Ptak, Rukeyser, Poskrobko, Ono, Holt, Kulisiewicz, Dróżdż

I
Bożena Ptak - Jazz

Piano wariuje wiruje
pieni się pod palcami
piorun się zbliża oddala
piekli się w duszy ogień
saksofon w błysku szaleństwa
sakrum się godzi z profanum
sabat czarownic podniebny
samogon sake salicyl
puzon z dymem na wolność
puszczony jak balon w błękicie
puszyście spada w głąb brzucha
pulsuje w nagłym bezruchu
perkusja z wiwatu w wiwat
pęcznieje w błysku talerza
petarda tysiącem iskier
perliście w trąbkę uderza
kontrabas w smugach dymu
w kosmiczną podróż rusza
kosmaczy się smyczek w palcach
kondensuje się w uszach
piano puzon i trąbka
harmonijka kontrabas
saksofon i perkusja
cisza spokój i hałas
alkohol opary dymu
ściana sufit podłoga
zimno cieplej gorąco
ziemia woda powietrze
i znowu ogień

*

Źródło: Bożena Ptak, "Jazz" z tomu "Sam sama samotny samotna", 1996.

Bożena Ptak (ur. 6 grudnia 1952 w Gdańsku) – polska poetka i nauczycielka języka polskiego pochodząca z Gdańska. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Gdańskim. Jest autorką sześciu tomów poetyckich: Zabawa woskiem (1979), Z krawędzi mojego księżyca (1980), Dyktatura lustra (1981), Scena zbiorowa i inne wiersze (1991), Niebezpieczny Azyl (2006), Sam sama samotny samotna (1996), za który otrzymała honorową nagrodę Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki za Twórczość Artystyczną w 1996 r. W 2006 roku ukazał się kolejny tomik Niebezpieczny azyl, doceniony przez jury VII Kościerskich Targów Książki Kaszubskiej i Pomorskiej oraz wyróżniony pierwszą nagrodą.


II

Muriel Rukeyser - Próba porozumienia się dwojga ludzi

Przemów do mnie. Weź mnie za rękę. Czym jesteś teraz?
Opowiem ci wszystko. Niczego nie zataję.
Kiedy miałam trzy lata, małe dziecko czytało o króliku,
który zdechł, w bajce, a ja wpełzłam pod krzesło:
różowy królik: były akurat moje urodziny i świeczka
wypaliła mi bolesny punkt na palcu, powiedziano mi, że będę szczęśliwa.

O, staraj się mnie zrozumieć. Nie jestem szczęśliwa. Otworzę się przed tobą.
Myślę o białych żaglach na tle nieba jak muzyka,
tętniących jak dźwięk rogu, o szybujących ptakach, o obejmującym mnie ramieniu.
Był ktoś, kto mnie kochał i pragnął żyć, żeglując.

Przemów do mnie. Weź mnie za rękę. Czym jesteś teraz?
Kiedy miałam lat dziewięć, byłam sentymentalna,
płynna; moja owdowiała ciotka grała Chopina,
a ja opierałam głowę o rzeźbione meble i płakałam.
Chcę być teraz blisko. Chciałabym
powiązać minuty dni moich, jakoś, z twoimi.

Nie jestem szczęśliwa. Otworzę się przed tobą.
Lubię lampy w mrocznych kątach pokoju i spokojne wiersze.
Był w moim życiu lęk. Czasami zastanawiam się,
jaką tragedią było jego życie, naprawdę.

Weź mnie za rękę. Zamknij mnie w swojej dłoni. Czym jesteś teraz?
Kiedy miałam czternaście lat, śniłam o samobójstwie,
stałam na parapecie okna, o zmierzchu, skacząc ku śmierci;
gdyby światło nie przetopiło chmur i płaszczyzn w piękno,
gdyby światło nie przemieniło tego dnia – skoczyłabym.
Nie jestem szczęśliwa. Jestem samotna. Przemów do mnie.

Otworzę się przed tobą. Chyba mnie nigdy nie kochał.
On kochał jasne plaże, cienkie wargi piany
na grzywach drobnych fal, on kochał krzyk mew.
Mówił wesoło: kocham cię. Staraj się mnie zrozumieć.

Czym jesteś teraz? Gdybyśmy mogli się dotknąć,
gdyby nasze oddzielne jestestwa mogły połączyć się w całość
zwartą jak chińska łamigłówka... wczoraj
stałam na zatłoczonej ulicy, pełnej żywych ludzi,
i nikt się nie odezwał, a ranek jaśniał.
Wszyscy w milczeniu szli... Weź mnie za rękę. Przemów do mnie.

Przełożył Tadeusz Rybowski

*

Muriel Rukeyser (1913 -1980) - amerykańska poetka i działaczka polityczna, najbardziej znana z wierszy o równości, feminizmie, sprawiedliwości społecznej i judaizmie.

Tadeusz Rybowski - poeta i tłumacz poezji amerykańskiej i poezji angielskiej.


III
Weronika Poskrobko ‒ Równoległe monologi

Jest ten rodzaj adrenaliny, który znają
tylko dziewczyny bez właściciela.
Nocą mrugają do nich latarnie, a one z bezczelnie
czerwoną szminką na ustach wpadają w ciąg lokali.

