Ciłyk, Szymborska, Lipińska, Radziewicz, Świrszczyńska, Szabes, Sieget
I
Iryna Ciłyk
***
Wszystko jak zawsze.
Podryguje młynek do kawy.
Podwórko dudni Lapisem.
Pachną grusze.
Brzęczą osy.
Na sznurku poważnie
suszy się koszulka z napisem
We support Ukrainian army forces.
I pstrym paskiem ślisko
pełzną wiadomości –
gdzieś daleko
naście rannych, naście zabitych...
strzelają Gradami...
w Doniecku walka...
Sierpień roztapia mózgi
upałem
i poczuciem winy.
Ukraińska Prawda
niesamowicie
eksportuje ból.
Wszystko jak wczoraj.
Obcierają japonki
i roboty, roboty kupa.
Cieknie pot.
Gdzie podział się skype w moim makintoszu,
jakoś nie mogę sobie przypomnieć.
Czarna duchota
nami mlaszcze,
a terminal Prywat Banku
głupieje,
nie chce
przelewać pieniędzy na wojnę.
Wszystko jak jutro.
W zwyczajnym zamkniętym kręgu.
Dziecię na wsi ulokowane.
Ja zmęczona.
Nowe cacko się muli.
Trzeba nastawić bojler,
podlać kwiaty wreszcie!
Są żywe...
Ale nagle
spotkasz gdzieś na Padole
przystojnego chłopaka z amputowaną nogą,
o kulach
i znienacka skręci cię
z nieprzytomnego bólu
i w milczeniu zawyjesz
sobie do brzucha.
06.08.2014
Przełożyła Aneta Kamińska
*

Iryna Ciłyk (1982) – poetka, prozaiczka i reżyserka. Urodziła się i mieszka w Kijowie. Absolwentka Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Teatru, Kina i Telewizji. Pracuje jako reżyserka oraz asystentka reżysera. Zrealizowała dwa krótkometrażowe filmy: Wdoswita (Blue Hour; 2008) i Pomyn (2012). Autorka książki poetyckiej Ci (2007) oraz dwóch prozatorskich: Pislawczora (2008) i Rodymky (2012).
Fot. Tania Ruda
II
Wisława Szymborska - W biały dzień
Do pensjonatu w górach jeździłby,
na obiad do jadalni schodziłby,
na cztery świerki z gałęzi na gałąź
nie otrząsając z nich świeżego śniegu
zza stolika pod oknem patrzyłby.
Z bródką przyciętą w szpic,
łysawy, siwiejacy, w okularach,
o pogrubiałych i znużonych rysach twarzy,
z brodawką na policzku i fałdzistym czołem,
jakby anielski marmur oblepiła ludzka glina -
a kiedy to się stało, sam nie wiedziałby,
bo przecież nie gwałtownie, ale pomalutku
zwyżkuje cena za to, że się nie umarło wcześniej
i również on tę cenę płaciłby.
O chrząstce ucha ledwie draśnietej pociskiem
- gdy głowa uchyliła się w ostatniej chwili -
"cholerne miałem szczęscie" mawiałby.
Czekając aż podadzą rosół z makaronem
dziennik z bieżącą datą czytałby,
wielkie tytuły, ogłoszenia drobne,
albo bębnił palcami po białym obrusie,
a miałby używane od dawna dłonie
o spierzchłej skórze i wypukłych żyłach.
Czasami ktoś od progu wołałby:
"panie Baczyński, telefon do pana"
i nic dziwnego w tym nie byłoby,
że to on i że wstaje obciągając sweter
i bez pośpiechu rusza w stronę drzwi.
Rozmów na widok ten nie przerywanoby,
w pół gestu i w pół tchu nie zastyganoby,
bo zwykłe to zdarzenie, a szkoda, a szkoda,
jako zwykłe zdarzenie traktowanoby.
*
Wisława Szymborska - poetka, eseistka, laureatka literackiej nagrody Nobla. Jedna z najbardziej popularnych polskich poetek na świecie, chociaż jej dorobek poetycki mógłby wydawać się skromny (14 książek poetyckich, w tym dwie pośmiertnie), wszystkie publikacje znajdował uznanie zarówno wśród krytyków, jak i czytelników.
Od 2012 roku przyznawana jest Nagroda im. Wisławy Szymborskiej za najlepszy tom poetycki w Polsce.
*

