niedziela, 29 października 2017

Porter, Kuroczka, Lipińska, Chotomska, Kumin, Turaj-Kalińska, Olds

I

Dorothy Porter - Grób Charlesa Baudelaire’a

Jak pogrzebiesz poetę?

Na pewno nie
jak pochowali Baudelaire'a:
wrzucony z rodzicami
jak martwy noworodek.


Rozciągająca się
do upiornej ironii
Uwaga Pasternaka:
poeci powinni pozostać
dziećmi.

Czy poeci naprawdę chcą handlować
przeciągają się rozkosz
doświadczenia
za bezwstydne oczy?

Jest coś odpychającego
w pustej świeżości
twarzy dorosłego.

Taką, dajmy na to, twarae dziecka
można zobaczyć w mundurach
lub z nogą
na uśmierconym tygrysie.

Mogą być zdolne
do czegokolwiek:
do długiej kołysanki
lub kompletnie niczego.

Chcę ekshumować Baudelaire
i dać mu swoje
wspaniałe sklepienie marmurkowe.

Od jednego hebanowego kąta
Od drugiego: szydzący ze speenu
czarnego marmuru

Żaden poeta
żywy czy martwy
nie powinien gnić
z rodzicami.

Przełożyła Dominika Syta

*

22007472_611795095877023_1411740803039504477_n

Dorothy Porter - (26.03 1954 – 10.12.2008) - jedna z najpopularniejszych poetek australijkich dwudziestego wieku. Pośmiertnie nazywana najbardziej wpływową australijską lesbijką. Samozwańcza poganka wierząca w odwagę, stoicyzm, ziemię i piękno.

II

Katarzyna Kuroczka

***
ten którego palce modelowały
z precyzją kształt naszych bioder
który zręcznie zamknął wielkość
w małej puszce bardziej kruchej
niż fajanse z delf lub włoska majolika
doczekał się jedynie plastikowych
figurek oraz gipsowych odlewów


może taki jest nasz los – gliniany
posążek nie jest w stanie wydobyć
z siebie szlachetniejszej formy niż ta
którą sam jest może glina musi rodzić
glinę już po wsze czasy rozpadającą się
w pył z którego powstaną kolejne
pomniki dla żywych i zmarłych

*

20374731_581997672190099_7381175644128211165_n

Katarzyna Kuroczka (1977) - poetka, autorka opowiadań, eseistka, autorka wywiadów (m.in. z Wiesławem Myśliwskim), literaturoznawca, doktor nauk humanistycznych, stypendystka Ministra Kultury (2014). Urodziła się na Śląsku i nadal na nim mieszka. Wiele o nim pisze. Ostatnio popełniła książkę naukową Literatura światów planowanych. O prozie socrealistycznej na Górnym Śląsku. Publikowała w rozmaitych pismach, m.in. "Prowincji", "Śląsku", "Metaforze", "Szafie". Prowadzi bloga: www.littera.blog.pl.

III

Elżbieta Lipińska


osobność

świątecznie ubrana wybiera się w niedzielę do supermarketu
kupić najlepszy proszek
nosi najbielsze bluzki dla najlepszego z mężów
odprasowanego odkamienionym żelazkiem
karmi wypucowane dzieci laysami
czuje się całkiem bezpieczna nawet w najgorszych dniach

mój nr 1 na świecie zaplątał się w malinowy chruśniak

moje wspomnienie stało się bielszym ponad śnieg bez wybielacza
nie daję się rozdziobać krukom wronom
lubię uśmiechy bez kotów
na wpół ukryte psy
wciąż jestem obca wciąż bardziej obca tu

ja wasza quirky-alone

*

21742960_607118116344721_4719413401935201070_n

Elżbieta Lipińska, poetka, prawnik. Urodzona w Warszawie, mieszka we Wrocławiu. Wydała pięć książek poetyckich: „Pożegnanie z czerwienią”(2007), „Maj to łagodny miesiąc” (2008), „Rejestry” (2011), „Na końcu języka” (2013), „Kamienie” (2017). Laureatka kilku konkursów poetyckich, w tym Tyskiej Zimy Poetyckiej. Wiersze Elżbiety Lipińskiej zamieszczone zostały także w antologiach „Wschód-Zachód. Wiersze z Ukrainy i dla Ukrainy” (2014) i „Przewodnik po zaminowanym terenie” (2016). Wiersze w tłumaczeniu znalazły się w „Anthologii#2” wydanej przez Oficynę Off_press w Londynie. Publikowane były również w prasie literackiej, jak Odra, Autograf, Red, Fraza, Cegła, Wakat, Portret, Rita Baum i Gazecie Wyborczej. Strona autorska: www.elkaone.lipinscy.net.

Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/492174731172394/?type=3&theater

IV

Wanda Chotomska - Gdyby tygrysy jadły irysy

Gdyby tygrysy jadły irysy,
to by na świecie nie było źle,
bo każdy tygrys
irysy by gryzł,
a mięsa wcale nie.
Jakie piękne życiorysy
miały wtedy by tygrysy!
Z antylopą mógłby tygrys
iść do kina
i irysy by w tym kinie
sobie wcinał.
Mógłby sobie wziąć irysów
pełną teczkę
i wyruszyć z owieczkami
na wycieczkę.
Mógłby pójść na podwieczorek
do gazeli,
gdzie na pewno by serdecznie
go przyjęli.
Każdy kochałby tygrysy
i do wspólnej prosił misy,
i z radości każdy chodziłby na rzęsach –
gdyby tygrysy jadły irysy zamiast mięsa.
Tylko jest kwestia,
że taka bestia
straszny apetyt zazwyczaj ma –
zapas irysów
w paszczach tygrysów
zniknąłby w ciągu dnia.
W sklepach byłyby napisy:
„Brak irysów przez tygrysy”.
Człowiek musiałby w ogonku
stać i czekać,
i nie dostałby irysów
ani deka.
Mógłby pisać w książkach życzeń
i zażaleń,
i wyjść z siebie, i z powrotem
nie wejść wcale.
No a gdyby obok siebie
musiał sterczeć,
to instynkty miałby człowiek
wprost krwiożercze.
Każdy z zemsty za irysy
powygryzałby tygrysy
i ze złości nie zostawił ani kęsa –
gdyby tygrysy jadły irysy zamiast mięsa.


Źródło: Wanda Chotomska, Gdyby tygrysy jadły irysy. Wydawnictwo, Biuro Wydawnicze „ Ruch ‘’, 1968r.

*

20597048_586335651756301_5566341504010942030_n

Wanda Chotomska - poetka, pisarka, autorka ponad dwustu książek i tysięcy wierszy dla dzieci. Twórczyni piosenek, słuchowisk radiowych oraz kultowej dobranocki PRL-u "Jacek i Agatka". Mistrzyni rymu, rytmu i zabawy słowem. Dama Orderu Uśmiechu. Urodziła się 26 października 1929 roku, zmarła 2 sierpnia 2017 roku w Warszawie.
Na zdjęciu: Wanda Chotomska. fot. Zofia Nasierowska.

V

Maxine Kumin - Gówniany wiersz

Wszyscy coś robią, jak Bóg przykazał, od
marnych wydaleń robaka do tego, co musiało być
w przypadku, powiedzmy, brontozaura, plackiem
pokaźnych rozmiarów, czymś zapierającym dech.


Spożywamy, opróżniamy, tak trzymając się życia.
Myślę o tym każdego ranka przy szufli
i grabiach, przyciągając ku sobie wyrośnięte brunatne
bułeczki, prosto, rzec można, z końskiego pieca,

albo zbierając te zielone od kiełków, wydalane
w stanie ciekłej mazi, wsiąkającej w warstwę trocin
by przybrać, tak jak plastelina, użyteczną formę,
by dało się to wynieść za jednym razem ze stajni.

Popychając taczki pod górę, szturmem biorąc zbocze,
zastanawiam się pod jakim kątem ułoży się ta kupa
gnoju, o wróblach, które przylecą przebierać
w odzyskanym ziarnie, o sinych kapeluszach

grzybów, które wyrosną nagle po letniej ulewie.
Myślę o tym co zostawiamy za sobą i co musi być
usunięte by zrobić miejsce dla tego co nowe.
Choć tak bardzo brudzimy świat, plugawimy

go naszymi odchodami, robimy smród, kalamy
wody wielkich oceanów tym co w nie ścieka,
pchając ostatni na dziś ładunek taczek,
składam gównu hołd bo obwieszcza: Trwamy.

