niedziela, 26 stycznia 2020

Kielar, Chuilleanáin, Lewicka-Klucznik, Lugn, Musakowska, Fligiel, Angelou

I
Marzanna Bogumiła Kielar – Nad ranem
budzić cię, nad ranem: ciężarem na wpółsennych palców,
zanim zadzwoni budzik, przed podróżą; nim
dworcowe poczekalnie, perony
wezmą nas na własność, otoczą metalową powłoką,
zimnem. Światło dopiero montuje swoje instalacje,
z mroku wytrąca porzucone ubrania, książki – i sól
nadmorskiego brzasku
przesypuje się na wewnętrzny parapet. Chmury coraz mocniejsze,
skomplikowane: obroty powolne
ciężkiej jazdy – nad skrzydłami
mew; papier milimetrowy pamięci zatrzyma drobiazgi.
Unerwione jak płatek ucha, opuszki ust; ten gest,
sposób, w jaki odpinasz pasek zegarka i zsuwasz
z przegubu – jest teraz czarną skrzynką znalezioną
na płyciźnie nocy. W strużynach
snu; dotyk jak otwieranie
zgłoski, przeciągnięcie jej w szept...
(Obudzić się, słuchać) –
jak zrywają się ścięgna tamtych godzin, i minuty wracają
i wiodą, już pozbawione chronologii
samoistne życie (drga magnetyczna igła:
pamięć)
*
Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i zbliżenie
Marzanna Bogumiła Kielar (1963) – polska poetka, nauczycielka akademicka. Absolwentka filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, doktor habilitowana nauk społecznych (2013), profesor nadzwyczajny Wydziału Pedagogicznego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Była profesorem Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Stypendystka (w obszarze literatury) fundacji kulturalnych i uniwersytetów w Europie, USA, Skandynawii i Azji. Jej poszczególne wiersze zostały przetłumaczone na 23 języki i znalazły się w ponad czterdziestu antologiach. Członkini polskiego PEN-Clubu i Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Wielokrotnie nagradzana, m.in. Nagroda Fundacji im. Kościelskich, Genewa (1993), Paszport „Polityki” (2000) oraz Nominacja do Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej za tom Nawigacje (2019).
fot. Culture.pl

II
Eiléan Ní Chuilleanáin – Mycie
Zmyj człowieka z ziemi; zedrzyj
Tę ludzką skorupę,

Dwadzieścia stóp w głąb jest gęsta, zimna ziemia,
Taka czysta.
Zmyj mężczyznę z kobiety:
Obcy pot z jej skóry, popioły z jej włosów.
Rozłóż ją w słońcu, by wyschła,
A zanikną na piersiach jej sine znamiona.
Kobieta i świat nie są jeszcze
Tak czyste jak kotka,
Która skacze na parapet z rybą w zębach;
W jej płaskich oczach odbija się ten nędzny pokój.
Kotka zmywa wodę z ryby.
Przełożył Jerzy Jarniewicz
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Eiléan Ní Chuilleanáin – urodzona na południu Irlandii, w miejscowości Cork w 1942 r. Jedna z najwybitniejszych poetek irlandzkich swojego pokolenia. Do 2011 roku była profesorem literatury angielskiej w Trinity College w Dublinie. Obecnie na emeryturze. Lauretka wielu nagród. Wydała jedenaście tomów poezji. Wraz z mężem założyła i redagowała pismo literackie „Cyphers”. Tłumaczy literaturę z języka gaelickiego, anglosaksońskiego, włoskiego i rumuńskiego.
Jerzy Jarniewicz – urodzony 4 maja 1958 roku w Łowiczu. Poeta, tłumacz, krytyk. W 1982 r. ukończył anglistykę na Uniwersytecie Łódzkim, w 1984 r. filozofię. Autor trzynastu książek poetyckich i licznych przekładów literatury zagranicznej oraz książek krytycznoliterackich. Od 1994 r. redaktor „Literatury na Świecie”. Współpracuje z „Gazetą Wyborczą”, „Tygodnikiem Powszechnym” i „Tyglem Kultury”. Mieszka w Łodzi.
Źródło: Sześć poetek irlandzkich, Biuro Literackie, Wrocław 2012.

III
Dominika Lewicka-Klucznik  Trzeba długo ćwiczyć żeby nie zostawiać śladów
Życia nie układa się jak włosów. Kiedyś o to nie dbałaś,
a dziś starannie zawiązujesz kokardę na cienkim warkoczu.
On tak lubi. Dobiera ci sukienki w kwiaty i perfumy.
Za kilka lat się dowiesz, że takie same miała była żona i matka.
Na razie wyrzuca rzeczy z twojej szafy, usuwa kontakty z telefonu,
blokuje znajomych na fejsie. Tak będzie dla ciebie lepiej.
Wierzysz, że on się wszystkim zajmie i poprowadzi za rękę
tam gdzie trzeba, choć nigdy nie chciałaś być małą dziewczynką.
Nie poznajesz siebie w lustrze, ale on mówi, że wyglądasz wspaniale.
Wierzysz. Pomagają dwie białe tabletki, które podaje
do porannej kawy. Chroni cię jak żaden inny mężczyzna.
Przede wszystkim przed tobą samą. Jest ci dobrze,
a z czasem nauczysz się zakrywać siniaki.
Przecież po to pokazał, jak namalować sobie twarz.
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, okulary i zbliżenie
Dominika, Lewicka-Klucznik (rocznik 1978) – animatorka, filolożka. Od marca 2014 jest prezeską Stowarzyszenia Alternatywni, które zajmuje się organizacją wydarzeń kulturalnych w Elblągu, a przede wszystkim Festiwalu Literatury „Wielorzecze”. Jest redaktorką, autorką wstępów, recenzji oraz materiałów promocyjnych. Publikuje w antologiach, pismach literackich i kulturalnych. Prowadzi blog/stronę autorską: www.lewickaklucznik.pl