Fot. Krzysztof Kamil Baczyński jako maturzysta w 1939 r, ur. 22 stycznia 1921 w Warszawie, zm. 4 sierpnia 1944 tamże) – polski poeta czasu wojny, podchorąży Armii Krajowej, podharcmistrz Szarych Szeregów, jeden z przedstawicieli pokolenia Kolumbów, w czasie okupacji związany z pismem „Płomienie” oraz miesięcznikiem „Droga”. Zginął w czasie powstania warszawskiego jako żołnierz batalionu „Parasol” Armii Krajowej.
III
Elżbieta Lipińska - Wydrapywanie
Stara kobieta poskrzypuje przy chodzeniu
jak nowe buty, stary zegar
albo potrząsana przez dziecko makówka.
Kobieta była kiedyś pełna i twarda jak skała.
Latami wydrapywano z niej miąższ.
Gdyby ją przenicować, zobaczylibyście ślady od noża.
W dzieciństwie uczono kobietę, jak hartować skórę
myślą, mową i uczynkiem bez zaniedbania.
Wewnątrz jest miękka i delikatna, wciąż nie daje się byle zdrapce.
Pustka powiększa się z każdym dniem,
rezonuje szelestem z suchą skórą.
Posłuchajcie, jak skrzypi wydrążona kobieta.
Tylko cienka warstwa dzieli ją od doświadczenia,
że wszystko jest iluzją.
Niebo jest niebieskie, kobieta jest stara.
*

Elżbieta Lipińska. Wydała pięć książek poetyckich: „Pożegnanie z czerwienią”, „Maj to łagodny miesiąc”, „Rejestry”, „Na końcu języka”, „Kamienie”. Laureatka kilku konkursów poetyckich, w tym Tyskiej Zimy Poetyckiej. Wiersze Elżbiety Lipińskiej zamieszczone zostały także w antologiach „Wschód-Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy”, „Przewodnik po zaminowanym terenie” i „Anthologia#2” (2009). Publikowane były również w prasie literackiej. Strona autorska: www.elkaone.lipinscy.net.
fot. Marek Kołodziejski
IV
Teresa Radziewicz - nabieram się
Wciąż zdarzają nam się dobre chwile.
M. Południak
budzę się w mlecznym blasku sierpniowego
poranka, który powoli przekształca się w jasność
słońca na lipowych liściach. światło
ogarnia mnie, światłem oddycham, nabieram
światła na jutro, nabieram się godziną spokoju,
pracowitym dobrym dniem, wieczorem
wypełnionym śmiechem i ciepłymi słowami.
na nic to, na nic, na krótko – już skrada się
zapach nieszczęścia, chwyta w swoje więzy,
a moje stopy kieruje w ciemną stronę czasu.
chwytam się, jak mogę, dni, blasku i liści
– dobrych chwil, póki jeszcze przychodzą
z tomu "pełno światła"
*

Teresa Radziewicz – poetka, autorka książek: „lewa strona” (SLKKB, Łódź 2009 – Literacka Nagroda Prezydenta Miasta Białegostoku im. W. Kazaneckiego), „Sonia zmienia imię” (KWADRATURA, Łódź 2011), „Samosiejki” (Galeria Literacka BWA i Biblioteka FRAZY, Olkusz 2011 – nominacja do w/w Nagrody), „rzeczy pospolite” (Stowarzyszenie Salon Literacki, Warszawa 2014, również nominacja do w/w Nagrody), „pełno światła” (Białostocka Kolekcja Filologiczna – Instytut Filologii Polskiej, Uniwersytet w Białymstoku, 2016 – nominacja do nagrody Orfeusza Mazurskiego).
V
Anna Świrszczyńska - Budując barykadę
Baliśmy się budując pod ostrzałem
barykadę.
Knajpiarz, kochanka jubilera, fryzjer,
wszystko tchórze.
Upadła na ziemię służąca
dźwigając kamień z bruku, baliśmy się bardzo,
wszystko tchórze –
dozorca, straganiarka, emeryt.
Upadł na ziemię aptekarz
wlokąc drzwi od ubikacji,
baliśmy się jeszcze bardziej, szmuglerka,
krawcowa, tramwajarz,
wszystko tchórze.
Upadł chłopak z poprawczaka
wlokąc worek z piaskiem,
więc baliśmy się naprawdę.
Choć nikt nas nie zmuszał,
zbudowaliśmy barykadę
pod ostrzałem.
*

