Degen, Ulatowska, Margolin, Paszkiewicz, Jastrzębska, Gadżij, Ziętara, Schoof

 I

Isabella Degen
TRAMONTANA
ponad horyzontem
wędruje po niebie ognista kula
promienie tańczą na falach
topią się w morzu
staram się je schwytać
słońce zanurza i rozpływa
kilka złocistych blasków
przypłynęło falami do brzegu
czuję ich ciepło
nagle wiatr chwycił mnie za włosy
wymierzył policzek i uderzył piaskiem
morze zmarszczyło się w jednej chwili
pociemniało śródziemnomorskim fioletem
i ucichło
nadchodzi noc
*


















Isabella Degen – urodziła się w 1946 roku, w Olsztynie. Od 1987 mieszka na stałe w Niemczech, obecnie we Frankfurcie nad Menem. Jest pisarką, poetką, malarką i dziennikarką społecznościową. Jej utwory w prozie i w poezji były wielokrotnie wyróżniane w konkursach literackich. Od kilkunastu lat bierze czynny udział w życiu artystycznym: w warsztatach twórczych, plenerach i wystawach: w Polsce, Niemczech i Hiszpanii. Poezję publikuje na stronach eMultipoetry.eu, jej miniatury poetyckie wyświetlane były wielokrotnie w projekcie „wiersze na murach”- w Krakowie na Brackiej 1.
Debiutowała w 1991 roku, opowiadaniem w książce - Cudzoziemski mąż, Wyd. Polonia, Warszawa. Następna publikacja to książka pt. „Wygrać siebie”, która ukazała się w 1995 roku, w Wyd. Arboretum – Wrocław. Od roku 1995 wydała drukiem dziesięć pozycji książkowych w prozie i poezji.
Publikuje również na kilku portalach literackich eseje i opowiadania.
Jej biogram znalazł się dwukrotnie w Encyklopediach Polonii Świata pod red. Zbigniewa Piaska, w latach 2014 i 2020.
Odznaczona Odznaką Honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.

II
Paulina Ulatowska
Świadectwo
Wiem, jak to jest tracić godność,
jak żebrak skomleć o miłość.
Wiem, jak to jest czasem nie być kobietą,
zbierać siebie z podłogi, jak liniejącego psa,
pięć razy dziennie, od nowa i wciąż.
Nie mieć piersi, a być najpełniejszą piersią
ziemi, Demeter i rosą porannego powstania.
Kiedy w końcu spadnie deszcz –
rozbiorę się i wbiegnę w niego ze śmiałością całą,
oddam mu wszystko – wątłe ramiona, które jak
skrzydła otwierały się najszerzej
gdy dziadek pytał – jak bardzo mnie kochasz?
Biodra wąskie, długą szyję, i bystre spojrzenie.
I zostanę wtedy tylko ja. Światło moje ze światła,
nieopakowana. Użytkownik nie istnieje. Nie ma takiego
kurwa numeru. I weźmie mnie wiatr,
rozproszy po średnicy nieskończonego nieba.
Mój Chrystus nie mieszka w kościele.
*
Szanowna Redakcjo,
mogłam wybrać inny wiersz; technicznie najlepiej wypracowany, być może bardziej czuły, być może doskonalszy ze względu na formę i koncept i pozostawiający po sobie wysublimowane, zaplanowane wrażenie. Ale - ale Wy stawiacie dziś na wiersz najważniejszy. Chcąc być maksymalnie uczciwa wysyłam Wam wiersz napisany podczas jednego z pobytów w szpitalu. Jest to ostatni utwór ze składającego się z czterech wierszy traktatu pod tytułem: "W czterech przypadkach rzecz o niepoprawnym ciele", który składa się na drugi tomik, będący właśnie w fazie przygotowawczej do wydania.
Jest ważny, bo jest prawdą, napisaną w spazmie, na granicy życia i śmierci, we łzach i poczuciu maksymalnej bezradności, która wówczas do mnie przyszła. To wiersz o chorobie jelit, złamanej duszy, ograniczonym ciele.
*



