IV
Kristina Lugn
* * *

Brzydkie kobiety
senne bohaterki dnia powszedniego
czule kochające matki
trudzą się wielce, tyrają w pocie czoła
milczą i cierpią najlepiej jak potrafią
matki ojców, matki matek, matki żon
uśmiechają się zadowolone w wiklinowych fotelach
na pluszowych kanapach wózkach inwalidzkich w trumnach
taty dzisiaj także nie ma w domu
tata dzisiaj również jest w podróży
różowiutkie śliczniutkie dzieciątko
leży i kwili
w swoim białym pokoiku, a sąsiadki
specjaliści pracy socjalnej opiekunowie domowi
nauczyciele szkółek niedzielnych opiekunowie społeczni
płatni mordercy piromani
czekają w pokoju
na właściwy moment
Przełożyła ze szwedzkiego Monika Altebo
*
Kristina Lugn (ur. 14 listopada 1948 w Tierp, Uppland) – szwedzka poetka i dramatopisarka. Od 2006 jest członkiem Akademii Szwedzkiej. Do Akademii została wybrana 5 października 2006, uroczysta inauguracja odbyła się 20 grudnia 2006. Zajmuje fotel nr 14, zastępując na tym miejscu Larsa Gyllenstena. Autorka wielu książek poetyckich.

V
Julija Musakowska
***

Kobieta, która rodzi tylko synów,
lepiej niż inni wie, co to znaczy wypuszczać.
Skulony przy jej nogach białowłosy śnieg
z oddaniem podnosi na nią źrenice-kratery.
Cicho siedzieć – uroni kącikiem ust,
do kogo naprawdę – trudno zrozumieć.
Pod futrem domyśla się krwi kłującej i nowej,
powstrzymuje się, choć w gardle skrobie mysz.
Przypięte do serca metalowe nitki
rozrywają na wszystkie cztery strony świata –
więcej do niej nie należy nic, za kim
wypatrywać oczy, dopóki się nie rozwidni.
Umie iść małymi krokami, ale do końca,
umie znajdować siłę, kiedy jej już nie ma.
W kieszeniach dzwonią dziesiątki kul,
złapanych w pół drogi do celu,
ale wciąż za mało.
Przyrosła włosami do nieba i w głąb
między martwe liście wpełza ubranie,
pęka pod nogami ziemia jak ciepły chleb,
słodko tak, wilgotno i spokojnie.
Śnieg wtula się nosem w szyję i nie daje
uklęknąć, wytrąca, powraca do rzeczywistości.
Czarne czasy,
kiedy wierzyć nie możesz swojemu psu –
trzeba będzie chyba zmienić się w kamień.
Bez łańcucha przywiązany, zawsze przy nogach.
Oderwała z mięsem, swego czasu dała wolność.
Wypuściła. Ze wszystkich został tylko śnieg,
wyludniony, nastroszony, niezagojony.
Przełożyła Aneta Kamińska
*
Julija Musakowska (1982) – poetka i tłumaczka. Mieszka we Lwowie. Absolwentka stosunków międzynarodowych na Lwowskim Uniwersytecie im. Iwana Franki. Autorka tomików poetyckich: Na wydych i na wdych (2010), Masky (2011), Poluwannia na tyszu (2014) oraz Czołowiky, żinky i dity (2015). Jej wiersze weszły do antologii w przekładach Anety Kamińskiej: Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy (2014) i Listy z Ukrainy. Antologia poezji (2016), były też publikowane na stronach: ArtPapier i Babiniec Literacki.

VI
Joanna Fligiel – Wiersz o ptakach, albo o kotach, albo o wierze
Mój dziadek Henryk kochał
ptaki, ale nienawidził kotów,

bo człowiek musi kochać i nienawidzić,
wtedy jest prawdziwy.
Nigdy
nie wpuściłby kota do domu.
Pierwsza umarła babcia,
chociaż była młodsza od dziadka,
o całe dwanaście lat, więc
dziadek nie rozumiał dlaczego.
Babcia była pokręcona,
dosłownie i w przenośni,
więc nikogo to nie dziwiło,
oprócz oczywiście dziadka,
ciągle powtarzał,
aż nie chciało się go słuchać
„specjalnie wziąłem młodszą żonę,
żeby mnie pochowała”.
Dziadek myślał już o pochówku,
kiedy miał trzydzieści trzy lata,
a babcia dwadzieścia jeden.
Dziadek nigdy nie ośmielił się
zwrócić do babci „Ptaszku”,
zawsze mówił do niej Halina,
choć w dowodzie jak wół stało Helena.
Nigdy też nie powiedział
do babci „Kotku”,
choć babcia kochała koty,
a nienawidziła na przykład:
gołębi.
Refren:
bo człowiek musi kochać i nienawidzić,
wtedy jest prawdziwy.
Kiedy umarła babcia,
przyplątała się kotka,
pokręcona jak babcia
przed śmiercią
przez gościec.
Dziadek tylko stał i patrzył
jak kotka wchodzi do domu
wychudzona jak babcia
po obozie
koncentracyjnym.
Gdy zobaczyłam tego pożal się boże kota
z pożal się boże dziadkiem, który ciągle powtarzał,
że nie po to wziął młodszą żonę,
mogłam już tylko powiedzieć:
„pożal się boże”,
choć wówczas ciężko było
mi już uwierzyć,
że boże może się pożalić
nad kimkolwiek.
Ale nigdy nie mów nigdy.
Ale to nie koniec.
Dziadek
jeszcze przeżył
kota,
syna,
zięcia
a mojego ojca.
Byliśmy pewni,
że przeżyje wszystkich
i wtedy lekarz zignorował objawy.
Nienawidzę tego
pożal się boże
lekarza.
Refren.
Jest to pierwszy wiersz z przygotowywanego nowego tomu autorki pt." Dlaczego Pani nazywa to wierszami"
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, na zewnątrz, zbliżenie i przyroda
Joanna Fligiel (ur 6.8.1968 w Katowicach) - pomysłodawczyni, założycielka i redaktorka Babińca Literackiego, autorka trzech książek poetyckich: Autoportret, Geny i Rubato.

