Czarnecka, Cichy, Rukeyser, Pawlik, Afanasjewa, Jankowska, Zwolska-Płusa

 I

Krystyna Czarnecka
Cisza morska
w wodorostach ryby sargassowe wiją gniazda.
już po bramstengę smugi i grona. nieoswojone
ciernie pełgają w mokrych płótnach. kulę się
ze słońcem. seledynem błękit zarasta.
wodo, z której jestem,
módl się za mnie.
piasku, w którym się skryję,
pochyl się nade mną.
spowiadam się z wyobraźni, bo jej nie odwołam.
w szczelinach prawdziwego krople drążą skórę
i mrok jest jak w wejściu do tramwaju.
spowiadam się z tego, że czasem jej zabrakło
i z tego, że było jej w nadmiarze. na prawej półkuli
Morze Sargassowe. cisza, a jeszcze statkiem buja.
- wiersz pochodzi z książki poetyckiej "płyń" FDF, 2021
*











Krystyna Czarnecka-Ćwiertka - arteterapeutka i trenerka umiejętności społecznych, absolwentka Studium Literacko-Artystycznego UJ. Laureatka konkursów literackich, w tym Konkursu im. Anny Świrszczyńskiej na Książkowy Debiut Poetycki w 2020 r. „płyń” jest jej debiutem poetyckim.

II
Agata Cichy
Tak trudno pożegnać rzeczy, których już mi nie żal
W pudełkach poutykane:
- opaski w kilkucentymetrowych obwodach z wytartym zapisem:
„s” Agaty 24.02.1993 g. 7.30
„s” Agaty 28.09.1994 g. 6.30
„c” Agaty 17.05.1996 g. 12.30
„jesteś zbyt sentymentalna mamo” – z politowaniem patrzą dzieci;
- listy do Tomka Beksińskiego niewysłane w porę
„może, gdyby przeczytał, żyłby jeszcze - u mojego boku”,
śmieję się, nie wierząc w to, co wtedy wierzyłam;
- wiersze nieprzeczytane przez adresata, bo ważne tylko moje ciało
„i tak nie zrozumiem, więc lepiej chodź już do łóżka” – mawiał.
Sprzęty, rzeczy w tekturowych pudłach i poszarpanych walizkach,
na wspólnym strychu klatki przy nieparyskiej - przysypuje kurz,
tynk ze ścian, gołębie pióra i odchody.
Kiedyś opróżnią cały podniebny schron dla niepotrzebnych.
Znajdzie szperacz na targu staroci i da nowe życie,
badacz zamieści w archiwum społecznym.
Bezdomny Mahomet zapakuje na dziecięcy wózek i spienięży w skupie złomu.
W najgorszym razie sprzątaczki z MZBM-u w czarnych, foliowych wrzucą
do kontenera.
Wciąż nie wiem, dlaczego tak trudno.
*














Agata Cichy - polonistka, poetka, aktorka teatralna, pasjonatka malarstwa i fotografii artystycznej, animatorka kultury w Tychach. Twórczyni i realizatorka projektu spotkań literackich, Scena Słowa. Debiutowała wierszami w almanachu „Myśli w słowach zapisane” (Wydawnictwo Małe, Kraków 2010). Debiut książkowy w 2013 r. albumem ekfraz „Uśmiech sennego słońca” (Wydawnictwo i Drukarnia Diecezjalna. Sandomierz). W 2019 ukazała się książka poetycka „Piołun” (Instytut Mikołowski).

