Paszko, Sobik, Berbel, Jaworska, Herasymjuk, Stefanowicz, Podobińska

 I

Małgorzata Paszko
- Piękna nieznajoma z rybnego bazaru -
Zawąchała się w zieleń plaż
Pakuje w papier pergaminowy
rybę z pożółkłej skrzyni
Wilgoć mgły obejmuje nieczule
Wycina palce w rękawiczkach
Miasto nie liczy psich nosów
Bazar to jej nagrobek
Mewy wirują głucho
Rano mąż wziął ją
jeszcze ciepłą i krwawiąca
na kuchennym stole
/Białystok 2017/
*














Małgorzata Paszko (1974) - kobieta kochająca życie, nauczycielka, podróżniczka kulinarna, naukowo zajmująca się onomastyką. Wiersze i opowiadania trzyma w pamiętnikach, jednak wzięła udział w dwóch konkursach literackich, w jednym z nich zdobywając wyróżnienie.

II
Regina Sobik
Nie szukaj czarownic
Przestań człowieku mącić umysły
usprawiedliwiać nieprawość swoją
zrzucając winę za gusła i czary
na karb bezdusznej tradycji przodków
Przestań zatruwać jadem wrogości
bezbronne istoty o czystych sercach
i smutnych oczach w których strach mieszka
a radość dzieciństwa gorzka jak piołun
Nie szukaj czarownic tych przecież nie ma
nie podnoś ręki gdy dziecko szlocha
schowaj nienawiść i popatrz sercem
jesteś człowiekiem naucz się kochać
*



















Regina Sobik - piszę wiersze, opowiadania, teksty piosenek dla dorosłych i dzieci, a tematy dostarcza mi samo życie. Jestem laureatką wielu konkursów poetyckich i literackich. Wydałam 4 tomiki wierszy Znaczącym rodzajem mojej twórczości są wiersze w gwarze śląskiej.

III
Rosa Berbel
Spalić las
W pochmurny dzień przyglądam się nam na ulicy,
jak postarzałe dzieci bawiące się bez pozwolenia
przy brudnych zgniatarkach do puszek.
Jesteśmy w centrum obrazu,
nasze malutkie twarze w centrum tego wszystkiego,
oświetleni z góry.
Wszystko jest tu martwe, mimo to
śmieci poszerzają granice świata,
zupełnie jak improwizowana geografia.
Wymyślamy zabawę,
zaczynającą się od proszenia o coś,
w całkowitej ciszy.
Pragnienie – być może –
pierwszy pomysł na szczęście.
Czy nie na tym polegało dorastanie: wybierać rzeczy
i ukrywać swój wybór przed innymi?
Kręciliśmy się wokół siebie,
roztargnieni i ociężali,
ze wszystkich naszych sił, obrót
za obrotem,
przez tyle minut, ile to możliwe.
Wygrywał ten, który wytrzymywał
najdłużej
bez zasłabnięć i zawrotów głowy.
Ty i ja zawsze przegrywaliśmy.
Wracamy, by znów przegrać na tej scenie.
Ale to znalezisko było naszym szczęściem:
odkrycie, że ślady ciała i jego słabości
porządkują resztę krajobrazu.
przeł. Paweł Orzeł
(z tomu Dziewczynki zawsze mówią prawdę, 2018)
*












Rosa Berbel (ur. w 1997 r. w Estepa koło Sewilli) – absolwentka Komparatystyki Literackiej oraz Literaturoznastwa i Teatru na Uniwersytecie w Granadzie. Ostatnio opublikowała Los planetas fantasma (2022) w wydawnictwie Tusquets. Jej debiut, Las niñas siempre dicen la verdad (Hiperión, 2018; Dziewczynki zawsze mówią prawdę) został nagrodzony w XXI edycji Nagrody Młodej Poezji im. Antonia Carvajala oraz Andaluzyjską Nagrodą Krytyków RNE w 2019 roku. Jej wiersze pojawiały się w wielu antologiach młodej poezji hiszpańskiej.
Paweł Orzeł (ur. w 1985 r. w Madrycie) – zblazowany prozaik, nadambitny redaktor, wesoły tłumacz, zapomniany historyk sztuki. Ostatnio opublikował: teksty seksualne (Afront 2020), Przedświty (PIW 2021) i debiut translatorski – Francisco Javier Navarro Prieto Piękny świat (PIW 2022).

IV
Marzena Jaworska
Granice
Niosę na grzbiecie cztery pory roku.
Pod zimowym płaszczem letnia sukienka
w zwiędłe kwiaty, sweter w stanie rozkładu.
Ciągnę ze sobą te wszystkie lata i zimy
na lepszą stronę.
Horyzont jest jak deadline -
sztywny i nieprzekraczalny.
Jest cienką granicą pomiędzy naszymi światami,
za którą jest tylko powolne umieranie tego,
co nazywamy zbędnym życiowym balastem.
Zrzucanie płaszczy, swetrów, sukienek,
rytuałyprzejścia połączone z utykaniem
w starych koleinach, drążenie tuneli,
pieczenie dłoni, a potem powitalnych ciast.
Przekraczanie granic, otwieranie się
jednym słowem, kluczem
na nowe.
*



















Marzena Jaworska - poetka. Urodzona na Podlasiu, od ponad dwudziestu lat mieszkanka prawobrzeżnej Warszawy. Swoje wiersze publikowała m.in. w „Przeglądzie Artystyczno-Literackim”, „Magazynie Literackim”, „Toposie”, „Studium”, „Blizie” czy „Autografie”.
Laureatka kilkudziesięciu ogólnopolskich konkursów literackich. Wydała tomik z wierszami dla dzieci „Fiszki”, arkusz poetycki „Historie sieroce” oraz książkę poetycką „Pliki otwarte”.

