Šimoković, Wójtowicz, Buczyńska, Cichocka, Dhomhnaill, Birk, Famos

I
Marija Šimoković

Piszę mamie wiersz w piżamie

piszę mamie wiersz w piżamie
droga mamo
sny się nie sprawdzają co robić
życie mija w knajpie za rogiem bez mojej zgody
toczą miłość i gościnność i alkohol
chłopcy na ulicy wysmarowani żelem łapczywie chwytają
życie miód płynie do cudzych baryłek a na jednym podwórku brakuje
ciepła słońca i nadchodzi czas chłodu
piszę mamie wiersz w piżamie
droga mamo
nigdy nie wspomniałaś o podwyżkach prądu i braku
dachu nad głową o zerwaniach bez powodu i rozstaniach które
nie przestaną boleć nic nie mówiłaś o uporze
gruchoczącym duszę o szkle mącącym widoki
o skradzionym kieszonkowym zwanym wolnością
droga mamo ja się sama nauczyłam i teraz wiem
ale już nigdy nie podskoczę z radości do góry ani nie dostanę
piątki za wiedzę
piszę mamie wiersz w piżamie
droga mamo
jestem okropnie sama nie pomaga mi jesień nie pomaga mi
zapach chleba
muszę mieć na czym stanąć oprzeć się i trochę zdrzemnąć
idę śnić może złapię w sieć nieco złotego spokoju
i cień człowieka z bibułki i odrobinę radości
piszę mamie wiersz w piżamie
droga mamo
dobranoc

Przełożyła Agnieszka Łasek

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, dziecko i zbliżenie
Marija Šimoković urodziła się i obecnie mieszka w Suboticy (Wojewodina). Absolwentka filozofii Uniwersytetu w Belgradzie. Wydała następujące książki poetyckie: Sam čovek (1972), Iščekujući Jonu (1976), Ne boj se, tu sam (1980), Majstor žudnje (1983), Nebeski bicikl (1987), S/laganje vremena (1992) oraz wybór wierszy Poljubac Gustava Klimta (1993).

Agnieszka Łasek ukończyła filologię serbską i chorwacką (Poznań) oraz studia podyplomowe z literatury serbskiej (Nowy Sad). Interesuje się folklorem południowosłowiańskim. Tłumaczy z języka serbskiego, chorwackiego i bośniackiego, niedługo pewnie również z czarnogórskiego. Od czasu do czasu tłumaczy także z polskiego. Pracowała na uniwersytecie, w fabryce, zajmowała się programami rozrywkowymi, tłumaczeniami technicznymi. Obecnie jest pracownikiem wydawnictwa literackiego.

źródło: http://kwartalnik-pobocza.pl

II
Małgorzata Wójtowicz – Leokadia

Mam białą sukienkę i jasne włosy.
Ostrożnie siadam na brzegu ławki,
żeby się nie pobrudzić. Chciałabym
stąd uciec, ale tylko zaciskam pięści.
Zapamiętam ten strach i złość. Przeniosę
je przez lata.

Zakocham się w Ignasiu, małżeństwo da mi
dwie córki i nazwisko, które pozwoli przeżyć
wojnę. Zanim przeklnę wódkę, która
codziennie obmywa moje nogi i sprawia,
że kolana przeszywa chłód, prawda
otworzy umysł i przyniesie kilka końców
świata. Pierwszy w 1975.

Jesień przyszła ociężale, mazgaiła się
w sadzie, kradła ciepło z dotyków.
W domu wilgoć lizała ściany,
pleśń trawiła wino i skibkę chleba
na komodzie. Wszystko pachniało gliną,
w której czas rzeźbił puste łożysko.

Pierzyny już nie grzeją. Odkryj moje
martwe ciało. Chcę się wydostać.

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary i zbliżenie
Małgorzata Wójtowicz – Autorka tomu poezji „Jeszcze” wydanego przez Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu. Debiutowała w „Miesięczniku Literackim”, jej wiersze prezentowano w Polskim Radiu Rzeszów. Publikowała na łamach „Super Nowości”, kwartalnika „W Kręgu Mieleckich Humanistów”, a także na stronie internetowej „Nowe Myśli”.