*

22539876_624954011227798_5211975739399756142_n

Maxine Kumin (1925-2014) jest autorką osiemnastu książek poetyckich. Pierwszą wydano w 1961 roku, gdy autorka miała 36 lat, a ostatnią już po jej śmierci w 2014 roku. Choć nigdy nie uważała się za “poetkę konfesyjną,” odzwierciedlała swoje przeżycia jako córka, siostra, kobieta, matka, żona, nauczycielka, hodowca koni, ogrodniczka, pisarka, wegetarianka, działaczka humanitarna, Żydówka, ateistka, orędowniczka praw zwierząt, aktywistka antywojenna, przeciwniczka tortur, adwokatka ochrony środowiska, wiejska pustelniczka i starzejąca się istota ludzka. Była ponoć ostatnią osobą, która widziała poetkę Ann Sexton jeszcze żywą, jako że te dwie zaprzyjaźnione ze sobą poetki zjadły wspólnie lunch na kilka godzin przed tym jak Sexton popełniła samobójstwo.

Przełożył i przygotował Janusz Solarz.

VI

Katarzyna Turaj-Kalińska - Lekcja muzyki

Przestraszona odwagą, bladością zuchwała,
trzymała skrzydło skrzypiec i walecznie drżała.


Smyczkiem przeczyła strunom. Wszystkim się zdawało,
że porusza skrzypcami, a tu – nic nie grało.

Ramionami ku górze niebezpiecznie rosła.
Co chciała zrobić skrzypcom, że je tak uniosła?

Nauczyciel jej mówił, mrużąc jedno oko:
Za wysoko je trzymasz, znowu za wysoko.

A niech cię... aniołowie znajomi ostrzegą,
że skrzypce to nie kusza do strzelania w niebo.

Uważaj, bo melodia w gwiazdy wyrzucona
chybia celu i sama na zawsze stracona.

Choćbyś sobie o struny pokrwawiła ręce,
wypuszczona jak strzała – nie powróci więcej.

Obniż tylko instrument, a zgubione dźwięki
manną spadną ci z nieba i przyjdą jeść z ręki.

Zwiesiła ciężką głowę i z ziemi czytała
to, o czym nie wiedziała i wiedzieć nie chciała.

Przykazanie, o którym bezgłośnie na niebie:
Nie będziesz grać muzyki, ale ona ciebie.

- wiersz pochodzi z tomu "Szept nad szeptami", Biblioteka Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Kraków 2016. www.sppkrakow.pl/…/katarzyna-turaj-kalinska-szept-nad-szept…

*

20840954_592565671133299_6863415178577020491_n

Katarzyna Turaj-Kalińska (ur. 8 sierpnia 1956 w Łodzi) – polska pisarka i publicystka. Mieszka w Krakowie i Brukseli. Z wykształcenia jest fizykiem. Uprawia poezję, prozę, dramat i interdyscyplinarną eseistykę, łącząc zainteresowania literackie z przyrodoznawczymi. Autorka książek dla dzieci. Opublikowała kilkaset artykułów, m.in. w „Przekroju” (stała rubryka „Gospoda pod Gutenbergiem” w latach 1999–2000), „Frazie”, „Dekadzie Literackiej”, „Zadrze”, „Kwartalniku Universitas” (stały cykl „Pejzaż z sensem”), piśmie „Kraków (miesięcznik społeczno-kulturalny)”. Stworzyła autorskie cykle radiowe i telewizyjne, m.in. w latach 1995–2006 prowadziła audycję o książkach w krakowskim Radiu Alfa pt. „Popołudnie czytelnika” (później „Poranek czytelnika”). Należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

VII

Sharon Olds - Papieski członek

Wisi w głębi jego szat, delikatne
serce w środku dzwonu.


Rusza się razem z nim, upiorna ryba
w nimbie srebrnych glonów, włosów
rozbujanych w żarliwej ciemności - a nocą

gdy oczy tamtego śpią, ten wstaje
aby chwalić Pana.

*

22519168_624959207893945_871242823366422957_n
Sharon Olds urodziła się w San Francisco w 1942 roku. Ukończyła studia na Stanford University, a doktorat na Columbia University. Pierwszy zbiór wierszy wydała w 1980 roku. W zasadzie jej wszystkie książki poetyckie, od pierwszej po ostatnią, wydaną w 2012 roku, obsypywane były nagrodami, wśród których była nagroda im. Pulitzera i nagroda T.S. Eliota. O jej wierszach jeden z krytyków napisał tak: “Cechuje je wyjątkowa zmysłowość, zachwyt nad fizycznością, który jest prawie Whitmanowski. Uczyniła ze szczegółów codziennego życia kobiet temat tak ważny i aktualny jak wielkie abstrakcyjne idee, które zajmowały innych poetów.” Olds uczy obecnie na Wydziale Kreatywnego Pisania przy New York University,

Przełożył i przygotował Janusz Solarz.

Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/365410727182129/?type=3&theater




 




niedziela, 22 października 2017

Tuszyńska, Diaz, Krzyżanowska-Nastulczyk, Hồ Xuân Hương, Miłobędzka, Ferenčuhová, Keff

I

Agata Tuszyńska - sen

siedzieliśmy u Pana Boga za piecem
ja i ksiądz Twardowski poeta
miałam na sobie strój pokrzywy
on staroświecką sutannę wiersza
z nierymowanym kołnierzem


słuchaliśmy westchnień zmierzchu
oddzielaliśmy mak od popiołu
też mijaliśmy
choć
na innym kontynencie
nierzeczywistości

wytrwała studentka niecierpliwości
zadawałam zbyt wiele pytań

czy królewny są pożyteczne
na co chorują latawce
czy ćmy nie powinny zbuntować się wreszcie
i dlaczego zwierzęta wracają
do oswojonych klatek
skoro dokoła
taki wielki świat

nie dziwił się niczemu

nawet mojej zbroi

nie pokaleczyła go
gdy dotknął jej mówiąc

wszystko jest możliwe

odczaruje cię pieszczota

i po chwili
zamienił się
w drozda

*

22491854_625302504526282_5957207523407617748_n
Agata Tuszynska - reportażystka, historyczka literatury i teatru, poetka, prozaiczka. Autorka kilkudziesięciu książek m.in.: "Rosjanie w Warszawie", "Wyznania gorszycielki. Pamiętniki Ireny Krzywickiej", "
Zamieszkałam w ucieczce", "Singer. Pejzaże pamięci", "Rodzinna historia lęku", "Ćwiczenia z utraty","Tyrmandowie. Romans amerykański",
"Narzeczona Schulza" oraz głośnej biografii: "Oskarżona: Wiera Gran". Członkini Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, PEN-Clubu i ZAiKS-u. Laureatka nagrody PEN-Clubu im. Ksawerego Pruszyńskiego za wybitne osiągnięcia w dziedzinie reportażu i literatury faktu. W 2015 została uhonorowana srebrnym medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". W 2016 otrzymała nagrodę w kategorii literatury holokaustowej za " Rodzinną historię lęku" przyznawaną przez The Canadian Jewish Literary Award.
Jej książki zostały przetłumaczone na kilkanaście języków.

Fot. Krzysztof Jabłonowski

II

Nemie Diaz - * * *

Morze samochodów, koncert bezmyślnych kół
Telefony, kobiety wpółnagie, wybory
angielski, meble, jeans
nieskończony szereg afiszy
boczna ściana pojazdu, cement
gdziekolwiek huk frenetycznych metali
Panując nad sobą, wznosi się pień o kilku liściach
oddycha poćwiartowane i spragnione wody
korzenie ziemią łamane


tłum. Mieszko A. Kardyni, Paweł Rogoziński

*

21317934_602816730108193_8041585130656426561_n
Nemie Diaz - poetka, prozaiczka i scenarzystka kubańska. W 2009 wydała zbóe wierszy "Los pasos". Obecnie mieszka i pracuje w Szwajcarii jako reżyser spektakli dla dzieci. Wiersz w polskiej wersji językowej ukazał się w "Biały / blanco. Najnowsza poezja latynoamerykańska - Kuba".

Mieszko A. Kardyni (1961), Paweł Rogoziński (1972), znawcy literatur latynoamerykańskich, tłumacze poezji i prozy latynoamerykańskiej oraz prekolumbijskiej. W swoich pracach badawczych i twórczych koncentrują się przede wszystkim na historii literatur latynoamerykańskich oraz literaturze prekolumbijskiej Ameryki Łacińskiej, literaturze współczesnej hiszpańskich Karaibów i współczesnej literaturze meksykańskiej.

