleźć przedmiotu pragnień:
sznurka dla powiązania w całość dni i nocy,
chusteczki ze zrobionym na rogu supełkiem,
miękkiego kawałeczka zielonego wosku,
czarnej, okrzepłej odrobiny
nadziei.
Przełożyła Krystyna Szlaga
/Antologia poezji czeskiej i słowackiej XX wieku, Wydawnictwo "Śląsk" Katowice, wyd. I, 1972/

Vlasta Dvořáčková (ur. 27 lutego 1924), czeska poetka i tłumaczka literatury polskiej i anglojęzycznej, absolwentka praskiego Uniwersytetu Karola, związana z programem „poezji dnia powszedniego”. Debiutowała jako poetka w 1957 roku. Znana jest głównie z tłumaczeń polskich poetów, a zwłaszcza Tadeusza Różewicza, który jest jej najbliższy (tłumaczyła nie tylko wiersze poety, ale utwory dramatyczne). W pracy translatorskiej wyróżniła się także przekładami wierszy Szymborskiej, Miłosza, Herberta, Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej, Iwaszkiewicza, a także Jana Andrzeja Morsztyna.
Krystyna Szlaga (1938 – 2016), polska poetka, autorka sztuk teatralnych i słuchowisk, tłumaczka, absolwentka filologii słowiańskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim.
V
Magdalena Fudali - Niektóre kobiety
Nie powinny rodzić córek
jak jej matka
z pewnością
kochałaby syna
nawet chorego bardziej
niż dwubiegunową dziewczynkę
która tnie
i szuka zegarka
którym zakryje nadgarstek
albowiem ciało
nie może
przynieść wstydu
matce katoliczce

Magdalena Fudali ( ur.17 września 1997 roku) - strzelinianka, poetka, przed debiutem książkowym.
VI
Maria Luisa Spaziani – * * *
Łapię dłoń z powietrza i przecież jest ciepła,
rozbiera mnie do naga, wchodzę w częstotliwość
niebieskich fal. Wystarczy chmura,
żeby wysnuć twój profil.
Kilka zmysłów nie odpowiada na apel. Brakuje
dzikiego zapachu skóry. Ale niemy
anioł ostrzega i każe przystanąć.
„Już ci wiele nadeszło. Niech wystarczy”.
Z La traversata dell’oasi- poesie d’amore 1998-2001, Mondadori 2002, tłum. Jarosław Mikołajewski

Maria Luisa Spaziani (1922- 2014). Włoska poetka urodzona w Turynie, pracowała jako nauczycielka języka francuskiego. Pisała również krótkie opowiadania; autorka esejów, licznych artykułów prasowych. Koordynatorka i autorka kilku prac naukowych poświęconych literaturze francuskiej.
Jarosław Mikołajewski (ur. 1960). Poeta, prozaik, tłumacz, autor książek dla dzieci, laureat m.in. nagrody NOP, nagrody im. Barbary Sadowskiej, nagrody IBBY za najlepszy przekład literatury dziecięcej. Autor siedmiu tomów wierszy. Znawca literatury włoskiej, kawaler orderu Stella della Solidarieta przyznanego przez Prezydenta Włoch.
Fot: Maria Luisa Spaziani
VII
Natalia Dziuba - Kwiaty wiśni
Bujająca korona
Na cudzej, władczej głowie
Dziś będzie decydować o podatkach za deszcz
Zieleń trawy i pąki na krzewach
Kolor nałożony sankcjami
Za żywot prowadzony na Ziemi
Globalne ocieplenie w piecykach gazowych
Rosyjskiego dostawcy gazu
Gaz do dechy!