Anna Świrszczyńska (ur. 7 lutego 1909 w Warszawie, zm. 30 września 1984 w Krakowie) – polska poetka, dramatopisarka, prozaiczka, autorka wielu utworów dla dzieci i młodzieży. Świrszczyńska była córką malarza Jana Świerczyńskiego - jej nazwisko jest wynikiem metrykalnej pomyłki, której nigdy nie sprostowała.
Świrszczyńska wzięła udział w powstaniu warszawskim (1944) jako sanitariuszka. Po jego upadku przedostała się do Sochaczewa, skąd na początku 1945 wyjechała do Krakowa, w którym mieszkała do końca życia.
Fotografia: Wojciech Marczyński
Zdjęcie powstało w sierpniu na barykadzie przy ulicy Hożej. Uwiecznieni na nim zostali żołnierze z oddziałów walczących w rejonie Placu Trzech Krzyży. Głównie sanitariuszki z 1. plutonu 'Kłosa' 3. kompanii 'Redy' batalionu 'Miłosz' w towarzystwie żołnierza tego samego oddziału. Na prawo od niego siedzi Barbara Rau 'Basia'. Bardzo ciekawe jest też tło fotografii. W głębi po lewej widać stojące jeszcze, dwie wieże kościoła św. Aleksandra. Bliżej żelbetowa konstrukcja gmachu, którego budowa zaczęła się tuż przed wojną, i która zamarła we wrześniu 1939 r. Budynek ten zaczęto realizować w miejscu zlikwidowanego bazaru. Resztki tego bazaru dostrzeżemy na zdjęciu. To z konstrukcji tego budynku 2 sierpnia 1944 r. nalot niemieckich sztukasów na Plac Trzech Krzyży fotografować będzie Sylwester Braun 'Kris'.
VI
Sore Szabes (Sara Szabat) - Mężczyźni powiadają
Mężczyźni powiadają,
że kobiety wciąż mówią.
Mężczyźni przemawiają, mężczyźni perorują,
mężczyźni wychodzą na scenę,
mężczyźni głoszą kazania i apelują,
wysyłają młodych na wojnę.
Kobiety stoją przy drogach w smutku,
ze łzami w oczach.
Milczą, przełykając łzy –
ich dzieci idą na front.
Czemu stoicie w milczeniu, kobiety?
Wołajcie na całe gardło.
Niechaj drogą tą popłynie
donośny głos matek:
To nie wojen dzieciom,
lecz przyszłości trzeba.
Krzyczcie w głos, kobiety.
Niechaj zaleje drogi
głośny sprzeciw matek.
Mężczyźni powiadają,
ale wy – mówicie.
przeł. Bella Szwarcman-Czarnota (na zdjęciu, fot. J. Bakalarz)
*
Sore Szabes - poetka urodzona w Polsce w roku 1913. W 1934 przeprowadziła się na tereny dzsiejszego Izraela. W swojej twórczości porusza przede wszystkim o kobiecej sile i energii, wojnie i żydowskich matriarchiniach.

Bella Szwarcman-Czernota - pisarka, tłumaczka, filozofka. Współtworzy czasopismo "Midrasz". Autorka książek o kobietach żydowskich i żydowskiej tradycji - "Cenniejsze niż perły", "Mocą przepasały swe biodra" oraz "Znalazłam wczorajszy dzień".
VII
Eliza Segiet - Wir
Wciągnięci w wir nienawiści
próbujemy zrozumieć,
dlaczego świat tak się zmienia.
Każdego dnia,
jakaś wojna komuś zabiera jutro.
Rano powiedział:
Kimkolwiek jesteśmy,
dobrze jest móc
być radością dla innych.
Życia nie powtórzymy.
Będziemy próbować
istnieć mimo ich woli.
Wieczorem przestał mówić,
uciszyli go!
*