III
Muriel Rukeyser
Oczy nocy
Na nocnych drogach widziałam połyskujące oczy:
ciemność wokół mnie wysyła promień. Oczy
przyzwyczajają się do czerni. Cekiny w oczach kota,
powietrze w oczach ćmy - wirują.
Mozaikowe oczy muchy, rubinowe źrenice żuka,
oczy, które nigdy nie płaczą.
Guzowata ropucha siedzi z kroplą krwi na skórze,
więźniowie lasu, jego wojownicy, świadomi
tej niemal kompletnej ciemności, gdzie wyjątkiem
jest jeden szeroki snop światła.
Oczy na drogach nocą, brzegi dróg wiją się jak rym,
podłoga iluminowanego morza cieni
i płycizn z ich skupiskami światła i mieliznami
widoków, korzeni zwartych, oczy kruchych gwiazd.
A twoje oczy w cienistym czerwonym pokoju,
zapach wpływającego lasu, wybijanie godzin
i światło drzewa wzdłuż sufitu.
Nad nami ptaki gwiżdżące i ich oczy jak obwody.
W naszych ciałach oczy umarłych i żywych,
rozdające nam podarunki - połysk tych wszystkich oczu.
Przełożył Tadeusz Rybowski
*
Źródło wiersza: Wśród amerykańskich poetów, Ossolineum, 1972
*


















Muriel Rukeyser była amerykańską poetką i aktywistką polityczną, najlepiej znaną z wierszy o równości, feminizmie, sprawiedliwości społecznej i judaizmie.

IV
Joanna Pawlik
La dolce vita
Jesteśmy w podróży, biegniemy z miejsca do miejsca
dla samego ruchu, bo w to właśnie wierzymy.
Powraca coś starego. Domy, białe ściany.
Nieporuszona duma w mieście schodów i okien:
nasze kobiety, mury, nasze morze.
Każdy zaułek ma imię.
Nie daj się umrzeć – radzę córce, razem
ciupiemy duet kwiatów z Lakmé, espresso jest zbyt małe.
Rybacy, przeklinając, ciupią macki ośmiornic,
które przyrządzimy wieczorem.
Jest tak, jakby nie było wojny,
jest tak, jakby wojna mogła wrócić.
W ostatnich dniach córka nauczyła się patroszyć ryby,
po sycylijsku nazywała żołądek trzustką,
dzień nocą, ogień wodą.
*


















Joanna Pawlik – (ur. 1978), muzykolog, wiolonczelistka, biegaczka. Nominowana do nagrody głównej XXIV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jacka Bierezina 2018 za projekt tomu „Alikwoty”. W roku 2019, nakładem Wydawnictwa j, ukazała się jej książka poetycka „Alikwoty”, będąca pełnoprawnym debiutem autorki. W 2022 roku ukaże się jej debiutancka powieść „Przypadek dulcimerów”. Mieszka i pracuje w Żywcu.

V
Anastasija Afanasjewa
***
ona mówi:
w naszym domu nie ma odpowiedniej piwnicy
wyjechałam bo tam nie da się schować
przez tydzień nie mogłam wyjechać
mężczyźni rozpychali się łokciami
my jesteśmy słabsze więc się nie mieściłyśmy
wcześniej myśleliśmy o ładnych meblach
remoncie i podobnych rzeczach
teraz myślimy: nasza piwnica się nie nadaje
nie ukryje wszystko zawali się prosto na nas
lepiej siedzieć na zewnątrz
rozłożyliśmy na ziemi materace poduszki
żeby paść i leżeć jak tylko się zacznie
padaliśmy i leżeliśmy
mąż został na miejscu ktoś powinien być w domu
inaczej nie będzie dokąd wracać
oczywiście i tak nie wiadomo
ale pilnuje żeby nikt się nie wprowadził nie rozkradł rzeczy
dzwoni raz w tygodniu z któregoś bloku
gdzie cudem łapie zasięg
mówi jedno słowo i od razu się rozłącza
żyję
czekam na telefon w sobotę
kiedy po ulicy jechał
wszędołaz z przytwierdzonym moździerzem
nie pytaliśmy kim jesteście
po czyjej stronie za kim
po prostu padaliśmy na ziemię
w drodze na targ nad głowami świstało
przyjechaliśmy z jedną kraciastą torbą
ludzie się nie mieścili co tu mówić o rzeczach
ona mówi sierpniowe powietrze
wpada przez okno
na podwórku przejrzała śliwa
koledzy oglądają zbierają
mówią w zeszłym roku była wyjątkowo smaczna
w tym roku
już jest późno
słucham i nie wiem
tak naprawdę
jeśli piekło i raj istnieją
to dzieli je podróż
autobusem wypełnionym po brzegi
jeśli piekło i raj istnieją
gdzie w spokoju mogą przejrzeć śliwki
gdzie pada się na poduszki
w takim razie teraz przeżywamy
chwile po śmierci
Z języka rosyjskiego przełożyła Aneta Kamińska
*


















