Jakymczuk, Musakowska, Kiwa, Zadorożna, Ciłyk, Czornohuz, Michalicyna, Hładun, Kruk, Senik, Gadżij, Szuwałowa, Kamińska,

 I

Lubow Jakymczuk
jak zabiłam
wszystkie moje związki rodzinne teraz są telefoniczne
wszystkie moje związki rodzinne są na podsłuchu
oni są ciekawi, kogo bardziej kocham, mamę czy tatę
oni są ciekawi, na co choruje moja babcia, która mówi do słuchawki: oj, oj-oj
oni są zaintrygowani, co myśli moja siostra o swoim chłopaku
który wcześniej był mój
wszystkie moje związki telefoniczne to związki krwi
cała moja krew jest na podsłuchu
oni muszą wiedzieć, ile jest procent ukraińskiej
polskiej, rosyjskiej i czy jest cygańska
oni muszą wiedzieć, czyim dawcą się stałam
oni muszą wiedzieć, czy nie spadła hemoglobina, czy dach jest nade mną
i czy można z błon komórkowych zbudować granice
między mną a moją mamą wyryto setki grobów
i nie wiem, jak je przeskoczyć
między mną a moim ojcem latają setki pocisków
i nie umiem patrzeć na nie jak na ptaki
między mną a siostrą są metalowe drzwi piwnicy
od wewnątrz podparte łopatą
między mną a moją babcią jest parawan z jej modlitw –
cienkie jedwabne ściany, za którymi nie słychać, zupełnie nie słychać
to jest bardzo proste – podtrzymywanie rodzinnych związków telefonicznych
to jest bardzo tanie – doładowywanie konta bezsennością i środkami uspokajającymi
to tak upija – słuchanie cudzej krwi w nałożonych słuchawkach
zwłaszcza, kiedy moja krew zmienia się w strzał:
piździach!
!
10 sierpnia 2014, Kijów
Z języka ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
*


















Lubow Jakymczuk (1985) – poetka, dziennikarka, scenarzystka i animatorka kultury. Urodziła się w Pierwomajsku w obwodzie ługańskim, obecnie mieszka w Kijowie. Studiowała filologię ukraińską na Uniwersytecie Ługańskim i Akademii Kijowsko-Mohylańskiej. Autorka tomików poezji , jak MODA (Lwów 2009), za który dostała nagrodę Prywitannia żyttia im. Bohdana Ihora Antonycza (2008) i nagrodę im. Wasyla Symonenki (2010) oraz Abrykosy Donbasu (2015). Tworzy poetycko-muzyczne projekty razem z kontrabasistą Markiem Tokarem (Kobieta, dym i niebezpieczne przedmioty; Lustra; Morele Donbasu) oraz Ołesią Zdorowecką (Wspólne). Jej wiersze były również śpiewane przez znaną piosenkarkę Marjanę Sadowską. Była organizatorką lub kuratorką takich wydarzeń kulturalnych jak: Rok Semenki (2012), DonKult (Lwów 2015), GalicjaKult (Charków 2016), Metro do Kybynec (2016). Jest jedną z autorek scenariusza filmu dokumentalnego Dom „Słowo” (2017), pokazywanego również na Warszawskim Festiwalu Filmowym. W 2015 roku kijowski magazyn „New Time” zaliczył ją do stu najbardziej wpływowych ludzi kultury na Ukrainie.
Wielokrotnie występowała w Polsce, m.in. podczas festiwali: Europejski Stadion Kultury (Rzeszów 2012) i Poznań Poetów (Poznań 2015) oraz na Warszawskich Targach Książki (2010). Jej wiersze były drukowane w pismach: „Akcent”, „Strony” (tłum. Bohdan Zadura), „Fraza” (tłum. Janusz Radwański), „Tygodnik Powszechny”, „Pobocza” (tłum. Aneta Kamińska) oraz wydaniach internetowych: „Radar”, „Wakat”, „Helikopter” i „Babiniec Literacki” (tłum. Aneta Kamińska). Weszły również do kilku antologii w przekładach Anety Kamińskiej: Cząstki pomarańczy. Nowa poezja ukraińska (2011), Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy (2014), Przewodnik po zaminowanym terenie (2016) oraz Listy z Ukrainy. Antologia poezji (2016). W 2010 roku była stypendystką programu Ministra Kultury RP Gaude Polonia.