Eliza Segiet – absolwentka studiów magisterskich Wydziału Filozofii, studiów podyplomowych – Wiedza o Kulturze i Filozofia, Prawo Karne Skarbowe i Gospodarcze, Studiów Literacko Artystycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, Prawo Karne Skarbowe oraz Studium Realizacji i Eksploatacji Telewizyjno-Filmowej w Łodzi. Opublikowała cztery tomiki poetyckie „Romans z sobą”, Myślne miraże”, „Chmurność",
“Magnetyczni” oraz monodram „Prześwity” i farsę „Tandem”.
Jej twórczość można znaleźć w antologiach i czasopismach literackich w kraju i poza granicami (m.in. Albania, Australia, Bośnia i Hercegowina, Chile, Filipiny, Hiszpania, Indie, Kanada, Kosowo, Portugalia, Rumunia, Singapur, Szkocja, Szwecja, USA, Wielka Brytania, Zambia).
Iryna Ciłyk
***
Wszystko jak zawsze.
Podryguje młynek do kawy.
Podwórko dudni Lapisem.
Pachną grusze.
Brzęczą osy.
Na sznurku poważnie
suszy się koszulka z napisem
We support Ukrainian army forces.
I pstrym paskiem ślisko
pełzną wiadomości –
gdzieś daleko
naście rannych, naście zabitych...
strzelają Gradami...
w Doniecku walka...
Sierpień roztapia mózgi
upałem
i poczuciem winy.
Ukraińska Prawda
niesamowicie
eksportuje ból.
Wszystko jak wczoraj.
Obcierają japonki
i roboty, roboty kupa.
Cieknie pot.
Gdzie podział się skype w moim makintoszu,
jakoś nie mogę sobie przypomnieć.
Czarna duchota
nami mlaszcze,
a terminal Prywat Banku
głupieje,
nie chce
przelewać pieniędzy na wojnę.
Wszystko jak jutro.
W zwyczajnym zamkniętym kręgu.
Dziecię na wsi ulokowane.
Ja zmęczona.
Nowe cacko się muli.
Trzeba nastawić bojler,
podlać kwiaty wreszcie!
Są żywe...
Ale nagle
spotkasz gdzieś na Padole
przystojnego chłopaka z amputowaną nogą,
o kulach
i znienacka skręci cię
z nieprzytomnego bólu
i w milczeniu zawyjesz
sobie do brzucha.
06.08.2014
Przełożyła Aneta Kamińska
*

Iryna Ciłyk (1982) – poetka, prozaiczka i reżyserka. Urodziła się i mieszka w Kijowie. Absolwentka Kijowskiego Narodowego Uniwersytetu Teatru, Kina i Telewizji. Pracuje jako reżyserka oraz asystentka reżysera. Zrealizowała dwa krótkometrażowe filmy: Wdoswita (Blue Hour; 2008) i Pomyn (2012). Autorka książki poetyckiej Ci (2007) oraz dwóch prozatorskich: Pislawczora (2008) i Rodymky (2012).
Fot. Tania Ruda
II
Wisława Szymborska - W biały dzień
Do pensjonatu w górach jeździłby,
na obiad do jadalni schodziłby,
na cztery świerki z gałęzi na gałąź
nie otrząsając z nich świeżego śniegu
zza stolika pod oknem patrzyłby.
Z bródką przyciętą w szpic,
łysawy, siwiejacy, w okularach,
o pogrubiałych i znużonych rysach twarzy,
z brodawką na policzku i fałdzistym czołem,
jakby anielski marmur oblepiła ludzka glina -
a kiedy to się stało, sam nie wiedziałby,
bo przecież nie gwałtownie, ale pomalutku
zwyżkuje cena za to, że się nie umarło wcześniej
i również on tę cenę płaciłby.
O chrząstce ucha ledwie draśnietej pociskiem
- gdy głowa uchyliła się w ostatniej chwili -
"cholerne miałem szczęscie" mawiałby.
Czekając aż podadzą rosół z makaronem
dziennik z bieżącą datą czytałby,
wielkie tytuły, ogłoszenia drobne,
albo bębnił palcami po białym obrusie,
a miałby używane od dawna dłonie
o spierzchłej skórze i wypukłych żyłach.
Czasami ktoś od progu wołałby:
"panie Baczyński, telefon do pana"
i nic dziwnego w tym nie byłoby,
że to on i że wstaje obciągając sweter
i bez pośpiechu rusza w stronę drzwi.
Rozmów na widok ten nie przerywanoby,
w pół gestu i w pół tchu nie zastyganoby,
bo zwykłe to zdarzenie, a szkoda, a szkoda,
jako zwykłe zdarzenie traktowanoby.
*
Wisława Szymborska - poetka, eseistka, laureatka literackiej nagrody Nobla. Jedna z najbardziej popularnych polskich poetek na świecie, chociaż jej dorobek poetycki mógłby wydawać się skromny (14 książek poetyckich, w tym dwie pośmiertnie), wszystkie publikacje znajdował uznanie zarówno wśród krytyków, jak i czytelników.
Od 2012 roku przyznawana jest Nagroda im. Wisławy Szymborskiej za najlepszy tom poetycki w Polsce.
*