Anastasija Afanasjewa (1982) – ukraińska rosyjskojęzyczna poetka i tłumaczka. Ukończyła Charkowski Narodowy Uniwersytet Medyczny, pracuje jako psychiatra i biegła sądowa z zakresu psychiatrii. Autorka książek: „Biednyje biełyje ludy” (2005), „Gołosa goworiat” (2007), „Biełyje stieny” (2010), „Sołdat biełyj, sołdat czornyj” (2010), „Połyj szar” (2012) „Otpieczatki” (2014). Laureatka wielu nagród poetyckich. Tłumaczy poezję z języka ukraińskiego i angielskiego.

VI
Magdalena Jankowska
Przygotowania
ani chwili do stracenia a oko marudzi
przy jakimś detalu: usta zęby nos zmienić
los jak wodę w wino poczuć się w mocy
bez żadnego kaca nazajutrz
jeżeli w trzech osobach to jedna trzecia
stanowi mniejszość i w tym plebiscycie
przegrywa: nie zstąpi a ustąpi stanie się
martwym wyniesionym w przestrzeń
na balkonach usiadły już kruki
stworzone na podobieństwo
*


















Magdalena Jankowska – ur. w 1953 w Puławach. Poetka i krytyczka teatralna. Autorka tomików poezji: I co dalej? (1990), Kula i skrzydło (1992), Zbiór otwarty (1994), Tak się składa (1998), Już (20002), Salon mebli kuchennych (2006), Skrzyżowanie (2011), Dobierany (2014), Globalne ocieplenie (2019); książek prozatorskich Billing (2001) i Gabion (2015) oraz zbioru szkiców i recenzji teatralnych Tak widziałam to. Tak to widziałam (2016), a także sprawozdań z lubelskich festiwali teatralnych Teatralną serpentyną. (2018). Jej wiersze były tłumaczone na język angielski, francuski, niemiecki, litewski, ukraiński i węgierski. Liryki miały publikację w wielu pismach literackich, a książki poetyckie doczekały się recenzji.
Mieszka w Lublinie. Jest stałym współpracownikiem “Akcentu”, jak wcześniej była “Kresów”, drugiego z wychodzących tu kwartalników literackich. Należy do SPP. Przez lata związana zawodowo jako dydaktyczka z UMCS w Lublinie i Nauczycielskim Kolegium Języka Polskiego w Radomiu.

VII
Katarzyna Zwolska-Płusa
wyprawianie skóry
kiedy mówię, że beczysz albo się ślimaczysz,
jestem jak matka, a ty jak zwierzątko,
kiedy pytam, co wyprawiasz, marszczy mi się
skóra. jestem odarta, jestem skalpelem.
któregoś dnia zrobisz ze mnie ubranie, ośla skórko,
księżniczko, zrzucisz z ramion po kilku
latach psychoterapii.
jestem jak matka, skóra zdjęta.
wypisz, wymaluj,
sublimuj.
*


















Katarzyna Zwolska-Płusa, samorzeczniczka w spektrum autyzmu, mama, żona, nauczycielka. Autorka tomów poezji Cud i Anomalia (SŻP KIT, Brzeg 2017) oraz vesica piscis (Anagram, Warszawa 2019). Prozę publikowała w "Fabulariach", "Nowych Peryferiach" i :Helikopterze, poezję miedzy innymi w "Twórczości", Dwutygodniku", :Przekroju", "Fabulariach", "Migotaniach". Twarz Przyszłości w częstochowskim plebiscycie ogłoszonym na 800-lecie miasta. Redaktorka Babińca Literackiego.

Komentarze