III

Krystyna Krzyżanowska- Nastulczyk


jestem

kiedy zamykam oczy
widzę wszystkie kobiety we mnie

pierwszy bunt nad rozlanym mlekiem
warkocz obcięty nie w porę
chciałam być chłopcem i dziewczynką
grać w klasy i rzucać nożem
chciałam być wszystkimi istotami ziemi
nieba i wody
moje ciało pęczniało rosły we mnie młode liście

lato przyszło nagle miało trwać bez końca
goliłam nogi i farbowałam włosy dla kaprysu
słowa nabierały sensu
barwy mdlały ze mną w pustych muzeach
piersi były morelą i brzoskwinią uda dojrzewały
biegłam i zawracałam
chwytałam i gubiłam

zostałam matką
byłam soczysta
połączona aortą odpowiedzialności i miłości
wojowniczką

ty który obejmujesz mnie mijając na progu
ty który byłeś i zostałeś
w wytargowanym rozejmie
trzymasz mnie bez porzucenia i straty
ty przy którym oddycham swobodniej
posiwiałeś razem ze mną

teraz zjadam dojrzałe czereśnie
wyrzucam z twarzy zmarszczki prężę ciało

jestem buntowniczką
jestem jeszcze

*

21761562_605920606464472_455534230379237935_n

Krystyna Krzyżanowska-Nastulczyk - Poetka. Maluje, rysuje oraz ilustruje książki poetyckie. Zajmuje się także fotografią. Autorka czterech książek poetyckich: "elf w adidasach" (2007), "gobelin włoski" (2010), "zwabiona kolorem" (2012) oraz "I włos ma swój cień" (2015). Swoje wiersze publikowała także w licznych antologiach oraz czasopismach. Jest przewodniczącą grupy literackiej Apostrofa w Bielsku- Białej. Jej wiersze były tłumaczone na język angielski, czeski i rumuński. Należy do Związku Literatów Polskich. Mieszka i pracuje w Bielsku-Białej.

IV

Ho Xuan Huong - Nocne tkanie

Gdy podkręcamy knot w lampie, wszystko w jej świetle jaśnieje.
Głowa łabędzia jest w ruchu noc całą, póki nie dnieje.
Jego zaś nogi wciąż lekko podnoszą się i zniżają,
Czółenko, nurkując w przędzy, na obie strony się chwieje.
Czy cienkie jest, czy też grube, nadaje się doskonale.
Niech będzie krótkie czy długie, spełni tkaczki nadzieje.
Tkaczka w rzemiośle swym biegła długo płótno namacza.
I trzy jesienie odczeka, nim ono wreszcie zbieleje...


*

21369596_603423946714138_2085574755799418815_n

Hồ Xuân Hương – wietnamska poetka, żyjąca i tworząca na przełomie XVIII i XIX wieku. Uważana jest za współtwórczynię nowożytnej literatury wietnamskiej. Pisała zarówno w języku chińskim, jak i po wietnamsku znakami chińskimi (chữ nôm). Jest autorką utrzymanych w lekkim tonie, przesyconych ironią, sarkazmem i erotyką utworów. W swoich wierszach drwiła z przywar współczesnego społeczeństwa, takich jak korupcja, społeczna niesprawiedliwość, religijna obłuda i niska pozycja kobiet w zdominowanym przez mężczyzn świecie.

Źródło: Przekłady pol. z języka fr. w zbiorze Ho Xuan Huong — Poezje (1977).

Kazimierz Burnat: Poezja dziewięciu wieków w pigułce (o Antologii poezji wietnamskiej od XI do XIX w.).

Antologia poezji wietnamskiej od XI do XIX w., Przekład Lam Quang My i Paweł Kubiak, Warszawa 2010, s. 224.

V

Krystyna Miłobędzka - Wycinanka na jesień

Zapaść na zawsze w gniazdo snu, zmieścić się w jedno zwi-
nięcie spopielałych nitek – jest taka droga jesiennych śmierci,
tędy przechodzą oszalałe, rozmiękłe kolory, wezwane wia-
trem. Płatek po płatku w ordynku barw, najpierw żarłoczne,
potem cichnące, aż po ostatnią, najniższą zieleń – schnące
arterie, krople bólu w ciemnych tkankach. Rośnie w ramio-
nach, rozwija się popielate gniazdo, już sięga miękko w liście
między szelest pulsujące soki obejmuje ciaśniej – ciasno –
drżącymi kręgami. Aż głuchną.


*

22490192_624947954561737_3341895301165999943_n
Krystyna Miłobędzka (ur. 8 czerwca 1932 w Margoninie) - polska poetka, dramaturg, doktor nauk humanistycznych, autorka trzynastu tomów poetyckich.

Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/531888797200987/?type=3&theater

VI

Mária Ferenčuhová - Lato nie odchodzi

Lato nie odchodzi, trzyma się jak zapalenie dróg oddechowych,
gorące kamienie, nawet ślady stóp (i wciąż wilgotne powietrze);
rany się nie goją, ten sam ruch każdego popołudnia - wymywanie
kurz z oczu i olej z gorących kół. Październik.


Nie ma powrotu: ciągłość w pęknięciach – ani miasto nie pamięta,
ani ty nie chcesz: zdrętwiałe stopy, splecione ręce, czemu nie przyjąć -
przesmyk, pasaż, ulica wyłaniająca się zza roku zamiast (pewnej) pamięci
Inna. Ta sama.

I szalony człowiek na peronie, całkowicie opuszczony
(nikt się go już nie boi), zmienia się w Réaumur-Sébastopol:
na wzgórzu mężczyzna spiący w skarpetach,
z jednej stopy zwisa brudny bandaż, ale mało kto ośmiela się zakryć nos.

Za oknem bez żaluzji ktoś się upija,
całkiem odosobniony, za oknem z żaluzją poprawiam makijaż,
brak wentylacji, cicho modlę się do telefonu,
aż wreszcie zasypiam.

tł. Kaja Kak

*

21761522_609369666119566_1101823435411973721_n

Mária Ferenčuhová - współczesna słowacka ceniona poetka, tłumaczka i krytyczka filmowa, wykłada m.in. historię filmu na Akademii W Bratysławie

VII

Bożena Keff - Rita,Gombrowicz i citröen w Van-ce, 1966

Tamtej nocy, kiedy kończyłam się kochać
Wyświetlił się ten obraz, melancholijny
orgazm:Gombrowicz oparty o samochód. Za nim
na dnim,jakby upozowana na dachu samochodu,
młoda,uśmiechnięta Rita. Zasypiałam wtedy
rozciągnięta nad sobą jak drętwy uśmiech.Nie ma
wyjść i wściekle nie ma
i ciężko. Niedługo potem
znalazłam to zdjęcie:stoją wyłożeni przy drodze
a nikt
nie ma tam dostępu. Jak czasem sama do siebie
kiedy widzę
że życie biegnie tą swobodną,
ostateczną linią losu, kiedy wiem
że jestem—a nie pojmuję jak— i jak
to możliwe. Kiedy wtulona, wbita, wprasowana w coś w kogoś
i tak:tu się zaczynam
tam się kończę.
O, kurnik!
Otchłań! Gombrowicz
Oparty tyłkiem o maskę samochodu, w marynarce, szaliku
Zniepokojem czy napięciem w twarzy, jakoś pochylony
do ziemi patrzy
poza granice zdjęcia. W otwartych drzwiach samochodu
Rita ulatuje
Oparta łokciami o dach
w jasnej bluzce, uśmiechnięta prosto w obiektyw —


*

21032378_595860484137151_1503470617203861074_n

Bożena Umińska-Keff – poetka, eseistka. Badaczka literatury w Żydowskim Instytucie Historycznym im. Emanuela Ringelbluma. Wykładowczyni filozofii i etyki. Krytyczka filmowa, tłumaczka, publicystka, działaczka społeczna.







niedziela, 15 października 2017

Accerboni, Szymborska, Janczak, Bogusławska, Perillo, Betcher, Gašpar Đokić

I

Laura Accerboni - [Wczoraj najwyższy]

Wczoraj najwyższy chłopak
włożył kamień
między zęby
i zaczął żuć.
Pokazał matce
co mogą zrobić usta
doprowadzone do ostateczności
i że dom zniszczony
to tylko zniszczony dom.


Wczoraj wszystkie wyższe dzieci
głodziły wrogów
i szybko podniosły stawkę.
Pokazały matkom
porządek i dyscyplinę
martwych.
Po wszystkim pobiegły
obmywać ręce i słuchać
wiadomości w formie kołysanek.

przeł. Oliwia Betcher - redaktorka Babinca Literackiego, nauczycielka angielskiego i trenerka umiejętności językowych.

*

21751821_609378539452012_4742740577102886517_n

Laura Accerboni - jedna z najczęściej nagradzanych współczesnych poetek Włoch, fotografka i redaktorka.

II

Wisława Szymborska - Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej

A ty dokąd,
tam już tylko dym i płomień!
- Tam jest czworo cudzych dzieci,
idę po nie!


Więc, jak to,
tak odwyknąć nagle
od siebie?
od porządku dnia i nocy?
od przyszłorocznych śniegów?
od rumieńca jabłek?
od żalu za miłością,
której nigdy dosyć?

Nie żegnająca nie żegnana
na pomoc dzieciom biegnie sama,
patrzcie, wynosi je w ramionach,
zapada w ogień po kolana,
łunę w szalonych włosach ma.

A chciała kupić bilet,
wyjechać na krótko,
napisać list,
okno otworzyć po burzy,
wydeptać ścieżkę w lesie,
nadziwić się mrówkom,
zobaczyć jak od wiatru
jezioro się mruży.
Minuta ciszy po umarłych
czasem do późnej nocy trwa.