II
Julija Musakowska
S(po)tworzenie
Chłopczyk z zabawkowych klocków buduje miasto.
Widzę jego iglice nastroszone, dachy zielone.
Widzę jego duszące winorośle trzymające oś,
widzę ludzi, którzy ścinają te winorośle i nie słyszą lamentu.
Ludzie ubrani w skórzane fartuchy i rękawice,
ludzie przywykli zmiatać wszystko, co stoi im na przeszkodzie.
Chłopczyk w górze podpiera podbródek prawicą;
już zna imię tego miasta, ale nie wypowiada.
Tylko otula je polami rzepakowymi –
chciwą pierzyną doskonałego wizerunku.
Winorośle krzyczą. Linia horyzontu jest łamana –
wyszukany kardiogram ich krzyku.
Chłopczyk na razie nie wtrąca się, obserwuje,
wznosi mosty nad rzeką podobne do aureoli.
Kule żwiru trzeszczą pod jego nogami,
iskry się krzeszą i ludzie biegną za nimi.
On im postawi z czerwonego kamienia wieżę,
położy na wierzchołku kulę kryształową –
znak tego, że sami do siebie nie należą,
wierny amulet od ich własnego szału.
Ścinają winorośl, a ona podnosi się jak najwyżej.
Łagodnie oplata kryształ i wrasta w niego.
Kula spadnie –
i kamienia na kamieniu nie zostawi.
Chłopczyk odejdzie, odsunąwszy ją nogą.
5 maja 2014
Z języka ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
*


















Julija Musakowska (1982) – poetka i tłumaczka. Mieszka we Lwowie. Absolwentka stosunków międzynarodowych na Lwowskim Uniwersytecie im. Iwana Franki. Autorka tomików poetyckich: „Na wydych i na wdych” (2010), „Masky” (2011), „Poluwannia na tyszu” (2014), „Czołowiky, żinky i dity” (2015) oraz „Boh swobody” 2021). Jej wiersze weszły do antologii w przekładach Anety Kamińskiej: „Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy” (2014) i „Listy z Ukrainy. Antologia poezji” (2016), były też publikowane na stronach: Babiniec Literacki i ArtPapier.

III
Ija Kiwa
***
czy jest w naszym kranie gorąca wojna
czy jest w naszym kranie zimna wojna
jak to wcale nie ma wojny
przecież obiecali że będzie po południu
na własne oczy widzieliśmy ogłoszenie
„dostawa wojny pojawi się po czternastej zero zero”
i teraz już trzy godziny bez wojny
sześć godzin bez wojny
co jeśli wojny nie będzie do samego wieczora
ani uprać bez wojny
ani ugotować
samej herbaty bez wojny nie da się napić
i teraz już osiem dni bez wojny
brzydko od nas pachnie
żony nie chcą się z nami kłaść do łóżka
dzieci pozapominały jak się uśmiecha i narzekają
dlaczego zawsze myśleliśmy że wojna nigdy się nie kończy
zaczniemy chyba zaczniemy chodzić po wojnę do sąsiadów
na drugą stronę naszego zielonego parku
bojąc się rozchlapać wojnę po drodze
traktując życie bez wojny jako przejściowe trudności
w tutejszych stronach uważa się że to nienormalne
jeśli wojna nie płynie po rurach
do każdego domu
do każdego gardła
Z języka rosyjskiego przełożyła Aneta Kamińska
*











Ija Kiwa (1984) – ukraińska poetka, tłumaczka i dziennikarka. Urodziła się w Doniecku, w 2014 – na skutek działań wojennych na Donbasie – przeprowadziła się do Kijowa. Absolwentka filologii Donieckiego Uniwersytetu Narodowego. Wiersze pisze po rosyjsku i ukraińsku. Autorka książek poetyckich: „Podalsze ot raja” (2018) i „Persza storynka zymy” (2019). Przetłumaczyła na język ukraiński powieść Marii Galiny „Autochtoni”. Przekłada wiersze współczesnych poetów ukraińskich, rosyjskich i polskich. Jako tłumaczka i redaktorka współpracuje z projektem PJ Library na Ukrainie, popularyzującym żydowskie książki dla dzieci. W Polsce jej wiersze były zamieszczane w „Babińcu Literackim”, „Śląskiej Strefie Gender”, „ArtPapierze”, „Wizjach” (tłum. Aneta Kamińska), „Helikopterze” (tłum. Tomasz Pierzchała) oraz w antologii „Ukraińska Nadzieja” (tłum. Karolina Olszewska).

