Dziki, Sachs, Daukszta, Poświatowska, Zwolska-Płusa, Meehan, Ginczanka

I
Katarzyna Anna Dziki – Song

a my się na złość rozmnożymy
na chudy na państwowy wikt
na chleb suchy i obierzyny –
tego nam nie zabroni nikt


a my na noże na języki
w łachmanach w butach co jak psy
wyszczerzą gwoździe w warkot dziki
mieszając błoto krew i łzy


a my – na pięści my pod prąd
głodni – a syci niezliczeni
w ściśniętych sakwach brudnych rąk
do nieba naznosimy ziemi!!! 


Źródło: Życie w drodze. Antologia poezji hippisów, pod red. A. Nawrockiego, Iskry, Warszawa 1986.
*
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Katarzyna Anna Dziki – poetka związana z ruchem hippisowskim.


II
Nelly Sachs – Kontur

To wszystko już poza mną —
Uleciałaś wraz z całym moim światem
Kometo śmierci.
Poza mną już obejmowanie
próżni
kolisty pierścień
co zgubił swój palec.


Na powrót czerń i ciemność
jak przed stworzeniem świata —
Prawo żałoby.
Odarta z liści lekkomyślna pozłota
nocy
na którą sobie pozwolił dzień.


Cień, kaligrafia
jako spuścizna.


Zielenią malowane krajobrazy
z ich wróżebnie szemrzącymi wodami
zatopione
w ślepych uliczkach ciemności.


Łóżko krzesło i stół
wymknęły się na palcach z pokoju
po cienkim włosie rozstania.


Wszystko wraz z tobą stąd wywędrowało
Wszystko com posiadała jest mi odebrane.


Tylko ty ukochany spijasz
Słowa z mego oddechu
póki nie zamilknę na zawsze —


Przełożyła Wanda Markowska
*
 Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Nelly Sachs, urodziła się 10 grudnia 1891 roku w Berlinie, zmarła 12 maja 1970 roku w Sztokholmie i była niemiecką poetką liryczną, autorką dramatów i tłumaczką żydowskiego pochodzenia. I właśnie ze względu na pochodzenie w 1940 uciekła z Niemiec do Szwecji. Laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1966. Nagrodę otrzymała wspólnie z izraelskim, piszącym po hebrajsku, prozaikiem Szmuelem Josefem Agnonem. Ukazywała martyrologię Żydów w czasach hitleryzmu, odzwierciedlając osobisty dramat, poszukującej w żydowskiej i chrześcijańskiej mistyce drogi do zrozumienia sensu życia. Jej poezja jest wyrazem głębokiego humanizmu.
Wanda Markowska (1912 – 1999), polska pisarka i tłumaczka literatury niemieckiej, francuskiej i rosyjskiej, a także klasyków rzymskich z łaciny.

Źródło: Ty się pojawiasz jak miłość… Antologia niemieckojęzycznej liryki miłosnej, PIW, Warszawa 1987

III
 
Olga Daukszta ‒ W piątek wieczorem

Cały dzień padał deszcz pachnący grzmotem burzy,
sturkusowiał bruk, niebo wpadło do kałuży.
Wieczorem w korytarzach ulic gasły smugi zachodu,
czerniały lipy na grobli, orkiestry grały w ogrodach.
Lecz w mieście było pusto, cicho: wieczór szabasowy.
W domkach świece na stołach, w oknie profil Rozy.
A nad księgą widziałam dwie schylone głowy:
sędziwego Żyda i w berecie średniowiecznym Spinozy.
Siedzieli rzędem. Starzec kiwał się rytmicznie w zachwycie.
Śpiewał chwałę Jehowie wraz z wielkim Psalmistą.
W dzień woził taczką ciężary, teraz dziękował za życie,
za wieczór lipcowy, blask świecy i za obrus czysty
na stole. A mędrzec przy nim milczący wsparł skronie
na rękę, zgarbił się w zadumie i słuchał i słuchał,
przymknąwszy powieki, zacisnąwszy z pergaminu dłonie,
niby olśniony… Była cisza modląca się, głucha…
O północy pod memi oknami mignęły berety:
mędrzec odchodził w noc. Deszcz dzwonił jak dżety,
brylanty czarne, sypane z planet na brukowaną drogę
ręką władczą i hebanową maga-astrologa.


