Lorde, Golbert, Duszka, Lech, Moore, Daukszta, Lenkowska

I
Audre Lorde – Konkluzja

Martwi mężczyźni mijani na ulicach
stają się codziennym zjawiskiem
ale kochać jednego z nich
nie jest rozwiązaniem
Wierzę w miłość jak wierzę w nasze dzieci
lecz urodziłam się czarna, odarta ze złudzeń
a moje widzenie
różne od waszego
jest jasne,
chociaż niekiedy ograniczane.

Badałam cię wzrokiem o północy
obracałeś się w powszednim śnie
ja też chciałabym sobie pozwolić na bezbolesne majaki
które miotają tobą i więdną
w niepełnych rozwiązaniach

Twoje noce ciągną się jak zima i są bardzo młode
wypełnione czystością, wybaczaniem
i łagodnym Chrystusem objeżdżającym twe miasta
na bezpłodnej oślicy której ryki
nie obwieszczają czasu przyszłego,

Ja zaś noszę moje noce jak noszę moje życie
i umieranie
absolutne i niewybaczalne
bryłki ustępstw i decyzji
skamieniałe od dzikiego słońca

A kiedy śnię
posuwam się przez Czarny Ląd
gdzie przyszłość
świeci wiecznie i zielono
lecz gdzie teraźniejsze symbole
to skrwawione i nieustępliwe
izby
w których skołowane dzieci
z kikutami z drewna zamiast palców
bawią się w wojnę
i nie potrafią pozbierać szklanych kulek
albo uciec z domu
ilekroć zagraża zmora.

Przełożyła Renata Gorczyńska

Źródło: Dzikie brzoskwinie. Antologia poetek amerykańskich, Julia Hartwig, Wydawnictwo: Sic!

*
Audre Lorde (1934 – 1992) – urodzona w Nowym Jorku, w robotniczej rodzinie karaibskich imigrantów jako Audrey Geralidine Lorde. Zmarła 17 listopada 1992 roku w Saint Croix na Wyspach Dziewiczych, gdzie dzieliła życie z Glorią I. Joseph. Przed śmiercią przyjęła afrykańskie imię Gambda Adisa, czyli Wojowniczka – Ta, Która Sprawia, Że Jej Myśli Są Znane. Wydała wiele tomów poetyckich, z których siódmy, The Black Unicorn (1978), przywołujący mitologię Czarnej Afryki, często uznawany jest za arcydzieło. Wydała także trzy książki eseistyczne, oparte na własnych doświadczeniach, poświęcone walce z rakiem i służbą zdrowia jako systemem władzy.

fot. Poetry Foundation

II
Weronika Golbert – Ucieczka

jedyne co współgra ze mną
to promienie słońca wchodzące
w skórę o siódmej rano
wiatr przenikający przez kosmyki włosów
których od kilku miesięcy nienawidzę
mocne jesienne powietrze
rozluźniające uwięzione w
klatce płuca
kolory jesieni odciągające
myśli które idą za daleko
jako jedyne wolne od
schematów i granic
 
mogłabym zjednoczyć się z naturą
i nigdy już nie wrócić do ludzi

*
Weronika Golbert (1999) – poetka młodego pokolenia. Publikowała m.in. w magazynie Nowe Myśli, zdobywczyni wyróżnienia w Turnieju Dwóch Wierszy w Żyrardowie.

III
Maria Duszka - Prawie wszyscy byli odwróceni

to był piękny październik
- Szymborska właśnie otrzymała Nagrodę Nobla
 
do mnie codziennie przychodził
pijany kryminalista
 
twierdził
że mnie kocha
i jeśli z nim nie będę
to zabije mnie i siebie
 
radziłam aby zaczął od siebie
nie zauważał dowcipu
 
policjanci mówili mi
że mogą mu coś zrobić dopiero
kiedy mnie zabije
 
vip od kultury stwierdził:
„nic dziwnego
że panią to spotyka
skoro pisze pani takie wiersze”
 
jeden z wielu moich braci oznajmił:
„musisz liczyć na siebie”
 
mężczyzna mojego życia
o którym pisałam
moje najlepsze wiersze powiedział:
„mnie to omija
bo ja jestem tu
a to się dzieje tam”
 
a Pan Bóg uświadomił mi
właśnie wtedy
że oczekuje ode mnie wdzięczności
za życie takie
jakim ono jest
 