IV
Ołena Zadorożna
***
ta która umiała najlepiej ciąć marzenia na kawałki
wypalać na żywca wymyślne rysunki
wyrywać korzenie które powrastały w serce
umiejętności które wierzyła już się nie przydadzą
umiejętności które pamiętała mechanicznie
nawet półprzytomność nie wytrąci z rytmu
kiedy się zrozumie że głębia nie jest nic warta
i piękno jednak nie ratuje twojego świata
zamykać drzwi wyrzucać klucze
obejmować się z deszczem i tonąć w mżawce grudnia
iść donikąd i nie oglądać się nawet jeśli bardzo by się chciało
wierzyć że tak dla wszystkich będzie lepiej
wierzyć że droga przylegała właśnie do tej granicy
wiedzieć że przed nami tak samo nic
jak i lata temu jak i wieczność temu
a to co za nami już stało się historią
zabić maleńką dziewczynkę z wesołymi oczami
która na chwilę uwierzyła w szczęście co istnieje
która beztrosko śmiała się w twarz wiatrowi
przypuszczając że w tej chwili jest wszechmogąca
ale grudzień pomyślał inaczej i WOJNĄł zimnem
zakrzyczał jej przenikliwy głos hałasem tłumu
przekreślił marzenie na biało a potem utopił je w brudzie
nawrócił oczy na religię smutku a ręce na drżenie
maleńka dziewczynka chce zasnąć
bawi się ostrzami układając pasjanse śmierci
mknie naprzód tracąc panowanie
upada na kolana
upada
zalewając się śmiechem
przez łzy
Z języka ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
*


















Ołena Zadorożna (1984) – ukraińska poetka, dziennikarka i aktywistka. Pochodzi z Połtawy, mieszka w Kijowie. Absolwentka Wydziału Filologii Połtawskiego Uniwersytetu Pedagogicznego. Autorka książek poetyckich: „Toj, szczo zumiw woskresnuty” (2015) i „Dorohamy schymnyka” (2017). Laureatka Nagrody Literackiej im. Wasyla Symonenki (2016). W latach 2014-2015 była wolontariuszką na terenie działań wojennych w Donbasie.

V
Iryna Ciłyk
.japonki i kamasze
Ludzie w japonkach vs ludzie w kamaszach.
Chociaż nie, nie ma żadnego versusu.
Nie ma sprzeczności.
Ludzie w japonkach czekają
na ludzi w kamaszach,
odmierzają każdy krok, każdy dzień –
trzysta sześćdziesiąt pięć, trzysta sześćdziesiąt cztery...
Albo nie czekają.
Pakują walizki do Grecji.
Wakacje, lato.
Nikt nie jest ostatecznie winien.
Albo nie czekają i pakują walizki do Grecji,
ale przelewają, przelewają
wszystkim achillesom na nowe letnie kamasze
z nubuku i cordury.
Żeby się oddychało.
Żeby ochroniło.
Wariantów jest niezliczona ilość.
Wszystkie słuszne albo nie.
Wieczorami ludzie w kamaszach
zrzucają ciężar
i rakiem chowają się do swoich pancerzy –
swoich śpiworów.
Przeglądają przez jakiś czas posty
równoległych żyć w smartfonach,
dziwią się trochę.
Grecja. Super. Kiedyś i ja...
A potem przychodzą krótkie nieznośne sny
o bachantkach albo syrenach
o miodowych głosach.
Śpij, mój miły.
Wiesz, nad ranem
zawsze śnią się
bliscy ludzie w japonkach
i ci drudzy
w maleńkich ortopedycznych sandałkach.
Z języka ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
*


















Iryna Ciłyk (ur. 18.11.1982) – poetka, prozaiczka i reżyserka. Urodziła się i mieszka w Kijowie. Absolwentka Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Teatru, Kina i Telewizji. Pracuje jako reżyserka oraz asystentka reżysera. Zrealizowała krótkometrażowe filmy: „Wdoswita” (Blue Hour; 2008), „Pomyn” (2012), „Dim” (2016), „Tajra” (2017). Jej pełnometrażowy film dokumentalny „Ziemia jest niebieska jak pomarańcza” (2020) otrzymał nagrodę za reżyserię na festiwalu niezależnego kina Sundance Film Festival w USA oraz kilka innych ważnych nagród, w tym Grand Prix festiwalu Millenium Docs Against Gravity w Polsce. Autorka książek poetyckich: „Ci” (2007) i „Hłybyna rizkosti” (2016) oraz prozatorskich: „Pislawczora” (2008), „Rodymky” (2012) i „Czerwoni na czornomu slidy” (2015). W Polsce jej wiersze były publikowane w Babińcu Literackim i ArtPapierze, a także w antologiach: „Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy” (2014; tłum. Aneta Kamińska) oraz „Listy z Ukrainy. Antologia poezji” (2016; tłum. Marcin Gaczkowski).