Krzyczą nihiliści
Ścigający się z życiem
Pędząc na złamanie karku
Pod prąd, pod włos
Istnienie wisi na włosku
Czesanego niedbale przy lustrze niemieckiej marki
Globalne odmarznięcie portfeli ze skóry
Prosiaka, wcześniej kwilącego o wolność w chlewie
W kieszonkach monety się warcholą po kątach
Za te prosiaki kupisz kolejnego ślicznego prosiaka
W kotletach, bo prawdziwy Polak musi jeść ziemniaki ze schabowym
I prawdziwy Polak musi klnąć na nieurodzajną pracę
Wścibskich sąsiadów oraz na każde żyjące zwierzątko,
Które się tapla we własnym błotku szczęśliwiej od niego
Mimo marnej paszy i przymusu oglądania zieleni za ogrodzeniem
To moje błoto, to moje złoto
Odsuńcie się świnie od mojego koryta
I przestańcie wyjadać mi paszę
Kwiczysz żałośnie do pustego koryta
Podatkowanego z funduszu Unii Europejskiej
Świńskie komentarze adresowane do świata
Chowasz do chlewu, skąd wyrywają Cię
Na rzeź
Schabowe się same nie zrobią
Za które trzeba płacić zaskórniakami
Wyjętych z portmonetek ze świńskiej skóry
Skrytych wcześniej w spodniach prawdziwego Polaka
Garbowanego ze skóry podatkami za deszcz,
zieleń trawy i pąki na krzewach
Oglądającego kwiaty wiśni z ekranu japońskiego telewizora

Natalia Ewelina Dziuba - urodzona w 1991 roku w Brzegu. Studentka Uniwersytetu Wrocławskiego, kierunek: Terapia Pedagogiczna. Wcześniej studiowała Animację Kultury z Arteterapią na Uniwersytecie Opolskim. Pasjonatka szeroko pojętej kultury i sztuki. Od dwóch lat tworzy rękodzieło. Pisze wiersze od 2008 roku, wróciła do pisania w 2016 roku. Wyróżniona w ogólnopolskim konkursie poetyckim im. Ziemowita Skibińskiego w Poddębicach oraz w Turnieju Jednego Wiersza w Świdnicy. Publikowała w „2Miesięczniku”, „Helikopterze”, „Papierze w dole” oraz publikuje w „Rubikonie”.
Strona autorska: www.facebook.com/ArtworksOfNadia
Joanna Drażba – Łza
Kap... i spadła. Roztrzaskała się o realia.
A toczyła się tak spokojnie po twarzy.
Po twarzy bez wyrazu, przeźroczystej.
Lecz cicho! Bo dusza tej mgły jeszcze marzy.
Kap... i spadła. Rozbiła się o rzeczywistość.
Była zbyt słaba, nieziemsko delikatna.
Przeraziła ją wymarzonych perspektyw mglistość.
Ona jest przecież dziecinnie jedwabna i księżycowa.
Kap... i spadła. Zderzyła się z prawdą.
Łza, która szuka szczęścia i oparcia
A spotyka się z bezlitosną pogardą
I brakiem tolerancji, współczucia. Boi się starcia.
Kap... O nie! Już nic nie spada.
Skończyły się łzy. Brak im sił na rzeczywistość.
Zrozumiały, że nic nie pomogą,
Są cicho. Chcą zachować swoją swoistość.
Nie ma już nic, co by mogło spływać po twarzy.
Nie ma już łez, które załamywały promienie świata.
Nie ma już sił na płacz. Każdy swą wartość waży
i zdejmuje odważniki. A może waga jest zepsuta?
20 lutego 1987
Joanna Drażba urodziła się 24 czerwca 1971 roku, umarła w swoje dwudzieste czwarte urodziny w roku 1995.
Była studentką polonistyki na UAM w Poznaniu, miała artystyczną duszę i przez ostatnie cztery lata życia zmagała się z ciężką chorobą nowotworową. Opiekował się nią profesor Jacek Łuczak, który również doprowadził do wydania wierszy i pamiętnika Joanny „Za parawanem powiek”.
Jej pełne ciepła, emocji i refleksji nad życiem, cierpieniem i śmiercią teksty zdobyły sporą ilość czytelników, zostały również przetłumaczone na język angielski i węgierski, a tomik doczekał się kilku wznowień.
Imieniem Joanny Drażby nazwane zostało hospicjum Palium w Poznaniu oraz ogólnopolski konkurs literacki Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej.
Źródło: Za parawanem powiek, Joanna Drażba, Poznań, 1995
II
Mairym Cruz-Bernal - Uprawialiśmy miłość na krześle
Uprawialiśmy miłość na krześle.
Miał długie włosy, które lubiłam zarzucać do tyłu
długie włosy, które lubiłam wąchać,
zaplatać.
Gdy trzymał mnie mocno - trudno to wytłumaczyć -
to było coś więcej, niż seks
krzesło i dwie osoby
czujące siebie
on wkładający coś co pozwala się wkładać w nią
i proste niemalowane drewniane krzesło
wytrzymując cały ciężar dwóch żyć dwóch win, dwóch szczelin.
Mężczyzna, który niczego nie posiadał jak i nikomu nie służył.
Istnienie godne pożałowania i wolne.
Trudno było rozplątać jego włosy i me życie
jego długiewłosy, dzikie
welon zasłaniający mu połowę twarzy
który lubiłam zarzucać do tyłu
aby policzyć drzazgi muskające jego czoło.
Mężczyzna z długimi włosami, dziki
część mej martwej przeszłości.
Czasami, kiedy uprawiam małżeńską miłość,
występując w intymnym teatrze mego pokoju
patrzę na krzesło
i myślę o rozkoszy, jakiej się na nim doznaje
i czuję, że jest w tym łóżku, w którym ja jestem niewierna.