VII
Maya Angelou – Wciąż się wznoszę

Możesz zgnoić mnie w historii,
Szerzyć kłamstwa gorzkim głosem,
Możesz deptać mnie do woli,
Lecz ja wciąż, jak kurz, się wzniosę.
Czy mój tupet to ból głowy?
Czemu żal cię żre jak pomór?
Ja gnam jakby szyb naftowy
Tryskał ropą w moim domu.
Tak jak słońca i księżyce,
Jak bieg fal tam i z powrotem,
Jak nadzieja, ciągle wyżej,
Ja się wzniosę,
wzniosę,
wzniosę.
Czy chcesz widzieć mnie złamaną?
Głowa, oczy opuszczone?
Patrzeć jak łzy smutku kapią
Na ramiona nadwątlone?
Czy cię moja duma zmogła?
Czyżby zbrzydł ci tuman kurzu?
Ja się śmieję jakbym mogła
Złoto kopać na podwórzu.
Możesz słowem mnie osłabić,
I na wylot przeszyć wzrokiem,
Możesz nienawiścią zabić,
Lecz ja wciąż, jak wiatr, się wzniosę.
Czy mój seksapil cię męczy?
Czy cię gorszą takie cuda
Że tańczę jakbym diamenty
Miała gdzie się kończą uda?
Z kart historii, wstydu pełnych,
Ja się wznoszę
Z chat przeszłości, z czasu cierpień
Ja się wznoszę
Jestem czarnym oceanem,
Rosnę, wzbieram, biję pianę.
Za mną noce lęku, trwogi
Ja się wznoszę
W brzask przejrzysty i cudowny
Ja się wznoszę
Idę, dary przodków liczę,
Ja, nadzieja niewolniczek,
Wciąż się wznoszę
Wznoszę
Wznoszę.
Przełożył Janusz Solarz
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Maya Angelou (1928-2014) to jedna z największych poetek aktywistek na rzecz praw obywatelskich dla czarnoskórej ludności w Stanach Zjednoczonych. Najbardziej znana z prac autobiograficznych: I Know Why the Caged Bird Sings (1969) i All God's Children Need Traveling Shoes (1986). Jej tom poezji, Just Give Me a Cool Drink of Water 'Fore I Die (1971), był nominowany do Nagrody Pulitzera. Oprócz tego wydała wiele innych zbiorów wierszy.
Pod koniec lat 50. współpracowała z Martinem Lutherem Kingiem. W latach 60. współwydawała gazety w Afryce. W latach 70. wróciła do Stanów Zjednoczonych, ciesząc się uznaniem polityków i naukowców. Na życzenie Billa Clintona odczytała jeden ze swoich wierszy na jego inauguracji prezydenckiej w 1993. Była drugą poetką, po Robercie Froście w 1961 roku, która dostąpiła takiego zaszczytu. Prezydent Obama nagrodził ją Prezydenckim Medalem Wolności, najwyższym cywilnym odznaczeniem w Stanach Zjednoczonych..
Zanim została znaną pisarką, będąc jeszcze młodą kobietą, pracowała jako kucharka, prostytutka, tancerka w nocnym klubie. Obok kariery literackiej i społeczno-politycznej Angelou osiągała także sukcesy jako reżyserka, producentka filmowa i telewizyjna oraz aktorka. Otrzymała 23 doktoraty honoris causa od uznanych amerykańskich uczelni.

niedziela, 19 stycznia 2020

Oliver, Wójtowicz, Kurowska, Krupska, Kałytko, Graboś, Replansky

I
Mary Oliver – Dzikie gęsi

Nie musisz być dobra.
Nie musisz iść na kolanach
sto mil przez pustynię, pokutując.
Wystarczy jeżeli pozwolisz zwierzątku twego ciała
kochać, co pokochało.
Mów mi o twojej rozpaczy, ja opowiem moją.
A tymczasem dalej trwa świat.
Dalej słońce i przezroczyste kamyki deszczu
suną przez krajobrazy,
nad łąki i głębokie drzewa,
nad góry i rzeki.
Znów dzikie gęsi, wysoko w czystym błękicie,
lecą z powrotem do domu.
Kimkolwiek jesteś, choćbyś była bardzo samotna,
świat ofiarowuje się twojej wyobraźni,
woła do ciebie jak dzikie gęsi, cierpko, pobudzająco,
coraz to oznajmiając, gdzie jest twoje miejsce
w rodzinie ziemskich rzeczy.

Przełożył Czesław Miłosz

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, zbliżenie

Mary Oliver (ur. 10 września 1935 w Maple Heights, Ohio, zm. 17 stycznia 2019 w Hobe Sound, w stanie Floryda) – amerykańska poetka i eseistka. W 1992 zdobyła National Book Award, a w 1984 roku zdobyła nagrodę Pulitzera za jej najbardziej znaną kolekcję wierszy American Primitive. W 2007 The New York Times określił ją jako „zdecydowanie najlepiej sprzedającą się poetkę tego kraju.
Oliver studiowała na Ohio State University i Vassar College w połowie lat 50., ale nie uzyskała dyplomu w żadnym z obu college’ów. Była ujawnioną lesbijką.
W 2012 roku zdiagnozowano u Oliver raka płuc, ale udało się jej go skutecznie wyleczyć. Zmarła na chłoniaka 17 stycznia 2019 r. w domu w Hobe Sound na Florydzie, w wieku 83 lat.
Śladem poetki w Babińcu:


II
Małgorzata Wójtowicz – Solilokwia
Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć,
ukryć pamięć w wierszach, obmyć brzegi rzeki
z popiołu, a we mnie sen wzrośnie jak ziarno.