Jestem naocznym świadkiem
lotu chmur i ptaków,
słyszę jak trawa rośnie
i umiem ją nazywać,
odczytałam miliony
drukowanych znaków,
wodziłam teleskopem
po dziwacznych gwiazdach,

tylko nikt mnie dotychczas
nie wzywał na pomoc
i jeśli pożałuję
liścia, sukni, wiersza –

Tyle wiemy o sobie,
ile nas sprawdzono.
Mówię to wam
ze swego nieznanego serca.

*

Ludwika Antonina Wawrzyńska (ur. 22 kwietnia 1908 w Warszawie, zm. 18 lutego 1955 tamże) – pedagog, z narażeniem życia uratowała z pożaru czworo dzieci z sąsiedztwa, stając się jego ofiarą.

22195351_619948348395031_5574705624261370351_n

Wisława Szymborska - poetka i eseistka, laureatka literackiej nagrody Nobla za rok 1996. Urodziła się 2 lipca 1923 roku w Bninie pod Poznaniem –według metryki, bo rodzinne przekazy wskazują Kórnik – związana całe życie z Krakowem. Zmarła tamże 1 lutego 2012 roku. Dorobek poetycki Szymborskiej, ilościowo skromny - opublikowała ok. 350 wierszy - od trzeciego, popaździernikowego tomu "Wołania do Yeti" (1957) do pośmiertnie wydanego "Wystarczy" (2012), zawsze znajdował uznanie krytyki i czytelników.

Dziękujemy Fundacji Wisławy Szymborskiej za wyrażenie zgody na publikację tekstu.

Śladem autorki w Babińcu: https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/546851779038022/?type=3&theater

Fot. z archiwum Fundacji Wisławy Szymborskiej.

III

Aglaia Janczak (vel Joanna Heman) - *** (...jego do tej pory gadatliwa...)


dla Borisa Viana

Jego do tej pory nieznośnie gadatliwa matka ulega mutacji

w ciszę.

Od kilku dni leży patrząc
jak cienie chmur
przemykają po rzuconych w kąt ubraniach i papierach.
Gładki obrus zsuwa się, sunie
ciągnąc za sobą wszystko
razem ze stołem który idzie za nim
potulnie jak skarcony szczeniak

(może poszedł meblować
inną pustkę)

Wkrótce z domu wymyka się
do cna
całe jej dotychczasowe życie.
Robi się zimniej i zimniej,
ostatnie rzucone do niej pytania
zawisają w powietrzu i zamarzają
w zabawne znaki przypominające
laski cukrowe
które wciskała w niego
w dzieciństwie

Na pożegnanie
zasypia w końcu mocno
okryta jedwabiem spokoju.

*

21433225_605217206534812_3826803254952216412_n
Joanna Aglaia Joy (pseud.), poetka, księgarka, pracuje również jako redaktor. Debiutowała w Toposie” w 2007 r., laureatka kilkudziesięciu konkursów i turniejów poetyckich (m.in. XIII Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Michała Kajki 2017, XI OKP „Struna Orficka” im. Wojciecha Bąka 2017, Literaturomanii organizowanych przy okazji Festiwalu Nagrody Literackiej Gdynia, Gdyńskich Połowów Poetyckich, Manifestacji Poetyckich w Warszawie), drukowana w czasopismach literackich (np. Autograf, Topos, Lampa, Bliza) jako Joanna Herman. Autorka tekstów piosenek do spektakli teatralnych dla dzieci (sztuki w teatrach: Baj Pomorski w Toruniu, Miniatura w Gdańsku, Olsztyński Teatr Lalek i innych). Po kilku latach niepisania, w roku 2016 wznowiła działalność tworząc nie do końca wiersze, które nazywa „strzępami cynamonowymi”. Mieszka na strychu starej warszawskiej kamienicy, planuje wydanie prozy poetyckiej, uważa się za szczęściarę.

IV

Teresa Bogusławska

***

Przedziwne tego roku opadają liście,
inne liście, niż zwykły opadać jesienią;
jakoś dziwnie, przedziwnie barwy ich się mienią,
gdy pod stopy się kładą wzorzyście, wzorzyście…


Przedziwne tego roku opadają liście…

Zebrały te liście jesienne
zachodu i wschodu blask złoty,
owe cienie złocisto-płomienne…

Zebrały te liście jesienne
mgły złowieszcze, i mroczne, i krwawe,
łzy, wylane w godziny bezsenne,
gdyśmy oddać musieli Warszawę…

Zebrały te liście jesienne
zachodzącej wolności blask cały,
wszystkie trwogi, rozpacze płomienne
— cały zachód męczeński zebrały.

Cieniem na nich pokładły się klęski
i rozliczne porywy szaleństwa,
lata, glorią złociste męczeństwa,
i hymn wieczny o duchu zwycięskim.

Kwitnie na nich szkarłatem tęsknota,
ku wolności promienna jej droga —
ten marsz ciężki, krokiem twardym, męskim,
marsz ,wiodący do gwiazd i do Boga
wśród zwątpienia, które sercem miota
— cała krwawa, płomienna Golgota.

Zebrały te liście jesienne
echa strzałów wśród murów Warszawy
i krwi świeżej strumienie codzienne,
którą wiejskie wchłonęły kurzawy…

Zebrały te liście jesienne
mgłę oddechu ostatniego w celi,
jęki tych, którzy zdradzić nie chcieli,
i w obozach gdzieś noce bezcenne…

Zebrały te liście jesienne
barwy, tony, półtony, półwzloty,
wszystkie blaski tajemne, płomienne
— polską mękę przeświętą Golgoty…

Przedziwne tego roku opadają liście,
inne liście, niż zwykły opadać jesienią;
jakoś dziwnie, przedziwnie barwy ich się mienią,
gdy pod stopy się kładą wzorzyście, wzorzyście…

Przedziwne tego roku opadają liście…

(1943)

*

20430065_583523998704133_3344738355730265472_n
Teresa Bogusławska - Najmłodsza Poetka Walczącej Warszawy. Zmarła na gruźlicze zapalenie opon mózgowych w wieku szesnastu lat 1 lutego 1945 roku. Podczas okupacji hitlerowskiej uczyła się na tajnych kompletach w warszawskim Gimnazjum im. Cecylii Plater-Zybek. Jesienią 1941 wstąpiła do konspiracji – należała do 6. Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej Szarych Szeregów. Została aresztowana przez Gestapo 23 lutego 1944 podczas akcji naklejania na niemiecki afisz z listą rozstrzelanych kartek papieru z hasłami. Ciężko pobita została osadzona w więzieniu na Pawiaku, gdzie była torturowana na przesłuchaniach i tam nabawiła się gruźlicy. Zwolniona 14 marca, chora na gruźlicę.

V

Lucia Perillo - Przyśpieszony kurs semiotyki

1.
“Naga kobieta wśród policjantów”: oto jeden ze sposobów
na zaczęcie wiersza. Ale czy ona znaczyłaby cokolwiek
pozbawiona kontekstu, w tym przypadku jest to bujny
zagajnik liściastych drzew, głównie dębów, trochę klonów,
przy końcu sierpnia? Nie ma ze sobą żadnych rekwizytów—
na przykład łańcucha, który policjanci byliby zmuszeni
odciąć od pnia drzewa, z którym połączyła swoje ciało.
Ale zacznijmy od niej jeszcze czystej, niewytłumaczonej,
tak jak te drzwi w słynnym rysunku, które są tajemnicą
do czasu aż powiesimy na nich słowa DLA PAŃ gdzieś
tak z półtora metra nad podłogą, to znaczy jeśli te drzwi
nie mierzyłyby tylko pięć centymetrów—to my sami,
uwierz mi, zakładamy, że te drzwi odpowiadają
pełnowymiarowym drzwiom. Czy w czymś pomoże to,
jeśli powiem, że ta naga kobieta jest “naprawdę” moją
przyjaciółką, tą z tym przekręconym włoskim nazwiskiem,
które nie jest nam tutaj na nic potrzebne. A jeśli jeszcze
dodam, że właśnie wtedy pływała—w jeziorze Tiorati—

2.
zobaczysz chyba, że ta komplikacja natychmiast wymusza
dwa pytania (a) gdzie do diabła jest jezioro Tiorati?
i (b) dlaczego nago?—pozwól, że odpowiem na ostatnie
pytanie, jest rok 1978, ona ma dwadzieścia lat, na uczelni
czytała ostatnio Simone de Beauvoir i poznała
takie słowa jak patriarchat i dyskryminacja.
I było tak jakby ktoś zmiksował je z jej własnymi myślami,
nawet w kwestii kostiumów kąpielowych—odmowa
noszenia kostiumu jest równoznaczna z zerwaniem
napisu z drzwi i podeptaniem go. Opalając się na skale,
nie spodziewa się tego kłucia, które czuje w przegubach
kiedy jakiś facet sika wyzywająco w polu jej widzenia.
To jest odrętwienie, którego przyczyny, jak myślała,
zostały usunięte gdy zmuszała swoje mięśnie do wzrostu,
tak że jej ciało przypomina mapę konturową Appalachów.
Ta historia rozgrywa się na północnych krańcach tych gór
i to jest opóźnioną odpowiedzią na pytanie (a), powyżej.