VI
Jaryna Czornohuz
[Stworzenie Świata, o jakim się nie wspomina]
nie potrzeba wiele rozumu żeby płakać nad grobami – napisał ktoś kiedy wojna stała się zwyczajna na tyle że zaczęto się wahać czy to jeszcze wojna
kiedy świat nie został zniszczony
kiedy Słońce nie zgasło
kiedy w milczeniu pojawił się głos
i żyjesz tak
jakby już się zakończyło twoje życie
jakby koniec już był za tobą
a to było – życie po życiu
wśród wiecznego lata i broni
obcy język – jak śnieg, który się nie roztopi nawet w środku lata
na czarnych ramionach ziemi stoi niewidzialna Antarktyda
utknęła w zamarzniętym gruncie
i w zasadzce wszechświata czeka jeszcze kilka miliardów lat aż Słońce zagaśnie i da drugą szansę
odkąd Słońca zabrakło nic się nie zmieniło
zmienił się tylko kolor twarzy kilku tysięcy ludzi
w ciągu tych lat
Serhij stracił Janę
Julia straciła Illę
Inna straciła Igora
Hałyna straciła Mykołę
wszystkie imiona są prawdziwe żadne straty niewymyślone
kłamstwo pojawia się z zapomnienia
świat zrobił się uczciwy kiedy wymienił wszystkie imiona
świat zrobił się uczciwy kiedy wszyscy którzy zginęli i wszyscy którzy stracili
zaczęli żyć życiem po życiu
Z języka ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
*


















Jaryna Czornohuz – ukraińska poetka i tłumaczka z języka angielskiego. Absolwentka Wydziału Humanistycznego Akademii Kijowsko-Mohylańskiej. Aktywna uczestniczka Rewolucji Godności. W latach 2010-2019 zajmowała się działalnością społeczną, m.in. obroną i popularyzacją języka ukraińskiego. W 2019 roku została wolontariuszką medycznego ochotniczego batalionu „Hospitaljery”, a od 2020 roku jest sanitariuszką wojskową 140. samodzielnego batalionu rozpoznawczego morskiej piechoty Sił Zbrojnych Ukrainy. Inicjatorka trzymiesięcznego protestu Wiosna_na_granicie (2020). Autorka książki poetyckiej „Jak wyhynajet’sia wojenne koło” (2020).

VII
Kateryna Michalicyna
(...)
prosisz dzieci żeby nie strzelały
nie bawiły się w wojnę
chodzisz jak na paluszkach
i jakoś zbyt cicho
nie po ostrzu noża i nawet nie po
kruchym lodzie
nie po szkle tylko po dźwiękach
i dźwięki te jęczą
że bieda bieda
i że ty jej nie poznajesz
nie odwrócisz
nie nawleczesz na broń
jak nitkę na czarną igłę
świat za bardzo się chwieje
wszystkie sto naście opornych wież
a słonie i żółwie oporne
pokłoniły się staremu molochowi
i dlatego ty na paluszkach
dlatego ty dzisiaj tak
jak ptak w klatce –
obijasz się o ściany
przepuszczasz godziny
wypuszczasz z rąk chochlę
prosisz dzieci żeby nie strzelały
nie szły na wojnę
Z języka ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
*


















Kateryna Michalicyna (1982) – poetka, tłumaczka, redaktorka. Pochodzi z okolic Równego, mieszka we Lwowie. Skończyła biologię na uniwersytecie w Równem i filologię angielską na Lwowskim Uniwersytecie im. Iwana Franki. Pracuje jako zastępca redaktora naczelnego w Wydawnictwie Starego Lwa. Autorka tomików poetyckich: Powiń (2002), Pilihrym (2003) i Tiń u dzerkali (2014) oraz książek dla dzieci: Babusyna hospoda, Łuhowa liryka, Chro roste u parku, Pro drakoniw i szczastia. Tłumaczka m.in. książek J.R.R.Tolkiena, Oscara Wilde’a, Sylvii Plath. Z języka polskiego przełożyła Tomka w krainie kangurów Alfreda Szklarskiego (2011). W Polsce jej wiersze były publikowane w trójjęzycznym piśmie „Radar” oraz w antologii Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy (tłum. Aneta Kamińska).

VIII
Daryna Hładun
ambasadorzy wojny
owijamy się w narzutę wojny
przechodzimy na dietę wojenną
na śniadanie jest wojna
wojna na obiad na kolację
wojna wylewa się nam z oczu
ściera podeszwy naszych ciężkich butów
włazi jak drzazgi pod skórę i zaczyna ropieć
przenosimy wojnę w naszych głowach
przenosimy wojnę w naszych ustach
pieszo w samochodach ciężarowych i osobowych w kursowych autobusach międzymiastowych oraz pociągach podmiejskich
przez granice większych i mniejszych miejscowości przez granice państw
etery radiowe które teraz tylko wojna-wojna
włączamy telewizor – wojna-wojna
wypełniamy wojną poczekalnie cudze domy drogi rozmowy telefoniczne
przekazujemy to co widzieliśmy i słyszeliśmy oraz nowiny z frontów
usiłujemy wyrzucić z siebie wojnę wydusić wojnę wymyć z siebie wojnę
ale wojna nie opuszcza żadnego z naszych ciał
w głębi ust nie kończą się słowa
1.03.2022
Przełożyła Aneta Kamińska
*


















Daryna Hładun (1993) – ukraińska poetka, performerka, literaturoznawczyni i tłumaczka. Jako doktorantka Narodowej Akademii Nauk bada ukraiński performance poetycki. Autorka książek poetyckich: „rubaty derewo” (2017) oraz „Iz tini krasywych czerwonych chłopczykiw” (2020). Współautorka zinów poetyckich: „Dokumentacija tiła” (2018) i Łohohraficzna poezija” (2019). Współtłumaczka książek Walżyny Mort i Sylvii Federici na język ukraiński.