Zatęsknię za wizją tak jak ból realną
i połączę nasze uśpione sylwetki.
Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć.

Gubi wyrazistość błękitne wahadło,
czas w oczach zamiera na mgnienie powieki,
z popiołu sen we mnie wyrasta jak ziarno.

Czytasz z mojej ręki, cicho przenikają
pomiędzy palcami twe kruche kosteczki.
Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć.

Styczeń prószy śniegiem, dom pachnie herbatą,
nigdy nie wiadomo, skąd do mnie przychodzisz,
z popiołu powstajesz czy wzrastasz jak ziarno.

Zapach cię prowadzi drogą zakazaną
chowasz się w narracji jak w ciepłej pościeli.
Już po solilokwium, więc pozwól mi zasnąć,
niech biały wiersz w tobie wyrośnie jak ziarno

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary i zbliżenie
Małgorzata Wójtowicz – autorka tomu poezji „Jeszcze” wydanego przez Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu. Debiutowała w „Miesięczniku Literackim”, jej wiersze prezentowano w Polskim Radiu Rzeszów. Publikowała na łamach „Super Nowości”, kwartalnika „W Kręgu Mieleckich Humanistów”, a także na stronie internetowej „Nowe Myśli”.

III
Elżbieta Kurowska
SWOJA
już nigdy nie będzie nieswoja
w jej uszach
święte słowa prababki to zwykłe ble - ble
jak w głuchym telefonie
w jej oczach
spłowiałe skrypty pradziadka
utraciły wszystkie wykrzykniki
i żelazny uścisk cudzysłowu
usta nie próbują nawet dziesiątej wody po kisielu
nos wykręca się od kadzidła
a skóra gubi łuskę
cały ten posag po mieczu i kądzieli
jest psu na buty

Staje naga w wilczym stadzie
ramię w ramię
skowyt w skowyt
krew w krew
cień w cień

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary i zbliżenie

Elżbieta Kurowska, urodzona w Augustowie w roku 1957. Z wykształcenia politolog i psychoterapeuta – obecnie na emeryturze. Mieszka na podkarpackiej wsi (woli, żeby miasta świeciły jej z daleka i pozostały kamienne w dotyku). Z radością pielęgnuje swój ogród, czasem maluje, fotografuje i bez żalu rozmienia się na 1001 drobiazgów. Lubi także stany bez – myślności. Od czasu do czasu wietrzy szuflady i próbuje na nowo języka poezji.

IV
Ewelina Krupska – live cams
nie musimy nigdzie jechać: są takie kamery,
których nikt nie przykrywa na noc ściereczką;
nasiąkają rosą, rejestrują świt i dziecko

zbierające białe talerze z kartonu, by jutro

podać na nich glony i piach. lepiej się rozpakuj
i popłać rachunki ― liczy się dziś dla nas
nieprzerwany stream, milion klatek, z których wiemy
jak rusza się kwiat. tamten ślad na bawełnie,
ten zajączek światła, to słońce przepuszczone
przez figurkę ze szkła stoi między udami
jak białe jezioro. cały dzień nosisz kostium
― drugą warstwę skóry, co posypie się w ziemię
jak sparciała gumka, gdy w porze ciszy nocnej,
snu chudych koni i parowania kompotów
wylanych na beton, nieco mocniej potrę ci kark

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, na zewnątrz

Ewelina Krupska (1989) – łodzianka. Poetycko na tropie miejsc granicznych, momentów przejścia i tego, co zapisane w ciele. Jedną nogą w dzieciństwie i dorastaniu, szczególnie tym, które zna leśne dukty, ścieżki przy torach i osiedla z wielkiej płyty. Debiutowała w 2016 roku Mapą zalesienia ― prozatorsko-poetyckim tomem wydanym w Convivo. Laureatka Turnieju Jednego Wiersza organizowanego w ramach gdańskiego Portu Literackiego 2015. Autorka kolaży poetyckich, fotografka. Mieszka w Poznaniu.

V
Kateryna Kałytko
***
Zamykam oczy i zaklinam: niech wszystko pozostanie niezmienione

do jakichś następnych przyjazdów.

Żebym mogła, jak nagła krew, pojawić się zwyczajnie – znikąd.
Żeby pociągi całą noc leciały przez nasyp nad miastem,
odkrzykując semaforom przydworcowych okien.

Żeby drzewa zaczynały rosnąć z szerokich szczelin w ścianach
i trzymały chwytnymi korzeniami czyjąś rozwalającą się chałupę,
żeby iść przez most i miasto aż osiem przystanków tramwajowych
i ciągnąć cię za sobą
za rękę
jak z ciała za pióro strzałę.

To boli nie tam, gdzie można połknąć tabletkę przeciwbólową.
Boję się, bo wiosna, restauracja, bo obcy między tymi fasadami.
I ściskam rękami gardło, ale krzyk wyrywa się i leci.
Nabiera wysokości.
Nasila się.
I nie spada.