Tłum. Mieszko A. Kardyni, Paweł Rogoziński
MAIRYM CRUZ-BERNAL - Poetka, eseistka i prezes PEN Clubu w Puerto Rico. Ukończył studia na wydziale psychologii na Uniwersytecie Loyola w Nowym Orleanie (1983) i literaturę w Vermont College. Debiutowała w 1995 roku, od tego czasu wydała kilka tomików wierszy. Jej wiersze były tłumaczone na język macedoński, arabski, chorwacki, słoweński, włoski, portugalski, angielski, niemiecki, francuski i polski.
Wiersz pochodzi z antologii "Biały/ Najnowsza poezja latynoamerykańska/ Portoryko".
Mieszko A. Kardyni (1961), Paweł Rogoziński (1972), znawcy literatur latynoamerykańskich, tłumacze poezji i prozy latynoamerykańskiej oraz prekolumbijskiej. W swoich pracach badawczych i twórczych koncentrują się przede wszystkim na historii literatur latynoamerykańskich oraz literaturze prekolumbijskiej Ameryki Łacińskiej, literaturze współczesnej hiszpańskich Karaibów i współczesnej literaturze meksykańskiej.
III
Kinga Weronika de Walla – skorupy
kochana mamo, nikt mi nie powiedział,
że trzeba czuć ziemię pod stopami. nie stawać
na krześle, nie skakać z okna dla jednego cudu więcej.
zanim wyleje się krew i zadudnią ulice,
posiedzę w brzuchu wiatru. wyjdę na zewnątrz
tafli deszczu budować morza, wysokie fale.
spróbujmy drążyć skały, przyswoić drganie światła!
powtórzyć, zapamiętać, złagodzić cierpkość i chaos.
kochana mamo, czy można zabić człowieka?
mówią, że trzeba wziąć się w garść,
pozbierać skorupy i zasnąć.
Kinga Weronika de Walla – absolwentka Kulturoznawstwa i Psychologii społecznej. Ukończyła PSM I stopnia w klasie skrzypiec. Laureatka nagród i wyróżnień w ogólnopolskich konkursach poetyckich. Swoje wiersze prezentowała w prasie literackiej oraz w internetowym Radio Liryka. Uczestniczka festiwalu „Poznań Poetów” w 2013 roku. Współautorka polsko-niemieckiej antologii „Kindheit in Deutschland. Dzieciństwo w Polsce” (Berlin 2015). Laureatka stypendium Marszałka Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury. Autorka tomiku „Twarze niedomknięte” (Fundacja Kultury Afront, 2017).
IV
Vlasta Dvořáčková - Mężczyzna z getta
Z brudnej ciemności wystaje
tylko twarz,
twarz, którą porzucali
ludzie za murem getta.
(Rozkład każdego getta jest taki sam,
Chociażby każdy władca wznosić je kazał inaczej.)
Czoło
mężczyzny z getta
już wyczulone na koncert dachów, kopuł i bruku,
usta
mężczyzny z getta
wdrożyły się już w nazwy wszystkich dziecięcych zabaw,
nos
mężczyzny z getta
wychynął już, choć jest znaczniejszy niż gwiazda,
tylko oczy
nie zdołały jeszcze znaleźć przedmiotu pragnień:
sznurka dla powiązania w całość dni i nocy,
chusteczki ze zrobionym na rogu supełkiem,
miękkiego kawałeczka zielonego wosku,
czarnej, okrzepłej odrobiny
nadziei.
Przełożyła Krystyna Szlaga
/Antologia poezji czeskiej i słowackiej XX wieku, Wydawnictwo "Śląsk" Katowice, wyd. I, 1972/
Vlasta Dvořáčková (ur. 27 lutego 1924), czeska poetka i tłumaczka literatury polskiej i anglojęzycznej, absolwentka praskiego Uniwersytetu Karola, związana z programem „poezji dnia powszedniego”. Debiutowała jako poetka w 1957 roku. Znana jest głównie z tłumaczeń polskich poetów, a zwłaszcza Tadeusza Różewicza, który jest jej najbliższy (tłumaczyła nie tylko wiersze poety, ale utwory dramatyczne). W pracy translatorskiej wyróżniła się także przekładami wierszy Szymborskiej, Miłosza, Herberta, Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej, Iwaszkiewicza, a także Jana Andrzeja Morsztyna.
Krystyna Szlaga (1938 – 2016), polska poetka, autorka sztuk teatralnych i słuchowisk, tłumaczka, absolwentka filologii słowiańskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim.
V
Magdalena Fudali - Niektóre kobiety
Nie powinny rodzić córek
jak jej matka
z pewnością
kochałaby syna
nawet chorego bardziej
niż dwubiegunową dziewczynkę
która tnie
i szuka zegarka
którym zakryje nadgarstek
albowiem ciało
nie może
przynieść wstydu
matce katoliczce
Magdalena Fudali ( ur.17 września 1997 roku) - strzelinianka, poetka, przed debiutem książkowym.