IX
Hałyna Kruk
***
stoisz z plakacikiem „no war” jakby to był odpust za to,
czego już nie da się odwrócić: wojny się nie zatrzyma
jak jasnej krwi z rozerwanej arterii –
płynie wartko, pozbawiając sił i życia,
wchodzi do naszych miast uzbrojonymi ludźmi,
rozsypuje się po podwórkach wrogimi grupami dywersyjnymi,
podobnymi do śmiertelnych kulek rtęci, których już się nie wyzbiera,
nie odda z powrotem, chyba że wyśledzą i unieszkodliwią
ci cywile menedżerowie, urzędnicy, informatycy i studenci,
których życie nie przygotowało do walk ulicznych, ale wojna uczy
w warunkach polowych, na do bólu znajomej miejscowości, na gorąco,
do obrony terytorialnej najpierw biorą mężczyzn z doświadczeniem bojowym,
potem już nawet tych, którzy mają za sobą tylko Diunę i Fallout,
no i jeszcze krótkie warsztaty z przygotowania koktajli wybuchowych
u znajomego barmana. w najbliższym nocnym klubie
śpią dzieci, płaczą dzieci, rodzą się dzieci
na świat tymczasowo nienadający się do życia,
na podwórkowym placu zabaw spawają jeże kolczaste
i rozlewają śmiertelne „napoje” – rodzinnym biznesem,
całymi klanami, które wreszcie odkryły radość obcowania ze sobą
i zgodnej pracy zespołowej – wojna skraca odległość
od człowieka do człowieka, od narodzin do śmierci,
od tego, czego sobie nie życzyliśmy –
do tego, do czego okazaliśmy się zdolni
– mamo, odbierz – drugą godzinę prosi kobieta
w piwnicy bloku, uparcie i głucho,
nie przestając wierzyć w cud,
ale jej mama jest poza zasięgiem, na tym przedmieściu,
gdzie wielkie płyty ułożyły się jakie tanie klocki
od masowych strzałów, gdzie wieże komunikacji jeszcze wczoraj
przestały się komunikować, gdzie świat rozerwał się na przed wojną i po
wzdłuż nierównego zgięcia plakacika „no war”,
który wyrzucisz do najbliższego śmietnika,
wracając z protestów do domu, rosyjski poeto
wojna zabija rękami obojętnych
a nawet rękami bezczynnych współczujących
Z języka ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
*


















Hałyna Kruk (1974) – poetka i tłumaczka. Urodziła się i mieszka we Lwowie. Studiowała filologię ukraińską na Uniwersytecie im. Iwana Franki we Lwowie, tam też obroniła doktorat i obecnie wykłada literaturę światową. Autorka pięciu tomików poetyckich: Mandry w poszukach domu (1997), Slidy na pisku (1997), Obłyczczia poza switłynoju (2005), Spiw/isnuwannia (2013) i Dorosła (2017). Napisała cztery książki dla dzieci, z których dwie: Marko mandruje dowkoła switu i Ważko buty najmenszym (2003) ukazały się w piętnastu językach. Tłumaczka m. in. wierszy Wisławy Szymborskiej, Bohdana Zadury i Kazimierza Wierzyńskiego oraz prozy Jarosława Iwaszkiewicza, Stanisława Lema i Danuty Mostwin. Jej wiersze były wielokrotnie publikowane w polskich pismach literackich, weszły też do antologii: Pociąg do poezji (2011; tłum. Bohdan Zadura), Węzły, sukienki, żagle. Nowa poezja, ojczyzna i dziewczyna (2013; tłum. Artur Fryz), Portret kobiecy w odwróconej perspektywie. 12 poetek z Czech, Słowenii i Ukrainy (2013; tłum. Aneta Kamińska), „Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy” (2014; tłum. Aneta Kamińska) „Komiks wierszem po ukraińsku”(2015; tłum. Aneta Kamińska). W 2018 wyszedł też jej tomik „Wakacje nad Letą” w przekładzie Bohdana Zadury. Stypendystka programu Gaude Polonia Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Rzeczpospolitej Polskiej (Warszawa 2003, 2010) oraz Homines Urbani w Willi Decjusza (Kraków 2005).