Fot. Krzysztof Kamil Baczyński jako maturzysta w 1939 r, ur. 22 stycznia 1921 w Warszawie, zm. 4 sierpnia 1944 tamże) – polski poeta czasu wojny, podchorąży Armii Krajowej, podharcmistrz Szarych Szeregów, jeden z przedstawicieli pokolenia Kolumbów, w czasie okupacji związany z pismem „Płomienie” oraz miesięcznikiem „Droga”. Zginął w czasie powstania warszawskiego jako żołnierz batalionu „Parasol” Armii Krajowej.
III
Elżbieta Lipińska - Wydrapywanie
Stara kobieta poskrzypuje przy chodzeniu
jak nowe buty, stary zegar
albo potrząsana przez dziecko makówka.
Kobieta była kiedyś pełna i twarda jak skała.
Latami wydrapywano z niej miąższ.
Gdyby ją przenicować, zobaczylibyście ślady od noża.
W dzieciństwie uczono kobietę, jak hartować skórę
myślą, mową i uczynkiem bez zaniedbania.
Wewnątrz jest miękka i delikatna, wciąż nie daje się byle zdrapce.
Pustka powiększa się z każdym dniem,
rezonuje szelestem z suchą skórą.
Posłuchajcie, jak skrzypi wydrążona kobieta.
Tylko cienka warstwa dzieli ją od doświadczenia,
że wszystko jest iluzją.
Niebo jest niebieskie, kobieta jest stara.
*

Elżbieta Lipińska. Wydała pięć książek poetyckich: „Pożegnanie z czerwienią”, „Maj to łagodny miesiąc”, „Rejestry”, „Na końcu języka”, „Kamienie”. Laureatka kilku konkursów poetyckich, w tym Tyskiej Zimy Poetyckiej. Wiersze Elżbiety Lipińskiej zamieszczone zostały także w antologiach „Wschód-Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy”, „Przewodnik po zaminowanym terenie” i „Anthologia#2” (2009). Publikowane były również w prasie literackiej. Strona autorska: www.elkaone.lipinscy.net.
fot. Marek Kołodziejski
IV
Teresa Radziewicz - nabieram się
Wciąż zdarzają nam się dobre chwile.
M. Południak
budzę się w mlecznym blasku sierpniowego
poranka, który powoli przekształca się w jasność
słońca na lipowych liściach. światło
ogarnia mnie, światłem oddycham, nabieram
światła na jutro, nabieram się godziną spokoju,
pracowitym dobrym dniem, wieczorem
wypełnionym śmiechem i ciepłymi słowami.
na nic to, na nic, na krótko – już skrada się
zapach nieszczęścia, chwyta w swoje więzy,
a moje stopy kieruje w ciemną stronę czasu.
chwytam się, jak mogę, dni, blasku i liści
– dobrych chwil, póki jeszcze przychodzą
z tomu "pełno światła"
*

Teresa Radziewicz – poetka, autorka książek: „lewa strona” (SLKKB, Łódź 2009 – Literacka Nagroda Prezydenta Miasta Białegostoku im. W. Kazaneckiego), „Sonia zmienia imię” (KWADRATURA, Łódź 2011), „Samosiejki” (Galeria Literacka BWA i Biblioteka FRAZY, Olkusz 2011 – nominacja do w/w Nagrody), „rzeczy pospolite” (Stowarzyszenie Salon Literacki, Warszawa 2014, również nominacja do w/w Nagrody), „pełno światła” (Białostocka Kolekcja Filologiczna – Instytut Filologii Polskiej, Uniwersytet w Białymstoku, 2016 – nominacja do nagrody Orfeusza Mazurskiego).
V
Anna Świrszczyńska - Budując barykadę
Baliśmy się budując pod ostrzałem
barykadę.
Knajpiarz, kochanka jubilera, fryzjer,
wszystko tchórze.
Upadła na ziemię służąca
dźwigając kamień z bruku, baliśmy się bardzo,
wszystko tchórze –
dozorca, straganiarka, emeryt.
Upadł na ziemię aptekarz
wlokąc drzwi od ubikacji,
baliśmy się jeszcze bardziej, szmuglerka,
krawcowa, tramwajarz,
wszystko tchórze.
Upadł chłopak z poprawczaka
wlokąc worek z piaskiem,
więc baliśmy się naprawdę.
Choć nikt nas nie zmuszał,
zbudowaliśmy barykadę
pod ostrzałem.
*