Przełożyła Aneta Kamińska
*
Kateryna Kałytko (1982) – poetka, prozaiczka i tłumaczka. Pochodzi z Winnicy. Studiowała dziennikarstwo na Akademii Kijowsko-Mohylańskiej. Autorka książek poetyckich: Posibnyk zi stworennia switu (1999), Sjohodnisznie zawtrasznie (2001), Portretuwannia asfaltu (2004), Diałohy z Odissejem (2005), Sezon sztormiw (2013), Katiwnia. Wynohradnyk. Dim (2014), Bunar (2018), Nichto nas tut Ne znaje, i my – nikoho (2019) oraz prozatorskich: M.isterija (2007) i Zemla Zahublenych, abo Maleńki straszni kazky (2017). Laureatka wielu ważnych nagród literackich, m.in. Nagrody im. Josepha Conrada-Korzeniowskiego, Książki Roku BBC i Nagrody Miasta Literatury UNESCO. Jest tłumaczką i popularyzatorką współczesnej literatury Bośni i Hercegowiny. W Polsce jej wiersze zostały opublikowane w kilku antologiach w przekładach Anety Kamińskiej: 30 wierszy zza granicy. Młoda poezja ukraińska (2012), Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy (2014) oraz Listy z Ukrainy. Antologia poezji (2016).

VI
Jadwiga Graboś – Mówią
że wtedy otwiera się wieczność
chyba kłamią bo nic nie widziałam

pamiętam woskowy kolor dłoni nieruchome usta ciszę
czterech mężczyzn w czarnych garniturach i mróz
dotknęłam cię ale to było na nic
jakbym dotknęła stali
ta poduszka te kwiaty ten różaniec
żadnych ociepleń wszystko na nic
chciała cię pocałować ale jest za niska
nie mogła dosięgnąć odeszła pochylona

widziałam
jak strącasz dla niej orzechy z drzewa
jak podsuwa ci kaszę z mlekiem
„nie ma nic lepszego na śniadanie”
to minie z czasem
mówią
ale ja im nie wierzę

biegnę cię budzić do tej starej kuchni
gdzie miałeś w zwyczaju odpoczywać

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Jadwiga Graboś - ukończyła filologię germańską oraz prawo (UMCS w Lublinie). Pisze wiersze, prozę, teksty piosenek. Mieszka i pracuje w Lublinie. Obecnie słuchaczka podyplomowych Studiów Literacko-Artystycznych w Krakowie (UJ). Zainteresowania: poezja, przyroda, muzyka, fotografia, psychologia.
fot. Sebastian Graboś

VII
Naomi Replansky
Zazdrość
Z odległości pięciuset mil

zazdrość może usłyszeć

zgniatanie poduszki
pod dwiema głowami.

Delta wieku
Im więcej zagarniam, tym mniej chcę pod słońcem.
Im szersze me brzegi, tym wody mniej rwące.
W miastach zbieram śmieci, ze wzgórz szlam przynoszę,
Im rzeka wolniejsza, tym bliższe jest morze.

Obrażona Muza
Jeśli naglisz Muzę,
zmienia się w Meduzę.

Ruch
Taki ruch
na drodze do śmierci, że myślałby kto
rzeczy nieco przyhamują.

Nowoczesne czary-mary
Jedna kropelka nienawiści
Świat wzdłuż i wszerz zalać jest w stanie
I zatruć nas i nasze myśli
I ryby wszystkie w oceanie.

Przełożył Janusz Solarz
*
Obraz może zawierać: 1 osoba
Naomi Replansky urodziła się w 1918 roku w Nowym Jorku w biednej rodzinie rosyjskich Żydów. Pisała już w dzieciństwie. Jej otoczenie, w robotniczej dzielnicy Bronx, uczuliło ją od wczesnych lat młodości na problemy biedniejszych, tych pominiętych przez szczęśliwszy los. Replansky była długoletnim członkiem Komunistycznej Partii USA. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku tłumaczyła na angielski Bertolta Brechta, co sprawiło, że zainteresowało się nią FBI. Jej pierwszy wybór wierszy ukazał się w 1952 roku i otrzymał National Book Award. Po nim nastąpiła długoletnia cisza. Następny tomik ukazał się w 1988 roku, gdy poetka miała już 70 lat. W 2012 roku wydano jej wiersze zebrane, skromniutką książeczkę, którą wyróżniono nagrodą W.C. Williamsa. Była ulubioną poetką Philip’a Levine (przetłumaczonego pięknie przez Ewę Hryniewicz-Yarbrough dla Znaku), który tak o niej pisał: “Replansky jest poetką na wskroś polityczną, zniesmaczoną przez okrucieństwo, korupcję i chciwość korporacji i panów tego świata. Początkowo fascynował mnie jej liryzm, ale wkrótce dostrzegłem bliskie mi polityczne nastawienie jej wierszy.” Inna komentatorka widzi w tej poetce mistrzynię śpiewnego metrum, które nasuwa podobieństwa z wierszami Blake’a, który także, gwoli ścisłości, poświęcił wiele ze swoich wierszy doświadczeniu “klasy robotniczej.” Gdy wiersz Naomi Replansky ukazał się w Babińcu po raz pierwszy w 2018 roku, poetka kończyła właśnie 100 lat. Dziś, dwa lata później, jest zapewne najstarszą żyjącą pisarką.
Śladem poetki w Babińcu Literackim:

niedziela, 12 stycznia 2020

Koronkiewicz, Kassabova, Gałązka, Turkka, Michalicyna, Manner, Diaz

I
Justyna Koronkiewicz – Więź [wiersz pochodzi z Książki Roku "A jednak boli"]

Możesz zmienić adres zamieszkania,
numer telefonu, kolor włosów.

Możesz wtopić się w tłum podobnych sobie
młodych gniewnych.
Poznam cię i tak.

Suka zawsze bezbłędnie rozpoznaje
swoje szczenię.