X
Jewhenija Senik
Niebo nad Donbasem
Ta ziemia nie może zadać bólu
ni swoim, ni obcym, ni mnie, ni tobie.
Ta ziemia jest łagodna i czuła,
trzyma na swoich dłoniach niebo.
Trzyma niebo w sobie.
Bzowe, różowe, waniliowe, twoje.
Patrzysz na nie w nocy,
przez dziurki w namiocie widzisz gwiazdy.
Nie dają ci zasnąć.
To niebo nie daje ci snu.
Nisko spada na ziemię,
kładzie ci się na piersi,
przykrywa cię sobą.
A tymczasem nad niebem, za niebem i ponad nim
przelatują piekielne grady.
Patrzysz na nie spokojnie,
jak na spadające gwiazdy czy latające komety.
Wyczuwasz ciałem, jak wzdryga się ziemia.
Boli ją, ale ona nie może zadać bólu.
Weź więc niebo,
załóż je na kamizelkę kuloodporną,
zapnij na nim gwiazdy zamiast guzików.
Przykryj tym niebem, jak brezentem, ziemię,
ochroń ją od gradów, huraganów, tornad.
Ona nie zada ci bólu,
ale ty jej też nie zadawaj.
Przełożyła Aneta Kamińska
*


















Jewhenija Senik (1986) – ukraińska poetka i prozaiczka. Pochodzi z Donbasu, z Ługańska. Absolwentka filologii ukraińskiej Ługańskiego Uniwersytetu Narodowego im. Tarasa Szewczenki. W 2008 roku przebywała na stażu na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie pod kierownictwem prof. Janusza Riegera pracowała nad słownikiem ukraińsko-polskim. Autorka książek: „Przepraszam, nawczy mene mowczaty” (2008), „Pyśmowyj stił” (2015), „Krajina U, abo kazky czużym ditiam” (2016), „Budynok iz sirnykiw, uziatych iz riznych korobok” (2019).

XI
Oksana Gadżij
***
nikt mi nie opowiedział jak to przeżywać
jak to odczuwać
żyć z tym
głaskać psa
zanim odda się na przechowanie
i długo potem nie myć rąk
zamknąć klatkę szynszyli
posłuchać śpiewu szczygła
nasypać im obojgu karmy wiedząc
że nie przeżyją
opłacić ratę hipoteki
za mieszkanie z trzema balkonami
z których szkło pewnie zasypało wykładzinę
obejmując
zacisnąć ręce na twoich plecach
tak jak ty potem będziesz zaciskać kamizelkę kuloodporną
naucz mnie reagować
słowami „wojny nie ma”
na wiadomość od siostry że zatopiło piwnicę
i śpią za ścianą w poprzek łóżka
na płacz dziecka przyjaciół
że nie chce iść do schronu
naucz mnie czuć dumę z zabójców
nieufność wobec własnych oczu
nienawiść do mojego kraju
takiego delikatnego że chce się swoim ciałem zasłonić każdy budynek
każdy obraz Prymaczenko
każdego wygnanego z własnego domu
naucz się
żyć z tym
Z języka ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
*


















Oksana Gadżij (ur. 1992) – ukraińska poetka i projektantka. Laureatka wielu konkursów, w tym trzykrotnie konkursu wydawnictwa „Smołoskyp” (2013, 2014, 2015). Jej wiersze były publikowane między innymi w antologiach: „Nebesna sotnia”, „Bandersztatna antołohija”, „Fileo + Logos”, „Witer zmin”, „Kasztanowyj dim”. Przygotowuje do wydania debiutancki zbiór wierszy „Phantom limb”. W Polsce jej wiersze ukazały się w „Arteriach” i „Babińcu Literackim” (tłum. Aneta Kamińska), brała również udział w festiwalu Puls Literatury w Łodzi.

