Jaworska, Jarocka, Luque-Kurcz, Plath, Jastrzębska, Tylman, Starowojt, Janion

 I

Marzena Jaworska
Pin up
Wskażę ci miejsca, w których
trzymam się najmocniej.
Tam mnie powiesisz na jednym
ze znalezionych haków albo
przybijesz z otwartymi ramionami
mówiąc, że takie pozycje są tylko dla aniołów,
wtedy uniosę się głosem.
Z góry lepiej słychać, ale to echo,
nie ja, będzie powtarzać po stokroć:
jestem otwarta jak rany na dłoniach,
którymi cię witam.
W dniach, w których nie dzwonisz,
nie piszesz i nie oddychasz - dajesz mi czas,
by bezpiecznie dojść do ściany.
*


















Marzena Jaworska – poetka, Podlasianka. Publikowała m. in. w „Przeglądzie Artystyczno-Literackim”, „Studium”, „Frazie”, „Lampie i Iskrze Bożej”, „Autografie”, „FA-arcie”, „Toposie”, „Magazynie Literackim”, „Ricie Baum”, „elewatorze”, „Blizie”. Laureatka kilkudziesięciu ogólnopolskich konkursów literackich. Wydała tomik z wierszami dla dzieci „Fiszki”, arkusz poetycki „Historie sieroce”, a niedawno książkę poetycką „Pliki otwarte”.

II
Ewa Jarocka
ogród
róża zdechła niczym pies, zaskowyczała i padła
głową w stronę wschodu. czy miałam się do niej modlić,
wypraszać u niej łaski i może nawet aureolę?
chodziłabym taka święta po ogrodzie
i pouczałabym inne róże: jeśli chcecie zdychać,
to tylko jak psy. kwiaty dziwiłyby się,
że nie jestem piękna, mam odwagę być jarocką.
kiedyś usiłowałam całować się z psem, pachniał różą.
pachniał tak, bo brakowało mi bliskości. teraz też
nie mam nikogo, kto pielęgnowałby w ogrodzie
moje kwiaty, moje korzenie i całą mnie w kaloszach.
może bóg kiedyś zechce oddać światu jarocką?
i odda mi siebie i wreszcie będę swoja, nigdy już
żaden pies nie będzie udawał róży, a róża psa.
- wiersz pochodzi z tomu „cienie piszczących psów”.
*



















Ewa Jarocka – pisarka, autorka trzech tomów poetyckich i dwóch mikropowieści. Nominowana do wrocławskiej nagrody kulturalnej Gazety Wyborczej wARTo 2017 i 2018, nagrodzona na XIII Festiwalu Złoty Środek Poezji w Kutnie. Za ostatni tom „cienie piszczących psów” (Wydawnictwo Kwadratura, 2020) nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia 2021. W 2021 w Wydawnictwie papierwdole-Katalog Press ukaże się jej powieść. Mieszka i pracuje we Wrocławiu.

III
Monika Luque-Kurcz
dwa wiersze
ARCHÉ
życie nie bywa dobre ani złe
jest próbą
chwytania gorących ogników w palce
wczoraj mogłam napisać wiersz o uczuciach
wbitych pod paznokieć
o ciszy
sennego miasta gdy światła
zdają się krzyczeć
mogłam wczoraj wystukać obcasem
nieskończoną ilość myśli
nazwać je imionami galaktyk
z kawałka drewna wystrugać pragnienia
posadzić na krześle i patrzeć
jak świta
POCIĄG DO LOD
poznaliśmy się na wiecu karl
gustaw nosił bokobrody
ja byłam małą żydówką
skazana za autoagresję bez prawa
łaski wnikałam jak kornik w chrystusowe stopy
na krzyżach schło pranie
nie znałam imion możnych ani współrzędnych
galaktyk od święta przynoszono nam wodę
żyliśmy jak zwierzęta
gdyby nawet czas się zatrzymał
nie poznałabym pozostałych
~
Wiersze pochodzą z debiutanckiego tomu, zatytułowanego PORTRET UBU, który ukazał się w sierpniu 2021 r. w Rzeszowie. Książkę z matronatem Babiń ca Literackiego można zamawiać u wydawcy, na stronie Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu.
*


















Monika Luque-Kurcz (czyt. Luke) ur. 5 sierpnia 1977r. w Rzeszowie. Mieszka w Ropczycach na Podkarpaciu. Debiutowała w WYSPIE Kwartalniku Literackim w 2016 r. Jej wiersze drukowano także we Frazie, Migotaniach, Akcencie, Kwartalniku Artystycznym, Obszarach Przepisanych, Helikopterze, sZAFie, Nestorze, Projektorze-kieleckim magazynie kulturalnym. W Mojej Przestrzeni Kultury (MPK), internetowym Babińcu Literackim. Jest współautorką Antologii Poetów Polskich 2017 (Pisarze,pl)
Tomik PORTRET UBU jest hołdem dla wielkiej artystki Dory Maar, której dzieło wieńczy okładkę.