VI
Maria Luisa Spaziani – * * *
Łapię dłoń z powietrza i przecież jest ciepła,
rozbiera mnie do naga, wchodzę w częstotliwość
niebieskich fal. Wystarczy chmura,
żeby wysnuć twój profil.
Kilka zmysłów nie odpowiada na apel. Brakuje
dzikiego zapachu skóry. Ale niemy
anioł ostrzega i każe przystanąć.
„Już ci wiele nadeszło. Niech wystarczy”.
Z La traversata dell’oasi- poesie d’amore 1998-2001, Mondadori 2002, tłum. Jarosław Mikołajewski
Maria Luisa Spaziani (1922- 2014). Włoska poetka urodzona w Turynie, pracowała jako nauczycielka języka francuskiego. Pisała również krótkie opowiadania; autorka esejów, licznych artykułów prasowych. Koordynatorka i autorka kilku prac naukowych poświęconych literaturze francuskiej.
Jarosław Mikołajewski (ur. 1960). Poeta, prozaik, tłumacz, autor książek dla dzieci, laureat m.in. nagrody NOP, nagrody im. Barbary Sadowskiej, nagrody IBBY za najlepszy przekład literatury dziecięcej. Autor siedmiu tomów wierszy. Znawca literatury włoskiej, kawaler orderu Stella della Solidarieta przyznanego przez Prezydenta Włoch.
Fot: Maria Luisa Spaziani
VII
Natalia Dziuba - Kwiaty wiśni
Bujająca korona
Na cudzej, władczej głowie
Dziś będzie decydować o podatkach za deszcz
Zieleń trawy i pąki na krzewach
Kolor nałożony sankcjami
Za żywot prowadzony na Ziemi
Globalne ocieplenie w piecykach gazowych
Rosyjskiego dostawcy gazu
Gaz do dechy!
Krzyczą nihiliści
Ścigający się z życiem
Pędząc na złamanie karku
Pod prąd, pod włos
Istnienie wisi na włosku
Czesanego niedbale przy lustrze niemieckiej marki
Globalne odmarznięcie portfeli ze skóry
Prosiaka, wcześniej kwilącego o wolność w chlewie
W kieszonkach monety się warcholą po kątach
Za te prosiaki kupisz kolejnego ślicznego prosiaka
W kotletach, bo prawdziwy Polak musi jeść ziemniaki ze schabowym
I prawdziwy Polak musi klnąć na nieurodzajną pracę
Wścibskich sąsiadów oraz na każde żyjące zwierzątko,
Które się tapla we własnym błotku szczęśliwiej od niego
Mimo marnej paszy i przymusu oglądania zieleni za ogrodzeniem
To moje błoto, to moje złoto
Odsuńcie się świnie od mojego koryta
I przestańcie wyjadać mi paszę
Kwiczysz żałośnie do pustego koryta
Podatkowanego z funduszu Unii Europejskiej
Świńskie komentarze adresowane do świata
Chowasz do chlewu, skąd wyrywają Cię
Na rzeź
Schabowe się same nie zrobią
Za które trzeba płacić zaskórniakami
Wyjętych z portmonetek ze świńskiej skóry
Skrytych wcześniej w spodniach prawdziwego Polaka
Garbowanego ze skóry podatkami za deszcz,
zieleń trawy i pąki na krzewach
Oglądającego kwiaty wiśni z ekranu japońskiego telewizora
Natalia Ewelina Dziuba - urodzona w 1991 roku w Brzegu. Studentka Uniwersytetu Wrocławskiego, kierunek: Terapia Pedagogiczna. Wcześniej studiowała Animację Kultury z Arteterapią na Uniwersytecie Opolskim. Pasjonatka szeroko pojętej kultury i sztuki. Od dwóch lat tworzy rękodzieło. Pisze wiersze od 2008 roku, wróciła do pisania w 2016 roku. Wyróżniona w ogólnopolskim konkursie poetyckim im. Ziemowita Skibińskiego w Poddębicach oraz w Turnieju Jednego Wiersza w Świdnicy. Publikowała w „2Miesięczniku”, „Helikopterze”, „Papierze w dole” oraz publikuje w „Rubikonie”.
Strona autorska: www.facebook.com/ArtworksOfNadia
Jak dziecko zawsze mówiłam ,że nie lubię i nie spróbuje bo nie lubię na pewno aż tu dziś, upalnego wieczoru niczym delikatny chłodny pocałunek, słowa tu poukładane pięknie ,że aż skłonie się , dygnę, podziękuję, jak umiem najpiękniej.
OdpowiedzUsuń