Jestem studentką polonistyki, poetką zaangażowaną od lat w wydarzenia kulturalne na terenie miast Gdańsk, Warszawa, Włocławek. Moje utwory miały szansę znaleźć się w kwartalnikach i miesięcznikach takich jak np. "Bliza", "Akant", "Migotania" etc. Swój literacki debiut miałam chwilę przed maturą w roku 2015.
Mniej formalnie - jestem wesołą i szczęśliwą kobietą, która z pasji organizuje kręgi kobiet i warsztaty świadomości ducha, aby szerzyć między nami wspólnotę i szczere poczucie siostrzeństwa. Obok literatury moją wielką pasją jest Filozofia Wschodu, joga oraz sztuka uważności w życiu. Aktywnie działam w social mediach, gdzie prowadzę własną stronę internetową będącą blogiem oraz instagram.
Z serdecznym pozdrowieniem, Paulina Ulatowska

III
Anna Margolin
* * *
Nie myśl, że się zmieniłam.
Nie wierz temu spokojnemu uśmiechowi.
Jestem tygrysem o wyglądzie gołębicy,
jestem sztyletem ukrytym w kwiatach –
strzeż się.
Godzina nadchodzi, a potem przemija –
z uśmiechem, z nożem, z różą.
Moje usta będą słodkie i czerwone.
Moja ręka zatańczy, wzleci –
i na naszej haniebnej śmierci
położy się czuła i wielka.
Przeł. Bella Szwarcman - Czarnota
źródło wiersza: Moja dzika koza. Antologia poetek jidysz, wydaw. Austeria
*



















Anna Margolin, właśc. Rosa Lebensbojm (1887–1952) – urodziła się w Brześciu, gdzie pod opieką ojca otrzymała świeckie wykształcenie. W 1906 r. rozwiedziony ojciec, z którym mieszkała wtedy w Warszawie, wysłał ją do Stanów Zjednoczonych. W Nowym Jorku związała się z kręgiem znanego jidyszysty i działacza Chaima Żytłowskiego. Później sporo podróżowała po Europie, wyszła za pisarza Moszego Stawskiego i osiadła z nim w Izraelu. Małżeństwo szybko się rozpadło, a Margolin w 1913 r. ostatecznie wróciła do Nowego Jorku. Tu zaczęła redagować dział „In der frojen welt” (W świecie kobiet) w gazecie „Der Tog”, zamieszczając tam również feministyczną publicystykę. Po kolejnym nieudanym małżeństwie na stałe związała się z poetą Ruwenem Ajzlandem (Eislandem), który zachęcił ją do pisania poezji. Oboje wzajemnie się inspirowali, tworząc długoletni związek. Zanim zaczęła publikować jako Anna Margolin, wykazała się talentem jako dziennikarka i prozaiczka o wyrazistym stylu, ogłaszając od 1909 r., pod rożnymi pseudonimami, prozę i artykuły. Jednak dla poezji wybrała nowe imię, które miało do pewnego stopnia charakter transgresyjny. Imię „Anna”, w jidysz zapisywane przez jedno „n”, autorka konsekwentnie zapisywała na nieżydowski sposób – przez dwa „n” (Anna zamiast Ana). Zresztą przełamywanie barier i tabu obyczajowych było dla Margolin charakterystyczne – dwukrotna rozwódka, która zostawiła swojego malutkiego syna z pierwszym mężem, wytrawna polemistka, niezważająca na panujące w świecie literackim konwenanse, i poetka – chętnie wprowadzająca do swej twórczości tematy i motywy dotychczas w niej nieobecne. Margolin była niezwykle krytyczna wobec własnej twórczości i opublikowała niewiele. W 1929 r. ukazał się jej jedyny tom „Lider” (Wiersze), a w 1932 r. jej ostatnie teksty. Przez następnych dwadzieścia lat nie ogłosiła nic drukiem, choć w jej archiwum znajdują się szkice nieukończonych utworów. Zmarła w Nowym Jorku, cierpiąc na depresję, wycofawszy się z życia publicznego.