III
Katarzyna Buczyńska – Niebieski ptak w cieniu pinii

Wstaje południami, kaleczy pięty, zamiatając pod dywan
resztki snu. Zaciśnięta pięść lepka od soku, kwaskowaty smak żółci na języku, codziennie popija wyraziste koktajle.
Strużka potu między brwiami; czuje, jak Fiuggi
płonie żarem. Świeża, półuśmiechem ucina
niedopowiedzenia.
Wydeptuje ścieżkę przez źródło, wody termalne robią dobrze nerwom. Jeśli podasz jej rękę, zlazurowieją ci stopy. Ariadna
płynnego gruntu, nie stawia krzyżyków przedwcześnie. Nie
pytaj, skąd to ma, nie powie, bo pokaże.
Walczy z ciężką okiennicą, bezuczuciem, zapomnieniem. Wzgórze zielenieje
w oku, kiedy świt przechodzi w wieczór.
Tak mija kolejny dzień bycia ponad. Rzęsy przytulone do powiek, gdy śpi, snują swoją opowieść.

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie i na zewnątrz
Katarzyna Buczyńska – ukończyła kulturoznawstwo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Tworzy teksty krytycznoliterackie, prozatorskie, poetyckie. Publikowała m.in. w „Migotaniach”, „Protokole kulturalnym”, „biBLiotece” oraz pokonkursowych antologiach poetyckich.

IV
Marta Eloy Cichocka ‒ Dzień, w którym na moje konto wpłynęły trzy tysiące dolarów

tribute to marcin

mam trzysta pięćdziesiąt tysięcy kredytu
i trzysta czterdzieści tysięcy godzin na ziemi
z których przespałam minimum jedną trzecią

mam metr siedemdziesiąt wzrostu
i siedemdziesiąt metrów do spłacenia
w trzydzieści lat ponad dwa metry na rok

mam dwadzieścia osiem zębów
stopę na dwadzieścia pięć centymetrów
dobę na dwadzieścia cztery godziny

zwiedziłam siedemdziesiąt dwa miasta
kochałam dziewięciu mężczyzn
płakałam po wszystkich

mam cztery języki w jednym milczę
w drugim mówię w trzecim piszę
w czwartym liczę tylko na siebie

mam troje dzieci jedno już nigdy
się nie urodzi drugie nigdy nie umrze
trzecie nie pozwala mi zasnąć

mam coraz mniej czasu coraz
więcej wątpliwości i chyba tylko
jedno wyjście:

*



Marta Eloy Cichocka (1973) ‒ Eloy nie znosi notek biograficznych, bo generalnie niewiele z nich wynika. Urodzona w mieście Kraka, w dniu Jowisza, w miesiącu Lwa, w roku Bawoła, na domiar złego jest numerologiczną Trójką. Iberystka i frankofilka, wykształcenia habilitowana literaturoznawczyni, z zamiłowania poetka i tłumaczka, opublikowała cztery książki własne i osiem cudzych, plus dwie książki teoretycznoliterackie, każdą w innym języku. Dużo pisze, mało zapisuje.

Fot. Lisbeth Salas

V
Nuala Ni Dhomhnaill – Odzyskana pamięć wody

Kiedy córka syreny
zamyka się w łazience i
szoruje zęby grubą szczoteczką
i sodą do pieczenia,
ma czasem wrażenie, że łazienka
napełnia się wodą.

Woda wzbiera u jej stóp i kostek,
po czym podnosi się coraz wyżej
do ud, bioder i pasa.
Ani się nie obejrzy,
a woda jest pod jej pachami.
Schyla się, by podnieść
ręcznik, ścierkę i inne drobne rzeczy,
już całkiem mokre.
Wyglądają jak glony,
jak pasma wodorostów,
zwane syrenim włosiem albo lisią kitą.
Ale woda szybko cofa się
i w jednej chwili
łazienka jest znowu sucha.
Uczuciom syreny towarzyszy
koszmarne napięcie.
Pod koniec dnia już nie ma nic,
do czego mogłaby je porównać.
Nie ma odpowiedniego słownika.
Na cotygodniowej terapii
ma zbyt wiele innych problemów,
by opisać to niecodzienne zjawisko
i opowiadać o nim składnie
swojemu terapeucie.