*
 Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Olga Daukszta (1893–1956) ‒ Autorka tomów poetyckich "Dźwina o zmierzchu" (1930), "Błękitne inicjały" (1933) oraz "Walet kierowy" (1937). Współpracowała z czasopismem literackim "Kamena", które publikowało literatów takich jak Bruno Schulz, Julian Przyboś, Edward Starchura czy Julian Tuwim. Z ostatnim korespondowała, jednak nie zachowały się żadne listy. Zmarła w 1956 r., została pochowana na cmentarzu na Grzywie (Daugavplis).
fot. Zdjęcie pochodzi z archiwum pani Heleny Filipionok. (źródło: Wander Woman)

IV
 
Halina Poświatowska – ***(nie ma pewności)

nie ma pewności
istnienie nie jest istnieniem
śmierć?
cykl biologiczny
pewność?
kłamiemy mówiąc, że mamy tę pewność
my nie mamy pewności
jakże inaczej moglibyśmy żyć
codziennie budzić się
o świcie
całować
podnosić wypadłe z gniazd pisklęta
jeszcze nie upierzone
patrzeć w słońce
mrużyć oczy
rozszczepiać światło białe na widmo słoneczne
mówić o tęczy tęcza
widzieć tęczę
pisać wiersze o tęczy
żyć
mamy pewność czy nie mamy pewności?
czym jest to co mamy
o my mamy
mamy mając
maj
majowy
umajony
mi querida
caro mio
darling
lieblich
mój
wiedza o początku
to twój uśmiech
wiedza o końcu
mała zmarszczka w kącie twoich ust
oglądam twoje ręce moje ręce twoje ręce
ręce
sprawne jak tresowane psy
wierne
bezradne
naprzeciw wiedzy
która jest pewna
która jest
śmiercią 


*
 Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i zbliżenie
Halina Poświatowska z domu Myga (ur. 9 maja 1935 w Częstochowie, zm. 11 października 1967 w Warszawie) – polska poetka.

V
 
Katarzyna Zwolska-Płusa – połóg

synowi

na początku ból przechodził przeze mnie
jak śrut nocnej ciszy, jak google żart.
nie o mnie, to o głos się rozchodzi, maleńki.
(głos, który śpiewa: od usteczek do sutka
droga krótka. złap mnie, jeśli potrafisz.)


ból toczy się jak szklana kulka od gardła
do odbytu. jestem monadą, maleńki. nie mogę
się wypróżnić. nie mogę się otworzyć.


jestem kłębuszkiem, mamusiu. nie mogę się
rozsupłać, muślinowy, wciąż przezroczysty.


śnię, że prababki podają mi ciebie do piersi.
sama nie potrafię. ale one mówią: jesteś jak
my. i jeszcze: to właśnie jest życie.


*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Katarzyna Zwolska-Płusa – mama, żona, nauczycielka, poetka, redaktorka Babińca Literackiego.


VI
 Paula Meehan – Mój ukochany zajęty pracą w stodole (wiersz klasyka)

Majstrujesz przy czymś od rana w stodole –
prowizoryczna pergola dla pnącej fasoli
wiązana, jak niejedno w naszym wspólnym życiu,
niebieskim szpagatem, kawałkami drutu.


Co mi po takim majstrze: świat mógłby się zawalić,
i często się zawalał, sapiąc głośno i dysząc.
Wyciągałeś zwój sznurka z tylnej kieszeni spodni,
nucąc pod nosem Woody’ego Guthrie, i mocowałeś


listwę do kamienia, a dachówkę do krokwi,
„Na teraz wystarczy, jeśli wiatr nie zawieje”.
Nauczyłam się żyć z tą niepewną materią:
z półkami, które się walą, jeśli tylko popatrzeć


z ukosa; ze ścianą, o którą nikt się nie może
opierać; z wielką przepaścią w kuchni, nad którą
przechodzi się mostkiem linowym; z przeręblą
koło naszego łóżka, z której tryska Atlantyk,


a w sztormowe noce zalewa nam sufit i ściany.
Kiedy wracasz do domu, pachnąc Brutem i siarką,
wiem, czuję to pod skórą, że romansujesz w podziemiu
i że nie garbiłeś pleców na czarnym torfowisku.