*
Obraz może zawierać: 1 osoba, siedzi i na zewnątrz
Justyna Koronkiewicz – absolwentka filologii polskiej. Mieszka w Kotlinie Kłodzkiej. Piecze chleb, kisi ogórki, smaży powidła. Z żywiołów najbardziej lubi ziemię, choć jej duchowe imię związane jest z wodą. Debiutowała w 2016 roku tomikiem „Szamanka”, za który otrzymała Srebrne Sokole Pióro – nagrodę Kapituły Lubuskich Wawrzynów Literackich za debiut. W 2019 roku ukazały się jej dwie książki poetyckie. „Naturalna kolej rzeczy” (Zielona Góra, wydawnictwo Pro Libris) oraz „A jednak boli” – nagroda główna w konkursie dla autorów pogranicza polsko-czeskiego (Świdnica, MBP im. C. K. Norwida w Świdnicy).
Śladem poetki w BabińcuLiterackim:


II
Kapka Kassabova
W tranzycie
Pole pokryte zmrożonym błotem,
pośrodku niego stoi grusza,
która wciąż rodzi owoce, niezachwiana.
Pod drzewem – stary człowiek
w pożyczonej kurtce, z reklamówką w ręku.
Porusza się w uścisku błota.
Inni poszli dalej wraz z dziećmi.
Granica jest dziesięć kroków stąd.

In transit
There is a field of frozen mud,
and in the middle, a pear tree
that bears fruit, still.
Under the tree - an old man
in a borrowed jacket, with a plastic bag.
The mud has embraced his movements.
The others have gone on with their children.
The border is ten steps away.

Przełożył Jakub Sajkowski
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, paski, dziecko, zbliżenie i na zewnątrz

Kapka Kassabova (ur. w listopadzie 1973 w Sofii) – bułgarska autorka powieści, literatury podróżniczej, poetka. Dzieciństwo spędziła w Bułgarii, a w 1992 roku z całą rodziną wyemigrowała do Nowej Zelandii. Opublikowała tam dwa tomiki wierszy: All Roads Lead to the Sea (1997) oraz wyróżniony Nagrodą Stowarzyszenia Pisarzy Wspólnoty Narodów Reconnaissance (1999). Opublikowała również tomy wierszy: Someone else’s life (2004) oraz Geography for the lost (2007). Jest autorką powieści i książek podróżniczych. Najnowsza z nich – Granica (2017) – przedstawiana jest jako „literatura faktu ciążąca w stronę realizmu magicznego”. Została obsypana wyróżnieniami, otrzymała m.in. Nagrodę im. Nayefa Al-Rohana przyznawaną przez British Academy, Nagrodę im. Edwarda Stanforda i Williama Dolmana, Nagrodę Londyńskiego Highland Society i „The Highland Times”, a także znalazła się pośród nominowanych do Nagrody Baillie Gifford, Nagrody im. Duffa
Jakub Sajkowski (ur. 1985) – poeta, lektor języków, tłumacz, recenzent. Redaktor działu krytycznego w „sZAFie”. Opublikowane książki poetyckie: Ślizgawki (2010), Google Translator (2015), Zestaw do kaligrafii (2018). Wiersze publikował m.in. w „Pro Arte”, „Arteriach”, „Dwutygodniku”, “Art Papierze”, na stronie internetowej Biura Literackiego oraz w lokalnym wydaniu „Gazety Wyborczej”. Finalista i laureat kilku konkursów poetyckich, ostatnio im. Klemensa Janickiego, „O Laur Czerwonej Róży”, oraz Konkursu Krytycznoliterackiego Pulsu Literatury w Łodzi. Laureat stypendium artystycznego miasta Poznania i Medalu Młodej Sztuki 2018

III
Urszula Gałązka
Mit o płodności
magiczna histeria
siarczyste zaklęcia
wyrywane z gardła odpowiednio powoli
niezrozumiałe zabiegi w dźwiękoszczelnej kabinie
sterylnym TARDIS unieruchomionym
za dymną zasłoną bezwonnych okadzeń
dla niepoznaki dla ukrycia próżni
w puszce spreparowana ruchliwa powłoka
Jak to się ciska jak to się miota bez powietrza!
gdybym miała jaszczurkę
nauczyłabym ją przybierać barwy wojenne
wygryzłabym dla niej dziurę w ścianie i wypuściła na wabia
tylko tak ich można zobaczyć
wyciągnąć z jaskiń
gdzie wciąż oglądają od nowa na prehistorycznych telebimach
tych co rysują sceny grupowych polowań na bezbronne zwierzę
kto pierwszy wbił dzidę w zmierzeniu sam na sam
głos stracił ze strachu zanim sam usłyszał bolesny skowyt
tak jak zniknął mój głos i moja ballada
nie mam nawet bakterii, w którą się można
wcielić by uciec pod pachę wojownika
pławić się w sokach
zwycięstwa nad archaiczną wariatką

Tymczasem dziwaczna kapsuł(k)a zbliża się do plam na Słońcu
Plamy zastąpiły już słońce zupełnie
Nie, to nie jest scena zapłodnienia jak w Było sobie Życie

*
Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, drzewo, niebo, roślina, na zewnątrz i przyroda
Urszula Gałązka – pochodzi z Kotliny Kłodzkiej. Mieszka we Wrocławiu. Pedagożka z zacięciem freinetowskim, animatorka . Pracowała między innymi w świetlicach środowiskowych, przy projektach społeczno-kulturalnych, prowadziła autorskie zajęcia atre- i biblioterapeutyczne dla dorosłych z doświadczeniem choroby psychicznej. Wierzy w twórczość potoczną i kulturę jako nośnik wartości. Aktualnie pracuje przy projekcie dla seniorów.
Od dziecięcych czasów próbuje co jakiś czas nurzać palce w literackim luksusie. W roku 2014 jej zestaw wierszy dotarł do finału Połowu poetyckiego w Biurze Literackim, które niedługo po tym przyznało jej (ex eaquo z Przemkiem Janiszko) główną nagrodę za tekst niepoetycki w konkursie Portowe refleksje . W roku następnym to samo wydawnictwo opublikowało na swojej stronie internetowej tekst wspomnieniowy Po linie jej autorstwa.

