Lyn Hejinian - Zdaje się że dopiero co zaczęliśmy a już tam się znaleźliśmy

Widzimy tylko liście oraz
gałęzie drzew gęstniejące
wokół domu. Te potulne
gry były zmysłowe. Nie
miałam więcej jak trzy lub
cztery lata, lecz kiedy byłam
zła wstrzymywałam oddech,
nie z wściekłości, lecz uporu
i aż do utraty przytomności. Cienie o jeden dzień głębsze. Każda
rodzina ma własny zbiór opowieści, lecz nie każda rodzina ma komu je opowiadać. W małej pracowni w wiejskim domu, jest to muzyczna
ekspresja pałającego optymizmu. Ptak sięgnąłby, lecz pozostałby tajemny. Brak aluzji: raz i pobrzmiewa samotnie. Telefon na dole był w małym pokoju, tak ciemnym jak szafa. Była różnica pomiędzy
bezzwɫocznym i nagłym w teatrze pełnym przemian. Bez czego
może istnieć osoba, tak jak morze istnieje beze mnie. Typowy zestaw błędów. Moja matka stała pomiędzy nami i trzymała nas za ręce, kiedy wchodziliśmy do szaro-błękitnej wody, pouczając nas na temat prądów, bardziej żeby przyprawić nas o dreszcze, niż żeby nas ostrzec przed prawdziwym niebezpieczeństwem, gdyż trzymała nas kurczowo za ręce, kiedy nadciągały fale, a my staraliśmy się przez nie skakać. Łuk deszczu, więcej, przelatuje z większą częstotliwością. Cztery pory roku okrążają kwadratowy rok. Lustro umieszczone w kroczu drzewa było jak dziura pod gołym niebem. Mogłam tak wiecznie jechać w tym samochodzie, a przynajmniej tak się zdawało, obserwując zmieniający się pejzaż, uważając na sen, i w takim spokoju. Wesołe miasteczko. Mgła podnosi późny wschód słońca. Są na tym ułożone kwieciste witki. Korzenie robinii unosiły kąt chaty. Nasz niepokój wzrasta przed nowo niespokojnymi. Jesteś i wiesz, że to dobrze, i zrób wszystko, żeby było lepiej. Pożeglował na wojnę. Życie nie bardziej wolne od życia zaginionego szczenięcia. Stało się popularne i zostaliśmy zasypani imitacją. Nasza stara ciotka zabawiała nas swoją zmyśloną opowieścią o zdarzeniu z jej dzieciństwa; katastrofie na żaglówce, która nigdy nie miała miejsca, lecz ponieważ w trakcie opowiadania sama w nią uwierzyła, pozostała niewinna i zwolniona z odpowiedzialności. Swego rodzaju bełkotanie w wodach inspiracji. W związku z ich powtarzaniem się, to co z początku zdawało się tylko szczegółami atmosfery stało się z czasem tematyczne. Tak jakby niebo plus słońce miały tworzyć liście. Lwia paszcza na ochotnika w ogrodzie rozwiera gardło pomiędzy palcami, a my szczypiemy pączki fuksji, tak, żeby trzaskały. Czy jest to umyślne. Skłania się. Od tych wzgórz mają duże łydki. Przekoziołkować przez kamienie, zasuszone błoto. Braliśmy mikę za złoto. Przerwa, róża, coś na papierze, w albumie przyrodniczym z wycinankami. Co następuje po surowej chronologii, jest bez pamięci. Jak dla mnie, musi istnieć treść tej nieobecnej rzeczywistości, przedmioty i okazje, które rozważyłam ponownie. Zapachy domu były teraz dziwną mieszanką powietrza rozchodzącego się nad krzakami róż, kamelii, hortensji, rododendronów oraz kęp azalii. Trudno rozpoznać głód od ochoty jedzenia. Moja babcia w kuchni z rękoma na biodrach, ubrana w coś co zwała domową kiecką, oglądała łańcuszki mrówek przesuwające się za kranem zlewozmywaka i rzekła do nas: „Rozpętuję wojnę.” W przeraźliwej oddali są struny. Są przeciwko błękitowi. Drzewa nieustannie otrzymują swoje własne cienie.

tłum. Ewa Chruściel

poemat prozą pochodzi z tomu "Moje życie"

*

Lyn Hejinian - amerykańska poetka, eseistka, tłumaczka, wydawca, pedagog. Wydała kilkanaście tomów poetyckich oraz książek z esejami.
FB_IMG_1474832578017

Ewa Chrusciel - poetka, tłumaczka, pedagog, autorka trzech tomików po polsku i dwóch po angielsku, ostatni tomik "Tobołek" wyszedł w czerwcu 2016 w Arteriach.

Fot. autor nieznany.

Komentarze