Dotykają się po pustych kieszeniach, jakby jeszcze mogły
coś znaleźć. Skóra lepi się od cudzych spojrzeń.
Wiedzą, że to ich sezon. Noce dzielą się na duszne i deszczowe.

Naelektryzowane samotnością palce
ściskają szklanki. Jest czas równoległych monologów.
Beztreściowe zdania padają jak muchy, rutynowe
komplementy plączą się wokół ust.

Dziewczyny nie wiedzą jeszcze nic, umieją jedynie
powracać. Znają na pamięć stukot obcasów
w pustej uliczce.

*

Weronika Poskrobko ‒ studentka kierunku Ochrona Dóbr Kultury na Uniwersytecie Jagiellońskim. Mieszka w Krakowie od urodzenia. Jeszcze przed debiutem książkowym.

IV
Yoko Ono - Śnieżny kawałek

Pomyśl, że pada śnieg.
Pomyśl, że śnieg pada wszędzie
przez cały czas.
Kiedy rozmawiasz z kimś, pomyśl,
że śnieg pada między tobą a
tą osobą.
Zakończ rozmowę, gdy uznasz,
że osoba pokryta jest śniegiem.

Przełożyła Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska

*

Yoko Ono Lennon (jap. 小野 洋子, Ono Yōko, ur. 18 lutego 1933 w Tokio) – amerykańska artystka, wokalistka i feministka pochodzenia japońskiego, żona Anthony'ego Coxa, a następnie Johna Lennona.


V

Lucy Holt - Wiersz miłosny

Mój niegdysiejszy ukochany zobaczył stare drzwi, po czym zobaczył w nich stół;
zmienił ich przeznaczenie, podobnie jak śmierć robi z nami;
dał silne nogi, aby nigdy się nie chybotać i nie huknąć
o podłogę wyszczerbioną miską sezonowych owoców.
Kilka lat później moja przyjaciółka ujrzała ten stół, a potem zobaczyła
w nim ławeczkę ogrodową; przyglądała się długo, spokojnie
planując wyczyny drewnianego origami; cięła,
przybijała, niczego nie szczędząc, ale bez żadnych zbędności.
Miłość jest podobną zmienną: otwarta obietnica wszystkich
rzeczy ma być jej dowodem – w suchym spojrzeniu każdego nowego ranka.
Tego ranka na naszej ogrodowej ławeczce robimy
miejsce ptasiej kupie spadającej z drzewa figowego,
dziękujemy za nasze narodziny w odpowiednim miejscu i czasie,
dajemy serce w małych ziarenkach, dopóki stąd nie zostaniemy zabrani.

Przełożyła Ida Kowalczyk - tłumaczka poezji współczesnej.

*

L.K. Holt - ur. w 1982 r. australijska artystka. Zajęła się poezją po stwierdzeniu, że nad słowami można mieć większą władzę niż piórkiem, ołówkiem, gliną czy farbą.


VI
Małgorzata Kulisiewicz - Zapusty

Stukają do drzwi rozbawieni,
zaglądają przez okno:
Turoń,
Gwiazda Betlejemska
i Śmierć
– pijani kolędnicy.

Tylko dlaczego mężczyzna nagle wytrzeźwiał,
gdy spojrzała mu w oczy?

Odesłał ją,
choć wśliznęła się czule przez komin.
– To jeszcze nie nasz czas
– szepnął namiętnie

Zdjęła maskę,
rozpuściła włosy,
ot, zwykła dziewczyna, jakich wiele
przechodzi codziennie ulicami miast.

*

Małgorzata Kulisiewicz - absolwentka filmoznawstwa i polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, autorka esejów i recenzji filmowych, publikacji w prasie katolickiej i historycznej, realizatorka reportaży telewizyjnych, scenarzystka. Swoje teksty drukowała w "Helikopterze", na portalu "Pisarze.pl", w "Gazecie Kulturalnej", „Lirydramie”, „Lamelli”, „Wyspie”, „Dzienniku Polskim” oraz antologiach i almanachach. Autorka tomiku poezji „Inni Bogowie”. Literacka strona internetowa na Facebooku: @Małgorzata Małgorzata Kulisiewicz - strona autorska.


VII
Anna Drożdż ‒ Coś się stało
Coś się stało
i nic się nie stało
Jezioro jest jak było ja wkrótce odlecę
A ty się w morzu przyczyn odnajdziesz tak lekko
Coś się stało
i stanie się więcej
utulę twoje chłody przebłyski marzenia
zapakuję na podróż migotanie rzęs
Coś się stało
szepnęło
cudu dokonało
na jeden blask sekundy chwili przemienienie
ręce się stają mrokiem a oczy zagadką
że ty jesteś ze mną gdy szaleje ziemia
i ciebie choć ułamek mam i zdążę natchnąć
jeszcze parę linijek co tak głośno drzemią
Coś się stało
i będzie
zostanie na zawsze
póki mnie w podróż chłodną nie zabierze zegar
ogłuszona dotykiem wyjątkiem i ciszą
ciebie schowam pod skórę i pozwolę zasnąć
Coś się stało
uknuło
poplątało oddech
planeta nagle się barwi tysiącem odcieni
śnieg topnieje na rzęsach krajobraz zanika
ty jesteś ja jestem odganiamy czas
/ nadesłał Janusz Solarz
*
Więcej o autorce pod linkiem:


Komentarze