żyję
 
jestem wdzięczna
 
wielbię moją samotność

*
Maria Duszka mieszka w Sieradzu. Jest poetką, dziennikarką, bibliotekarką, animatorką kultury, założycielką i opiekunką działającego od 2002 r. Koła Literackiego „Anima”. Należy do Wielkopolskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Wydała dotychczas dziewięć tomików. Ostatni z nich to polsko-litewski wybór wierszy "Wolność chmur / Debesų laisvė" (w przekładzie Birutė Jonuškaitė). Jej utwory zostały przełożone na kilkanaście języków obcych. Publikowała w: „Odrze”, „Toposie”, „Przekroju”, „Poezji Dzisiaj”, „Reibeisen” (Austria), „Modern Haiku” (USA), „Krantai” (Litwa), „Kiyv” (Ukraina) oraz w antologiach  w Niemczech, Serbii i USA. Prezentowała także swoją twórczość w Telewizji Polonia, Programie I Telewizji Litewskiej i Programie I Polskiego Radia, Radiu Łódź, Radiu Poznań i Radiu Wilno. Jej utwory stały się tekstami piosenek śpiewanych po polsku, angielsku, serbsku i w języku esperanto. Jako dziennikarka publikowała artykuły, wywiady i recenzje na łamach „Toposu”, „Dziennika Łódzkiego”, „Znad Wilii”, „Kalejdoskopu” i „Ziemi Łódzkiej”. Od 2017 r. prezentuje wiersze ulubionych poetów w cyklu „Cztery ściany wiersza” w cotygodniowej audycji „Pod wielkim dachem nieba” we wrocławskim Radiu Muzyczna Cyganeria. W 2013 r. otrzymała Odznakę Honorową za Zasługi dla Województwa Łódzkiego.

IV
Joanna Lech ‒ Włókna

Czasem bliżej nam do popiołu; żyjemy w skrawkach, włóknach. 
Kawałkach żłobień. Śnią nam się miejsca zniszczone i puste, 
okna bez szyb, domy bez okien. W nocy miasto wygląda
jak przepaść, z cegieł sączy się ropa. 

Czasem śnisz mi się martwy, blady jak płótno. Mogłabym pociąć cię na kawałki, zakopać. I jeśli kiedyś zabraknie powietrza, te ziarna
zakwitną i zgniją od środka. Kiedy je połkniesz, staną się włóknem, skrawkiem, kawałkiem żłobień. I czasem bliżej nam do tych znaczeń:śnisz mi się martwy, podarty jak płótno. Stojąc pod światło 

jesteś zszyty z samych krawędzi; masz ich pełne usta.

*
Joanna Lech ‒ Pisarka i poetka, autorka powieści Sztuczki i Kokon, tomów wierszy Zapaść, Nawroty, Trans i Piosenki Pikinierów. Laureatka wielu konkursów literackich, m.in. PTWK, im. R. M. Rilkego, im. J. Bierezina, nominowana do Nagrody Literackiej NIKE 2011 i Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius. Stypendystka Miasta Krakowa i Fundacji Grazella. Publikowała w antologiach m.in. „Poeci na nowy wiek” (Biuro Literackie,Wrocław 2010), „Free Over Blood” (Off_press, 2011), Antologii współczesnych polskich opowiadań” (FORMA, Szczecin 2014) i „Scattering the Dark" (White Pine Press, 2016). Tłumaczona na język angielski, niemiecki, ukraiński, rosyjski, łotewski i czeski. 

V
Marianne Moore – Milczenie

„Wizyty ludzi wyższego ducha – mawiał mój ojciec –
nigdy nie trwają zbyt długo:
wystarczy im pokazać grób Longfellowa
albo szklane kwiaty w Harvardzie. 
Każdy z nich jest niezależny jak kot unoszący do kryjówki
upolowaną mysz, której bezwładny ogon
zwisa mu z pyska jak sznurowadło,
potrafią cieszyć się czasem samotnością
i wyrzec się prawa głosu na rzecz innych,
jeśli ich wywód przypadł im do gustu.
Najgłębsze uczucie wyraża się zawsze w milczeniu;
nie w milczeniu, ale w powściągliwości”.
Nie był też nieszczery mówiąc: „Uważaj mój dom za swoją gospodę”.

Gospoda to nie mieszkanie.

Przełożyła Julia Hartwig

Źródło: Dzikie brzoskwinie. Antologia poetek amerykańskich, Julia Hartwig, Wydawnictwo: Sic!

*
Marianne Moore (1887-1972) – amerykańska poetka i pisarka modernistyczna związana z nurtem imagizmu. Laureatka nagrody Helen Haire Levinson Prize, Nagrodą Pulitzera, National Book Award oraz Bollingen Prize. 