IV
Sirkka Turkka
* * *
W oknie za kraciastą firanką śpi pies,
Śpi tak od setek lat.
Śpi wierne serce.
Zły sen nie zbudzi go więcej, dobry sen
nie opuści swoich umarłych.
Chyba jestem sama, ze mną tylko pamięć.
Ale zapominany teraz, kiedy uderza
miłosierny śnieżny zegar.
Zima pędzi ponad wszystkim, kłonią się
cudowne lasy, mroźne mocarstwa.
Tylko śnieg króluje i dzwoni, przekrzykuje zawieruchę:
cały koncert
wiernemu sercu.

z tomu „Runot 1973-2004” (2005)
Przełożył z fińskiego Andrzej Zawada
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, noc i w budynku
Sirkka Turkka, ur. 2 lutego 1939 w Helsinkach – fińska poetka i pisarka. Odznaczona Orderem Lwa Finlandii. Od czasu wydania debiutanckiego tomu poezji Huone avaruudessa zajmuje ważne miejsce w literaturze fińskiej. Zbiory poezji zostały przetłumaczone na język szwedzki, hebrajski, holenderski, serbski i angielski. Autorka kilkunastu książek poetyckich, laureatka wielu nagród, m.in. Order Lwa Finlandii (1996), Eino Leino Prize (2000), Tomas Tranströmerpriset (2016).
V
Kateryna Michalicyna
(egoismneeded)
pozbywając się blizn
nie lubisz nie ich tylko siebie
i długiego śladu za nimi
i dawnego bólu
jest ich tyle na skórze
i wciąż jeszcze nie umiesz takiej
siebie polubić
a niebo zimy jest błękitne
i ten błękit – jak cieniutka poszarpana nitka
na spodzie pod swetrem
jest ci jeszcze wciąż jakoś strasznie
przyznać się komuś
że do tej pory nie lubisz siebie
a co twoje blizny?
znasz je wszystkie jak jedną
przyczyny i skutki
sposób żeby niezawodnie ukryć
a potem – nie myśleć
potem – wszystko przeczekać
ukryć się w pracy w obowiązkach w szkole i domu
pójść do chirurga
przestraszyć się
i znowu przestać
wszystko pamiętać
a niebo zimy jest błękitne
i oto stoisz
prawie naga
i patrzysz w
rozległe płótno tego wysokiego nieba
i niebo odbija cię
i wiesz
że trzeba
pozbyć się blizn
albo
polubić siebie

Przełożyła Aneta Kamińska
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie
Kateryna Michalicyna (1982) – poetka, tłumaczka, redaktorka. Pochodzi z okolic Równego, mieszka we Lwowie. Skończyła biologię na uniwersytecie w Równem i filologię angielską na Lwowskim Uniwersytecie im. Iwana Franki. Pracuje jako zastępca redaktora naczelnego w Wydawnictwie Starego Lwa. Autorka tomików poetyckich: Powiń (2002), Pilihrym (2003) i Tiń u dzerkali (2014) oraz książek dla dzieci: Babusyna hospoda, Łuhowa liryka, Chto roste u parku, Pro drakoniw i szczastia, Chto roste w sadu, Jas’ ta joho maszynky, Dmuchawka ta inszi puchnasti wirszi. Tłumaczka m.in. książek J.R.R.Tolkiena, Oscara Wilde’a, Sylvii Plath, Henry’ego Marsha i Khaleda Hosseini. Z języka polskiego przełożyła Tomka w krainie kangurów Alfreda Szklarskiego (2011). Należy do ukraińskiego PEN-Clubu. W Polsce jej wiersze były publikowane w trójjęzycznym piśmie „Radar”, „ArtPapierze”, „Babińcu Literackim” oraz w antologii Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy (tłum. Aneta Kamińska).
Aneta Kamińska (1976) – poetka i tłumaczka poezji ukraińskiej. Urodziła się w Szczebrzeszynie, pochodzi z Zamościa, mieszka w Warszawie. Skończyła filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, pracuje jako metodyczka i lektorka języka polskiego dla cudzoziemców. Autorka tomików: Wiersze zdyszane (2000), zapisz zmiany (2004), czary i mary (hipertekst) (2007), autoportret z martwą naturą, ostatnie wiersze nazara honczara napisane przez anetę kamińską (2018, nominacja do Nagrody Nike 2019) oraz więzy krwi (2018). Wydała wybory przekładów wierszy: Nazara Honczara Gdybym (2007; przekład wspólnie z Andrijem Porytką), Hałyny Tkaczuk Ja ta inszi krasuni/ Ja i inne piękności (2011), Chrystii Wenhryniuk Dowhi oczi/ Długie oczy (2013), Borysa Humeniuka Wiersze z wojny (2016), Lubow Jakymczuk Morele z Donbasu (2018), Julii Stachiwskiej Wszystkie możliwe rzeczy (2019), a także trzy autorskie antologie: Cząstki pomarańczy. Nowa poezja ukraińska (2011), 30 wierszy zza granicy. Młoda poezja ukraińska (2012) oraz Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy (2014). Współtłumaczka antologii: Portret kobiecy w odwróconej perspektywie. 12 poetek z Czech, Słowenii i Ukrainy (2013), Komiks wierszem po ukraińsku (2015) oraz Listy z Ukrainy (2016). Współpracuje stale z Babińcem Literackim.