Brak jej terminologii,
brak punktów odniesienia,
brak słów, które określiłyby trafnie,
czym jest woda.

„Taki płyn przezroczysty”, mówi, bardzo się starając.
„Jasne”, odpowiada terapeuta, „Jasne, mów dalej”.
Kusi, namawia ją do słowotwórstwa.
Próbuje więc raz jeszcze.
„Przypływ”, chce rzecz nazwać,
szperając wzrokiem nieufnie wśród słów.
„Lśniąca powłoka. Mokrość. Coś bardzo wilgotnego”.

[według przekładu Paula Muldoona]

Przełożył Jerzy Jarniewicz

Źródło: „Sześć poetek irlandzkich”, wyd. Biuro Literackie, Wrocław 2012

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Nuala Ní Dhomhnaill, ur. 1952 w Lancashire, Anglia – czołowa irlandzka poetka, pisząca w języku gaelickim, eseistka, krytyczka literacka, autorka scenariuszy i książek dla dzieci. Ceniona jest zarówno z powodu doskonałej poezji tworzonej w małym, z pozoru skazanym na peryferyjność języku, jak z odważnego i krytycznego konfrontowania się z tradycją patriarchalną, operowania perspektywą feministyczną.

Ní Dhomhnaill jest szóstą osobą uhonorowaną Nagrodą im. Herberta. Do tej pory otrzymali ją: W.S. Merwin, Charles Simic, Ryszard Krynicki, Lars Gustaffson i Breyten Breytenbach. Zdobywca nagrody, poza uznaniem środowiska poetyckiego na całym świecie, dostaje również 50 tys. dolarów.

Jerzy Jarniewicz, ur. 1958 w Łowiczu – polski filolog angielski, profesor nauk humanistycznych, poeta, krytyk literacki i tłumacz, głównie literatury anglojęzycznej, m.in. Jamesa Joyce’a, Philipa Rotha, Craiga Raine’a.

VI
Ewa Brzoza Birk – Genogram

Może lepiej tęsknić niż nie tęsknić
wcale, chociaż świetnie, że nie mam potrzeby się pieprzyć
z kociokwikiem na zewnątrz, ulżyło, mogę spokojnie
zająć się sobą. Za mnie podejmują decyzje,
powierzają matce boskiej, Jezusowi oraz wszystkim
świętym: światłowody, jajowody i wzwody, więc
spoko.

Mgła jest skrzydłem ptaka, deszcz
atmosferycznym opadem, a bóg
bogiem, który ma gdzieś kościelne
kadzidła, zgięte karki, kolana i modły
o pełną michę dla klechy. Nie pyta o feminizm, o waginę albo
dlaczego krzywo przycięłam grzywkę
czy wiersz. Jest

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, siedzi i zbliżenie

VII
Luisa Famos

A kiedy mnie nie będzie
Kto zauważy, że mnie nie ma
Może słońce
Bo nie będę już zbierać
Jego promieni
Albo wiatr
Któremu mojej historii
Nie będę już opowiadać
Tylko ci, którzy mnie rozumieją
Tylko słońce i wiatr.

Przełożył Jan Wolski

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, zbliżenie
Luisa Famos (1930 -1974), poetka, która pisała wiersze w vallader, wariancie języka retoromańskiego z jej rodzinnych stron, Unterengadin. Pozostawiła po sobie niewielkie objętościowo dzieło, zaledwie dwa tomiki poezji „Mumaints”oraz „Inscunters”, liczące łącznie około 50 wierszy.

Jan Wolski intensywnie uprawia krytykę literacką, publikując szkice, recenzje i omówienia na łamach wielu krajowych pism literackich, regionalnych czasopism oraz w prasie polonijnej, m.in. „Nowych Książek", „Akcentu", „Kresów", „Kwartalnika Artystycznego", „Listu Oceanicznego", „Odry", „Opcji", „Twórczości", „Więzi", „Frazy".

Komentarze