IV
Anna Paszkiewicz
***
w snach zwykle pachnę tobą
w ustach mam kęs jabłka
skradzionego pośpiesznie
z przydrożnego sadu
sukienkę pogniecioną przez
wygłodniałe dłonie
pragnące utrwalić wieczność
w jednej krótkiej chwili
we włosach kawałki kory
które ukradłam drzewu
gdy razem zapalaliśmy gwiazdy
*


















Anna Paszkiewicz (1979) – autorka około pięćdziesięciu książek dla dzieci (m.in. „Wczoraj i Jutro”, „Coś i Nic”, „Prawy i Lewy”, „Trzy życzenia”, „Marzenie”, „O pewnym smoku, a nawet kilku”, „Pafnucy, ostatni smok”, „Plosiaczek”, „Abstrakciki”, „Detektyw Bzik”, „Językowe wygibasy”, „A to Polska właśnie”).
Ukończyła Zarządzanie i Marketing na Politechnice Wrocławskiej. Jest autorką scenariuszy dla nauczycieli w ramach ogólnopolskich programów edukacyjnych, m.in.: „Akademia Aquafresh”, „Dobrze Jemy ze Szkołą na Widelcu”, „Moje Miasto Bez Elektrośmieci”, „Akademia Play-Doh”.
Na stałe współpracuje z czasopismem dla dzieci niewidomych i niedowidzących „Promyczek”. Zadebiutowała w 2011 roku książką „Po drugiej stronie tęczy”. Od kilku lat w dolnośląskich przedszkolach i szkołach organizuje spotkania promujące czytelnictwo. Uwielbia podróże, truskawki, malarstwo abstrakcyjne i wędrówki po górach, podczas których ładuje swoje „pisarskie baterie”. To właśnie tam, w ciszy i z dala od zgiełku miasta do głowy przechodzą jej najdziwniejsze literackie pomysły.
W 2009 r. za wiersz „Zemsta” została wyróżniona drukiem w I edycji Ogólnopolskiego Turnieju Twórczości Satyrycznej im. Aleksandra hr. Fredry w kategorii FREDRASZKI zorganizowanego przez Miejski Dom Kultury Szopienice – Giszowiec.
Jej książka „Coś i Nic” zdobyła główną nagrodę jury w konkursie Przecinek i Kropka 2021 na najlepszą książkę dziecięcą w kategorii 6-8 lat.
Należy do Grupy Literycznej Na Krechę.
(foto: z archiwum autorki)

V
Maria Jastrzębska
***
Niedźwiedź krąży na rowerze wokół rynku. Nosi czerwony kaszkiet, a na szyi ma tabliczkę z imieniem. Wyraźnymi literami jest na niej napisane: "Na imię mam Pimpo ‐ wybierz się ze mną na przejażdżkę!" Rower ma z tyłu małą przyczepkę. Może się w niej zmieścić piątka lub szóstka dzieci i pojechać dookoła straganów, skręcić w którąś z uliczek otaczających rynek. Na widok niedźwiedzia każdy dzieciak o niczym innym nie marzy. Rodziców nogi już niosą w stronę tresera, mężczyzny z twarzą tak gęsto pokrytą tatuażami, że prawie nie widać mi oczu, który pali jednego cheroota za drugim, żuje ich końcówki i je wypluwa. Trzeba zapytać niedźwiedzia, odpowiada i szarpie za łańcuch, który zwierzę ma na szyi. Niedźwiedź potakuje swoją wielką, brązową głową. Dzieci gramolą się do środka, po czym, ku przerażeniu rodziców, mężczyzna pociąga jeszcze raz za łańcuch i wypuszcza go z rąk. Niedźwiedź odjeżdża bez nadzoru, dzieci piszczą z radości. Myślałam, że takie rzeczy są zakazane, mówi Ingénue. Tutaj jest inaczej, mamrocze pod nosem Cowboy Hat.
Jest koło południa w upalny dzień. Straganiarze zaczynają już składać swoje kosze, a jeden z drugim ogłaszają ostatnie przeceny dnia na niesprzedane pomidory, pigwę, indyki i jamon. Nad tym wszystkim kołują muchy, a Pimpo rozpoczyna właśnie kolejną przejażdżkę dookoła placu. Czerwony kaszkiet niedźwiedzia znika za rogiem. Rodzice czekają, żeby pomachać do dzieci. Rozglądają się za mężczyzną z łańcuchem, ale nigdzie go nie widać. Któryś ze sprzedawców, zajęty pakowaniem skrzynek pełnych cytryn, wzrusza ramionami i wskazuje na najbliższy bar. Dorośli dIelą się na dwie grupy i z dwóch stron obiegają plac, ale po niedźwiedziu na rowerze nie ma już śladu.
Przełożyła Anna Błasiak
*



