3.
“Naga kobieta blablablabla”: żadna historia, tylko słowa
na końcu łańcucha, którego pierwszym ogniwem jest
zdanie sobie sprawy, że portorykańskie dzieci pluskające
po drugiej stronie jeziora bynajmniej się nie bawią—
chociaż taki właśnie znak umieściła na ich drzwiach.
Nie, zupełnie inne słowa należy przypisać chłopcu,
który rozpryskuje dłońmi powierzchnię wody:
on tonie. Nawet ten sikający gość nagle powstrzymał
swój strumień i odszedł, zataczając się, zawstydzony.
A ponieważ to właśnie ona ma ciało ratowniczki,
a wszyscy mężczyźni są zbyt pijani,
nie zastanawia się wcale i po chwili płynie
w stronę tego miejsca gdzie dzieciaki krzyczą Julio,
rysując sobie w myślach punkt docelowy X na wodzie.
Oczywiście była to gra wyobraźni, przybliżenie,
które miało zrównać rysunek z życiem, zrozumiesz
więc pewnie jak nieprawdopodobne było to,
że gdy zanurkowała do dna, jej ręka natrafiła na dziecko.

4.
Być może oczekiwała, że mężczyźni na brzegu
nie zwrócą na nią uwagi, tak jak u Maneta w Dejeuner...:
gdzie naga kobieta siedzi wśród nich, ale jest duchem.
Ale dzieciaki wciąż krzyczą Julio! nawet po tym
jak wyciągnęła topielca na brzeg i, wskazując palcem,
pwiedziała: Julio okay. Nie, dzieciaki drą się dalej,
Julio otro! a ona zna na tyle kilka hiszpańskich słów,
by zrozumieć, że w jeziorze jest jeszcze jeden Julio.
Nie może go uratować mimo że kilkakrotnie nurkuje,
aż do czasu gdy policjanci zbiegają po ścieżce do jeziora
w swoich służbowych butach. Wtedy wychodzi na brzeg
i stoi trzęsąc się wśród nich, opowiadając co się stało
w miarę spokojnie aby wreszcie zażądać: na miłość boską,
czy ktoś ma dla niej podkoszulek? A oni gapią się
tak jakby wszystkiemu ona była winna, widzą nagą
kobietę, a nie widzą cudu. Cudem, rzecz jasna,
jest żyjący chłopiec, i to, że dzięki tym słowom—Julio otro!—
udaje nam się cokolwiek zrozumieć.

*

22141081_616753908714475_8590867371628862402_n

Lucia Perillo (1958-2016) była świetną poetką, której zabrakło czasu by stać się poetką wielką. Poznałem ją osobiście w 1987 roku gdy przyjechałem na studia w Syracuse University. Ona właśnie skończyła swoje studia, ale przez jeszcze jakiś czas mieszkała w tym mieście sławnym z obfitych opadów śniegu. Byliśmy dwa lub trzy razy w większej grupce przyjaciół na pizzy i piwie. Nie wiedziałem wtedy jakie mam szczęście, jak wielu z młodych ludzi w moim wieku z tego towarzystwa stanie sie uznanymi pisarzami. Byli wśród nich George Saunders i Tom Perotta, dwaj uznani obecnie prozaicy. Ten pierwszy uważany za najwybitniejszego obecnie autora opowiadań. Ten drugi za mistrza portretowania życia przedmieść, a kilka jego książek, sfilmowanych, zapewniło mu finansową niezależność, wzmocnioną posadą profesorską na Harwardzie. Wśród nich, i wszyscy to wiedzieli, Lucia Perillo była wyjątkowa. Przyszli pisarze niechętnie chodzili na zajęcia z teorii literatury, a Lucia brylowała na nich. Studiowała poprzednio ochronę środowiska, świetnie pływała, miała w sobie jakiś moralny blask. W jej towarzystwie nie opowiadano głupich dowcipów. No i najważniejsza sprawa: wszyscy podziwiali jej wiersze. Jej nauczycielami w Syracuse byli Hayden Carruth, legendarny poeta i redaktor miesięcznika Poetry, oraz Tess Gallagher, poetka i żona Raymonda Carvera. Ci ostatni byli, przez ponad rok, moimi sąsiadami. W każdy wtorek wystawiałem na chodnik ich śmieci.

Mniej więcej w tym samym czasie wykryto u Luci Perillo stwardnienie rozsiane, czyli, mówiąc bardziej dosadnie, wydano na nią wyrok powolnej śmierci. Póki mogła uczyła nieco, pisała bez przerwy. Postępująca choroba przykuła ją do wózka inwalidzkiego, a ona nie przestawała pisać. Po drodze otrzymała stypendium Fundacji McArthur’a dla “geniuszy.” Jej wiersze są jedyne w swoim rodzaju, rozlewne, ale też pisane z wielką dyscypliną, przewrotne, co często jest wyrazem erudycji autorki, feministyczne bez nachalnej propagandy. Smutno gdy ktoś kto już dowiódł, że ma talent nie ma szansy wykorzystać do końca swojego potencjału.

Całość przygotował tłumacz i poeta - Janusz Solarz

VI

Oliwia Betcher - jeszcze raz

M.B.

możesz odchodzić nawet trzysta trzydzieści trzy razy, ale myśl,
że wolno ci szybko odejść, odwracając tylko wzrok, a nie, dajmy
na to, potencjalne konsekwencje, to zwykłe skurwysyństwo.


tak, to jest język, w którym przeklinam. w tym, popatrz, zaklinam
rzeczywistość i siebie na wszystkie świetności. zapomniałam,
że miałam nie pamiętać. odczuć kogoś to tak, jak się oduczyć? wszystko
we mnie wędrowne. najszybciej dostaję szału. podła i podłamana
łapię się na łajaniu, łapaniu za słówka albo łataniu
ostatniej deski ratunku jak tratwy z trawy, bo tak najłatwiej
zataić, że coś się jeszcze tli. poudawać udane życie
zdążymy zawsze. możesz odchodzić trzysta trzydzieści trzy razy.

*

21013887_596231737433359_6236372912872763478_o

Oliwia Betcher - edukatorka, trenerka języka angielskiego, redaktorka Babińca Literackiego, autorka tomu "Poza" (2015).

VII

Danja Gašpar-Đokić - * * *

Nie musisz się usprawiedliwiać
Wybrałam cię grzesznego
Na mój obraz i podobieństwo.
I teraz oboje grzeszni grzeszymy
I poprawnie poprawiamy
Prawdziwą Szczerością
Sterylizujemy.
Grzeszne myśli,
Nierządne popołudnia,
Poranne otrzeźwienia
Wysuwamy na czoło.
W szpitalnych korytarzach
Oferują wyzdrowienie
W dostawionych łóżkach,
O ile będą nas chcieli przyjąć
Z ostrym zapaleniem grzeszności
To leczy się skutecznie w domu.
W przejściu gdy
Otrę się o ciebie,
Będziesz nosił na duszy
Jedyną grzeszną
Część mnie
Grzech pierworodny
Mój los kobiety


przełożyła: Agnieszka Żuchowska-Arendt

*

21371082_603641980025668_1208760773149013534_n

Danja Gašpar Đokić (05. 10. 1960 r. Chorwacja) - opublikowała dziewięć tomów poezji: "Wonne ślady we mnie” (Mirisni tragovi u meni, (2008, drugie wydanie: 2012), "Duch wiosny dojrzałą jesienią” (Dah proljeća u sazreloj jeseni, 2010), "Równowaga wszechświata, w której się spotkaliśmy” (Ravnoteža svemira u kojoj smo se sreli, 2010), "Księżyc we łzie” (Mjesec u suzi, 2010), "Słońce, pod bosymi nogami” (Sunce, pod bosim nogama, 2011), "Mrugająca droga, gwiazda” (Žmireći put, zvijezda, 2011), "Kołysanka na dwie cisze” (Uspavanka za dvije tišine, 2012), "Motyw do etiudy” (Motiv za etidu, 2012), „Tylko dla moich bliskich” (Svedan za sve moje, 2013, drugie wydanie: 2015). Jej wiersze były tłumaczone na j. angielski, francuski, słoweński, macedoński, węgierski, niemiecki i arabski. Publikowała także w antologiach i czasopismach literackich. Mieszka w Sarajewie.