VI
Eeva-Liisa Manner – Zima
Liście, godziny, pory roku
fruwają z pokoju do pokoju.
Śnieżna zamieć porusza zasłonami.
Pustka rozpycha się o ściany, powiększa dom,
rozpychają się i skrzypią cienie.
Śnieg pełza jak płaskie zwierzę,
gnieździ się po kątach.
Zamarzają nieliczne szyby i oczy.
Jeśli wpadnie w oko jakiś ptak, to już po nim.
Ta zamarzająca ręka go nie ogrzeje.
Tutaj
tylko stare głosy
błąkają się od ściany do ściany
i wiją gniazda we włosach,
w skąpym śniegu mojego umysłu, pod którego warstewką
kryje się zamknięta otchłań,
postrzępione dziury,
martwy mrok i niesyte życia myszy.

z tomu „Tämä matka”, 1956
Przełożył z fińskiego Łukasz Sommer
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, zbliżenie i na zewnątrz
Eeva-Liisa Manner (1921-1995) – jedna z najwybitniejszych poetek fińskich XX wieku. Urodziła się w Helsinkach, przez większą część życia mieszkała w fińskim Tampere oraz w Hiszpanii. Debiutowała w 1944 roku tomem wierszy „Mustaa ja punaista” (Czarne i czerwone), następnie wydała „Kuin tuuli tai pilvi” (Tak jak wiatr lub chmury, 1949). Oprócz poezji, pisała powieści, opowiadania, sztuki teatralne, słuchowiska radiowe oraz tłumaczyła literaturę piękną
z języka angielskiego i niemieckiego, m. in. Williama Szekspira, Lewisa Carolla, Hermanna Hesse i Franza Kafkę.

VII
Natalie Diaz
Miłośniczka abecadła domaga się dalszych badań władzy
anglikańskich serafymów nad dzikusami z rezerwatu

Anioły nie przychodzą do rezerwatu.
Być może nietoperze, albo sowy, obłe cętkowane stwory.
Czasem, kojoty. Wszystkie zwiastują tę samą rzecz —
dojmującą śmierć. A śmierć
eliminuje anioły, jak myślę, bo nigdy nie widziałam anioła
furkoczącego ponad doliną.
Gabriel? Nie znam go. Ale był tu kiedyś gość zwany Gabrychem —
hazardzista, przyszedł raz na radę plemienną i już został, typowy
Indianin. Zapewne miał i skrzydła,
jako że był więziennym ptakiem. Latał po okolicy w kradzionych autach.
Kiedy się zatrzymał, dzieciaki rosły w babskich brzuchach jak dynie.
Lecz, jak już mówiłam, aniołów nikt tu nie widział, nikt o nich nie słyszał.
Może da się je zobaczyć w świątecznych jasełkach —
Nazareński kościół wystawia coś takiego w grudniu co rok —
organizuje to żona Pastora Jana. Nic dziwnego, że
potomek Pastora jest aniołem — wszyscy wiedzą, że anioły są białe.
Quo vadis? Czas rzucić precz myśli o aniołach. One nie są dobre dla Indian.
Racz pamiętać co stało się ostatnim razem kiedy
stado białych bogów przepłynęło przez ocean.
To prawda, że mogą istnieć anioły, ale jeśli one są
u góry, żyją pośród chmur, siedzą na tronach za morzem w aksamitnych szatach,
vis-à-vis Boga, ze złotymi pierścieniami, pijąc whisky ze srebrnych pucharów,
wiedz, że lepiej dla nas jeśli one pozostaną bogate i grube i brzydkie,
książęta na swoich własnych włościach — w swoich własnych odległych niebach.
Yeti już gorzej zobaczyć w rezerwacie od aniołów. Jeśli przyjdą, wypędzą cię do
Ziemi Obiecanej lub Oklahomy, lub innego piekła, które dla nas wytyczyły.

Przełożył Janusz Solarz
*
Obraz może zawierać: 1 osoba, noc i zbliżenie
Natalie Diaz urodziła się na terenie rezerwatu plemienia Mojave w Needles w Kaliforni. Mogła uczęszczać na zajęcia na Uniwersytecie Old Dominion dzięki stypendium sportowemu. Po ukończeniu studiów grała zawodowo w koszykówkę w Europie. Obecnie pracuje na Uniwersytecie Arizona State w Tempe, gdzie kieruje programem mającym za cel ocalenie języka Indian Mojave. W 2018 roku otrzymała nagrodę dla geniuszy z MacArthur Foundation.
Janusz Solarz urodził się w Wałbrzychu, ale szkołę podstawową, średnią i studia uniwersyteckie zakończył w Krakowie. W 1983 roku obronił pracę magisterską na anglistyce UJ, poświęconą twórczości autora z tradycji literatury jidysz, I.B. Singera. Odbył też studia podyplomowe z literatury amerykańskiej i literatury porównawczej na Syracuse University i New York University. W latach 1991-1993 był stypendystą w Max Weinreich Research Center przy Instytucie YIVO w Nowym Jorku i uczestnikiem zajęć w Letniej Szkole Języka i Kultury Jidysz przy Columbia University. Potem, pracując dorywczo, zajmował się głównie wychowaniem swoich córek. W latach 2008-2013 pracował jako wykładowca w Juilliard School w Nowym Jorku. Od 2014 roku pracuje na Indiana University w Bloomington. Jednym z jego zainteresowań jest poezja amerykańska, którą tłumaczy dla własnej przyjemności, oraz dla Salonu Literackiego (do marca 2019) i dla Babińca Literackiego niemalże od jego początków. Na naszym portalu znany jest jako komentator z niewyparzoną gębą. Projektem jego życia jest już zakończona próba przetłumaczenia wszystkich wierszy Emily Dickinson, coś co udało się, spod pióra jednego tłumacza, tylko we Francji i w Niemczech. Czeka to na wydawcę i nie może się doczekać. We wrześniu 2019 została wydana jego pierwsza książka własnych wierszy, 47 sonneniziów (Zaułek Wydawniczy Pomyłka).

Redakcja Babińca Literackiego zaprasza!

 Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy! Po dłuższej przerwie w blogowaniu, przedstawiamy Państwu obecny skład redakcji Babińca Literackiego...