Cóż zatem dziwnego, że kiedy cię znów widzę,
jak krzątasz się w stodole w majowy poranek,
kiedy magiczne zięby dodają miejscu koloru,
biegnę po wodę święconą, po moją łapkę zajęczą?


Że mocno zaciskam oczy i niecierpliwie czekam
na błysk, huk i eksplozję, potem na chwilę ciszy,
i wreszcie na słodkie wstrząsy, gdy ziemia usuwa mi się
spod nóg, a gwiazdy i planety biorą mnie we władanie?


Przełożył Jerzy Jarniewicz
[Źródło: Sześć poetek irlandzkich (2012), Biuro Literackie]
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, chmura, niebo, zbliżenie i na zewnątrz
Paula Meehan (ur. 1955 w Dublinie) – poetka oraz dramaturg radiowy i teatralny, zajmuje się także tańcem ulicznym, tańcem współczenym, performance`em i sztukami plastycznymi. Nauki pobierała w m.in. w klasztorze św. Michała w Finglas, z którego została wydalona za zorganizowanie buntu. jej wiersze, wykorzystują mowę potoczną i anegdotę, sa naznaczone feministyczną świadomością, zdystansowaniem i ironią, obracają się w kręgu prywatności, sięgają do historii rodzinnej, otwierają się również krytycznie na obszar publiczny: polityki, religii, historii.

Jerzy Jarniewicz (ur. 1958 ]) – polski filolog angielski, profesor nauk humanistycznych (2015), poeta, krytyk literacki i tłumacz (głównie literatury anglojęzycznej).

VII
 Zuzanna Ginczanka – Zdrada

Nie upilnuje mnie nikt.
Grzech z zamszu i nietoperzy
zawisł na strychach strachu półmysią głową w dół
O zmierzchu wymknę się z wieży, z warownej ucieknę wieży,
przez cięcie ostrych os,
przez zasiek zatrutych ziół -


Ciężko powstaną z rumowisk tłoczące turnie przykazań,
dwadzieścia piekieł Wedy,
płomienie,
wycie
i świst,
noc fanatyczna zagrozi, zakamienuje gwiazdami.
Rtęcią wyślizgnę się z palców.
Nie upilnuje mnie nic.


Ty w wilka się zmienisz, ja w pliszkę,
ty w orła, jak w kręte dziwy
nieprzeniknionym zamysłem uprzedzę każdy twój pościg.
Nie upilnuje mnie świat,
o luby - o drogi - o miły,
jeśli nie zechcę
sama
słodkiej majowej
wierności.


*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Zuzanna Ginczanka –  właściwie Zuzanna Polina Gincburg (ur. 9 marca 1917 w Kijowie, zm. Najprawdopodobniej pod koniec 1944 roku w Krakowie) – polska poetka pochodzenia żydowskiego. Jesienią 1944 roku wskutek kolejnego donosu sąsiadów została aresztowana przez Gestapo i wkrótce później rozstrzelana na dziedzińcu więzienia przy Montelupich.


Wiersze zaczęła pisać już jako dziesięciolatka. Przyjaźniła się m.in. z Witoldem Gombrowiczem i Julianem Tuwimem, który namówił ją do wzięcia udziału w konkursie poetyckim ogłoszonym przez „Wiadomości Literackie”, w którym zdobyła wyróżnienie. Pierwszy autorski tomik poetycki „O centaurach” wydała w 1936 roku.

Wojna była dla niej okresem strachu i ciągłego ukrywania się przed hitlerowcami. Nie miała poetka szczęścia do ludzi. W prezentowanym wierszu „Non omnis moriar” utrwaliła nazwisko właścicielki mieszkania, w którym się ukrywała, a która wkrótce ją wydała. Po kolejnych donosach, jesienią 1944 roku w Krakowie aresztowało ją Gestapo i prawdopodobnie pod koniec tegoż roku, została rozstrzelana w wieku 27 lat.

Jej nazwisko zostało zatracone przez martyrologię II wojny światowej i do dziś jest mało komu znane. Jednak na fali niewytłumaczalnego zjawiska, dzieje się tak, że jej utwory budzą zainteresowanie i powracają do krajobrazu kulturowego XX wieku, do którego organicznie należą.
.

Komentarze