Anna Dróżdż / nadesłał Janusz Solarz
Anna Drożdż ‒ Coś się stało
Coś się stało
i nic się nie stało
Jezioro jest jak było ja wkrótce odlecę
A ty się w morzu przyczyn odnajdziesz tak lekko
Coś się stało
i stanie się więcej
utulę twoje chłody przebłyski marzenia
zapakuję na podróż migotanie rzęs
Coś się stało
szepnęło
cudu dokonało
na jeden blask sekundy chwili przemienienie
ręce się stają mrokiem a oczy zagadką
że ty jesteś ze mną gdy szaleje ziemia
i ciebie choć ułamek mam i zdążę natchnąć
jeszcze parę linijek co tak głośno drzemią
Coś się stało
i będzie
zostanie na zawsze
póki mnie w podróż chłodną nie zabierze zegar
ogłuszona dotykiem wyjątkiem i ciszą
ciebie schowam pod skórę i pozwolę zasnąć
Coś się stało
uknuło
poplątało oddech
planeta nagle się barwi tysiącem odcieni
śnieg topnieje na rzęsach krajobraz zanika
ty jesteś ja jestem odganiamy czas
Coś się stało
i nic się nie stało
Jezioro jest jak było ja wkrótce odlecę
A ty się w morzu przyczyn odnajdziesz tak lekko
Coś się stało
i stanie się więcej
utulę twoje chłody przebłyski marzenia
zapakuję na podróż migotanie rzęs
Coś się stało
szepnęło
cudu dokonało
na jeden blask sekundy chwili przemienienie
ręce się stają mrokiem a oczy zagadką
że ty jesteś ze mną gdy szaleje ziemia
i ciebie choć ułamek mam i zdążę natchnąć
jeszcze parę linijek co tak głośno drzemią
Coś się stało
i będzie
zostanie na zawsze
póki mnie w podróż chłodną nie zabierze zegar
ogłuszona dotykiem wyjątkiem i ciszą
ciebie schowam pod skórę i pozwolę zasnąć
Coś się stało
uknuło
poplątało oddech
planeta nagle się barwi tysiącem odcieni
śnieg topnieje na rzęsach krajobraz zanika
ty jesteś ja jestem odganiamy czas
Anna Drożdż (1962-1995) jest dziś zapewne zupełnie zapomniana. Umarła bardzo młodo, po długiej walce z upartą chorobą. Poznałem ją gdy była jeszcze licealistką pobierającą lekcje angielskiego u dziewczyny, w której się podkochiwałem. Romans wygasł drogą naturalną, ale Ania została moją przyjaciółką. Studiowała anglistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim w burzliwych latach stanu wojennego na tym samym roku z Andrzejem Pawelcem, obecnym profesorem i wybitnym znawcą poezji Emily Dickinson. Rok wyżej lub niżej, już dobrze nie pamiętam, studiował znany pewnie wielu czytelniczkom Babińca Bogdan Frymorgen, wybitny fotograf i dziennikarz. Ania pozostawiła po sobie jeden zbiór wierszy, pisany już w czasie nieuleczalnej choroby, wydany przy pomocy Państwa Marii i Henryka Jagiełłów, zarządzających brukselskim biurem dawnej Solidarności. Przygarnęli ją jak córkę i gościli w swoim belgijskim domu. Po wielu, wielu przeprowadzkach, dwukrotnie przez ocean, nie mam już żadnych zdjęć tej wspaniałej dziewczyny. Przepadły gdzieś po drodze. Został mi tylko pożółkły tomik wierszy, jeden z dwustu numerowanych egzemplarzy, ale bez numeru ISBN. Może opublikowanie jej wiersza w Babińcu ożywi na chwilę pamięć o tej obiecującej, jak myślę, poetce.
Może, zamiast fotografii, warto podeprzeć się tutaj moim własnym wierszem poświęconym tej poetce. Poezja jest przecież jednym ze sposobów na uchwycenie rzeczywistości, jednym ze sposobów na ocalenie od zapomnienia.
Janusz Solarz ‒ Po dwudziestu latach
tamtej dziewczyny nie ma
jak ocalić:
tych włosów, które pożyczyły
kolor od kasztanów,
tych gestów, którym opis
nie potrafi sprostać,
a ktoś kto jeszcze
coś pamięta
musi się oddalić
kpiarz Samuel Clemens
twierdził, że za młodu
służyła mu pamięć
przywołując po równo
to co się zdarzyło
i co się nie stało
na starość pamiętał tylko
rzeczy, których nie ma
i nigdy nie było
oprócz tego życia,
które mu się śniło
tamtej dziewczyny nie ma,
a ja płynę za nią,
ci którzy wiedzą o mnie
o niej nic nie wiedzą,
a ten wiersz jest kruchy
jak grzbiet morskiej fali
tamtej dziewczyny nie ma
jak ocalić
2005
Komentarze
Prześlij komentarz