Fot. Marianne Moore i jej matka, Mary Warner Moore, Brooklyn, 1946; zdjęcie autorstwa Cecila Beatona

VI
Olga Daukszta ‒ Na różowej ziemi

W pustem polu za Dźwiną cegielnia Moskala,
różowa wkoło ziemia, jak pluszowa suknia.
Rudobrody gospodarz cegły tu wypala,
na ścierniskach jesiennych w różu nawet włókna.
Dwunastoletni Michałko cegły składa w stosy,
a w południe zmęczony śpi w chwastach nad rzeką.
Brązowy, na wpół nagi, śpi miedzianobosy,
całują mu dziewanny oczy pod powieką.
…I nagle łoskot kotłów. Okrzyk: „Jezus Maria”!
Przez pierś nagiego chłopca – kopyta, kopyta…
W skrzydłach przecwałowała złocista husaria.
Deszcz krwi. A ziemia wkoło… rdzawo-złotolita…
Trudno wstać do roboty: bolą śniade plecy.
− Lecz niech bije w Michałkę choćby błyskawica,
byle jeszcze raz ujrzeć, jak w skrzydłach przeleci
po stratowanej piersi ognista konnica…

*
Olga Daukszta (1893–1956) ‒ Autorka tomów poetyckich "Dźwina o zmierzchu" (1930), "Błękitne inicjały" (1933) oraz "Walet kierowy" (1937). Współpracowała z czasopismem literackim "Kamena", które publikowało literatów takich jak Bruno Schulz, Julian Przyboś, Edward Starchura czy Julian Tuwim. Z ostatnim korespondowała, jednak nie zachowały się żadne listy. Zmarła w 1956 r., została pochowana na cmentarzu na Grzywie (Daugavplis).
fot. Zdjęcie pochodzi z archiwum pani Heleny Filipionok. (źródło: Wander Woman)

VII
Krystyna Lenkowska ‒ Naród

       Andrijowi Bondarowi

Ukraiński pisarz (niezły) mówi
że naród mu niepotrzebny

ciekawe i oryginalne że mówi to teraz
niedługo po Majdanie czyli Rewolucji Godności
i w trakcie wojny na Wschodzie Ukrainy

w końcu nie musi się od razu zaciągać do wojska
może się tylko zaciągnąć papierosem lub trawką
i na przykład napisać manifest taki
że okupantowi pójdzie w pięty

ale żeby być tak obojętnym na to słowo?
się dziwię

zwłaszcza że się wie że on kocha niektórych Polaków 
a Polacy wiadomo patriotyzm wysysają z krwią i z krwi
(że wymienię tylko Gombrowicza i niech mnie trzaśnie i ściśnie jeśli Witold G. nie zbił kapitału na swoim narodzie)

mnie - to jakby też naród niepotrzebny na co dzień
się dziwię sobie po cichu
a w szczególności niepotrzebny mi jego tłum napierający na jedynie słuszną prawdę

niepotrzebny mi jego głos w megafonie pod kościołem lub ratuszem lub marketem (dlaczego megafon na pół miasta skoro w środku wciąż wolne ławki krzesła wózki?; a może właśnie dlatego)

z dwojga złego 
powiem szczerze 
choć nie wiem czy to bezpieczne 
wolę beznarodowca niż narodowca
fanatyków wszelkiej maści boję się jak dżumy

ale jednak naród to naród
zwłaszcza swój naród
bo przecież nie można zaprzątać sobie głowy kilkoma narodami naraz
nie wystarczy czasu zdrowia i serca
jednego życia zabraknie

jeden naród ma wspólną historię
no, co najmniej bardzo podobną
naród ma wspólny język (nasz ma, co się ceni, bo to wiele upraszcza; czasem tylko akcent mu się kolebie)
naród śpiewa ten sam hymn (bywa, że z diametralnie różnych powodów)
naród można rozpoznać po przekleństwach i modlitwach
a swojskość jest jak ojciec i matka

naród jest przyczynkiem do rozmowy o tym że bywa przyczynkiem do wojny i pokoju

naród jest mi stanowczo potrzebny od czasu do czasu
choćby po to żeby napisać ten wiersz z jakiegoś punktu widzenia.

*
Krystyna Lenkowska – anglistka, tłumaczka głośnego tomu wierszy Emily Dickinson „Jest pewien ukos światła”. Poetka tłumaczona na kilkanaście języków. Jej wiersze ukazały się w Europie, Ameryce, Azji. Nagrodzona w Albanii i Bośni przez poetyckie środowiska muzułmańskie. Jej wiersze na pożegnanie ojca służą "EMDA" Alzheimer’s Association of Izrael w wydaniu hebrajskim i angielskim. Rzeszowianka. Członkini Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury.

VI


Komentarze