V
Ołena Herasymjuk
***
Jestem poetką – piszę niewidzialne wiersze
dla moich zabitych czytelników
Stoję i czytam swoje nowe wiersze na scenie
Teatru Dramatycznego w mieście Mariupol,
zniszczonego doszczętnie
przez rosyjskie bomby
Stoję na scenie, która
już nie istnieje, która
już nie jest sceną, tylko grobem
pod nią
pogrzebano żywcem tysiące
mężczyzn, kobiet i ich dzieci –
i martwych, i żywych, i nawet nienarodzonych
Wojna to orkiestron poezji
I rozbrzmiewa niewidzialna jej sztuka
przeszywając na wylot wszystkich nas odłamkami,
rozrywając ciało książek i ludzi, którzy je czytają,
rozbrzmiewa sztuka wojny tak głośno, że nie da się
zakrzyczeć jej owacjami
Rozbrzmiewa sztuka wojny z gardła
rosyjskich czołgów i artylerii –
i moja ukraińska poezja
to tylko pieśń rozpaczy, która chce być głośniejsza
niż eksplozje ich imperium
głośniejsza niż eksplozje śmierci
głośniejsza niż milczenie martwych
i odrętwienie żywych
Moja poezja pragnie być
głośniejsza niż współczucie bezpiecznego świata,
niż milczenie mieszkańców spokojnych kontynentów, na których
nie było wojen już od stuleci
niż milczenie tych, którzy patrzą na nas przez granice,
którzy stoją bezpiecznie po drugiej stronie wolności i patrzą
na zagubionego poetę, który czyta wiersze na zbombardowanej scenie,
w mieście, którego już nie ma na świecie,
jedynie na mapach świata, którego też już nie ma –
cała planeta poległa
w moim kraju poległa cała planeta –
pod rosyjskimi bombami
doszczętnie
Wy jesteście widzami i patrzycie na scenę Teatru Dramatycznego
w mieście Mariupol,
spod której rozbrzmiewa chór tysięcy przykrytych żywcem odłamkami,
słuchacie głosów tych, z którymi rozmawiam wspólnym językiem krwi –
z którymi żyję wspólną duszą,
z którymi wspólnym bólem rozmawiam
i myślicie:
to jest dopiero poezja
to jest dopiero rozrywka
to jest dopiero zabawka, którą można się bawić nawet wtedy,
kiedy już leży we krwi na placu
zbombardowanym na środku dworca – jedynej
nadziei na przeżycie
Stoję i czytam swoje nowe wiersze na rozbitej scenie
Teatru Dramatycznego w mieście Mariupol,
ale to już nie są wiersze
Tak manifestuje się przez głos ukraińskiego poety
czarna symfonia ludobójstwa
Taka tylko rozlega się poezja
z orkiestronu wojny
I pokrywa się popiołem ciszy
Z języka ukraińskiego przełożyła Aneta Kamińska
*












Ołena Herasymjuk (1991) – ukraińska poetka i wolontariuszka. Autorka książek: „Hłuchota”, „Rozstrilnyj Kalendar” i „ Tiuremna pisnia”. Aktywistka Rewolucji Godności. Od 2017 roku służy w ochotniczym batalionie medycznym Hospitaljery. Nagrodzona medalem państwowym „Za ratowanie życia”.

VI
Urszula Stefanowicz
Wiersze
zapraszam przyjaciół
a oni poumierali
bezczelnie pozamieszczali
nekrologi drobnym
drukiem na ostatniej stronie
gazety z
czystej podłogi bo się zadepcze
mówili nie płacz głupia
dobro wraca
wraca
kawalarze
wpleść pętlę w życie
zapraszam przyjaciół w lustra
wypijamy
po
co wam to było pytam
odłożyliście teraz na
później
bez ważnej przyczyny to się
w ciele nie mieści
z przykrością informujemy iż zmarła
pchnięta nożem w brzuch
taka nieuprasowana...
*



















Urszula Stefanowicz, urodzona 27 września 1970 roku w Jeleniej Górze, obecnie mieszkająca we Wrocławiu. Matka przedsiębiorcza, miłośniczka Karkonoszy, zabytkowych cmentarzy, kina oraz fotografii. Poetka tworząca od lat młodzieńczych, publikująca na swojej autorskiej stronie „Valentine Moon”.
Inspiracje czerpie z detali otaczającego ją świata, a także – jak mawia - sztuki jakkolwiek ujętej.

VII
Magdalena Podobińska
początek
był chaos i było słowo
potem znalazłam to pole rzepaku
z pożółkłej książki
i mój oddech się wyrównał
z niczym już nie zalegam
spłaciłam każdy uśmiech
przemokły mi buty
i bawełniane ubrania
więc stoję nago
owinięta tylko w ten wiersz
kieruj się na zachód
stąpaj po śladach kocich łap
i płatkach magnolii
nie wszystko jeszcze rozumiem
ale to co wiem
to już na pewno
daj się zwieść ptasim trelom
mglistym wspomnieniom
i ażurowym pajęczynom
moje serce ma sekrety nawet przede mną
*


















Magdalena Podobińska – urodziła się w Jeleniej Górze, wychowała i dorastała w Pszczynie, a od lat mieszka na Podkarpaciu. Jest żoną, matką dwójki dzieci i nauczycielką języka angielskiego. Pasjonuje się muzyką, malarstwem, fotografią, filmem i literaturą.

Komentarze