Anna Świrszczyńska (ur. 7 lutego 1909 w Warszawie, zm. 30 września 1984 w Krakowie) – polska poetka, dramatopisarka, prozaiczka, autorka wielu utworów dla dzieci i młodzieży. Świrszczyńska była córką malarza Jana Świerczyńskiego - jej nazwisko jest wynikiem metrykalnej pomyłki, której nigdy nie sprostowała.
Świrszczyńska wzięła udział w powstaniu warszawskim (1944) jako sanitariuszka. Po jego upadku przedostała się do Sochaczewa, skąd na początku 1945 wyjechała do Krakowa, w którym mieszkała do końca życia.
Fotografia: Wojciech Marczyński
Zdjęcie powstało w sierpniu na barykadzie przy ulicy Hożej. Uwiecznieni na nim zostali żołnierze z oddziałów walczących w rejonie Placu Trzech Krzyży. Głównie sanitariuszki z 1. plutonu 'Kłosa' 3. kompanii 'Redy' batalionu 'Miłosz' w towarzystwie żołnierza tego samego oddziału. Na prawo od niego siedzi Barbara Rau 'Basia'. Bardzo ciekawe jest też tło fotografii. W głębi po lewej widać stojące jeszcze, dwie wieże kościoła św. Aleksandra. Bliżej żelbetowa konstrukcja gmachu, którego budowa zaczęła się tuż przed wojną, i która zamarła we wrześniu 1939 r. Budynek ten zaczęto realizować w miejscu zlikwidowanego bazaru. Resztki tego bazaru dostrzeżemy na zdjęciu. To z konstrukcji tego budynku 2 sierpnia 1944 r. nalot niemieckich sztukasów na Plac Trzech Krzyży fotografować będzie Sylwester Braun 'Kris'.
VI
Sore Szabes (Sara Szabat) - Mężczyźni powiadają
Mężczyźni powiadają,
że kobiety wciąż mówią.
Mężczyźni przemawiają, mężczyźni perorują,
mężczyźni wychodzą na scenę,
mężczyźni głoszą kazania i apelują,
wysyłają młodych na wojnę.
Kobiety stoją przy drogach w smutku,
ze łzami w oczach.
Milczą, przełykając łzy –
ich dzieci idą na front.
Czemu stoicie w milczeniu, kobiety?
Wołajcie na całe gardło.
Niechaj drogą tą popłynie
donośny głos matek:
To nie wojen dzieciom,
lecz przyszłości trzeba.
Krzyczcie w głos, kobiety.
Niechaj zaleje drogi
głośny sprzeciw matek.
Mężczyźni powiadają,
ale wy – mówicie.
przeł. Bella Szwarcman-Czarnota (na zdjęciu, fot. J. Bakalarz)
*
Sore Szabes - poetka urodzona w Polsce w roku 1913. W 1934 przeprowadziła się na tereny dzsiejszego Izraela. W swojej twórczości porusza przede wszystkim o kobiecej sile i energii, wojnie i żydowskich matriarchiniach.

Bella Szwarcman-Czernota - pisarka, tłumaczka, filozofka. Współtworzy czasopismo "Midrasz". Autorka książek o kobietach żydowskich i żydowskiej tradycji - "Cenniejsze niż perły", "Mocą przepasały swe biodra" oraz "Znalazłam wczorajszy dzień".
VII
Eliza Segiet - Wir
Wciągnięci w wir nienawiści
próbujemy zrozumieć,
dlaczego świat tak się zmienia.
Każdego dnia,
jakaś wojna komuś zabiera jutro.
Rano powiedział:
Kimkolwiek jesteśmy,
dobrze jest móc
być radością dla innych.
Życia nie powtórzymy.
Będziemy próbować
istnieć mimo ich woli.
Wieczorem przestał mówić,
uciszyli go!
*

Eliza Segiet – absolwentka studiów magisterskich Wydziału Filozofii, studiów podyplomowych – Wiedza o Kulturze i Filozofia, Prawo Karne Skarbowe i Gospodarcze, Studiów Literacko Artystycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, Prawo Karne Skarbowe oraz Studium Realizacji i Eksploatacji Telewizyjno-Filmowej w Łodzi. Opublikowała cztery tomiki poetyckie „Romans z sobą”, Myślne miraże”, „Chmurność",
“Magnetyczni” oraz monodram „Prześwity” i farsę „Tandem”.
Jej twórczość można znaleźć w antologiach i czasopismach literackich w kraju i poza granicami (m.in. Albania, Australia, Bośnia i Hercegowina, Chile, Filipiny, Hiszpania, Indie, Kanada, Kosowo, Portugalia, Rumunia, Singapur, Szkocja, Szwecja, USA, Wielka Brytania, Zambia).
Komentarze
Prześlij komentarz