Maria Jastrzębska - poetka, tłumaczka, redaktorka i animatorka kultury. Ostatnio opublikowała "The True Story of Cowboy Hat and Ingénue". Przetłumaczyła na angielski tom Justyny Bargielskiej "The Great Plan B".

VI
Oksana Gadżij
Mińsk
Nie napisałam wiersza
o tym jak sosny łaskoczą twój podbródek
i na moich palcach kiełkują jemioły
Nie napisałam
bo nie wiem o kim pisać
czyje jest to niebo
kto jest tym niebem
To kłamstwo że ono jest wszędzie jednakowe
przekroczyliśmy granicę i stało się szersze
przekroczyliśmy granicę i stało się wyższe
tu nie ma wyboru
i tu nie bywa strasznie
tu nie bywa strasznie
tu nie bywa strasznie
A tam niebo i zamglone i słoneczne
tam chmury podobne do kuszy lub do gęsi
I tam nie bywa smutno
to znaczy nie bywa nudno
nigdy nie bywa nudno
tam do diabła nigdy nie bywa nudno
Ale nawet jeśli nie piszę wierszy
twoje pocałunki
jak jemioły
oplatają moje palce
i nie wybieram
i nie jest mi strasznie
Przełożyła Aneta Kamińska
*


















Oksana Gadżij (ur. 1992) – ukraińska poetka i projektantka. Laureatka wielu konkursów, w tym trzykrotnie konkursu wydawnictwa „Smołoskyp” (2013, 2014, 2015). Jej wiersze były publikowane między innymi w antologiach: „Nebesna sotnia”, „Bandersztatna antołohija”, „Fileo + Logos”, „Witer zmin”, „Kasztanowyj dim”. Przygotowuje do wydania debiutancki zbiór wierszy „Phantom limb”.
W Polsce jej wiersze ukazały się w „Arteriach” i Babińcu Literackim” (tłum. Aneta Kamińska), brała również udział w festiwalu Puls Literatury w Łodzi.

VII
Agnieszka Ziętara
obraz
kobieta jawi się
jako ciało
ciało z obrazem matki dziewicy
dziewica rodzi martwe dziecko
które tuli w martwych ramionach
w martwym państwie
widzianym z góry
*


















Agnieszka Ziętara - autorka czterech książek poetyckich: "Stacja o niczym" (2014), "Rozmowy cielesne" (2014), "Papierek ciała" (2015), "Zwierzęta życia" (2021). Publikowała w czasopismach literackich, w antologii. Wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim.

VIII
Renate Schoof
Po grecku
Ktoś zasiał chwast cierniowy
ziemia roi się od zachwaszczonych radości
woda jest za słona
kamienie za twarde
za gorące słońce
a wieczór przepełniony hałasem
Wsłuchaj się w płacz
nie nadążającego jagnięcia
Inne poniesiono
za spętane członki
twoje zaś wymachiwanie kierowcy ciężarówki
jest zdradą
w której od dłuższego już czasu masz swój udział
z tomu „Verrückte Wolke”, 2001
Przełożył Grzegorz Kowal
*



















Renate Schoof (1950) – niemiecka poetka i pisarka. Jej wiersze cechuje prostota. Tworzy również dla dzieci i młodzieży.

Komentarze