IV
Sylvia Plath
Medalion
Obok bramy z gwiazdą i księżycem
Wplecione w odarte z kory drzewo
Pomarańczy w słońcu leżał brązowy wąż
Jak sznurowadło bezwładny, umarły
Aczkolwiek wciąż giętki, jego szczęka zdjęta
Z zawiasów i uśmiech szeroki, nieszczery,
Język strzała koloru róży.
Nad swoją ręką powiesiłam go.
Kiedy zwróciłam go ku światłu
Jego małe cynobrowe oko rozżarzyło
Się refleksem od szkła odbitym;
Tak jak onegdaj przy rozłupywaniu skały
Iskrzyły się okruchy granatu.
Kurz do barwy ochry zmatowił jego grzbiet
Sposobem w jaki słońce niweczy pstrąga.
Jeszcze jego brzuch podtrzymywał ogień
Znikając pod kolczugą,
Stare klejnoty w błysku każdej
Nieprzezroczystej łuski brzucha:
Zachód słońca spojrzał poprzez mleczne szkło.
I zobaczyłam białe robaki skręcone jak spirala
Cienkie jak szpilki na tle ciemnego sińca
Gdzie jego wnętrze wybrzuszyło się jak
Gdyby trawił mysz.
Na podobieństwo noża był dość cnotliwym,
Czystym metalem śmierci. Parobek
Cisnął cegłę czym spełnił swój śmiech.
Przełożyła Olga Lubińska
*



















Sylvia Plath (ur. 27 października 1932 w Jamaica Plain k. Bostonu, zm. 11 lutego 1963 w Londynie) – amerykańska poetka, pisarka i eseistka, zaliczana do grona tzw. poetów wyklętych. Współcześnie znana m.in. dzięki na poły autobiograficznej powieści Szklany klosz. Jej poezja należy do nurtu poezji konfesyjnej. Sylvia Plath jest przy tym jedną z czołowych postaci kierunku w literaturze lat 50. i 60. XX wieku, określanego mianem Konfesjonalistów.
O życiu artystki opowiada film pt. Sylvia z 2003 roku. Poetkę zagrała Gwyneth Paltrow.

V
Maria Jastrzębska
***
Niedźwiedź krąży na rowerze wokół rynku. Nosi czerwony kaszkiet, a na szyi ma tabliczkę z imieniem. Wyraźnymi literami jest na niej napisane: "Na imię mam Pimpo ‐ wybierz się ze mną na przejażdżkę!" Rower ma z tyłu małą przyczepkę. Piątka lub szóstka dzieci może się w niej przejechać dookoła straganów, skręcić w którąś z uliczek otaczających rynek. Na widok niedźwiedzia każdy dzieciak o niczym innym nie marzy. Rodziców nogi już niosą w stronę tresera, mężczyzny z twarzą tak gęsto pokrytą tatuażami, że prawie nie widać mu oczu, który pali jednego cheroota za drugim, żuje i wypluwa ich końcówki. Trzeba zapytać niedźwiedzia, odpowiada i szarpie za łańcuch, który zwierzę ma na szyi. Niedźwiedź potakuje swoją wielką, brązową głową. Dzieci gramolą się do środka, po czym, ku przerażeniu rodziców, mężczyzna pociąga jeszcze raz za łańcuch i wypuszcza go z rąk. Niedźwiedź odjeżdża bez nadzoru, dzieci piszczą z radości. Myślałam, że takie rzeczy są zakazane, mówi Ingénue. Tutaj jest inaczej, mamrocze pod nosem Cowboy Hat.
Jest koło południa, dzień jest upalny. Straganiarze zaczynają już składać swoje kosze, ten czy tamten ogłasza ostatnie przeceny dnia na niesprzedane pomidory, pigwę, indyki i jamon. Nad tym wszystkim kołują muchy, a Pimpo rozpoczyna właśnie kolejną przejażdżkę dookoła placu. Czerwony kaszkiet niedźwiedzia znika za rogiem. Rodzice czekają, żeby pomachać do dzieci. Rozglądają się za mężczyzną z łańcuchem, ale nigdzie go nie widać. Któryś ze sprzedawców, zajęty pakowaniem skrzynek pełnych cytryn, wzrusza ramionami i wskazuje na najbliższy bar. Dorośli dzielą się na dwie grupy i z dwóch stron obiegają plac, ale po niedźwiedziu na rowerze nie ma już śladu.
Przełożyła Anna Błasiak
*



















Maria Jastrzębska - poetka, tłumaczka, redaktorka i animatorka kultury. Ostatnio opublikowała "The True Story of Cowboy Hat and Ingénue". Przetłumaczyła na angielski tom Justyny Bargielskiej "The Great Plan B".