Agnieszka Żuchowska-Arendt (1983) – absolwentka filologii słowiańskiej, opublikowała ponad 20 przełożonych tytułów we współpracy z kilkoma wydawnictwami. Przekłady publikowała również w czasopismach (m. in. „Red”, „Fa-art”, „Fraza”, „Poezja dzisiaj”). Autorka tomu poetyckiego „Biała masa tabletek” (2005) oraz zbioru opowiadań „Znikomat” (2009).






niedziela, 8 października 2017

Konopnicka, Swensen, Jegor, Atwood, Trojanowska, Świrszczyńska, Zelwan

I
Maria Konopnicka - Braciom pieśniarzom

Nie nam, pieśniarze, stać w tęczy kolorach,
Barwić się w róże i w pióreczka pawie;
Bo my są sosny, czerniące się w borach,
Bo my są krzyże w przydrożnej kurzawie,
Bo my są wierzby o płaczących korach,
Bo my są z jękiem lecące żurawie,
Co hejnał krzyczą skroś zmierzchów tej ziemi
Na puste pola, gdy sen je oniemi!
Nie nam, pieśniarze, brać pieszczone tony
I dźwięków szukać co słodszych dla ucha...
Nam w spiż serc ludzkich bić, jak biją dzwony,
Nam huczeć jako w boru zawierucha...
Nam szumieć jako padające plony,
Kiedy je zdepce nawalna moc głucha...
Nam śpiewać zgrzytem strun rwanych i krzykiem -
I nie - słowiczym, lecz orlim językiem!
Nie nam, pieśniarze, stroić lutnię wstęgą
l sławić rozkosz niby trubadury...
Bo my zakonu związani przysięgą,
Izajaszowe nosim w biodrach sznury!
Pieśń nasza, kmiecą odziana siermięgą.
Z ducha królewskość bierze, nie z purpury!
A kiedy wzejdzie nad ugór w łzach rosy,
Nie kwieciem kwitnąć jej, ale iść - w kłosy!
Nie nam, pieśniarze, biec pustą gonitwą
Za blaskiem lir tych, co serc próchnem świecą.
Bo jest pieśń nasza o świty modlitwą
I skowronkowe legie za nią lecą,
Bo o stoneczność dla ziemi jest bitwą
l brzaski od niej przyszłe już się niecą...
Bo jest pieśń nasza jutrzenką i zorzą,
Z której dzień buchnie w świat za mocą bożą!
18582180_536850193371514_8587792377968769712_n
Maria Konopnicka - najwybitniejsza poetka okresu realizmu, nowelistka, pisarka dla dzieci, krytyczka, publicystka, tłumaczka. Urodziła się 23 maja 1842 roku w Suwałkach, zmarła 8 października 1910 roku we Lwowie.

II
Cole Swensen - Pochodzenie chińskich cieni

W fizyce szeptów, galerii wszelkich azji, widziałem, jak
się unoszą, wachlarzowate pod warstwą laki
i później na święcie lampionów, pisze Prosper Alpinus w 1735 r.:
Potrzebny jest cały cyrk:.
Postacie ustawia się w koło
za każdą z nich światło, które prześwieca aż na przeciwległą ścianę
Tamże cienie
choć najwcześniejsze przekazy mówią, że widzowie, i że ściana jest z muślinu i że
zajęła się kiedy ręka trzymająca przesłonę płomienia
i oddaliła się o własnych siłach
Są parawany, za którymi
narodziły się całe
dawne Chiny, z tych zaraźliwych cieni; sprawiają,
że mnożymy się w ciszy
tłum. Ewa Chruściel i Miłosz Biedrzycki
z "Goest" (2004).
20993069_596328324090367_3329513307080245278_n
Cole Swensen - amerykańska poetka, tłumaczka, redakorka, pedagog. Jest autorką kilkunastu zbiorów wierszy. W 2004 była nominowana do National Book Award: Poezja.
Ewa Chrusciel - poetka, tłumaczka, pedagog, autorka trzech tomików w języku polskim i dwóch po angielsku, ostatni tomik "Tobołek" wyszedł w czerwcu 2016 w Arteriach.
Milosz Biedrzycki - poeta, tłumacz, jeden z najbardziej znanych autorów tzw. pokolenia brulionu.
Śladami poetki na Babińcu: https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/346453655744503/?type=3&theater
Fot. autor nieznany

III
Roma Jegor - Odpowiedź dla Julki

Sąsiadka gromadzi cukier przyjaciel radzi synowi
zostać na Zielonej Wyspie
koleżanka dzwoni z pytaniem czy już czas
zaszywać w halki pierścionki a my wino pijemy
i piszemy wiersze jakby świat miał być wieczny
po każdy horyzont
Myślisz że oni przed tym też czytali Prousta
pili wino choć im spod palców uciekała ziemia
że spali oddychając równo wraz z obrotem słońca
choć rdza pięła się po nim niczym skrzydło stonki
Piję trzecią herbatę smażę naleśniki
sadzę bratki bo kwiecień bez nich niczym ślepe kocię
Myślisz że też sadzili że jedli kremówki
przycinali jabłonie co miały być wieczne
Nie wiem co będzie Julko może tylko chwila
a może druga wieczność żeby naszym wnukom
zęby mleczne wyrosły wypadły wybrzmiały
Zostaw głupie pierścionki siejmy mak jak baby
opowiadajmy dzieciom o czerwieni płatka
kruchej jak taniec pszczoły ślad miodu na wargach
21743384_608531652870034_5570079256222312523_n
Roma Jegor - Mieszka i pracuje w Mikołowie. Członek ZLP – Oddz. w Krakowie, oraz Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego w Katowicach. Laureatka konkursów poetyckich i autorka czterech tomików wierszy: „Wieczór w kocim futrze”, „Bieleją księżyce paznokci”, „Salamandra” i „Tatuaż na jabłku”. Wiersze przedstawiane były w Śląsku, Migotaniach, SosnArcie, Arkadii, Akancie, Znaj, Lamelli, Hybrydzie, Literacie Krakowskim, LiryDram, a także w antologiach pokonkursowych, oraz na internetowych stronach Fragment, sZAFa, Polis2008, Poeci.pl, PoeciPolscy.pl, Śląska Strefa Gender, Parnas.pl, PKPzin, Poeci Po Godzinach, Modowo.pl, zlp-kraków-pl, Babiniec Literacki. Również w audycjach poetyckich na antenie Radia Katowice.
Śladem autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/555129041543629/?type=3&theater
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/327991950924007/?type=3&theater

IV
Margaret Atwood -Zaklinanie przez sen

Chciałabym zobaczyć cię śpiącego,
co chyba nie będzie mi dane.
Chciałabym patrzeć na ciebie
we śnie. Chciałabym spać
z tobą, wniknąć w twój sen
jak spokojna, ciemna fala,
która przepływa mi nad głową
i pójść za tobą przez świetlisty,
kołyszący się las turkusowych liści,
za zamglonym słońcem i trzema księżycami,
prosto do jaskini, gdzie musisz zejść,
aby zmierzyć się z największym lękiem.
Chciałabym dać ci srebrną
gałązkę, biały kwiatek, zaklęcie
które bedzie cię strzec
od smutku w samym środku
twojego snu, od smutku
w środku. Chciałabym znów iść
za tobą po długich schodach
i stać się łodzią, która ostrożnie,
jak płomyk w złożonych dłoniach,
zawróci cię do miejsca,
gdzie twoje ciało leży
obok mnie, a ty wnikniesz
w nie z taką łatwością,
jakbyś zaczerpnął powietrza.
Chciałabym choć przez chwilę
być jak to powietrze, które cię wypełnia -
tak niedostrzegalna, ale tak niezbędna.
1939
Tłum. Wioletta Grzegorzewska
21740623_606311989758667_4816705439002919561_n
Margaret Eleanor „Peggy” Atwood – (ur. 18 listopada 1939 w Ottawie) – kanadyjska pisarka, poetka i krytyczka literacka, aktywistka społeczna i ekologiczna. Zdobywczyni Nagrody Bookera w 2000, laureatka Nagrody Księcia Asturii w 2008, wymieniana wśród najpoważniejszych kandydatów do literackiej Nagrody Nobla.
Śladami autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/451230635266804/?type=3&theater

V
Izabela Trojanowska - jesienią

martwię się o drzewa
o tej porze roku mają bezbronne ramiona
jeszcze niedawno dźwigały mięsiste brzoskwinie
krwiste czereśnie ciążyły ku ziemi
a pełne soku jabłka same rwały się do rąk
teraz cierpią na niechcianą nagość
gałęzie wykrzywiają się w grymaśne pałąki i trzeszczą
pod naporem każdego zbyt napastliwego podmuchu
a ja boję się że są tak słabe jak ciało anorektyczki
mogłabym pomóc
objąć osłonić nabrać wiatru w usta
ale po drugiej stronie szyby
umiem tylko mocniej wbijać ramiona w fotel
znakomicie naśladować pejzaż
19399087_554295618293638_241073590616997982_n
Izabela Trojanowska – rocznik 1980, mieszkanka Podkarpacia, prawnik. Jej wiersze zagościły w wydawnictwach i prasie lokalnej (Mielecki Rocznik Literacko-Kulturalny „Artefakty” 2014, 2015, 2016, Miesięcznik Społeczno-Kulturalny „Nasz Dom Rzeszów”), w czasopismach literackich: „Poezja dzisiaj”, „2miesięcznik. Pismo ludzi przełomowych”, „Obszary Przepisane”, a także na stronie internetowej „Nowe Myśli”. Laureatka IV Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Erotyk na Krechę” im. T. Stirmera. Autorka zbioru wierszy zatytułowanego „Akt” (2016).