XII
Iryna Szuwałowa
Kijów – Nankin
(moim bliskim)
1. niewyrażalne
o o o
tu tu
ono leży
to niewyrażalne
ciężkie
jak martwe ciało
bliskiej osoby
długie
jak noc kiedy
mają bombardować
bierz niewyrażalne
pod mokre od krwi pachy
ciągnij je
zostawiaj ślady
niech rano
te czerwone smugi
będzie widać
z daleka
2. poetka nie może pisać o wojnie
nie ofiara nie uczestniczka
nie obrończyni nie obserwatorka
nie osoba postronna kto w takim razie
wojna rozdała wszystkim role – jaka jest twoja?
zatykać dłonią usta?
pisz pisz
nietrzymaczka języka za zębami
nagle zamilkła kiedy wydawać by się mogło
właśnie czas mówić ale
co powiedzieć kiedy tam
wszystko wokół krzyczy
wołają syreny
trzeszczą wysokie dymy
piszczą kółka walizek ewakuacyjnych
wyją rozpaczliwie krzywe usta
wybitych okien
ona przysyła wiadomość
„obok właśnie huki
latają myśliwce”
ty nie wiesz
co jej odpisać
3. wiosna
w moim
mimo-wszystko-kraju
kobieta której imienia nie mogę wymienić
czeka na wiosnę i wojnę
wyjmuje z szafy naszą wspólną przyszłość
przykłada ją do siebie przed lustrem
uśmiecha się
i dopiero kiedy na tylnym planie
włącza się alarm przeciwlotniczy
jej uśmiech blednie więdnie
ona niechętnie opuszcza ręce
zwija naszą przyszłość
chowa ją do szafy
przeczekuje nalot na podłodze w łazience
to nie sezon
4. drewniani bogowie
co wiedzieliście moi drewniani bogowie
moje szczwane złote lisy
kiedy mój samolot
zostawiał pod sobą
szare czarne rude
listopadowe pole pod boryspolem
lustrzane łatki jesiennej wody
co widzieliście
ze swojej zakurzonej
półki na książki kiedy
przynosiłam wam
szyszki listki kamyki
dziękując za
jak myślałam
nową pracę
udaną przeprowadzkę
wreszcie wydaną wizę
a okazało się że
za wieczór kiedy nikt nie strzela
za miasto do którego nie wjeżdżają czołgi
za to że ta prawie osiemnastolatka
nie musi nikogo zabijać
nie musi ginąć
5. tak wygląda twarz
tak wygląda twarz mojego dziecka
które zaraz mi powie
mamo czytałaś wiadomości
mamo wojna
tak wygląda twarz
koreańskiego nastolatka
który pyta „nauczycielko wszystko u pani w porządku?”
który pyta „nauczycielko jak tam wasi?”
który pyta
„nauczycielko przecież to dwudziesty pierwszy wiek
co to do cholery?”
6. ochotnik
ojciec mojego dziecka
stoi w kolejce
żeby zgłosić się na ochotnika
do obrony terytorialnej
zazwyczaj rzadko dzwonimy do siebie
ale tu…
ale tu.
kolejka długa
stoją już od rana
głos w telefonie raźny
prawie wesoły
jak ty
wiecznie wykończony swoimi wrzodami
niezdolny do ugotowania zupy
wbicia gwoździa wyniesienia śmieci
podlania kwiatów w porę
przekonania kota żeby nie drapał kanapy
jak ty utrzymasz broń
jak będziesz strzelał do
krwawych chłopców z permu
krwawych chłopców spod irkucka
chłopców nauczonych zabijać
wiem
będziesz strzelał celnie
7. kolczyki
zbierając się do pracy
nagle przyłapuję się na myśli
czy nie lepiej założyć
jakieś prostsze kolczyki
jeśli dzisiaj tam
ktoś zginie
co będę robiła
zapłakana
wściekła
bezradna
idiotka
w tych wesołych
w tych jaskrawych
8. kiedy śpisz
jest mi łatwiej kiedy śpisz
bo wydaje mi się że kiedy śpisz
nie możesz umrzeć
przecież we śnie
jesteś i tak zbyt blisko
tego drugiego świata
w którym już nikt nie strzela
tym bardziej że kiedy śpisz
ja nie śpię
więc w pewnym sensie
stoję na straży
jeśli nie ciebie
(jesteś tak daleko)
to tego dnia
tego światła
o sześć godzin przed tobą
niosę to poranne słońce jak sztandar
który powiewa
i nad krajem żywych
i nad krajem zmarłych
ich pogranicznicy
rozwiesili karabiny na drzewach
położyli się leniwie na trawie
te dwa kraje
jeszcze nie zerwały
stosunków dyplomatycznych
9. luty
planowaliśmy przejść przez ten luty
jak przez każdy inny miesiąc –
może tylko krótszy
przejść jak przechodzi się przez rzeczkę
dzień w dzień
z kamienia na kamień
po przejściu postać
na zielonym brzegu wiosny
natomiast ta rzeka ryczy i łapie nas za nogi
taka czerwona spieniona oślizgła
naprawdę „luta”
po kolana w mroku
naprędce budujemy tratwy
nasze podwinięte nogawki
robią się ciężkie
nabrzmiewają
może zwycięstwem
może śmiercią
10. bułka
nad rzeką i z bułką w rękach
udaję że śmierć nie istnieje
wiosna idzie nad śliwami brzęczy
wiosna idzie wiosna jest już w nankinie
wojska idą w kijowie są wojska
nad rzeką i z bułką w rękach
udaję że śmierć nie istnieje
a śmierć idzie a śmierć już brzęczy
nad śliwami nad wiśniami i pigwą
bezlitosne żądła metalowych pszczół
wiosna idzie wiosna jest już w nankinie
wojska idą w kijowie są wojska
czytam posty
płaczę prosto w bułkę
11. trwoga
trwoga
siedzi mi na szyi
jak włochaty diabeł
diabeł z ludzką twarzą
diabeł z twarzą maleńkiego człowieczka
z wielkim czarnym cieniem
który kładzie się na pół europy
gogolewszczyzna dostojewszczyzna
krwawe siekiery smutne czasy
dżuma u drzwi wróg u wrót
europa się waha
europa ostrożnie się cofa
zakłopotana stara się
zetrzeć czerwone bryzgi
ze swoich lakierowanych butów
12. swoi
każdy zbombardowany dom na zdjęciu
najpierw wydaje się własny
każde dziecko które śpi w kijowskim metrze
ma twarz
twojej córki
nowiny dzieją się nie z nami
dzieją się z nami
kobieta na zdjęciu
która rozpaczliwie zatyka dłonią
boleśnie wykrzywione usta
nie znam tej kobiety
znam tę kobietę
Nankin, 24-26 lutego 2022
Z języka ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
*


