VI
Barbara Tylman
Gra w kamienie
Zagrajmy razem w złociste kamienie.
Dopóki jeszcze czują dotyk wody.
Gdy do palców przylega wilgotny
piasek, a dłonie biorą je w siebie
z czułością, odnajdując przeszłość.
Albo zagrajmy w kamienie zielone.
Wydarte głębinie. Mchem otulone.
Wtedy miękkością nie kaleczą,
gdy nie mają w sobie nadziei wygranej.
A może lepiej zagrajmy w błękitne kamienie.
Zamknięte w garści staną się
własnym dla każdego niebem.
Kamienie czarne, jak czarne myśli
ukryjmy w najgłębszej
jaką tylko ma Ziemia, kieszeni.
*


















Barbara (Maria) Tylman – rocznik 1947. Urodziła się i mieszka w Poznaniu. Z wykształcenia i zamiłowania handlowiec. Na drogę literacką wstąpiła po przejściu na emeryturę. Od 2001 roku związana z Klubem Literackim CK „Zamek” (obecnie „Dąbrówka”), od 2007 roku należy do Związku Literatów Polskich Oddział w Poznaniu. Uprawia poezję i prozę. Pisze bajki dla dzieci. Laureatka licznych konkursów poetyckich i literackich. Publikuje w krajowej prasie literackiej oraz prasie lokalnej. Autorka ośmiu tomików poetyckich i dwóch zbiorów opowiadań.

VII
24.08 – Dzień Niepodległości na Ukrainie
Iryna Starowojt
***
Ta ziemia tysiąc lat trzymała niebo
gruszami kopuł, dzwonnicami,
jarmułkami synagog, minaretami meczetów.
Co do ukrainizacji,
to nie tak, jak myślisz.
To coś zupełnie osobistego i staje się nie z każdym.
Po prostu pewnego poranka w Kijowie
Inhiherda mówi na siebie: Iryna,
Kyrillos nazywa siebie Cyrylem,
a Sergo – Serhijem.
Mowa, o której najpierw pletli,
że taka nie istnieje,
potem gadali,
że urodziła się głuchoniemą wieśniaczką,
dlatego można z nią wszystko –
przecież nie poświadczy w sądach, a i gdzie te sądy,
a dla międzynarodowego trybunału
potrzebne jest ludobójstwo i tak dalej,
a ludobójstwa to nie ma.
Widzisz, nasze wojny nie bywają trzydniowe.
A ludzie nie tacy znowu są z żelaza.
Nie potrzebujemy przyjmować uchwał o prawie do zapominania.
Przeciwnie, musimy zawzięcie pamiętać,
przede wszystkim o przyszłości.
Jestem uchodźczynią, rozchodzę się jak krew po swojej ziemi.
Nie mogę uciec, ale mogę wyciec cała,
bo gdzie moja paczka Celoksu?
I wtedy zostaną tylko rozbite garnki jak z Trypola,
tylko hałdy z żużlu i łez jak z Donbasu.
To nawet lepiej, że nie wiesz,
co robić w takich wypadkach,
bo ci, którzy wiedzieli, tylko mówili, że wiedzą.
Uratuj mnie.
Na tej ziemi z gruszami kopuł, dzwonnicami,
jarmułkami synagog, minaretami
już tylu nie uratowano na zawsze.
Dasz radę, wiem.
Po prostu rozpoznaj we mnie siebie.
Mów do mnie mowami.
Zalizuj mnie językiem.
Przełożyła Aneta Kamińska
*


















Iryna Starowojt (1975) – ukraińska poetka. Urodziła się i mieszka we Lwowie. Pracowała jako docent katedry teorii literatury Lwowskiego Uniwersytetu im. Iwana Franki, obecnie jest docentem katedry kulturologii Ukraińskiego Katolickiego Uniwersytetu. W latach 2009-2011
prowadziła też zajęcia w Państwowej Wyższej Szkole Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu. Należy do ukraińskiego PEN-Clubu. Autorka dwóch tomików poetyckich: „Wże ne prozori” (1997) i „Hroninhenśkyj rukopys” (2014). Wybór jej wierszy „A Field of Foundlings” (2017) ukazał się również w Stanach Zjednoczonych. W Polsce jej poezja była publikowana w antologii „Wschód – Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy” (2014; tłum. Aneta Kamińska) oraz w Internecie, na stronach: „Wakat”, „ArtPapier” i „Babiniec Literacki” (tłum. Aneta Kamińska).

VIII
Maria Janion
Otóż sądzę, że podstawą humanistyki jest opowieść. Nie wystarczy coś zobaczyć, przeżyć lub nawet pojąć. Trzeba jeszcze umieć to opowiedzieć. (…) Opowieść, artystyczna w zamiarze lub nieartystyczna, dąży do formy – czy tego chce, czy nie chce. Jeśli nie dąży do formy, staje się niezrozumiała.
Źródło cytatu, Niesamowita słowiańszczyzna
*












Maria Janion (ur.24 grudnia 1926 w Mońkach - zm. 23 sierpnia 2020 w Warszawie)– polska historyczka literatury, idei i wyobraźni oraz krytyczka literacka specjalizująca się w historii polskiego i europejskiego romantyzmu, profesorka nauk humanistycznych, członkini Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności, doktor honoris causa Uniwersytetu Gdańskiego.

Komentarze