VI
Anna Świrszczyńska - Ostatnie polskie powstanie

Opłakujmy godzinę
kiedy się wszystko zaczęło,
kiedy padł pierwszy strzał.
Opłakujmy sześćdziesiąt trzy dni
i sześćdziesiąt trzy noce
walki. I godzinę
kiedy się wszystko skończyło.
Kiedy na miejsce, gdzie było milion ludzi,
przyszła pustka po milionie ludzi.
19030600_550127815377085_5439062775014392799_n
Anna Świrszczyńska (ur. 7 lutego 1909 w Warszawie, zm. 30 września 1984 w Krakowie) – polska poetka, dramatopisarka, prozaiczka, autorka wielu utworów dla dzieci i młodzieży.
Śladami autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/550125208710679/?type=3&theater

VI
Marta Zelwan - * * *

kobiety
które nabrały życia w dalekich snach
za górami, za lasami, za falującymi nizinami
tak przejmującymi, że nie sposób obejrzeć ich wzrokiem -
wędrują po czarnych ścieżkach
a jedna, jak piórko, znika w oczach -
pilnuje izby pamięci czy świątyńki
rano, po schodkach z korzenia
wchodzi tu jako zgarbiona czarownica
i przemienia widok w Czarodziejską Górę
która w porównaniu z dołem jest bardzo niebezpieczna -
dlatego ma w kieszeni monetę przeznaczenia
nie mówi o tym ani jej nie rozmienia
w każdym razie nie zaraz, nie teraz –
czeka na lepszy czas
- wiersz pochodzi z tomu „Graffiti” www.wforma.eu/graffiti.html
21231302_597750973948102_1401093096995388735_n
Marta Zelwan, jeszcze jako Krystyna Sakowicz wydała tomy prozy w wydawnictwach Iskry, PIW, Ruta, Forma: „Zbrodnie kobiet”(1984), „Sceny miłosne, sceny miłosne” (1986), „Jaśmiornica” (1987), „Po bólu” (1995), „Śnienie” (2000), „Księga ocalonych snów” (2008), dwie ostatnie nominowane do nagrody Nike, następnie „Praobrazy” (2012). Tom poezji „Graffiti”, już jako Marta Zelwan, w wydawnictwie Forma 2017. Publikowała opowiadania we wszystkich „antologiach współczesnych polskich opowiadań” wydawnictwa Forma i w czasopismach literackich, m.in. Twórczości, Akcencie, Wyspie, Szafie. Laureatka różnych nagród literackich, m.in. nagrody im. Stanisława Piętaka, im. Edwarda Stachury i Fundacji Kultury. Prowadzi blog „Pismo szybkie”, http://www.wforma.eu/pismo-szybkie-marty-zelwan.html, gdzie notuje początki tego, co czasem ciągnie się dalej.

niedziela, 1 października 2017

Duhamel, Nałkowska, Wierzchucka, Szelburg-Zarembina, Tentoni, Blumengraber, Hill

I
Denise Duhamel - Mężczyzna z małym członkiem

Jego dwie żony nigdy o tym głośno nie mówiły, bo w sumie
był miłym mężem. Potrafił ustrzelić dorodne karibu
i opowiadał ciekawe historie. Pozwalał im spać u swego boku,
kiedy były upały. Ale pewnego dnia, gdy kobiety wędziły mięso,
a ich wystrzelany mąż odpoczywał, jedna rzekła drugiej:
"Czy ty kochasz swojego męża?"
"Tak" – odpowiedziała. "A ty?"
Trąciły się znacząco i udały się w stronę mężowego łoża.
Zsunęły koc, a następnie jego spodnie.
Chciały go pobudzić, ale zamiast tego parsknęły śmiechem
na widok małego, wiotkiego członka, który był ledwo widoczny.
Wyrwały męża ze snu. I choć żony nie zdradziły
przyczyny chichotów, mąż odgadnął. Poprosił je, aby rozpaliły ognisko
a kiedy tak uczyniły, rozlał ropę dookoła.
Wrzucił je tam, jedną po drugiej, a później sam wskoczył w płomienie,
Jego wstyd był tak wielki, a penis taki mały.
Tłum. Tobiasz Sobczak

21463209_603637780026088_6438954304594019388_n
Denise Duhamel - amerykańska poetka urodzona w 1961 roku w Woonsocket, w stanie Rhode Island. Opublikowała łącznie 13 tomów wierszy. Jej wczesne utwory z: „Smile/Uśmiech” (1993), Girl Soldier/ Żołnierka (1996); „The Woman with Two Vaginas/Kobieta z dwiema waginami” (1995), propagowały treści feministyczne, a najpopularniejsza książka „Kinky” (1997), ośmieszała symbole popkultury np. lalki Barbie.
Poetka obecnie mieszka w Hollywood na Florydzie, gdzie wykłada literaturę oraz uczy kreatywnego pisania.
Śladami autorki w Babińcu:
https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/359916704398198/?type=3&theater

II
Zofia Nałkowska - Anemone Nemorosa

Żyję między zagasłymi gwiazdami...
Chodzę, jak gwiazdy, po mroźnych orbitach,
Ślepymi oczami wpatrzona kamiennie
W ostatni nieskończoności skraj —-
Ze zdziwieniem wiedząca, że blask mój miniony
Przyświeca jeszcze ludziom, choć źródło już zgasło.
... Ale to dlatego, że jestem bardzo daleko —
A z oddalenia tylko wiedzieć można,
Że maj jest kłamstwem,
Że wiosna nie jest wiosną, już po drugiej stronie
Tej samej malutkiej ziemi...
Żyję między zgasłymi gwiazdami.
I nigdy nie myślałam, by w martwe me światy
Mógł się wpleść taki jasny, taki dobry maj,
Że się pewnego razu zabłąkam na wzgórza
Między młodymi drzewami,
Że o wschodzącym słońcu
Siądę na trawie jasnozielonej,
Wpatrzona w niskie, kwietne dale łąk.
(Jakże dziękuję panu za te białe kwiaty,
Rwane w majowy świt
Między pocałunkami...)
Smutno bardzo żegnałam tamto rano,
Wracając między gwiazdy umarłe,
Na dawną drogę
Kamiennie zapatrzonych
w nieskończoność światów —
(Jakże dziękuję panu...)
Ach — i dotąd uwierzyć nie mogę
Że maj ten cały był kłamany,
Że i on także był blaskiem pośmiertnym
Dawno zamarłej gwiazdy.
Nie mam siły uwierzyć...
Na pamiątkę
Zabrałam z sobą parę tamtych kwiatów,
I one mówią mi cicho,
Że to jest prawda — (ten maj...)
(Jakże dziękuję panu za te białe kwiaty,
Rwane w majowy świt
Między pocałunkami...)
20729670_589368361453030_2082620226754256855_n
Zofia Nałkowska (ur. 10 listopada 1884 w Warszawie, zm. 17 grudnia 1954 tamże)– polska pisarka, publicystka i dramatopisarka, posłanka do Krajowej Rady Narodowej oraz na Sejm Ustawodawczy i Sejm PRL I kadencji, członek Polskiego Komitetu Obrońców Pokoju w 1949 roku. Ukończyła pensję w Warszawie. Studiowała historię, geografię, ekonomię i językoznawstwo na tajnym Uniwersytecie Latającym. Działaczka organizacji kobiecych. Od 1933 członkini Polskiej Akademii Literatury, działaczka PEN Clubu i ZZLP, Towarzystwa Opieki nad Więźniami Patronat, współzałożycielka i członkini grupy literackiej Przedmieście (1933–1937). W latach 1939–1944 współdziałała z podziemiem kulturalnym. W latach 1945–1947 posłanka do Krajowej Rady Narodowej, w latach 1947–1952 posłanka do Sejmu Ustawodawczego (bezpartyjna), działaczka Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce Oddział Łódzki, redaktorka tygodnika Kuźnica. Zadebiutowała w 1898 na łamach Przeglądu Tygodniowego jako poetka. W 1906 ogłosiła powieść Kobiety. Do ważnych dzieł należy zaliczyć Medaliony, Granicę, Dzienniki czasu wojny.