Iryna Szuwałowa (1986) – ukraińska poetka i tłumaczka. Absolwentka Wydziału Filozofii Kijowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Tarasa Szewczenki oraz Kijowskiego Instytutu Tłumaczy. Jako stypendystka programu Fulbrighta uzyskała tytuł magistra z literaturoznawstwa porównawczego w USA, natomiast tytuł doktora na uniwersytecie w Cambridge. Autorka książek poetyckich: „Ran” (2011), „Os” (2014), „Az” (2014) oraz „kamińsadlis” (2020). Laureatka licznych nagród za twórczość poetycką i translatorską, m.in. Litakcentu oraz lwowskiej Nagrody Miasta Literatury UNESCO. Członkini ukraińskiego PEN Clubu.

XIII
Aneta Kamińska
rozkładam kanapę
1.
rozkładam kanapę
kasia pożycza mi prześcieradło
na którym zmieszczą się
luba julija ołena oksana
iryna jaryna daryna marjana marianna
chrystia katia ija
i hala kiedy wyjdzie
z wanny
(gdy odwołają wreszcie
alarm)
2.
rozkładam kanapę
pod mapą ukrainy na której jeszcze
i donieck i ługańsk i krym
i mariupol cały i chersoń i charków
i w buczy bloki pełne poetów
i irpeń wre tylko
wierszami
3.
rozkładam kanapę
asia w tym czasie teściów wyciąga spod ostrzału
lucyna z kamilą planują lekcje polskiego
beata i ania uczą się ukraińskiego
trochę cię odciążę mówi marta
a ty spokojnie
rozkładaj
kanapę
4.
rozkładam kanapę
i obiad podaję w środku nocy
na talerzach
niebiesko-żółtych
5.
rozkładam kanapę
a z okna zwisają mi flagi-zasłony
(od ołesi i saszka
jeszcze z majdanu)
6.
rozkładam kanapę
dla dwóch milionów gości
z ukrainy
7.
rozkładam kanapę
z widokiem na
pokój
Warszawa, 19.03.2022
*













Aneta Kamińska (1976) – poetka i tłumaczka poezji ukraińskiej, ale przede wszystkim NASZA babińcowa tłumaczka. Dzięki niej
możecie od początku powstania strony czytać wiersze ukraińskich i rosyjskich poetek.
Dlatego dzisiaj, w ŚWIATOWY DZIEŃ POEZJI, to jej wiersz ukazuje się na naszej stronie - wszystkiego najlepszego Aneto!
Aneta Kamińska, jest autorką książek poetyckich: „Wiersze zdyszane” (2000), „zapisz zmiany” (2004), „czary i mary (hipertekst)” (2007), „autoportret z martwą naturą. ostatnie wiersze nazara honczara napisane przez anetę kamińską” (2018, nominacja do Nagrody Nike 2019), „więzy krwi” (2018) oraz „czernowitz czarowidz” (2021). Wydała wybory przekładów wierszy: Nazara Honczara „Gdybym” (2007), Hałyny Tkaczuk „Ja ta inszi krasuni/ Ja i inne piękności” (2011), Chrystii Wenhryniuk „Dowhi oczi/ Długie oczy” (2013), Borysa Humeniuka „Wiersze z wojny” (2016), Lubow Jakymczuk „Morele Donbasu” (2018), Julii Stachiwskiej „Wszystkie możliwe rzeczy” (2019, nagroda „Literatury na Świecie” za przekład), Wasyla Hołoborodki „Tęcza na murze” (2020, nominacja do ukraińskiej Nagrody Drahomana za przekład), Emmy Andijewskiej „Atrakcje z orbitami i bez” (2021), prozę poetycką Olafa Clemensena „Lato ATO” (2020) oraz trzy autorskie antologie: „Cząstki pomarańczy. Nowa poezja ukraińska” (2011), „30 wierszy zza granicy. Młoda poezja ukraińska” (2012) oraz „Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy” (2014).

Komentarze