III
Anna Maria Wierzchucka - zjadła dziecku głowę, schrupała jak jabłko

bez znaków, zero krzyży i kółek, co najwyżej przecinki, wszystko zaczęło się bez znaków, podobna była do ptaszyska, ptaki już dawno odkluczyły do ciepłych, a ta pośrodku śniegu, jak jakiś czarny szpak, który będzie wydziobywać czereśniowe krople z białego, z bogiem dziewico, zwiastowały ci jaskółki, zwiastowały bociany, z bogiem musi być coś nie w porządku, sprzedaje skrzynki po jabłkach, a gdzie grzech, ja się pytam gdzie zimorodki i sól, a śnieg wyglądał jak śliski tłuszcz, słonina, sadło, imadło, ścisnęło ptaszycy mrozem oczy, nie spadła ani jedna, łza, gdy chrupała, jak jabłko, śnieg zawiał ślady tropionego nieba
bez znaków, bez robaków
i dobrze mi robi herbata z cytryną, wtedy nie myślę o zbutwiałych kościach, ale właśnie zabrakło cytrusów, i znów jestem w grobie, przewracam się, od deski do deski, albo innego granitu, podobno najtrwalszy spiż, chociaż ktoś tam komuś zbudował trwalszy, pomnik, a co jeśli robaki to kolejne wcielenie ludzi, spalcie mnie, spalcie błagam, wsypcie do urny, bez znaków, zrobię kawy po irlandzku, wywali wątrobę, ale ocalę mózg, ostrze ziemi przebija mi pierś, przecinek wygląda jak robak, sprawdź czy nie ksiądz
historia świata, bez znaków, bez jabłka
śnieg zawiał ślady tropionego nieba, namalowałam pietę z misiami, zrobiłam listę zakupów, „koniecznie dopisz cytryny”, cudzysłów to dwa przecinki, i dwa apostrofy, a miało być bez znaków, i było, w pierwszym praglucie mrugnęła prakomórka, i dalej poszło z górki, albo z wody, wody odeszły, i masz babo placek i nabrzmiałe cyce, zakryj się od stóp do głowy, nie karm przy obcych, obcy wychodzą z ludzi rozrywając kości klatki piersiowej, mostek i żebra, o nieszczęsna, zawsze ci to żebro wypomną, wyrwą z paznokciami, przy wyrywaniu nie mrugaj, to mogą być znaki dla obcych, albo nowy początek, żadnych nowych początków, porządków, masz rodzić w cierpieniu, a potem zjadać niemowlęta, chrupać główki jak kosztele, a miało być bez jabłka, żeby chociaż raz, robak nie miał z czego wyjść
----------------
w kolejności pojawiania:
– cytat z wiersza Stanisława Goli Wigilia u Gotta
– parafraza cytatu z wiersza Wojciecha Kawińskiego Ziemia
– cytat z filmu Stanisława Barei Miś
21462223_605329023190297_7214483038136042981_n
Anna Maria Wierzchucka - wierzchucka dwojga imion, feministka, warszawianka, sprawczyni świtu żywych muzyków, autorka tekstów stylizowanych gwarą warszawską, jak i wszystkich animowanych klipów zespołu, w chwilach wolnych od poezji i walki o prawa kobiet, zajmuje się potworzeniem w studiu belua.
fot. Arek Łuszczyk
Śladem autorki w Babińcu: https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/472616766461524/?type=3&theater

IV
Ewa Szelburg-Zarembina - Jesienne liście

Z tym jesiennym wiatrem
tańczą sobie liście,
tańczą sobie tańczą
czerwone złociście.
Z tym jesiennym wiatrem
odtańczą daleko,
i nie skończą tańczyć,
aż za siódmą rzeką.
Aż za siódmą rzeką,
Aż za siódmą górą,
Aż je śnieg przykryje
Grubą, białą chmurą.
20727840_587297638326769_4059612768042229767_n
Ewa Szelburg-Zarembina (właściwie Irena Ewa Szelburg, ur. 10 kwietnia 1899 w Bronowicach k. Puław, zm. 28 września 1986 w Warszawie) – polska powieściopisarka, poetka, dramaturg, eseistka, najbardziej znana z twórczości dla dzieci i młodzieży. Pierwszy Kanclerz Kapituły Orderu Uśmiechu.
20 kwietnia 1965 zwróciła się do społeczeństwa z apelem uczczenia pamięcią bohaterstwa i męczeństwa młodzieży i dzieci w dziejach Polski. Apel wywołał gromki odzew i ze składek społecznych powstał Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Źródło: Ewa Szelburg-Zarembina „Idzie niebo ciemną nocą”. Poznań,
Wydawnictwo IBIS 2009.

V
Valeria Tentoni - Zabiorę, co przyniosłam
i zostawię to dla ciebie
w sposób w jaki niektóre psy zostawiają
martwe ptaki pod drzwiami swoich właścicieli
z niewinnością i werwą

tł. Oliwia Betcher - redaktorka Babińca Literackiego, trenerka i nauczycielka języka angielskiego, w 2015 r. wydała tomik "Poza".
21015970_596351220754744_8406559854914018196_o
Valeria Tentoni - pisarka, dziennikarka, redaktorka, autorka scenariuszy. Licznie nagradzana i publikowana, autorka pięciu tomów z wierszami

VI
Hela Blumengraber - Do Profesorów

/Prof.dr. Juliuszowi Feldhornowi/

Kazaliście nam w życiu szukać ideału
zaklinając słowami wieszczów i poetów
„nad poziomy” się wznosić, na skrzydłach zapału
Myślą do najtajniejszych docierać sekretów.
Kazaliście cenić, kochać magię słowa
Kazaliście szlochać i konać z zachwytu
I przeć ciągle naprzód i szukać od nowa
Prawdy nieodgadnionej, niepojętego Wszechświatu.
Jednym słowem „humanus” zaklęliście duszę
każąc przed Geniuszu giąć się majestatem
I dlatego tak strasznie teraz cierpieć muszę
I dlatego, jak głupia, stanęłam przed światem.
Trzeba nas było uczyć znienacka wyskoczyć
I życie mocną łapą uchwycić za gardło
Zaciśniętym kułakiem dziuchnąć między oczy
żeby się zatoczyło i na klęczki padło!
Uczyć nas krzyczeć, by być usłyszanym
i jak się wyważa rozwalone drzwi
i jak trzeba deptać, by nie być deptanym
oswoić nam oczy z strasznym blaskiem krwi!
O, profesorowie mądrzy i uczeni!
Czyście naprawdę nie wiedzieli o tym
że dla humanistów brak miejsca na ziemi
więc po cóż w duszach sialiście tęsknotę?
20840883_592347251155141_7790998479451655851_n
Szczegóły o autorce są nieznane, oprócz faktu, że jej wiersze zostały napisane w obozie. Wiersze Heli Blumengraber opublikowano w antologii wierszy napisanych w gettach i obozach pt. "Pieśń ujdzie cało", Michał Borwicz, Warszawa-Łódź-Kraków, 1947.
/materiał pozyskany dzięki uprzejmości poetki Haliny Birenbaum/
Prof.dr. Juliuszowi Feldhornow - profesor gimnazjum hebrajskiego w Krakowie, polonista, powieściopisarz, tłumacz i poeta. Zginął wraz z żoną (znaną tłumaczką, Stellą Landy-Feldhornową) z rąk siepaczy niemieckich – w małej miejscowości pod Krakowem – po denuncjacji miejscowych donosicieli.
Pisząc ten wiersz w obozie – autorka nie mogła oczywiście wiedzieć jeszcze o śmierci swojego b. profesora, któremu wiersz dedykowała. Wiersz pisany w obozie zagłady w Płaszowie, autorka nie przeżyła obozu.
Halina Birenbaum na naszej stronie: https://www.facebook.com/320233918366477/photos/a.320315781691624.1073741828.320233918366477/327265140996688/?type=3&theater
Fot. Pierwszy raz na naszej stronie zdjęcie dedykanta, a nie autorki.

VII
Selima Hill - pomidory

zauważyłam, że niektórzy lubią pomidory;
ja preferuję czyste fakty.
fakt, na przykład, mojej egzystencji;
poczwórne fakty euforii -
fakty, które nigdy nie przestaną istnieć,
które nigdy się nie zmieniają i dlatego są takie wygodne;
popisywać się? dlaczego miałabym to robić?
nie przytaczam, żeby zrobić wrażenie większe
niż rodzący, który rodzi,
by zaimponować mijającemu robakowi.
i nawet nie próbuj mi mówić, że w życiu
liczy się coś więcej niż pływanie stylem grzbietowym.

tł. Oliwia Betcher - redaktorka Babińca Literackiego, trenerka i nauczycielka języka angielskiego, w 2015 r. wydała tomik "Poza".
21014045_596228627433670_4062865891806138466_o
Selima Hill - poetka, znana z surrealizmu, ur. w 1945 roku w Wielkiej Brytanii, wielokrotnie nagradzana autorka 17 tomów poetyckich.

Redakcja Babińca Literackiego zaprasza!

 Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy! Po dłuższej przerwie w blogowaniu, przedstawiamy Państwu obecny skład redakcji Babińca Literackiego...